32,00 zł
W swojej klasycznej, ale wciąż aktualnej książce Karen Horney maluje portret neurotyka żyjącego wśród nas, w tym jego lęków, cierpienia i różnych trudności, których doświadcza w relacjach z innymi, a także tych, które ma z samym sobą. Zastanawia się również, w jakim stopniu osobowość zależna jest od czynników biologicznych, i sugeruje, że znacznie większe znaczenie od nich ma otaczający nas świat społeczny.
Karen Horney
Niemiecka psychoanalityk i psychiatra najbardziej popularna przedstawicielka koncepcji psychodynamicznych, współtwórczyni neopsychoanalizy. W swoich pracach podkreślała społeczno-kulturowe uwarunkowania rozwoju osobowości i zaburzeń, dystansując się wobec biologizmu koncepcji Freuda.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Moim celem przy pisaniu tej książki jest przedstawienie dokładnego obrazu neurotyka żyjącego wśród nas, w tym jego obecnych konfliktów, lęków, cierpienia i wielu trudności, których doświadcza w kontaktach z innymi, a także tych, które ma z samym sobą. Nie zajmuję się tutaj żadnym konkretnym typem lub typami nerwicy, skupiając się jedynie na strukturze osobowości przejawiającej się w takiej czy innej formie u prawie wszystkich neurotyków naszych czasów. Zwróciłam szczególną uwagę na obecnie istniejące konflikty i wysiłki neurotyka, aby je rozwiązać, na jego lęki i systemy obronne generowane przeciwko nim, a ten nacisk na obecną sytuację nie oznacza, że odrzucam pogląd, że nerwice rozwijają się zasadniczo na podstawie wczesnych doświadczeń z dzieciństwa. Różnię się od wielu autorów psychoanalitycznych tym, że nie oddaję się jednostronnej fascynacji dzieciństwem i nie traktuję wszystkich późniejszych reakcji jako powtórzeń wydarzeń z wczesnego dzieciństwa. Chcę pokazać, że związek między doświadczeniami z dzieciństwa a późniejszymi konfliktami jest znacznie bardziej skomplikowany, niż zakładają psychoanalitycy, utrzymując, że istnieje między nimi prosty związek przyczynowo-skutkowy. Choć doświadczenia z wczesnego dzieciństwa tworzą warunki sprzyjające powstawaniu nerwicy, nie są one jedyną przyczyną późniejszych problemów.
Skupiając uwagę na aktualnych trudnościach nerwicowych, odkrywamy, że przyczyną nerwicy są nie tylko warunki kulturowe, w których żyjemy. Odpowiednie warunki kul-turowe nie tylko zabarwiają dodatkowy ciężar doświadczeń jednostki, ale także szczegółowo definiują ich formę. Na przykład posiadanie dominującej lub poświęcającej się matki jest kwestią indywidualnego losu, podczas gdy tylko w wyniku określonych warunków kulturowych posiadanie dominującej lub poświęcającej się matki i rodzaj związanych z nią doświadczeń może zaważyć na późniejszym życiu.
Gdy uświadomimy sobie, jak wielką rolę w powstawaniu nerwic odgrywają uwarunkowania kulturowe, staje się jasne, że czynniki biologiczne i fizjologiczne uznawane przez Freuda za fundamentalne nie odgrywają aż tak dużej roli. Wpływ tych ostatnich można uznać tylko wtedy, gdy dysponuje się dobrze uzasadnionymi dowodami.
Przyjęty przeze mnie tok myślenia prowadzi do kilku nowych interpretacji fundamentalnych problemów z dziedziny nerwic. Interpretacje te dotyczą kwestii tak różnych jak problem masochizmu, konsekwencje neurotycznej potrzeby miłości, wpływ neurotycznego poczucia winy; łączy je natomiast uznanie decydującej roli lęku w kształtowaniu neurotycznych cech osobowości.
Wiele z moich interpretacji różni się od tych podanych przez Freuda, na co niektórzy czytelnicy mogą zapytać: czy to wciąż psychoanaliza? Odpowiedź będzie zależeć od tego, co uznajemy za istotę psychoanalizy. Jeśli ktoś uważa psychoanalizę wyłącznie za sumę teorii opracowanych przez Freuda, to zawarte tu rozważania nie są psychoanalizą. Ale jeśli za istotny składnik psychoanalizy uznamy pewne podstawowe kierunki myślenia dotyczące roli nieświadomych procesów i sposobów ich ekspresji oraz specyficzną formę terapii prowadzącą do uświadomienia sobie tych procesów, to przedstawiony tu materiał jest psychoanalizą. Uważam, że ścisłe trzymanie się wszystkich teoretycznych interpretacji Freuda kryje w sobie niebezpieczeństwo tendencji do odnajdywania w nerwicy tego, czego teorie Freuda każą nam oczekiwać. Jest to niebezpieczeństwo stagnacji. Wydaje się, że szacunek dla ogromnego dorobku Freuda powinien przejawiać się w budowaniu na fundamentach przez niego stworzonych i że w ten sposób możemy rozwinąć potencjalne możliwości, jakie zawiera psychoanaliza, zarówno jako teoria, jak i metoda terapii. Uwagi te odpowiadają również na inne pytanie: czy moja interpretacja nie jest bliska interpretacji Adlera. Można tu dostrzec pewną zbieżność z niektórymi stwierdzeniami Adlera, ale zasadniczo moje ujęcie opiera się na podstawach teorii freudowskiej. To właśnie interpretacja Adlera jest dobrym przykładem tego, jak początkowo odkrywcze spostrzeżenia na temat procesów psychologicznych mogą z czasem stać się jałowe, jeśli postępują jednostronnie i nie opierają się na podstawowych ustaleniach Freuda.
Głównym celem tej książki nie jest identyfikacja punktów styczności i rozbieżności między moimi poglądami a poglądami autorów psychoanalitycznych, więc zasadniczo ograniczyłam dyskusję punktów spornych do kwestii, które dotyczą tych moich poglądów wyraźnie odbiegających od poglądów freudowskich.
Problemy, przedstawione w tej książce, opierają się na doświadczeniu, które uzyskałam w trakcie moich wieloletnich psychoanalitycznych badań nad nerwicą. Przedstawienie pełnego materiału, i moich jego interpretacji, wymagałoby przytoczenia wielu szczegółowych przypadków klinicznych. Byłoby to niezwykle niewygodne w książce, której celem jest ogólne przedstawienie problemów występujących w nerwicach. Jednak nawet bez tego materiału specjalista, a nawet laik, może sprawdzić trafność moich twierdzeń. Jeśli jest uważnym obserwatorem, może porównać moje przypuszczenia z własnymi obserwacjami i doświadczeniem i na tej podstawie odrzucić lub zaakceptować, zmodyfikować lub wzmocnić sformułowane tu twierdzenia. Książka napisana jest prostym językiem i dla przejrzystości wywodu powstrzymałam się od omawiania zbyt wielu wątków. Starałam się unikać stosowania terminów technicznych, ponieważ zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że takie terminy zakłócą jasność wywodu. Wielu czytelnikom, zwłaszcza laikom, może się wydawać, że problemy osobowości neurotycznej są łatwe do zrozumienia, ale taki wniosek byłby błędny, a nawet niebezpieczny. Musimy przyznać, że wszystkie problemy psychologiczne są ze swej natury bardzo zawiłe i subtelne. Jeśli ktoś nie chce tego zaakceptować, odradzam mu czytanie tej książki, aby niespodziewanie nie zgubił się w labiryncie i nie doznał rozczarowania, gdy nie znajdzie tu gotowych rozwiązań.
Książka ta skierowana jest zarówno do laików zainteresowanych tym problemem, jak i do tych, którzy z racji wykonywanego zawodu mają do czynienia z neurotykami i znają związane z nimi problemy. Przeznaczona jest nie tylko dla psychiatrów, ale także pracowników socjalnych i nauczycieli, a także dla tych grup antropologów i socjologów, którzy uświadamiają sobie rolę czynników psychologicznych w badaniu różnych środowisk. Mam również nadzieję, że książka ta zainteresuje samego neurotyka. Jeśli nie odrzuca on z zasady wszelkiego psychologizowania jako ingerencji w jego osobiste sprawy, to w wyniku własnych cierpień często rozumie zawiłości psychiki bardziej przenikliwie i subtelnie niż inni, bardziej odporni ludzie. Niestety czytanie o jego własnej sytuacji samo z siebie go nie wyleczy; może okazać się, że o wiele łatwiej będzie mu rozpoznać w tym, co czyta, nie siebie, ale innych.
Korzystając z okazji, pragnę wyrazić wdzięczność pani Elizabeth Todd, która zredagowała tę książkę. Autorów, którym czuję się dłużna, wymieniam w tekście. Najbardziej wdzięczna jestem Freudowi, dostarczył bowiem podstaw teoretycznych i przygotował nas do naszej pracy, oraz moim pacjentom, ponieważ osiągnięte przeze mnie zrozumienie, wyrosło z naszej wspólnej pracy.
ROZDZIAŁ 1
Dziś używamy terminu „neurotyk” dość swobodnie, nie zawsze zdając sobie sprawę z jego dokładnego znaczenia. Często jest to nieco przeintelektualizowany sposób wyrażania dezaprobaty – ktoś, kto w przeszłości zadowoliłby się określeniami takimi jak leniwy, wrażliwy, wymagający czy podejrzliwy, dziś powiedziałby raczej „neurotyk”. Jednak mamy na myśli coś konkretnego, gdy używamy tego terminu, i chociaż nieświadomie, wybieramy go w oparciu o pewne kryteria. Po pierwsze, osoby neurotyczne różnią się od przeciętnych jednostek w swoich reakcjach. Na przykład bylibyśmy skłonni nazwać neurotyczką dziewczynę, która woli pozostać szeregową pracownicą, odmawiając przyjęcia podwyżki, aby nie identyfikować się ze swoimi przełożonymi; nazwalibyśmy również neurotykiem artystę, który zarabia trzydzieści dolarów tygodniowo, chociaż mógłby zarobić całkiem przyzwoicie, gdyby poświęcił więcej czasu na swoją pracę, ale mimo to woli cieszyć się życiem tylko na tyle, na ile pozwala mu ta suma, spędzając większość czasu, na przykład w towarzystwie kobiet lub oddając się swojemu hobby. Nazwalibyśmy ich tak, ponieważ większość z nas aprobuje prawie wyłącznie model behawioralny, zgodnie z którym człowiek powinien robić postępy, być lepszym od innych i zarabiać więcej pieniędzy niż minimum wystarczające na najprostszą egzystencję.
Jak ilustrują przytoczone przykłady, jednym z kryteriów używanych do określania kogoś jako neurotyka jest stopień zgodności jego stylu życia z obecnie obowiązującymi normami zachowań społecznych. W przypadku dziewczyny opisanej wcześniej, która nie przejawia potrzeby rywalizacji lub przynajmniej nie wykazuje wyraźnych skłonności do rywalizacji, w kulturze Indian Pueblo zostałaby uznana za zupełnie normalną. Podobnie gdyby wspomniany artysta mieszkał na wsi na południu Włoch lub w Meksyku, również uchodziłby za osobę normalną, ponieważ w tych społecznościach rzadko spotyka się ambicje zarabiania większych pieniędzy lub wkładania nadmiernego wysiłku ponad to, co jest niezbędne do zaspokojenia podstawowych potrzeb. W starożytnej Grecji pracować więcej niż to, co było konieczne do zaspokojenia tych podstawowych potrzeb, uważano za coś nieodpowiedniego.
Tak więc termin „neurotyk”, pierwotnie pomyślany jako termin medyczny, nie może być obecnie używany bez jego kulturowych implikacji. Możliwe jest zdiagnozowanie złamanej nogi bez znajomości przynależności kulturowej pacjenta, podczas gdy wysoce ryzykowne byłoby nazwanie indiańskiego chłopca1 psychotycznym, ponieważ powiedział nam, że miał wizje i że w nie wierzył. W pewnej kulturze indiańskiej doświadczanie wizji i halucynacji jest uważane za szczególny dar, błogosławieństwo duchów i są one specjalnie wywoływane, ponieważ nadają szczególny prestiż osobie, która ich doświadcza. My natomiast uznalibyśmy człowieka, który godzinami rozmawia ze swoim zmarłym dziadkiem, za neurotyka lub psychotyka, podczas gdy w niektórych plemionach indiańskich taka komunikacja z przodkami jest uznanym wzorcem zachowania. Niewątpliwie neurotykiem nazwalibyśmy też człowieka, który czuje się śmiertelnie obrażony, gdy wypowiadamy imię jego zmarłego krewnego, podczas gdy w kulturze Apaczów Jicarilla jest to zjawisko powszechne2. To samo zresztą miałoby miejsce, gdyby ktoś zareagował strachem na widok miesiączkującej kobiety, co jest całkiem naturalne w wielu plemionach i archaicznych społecznościach.
Poglądy na to, co jest normalne, różnią się nie tylko między kulturami, ale także w obrębie jednej kultury. Na przykład dzisiaj dojrzała i niezależna kobieta, która uważałaby się za „upadłą kobietę”, „niegodną miłości przyzwoitego mężczyz-ny” z powodu swoich wcześniejszych stosunków seksualnych, byłaby podejrzewana o nerwicę, przynajmniej w wielu kręgach społecznych. Z kolei jakieś czterdzieści lat temu taka postawa i poczucie winy z tego powodu byłyby uważane za normalne. Poglądy na to, co jest normalne, różnią się również w zależności od klasy społecznej. Na przykład członkowie klasy feudalnej uważaliby za normalne, że mężczyzna jest bezczynny przez cały czas, wykazując aktywność tylko na polowaniu lub wojnie, podczas gdy drobnomieszczanin wykazujący podobną postawę byłby uważany za zdecydowanie nienormalnego. Takie różnice istnieją również między płciami, do tego stopnia, że kobiety są traktowane inaczej niż mężczyźni, jak ma to miejsce w kulturze zachodniej, gdzie uważa się, że mężczyźni i kobiety różnią się pod względem cech temperamentu. Kiedy kobieta zbliżająca się do czterdziestki zaczyna mieć obsesję na punkcie starzenia się, jest to uważane za „normalne”, podczas gdy mężczyzna, który denerwuje się w tym okresie życia z powodu swojego wieku, jest uważany za neurotyka. Każda wykształcona osoba jest do pewnego stopnia świadoma różnic w tym, co jest uważane za normalne w danej kulturze. Wiemy, że Chińczycy jedzą inaczej niż my, że Eskimosi mają inne poglądy na temat czystości, że szaman stosuje inne metody leczenia chorych niż współczesny lekarz. Z drugiej strony rzadziej zdajemy sobie sprawę, że różnice istnieją nie tylko w sferze zwyczajów, ale także w sferze popędów i uczuć, co antropolodzy odkryli pośrednio lub bezpośrednio3. Jak stwierdził Sapir4, jedną z zalet współczesnej antropologii jest ciągłe odkrywanie na nowo tego, co normalne. Nie bez powodu każda kultura kurczowo trzyma się przekonania, że tylko jej charakterystyczne uczucia i popędy są jedynym normalnym wyrazem „ludzkiej natury”5. To samo dotyczy psychologii. Freud na przykład wnioskuje ze swoich obserwacji, że kobiety są bardziej zazdrosne niż mężczyźni, i próbuje wyjaśnić to pozornie powszechne zjawisko na podstawie danych biologicznych6.
Freud zdaje się również zakładać, że morderstwo wywołuje identyczne poczucie winy u wszystkich ludzi7. Jednak niezaprzeczalnym faktem jest, że największe zróżnicowanie występuje właśnie w postawach wobec zabijania. Jak wykazał Peter Freuchen8, Eskimosi nie odczuwają potrzeby ukarania mordercy. W wielu prymitywnych plemionach szkody wyrządzone rodzinie przez zabicie jednego z jej członków przez osobę z zewnątrz mogą zostać zrekompensowane poprzez zapewnienie „zastępstwa” na jego miejsce. W niektórych kulturach ból matki po stracie zabitego syna można złagodzić, adoptując mordercę9.
Odnosząc się do odkryć antropologów, musimy być świadomi naiwności niektórych naszych poglądów na temat ludzkiej natury, na przykład twierdzenia, że konkurencja, rywalizacja między rodzeństwem, związek między miłością a seksem są wrodzonymi cechami ludzkiej natury. Nasz pogląd na to, co jest normalne, jest wynikiem przyjęcia pewnych wzorców zachowań i poczucia ważności w określonej grupie narzucającej te wzorce swoim członkom. Wzorce te różnią się jednak w zależności od kultury, epoki, klasy czy płci.
Implikacje tych rozważań dla psychologii są bardziej dalekosiężne, niż mogłoby się początkowo wydawać. Ich bezpośrednią konsekwencją jest zwątpienie we wszechwiedzę psychologii. Na podstawie podobieństwa między odkryciami dotyczącymi naszej kultury i innych kultur nie możemy wnioskować o ich wspólnej podstawie. Nie jesteśmy już usprawiedliwieni, wierząc, że nowe odkrycie psychologiczne może ujawnić nam jakąś uniwersalną cechę ludzkiej natury. Poniższy wniosek potwierdza to, co niektórzy socjologowie wielokrotnie wykazywali: nie ma czegoś takiego jak psychologia normalnego człowieka, która miałaby zastosowanie do całej ludzkości.
Te ograniczenia jednak zostają w pełni zrekompensowane przez nowe perspektywy zrozumienia ludzkiej natury, które się przed nami otwierają. Głównym wnioskiem, płynącym z tych antropologicznych rozważań, jest to, że uczucia i postawy są w niesamowicie dużym stopniu kształtowane przez warunki, w jakich żyjemy, zarówno te kulturowe, jak i indywidualne, i te elementy są nierozerwalnie ze sobą powiązane. To z kolei oznacza, że zrozumienie kulturowego kontekstu, w którym funkcjonujemy, pozwala nam głębiej pojąć konkretne cechy emocji i postaw uważanych za normę. Jeśli przyjmiemy założenie, że nerwice stanowią odstępstwo od normalnego wzorca zachowania, stają się one dla nas coraz bardziej zrozumiałe. Podążając tymi założeniami, kierujemy się w podobnym kierunku co Freud, który przedstawił światu dotąd niepojętą interpretację trudnej do zrozumienia natury nerwic. Chociaż Freud szukał źródeł naszych specyficznych cech psychicznych w biologicznych popędach, to jednak wyraźnie podkreślał w swojej teorii, a zwłaszcza w praktyce, że rozpoznanie nerwic jest niemożliwe bez głębokiego zrozumienia warunków życia jednostki, szczególnie roli, jaką odgrywają w tym procesie doświadczenia z wczesnego dzieciństwa. Przyjęcie tej samej zasady w badaniach nad normalnymi i neurotycznymi strukturami osobowości w danej kulturze oznacza, że nie możemy zrozumieć tych struktur bez głębokiej znajomości wpływu, jaki kultura wywiera na jednostkę.
Co więcej, oznacza to, że musimy pójść znacznie dalej niż Freud. Jest to możliwe, choć tylko jeśli oprzemy się na jego własnych odkryciach. O ile bowiem pod jednym względem wyprzedzał on swoje czasy, o tyle pod innym przypisywał nadmierne znaczenie biologicznym źródłom właściwości psychicznych. Poglądy Freuda były głęboko zakorzenione w naukowej orientacji charakterystycznej dla jego epoki. Zakładał, że instynktowne popędy lub relacje z obiektami są powszechnym zjawiskiem w naszej kulturze, wynikającym z biologicznie zdeterminowanej „ludzkiej natury” lub wyrastającym z niezmiennych warunków (na przykład biologicznie określonych faz „pregenitalnych”, kompleksu Edypa).
Lekceważenie przez Freuda wpływu czynników kulturowych doprowadziło nie tylko do błędnych uogólnień, ale także umożliwiło nam zrozumienie rzeczywistych sił leżących u podstaw naszych postaw i zachowań. Lekceważenie tych czynników wydaje się być głównym powodem, dla którego psychoanaliza, wiernie trzymająca się teoretycznych zasad Freuda, mimo swoich pozornie nieograniczonych możliwości, znalazła się w ślepym zaułku, czego symptomem był rozwój zawiłych teorii i stosowanie niejasnej terminologii. Wiemy już, że w nerwicy występuje odchylenie od panującej normy. Jest to bardzo ważne kryterium, ale niewystarczające. Ludzie mogą bowiem wykazywać odchylenia od ogólnie przyjętego wzorca zachowań, nie mając nerwicy. Cytowany powyżej artysta, który nie chciał poświęcać więcej czasu na zarabianie pieniędzy, niż to konieczne, może mieć nerwicę, ale może też być na tyle mądry, by nie dać się wciągnąć w rywalizację w tym zakresie. Z drugiej strony wiele osób, które, jak mogłoby się wydawać na podstawie zwykłej obserwacji, są dobrze przystosowane do życia według obecnych wzorców, może cierpieć na poważną nerwicę. To właśnie w takich przypadkach potrzebny jest psychologiczny lub medyczny punkt widzenia.
Co ciekawe, z tego punktu widzenia wcale nie jest łatwo określić, co składa się na nerwicę. W każdym razie jeśli zbadamy tylko zewnętrzne objawy, trudno jest znaleźć cechy wspólne dla wszystkich nerwic. Z pewnością nie możemy przyjąć za kryterium nerwicy takich objawów jak fobie, depresje, funkcjonalne zaburzenia somatyczne, ponieważ nie zawsze są one obecne. Pewien rodzaj zahamowania jest zawsze obecny, z powodów, które omówię później, ale może być tak dobrze ukryty, że wymyka się pobieżnej obserwacji. Takie same trudności napotkalibyśmy, próbując ocenić zaburzenia w relacjach z innymi ludźmi, w tym zaburzenia w relacjach seksualnych, wyłącznie na podstawie objawów zewnętrznych. Są one zawsze obecne, ale czasami bardzo trudne do rozpoznania. Z drugiej strony we wszystkich nerwicach możliwe jest – bez dokładnej znajomości struktury osobowości – rozróżnienie dwóch cech: pewnej sztywności reakcji i rozbieżności między możliwościami a osiągnięciami.
Obie te cechy wymagają dalszego wyjaśnienia. Przez sztywność reakcji rozumiem brak tej elastyczności, która umożliwia reagowanie na różne sposoby w różnych sytuacjach. Normalna osoba na przykład jest podejrzliwa, gdy czuje lub widzi ku temu powody; neurotyk, z drugiej strony, może być podejrzliwy niezależnie od sytuacji, przez cały czas i może nie być świadomy swojego stanu. Normalna osoba potrafi rozróżnić szczere i nieszczere komplementy; neurotyk nie potrafi lub w ogóle ich nie akceptuje, niezależnie od sytuacji. Normalna osoba może być złośliwa, gdy ktoś bezpodstawnie próbuje jej coś narzucić; neurotyk może zareagować złośliwie na każdą sugestię, nawet jeśli zdaje sobie sprawę, że jest ona wypowiedziana w jego własnym interesie. Normalna osoba może czasami być niezdecydowana w ważnych i trudnych sprawach; neurotyk może zawsze być niezdecydowany.
Jednak sztywność reakcji może wskazywać na nerwicę tylko wtedy, gdy odbiega od powszechnych wzorców kulturowych. Sztywna podejrzliwość wobec wszystkiego, co nowe lub nieznane, jest normalnym wzorcem reakcji wśród większości klasy chłopskiej w cywilizacji zachodniej; w klasie drobnomieszczańskiej nacisk na oszczędność jest uważany za przejaw typowej sztywności.
Podobnie rozbieżność między możliwościami jednostki a jej rzeczywistymi osiągnięciami w życiu może być po prostu spowodowana przyczynami zewnętrznymi. Na nerwicę natomiast wskazuje się dopiero wtedy, gdy pomimo talentu i sprzyjających warunków zewnętrznych do rozwoju, dana osoba „wciąż jest nieproduktywna, albo gdy mając dane, by czuć się szczęśliwą, nie potrafi cieszyć się tym, co ma, albo wreszcie gdy piękna kobieta nie czuje się atrakcyjna dla mężczyzn”. Innymi słowy, neurotyk czuje, że sam sobie przeszkadza. Jeśli pominiemy czynniki zewnętrzne i zastanowimy się nad czynnikami wewnętrznymi odpowiedzialnymi za wystąpienie nerwicy, znajdziemy jeden podstawowy czynnik wspólny dla wszystkich nerwic, a mianowicie pojawienie się lęków i sposobów obrony przed nimi. Choć struktura nerwicy może być bardzo zawiła, to właśnie lęk jest motorem, który uruchamia i podtrzymuje proces nerwicowy. Znaczenie tego stwierdzenia stanie się jasne w kolejnych rozdziałach, więc nie podaję tutaj uzasadniających przykładów. Jednak nawet przyjęcie tego założenia jako tymczasowego wymaga wyjaśnienia.
W przedstawionym sformułowaniu stwierdzenie to jest wyraźnie zbyt ogólne. Lęk lub strach – na razie używajmy tych terminów zamiennie – jest zjawiskiem powszechnym w całym świecie ożywionym, podobnie jak wytworzone metody obrony przed nim. Jeśli zwierzę, przestraszone jakimś niebezpieczeństwem, reaguje na nie kontratakiem lub unikiem, mamy do czynienia z sytuacją strachu i obrony. Jeśli boimy się piorunów i instalujemy piorunochron na naszym dachu lub wykupujemy polisę ubezpieczeniową w obawie przed konsekwencjami ewentualnych wypadków, to również mamy do czynienia z czynnikami takimi jak strach i obrona. Występują one w różnych specyficznych formach w każdej kulturze i mogą zostać sformalizowane, przejawiając się na przykład w noszeniu amuletów chroniących przed „złem”, w przestrzeganiu okazjonalnych rytuałów mających na celu obronę przed gniewem zmarłych lub w stosowaniu różnych tabu dotyczących unikania miesiączkujących kobiet w celu obrony przed strachem spowodowanym złem emanującym z nich w tym okresie.
Stwierdzenie to może łatwo prowadzić do logicznie błędnego wniosku. Jeśli strach i obrona są głównymi czynnikami w nerwicy, to dlaczego nie można uznać sformalizowanej obrony przed strachem za dowód „kulturowej” nerwicy? Błąd w takim rozumowaniu polega na tym, że obecność jednego wspólnego elementu niekoniecznie dowodzi, że oba zjawiska są identyczne. Nie nazwiemy domu skałą tylko dlatego, że został zbudowany z tego samego materiału co skała. Co zatem musi charakteryzować lęki i metody obrony przed nimi, aby stały się one neurotyczne? Czy jest może tak, że lęki neurotyczne są wyimaginowane? Nie, bo przecież nie nazwalibyśmy strachu przed śmiercią urojeniem. W obu przypadkach ulegliśmy wrażeniu wynikającemu z braku zrozumienia. Czy jest może tak, że neurotyk tak naprawdę nie wie, dlaczego się boi? Nie, ponieważ prymitywny człowiek również nie wie, dlaczego boi się zmarłych. Różnica nie polega tu wcale na stopniu świadomości czy racjonalności, ale na dwóch następujących czynnikach.
Po pierwsze, warunki życia w każdej kulturze rodzą pewne lęki. Mogą one wynikać z zewnętrznych zagrożeń (natura, wrogowie), z ograniczonych układów społecznych (wrogość wynikająca z tłumienia, niesprawiedliwości, przymusowej zależności, frustracji) lub z tradycji kulturowych (tradycyjny strach przed demonami lub naruszenie tabu), niezależnie od ich pierwotnego źródła. Jednostka może ulegać tym lękom w większym lub mniejszym stopniu, ale w sumie można założyć, że są one narzucane każdemu osobnikowi w ramach danej kultury i że nie można ich uniknąć. Z drugiej strony udziałem neurotyka stają się nie tylko lęki wspólne dla wszystkich członków danej kultury, ale także – wynikające z jego indywidualnych warunków życiowych, choć splecionych z warunkami ogólnymi – lęki, które różnią się ilościowo lub jakościowo od specyficznych lęków właściwych dla danego wzorca kulturowego.
Po drugie, lęki występujące w danej kulturze są powszechnie łagodzone za pomocą pewnych środków obronnych (takich jak tabu, rytuały, zwyczaje). Z reguły te środki przeciwdziałania lękom są bardziej ekonomiczne niż środki obronne stosowane przez neurotyka, do których dochodzi on innymi drogami. Normalna osoba, choć podlega lękom i sposobom obrony swojej kultury, jest w zasadzie w pełni zdolna do realizacji swojego potencjału i jest w stanie cieszyć się tym, co oferuje jej życie. Normalna osoba jest w stanie w pełni wykorzystać możliwości swojej kultury. Innymi słowy, nie cierpi bardziej, niż jest to konieczne w danej kulturze. Z drugiej strony neurotyk zawsze cierpi bardziej niż przeciętna osoba. Zawsze musi płacić wygórowaną cenę za swoją obronę w postaci zahamowania witalności i ekspansywności, a dokładniej zahamowania zdolności do osiągnięć i radości, co skutkuje rozbieżnością między możliwościami a osiągnięciami. Neurotyk jest właściwie zawsze osobą cierpiącą. Nie wspomniałam o tym fakcie, omawiając cechy nerwic, które można dostrzec podczas zwykłej obserwacji, po prostu dlatego, że objawy te nie zawsze są możliwe do zaobserwowania. Sam neurotyk nie musi być świadomy swojego cierpienia.
Opisując lęk i metody obrony przed nim, obawiam się, że wielu czytelników może być zniecierpliwionych tak obszernym omówieniem tego pozornie prostego tematu, jakim są czynniki składowe nerwicy. Na swoją obronę chcę powiedzieć, że zjawiska psychiczne są zawsze złożone, a jeśli może się wydawać, że istnieją proste pytania, to nigdy nie ma prostych odpowiedzi. Trudności, napotkane na początku naszych rozważań, będą nam towarzyszyć przez całą książkę, niezależnie od problemu, który omawiamy. Szczególna trudność w opisie nerwicy polega na tym, że ani narzędzia psychologiczne, ani socjologiczne stosowane w oderwaniu od siebie nie pozwalają na wyczerpujący opis zagadnienia. Konieczne jest użycie obu tych narzędzi, co właśnie tutaj uczyniliśmy. Gdybyśmy mieli rozważać nerwicę wyłącznie z punktu widzenia jej dynamiki u neurotyka i jego struktury psychicznej, musielibyśmy założyć, że istnieje coś takiego jak „normalna osobowość”. Coś takiego nie istnieje w sposób absolutny. Wystarczy przekroczyć granice własnego kraju lub krajów o kulturze podobnej do naszej, by się o tym przekonać. A gdybyśmy spojrzeli na nerwicę wyłącznie z socjologicznego punktu widzenia i potraktowali ją po prostu jako odchylenie od wzorca zachowań powszechnego w danym społeczeństwie, rażąco przeoczylibyśmy wszystko, co wiemy o cechach psychologicznych związanych z nerwicą; żaden psychiatra, niezależnie od orientacji czy kraju, nie rozpoznałby w wynikach naszej analizy tego, co zwykł nazywać nerwicą. Te dwa podejścia można pogodzić, stosując metodę badawczą, która uwzględnia odchylenia zarówno w zewnętrznym obrazie nerwicy, jak i w dynamice procesów psychicznych, nie traktując jednak żadnego z tych odchyleń jako fundamentalnego i decydującego. Muszą być one połączone. Ogólnie mówiąc, jest to linia, którą przyjęliśmy, wskazując na lęk i sposoby obrony przed nim jako ośrodki nerwicy, ale wskazujące na nią tylko wtedy, gdy różnią się ilościowo lub jakościowo od lęków i stosowanych sposobów obrony powszechnie dominujących w danej kulturze. Trzeba jednak zrobić kolejny krok w tym samym kierunku. Nerwice mają jedną charakterystyczną cechę, a mianowicie występowanie tendencji konfliktowych, których istnienia, a przynajmniej dokładnej treści, neurotyk sam nie jest świadomy i dla których automatycznie szuka rozwiązań kompromisowych. Ta ostatnia cecha była wymieniana przez Freuda w różnych formach jako nieodzowny składnik nerwicy. Tym, co odróżnia konflikty neurotyczne od konfliktów powszechnie występujących w danej kulturze, nie jest ani ich treść, ani fakt, że są one zasadniczo nieświadome, ale fakt, że u neurotyka konflikty te są ostrzejsze i bardziej widoczne. Neurotyk szuka rozwiązań kompromisowych, ale gdy je znajduje, są one mniej satysfakcjonujące niż te osiągane przez przeciętną jednostkę, a cena, jaką płaci, jest zazwyczaj zbyt wysoka.
Podsumowując dotychczasowe rozważania, mogę powiedzieć, że nie jesteśmy jeszcze w stanie podać satysfakcjonującej definicji nerwicy, ale możemy ją opisać. Nerwica jest zaburzeniem psychicznym charakteryzującym się występowaniem lęków i środków obronnych stosowanych przeciwko tym lękom oraz poszukiwaniem kompromisowych rozwiązań w pojawiających się sytuacjach konfliktowych. Ze względów praktycznych wskazane jest nazywanie takiego zaburzenia nerwicą tylko wtedy, gdy odbiega ono od wzorca powszechnie występującego w danej kulturze10.
ROZDZIAŁ 2
Tematem naszego zainteresowania są różne wpływy, jakie nerwica wywiera na ludzką osobowość, w związku z czym zakres naszych badań jest ograniczony na dwa sposoby. Po pierwsze, nerwice mogą pojawić się u osób o niezaburzonej osobowości, jako reakcja na zewnętrzną sytuację konfliktową, i są to wówczas nerwice sytuacyjne. Po omówieniu właściwości pewnych podstawowych procesów umysłowych, pokrótce omówimy strukturę tych prostych nerwic sytuacyjnych11. Nie są one głównym przedmiotem mojego zainteresowania, ponieważ nie ujawniają żadnej neurotycznej osobowości, a jedynie tymczasowy brak przystosowania do danej trudnej sytuacji. Mówiąc o nerwicach, będę miała na myśli nerwice charakteru, czyli takie sytuacje, w których główne zaburzenie polega na zniekształceniu osobowości12, choć objawy nerwicy sytuacyjnej nie występują.
Mogą one być takie same jak w przypadku tej nerwicy. Są one wynikiem podstępnego, przewlekłego procesu, zwykle rozpoczynającego się w dzieciństwie i obejmującego większe lub mniejsze obszary osobowości z większą lub mniejszą intensywnością. Przy pobieżnej analizie może się okazać, że nerwica charakteru również wynika z aktualnej sytuacji konfliktowej, jednak starannie zebrane dane z historii życia danej osoby zwykle wskazują na obecność trudnych cech charakteru na długo przed pojawieniem się jakiejkolwiek sytuacji konfliktowej, a aktualne kłopoty życiowe wynikają w dużej mierze z wcześniej istniejących trudności charakterologicznych, a ponadto, że dana osoba reaguje neurotycznie na taką sytuację życiową, która u przeciętnej, zdrowej osoby nie wywołuje żadnego konfliktu. Taka sytuacja ujawnia jedynie nerwicę, która istniała już od dłuższego czasu, ale w formie utajonej. Po drugie, w nerwicy interesują nas nie tyle objawy, ile raczej same zaburzenia osobowości, gdyż są one elementem powtarzającym się w nerwicy, podczas gdy objawy w sensie klinicznym mogą być różne, a czasem zupełnie nieobecne. Również z kulturowego punktu widzenia kształtowanie osobowości jest ważniejsze niż objawy, ponieważ to osobowość, a nie objawy, wpływa na zachowanie ludzi. W miarę zdobywania wiedzy na temat struktury nerwic i zrozumienia, że ustąpienie objawów niekoniecznie oznacza wyleczenie nerwicy, zainteresowanie większości psychoanalityków przeniosło się z objawów na zaburzenia osobowości. Możemy powiedzieć obrazowo, że objawy nerwicowe nie są wulkanem, ale jego erupcjami, podczas gdy patogenny konflikt, podobnie jak wulkan, leży głęboko w osobie i jest jej nieznany.
Akceptując te ograniczenia, możemy zapytać: czy to, co łączy dzisiejszych neurotyków, jest wystarczająco znaczące, aby mówić o „neurotycznej osobowości naszych czasów”?
Jeśli weźmiemy pod uwagę zaburzenia osobowości, które towarzyszą różnym typom nerwic, uderzają nas raczej ich różnice niż podobieństwa. Na przykład osobowość histeryczna znacznie różni się od osobowości kompulsywnej. Różnice te są jednak różnicami pod względem mechanizmów lub, bardziej ogólnie, różnicami w sposobie, w jaki oba rodzaje zaburzeń przejawiają się i w sposobie ich rozwiązywania; na przykład projekcja odgrywa znaczącą rolę w osobowości histerycznej, w przeciwieństwie do intelektualizacji konfliktów w osobowości kompulsywnej. Ale podobieństwa, które mam na myśli, nie dotyczą zewnętrznych objawów lub sposobu ich powstania, ale treści samego konfliktu. Mówiąc dokładniej, podobieństwa leżą nie tyle w doświadczeniach, które doprowadziły do zaburzenia w przeszłości, ale w konfliktach, „które obecnie wpływają na jednostkę”. Aby wyjaśnić siły napędowe i ich szczegółowe implikacje, potrzebne jest jedno wstępne założenie. Główną zasadą podkreślaną przez Freuda i większość analityków oparło się na przeświadczeniu, że zadaniem analizy jest odkrycie albo seksualnych źródeł (na przykład określonych obszarów erogennych) danego impulsu, albo sytuacji z dzieciństwa, której rzekomo jest powtórzeniem. Chociaż jestem przekonany, że pełne zrozumienie nerwicy nie jest możliwe bez rekonstrukcji jej początków we wczesnym dzieciństwie, wydaje się, że podejście genetyczne, jeśli jest stosowane jednostronnie, tylko zaciemnia problem, zamiast go wyjaśniać. Prowadzi bowiem do lekceważenia aktualnie występujących nieświadomych tendencji oraz ich funkcji i interakcji z innymi, również aktualnymi tendencjami, takimi jak popędy, lęki i sposoby obrony. Zrozumienie genezy jest użyteczne tylko o tyle, o ile pomaga zrozumieć funkcję.
Wychodząc z takiego założenia, przeanalizowałam najróżniejsze typy osobowości, różne typy nerwic występujące u ludzi (różniących się wiekiem, temperamentem i zainteresowaniami oraz pochodzących z różnych warstw społecznych i stwierdziłam, że treść konfliktów fundamentalnych dla dynamiki nerwicy i ich wzajemne powiązania były w zasadzie podobne we wszystkich przypadkach13. Moje doświadczenia z praktyki psychoanalitycznej zostały potwierdzone przez obserwacje osób spoza praktyki i bohaterów współczesnej literatury. Kiedy powtarzające się problemy osób neurotycznych zostaną odarte z ich często fantastycznych i zawiłych cech, okazuje się, że różnią się one od problemów nękających zdrową osobę w naszej kulturze jedynie ilościowo. Prawie wszyscy musimy radzić sobie z problemami rywalizacji, lękiem przed porażką, emocjonalną izolacją, nieufnością wobec innych i samych siebie, by wymienić tylko kilka z problemów występujących w nerwicy. Z faktu, że większość członków danej kultury musi radzić sobie z tymi samymi problemami, wydaje się wynikać, że problemy te wyrastają ze specyficznych warunków życia istniejących w tej kulturze. O tym, że nie są to problemy wspólne dla „ludzkiej natury”, może świadczyć fakt, że siły napadów złości i konflikty występujące wśród członków innych kultur różnią się od naszych własnych.
W związku z tym kiedy mówię o neurotycznej osobowości naszych czasów, mam na myśli nie tylko to, że istnieją neurotycy, którzy mają pewne fundamentalne cechy wspólne, ale także że te podstawowe podobieństwa są głównie produktem trudności istniejących w naszych czasach i w naszej kulturze. Na ile pozwoli mi na to moja wiedza socjologiczna, pokażę później, jakie trudności istniejące w naszej kulturze są odpowiedzialne za nasze konflikty psychiczne.
Trafność mojego założenia o związku między kulturą a nerwicą powinna zostać zweryfikowana wspólnie przez antropologów i psychiatrów. Psychiatrzy musieliby badać nerwice w konkretnych kulturach nie tylko, jak to już zostało zrobione, z punktu widzenia takich formalnych kryteriów jak częstotliwość, nasilenie czy rodzaj nerwicy, ale powinni zwracać szczególną uwagę w swoich badaniach na konflikty leżące u podstaw nerwicy. Z drugiej strony antropolodzy musieliby badać tę samą kulturę z punktu widzenia trudności psy-chologicznych jednostki, wywołanych jej strukturą. Jednym z podobieństw w zakresie podstawowych konfliktów jest podobieństwo postaw dostępnych w potocznej obserwacji. Przez obserwację potoczną rozumiem to, co dobry obserwator może zauważyć bez użycia narzędzi dostarczanych przez technikę psychoanalityczną w sobie lub w ludziach, których dobrze zna, przyjaciołach, członkach rodziny lub współpracownikach. Zacznę od krótkiego przeglądu takich powszechnych obserwacji.
Postawy zaobserwowane dzięki takiemu podejściu można sklasyfikować w następujący sposób: po pierwsze, postawy związane z dawaniem i otrzymywaniem uczuć; po drugie, postawy związane z samooceną; po trzecie, postawy związane z autoafirmacją; po czwarte, przejawy agresji; i po piąte, postawy związane z płcią. Jeśli chodzi o pierwszy z tych punktów, jedną z dominujących cech neurotyków w naszych czasach jest ich nadmierne poleganie na aprobacie lub uczuciu innych. Wszyscy chcemy być lubiani i akceptowani, ale u osób neurotycznych zależność od uczuć lub aprobaty jest nieproporcjonalna do rzeczywistego znaczenia, jakie inni przywiązują do tego w ich życiu. Chociaż wszyscy chcemy być lubiani przez ludzi, których sami wysoko cenimy, neurotycy mają niezróżnicowane pragnienie akceptacji lub uczucia, niezależnie od tego, czy lubią daną osobę i czy ich ocena osoby ma dla nich jakiekolwiek znaczenie. Najczęściej nie zdają sobie sprawy z tego bezgranicznego pragnienia, ale o jego istnieniu świad-czy wrażliwość, jaką wykazują, gdy troska, której oczekują od innych, nie nadchodzi. Na przykład mogą czuć się pokrzywdzeni, jeśli ktoś nie przyjmie ich zaproszenia, jeśli nie dzwoni przez długi czas, a nawet jeśli ma inne zdanie na jakiś temat niż oni. Mogą maskować tę wrażliwość, przyjmując postawę „nie obchodzi mnie to”. Co więcej, istnieje sprzeczność między pragnieniem uczucia a ich własną niezdolnością do jego doświadczania lub dawania go innym. Wygórowane żądania poszanowania własnych pragnień mogą iść w parze z równie wyraźnym brakiem troski o innych. Ta sprzeczność nie zawsze jest widoczna na zewnątrz. Neurotyk, na przykład, może wykazywać nadmierną troskę i chęć pomocy innym, ale nie wynika to ze spontanicznego, promieniującego ciepła, a jedynie z kompulsywnego działania.
Wewnętrzna niepewność wyrażająca się w zależności od innych to druga cecha neurotyków, którą można dostrzec podczas zwykłej obserwacji. Poczucie niższości i nieadekwatności jest powszechne u ludzi. Mogą one przejawiać się w różnych formach, na przykład jako przekonanie o własnej niekompetencji, głupocie lub brzydocie, i mogą istnieć bez żadnych realnych podstaw. Przekonanie o własnej głupocie może występować u niezwykle inteligentnych osób, a czasami najpiękniejsze kobiety mogą być przekonane, że są brzydkie. Poczucie niższości może przybierać różne formy: osoba z takim poczuciem może wiecznie narzekać i zamartwiać się swoimi wadami lub wręcz przeciwnie – bagatelizować je, uznając za fakty, nad którymi nie warto się zastanawiać; może wreszcie ukrywać je pod ciągłą potrzebą podnoszenia samooceny, która przybiera formę kompensacji, albo odczuwać kompulsywną potrzebę podobania się innym i imponowania różnymi atrybutami, które w naszej kulturze dodają ludziom prestiżu, takimi jak pieniądze, stare obrazy, antyki, kobiety, kontakty ze sławnymi ludźmi, podróże czy niecodzienna wiedza. Jedna z tych tendencji może całkowicie dominować, ale częściej wyraźnie odczuwa się obecność obu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. H. Scudder Mekeel, Clinic and Culture, „Journal of Abnormal and Social Psychology” 1935, t. 30, s. 292–300. [wróć]
2. M. E. Oppler, An Interpretation of Ambivalence of Two American Indian Tribes, „Journal of Social Psychology” 1936, t. 7, s. 82–116. [wróć]
3. Materiał antropologiczny został dobrze przedstawiony w: Margaret Mead, Sex and Temperament in Three Primitive Societies; Ruth Benedict, Wzory kultury, PWN, Warszawa 1966; A. S. Hallowell, Handbook of Psychological Leads for Ethnological Field Workers.[wróć]
4. E. Sapir Cultural, Anthropology and Psychiatry, „Journal of Abnormal and Social Psychology” 1932, t. 27, s. 229–242. [wróć]
5. Ruth Benedict, Wzory kultury, PWN, Warszawa 1966. [wróć]
6. Zygmunt Freud w swoim artykule pt. „Niektóre psychologiczne konsekwencje anatomicznej różnicy między płciami” prezentuje teorię, według której różnice anatomiczne między płciami sprawiają, że każda dziewczynka nieuchronnie zazdrości każdemu chłopcu posiadania penisa. Z biegiem czasu to pragnienie posiadania penisa u dziewczynki przekształca się w pragnienie posiadania mężczyzny jako właściciela penisa. Podobnie jak początkowo zazdrościła chłopcu, który posiada penis, teraz zaczyna zazdrościć innym kobietom ich stosunków z mężczyznami (lub dokładniej mówiąc, tego, że są z mężczyznami). Freud w tym rodzaju twierdzeń ulega wpływom swojej epoki i dokonuje ogólnych wniosków na temat natury ludzkiej, opierając się na obserwacjach jednego określonego kontekstu kulturowego. Antropolog, w przeciwieństwie do tego, nie podważałby trafności obserwacji dokonanych przez Freuda. Przyjąłby je jako odnoszące się do konkretnej grupy społecznej w określonym kulturowym kontekście i czasie. Jednakże antropolog zakwestionowałby trafność ogólnych wniosków Freuda, podkreślając, że istnieją liczne różnice w postawach wobec uczucia zazdrości między różnymi ludźmi. W niektórych społeczeństwach mężczyźni mogą być bardziej zazdrośni niż kobiety, podczas gdy w innych zazdrość jest równie powszechna zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. W świetle tych różnic antropolog odrzuciłby próby Freuda (a właściwie każdego), aby interpretować swoje obserwacje jako wynik różnic anatomicznych między płciami. Zamiast tego antropolog podkreśliłby konieczność badania różnic w warunkach życia i ich wpływu na kształtowanie się uczucia zazdrości u mężczyzn i kobiet. W przypadku naszej kultury ważne byłoby zrozumienie, czy obserwacje Freuda, które dotyczą neurotycznych kobiet, mają również zastosowanie do zdrowych kobiet. To pytanie jest ważne, ponieważ psychoanalitycy często pracują z osobami neurotycznymi, co może sprawić, że zapominają o istnieniu zdrowych jednostek w naszej kulturze. Dodatkowo badania powinny skupić się na tym, jakie czynniki psychologiczne przyczyniają się do wzrostu uczucia zazdrości i zaborczości w stosunku do osób płci przeciwnej oraz jak różnice w warunkach życia między mężczyznami a kobietami w naszej kulturze wpływają na różnice w kształtowaniu się uczucia zazdrości. [wróć]
7. Z. Freud, Totem i tabu, Wydawnictwo KR 1993. [wróć]
8. P. Freuchen, Arctic Adventure and Eskimo.[wróć]
9. R. Briffault, The Mothers, Londyn i Nowy Jork, 1927. [wróć]
10. Wielu autorów podkreślało znaczenie czynników kulturowych dla stanu psychicznego. E. Fromm w artykule pt. Zur Entstehung des Christusdogmas, „Imago”, 1930, t. 16, s. 307–373, jako pierwszy w niemieckiej literaturze psychoanalitycznej opisał takie podejście. Później stosowali go inni, między innymi W. Reich i O. Fenichel. W Stanach Zjednoczonych H. S. Sullivan jako pierwszy zwrócił uwagę na potrzebę uwzględnienia czynników kulturowych w psychiatrii. Inni psychiatrzy z USA, którzy przyjęli podobne podejście, to między innymi; A. Meyer i W. A. White (Twentieth Century Psychiatry); W. A. Healy i A. Bronner (New Light on Delinquency). W ostatnim czasie niektórzy psychoanalitycy, jak F. Alexander i A. Kardiner, zainteresowali się implikacjami kulturowymi problemów psychologicznych. Socjologowie popierający ten punkt widzenia to między innymi H. D. Lasswell (World Politics and Personal Insecurity) i J. Dollard (Criteria for the Life History). [wróć]
11. Pojęcie nerwicy sytuacyjnej jest zbieżne z tym, co J. H. Schultz nazywał ezogene Fremdneuroten. [wróć]
12. F. Alexander zaproponował termin „nerwice charakteru” na określenie nerwic niemających objawów klinicznych. Terminu tego nie da się raczej utrzymać, ponieważ występowanie lub brak objawów często nie ma żadnego znaczenia dla istoty nerwicy. [wróć]
13. Kładąc nacisk na podobieństwa, nie bagatelizuję w żadnym stopniu trudu naukowego, jaki został włożony w identyfikację konkretnych rodzajów nerwic. Wręcz przeciwnie, jestem całkowicie przekonana, że w dziedzinie psychopatologii dokonano znacznego postępu w opisie konkretnej manifestacji zaburzeń psychicznych, ich źródeł, specyficznej struktury i indywidualnych objawów. [wróć]