Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Robert Rybicki, ur. w 1976 r. w Rybniku – poeta, redaktor, autonomiczny badacz języka poetyckiego, jaźń zlepiona z myśli anarchistycznej i zapędów merytokratycznych. Tu i ówdzie edukował się, by ostatecznie, w tym roku, wydać tę książkę jako dziewiątą indywidualną, a dziesiątą ogólnie w tym kraju. Dochodzi w niej do kilku przemian w doborze środków wyrazu, w tym do prekursorskiego zapisu nowych zestrojów rytmicznych. Książka ta, jak i każda poprzednia, bawi, śmieszy, uczy i smuci, działa na szerokim wachlarzu emocji. Autor mieszka i zaczepia ludzi w Krakowie.
***
Ślina to woda, woda to życie, życie to umysł, umysł to myśl. I od początku, na nowy krąg. „Nie wiem, dlaczego przeszedłem ze starożytnych stóp metrycznych na geopaleontologię, paleobiogeografię”, zauważa Robert Rybicki w swoim najnowszym tomie. A Wy wiecie? A jeśli nie wiecie – to czy się dowiecie?
Miłosz Biedrzycki
***
Rybie wiersze przypominają mi jakieś wysypisko, w którym czart nogę złamie, ale te nierówności, dziury i wyboje, na które trafiam w trakcie czytania, okazują się w końcu falami, których nie rozpoznałem od razu i które ostatecznie skutkują rytmem niewiarygodnie żywiołowym, mocnym i naturalnym językowo. Przecież my tak gadamy, nie inaczej. I nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że wygadujemy poezyje.
Jurij Zawadski
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 25
Rok wydania: 2022
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dzień dobry; jest lepiej
Dzień dobry, dniu mdły w mgle. Mglisty dniu.
Krzak bzu w drzwi,
szadź, szron, śnieg;
nić, zwrot, ścieg.
Normalnie legalnie w sprzedaży jest trawa.
Pień, bobry, pies gryzł chleb. Dżdżysty dniu.
Kopnij w drzwi,
szadź, szron, śnieg,
pić, jeść, spać.
Normalnie zaczyna mnie kopać ta trawa.
Mózg dobry, wód złych moc. Ciemny dniu.
Nędz dzień w drzwiach,
szadź, szron, śnieg,
cień drży w tle.
Normalnie centralnie zasypiam przy wierszu.
Bela Lugosi/gryzie langosze
Czy widział ktoś MLB,
jak wsiada do TLK, przesiada do BMW
i jedzie do USA? No bo
jak już założymy ten teatr z Cyganami
i ojebiemy widownię
z tych dolarów, euro, jenów [nie:
jenotów!], no to będziemy jeździć mercedesami,
drewnianymi mercedesami,
mercedesami drabiniastymi,
z takimi dyszlami,
a za Siwka [nie:
Siwego!] będzie robił Szczepan Twardoch?
A za woźnicę Adam Zagajewski
z blantem w zębach?
Dź
Szpon w rów u dna i wkurw,
konstrukt u snu,
makata nad kanapą,
much rój.
Kule u nogi. Nogi u kul. Kula z nogi.
taki fusbal.
byle kula
lada kula
znój much
wkurw biurw
Ktoś poległ. Kład’ kafle.
przez dziurkę od klucza wąski welon woni
taa, jak ostry cień mgły
wśród hiszpańskich dziewczyn i zakopiańskich swetrów
muszka-owocówka na kwiecie konopi śpi
a Ty?
Czy rośliny odczuwają nostalgię?
zombie biegło i skręciło kostkę
codziennie nie da rady być głodnym
ach co za pech wśród ech oddechów
ale ja nie mam żadnych pretensji
to pretensje mają do mnie mnie
mną mnie grają pretensje
sobą z siebie
pretensje się prostytuują
w odległych galaktykach
wysyłają je tam mną
zmiennicy urzędniczek
Seria poetycka pod redakcją Mai Staśko
Dominika Dymińska, Pozdrowienia ze świata
Ilona Witkowska, Lucyfer zwycięża
Jaś Kapela, Modlitwy dla opornych
Katja Gorečan, Cierpienia młodej Hany
SIKSA, Natalia ist sex. Alex ist Freiheit
Justyna Kulikowska, Hejt i inne bangery
Patryk Kosenda, Robodramy w zieleniakach
Marta Ewa Romaneczko, Ślizg po banale
Marcin Podlaski, trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa
Katja Gorečan, Pewnej nocy pewne dziewczyny gdzieś umierają