Znaleźć faceta i nie zwariować - Katarzyna Miller, Suzan Giżyńska - ebook + audiobook

Znaleźć faceta i nie zwariować ebook

Katarzyna Miller, Suzan Giżyńska

4,8

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jeżeli szukasz dobrego faceta, przy którym nie zaznasz cierpienia, a wasz związek będzie się rozwijał, ta książka jest dla ciebie.

Wiele mądrych, atrakcyjnych, fajnych kobiet wciąż szuka partnera. Dlaczego tak się dzieje? Kobiety mają coraz większe wymagania w stosunku do mężczyzn. Są bardziej niezależne finansowo i emocjonalnie, są samodzielne i oczekują w związkach równości. Wierzą we własną siłę, lubią siebie i swoje życie, które mogą kreować. I wcale nie mają już ochoty poświęcać się dla mężczyzny.

Czy da się połączyć nowy typ kobiety z kobiecością, która dotychczas oznaczała zgodę na takiego mężczyznę, jakiego podsunie los?

Czego szukamy u mężczyzn, mając 20, 30, 40, 50, 60, 70 lat? A może zawsze tego samego?

Jak przenieść marzenia w sferę realną?

Na wszystkie te pytania, a także wiele innych odpowiadają Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska. Znaleźć faceta i nie zwariować to książka dla kobiet w każdym wieku, które chciałyby dzielić życie z właściwym mężczyzną.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 279

Oceny
4,8 (98 ocen)
78
18
0
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
PaulaCzyta91

Nie oderwiesz się od lektury

Przyjemna ☺️
00
kasiafischer

Dobrze spędzony czas

Ok
00
EwelinaK88

Nie oderwiesz się od lektury

Na prawdę fajne porady dla nowoczesnych kobiet.
00

Popularność




Dla kogo jest ta książka?

Jeżeli szu­kasz dobrego faceta, przy któ­rym nie zaznasz cier­pie­nia, a wasz zwią­zek będzie się roz­wi­jał, ta książka jest dla cie­bie.

Uczymy się w szkole wielu rze­czy, ale nie tego, kogo wybrać na życie. Bar­dzo czę­sto matki wpa­jają nam, że zna­le­zie­nie męż­czy­zny powinno być życio­wym celem i da nam speł­nie­nie. Nawet w obec­nych cza­sach kil­ku­na­sto­let­nie dziew­czyny marzą o tym, by poznać chło­paka i zostać z nim do końca życia.

Doro­słe kobiety w męż­czy­znach widzą speł­nie­nie marzeń i koniec samot­no­ści. Part­ner daje poczu­cie sensu. Ma nas zauwa­żyć, spra­wić, że dzięki niemu zaak­cep­tu­jemy sie­bie.

Wystar­czy, że on zaapro­buje nasze ciało, żeby­śmy czuły się w nim dobrze. Wystar­czy, że on powie nam, że jeste­śmy ważne, żeby­śmy czuły się ważne.

Marzymy, żeby nas osła­niał przed nie­bez­piecz­nym świa­tem i dbał o nas. Zara­biał pie­nią­dze na życie, ale także potra­fił nas wysłu­chać i wes­przeć.

Part­ner poten­cjal­nie wiele może nam dać. Lista jest długa i dla każ­dej z nas tro­chę inna.

Nie ma wąt­pli­wo­ści co do tego, że facet jest ważny. Jak więc się czu­jemy, gdy nikt nie poja­wia się w naszym życiu? Albo nie ma nikogo, kto zechciałby zostać w nim na dłu­żej? Jak się czu­jemy, gdy nie wycho­dzi nam w miło­ści? Co robimy? Szu­kamy odpo­wie­dzi w sobie. Zaczy­namy mieć do sie­bie pre­ten­sje. Pró­bu­jemy się zmie­nić. Wyol­brzy­miamy wła­sne nie­do­sko­na­ło­ści i szu­kamy przy­czyny nie­po­wo­dze­nia w fałd­kach na brzu­chu, kości­stych ramio­nach, masyw­nych udach. Zmie­niamy styl ubie­ra­nia się i idziemy do fry­zjera.

Musimy mieć świa­do­mość tego, że nikt nas nie przy­go­to­wuje na życie z męż­czy­zną. Nikt nie mówi, co ozna­cza bycie razem, czego możemy od sie­bie wza­jem­nie ocze­ki­wać, jakie potrzeby mogą zostać zaspo­ko­jone, a jakie nie. Męż­czyźni róż­nią się od kobiet. Ich emo­cjo­nal­ność jest zupeł­nie inna. Powin­ny­śmy wie­dzieć, że nie dosta­niemy od nich wszyst­kiego. Po pro­stu. To nie tak, że mamy szu­kać kogoś, kto będzie naj­bliż­szy ide­ału. Mamy wie­dzieć, że ide­ały nie ist­nieją.

Wcho­dzimy w świat męż­czyzn jak w bajkę, a póź­niej jeste­śmy roz­cza­ro­wane. Obie strony są zra­nione, czują się bez­silne i nie­szczę­śliwe. Co się stało po dro­dze?

Cza­sami też dajemy się nabrać na słowa czy obiet­nice, któ­rych jeste­śmy spra­gnione. Głód powo­duje, że nie spraw­dzamy tego, co on mówi, i nie inte­re­sują nas fakty. Chcemy wie­rzyć, że ten jedyny stoi przed nami, a podróż zwana poszu­ki­wa­niem zakoń­czyła się suk­ce­sem. Zna­la­zły­śmy w końcu męż­czy­znę na całe życie. Możemy mu zaufać.

A w któ­rymś momen­cie dosta­jemy obu­chem w twarz, bo fakty bez­li­to­śnie zaczy­nają do nas prze­ma­wiać. Wpa­damy w roz­pacz, czu­jemy się oszu­kane i zre­zy­gno­wane.

Ta książka przy­go­tuje cię na tę podróż i da ci wska­zówki, jak szu­kać faceta, aby osią­gnąć szczę­ście. Opo­wiemy ci o tym, co powin­naś była usły­szeć od mamy, babci, cioci czy innych kobiet, które ze względu na swoją wie­dzę i doświad­cze­nie mają obo­wią­zek się nimi dzie­lić.

Jak w każ­dej podróży, będziesz w niej sama. Cza­sami dasz się nabrać, zro­bisz też kilka błę­dów, będziesz nawet cier­piała. To nor­malne. Trzeba się tro­chę namę­czyć, żeby wyjść poza swoje nie­re­alne ocze­ki­wa­nia i wła­sne sła­bo­ści.

Wiele kobiet szuka męż­czy­zny. W każ­dym wieku.

Czasy się zmie­niły – kobiety czę­ściej odcho­dzą, gdy nie są szczę­śliwe, i szu­kają part­nera, z któ­rym będzie im lepiej. Nie­za­leż­nie od etapu życia. Wiek już nie jest prze­szkodą w zna­le­zie­niu miło­ści. Kobiety póź­niej decy­dują się na związki. Coraz wię­cej z nas doce­nia czas dla sie­bie i na samo­re­ali­za­cję. Umiemy już kon­cen­tro­wać uwagę na samych sobie i jeste­śmy samo­dzielne.

Mamy coraz więk­sze wyma­ga­nia w sto­sunku do męż­czyzn. Jeste­śmy bar­dziej nie­za­leżne finan­sowo i emo­cjo­nal­nie, możemy też wcho­dzić w związki na rów­nych pra­wach i ocze­ki­wać rów­no­ści. Chcemy mieć czas dla sie­bie, dbać o swoje potrzeby. Model kobiety poświę­ca­ją­cej się męż­czyź­nie nie jest już tak czę­sty jak kie­dyś. Kobiety zaczy­nają wie­rzyć w sie­bie, lubią sie­bie, lubią życie, które mogą kre­ować, lubią wybory i sta­wiają pyta­nia. Część z nas świa­do­mie decy­duje się na życie w poje­dynkę.

Czy to wszystko uła­twia czy utrud­nia nam odna­le­zie­nie satys­fak­cji życio­wej? Dla­czego tyle mądrych, atrak­cyj­nych, faj­nych kobiet wciąż szuka part­nera? Szu­kamy teraz dłu­żej – skąd to wynika? Czy da się połą­czyć nowy typ kobiety z kobie­co­ścią, która dotych­czas ozna­czała zgodę na takiego męż­czy­znę, jakiego pod­su­nie los?

Czego szu­kamy u męż­czyzn, mając 20, 30, 40, 50, 60, 70 lat? A może zawsze tego samego?

Książkę pole­camy paniom w każ­dym wieku. Teraz nie musimy się bać ogra­ni­czeń wie­ko­wych w związku z miło­ścią. W każ­dej chwili możemy zde­cy­do­wać, że jed­nak chcemy to życie dzie­lić z jakimś sym­pa­tycz­nym męż­czy­zną!

Jak to zro­bić, żeby zna­leźć sobie kogoś, z kim życie będzie lep­sze, a nie gor­sze?

Jak zna­leźć męż­czy­znę, który będzie ozna­czał speł­nie­nie, a nie cię­żar? Jak prze­nieść marze­nia w sferę realną? Dowiedzmy się tego.

Co to są afir­ma­cje?

To tre­ści pozy­tywne, zawsze w cza­sie teraź­niej­szym. Doty­czą waż­nych dla nas spraw. W tej książce zamie­ści­ły­śmy afir­ma­cje doty­czące rela­cji z męż­czy­znami, ale mogą się odno­sić do wszyst­kiego – bogac­twa, urody, zdro­wia, nauki, pracy. Abso­lut­nie do wszyst­kiego.

Ważne jest to, by pra­co­wać nad afir­ma­cją. Co to zna­czy? Należy wybrać taką, w którą nie wie­rzymy. Weźmy na przy­kład afir­ma­cję: „Męż­czyźni się za mną oglą­dają, bo im się podo­bam”.

Jeśli kobieta w to nie wie­rzy, ma do wyko­na­nia zada­nie.

Bie­rze kartkę, dzieli ją na dwie czę­ści. Po lewej stro­nie pisze pod nume­rem jeden: „Za mną, Kry­sią, oglą­dają się faceci, bo bar­dzo im się podo­bam”. Po pra­wej stro­nie pisze pod nume­rem jeden: „To nie jest prawda, nie podo­bam się męż­czy­znom”. Wtedy wraca do pierw­szej kolumny i pisze pod nume­rem dwa: „Za mną, Kry­sią, oglą­dają się faceci, bo bar­dzo im się podo­bam”. Póź­niej znów w dru­giej kolum­nie pod nume­rem dwa pisze: „Prze­cież to jest nie­prawda, po co w ogóle to piszę”. I znów: „Za mną, Kry­sią, oglą­dają się faceci, bo bar­dzo im się podo­bam” pod trójką w lewej kolum­nie, a póź­niej pod trójką w pra­wej wytłu­ma­cze­nie: „Bzdura, to już jest nudne, ja się nikomu nie podo­bam”, na przy­kład. I tak dwa­dzie­ścia razy, codzien­nie.

Kiedy napi­szemy te wszyst­kie rze­czy w pra­wej kolum­nie, zaczyna się coś dziać. Możemy tam zawrzeć wszystko, co sie­dzi w naszej gło­wie: to, że sie­bie nie lubimy, to, że jeste­śmy brzyd­kie, że mamy dosyć, że jeste­śmy wście­kłe – co tylko przyj­dzie nam na myśl. Piszemy tak długo, aż w środku zaczy­namy wie­rzyć w afir­ma­cję. W końcu uznamy: „No tak, prze­cież męż­czyźni oglą­dają się za mną”. Dla­czego? „Bo im się podo­bam!”

Kiedy skoń­czymy jedną afir­ma­cję, zabie­ramy się do kolej­nej! Życzymy powo­dze­nia!

AFIR­MA­CJA DLA CIE­BIE

Jestem gotowa na nową miłość.

1

Czym jest „wario­wa­nie”?

Suzan: Tytuł naszej książki brzmi: Zna­leźć faceta i nie zwa­rio­wać. Kaśka, jak ty to czu­jesz?

Kata­rzyna: Pierw­sze moje sko­ja­rze­nie jest takie, że dziew­czyny w spra­wach face­tów za bar­dzo wariują. Od wcze­snych lat nasta­wiają się na to, że facet i zwią­zek to koniecz­ność, bo bez tego życie nie będzie miało sensu.

Oczy­wi­ście nie mówię o wszyst­kich, ale jed­nak o znacz­nej czę­ści mło­dych kobiet.

Suzan: Czyli od samego początku sku­piamy się nie na tym, co trzeba…

Kata­rzyna: Posia­da­nie part­nera to jest miły temat zwią­zany z prze­ży­ciami, wyobra­że­niami, dobrymi celami życio­wymi, ale zbyt czę­sto wiąże się z dużym napię­ciem, nie­pew­no­ścią, odsu­wa­niem pew­nych spraw, które są rów­nie ważne albo nawet waż­niej­sze. Robi się wokół tego wątku za dużo zamie­sza­nia. Poświę­camy na to zbyt wiele uwagi i ener­gii.

Suzan: Czę­sto sły­szymy od kobiet: „Wszystko w życiu mam, dobrze mi się układa, ale bra­kuje mi faceta”. Czyli babka ma wykształ­ce­nie, pracę, zara­bia god­nie, ma miesz­ka­nie, przy­ja­ciół, roz­rywki, a mimo to myśli o sobie źle, bo nie ma faceta…

Kata­rzyna: To wario­wa­nie na punk­cie faceta jest cho­robą! Kie­dyś sły­sza­łam roz­mowę dwóch mło­dych kobiet wła­śnie na ten temat. Jedna opo­wia­dała, że już ściany gry­zie, jest jej źle i nie może wytrzy­mać, bo jest sama. Straszne!

Suzan: Czyli „wario­wa­nie”, o któ­rym piszemy, to nie tylko prze­no­śnia :)

Kata­rzyna: A czę­sto też się sły­szy, że kiedy kobieta roz­staje się z face­tem, który ją nisz­czył i męczył, to w końcu ma dobry czas sama ze sobą. Co się dzieje póź­niej? Odda­jemy nasz dobry czas innemu, bo znowu trzeba mieć kogoś na stałe.

Oczy­wi­ście warto mieć kogoś na stałe. Więk­szość ludzi żyje w związ­kach, bo jeste­śmy tak skon­stru­owani, i nie ma w tym nic złego, ale szu­ka­nie nie powinno się odby­wać na siłę, pod przy­mu­sem. A przez powszechny spo­łeczny prze­kaz jeste­śmy do tego szu­ka­nia przy­mu­szane.

Suzan: Według mnie zna­le­zie­nie faceta nie musi być trudne, jeśli szu­kamy kogoś do poje­dyn­czych, kon­kret­nych rze­czy. Jeśli potrze­bu­jesz kogoś do roz­mowy, możesz sobie to łatwo zapew­nić. Jeśli szu­kasz seksu, to też nie powi­nien być pro­blem. Jeśli chcesz cho­dzić z kimś na wie­czorne spa­cery – to samo. Może jest tak, że wariu­jemy, bo szu­kamy faceta według jakie­goś wyśru­bo­wa­nego wzorca, narzu­co­nych nam z góry wytycz­nych. Gdy­by­śmy szu­kały tylko tego, czego nam auten­tycz­nie bra­kuje w danym momen­cie, dużo łatwiej byśmy to znaj­dy­wały. Co o tym myślisz?

Kata­rzyna: To się zga­dza. Szu­kamy i ocze­ku­jemy cze­goś, co nam urzą­dzi całe życie. Liczymy na pewną gwa­ran­cję suk­cesu życio­wego. Chcemy, by ktoś nam zbu­do­wał solidny żela­zny most, któ­rego nic nie powali.

Suzan: Tylko co ma łączyć ten most?

Kata­rzyna: Dobre pyta­nie. Nie cho­dzi o to, by połą­czył dwie osoby, bo to inny temat. On ma połą­czyć coś w środku kobiety. Praw­do­po­dob­nie jej nie­pew­ność z jej poczu­ciem wła­snej war­to­ści.

Suzan: Czyli brak poczu­cia bez­pie­czeń­stwa zwią­zany z bra­kiem faceta ma zostać połą­czony z poczu­ciem kobiety, że jed­nak jest coś warta.

Kata­rzyna: W bar­dzo wielu spra­wach kobieta jest wiele warta, ufa sobie, jest ogar­nięta, potrafi urzą­dzić sobie cały życie, ale ma ten jeden punkt, który zabiera jej pew­ność. On chowa się gdzieś głę­boko, ale daje o sobie znać. Mówi: „Jeśli nie masz faceta, to wszystko, co masz, jest nic nie­warte”.

Suzan: Bez faceta nie będzie kochana? Atrak­cyjna?

Kata­rzyna: Pro­blem w tym, że nawet bar­dzo atrak­cyjne kobiety wariują na punk­cie szu­ka­nia faceta. Ileż ja mia­łam takich klien­tek…

Suzan: One tym bar­dziej sły­szą: „Taka ładna i cią­gle sama?”.

Kata­rzyna: Otóż to. Nie­które kobiety uwa­żają, że jeśli nikt ich nie chce, to ozna­cza, że są za mało atrak­cyjne, ale to można łatwo oba­lić, bo wystar­czy spoj­rzeć na te zwy­czajne, nie­nad­mier­nie uro­dziwe kobiety, które cie­szą się uda­nymi związ­kami.

Suzan: Wtedy taka piękna, sza­le­nie atrak­cyjna babka sobie myśli: „Boże, czego mi bra­kuje? Tamta brzy­dula ma, a ja nie!”.

Kata­rzyna: Jako psy­cho­te­ra­peutka dokład­nie wiem, czego ta sprawa doty­czy.

Suzan: Czego?

Kata­rzyna: Dowodu war­to­ści i miło­ści, który dosta­jemy lub nie w okre­sie dzie­ciń­stwa.

Suzan: A ten dowód możemy dostać od wielu człon­ków rodziny, nie tylko od ojca czy matki. Jeśli oni nam tego nie dają, cza­sem bab­cia czy ciotka są w sta­nie zała­twić sprawę.

Kata­rzyna: Oczy­wi­ście. Myślę, że przy­czyn tego wario­wa­nia należy szu­kać w naszej patriar­chal­nej kul­tu­rze.

Suzan: Jed­nak…

Kata­rzyna: Psy­cho­bio­lo­go­wie twier­dzą, że to jest jasne, że kobieta wije gniazdo. Wynika to z jej natury itd.

Suzan: Ale prze­cież nie wszyst­kie kobiety chcą mieć dzieci!

Kata­rzyna: Wła­śnie! Nie wszyst­kie pra­gną takiego życia, w któ­rym to męż­czy­zna będzie opie­ku­nem, głową rodziny i żywi­cie­lem. Nie­które panie same chcą sobie zapew­nić byt.

Suzan: A nie­które jed­nak chcą mieć tego faceta…

Kata­rzyna: Myślę nad tym, jak wyglą­dała histo­ria. Nawet samo to angiel­skie słowo – HISTORY, a nie her-story. Femi­nistki odkryły to już dawno. Naszą prze­szłość znamy z prze­ka­zów męskich, a nie kobie­cych. Tak samo jest ze sław­nymi kobie­tami w dzie­jach. Mówi się, że kie­dyś to męż­czyźni wie­dli prym w wielu dzie­dzi­nach. Jako mala­rze, pisa­rze, rzeź­bia­rze itd. To wszystko nie jest prawdą. Kobiety też to robiły, ale histo­ria o nich nie wspo­mina. Po pierw­sze, jeśli ujaw­niały swój talent, to bar­dzo wąskiemu gronu, bo czę­sto nie miały prawa wyko­ny­wa­nia rze­czy nie­zwią­za­nych z obo­wiąz­kami domo­wymi, a po dru­gie, nawet jeśli miały prawo, nikt nie brał ich pod uwagę.

Suzan: Cza­sami kobiety poma­gały męż­czy­znom, a męż­czyźni korzy­stali z ich talentu.

Kata­rzyna: Jasne! Mówię o tym, dla­tego że cały czas wpa­jamy dzie­ciom HISTORY. To z tej przy­czyny kobiety mają poczu­cie, że są gor­sze, mniej­sze, że ich życie, twór­czość są mniej war­to­ściowe, że same nie dadzą sobie rady. Myślimy, że kiedy nie ma męż­czy­zny, to życie jest gor­sze. Przy czym jest dokład­nie na odwrót. Męż­czyźni, któ­rzy nie są w sta­łych związ­kach, żyją kró­cej, czę­ściej popeł­niają samo­bój­stwo, czę­ściej cho­rują, ale to i tak kobiety czę­ściej wystę­pują o roz­wód.

Suzan: To wszystko się zga­dza. Kiedy facet jest sam, jest zde­cy­do­wa­nie bar­dziej nie­po­radny niż kobieta. Jak wygląda miesz­ka­nie kawa­lera? Puste, ponure, nie­upo­rząd­ko­wane. Taki męż­czy­zna gorzej jada, gorzej się ubiera, gorzej funk­cjo­nuje i szyb­ciej się wykań­cza. Nie zaj­muje się sobą.

Kata­rzyna: Co dowo­dzi, że to kobiety są bar­dziej potrzebne męż­czy­znom niż odwrot­nie.

Pano­wie w pew­nym momen­cie zorien­to­wali się, że gorzej radzą sobie w życiu, bo są sła­biej wypo­sa­żeni w umie­jęt­ność prze­ży­wa­nia. I uznali, że coś trzeba zro­bić z tymi kobie­tami. Naj­le­piej zamknąć je w kuchni albo w bur­delu, a męż­czy­znom dać waż­niej­sze role. Niech faceci stają na czele państw, niech rzą­dzą, niech pra­cują i niech decy­dują.

Suzan: Nie mam tylko pew­no­ści co do tych waż­niej­szych ról, bo prze­cież zaj­mo­wa­nie się domem i wycho­wy­wa­nie potom­stwa to jedna z najważ­niej­szych rze­czy, bez któ­rych ludz­kość by nie prze­trwała!

Kiedy baby zaj­mo­wały się domem, pano­wie bawili się na przy­kład w wojny i wyrzy­nali się wza­jem­nie. To poka­zuje histo­ria.

Kata­rzyna: Jest takie powie­dze­nie, że męż­czy­zna kocha zażar­cie, a kobieta zawzię­cie. Bar­dzo zabawne i dość sen­sowne.

Suzan: Czyli co, facet potrze­buje być przez kobietę kar­miony, a ona potrze­buje mieć moż­li­wość kar­mie­nia?

Kata­rzyna: No tak. Kobieta musi mieć kogoś do kar­mie­nia. Jeśli nie będzie dzieci i faceta, to co ona zrobi? Czym się będzie zaj­mo­wać? Komu będzie słu­żyć? Co ją okre­śli? Co jej da poczu­cie sensu?

Suzan: To jest też bar­dzo piękna potrzeba. Kobieta chce urzą­dzić dom, kupić pach­nące kwiaty, dopa­so­wać poduszki do zasłon, przy­go­to­wać rodzi­nie cie­pły posi­łek, dzie­lić się z innymi tym, co ma, co potrafi, przyj­mo­wać gości. To są war­to­ściowe sprawy. Kobiety są bar­dzo mul­ti­za­da­niowe i przez to cenne.

Kata­rzyna: Tylko dla­czego same sie­bie nie doce­niają?! Cze­kają, by męż­czy­zna to zro­bił. Są świa­dome swo­ich talen­tów i umie­jęt­no­ści, a mimo to cze­kają na faceta, by nadał im sens. A prawda jest taka, że męż­czy­zna potrafi ten sens ode­brać!

Suzan: Cza­sami tak, a cza­sami nie.

Kata­rzyna: Dużo czę­ściej sły­szę od klien­tek, że jest im źle w związ­kach, niż że jest im dobrze.

Suzan: Gdyby było dobrze, nie mia­ła­byś klien­tek.

Kata­rzyna: Wtedy zaj­mo­wa­ła­bym się pisa­niem roman­sów. Ale są też kobiety, które przy­cho­dzą do mnie z czym innym.

Suzan: Z czym?

Kata­rzyna: Rodzice, dzieci, praca, one same. Nie­które z nich mówią, że mają faj­nych męż­czyzn i bez nich ciężko byłoby iść przez życie. Kiedy przy­cho­dzą z innymi pro­ble­mami niż rela­cje dam­sko-męskie, cza­sami stwier­dzają: „Ty mówisz to samo co mój mąż”, a ja wtedy pytam: „Więc po co do mnie przy­szłaś? Może warto posłu­chać męża?”.

Suzan: Pew­nie masz też wielką grupę kobiet, które się roz­wo­dzą, chcą się roz­wieść albo są po roz­wo­dzie.

Kata­rzyna: Tak, to czę­sty temat. Jest też grupa, która mówi, że wszyst­kie związki im się nie udają. Ani ten, co trwał trzy mie­siące, nie był udany, ani ten, co cią­gnął się przez trzy lata, ani ten, co osiem lat. Twier­dzą, że się nie udały, bo z żad­nego z tych związ­ków nie wyszło mał­żeń­stwo na zawsze, aż po grób.

Suzan: To prawda, kobiety nie cie­szą się z tego, co prze­żyły, ale mar­twią się tym, co nie wyszło.

Zasta­na­wiam się teraz nad przy­czyną: czemu te kobiety, które szu­kają face­tów, nie mogą ich zna­leźć. Część z nich ma bar­dzo duże wyma­ga­nia. Kiedy sły­szę opo­wie­ści moich zna­jo­mych o face­tach, jacy im się marzą, włosy stają mi na gło­wie, bo lista wyma­gań się nie koń­czy.

Facet musi być wykształ­cony, musi mieć dobrą pracę, dobrze zara­biać, naj­le­piej być milio­ne­rem. Musi być zaradny, wraż­liwy, wszech­stronny, musi mieć klasę i maniery, a także czas, musi umieć goto­wać, bo ona nie lubi. Musi mieć fajny głos, nie piskliwy, ale męski. Musi być dobry w łóżku. Koniecz­nie. Musi być też komu­ni­ka­tywny, żeby można z nim o wszyst­kim poroz­ma­wiać. Musi poka­zy­wać emo­cje, a nie być zamknięty. Nie może pić, mieć nało­gów. Ma być w domu, nie może zni­kać z kum­plami. Nie może wyjeż­dżać. Musi być oczy­wi­ście przy­stojny, ale nie jak model. Koniecz­nie musi być zadbany i wyspor­to­wany, czy­sty. Bar­dzo ważne, żeby był wierny i lojalny. Musi mieć gest, musi dawać pre­zenty, pamię­tać o uro­dzi­nach i rocz­ni­cach. Musi lubić zwie­rzęta i podróże. Musi umieć się odna­leźć i w pałacu, i w sta­rej szo­pie. Musi kochać góry. Musi być tole­ran­cyjny i obe­znany. Musi znać języki obce, żeby sobie pora­dzić w podróży. Nie może mieć dzieci.

AFIR­MA­CJA DLA CIE­BIE

W związku i poza nim stoję zawsze za sobą.

Kata­rzyna: To są opo­wie­ści bar­dzo rosz­cze­nio­wych dam. Czę­sto takich, które same nie mają tyle do zapro­po­no­wa­nia. Zresztą nikt nie ma, bo ta lista jest w ogóle nie­re­alna. A jed­no­cze­śnie bar­dzo wiele kobiet jest z męż­czy­znami, któ­rzy nie mają nawet trzech z wymie­nio­nych cech. Takie wyma­ga­nia mają wykształ­cone panie z wiel­kich miast, które dys­po­nują mnó­stwem wła­snych zaso­bów, ale świat składa się z innych ludzi. W więk­szo­ści. Dziew­czyna ze wsi spo­tyka się z chło­pa­kiem, który mieszka w oko­licy.

Suzan: Teraz te panie mogą wymy­ślać, bo mają wszystko. Tak, jak powie­dzia­łaś, mają wła­sne zasoby, pie­nią­dze, podróże, pracę. Nie chcą byle kogo, ale w rosz­cze­niowy spo­sób sta­wiają wyma­ga­nia.

Kata­rzyna: Kie­dyś ludzie nie mieli tylu moż­li­wo­ści, by się spo­tkać, jak teraz, a jed­nak też się łączyli w pary. Były swatki, rodzinne układy, ludzie dobie­rali się według majątku, sta­tusu itp.

Suzan: Cza­sami młode dziew­czyny wyda­wano za star­szych boga­tych panów, któ­rym się spodo­bały.

Kata­rzyna: A cza­sami tak aran­żo­wano mał­żeń­stwa, by połą­czyć majątki. Nie wszyst­kie jed­nak były złe. Ludzie cza­sem mówili, że się wcze­śniej nie znali, ale się poko­chali.

Suzan: No tak i kie­dyś mało kto się roz­wo­dził.

Kata­rzyna: Ludzie sie­dzieli ze sobą do końca życia, a nawet jak nie sie­dzieli, to nie mieli takiej jak my swo­body dys­po­no­wa­nia wła­snym życiem.

Suzan: Teraz można się roz­stać i wziąć ślub pięć razy, można raz miesz­kać w sto­licy, a raz nad morzem. Można nawet wyje­chać na Bali i odpo­cząć, po czym wró­cić i wejść w kolejny zwią­zek.

Kata­rzyna: Wła­ści­wie dopiero od nie­dawna zaczy­namy się uczyć na wła­snych błę­dach.

Suzan: Czy ta moż­li­wość wyboru, którą teraz mamy, rze­czy­wi­ście nam pomaga w zna­le­zie­niu faceta? Bo niby można, ale nie wiemy jak.

Kata­rzyna: Pozor­nie nam pomaga. To tak, jakby powie­dzieć, że ci, co zało­żyli pomy­słowe firmy i zro­bili dzięki temu pie­nią­dze, to są ci zdolni, a ci, któ­rzy tego nie zro­bili, nie są zdolni. Prze­cież to nie jest prawda. Kiedy mamy szes­na­ście czy sie­dem­na­ście lat i obcu­jemy z drugą płcią w szkole, mamy duże moż­li­wo­ści pozna­nia part­nera, ale rzadko wcho­dzimy w dłu­go­trwałe związki w tym wieku, bo to jesz­cze po pro­stu nie czas. Póź­niej idziemy na stu­dia, a tam może być łatwo, ale może być i trud­niej. Ja na psy­cho­lo­gii mia­łam same baby, więc moż­li­wo­ści pozna­nia męż­czy­zny nie było. Ktoś mógłby powie­dzieć, że trzeba było iść na poli­tech­nikę. No ale ja chcia­łam na psy­cho­lo­gię. Inna dziew­czyna w ogóle nie pój­dzie na stu­dia, bo jej to nie­po­trzebne. Też będzie jej trudno poznać kogoś. Może pozna faceta w kawiarni, a może nie pozna wcale. To wszystko to sprawa tra­fie­nia na kogoś.

Suzan: W dodatku to musi być moment, w któ­rym obie strony są otwarte na pozna­nie.

Kata­rzyna: Jed­no­cze­śnie! Wia­domo, że spo­ty­kamy się z ludźmi, któ­rzy są na podob­nym pozio­mie roz­woju emo­cjo­nal­nego jak my. Ludzie się w ten spo­sób odnaj­dują. Dla­tego są na sie­bie otwarci. Jeśli mia­łaś rodzi­ców, któ­rzy cię krzyw­dzili, dobrze zro­zu­mie cię facet, który miał takich samych.

Suzan: Tylko to jest bar­dzo złudne, bo tacy ludzie mają w sobie głód, a dwie głodne osoby nie nasycą się sobą nawza­jem.

Kata­rzyna: Im się pozor­nie wydaje, że do sie­bie pasują, że się rozu­mieją. Ale oboje mają urazy w środku i po jakimś cza­sie zaczną się wza­jemne żale, pre­ten­sje i nisz­cze­nie sie­bie. Jed­nak na początku będą odno­sić wra­że­nie, że to cud, że się odna­leźli.

Suzan: Zasta­na­wiam się, czy to wszystko kie­dyś się skoń­czy. Czy ludzie rze­czy­wi­ście nauczą się, jak nie wario­wać, jak żyć ze sobą w zgo­dzie, jak kochać sie­bie, jak się akcep­to­wać, jak nie biec za kró­licz­kiem, jak nie powie­lać złych wzor­ców.

Kata­rzyna: Młode dziew­czyny cią­gle pytają o to samo, a nasze książki cią­gle są kupo­wane i czy­tane, mimo że wał­ku­jemy te tematy od lat. Może poko­le­nia tych czy­ta­ją­cych je kobiet będą już swoje córki i wnuczki ina­czej przy­spo­sa­biały do życia z męż­czy­zną.

Suzan: A mło­dzi męż­czyźni?

Kata­rzyna: Dużo mniej czy­tają i mniej uczest­ni­czą w gru­pach roz­wo­jo­wych. Za to sły­sza­łam, że nie­któ­rzy cho­dzą na takie grupy, gdzie tre­ner szkoli ich, jak pod­ry­wać kobiety, jak je baje­ro­wać, by zacią­gnąć do łóżka, a celem jest jak naj­więk­sza liczba numer­ków.

Suzan: To w przy­padku tych panów postępu zde­cy­do­wa­nie brak.

Kata­rzyna: Panie też lubią uwo­dzić za pomocą swo­ich wdzię­ków.

Bar­dzo chcia­ła­bym powie­dzieć kobie­tom, by nie wario­wały, nie zgu­biły sie­bie i swo­jego kawałka pod­łogi.

Suzan: Męż­czy­znę można zna­leźć, ale nie do wszyst­kiego i nie zawsze na czter­dzie­ści lat. Cza­sem tylko na rok, a cza­sem na lat dzie­sięć. Gdy­bym wrzu­ciła do Inter­netu pyta­nie, czy któ­ryś z panów pój­dzie ze mną do kina, jestem pewna, że kilku by się zgło­siło, nawet nie widząc mojego zdję­cia. Tak samo byłoby ze spa­ce­rem w parku.

My, kobiety, demo­ni­zu­jemy świat i same sobie robimy krzywdę. Nie­które kobiety robią to innym kobie­tom! Cza­sami opo­wia­dają o swo­ich face­tach naj­lep­sze rze­czy, a zapo­mi­nają dodać, że na przy­kład chłop znika z domu na całe noce, że nie umie niczego napra­wić, że codzien­nie popija bro­warki, że jest leniwy itd. Nie przy­zna­jemy się do tego, co jest złe! Same sobie fun­du­jemy kuku na muniu.

Kata­rzyna: Bo taka kobieta wyra­sta z dziew­czynki bez poczu­cia, że jest wystar­cza­jąco dobra taka, jaka jest. Ona myśli, że musi coś udo­wad­niać. Więc udo­wad­nia, że jej mąż jest lep­szy, niż jest, i lep­szy niż mąż kole­żanki.

Suzan: Nie­które kobiety robią też odwrot­nie. Bez prze­rwy narze­kają i maru­dzą, jak to im źle. One zupeł­nie nie doce­niają tego, co dostają.

Kata­rzyna: A bo te z kolei życzą sobie dostać dużo, dużo, dużo wię­cej, niż kto­kol­wiek jest w sta­nie dać.

Suzan: Teraz kobiety mają wła­sne pie­nią­dze, są dobre w róż­nych dzie­dzi­nach, same decy­dują o sobie, dys­po­nują środ­kami, mogą prze­dłu­żyć sobie mło­dość, mogą robić, co chcą. Mają dużo i wszystko jest poukła­dane. Męż­czy­zna z kolei zabu­rza porzą­dek. On nie jest sta­bilny. Z nim może być róż­nie. Kobieta go potrze­buje, ale jed­no­cze­śnie zdaje sobie sprawę, że przez faceta jej świat może się wywró­cić do góry nogami. No i czę­sto kom­bi­nuje, bo sama już nie wie, czego chce.

Kata­rzyna: Bar­dzo dużo kobiet osiąga suk­cesy. Panie ruszyły lawiną i to jest cudowne. Mamy mnó­stwo zdol­no­ści i deter­mi­na­cji. Zaję­ły­śmy bar­dzo wiele miejsc, do któ­rych nie mia­ły­śmy dostępu.

Suzan: Dla­tego tro­chę się boimy utra­cić sta­bi­li­za­cję. Z face­tem jest jak na siłowni. Możesz ćwi­czyć trzy mie­siące mię­śnie brzu­cha, a i tak będziesz miała oponkę. Tak bywa. Nie ma gwa­ran­cji, że twój wysi­łek zosta­nie doce­niony, że facet się spraw­dzi. Facet to nie pro­jekt, nad któ­rym wystar­czy odpo­wied­nio długo popra­co­wać, by się powio­dło.

Kata­rzyna: W pracy masz zakres obo­wiąz­ków, ale w związku też możesz mieć.

Suzan: Tyle że facet raz ma dobry humor, a raz kiep­ski. Raz cię pogłasz­cze, a raz schowa się do swo­jej jaskini.

Kata­rzyna: Sze­fowa też może mieć kiep­ski humor.

Suzan: Ale faceta trak­tu­jesz bar­dzo oso­bi­ście, bo on miał ci coś ofia­ro­wać. Kiedy się poja­wił, ty się poło­ży­łaś na ple­cach i poka­za­łaś brzu­szek. Odło­ży­łaś swoje narzę­dzia.

Kata­rzyna: Wielu narzę­dzi możemy uży­wać także w związku i dzięki temu poma­gać sobie.

Suzan: Na przy­kład wtedy, kiedy tydzień przed uro­dzi­nami mówimy do faceta: „W sobotę są moje uro­dziny, lubię białe róże”?

Kata­rzyna: Dokład­nie tak!

Suzan: Sto­suję ten spo­sób i świet­nie mi się spraw­dza! Dzięki temu oboje mamy udany dzień. Poma­gam i sobie, i part­ne­rowi.

Kata­rzyna: Co by było, gdyby zapo­mniał? Przy­kro. Tylko po co?

Suzan: Część kobiet powie, że takie przy­po­mi­na­nie jest bez sensu, bo on sam powi­nien pamię­tać.

Kata­rzyna: No tak, są kobiety, które liczą: „Już trzeci raz zapo­mniał o naszej rocz­nicy” albo „Już drugi rok z rzędu nie kupił mi pre­zentu na uro­dziny, bo zapo­mniał”. Tak jakby zbie­rała dowody na to, że facet jest taki bez­na­dziejny. A jesz­cze bar­dziej na to, że ona znowu została pozba­wiona cze­goś waż­nego.

Suzan: Kaśka, może zde­fi­niujmy, co w ogóle zna­czy „nie zwa­rio­wać?”.

Kata­rzyna: To ważne. Kobiety czę­sto mówią same o sobie: „Ja chyba zwa­rio­wa­łam”.

Suzan: Albo faceci im zarzu­cają: „Jesteś wariatką, jak twoja matka”.

Kata­rzyna: Poczu­cie, że czło­wiek wariuje, jest dla niego bar­dzo przy­kre. Kiedy kobieta nie wie, co robi, gubi się, cierpi, pra­gnie być szczę­śliwa, a nie jest, zaczyna tra­cić kon­takt ze sobą.

Suzan: Czyli jak zna­leźć faceta i nie zwa­rio­wać?

Kata­rzyna: Pamię­tać, że facet to tylko kawa­łek życia. Część. Pewien aspekt. Co zna­czy „zwa­rio­wać”? Dla mnie to głów­nie bać się. Boimy się, że facet nas zostawi, że będzie zdra­dzał, że będzie nie­do­bry, że nie będzie nas rozu­miał, że nie będzie taki, jak sobie wyma­rzy­ły­śmy.

„Wario­wa­nie” to tra­ce­nie sie­bie. Utrata pew­no­ści, wiary w sie­bie i w to, jakie jeste­śmy. Dziew­czyny się zasta­na­wiają, czy mają być dow­cipne, czy tylko podzi­wiać jego dow­cipy, czy muszą dobrze goto­wać, czy mają być spo­kojne i ciche, czy sza­lone i roze­śmiane.

Suzan: Albo zasta­na­wiamy się, czy po faj­nej nocy mamy się ode­zwać czy cze­kać na wia­do­mość od niego. Czy to jest OK, że zadzwo­nimy na drugi dzień?

Kata­rzyna: Zasta­na­wiamy się, co jest dobre, a co nie. To wygląda tak, jak­by­śmy naprawdę były wariat­kami! Cho­dzi po pro­stu o to, że prze­no­simy w doro­słość stan z dzie­ciń­stwa, w któ­rym dziew­czynka nie dosta­wała jasnych wska­zó­wek, jak ma się zacho­wy­wać, żeby być akcep­to­wana. Nie była akcep­to­wana, kochana, ważna. Wmó­wiono jej, że musi coś zro­bić, by ją doce­niono i dostrze­żono. Musi być grzeczna i miła. Co to w ogóle zna­czy?

Suzan: Grzeczna, czyli taka, jak w danej chwili chcą rodzice.

Kata­rzyna: A w innej będą chcieli czego innego. Można się pogu­bić.

Suzan: W pew­nych momen­tach dziew­czynka ma być nie tyle grzeczna, ile nie­wi­dzialna.

Kata­rzyna: No tak, grzeczna, czyli taka, która nie spra­wia żad­nych kło­po­tów. Dziecko ma wie­dzieć, kiedy znik­nąć, a kiedy się poja­wić i popi­sać. Kiedy przyjść i kogoś zaba­wić, kiedy wyjść z pokoju, bo zaczy­nają się tematy dla doro­słych, kiedy posprzą­tać łazienkę, kiedy podać cia­steczka. Dziew­czynka ma być na usługi! To jest źró­dło wszel­kich pro­ble­mów. Wał­ku­jemy temat face­tów i obar­czamy ich winą za wiele rze­czy, ale mam poczu­cie, że tro­chę nie­słusz­nie. Facet jest sprawą wtórną. To rodzina, śro­do­wi­sko i kul­tura patriar­chalna nas zała­twiają na amen, a nie facet.

Suzan: Wspo­mi­na­łaś mi nie raz o kil­ku­dzie­się­cio­let­nich paniach, które cią­gle zabie­gają o względy swo­ich mamu­siek. Dosko­nały dowód na to, że część z nas przez całe życie pozo­staje małymi dziew­czyn­kami, które wiecz­nie muszą coś udo­wad­niać innym.

Kata­rzyna: Świetny przy­kład. Kiedy sły­szę takie tek­sty od swo­ich klien­tek, krew się we mnie burzy. Te doro­słe kobiety, czę­sto mocno doro­słe, nie­ustan­nie zara­biają na akcep­ta­cję i na prawo do życia. Cią­gle chcą być do cze­goś potrzebne.

Suzan: Jak się z tego wyrwać?

Kata­rzyna: To może być bar­dzo trudne, ale naj­waż­niej­sze to uczyć się zgody na wła­sne potknię­cia. Jeśli dziś się popła­ka­łam z byle jakiego powodu, to nie zna­czy, że jestem idiotką, ale drugi raz już się z tego powodu nie popła­czę. Nie dam się drugi raz zde­ner­wo­wać ani pod­pu­ścić. Uczę się sie­bie samej.

Suzan: Co to zna­czy być zwa­rio­waną? Dla mnie to ozna­cza trak­to­wać swoje emo­cje jak prawdę o rze­czy­wi­sto­ści i dawać się nimi kie­ro­wać.

Kata­rzyna: Wiele kobiet to robi i lubi to. Wtedy są zwol­nione z odpo­wie­dzial­no­ści. Tutaj też kul­tura odgrywa rolę. Mówi się, że kobiety to wariatki, i tak już po pro­stu jest. Nor­malka. I one są tymi wariat­kami. Nikt od nich nic wię­cej nie ocze­kuje, dla­tego są wewnętrz­nie nie­od­po­wie­dzialne i nie­re­flek­syjne.

Suzan: Kobieta zwa­rio­wana uważa, że jej war­tość zależy od oceny innych, głów­nie od oceny męż­czy­zny.

Kata­rzyna: Tak, choć to jest dość trudny temat, bo wielu ludzi ma poczu­cie, że ich war­tość zależy od oceny innych. Na przy­kład: wybie­rają cię na prze­wod­ni­czącą klasy, zawsze nią jesteś, co roku. Dzięki temu czu­jesz, że się nada­jesz, że jesteś w tym dobra i inni cię doce­niają. Jeśli nikt ni­gdy cię nie wybrał na prze­wod­ni­czącą, nie masz tego, co ona, nie czu­jesz tego.

Suzan: Co chcesz przez to powie­dzieć?

Kata­rzyna: Chcę powie­dzieć, że nie każdy może zostać prze­wod­ni­czą­cym klasy. W tym wszyst­kim jest pewien ważny kawa­łek: to, jak czło­wieka odbie­rają inni ludzie. Kiedy dziew­czyna lub chło­pak wyglą­dają na: „Prze­pra­szam, że żyję”, nikt ich nie wybie­rze.

Suzan: Van Gogh umarł biedny. Przez bar­dzo długi czas nikt nie widział w jego obra­zach nic cie­ka­wego.

Kata­rzyna: Ktoś widział, tyle że nie­wielu. Ale to inny temat.

Suzan: Teraz mamy także czasy, że to, co jest popu­larne, może wcale nie być war­to­ściowe, a war­to­ści nie­ko­niecz­nie są doce­niane. Mamy modę na to, co łatwe, szyb­kie, na to, co wygląda dobrze.

Kata­rzyna: Wyobraźmy sobie sytu­ację, że w jed­nym biu­rze pra­cuje kil­ka­na­ście kobiet i kil­ku­na­stu męż­czyzn. Jasne jest, że nie­które z tych kobiet są ład­niej­sze, bar­dziej atrak­cyjne, a inne mniej. Ale jest też jasne, że nie­które są bar­dziej lubiane, bar­dziej się podo­bają, bo są wesel­sze i pogod­niej­sze. To wcale nie muszą być te atrak­cyjne. W tym gro­nie są też kobiety ciche i spo­kojne, które niczym spe­cjal­nie się nie odzna­czają. To o tych kobie­tach mówimy. To one myślą: „Ja się nikomu nie podo­bam”. Dla­czego tak jest? One same to robią. Wysy­łają sygnał innym. W domu sły­szały, że mają mil­czeć, że mają być grzeczne, uło­żone, mają nie rzu­cać się w oczy. I one takie wła­śnie są. Dla takich kobiet naj­waż­niej­sze jest to, że nikt o nich nie mówi, nikt nie zwraca na nie uwagi. Ale jest im z tym źle. Wariują.

AFIR­MA­CJA DLA CIE­BIE

Taka, jaka jestem, zasłu­guję na kocha­ją­cego i dobrego męż­czy­znę.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Copy­ri­ght © by Kata­rzyna Mil­ler i Suzan Giżyń­ska 2021

All rights rese­rved

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2021

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor pro­wa­dzący: Mag­da­lena Cho­rę­bała

Redak­tor: Kata­rzyna Raź­niew­ska

Opra­co­wa­nie gra­ficzne serii i pro­jekt okładki: Urszula Gireń

Foto­gra­fia na okładce: Sofia­world / Shut­ter­stock

Wyda­nie I e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Zna­leźć faceta i nie zwa­rio­wać, wyd. I, Poznań 2021)

ISBN 978-83-8188-884-4

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer