Męskie sposoby na damskie rozmowy - Katarzyna Miller - ebook

Męskie sposoby na damskie rozmowy ebook

Katarzyna Miller

4,2

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

W tej książce znani mężczyźni odsłaniają, co im w duszy gra, co ich dręczy i czego nie rozumieją ze świata kobiet.

Znana psychoterapeutka Katarzyna Miller zaprosiła do rozmowy samych mężczyzn, m.in. Tomasza Kota, Zbigniewa Zamachowskiego, Michała Olszańskiego. A oni pytali o wszystko, co im w duszy gra. O sens życia. O miłość. O zdradę. O kobiety. O lęki. Kompleksy. Wątpliwości. Kłamstwa. Seks. A ona odpowiadała: Nie spinaj się. Nie dąż na siłę do doskonałości. Polub siebie. Po prostu żyj…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 167

Oceny
4,2 (77 ocen)
38
21
15
2
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
tychoslawa

Całkiem niezła

2,5
00

Popularność




Copyright © Katarzyna Miller, Czerwone i Czarne

Projekt okładki Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN

Zdjęcia Maciej Rozwadowski/FORUM, Maciej Biedrzycki/FORUM, Krzysztof Jarosz/FORUM, Krzysztof Kuczyk/FORUM, Wojciech Olszanka/East News, YouTube

Redaktor prowadząca Katarzyna Litwińczuk

Korekta Małgorzata Ablewska, Sylwia Razcwarkow

Skład Tomasz Erbel

Wydawca Czerwonei Czarne Sp.z o.o. S.K.A.Rynek Starego Miasta 5/7 m. 5 00-272 Warszawa

Wyłączny dystrybutor Firma Księgarska Olesiejuk Sp. z o.o. sp. j. ul. Poznańska 91 05-850 Ożarów Mazowiecki

Czego mężczyźni chcą się dowiedzieć od kobiet

Książka powstała na podstawie materiału filmowego według pomysłu i reżyserii Suzan Giżyńskiej –

Powiedz, Kasiu, jak żyć?

Rozmawiałyśmy z Suzan o życiu, smacznie i długo jak zwykle. Zeszło też, oczywiście, na panów. Że z chłopem, człowieku, nie pogadasz. Prawdziwa rozmowa to tylko z drugą kobietą albo paroma kobietami. A oni się tylko dziwią: „O czym wy tyle gadacie, jakieś dzielenie włosa na czworo, z którego nic nie wynika…”.

– Miałam jednego kumpla, z którym się świetnie rozmawiało – przypomniała sobie jedna z nas.

– No, ja też jednego, może dwóch… Przypomina mi się jeszcze ktoś…

No to jak w końcu jest z tymi mężczyznami? Żony i partnerki skarżą się, że po paru latach bycia razem prawie już nie rozmawiają ze sobą, że panowie ich nie słuchają i nie lubią się zwierzać. A na spotkaniach towarzyskich przekazują sobie dane techniczne swoich ukochanych gadżetów.

To kobiety czytają książki, chodzą do kina i teatru. Panowie tam obecni przyprowadzeni są przez panie.

Ale coraz więcej młodych mężczyzn zajmuje się chętnie dziećmi. I coraz więcej mądrych mężczyzn przychodzi na terapię.

– Mam pomysł! – zakrzyknęła Suzan. – Zaprośmy interesujących, znanych mężczyzn do czegoś dla nich nietypowego. Będą pytać o życie kobietę, czyli ciebie, Kasiu.

Spodobał mi się ten pomysł. I okazał się bardzo przyjemnym zaskoczeniem i ogromną przyjemnością. Zaprosiłyśmy Tomasza Kota, Michała Olszańskiego, Zbigniewa Zamachowskiego, Kamila Lemieszewskiego, Wojciecha Błacha, Jakuba Przebindowskiego i Roberta Żołędziewskiego. Zareagowali na zaproszenie bardzo sympatycznie, niektórzy entuzjastycznie: „Tak, tak, z radością, będę miał mnóstwo pytań”.

I pytali o wszystko, co im w duszy gra. O sens życia. O miłość. O zdradę. O kobiety. O lęki. Kompleksy. Wątpliwości. Macierzyństwo. Tacierzyństwo. Kłamstwa. Seks. I bardzo byli ciekawi konfrontacji tych wszystkich problemów z kobiecym, czyli moim punktem widzenia.

Każdy z nich okazał się zupełnie innym, arcyciekawym rozmówcą i słuchaczem. Byli skupieni, otwarci, szczerzy, swobodni, prawdziwi. Z duchową głębią, przenikliwością, dowcipem, cudownym męskim wdziękiem.

Katarzyna Miller

Początek i koniec dnia

Kasiu, jak zaczynać i jak kończyć dzień?

Słuchajcie, kochani, po pierwsze nie wstawać natychmiast z łóżka, nie pędzić jak oszalały do roboty, tylko się przeciągnąć, poczuć swoje ciałko kochane, powiedzieć sobie: „Uuuu” – tak sobie powiedzieć, potem iść do łazienki zrobić siusiu, w lustrze popatrzeć sobie w oczy, koniecznie! Ludzie w ogóle nie patrzą w swoje oczy. Popatrzeć i powiedzieć: „Dzień dobry, kochanie”. „Ja kochanie?!” – obruszycie się. No to: „Dzień dobry, stary” – może być, proszę bardzo. „Witam siebie dzisiaj i chcę być z tobą cały dzień”. To są oświadczyny. Przyjęte. Potem czas umyć zęby. A potem, jak się myjesz czy kąpiesz, dotykaj się, dotykaj. Wszystkie pisma kolorowe piszą: smaruj ciałko balsamem, żebyś był delikatny dla niej, dla niego. A ty masz robić to całkiem dla SIEBIE. Dotykać siebie. Głaskać, masować, przywitać swoje ciało, żeby ono się obudziło, żeby ono poczuło, że je lubisz. Potem się ubieramy. Wiem, że niektórzy przygotowują sobie wieczorem ubrania na drugi dzień, okej, bo chcą mieć rano trochę więcej czasu, ale fajnie jest się obudzić i zobaczyć, jaki dzisiaj chcę kolor, czego mi potrzeba. Ja od paru dni ubieram się na czerwono, ponieważ potrzeba mi więcej energii, ale są dni, gdy tylko na czarno, albo sobie myślę: „O, może turkus dzisiaj włożę...?”. Ty masz dzisiaj na sobie piękne szarości…

No tak, ja też staram się stwarzać cały ekosystem dnia pod siebie.

Dokładnie. Dla siebie. Nie dla kogoś. Oczywiście niektórzy ubierają się dla szefa, dla koleżanek. Ale najpierw zadajmy sobie pytanie: „W czymJAsię będę dobrze czuć?”. Warto mieć takie ciuchy, które są miękkie, przyjemne, które cię otulają. Sprawa ubrania to kwestia potraktowania ciała, natomiast dla ducha naprawdę opłaca się wstać z 15 minut wcześniej i nie spieszyć się, nie pędzić, bo jak zaczynamy pędzić, to wszystko gubimy i dzień zaczyna się nieprzyjemnie.

Tylko że pęd jest teraz standardowym wyposażeniem dnia.

A ma nie być. Rozbierzmy się z pędu. Ubierzmy się w spokój.

Mam takie ulubione zdanie na początek dnia, autorem jest Wiktor Osiatyński: „Rano spójrz w lustro, zrób przedziałek na głowie i odpierdol się od siebie”.

No bardzo piękne. Ja bym dodała: „I popieść siebie”. Gdy się czeszesz, to się pogłaszcz, gdy sobie wklepujesz krem, to powiedz do lustra: „Moja buźka kochana!”. Mnóstwo ludzi się obruszy: „Co za bzdury, co za idiotyzmy. Moja buźka kochana? Jak ja wyglądam?”.

No, faceci mogą mieć z tym problem.

No to niech sobie mówią: „Stary, ale masz fajną facjatę”.

Jest OK. Kilka lat temu uświadomiłem sobie, że to, w jaki sposób sam tworzę dzisiaj dzień, tworzy mnie na przyszłość. To, jak realnie wypełnię dzisiejszy dzień, będzie świadczyło w przyszłości o tym, czy jestem słowny, czy jestem honorowy, czy jestem taki, czy owaki.

Tak, to jest bardzo ważne. Jaką poprzeczkę sobie zawieszasz w ciągu dnia.

Teraz wieczór.

Wieczorem się kładę i nie wolno mi myśleć o tym, czego nie zrobiłam.

Trudne.

Bardzo. Ludzie najczęściej robią odwrotnie: „Boże, na biurku leży masa nieskończonych spraw, muszę wcześnie wstać i to wszystko dokończyć!”. Tak nie wolno. Wieczorkiem przed snem warto sobie przypomnieć tylko to, co F A J N E G O dziś się zdarzyło, cokolwiek by to było. Rudego kota spotkałam, jeden facet się do mnie na ulicy uśmiechnął, 10 zł znalazłam i wydałam na lody. Nawet jeśli nie zrobiłam nic wielkiego, to przecież umyłam sobie głowę… Rozumiesz, to jest takie rozstanie z dniem, który przyniósł coś dobrego. A jutro przyjdzie jutro. No i proszę państwa, jutro przyjdzie dopiero jutro.

No właśnie, a póki co, jutra nie ma.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Jak żyć

Kasiu, spośród wielu pytań, które chciałbym ci zadać, pierwsze będzie takie, które wydaje mi się najważniejsze: jak żyć?

Żyć dobrze. Ale co to znaczy? Dla każdego pewnie co innego. Przede wszystkim mnie to się kojarzy natychmiast z taką bardzo banalną rzeczą, która się nazywa: być sobą. Ludzie oczywiście zapytają:„Co to znaczy?”. I na to nie jest łatwo odpowiedzieć.Żyć intensywnie, żyć prawdziwie, żyć autentycznie, żyć z pasją.

Profesor Bartoszewski mówił à propos życia, że gdy nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie.

No tak, to jest jakiś rodzaj wyboru, który jednak mnie się kojarzy z wielką potrzebą poczucia bezpieczeństwa. A ja bym powiedziała, żenajbardziej zdrowo jest żyć pomiędzy ryzykiem a bezpieczeństwem.

Czyli nie wedle narzuconych reguł, tylko improwizować.

W sposób spontaniczny, ale nie durny,od bandy do bandy, bo akurat zawiało w tę stronę. Najbliższe są mi szkoły typu tao czy zen, które uczą reagowania na to, co jest, a nie na to, co myślimy, że powinno być. Nie na to, co nam właśnie ktoś podrzuca, nie na to, co kiedyś nam mama w domu wiecznie przykazywała, tylko na to, co się zjawia w postaci sytuacji, której nie można zaprzeczyć. Istnieje sytuacja, istnieje przeżycie, istnieje drugi człowiek, inny niż kolejny człowiek, i dlatego trzeba w tym naprawdę być. To jedna z odpowiedzi na pytanie, jak żyć:być,a nie mieć.

Żyjemy obciążeni tym, co narzuciła nam nasza rodzina, wychowanie, a ty mówisz, że trzeba szukać swoich rozwiązań.

Dlatego teżtrzeba żyć troszkę niebezpiecznie,żeby nie było to takie łatwe. Jak się idzie po tych poduszkach z reguł, które są zawczasu przygotowane, to po jakimś czasie czujemy, że nie żyjemy.

Czyli krótko mówiąc: improwizować?

O, GENIALNIE to nazwałeś.

Czasami to robię.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Szczęście

Kasiu, jakie są trzy warunki szczęścia?

Trudne pytanie. Baza – to mieć dobre, pozytywne nastawienie do życia. Czyli ci, którzy uważają, że mają pół szklanki pełnej, a nie pół szklanki pustej. Drugi warunek to dobre zdrowie, stan fizyczny, bo jak nas na przykład boli ząb albo głowa, nie ma mowy, żeby odczuwać szczęście. A trzeci warunek to dobra okoliczność zewnętrzna, która się pojawia akurat w tej chwili – spotykamy kogoś wspaniałego, patrzymy na piękne niebo, ogród z cudownymi kwiatami, fajny piesek biegnie drogą i ktoś się do nas uśmiecha. Czyli:

dobre nastawienie do życia,zdrówko,fajne okoliczności zewnętrzne.

Dodam też czwarty warunek –dobre jedzonko.

Szczęściu można pomóc?

No pewnie.

Jak?

Pracować nad tym, żeby mieć pozytywne nastawienie do życia.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Kobieta niewierna

Kasiu, powiedz, czy kobiety są wierne?

I są, i nie są. Znam kobiety wierne, wcale niemało, i znam kobiety totalnie niewierne, sporo.

Ale sobie czy zasadom?

Poczekaj! Mnie się twoje pytanie skojarzyło wyłącznie z seksem i z wiernością mężczyźnie. A przecież mogło chodzić o to, czy są wierne sobie! Bardzo ciekawa przeróbka. A są sobie wierne według ciebie?

Zależy. Niektóre zupełnie oddają się drugiej osobie, zatracając przy tym siebie.

Zgadzam się.

Ale też możemy ugryźć to pytanie inaczej: do kiedy są wierne?

Aż im się znudzi, aż im się zachce czegoś innego, aż poczują, że mają już naprawdę totalnie dość. Znam bardzo dużo kobiet, które niesłychanie długo wytrzymują coś, czego nie powinny w ogóle wytrzymywać. A to już jest bardzo smutny temat.

Ale dlaczego tak robią?

No niestety z przyzwyczajenia, jakie wynoszą z domu. Czyli uczą się długo wytrzymywać w sytuacji dla nich bardzo niedobrej, przykrej, takiej, gdy są źle traktowane. Ale wróćmy do wierności seksualnej, bo właśnie ona ciekawi ludzi.Gdyby kobiety były wierne w ogóle, nie istniałoby to szaleństwo seksualne na świecie.Więc tak – bywają niewierne.

Ale dlaczego?

Ze dwie książki można by o tym napisać.

No to zróbmy streszczenie.

Są niewierne, ponieważ potrzebują wielu doznań, ponieważ nie potrafią się skupić na prawdziwej miłości, jeśli ona w ogóle istnieje...

Czyli z nudów, odrzucenia?

Teraz można by zadać pytanie, co to jest nuda w związku... Tak, z odrzucenia. Ale także z chęci udowodnienia, żeciągle jestem atrakcyjnadla kolejnych mężczyzn – czyli właściwie z poczucia swej małej wartości, bo one właśnie to pragną sobie wtedy udowodnić. Gdy człowiek czuje się z sobą dobrze, nie musi niczego udowadniać. Mam do niewierności dość specyficzny stosunek: uważam – nie ja jedna – że ponieważ nasze życie bardzo się wydłużyło,ogromnie trudne w dzisiejszych czasach jest bycie tylko z jednym partnerem.

Ale przecież słyszy się o kobietach wiernych od ołtarza aż po grobową deskę.

Ja bym chciała, żeby oboje byli sobie wierni od ołtarza po grobową deskę! Zdarzają się oczywiście takie pary, ale bardzo rzadko. One są do pokazania, do zadziwienia się i do ucieszenia, że ludzie potrafią czasem tworzyć i takie związki.

A co z tymi kobietami, które jednak lubią skoczyć w bok?

Jak to: co z nimi?Przecież właśnie z nimi skaczecie w bok!

My?

A kto?!

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Plusy błędów

Kasiu, w teatrze czasami próbujemy przez trzy miesiące, żeby później na scenie mieć rację i być mądrym. Ale te próby chyba jednak polegają na tym, żeby jak najwięcej razy się mylić. O, widzę, że masz książkę Być w błędzie.

Tak, autorstwa Kathryn Schulz.

Bardzo staramy się mieć rację…

Być w błędzie oznacza po prostu być w życiu!Czy wyobrażasz sobie życie bez błędów? Nasi kochani, naiwnii durni rodzice próbują nam wcisnąć kit, że niemylenie się jest w ogóle możliwe albo że można się tak uczyć, żeby się nie mylić, albo że należy się doskonalić. Gdy słyszę: „Należy się doskonalić”, to mi się scyzoryk w kieszeni sam otwiera! Należy się rozwijać – owszem – ale coś takiego jak doskonałość jest tylko pojęciem asymptotycznym. Nie wiem, czy pamiętasz, co to jest asymptota, ja – o dziwo! – pamiętam to z matematyki, chyba jako jedno z niewielu pojęć. To linia, która zawsze się zbliża do drugiej linii, ale nigdy się nie zetkną – takie dążenie do doskonałości. A doskonałości nie będzie nigdy. Natomiast błąd mamy ciągle. On jest twórczy, żywy. Jak się uczyć bez błędów? Jak próbować? Wy, aktorzy, próbujecie, próbujecie, macie próbę generalną, a potem próbujecie nadal. Tak właśnie trzeba.

Czyli na cudzych błędach się nie uczymy?

No też! Na własnych, na cudzych – na wszystkich. Najbardziej na własnych. Absolutnie! Ja kocham moje błędy i bardzo państwu polecam polubić swoje błędy.

Kilka błędów w życiu popełniłem… Wszystkie mnie wzbogaciły. Chętnie stworzyłbym festiwal, na którym ludzie mówiliby o swoich błędach, a nie o sukcesach.

Fantastyczny pomysł!„Opowiedz mi o swoich błędach”…

No właśnie, Kasiu, opowiedz mi o swoich błędach w trzy minuty.

Ja? Masami je popełniam!

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Czego oczekują kobiety

Kasiu, czego tak naprawdę kobiety chcą od mężczyzn?

To jest pytanie odwieczne i oczywiście na nie nie odpowiem.

Spróbujmy się chociaż do odpowiedzi przybliżyć.

Ale próbuję, i to bardzo, właśnie dlatego dużo pracuję z kobietami. Między innymi po to, żeby one tak strasznie dużo nie chciały od mężczyzn. Wiesz dlaczego? Bo jak tak strasznie dużo chcą, to tego wszystkiego nie udaje im się zdobyć. Mało tego – jak są tak okropnie skupione na tym, czego nie dostają, to się zajmują tym, jakie są nieszczęśliwe, i wtedy same nie dają z kolei mężczyznom tego, czego oni oczekują od swych partnerek. I w ten sposóbcała ta męsko-damska afera nieustannie się nakręca.Gdy się rozejrzymy, to okazuje się, żewokół mamy za mało szczęśliwych związków, a za dużo nieszczęśliwych. Przyznasz, prawda?

No tak.

Zawsze pytam ludzi: „Ile znasz szczęśliwych małżeństw?”. Po zastanowieniu odpowiadają: „No, może dwa, góra trzy”. A czego pragną kobiety? Kobiety chcą po pierwsze – i przede wszystkim – czuć siękochane, kochane, kochane, kochane, kochane, kochane... Naprawdę, bez przesady! Żyję już długo i na całe szczęście przestało mi to być aż tak bardzo potrzebne, ponieważ – i tu dam ci prostą odpowiedź – nauczyłam się kochać samą siebie! Po drugie zrozumiałam, jak strasznie fajne jest to, że w ogóle przebywa się wśród ludzi. I już. Rozumiesz? I już, tyle! Że się gada, że się śmieje, że się pokłócimy, że się dogadamy lub nie dogadamy, że można coś razem zrobić, że właśnie wystarczy fakt, że się jest otwartym na to, co się dzieje w bardzo różnych relacjach. I wtedy ta najgłówniejsza relacja – no bo właśnie chodzi o to, żeby to ona była najszczęśliwsza – nie robi się aż tak strasznie ważna. Bojeżeli jedną osobę obarcza się wszystkimi oczekiwaniami, no to po prostu jest to z góry skazane na porażkę.Chcesz być nieszczęśliwa? Oczekuj, oczekuj, oczekuj... Wymarz sobie, wymyśl, a na pewno tego nie dostaniesz.

Lista oczekiwań kobiet w stosunku do mężczyzn bywa czasami obszerna i długa...

Widziałeś w internecie? Aż na trzech stronach wypisano,czego baby chcą od chłopów.

Kiedy facet ma to wszystko spełnić, wykonać?

Zacznijmy od tego, że ma być na przykład przystojny, ale nie za bardzo. Albo żeby podobał się wszystkim moim przyjaciółkom, ale żeby ich nie podrywał. Albo żeby był bardzo inteligentny, ale nie przemądrzały itp., itd. A za co z kolei mężczyźni kochają kobiety? I tu pada prosta, chamska odpowiedź:za seks i za żarcie.No i jak te dwa światy mają się zrozumieć, jak je pogodzić?

Powyższa ocena mężczyzn jest zbyt uproszczona.

Oczywiście.Mężczyźni nie są aż tak durni.

Ale jednak lista oczekiwań kobiet jest dłuższa...

Niewspółmiernie.

Czy można więc powiedzieć, że kobiety chcą za dużo?

Nie,kobiety chcą więcej i więcej.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Mężczyzna inteligentny

Kasiu, na co zwracasz uwagę u mężczyzn?

Teraz na coś innego niż kiedyś. Zawsze na inteligencję – zawsze! – ale teraz bardziej na emocjonalną. Mam nadzieję, że dużo ludzi już odróżnia tę umysłowo-scjentystyczną inteligencję, tak bym ją nazwała.

To widać?

Widać.Inteligencja emocjonalna to żywość człowieka, taka jego ruchliwość wewnętrzna, spojrzenie, rodzaj kontaktu, umiejętność wchodzenia w relacje, reagowanie na słowa, odpowiadanie, wymiana... To jest jak płynąca woda – coś mży, zmoczy nas, pokropii popieści. Dzieje się wtedy coś tak wspaniałego, co mnie bierze – nieprawdopodobne.

O pierwszym wrażeniu, którego nie można powtórzyć, decyduje zaledwie kilkanaście sekund. Ale gdy patrzysz na człowieka pierwszy raz, to nie wiesz, dlaczego jest taki pobudzony. Może wypił trzy kawy? A ty powiesz o nim: „Inteligentny!”.

Nie wciskaj mi kitu! Oczywiście wygląd jako pierwszy rzuca się w oczy, ale przecież w wyglądzie zawiera się również ten ruch. Człowiek nie musi się nawet poruszać, żeby było wiadomo, czy jest nieruchomy, czy ruchliwy – wystarczy spojrzeć, czy jego oczy są żywe i błyszczące.Przy pierwszym kontakcie to właśnie spojrzenie działa od razu.Oczywiście ważne jest też to, czy on mi się w ogóle podoba. Mój kolega Tomek Jastrun powiedział mi kiedyś: „Jak to miło, że napisałaś w książce, że mali faceci są fajni, bo poręczni. Bo nikt się za nami nie ujmuje”. Dziewczyny zawsze mówią: chcę, żeby był wysoki. A ja lubię różnych chłopaków, ważne – żeby on był jakiś. Żeby miał w sobie coś, co mi się podoba. Ale na pewno powinna to być właśnie ta wewnętrzna ruchliwość, żeby nie było w nim tego zastałego jeziora.

Rozumiem – tylko inteligencja.

Nie, ładny też może być. I smaczny. Apetyczny.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.