Na kwiatu urok - Anna Szumacher - ebook + audiobook

Na kwiatu urok ebook i audiobook

Anna Szumacher

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Szymon Fern ma wszystko w życiu poukładane, wypolerowane i w rządku. Nic nie jest w stanie zburzyć jego perfekcjonizmu, pedantyzmu i spokoju. Nic…

No, chyba że jednak coś. Pewnego dnia Fern wraca do domu i odkrywa, że ma problem. A właściwie to problem ma jego, bo Fern w żaden sposób nie może wyplątać się z tej kabały, w którą wepchnął go nieżyczliwy, złośliwy, a głównie pogański los.

To będzie dłuuuga czerwcowa noc w życiu Ferna. Jednak czy tylko…?

 Opowiadanie zostało opublikowane w antologii Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie (2023).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 30

Rok wydania: 2023

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 42 min

Rok wydania: 2023

Lektor: Małgorzata Klara

Oceny
4,1 (19 ocen)
6
11
1
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
KKrystian

Nie oderwiesz się od lektury

Fajny pomysł, dobre króciutkie opowiadanie. Lekko napisane, wprawiło mnie w dobry nastrój. Szkoda że nie ma ciągu dalszego. Sięgnę do innych książek autorki. Ps odnosząc się do innej recenzji - to opowiadanie nie jest „głupie”. To mini urban fantasy ze słowiańskim klimatem w kontrze ze współczesnym facetem. I dostajemy to co obiecane plus ciekawe zakończenie.
20
FROSIA

Dobrze spędzony czas

Fajne i króciutkie
10
Cahir2e

Dobrze spędzony czas

polecam i to i inne książki autorki
10
Grazyna_Be

Dobrze spędzony czas

Cudo, opowiadanko na poprawę humoru, nastroju ... 😁
00
dorkies

Dobrze spędzony czas

Opowiadanie ciekawe, ale lektorka straszna. Czytając stosuje taką intonację jakby cały czas zawawała pytanie.
00

Popularność




Anna Szumacher – archeolożka, dziennikarka, korepetytorka, tłumaczka, redaktorka, pisarka – w zależności od układu gwiazd i bieżących potrzeb. Autorka głównie fantastyczna i zwolenniczka tezy, że jeśli pomysł jest głupi, ale działa, to nie jest głupi. Dumna matka kilkudziesięciu opowiadań i dwóch rozpoczętych serii fantastycznych oraz paru jeszcze niewydanych powieści. Miłośniczka wszelkiego rodzaju portal fantasy, czemu daje upust w obecnie pisanych książkach. Gorliwa wyznawczyni kawy, czekolady i puchatych dresów. Pisze od zawsze, a jej pierwsza książka składa się z dwóch nabazgranych kredką stron i własnoręcznie narysowanej okładki.

Szymon Fern miał wszystko w życiu poukładane i nic, ale to zupełnie nic go nie zaskakiwało. Głównie dlatego, że był pedantycznie wręcz zorganizowany i jakikolwiek pierwiastek chaosu w jego życiu po prostu nie miał prawa zaistnieć.

Wychodził do pracy codziennie – poza weekendami, oczywiście – o 7.37, ani minuty wcześniej, ani minuty później. W zależności od pogody i pory roku wsiadał albo na elektryczny rower, albo do leasingowanego elektrycznego samochodu, zawsze w kolorze czarnym. Czarne albo białe były wszystkie jego ubrania, a także meble w niedawno kupionym apartamencie przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Stara kamienica miała wszystko, czego potrzebował: odpowiedni metraż, wysokie sufity, duże okna i masę światła. Do tego znajdowała się w ścis­łym centrum miasta i wszędzie było o rzut kamieniem. Odpicował niemodne mieszkanie na błysk i z przyjemnością spędzał czas sam ze sobą – oglądając filmy, czytając książki i kupując przez internet lśniące czernią płyty gramofonowe na czyszczących jego kieszeń aukcjach. Od poniedziałku do piątku, równo o trzynastej, przymykał laptopa i udawał się na lunch do restauracyjki naprzeciwko siedziby firmy, gdzie siadał zawsze przy tym samym stoliku i zamawiał dokładnie ten sam zestaw: tartaletkę z wędzonym jesiotrem, sosem muślinowym i kawiorem, carpaccio z buraka z serem kozim, rukolą i słonecznikiem, a czasami także krem z dyni z imbirem i chorizo. Do tego imbryk herbaty jaśminowej.

Obsługa knajpki już go kojarzyła, więc kiedy przychodził, nie musiał nawet składać zamówienia. Punkt czternasta wracał do pracy, robił sobie drugą kawę – czarną, dwie łyżeczki białego cukru – i siadał z powrotem do komputera. Wychodził z budynku codziennie o 19.15 i ruszał prosto do domu, o ile nie miał wcześniej zaplanowanych wyjść biznesowych lub towarzyskich. Na niezaplanowane nie chodził, nie mieściło mu się w głowie, że można zrobić coś ot tak, spontanicznie.

Wracał do domu koło dwudziestej – niestety nic nie mógł poradzić na korki, wypadki, zepsute światła lub wiecznie rozkopane drogi, więc słuchał w tym czasie medytacji nagranych na empetrójkach. Gdy był już u siebie, przyjeżdżał kurier z opłaconymi wcześniej zakupami spożywczymi, a Fern, w zależności od nastroju, albo gotował sam, albo zamawiał coś na mieście z dowozem do domu, oglądał dwa odcinki – nigdy mniej i nigdy więcej – popularnego akurat serialu, brał prysznic i szedł spać. Szymon Fern miał wszystko w życiu poukładane i dlatego nic, ale to zupełnie nic go nie zaskakiwało. Aż do teraz.

Tego dnia wrócił później, bo po pracy miał jeszcze szkolenie, a potem poszedł z kolegami z kursu na piwo. Dosłownie jedno piwo, ale nim udało mu się dotrzeć do domu, zaczynało się już robić ciemno, a to o czymś świadczyło, jako że był 21 czerwca, pełnia lata. I już od progu wiedział, że coś jest nie tak. Na początku myś­lał, że pani Jadzia – która raz w tygodniu ogarniała mu mieszkanie na błysk, robiła prasowanie i podlewała dwie stojące w kuchni rośliny – zmieniła płyn do podłóg i nieoczekiwanie inna woń wytrąciła go z równowagi. A tak prosił, by używała cały czas tych samych środków!

Krzywiąc się na ciężki zapach, zdjął buty, ustawił je równiutko przy ścianie, poluzował czarny krawat w białe skośne paski i w skarpetkach ruszył w głąb olbrzymiego, praktycznie pustego mieszkania. Idąc za coraz intensywniejszym smrodem – bo inaczej nie był w stanie tego nazwać – minął gabinet, sypialnię, salon i w końcu skręcił do kuchni z geometrycznym wykuszem, dzięki któremu w pomieszczeniu zawsze było cudownie jasno.

 

Redakcja: Ewa Białołęcka

Korekta: Małgorzata Kuśnierz, Beata Wójcik

 

Projekt okładki i stron tytułowych, ilustracje wykorzystane

na okładce i wewnątrz książki: Hanna Dola

Skład i łamanie: Dariusz Ziach

Konwersja do EPUB/MOBI: InkPad.pl

 

Wydawnictwo Mięta Sp. z o.o.

03-707 Warszawa, ul. Floriańska 14 m 3

biuro@wydawnictwomieta.pl

www.wydawnictwomieta.pl

 

ISBN 978-83-67690-76-8


„Mamy usługę, której mógłby pozazdrościć Amazon.”

Robert Drózd

Świat Czytników


Tysiące ebooków i audiobooków

Ich liczba ciągle rośnie, a Ty masz gwarancję niezmiennej ceny.