Optimum. Inteligentne emocjonalnie zarządzanie pracą - Daniel Goleman, Cary Cherniss - ebook

Optimum. Inteligentne emocjonalnie zarządzanie pracą ebook

Daniel Goleman, Cary Cherniss

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jak wyznaczyć realistyczny, osiągalny cel, jakim jest poczucie satysfakcji z produktywnego dnia? Jak konsekwentnie pracować na swoim „optymalnym” poziomie? Opierając się na setkach relacji dotyczących wewnętrznej struktury tak zwanych dobrych dni, kreślą obraz stanu optymalnego i pokazują, dlaczego inteligencja emocjonalna jest kluczem do naszej najwyższej wydajności.

Optimum to kwintesencja dziesięcioleci odkryć naukowych dotyczących tej dziedziny. Wyższy poziom inteligencji emocjonalnej skutkuje większym zaangażowaniem, lepszą produktywnością i odczuwaniem większej satysfakcji z każdego dnia. Z książki dowiemy się, jak zostać skutecznym liderem i zbudować kulturę organizacyjną, która umożliwi pracownikom osiąganie wysokich wyników.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 378

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Ty­tuł ory­gi­nałuOpti­mal. The emo­tio­nally in­tel­li­gent or­ga­ni­za­tion
Co­py­ri­ght © 2024 by Da­niel Go­le­man All ri­ghts re­se­rved Co­py­ri­ght © 2024 for the Po­lish trans­la­tion by Me­dia Ro­dzina Sp. z o.o.
Pro­jekt okładkiMi­lan Bo­zic
SkładAn­drzej Ko­men­dziń­ski
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki – z wy­jąt­kiem cy­ta­tów w ar­ty­ku­łach i prze­glą­dach kry­tycz­nych – moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
Me­dia Ro­dzina po­piera ści­słą ochronę praw au­tor­skich. Prawo au­tor­skie po­bu­dza róż­no­rod­ność, na­pę­dza kre­atyw­ność, pro­muje wol­ność słowa, przy­czy­nia się do two­rze­nia ży­wej kul­tury. Dzię­ku­jemy, że prze­strze­gasz praw au­tor­skich, a więc nie ko­piu­jesz, nie ska­nu­jesz i nie udo­stęp­niasz ksią­żek pu­blicz­nie. Dzię­ku­jemy za to, że wspie­rasz au­to­rów i po­zwa­lasz wy­daw­com na­dal pu­bli­ko­wać książki.
ISBN 978-83-8265-967-2
Wy­dawca: Me­dia Ro­dzina Sp. z o.o. ul. Pa­sieka 24, 61-657 Po­znań tel. 61 827 08 50wy­daw­nic­two@me­dia­ro­dzina.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

WSTĘP

Twoja opty­malna strefa

Wyobraź so­bie, jak byś się czuł(a), gdy­byś się zna­lazł(a) na miej­scu Ajli Toml­ja­no­vić w czwar­tej run­dzie za­wo­dów te­ni­so­wych US Open 2022. To ona po­ko­nała Se­renę Wil­liams w me­czu, który oka­zał się ostat­nim w ka­rie­rze Se­reny. Była ona le­gendą: wy­grała Wiel­kiego Szlema dwa­dzie­ścia trzy razy, a tego dnia znaj­do­wała się w szczy­to­wej for­mie. Do­dat­kowo była zde­cy­do­waną fa­wo­rytką zda­niem dwu­dzie­stu czte­rech ty­sięcy fa­nów stło­czo­nych na naj­więk­szym kor­cie te­ni­so­wym na świe­cie[1].

Nie­mal wszy­scy oni „ki­bi­co­wali Wil­liams”, a ko­lejne mi­liony ki­bi­ców oglą­dały wy­da­rze­nie w in­ter­ne­cie. Wy­obraź so­bie „całą tę wrzawę, wi­waty wzno­szone na cześć Wil­liams, nie­wy­bredne ko­men­ta­rze po­ja­wia­jące się, gdy Toml­ja­no­vić psuła swój ser­wis, tych wszyst­kich ce­le­bry­tów na try­bu­nach, wy­świa­tlane na te­le­bi­mie do­ko­na­nia Wil­liams”.

Toml­ja­no­vić była jed­nak w po­sia­da­niu taj­nej broni. Jej oj­ciec, a za­ra­zem były za­wo­dowy pił­karz ręczny, zdo­bywca ty­tułu mi­strzow­skiego i jej pierw­szy tre­ner, na­uczył ją, jak opa­no­wać nerwy, wy­ko­rzy­stu­jąc kon­cen­tra­cję uwagi. „Po­ka­zał jej, jak mio­tacz w fil­mie Gra o mi­łość, w któ­rego wcie­lił się Ke­vin Cost­ner, za­cho­wy­wał się w trak­cie per­fek­cyj­nie roz­gry­wa­nego me­czu. Sku­piał się on wy­łącz­nie na rę­ka­wicy ła­pa­cza, igno­ru­jąc wszystko to, co działo się na sta­dio­nie”. Toml­ja­no­vić po­szła za radą swo­jego ojca i sku­piła się w pełni na tym, co było jej ce­lem.

Po me­czu przy­znała: „Od pierw­szej chwili, gdy we­szłam na kort, sta­ra­łam się zbyt­nio nie roz­glą­dać. Za­mknę­łam się cał­ko­wi­cie w swo­jej ma­łej bańce”. Toml­ja­no­vić utrzy­mała to sku­pie­nie przez po­nad trzy go­dziny i ro­ze­grała naj­lep­szy mecz w swo­jej ka­rie­rze, po­ko­nu­jąc Wil­liams w trzech se­tach.

Jej nie­zwy­kła gra sta­nowi przy­kład zja­wi­ska okre­śla­nego ter­mi­nem flow, stanu to­tal­nego za­nu­rze­nia się w wy­ko­ny­waną czyn­ność, pod­czas któ­rego osiąga się szczyt swo­ich moż­li­wo­ści. Ta­kie do­sko­nałe sku­pie­nie po­maga dać z sie­bie wszystko, co szcze­gó­łowo omó­wimy na kar­tach ni­niej­szej książki. Stan emo­cjo­nalny ma tu ogromne zna­cze­nie, po­nie­waż de­ner­wu­jące my­śli nie po­zwa­lają osią­gnąć peł­nej kon­cen­tra­cji. To dla­tego świa­to­wej klasy spor­towcy tak wiele mó­wią o przy­go­to­wa­niu men­tal­nym. Ry­wa­li­zują prze­cież z za­wod­ni­kami, któ­rzy osią­gnęli w swo­jej dzie­dzi­nie naj­wyż­szy po­ziom, w związku z czym klu­czem do zwy­cię­stwa staje się utrzy­ma­nie od­po­wied­niego stanu we­wnętrz­nego oraz umie­jęt­ność sku­pie­nia uwagi.

Po­nie­waż jed­nak naj­czę­ściej flow od­nosi się do rzad­kich, a na­wet nie­uchwyt­nych mo­men­tów w na­szym ży­ciu, wo­limy wy­zna­czać bar­dziej re­ali­styczny, osią­galny cel: po­czu­cie sa­tys­fak­cji, które po­ja­wia się, gdy mia­łeś(-aś) do­bry, pro­duk­tywny dzień, we­dług wy­zna­czo­nych przez sie­bie stan­dar­dów. To wła­śnie okre­ślamy „sta­nem opty­mal­nym”.

Uwa­żamy, że kon­cen­tro­wa­nie się na naj­wyż­szych osią­gnię­ciach, któ­rych by­li­śmy świad­kiem w przy­padku Toml­ja­no­vić, spra­wia, że tra­cimy z oczu wska­zówki i czyn­niki – ta­kie jak wspo­mniane wy­żej nie­wia­ry­godne sku­pie­nie tej za­wod­niczki – umoż­li­wia­jące każ­demu z nas osią­gnię­cie opty­mal­nego stanu, w któ­rym uzy­sku­jemy naj­lep­sze wy­niki.

Je­ste­śmy zda­nia, że cią­głe trzy­ma­nie się naj­wyż­szych stan­dar­dów – nie­za­leż­nie od tego, jaki jest nasz od­po­wied­nik do­sko­na­łej gry Toml­ja­no­vić – czyni nas po­dat­nymi na per­fek­cjo­nizm, który może ła­two do­pro­wa­dzić do wy­czer­pa­nia i wy­pa­le­nia. Po pro­stu nie mo­żemy być na szczy­cie przez cały czas – za­wsze jed­nak mo­żemy sta­rać się na miarę swo­ich moż­li­wo­ści. Nie­ustanna po­goń za tym, co okre­ślamy mia­nem flow, pro­wa­dzi nas ku skraj­no­ściom, pod­czas gdy po­dej­ście oparte na do­kła­da­niu wszel­kich sta­rań sta­nowi dużo bar­dziej re­ali­styczny cel.

Pre­zen­to­wany przez nas opty­malny mo­del do za­sto­so­wa­nia w śro­do­wi­sku za­wo­do­wym można od­nieść do za­ło­że­nia gło­szo­nego w kon­tek­ście ro­dzi­ciel­stwa, zgod­nie z któ­rym nie mu­simy być ide­al­nymi ro­dzi­cami w każ­dym mo­men­cie, po­win­ni­śmy ra­czej wy­ko­ny­wać swoje obo­wiązki naj­le­piej, jak po­tra­fimy. Pod­czas gdy ideał zwią­zany z po­ję­ciem flow wy­maga od nas się­ga­nia po zbyt wy­so­kie stan­dardy, po per­fek­cjo­ni­styczne da­wa­nie z sie­bie wszyst­kiego, opty­malny mo­del po­zwala nam się zre­lak­so­wać i cie­szyć tym, co ro­bimy, bez cią­głej sa­mo­oceny. Wy­star­czy wy­ci­szyć roz­brzmie­wa­jący w gło­wie kry­tyczny głos i sku­pić się na za­da­niu.

W pierw­szej czę­ści ni­niej­szej książki na­kre­ślimy, jak wy­gląda stan opty­malny na pod­sta­wie dzien­ni­ków pro­wa­dzo­nych przez setki osób, które przed­sta­wiają we­wnętrzną struk­turę do­brego dnia. Na­stęp­nie zo­ba­czymy, jak ta struk­tura pre­zen­tuje się z ze­wnątrz, spo­glą­da­jąc na nią przez pry­zmat nad­zwy­czaj­nej wy­daj­no­ści w miej­scu pracy.

Po­nie­waż obaj je­ste­śmy psy­cho­lo­gami, szu­kamy nie­pod­wa­żal­nych wy­ni­ków ba­dań kie­run­ku­ją­cych na­sze my­śle­nie. Po­dą­ża­nie tro­pem tych ba­dań po­zwala nam do­strzec, że istot­nym skład­ni­kiem opty­mal­nego stanu jest wy­ka­zy­wa­nie się in­te­li­gen­cją w kwe­stii na­szych emo­cji – in­nymi słowy, cho­dzi o in­te­li­gen­cję emo­cjo­nalną.

Gdy oka­zało się, że wskaź­niki do­sko­na­ło­ści w miej­scu pracy od­zwier­cie­dlają we­wnętrzne do­świad­cze­nia i wra­że­nia zgła­szane przez pra­cow­ni­ków, do­zna­li­śmy ob­ja­wie­nia, które po­mo­gło nam zro­zu­mieć, w jaki spo­sób in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna otwiera drzwi do oso­bi­stej do­sko­na­ło­ści. Cho­ciaż zdol­no­ści sta­no­wiące ele­menty skła­dowe in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej okre­ślane są za po­mocą róż­nych po­jęć, do­szli­śmy do wnio­sku, że ak­tywne skład­niki opty­mal­nej wy­daj­no­ści opie­rają się na in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej.

For­mu­łu­jąc na­sze spo­strze­że­nia, czer­piemy z dzie­się­cio­leci od­kryć na­uko­wych do­ty­czą­cych in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej, które bez­po­śred­nio im­pli­kują bu­do­wa­nie wspo­mnia­nego stanu opty­mal­nego, a także wska­zują, co nas przed nim po­wstrzy­muje. Po­czu­cie sa­tys­fak­cji z każ­dego ko­lej­nego dnia, za­miast do­świad­cza­nia ja­kichś osza­ła­mia­ją­cych prze­żyć w trak­cie stanu flow, sta­nowi klucz do suk­cesu i speł­nie­nia – nie wspo­mi­na­jąc już o unik­nię­ciu wy­pa­le­nia.

Wi­dzimy wiele spo­so­bów, dzięki któ­rym in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna ofe­ruje każ­demu z nas we­wnętrzne za­soby umoż­li­wia­jące uzy­ska­nie ła­twiej­szego do­stępu do stanu opty­mal­nego. W książce tej znaj­dziesz prak­tyczne me­tody wska­zu­jące, jak ów stan osią­gać, za­miast cze­kać na ja­kieś nie­uchwytne ele­menty, które wy­win­dują cię do stanu flow.

Dla­czego te­raz?

Dla Dana ni­niej­sza książka sta­nowi kul­mi­na­cję i po­twier­dze­nie prze­czu­cia, które to­wa­rzy­szyło mu przez pra­wie trzy­dzie­ści lat, prze­czu­cia, które pod­po­wia­dało, że in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna sta­nowi mapę, we­dług któ­rej mo­żemy wspiąć się na wy­żyny na­szych moż­li­wo­ści. Oto piąta książka jego au­tor­stwa po­świę­cona temu za­gad­nie­niu. Za­wiera bo­gaty prze­krój ba­dań po­twier­dza­ją­cych jego pier­wotne prze­czu­cie.

Cary i Dan wspól­nie za­ło­żyli Kon­sor­cjum Ba­dań nad In­te­li­gen­cją Emo­cjo­nalną w Or­ga­ni­za­cjach (ang. Con­sor­tium for Re­se­arch on Emo­tio­nal In­tel­li­gence in Or­ga­ni­sa­tions, CREIO) kilka lat po uka­za­niu się pierw­szego ar­ty­kułu na­uko­wego na ten te­mat w 1990 roku i peł­nili funk­cje współ­prze­wod­ni­czą­cych przez pierw­sze dwa­dzie­ścia pięć lat. Mi­sją kon­sor­cjum jest za­chę­ca­nie do pro­wa­dze­nia rze­tel­nych ba­dań, które łą­czą stan­dardy me­to­do­lo­gii aka­de­mic­kiej z prak­tycz­nymi po­trze­bami funk­cjo­nu­ją­cych or­ga­ni­za­cji[2].

Kon­sor­cjum miało za za­da­nie zrze­szać prak­ty­ków, któ­rzy te­stują wy­ko­rzy­sta­nie in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej w miej­scach ta­kich jak firmy i szkoły, oraz ba­da­czy aka­de­mic­kich, któ­rzy mogą za­sto­so­wać swoje umie­jęt­no­ści me­to­do­lo­giczne do prze­pro­wa­dze­nia ta­kich ba­dań.

Obec­nie, po­nad ćwierć wieku póź­niej, pro­wa­dzo­nych jest mnó­stwo ba­dań w tym za­kre­sie. Choć we wcze­snych la­tach roz­wi­ja­nia się kon­cep­cji in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej kilku kry­ty­ków zwra­cało uwagę (słusz­nie), że ist­nieje nie­wiele do­wo­dów po­twier­dza­ją­cych za­ło­że­nia, iż in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna wpływa przy­kła­dowo na wy­daj­ność za­wo­dową lub przy­wódz­two, obec­nie można ar­gu­men­to­wać za jej zna­cze­niem dla sku­tecz­no­ści we wszyst­kich dzie­dzi­nach – zwłasz­cza kiedy umie­jęt­ność kon­tro­lo­wa­nia emo­cji i em­pa­tia, kom­pe­ten­cje spo­łeczne oraz od­por­ność na stres za­czy­nają co­raz czę­ściej od­gry­wać istotną rolę.

Po­łą­czy­li­śmy siły, by przed­sta­wić liczne przy­kłady wspo­mnia­nych ba­dań. W czę­ści pierw­szej ni­niej­szej książki za­głę­bimy się w te­mat czyn­ni­ków, które po­wo­dują, że za­czy­namy błysz­czeć, i za­sta­no­wimy się, jak in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna może nam w tym po­móc.

W czę­ści dru­giej zak­tu­ali­zu­jemy na­sze ro­zu­mie­nie kom­pe­ten­cji, które po­zwa­lają prze­ło­żyć in­te­li­gen­cję emo­cjo­nalną na sku­teczne dzia­ła­nie. Przyj­rzymy się pod­sta­wo­wym skład­ni­kom in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej: sa­mo­świa­do­mo­ści, spo­so­bom za­rzą­dza­nia sobą, do­stra­ja­nia się do in­nych lu­dzi i temu, w jaki spo­sób łą­czymy to wszystko w for­mie efek­tyw­nych re­la­cji.

W czę­ści trze­ciej zba­damy wy­jąt­kowo ważny aspekt na­szego ży­cia – do­kła­da­nie wszel­kich sta­rań, by wy­ko­ny­wać swoją pracę moż­li­wie jak naj­le­piej. Przyj­rzymy się spo­so­bom, w ja­kie in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna po­maga nam dzia­łać opty­mal­nie, czy to w roli jed­nostki, li­dera czy też członka ze­społu. We wszyst­kich tych przy­pad­kach in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna zwięk­sza efek­tyw­ność dzia­łań. Za­uwa­żalne jest rów­nież po­do­bień­stwo mię­dzy sta­nem opty­mal­nym a spo­so­bami, w ja­kie we­dług wy­ni­ków ba­dań in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna zwięk­sza na­szą in­dy­wi­du­alną wy­daj­ność w miej­scu pracy. Wy­szcze­gól­nimy me­tody, które po­mogą każ­demu roz­wi­nąć te umie­jęt­no­ści. Przyj­rzymy się rów­nież za­gad­nie­niu emo­cjo­nal­nie in­te­li­gent­nej or­ga­ni­za­cji, czyli ta­kiej, w któ­rej in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna zo­stała osa­dzona w DNA kul­tury or­ga­ni­za­cyj­nej.

Wresz­cie, w czę­ści czwar­tej zba­damy przy­szłość in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej, sta­ra­jąc się prze­wi­dzieć, w jaki spo­sób kom­pe­ten­cje te – w po­łą­cze­niu z in­nymi umie­jęt­no­ściami umy­sło­wymi i emo­cjo­nal­nymi – mogą nas le­piej przy­go­to­wać na nie­pewne ju­tro, któ­remu każdy z nas musi sta­wić czoło.

Ba­da­nia w tym za­kre­sie na­brały no­wego, pil­nego cha­rak­teru. Wy­daje się, że gru­biań­stwo roz­prze­strze­nia się w ostat­nich la­tach ni­czym wi­rus. Sta­jemy się świad­kami aresz­to­wań agre­syw­nych pa­sa­że­rów po lą­do­wa­niu sa­mo­lotu. Tak zwane „hej­to­wa­nie” (ob­ra­ża­nie, ośmie­sza­nie, po­ni­ża­nie) obecne w me­diach spo­łecz­no­ścio­wych stało się trudne do zi­gno­ro­wa­nia. Bójki i za­stra­sza­nie w szko­łach, de­pre­sja i wy­soki po­ziom lę­ków wśród uczniów i na­sto­lat­ków są co­raz częst­szymi pro­ble­mami[3]. We wszyst­kich tych przy­pad­kach in­te­li­gen­cja emo­cjo­nalna zwięk­sza efek­tyw­ność dzia­łań, a skła­da­jące się na nią kom­pe­ten­cje za­pew­niają klu­czową prze­wagę w dzi­siej­szym trud­nym śro­do­wi­sku biz­ne­so­wym. Po­trzeba in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej nie tylko w na­szym in­dy­wi­du­al­nym ży­ciu, ale także w ca­łym spo­łe­czeń­stwie wy­daje się więk­sza niż kie­dy­kol­wiek.

1

Opty­malny ty

Przy­po­mnij so­bie chwile, gdy znaj­do­wa­łeś(-aś) się w szczy­to­wej for­mie. Jaki we­wnętrzny stan to­wa­rzy­szy two­jej naj­wyż­szej efek­tyw­no­ści, gdy wszel­kie po­sia­dane ta­lenty pre­zen­tują się w peł­nej kra­sie?

Ten stan do­sko­na­ło­ści wy­kra­cza poza gra­nice rzadko wy­stę­pu­ją­cych mo­men­tów okre­śla­nych mia­nem flow, stanu prze­pływu. Cho­dzi w nim ra­czej o ogólne do­świad­cze­nie nie­zwy­kle sa­tys­fak­cjo­nu­ją­cego dnia, gdy czu­jemy, że zro­bi­li­śmy do­brze coś, co miało dla nas zna­cze­nie; że by­li­śmy w na­stroju, który uła­twiał wy­ko­na­nie za­da­nia, i czu­li­śmy się go­towi do pod­ję­cia każ­dego wy­zwa­nia – oto nasz opty­malny stan[1].

Ist­nieje kilka spo­so­bów na stwier­dze­nie, czy znaj­du­jemy się wła­śnie w ta­kim sta­nie. Lu­dzie w nim prze­by­wa­jący są bar­dziej kre­atywni, zdolni do wy­my­śla­nia no­wa­tor­skich i uży­tecz­nych roz­wią­zań[2]. Ich efek­tyw­ność w wy­ko­ny­wa­niu wy­so­kiej ja­ko­ści pracy utrzy­muje się na od­po­wied­nim po­zio­mie. Czują się za­an­ga­żo­wani w po­wie­rzone za­da­nia po­mimo wszel­kich trud­no­ści. Na­to­miast ich stan we­wnętrzny prze­ja­wia się w spo­so­bie, w jaki trak­tują lu­dzi wo­kół sie­bie – są po­zy­tywni, wspie­ra­jący, za­bawni.

Mo­żemy po­strze­gać ten stan jako „mak­sy­malną wy­daj­ność po­znaw­czą”, w któ­rej umysł pra­cuje na wy­so­kich ob­ro­tach. Owa oso­bi­sta wy­daj­ność po­znaw­cza w na­szym ży­ciu umy­sło­wym za­leży z ko­lei od stanu emo­cjo­nal­nego. Ob­szary mó­zgu, które po­zwa­lają nam wy­ko­rzy­sty­wać na­sze ta­lenty w jak naj­więk­szym stop­niu, roz­kwi­tają, gdy je­ste­śmy w sta­nie utrzy­mać w ry­zach nie­po­ko­jące emo­cje, a na­sze za­an­ga­żo­wa­nie jest wy­so­kie.

Zdol­no­ści po­znaw­cze osią­gają szczy­tową formę, gdy sys­temy alar­mowe mó­zgu mil­czą, a po­zy­tywne ob­wody mo­ty­wa­cyjne są ak­tywne. Gdy uspo­ka­jamy się, na­sze my­śle­nie staje się ostrzej­sze i bar­dziej przej­rzy­ste. Je­ste­śmy wów­czas w sta­nie wy­ka­zać się wszel­kimi ta­len­tami, i to w ich naj­lep­szym wy­da­niu.

By­cie w do­brym na­stroju sta­nowi fun­da­ment dla wy­so­kiej wy­daj­no­ści i po­pra­wia za­równo uwagę, jak i zwięk­sza aspi­ra­cje – je­ste­śmy na przy­kład w sta­nie spoj­rzeć na sy­tu­ację z szer­szej per­spek­tywy, nie roz­pra­sza­jąc się szcze­gó­łami, a także od­czu­wamy ener­gię i chęci do po­dej­mo­wa­nia więk­szego za­kresu pro­jek­tów i za­dań[3].

An­kieta prze­pro­wa­dzona przez kon­sul­tan­tów McKin­seya wśród po­nad 5000 me­ne­dże­rów i kie­row­ni­ków wy­ka­zała, że nie­któ­rzy z nich do­świad­czali wspa­nia­łego na­stroju przez aż 50 pro­cent czasu, pod­czas gdy wy­niki po­zo­sta­łych się­gały za­le­d­wie 10 pro­cent[4]. Jesz­cze bar­dziej wy­mowne jest to, że w tym sa­mym ba­da­niu McKin­seya kie­row­nicy i me­ne­dże­ro­wie stwier­dzili, że gdy ogar­niał ich ten świetny na­strój, ich pro­duk­tyw­ność wzra­stała pię­cio­krot­nie w po­rów­na­niu z chwi­lami, gdy swój na­strój oce­niali jako prze­ciętny lub neu­tralny. Choć te sto­sun­kowo mięk­kie dane nie mogą być trak­to­wane jako do­wód na­ukowy, wska­zują one, jak wy­soce efek­tywni czu­jemy się, prze­by­wa­jąc w opty­mal­nym sta­nie[5].

Na­prawdę do­bry dzień

Gdy na­ukowcy z Ha­rvard Bu­si­ness School po­pro­sili kil­ku­set męż­czyzn i kil­ka­set ko­biet o za­pi­sy­wa­nie w dzien­niku wy­da­rzeń ma­ją­cych miej­sce pod­czas ich dnia pracy, uczuć, które im to­wa­rzy­szyły, oraz do­ko­na­nych osią­gnięć, po­ja­wiło się wiele kon­kret­nych czyn­ni­ków cha­rak­te­ry­zu­ją­cych do­bre oso­bi­ste do­świad­cze­nia[6]. Wszyst­kie osią­gnię­cia były ozna­kami efek­tyw­no­ści po­znaw­czej – wy­zwa­nia lo­giczne, ta­kie jak roz­wią­zy­wa­nie skom­pli­ko­wa­nych pro­ble­mów w pro­gra­mo­wa­niu kom­pu­te­ro­wym, wy­my­śla­nie no­wych i przy­dat­nych ga­dże­tów ku­chen­nych lub za­rzą­dza­nie pro­duk­cją i dys­try­bu­cją na­rzę­dzi. Pod ko­niec dnia pracy każda osoba wy­peł­niała an­kietę pod­su­mo­wu­jącą mi­nione wy­da­rze­nia. W su­mie po­wstało pra­wie 12 000 re­la­cji z we­wnętrz­nego ży­cia uczest­ni­ków ba­da­nia. Ta skarb­nica da­nych po­zwo­liła wy­od­ręb­nić ce­chy cha­rak­te­ry­zu­jące dni, które przy­no­siły lu­dziom ogromną sa­tys­fak­cję.

W przy­padku każ­dego z uczest­ni­ków do­świad­cze­nie wspa­nia­łego na­stroju zna­la­zło od­zwier­cie­dle­nie w wy­so­kiej wy­daj­no­ści za­wo­do­wej[7]. Oczy­wi­ście nie ma jed­nej miary pro­duk­tyw­no­ści. Każdy z nas musi zna­leźć swój wła­sny mier­nik, w za­leż­no­ści od tego, ja­kie wy­niki mają dla nas zna­cze­nie. Może cho­dzić na przy­kład o „małe zwy­cię­stwa”, które przy­bli­żają nas do więk­szego celu. Dla osoby pi­szą­cej kod opro­gra­mo­wa­nia małe zwy­cię­stwo ozna­czać może zna­le­zie­nie spo­sobu na sklo­no­wa­nie sta­rego kodu, dzięki czemu uda­łoby się skró­cić czas po­trzebny na ukoń­cze­nie gru­po­wego pro­jektu pro­gra­mi­stycz­nego[8]. Za przy­kład może rów­nież po­słu­żyć Shan­non Watts, która za­ło­żyła or­ga­ni­za­cję non pro­fit i opo­wiada o ma­łych zwy­cię­stwach ma­ją­cych dla niej zna­cze­nie.

„Chcę co­dzien­nie od­no­sić zwy­cię­stwo”, mówi. „W za­leż­no­ści od dnia może cho­dzić o coś zu­peł­nie in­nego, na­wet o rze­czy, które w oczach nie­któ­rych mogą wy­da­wać się mało istotne. Może to być na przy­kład do­bry ar­ty­kuł re­dak­cyjny lub cie­kawa roz­mowa”[9].

Do­daje: „Zwy­cię­stwo nie za­wsze wy­gląda jak wielki triumf, ale li­czy się to, że na­prawdę wło­ży­łeś(-aś) w to serce”.

Oczy­wi­ście zwy­cię­stwa nie mu­szą być ukie­run­ko­wane na ja­kiś wielki cel, ra­czej po­winny być zgodne z tym, co jest dla cie­bie ważne. Je­śli masz pię­cioro dzieci i je­steś ich głów­nym opie­ku­nem, może to być po pro­stu zło­że­nie pra­nia, przy­go­to­wa­nie ko­stiumu na przed­sta­wie­nie, w któ­rym bie­rze udział jedno z dzieci, lub do­pil­no­wa­nie, by wszyst­kie od­ro­biły pracę do­mową. Je­śli je­steś me­ne­dże­rem lub dy­rek­to­rem, po­czu­cie wy­gra­nej może ci dać wy­ko­na­nie ak­tu­al­nego za­da­nia, osią­gnię­cie naj­lep­szego KPI (klu­czo­wego wskaź­nika efek­tyw­no­ści, ang. key per­for­mance in­di­ca­tor) lub wy­ko­na­nie ma­łego kroku w kie­runku celu wy­ty­czo­nego przez or­ga­ni­za­cję.

W do­bre dni lu­dzie czuli się po­zy­tyw­nie na­sta­wieni do ota­cza­ją­cych ich osób, or­ga­ni­za­cji, w któ­rej byli za­trud­nieni, i cha­rak­teru swo­jej pracy, a także byli w nią bar­dziej za­an­ga­żo­wani. Czuli się wów­czas naj­bar­dziej kre­atywni pod­czas roz­wią­zy­wa­nia pro­ble­mów da­nego dnia. Nie­za­leż­nie od tego, czy pro­gra­mi­sta w końcu na­pra­wił błąd, czy też ro­dzic po­zo­sta­jący w domu uzy­skał po­par­cie od in­nych ro­dzi­ców, aby zor­ga­ni­zo­wać wspólny do­wóz dzie­cia­ków do szkoły, by­strość umy­słu zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo od­no­sze­nia po­dob­nych ma­łych suk­ce­sów, które dają po­czu­cie zwy­cię­stwa.

Uczest­nicy ba­da­nia czę­sto wspo­mi­nali, że czuli się pod­bu­do­wani ta­kimi zwy­cię­stwami, po­nie­waż drobne suk­cesy wpra­wiały ich w do­bry na­strój. W ra­por­tach opi­su­ją­cych do­bry dzień małe zwy­cię­stwa po­ja­wiały się w około trzech czwar­tych re­la­cji, na­to­miast wy­stę­po­wa­nie nie­po­wo­dzeń było nie­zwy­kle rzad­kie (by­cie „na fali” uła­twia zno­sze­nie po­ra­żek). Lu­dzie po­strze­gali swój dzień jako po­zy­tywny, w szcze­gól­no­ści gdy od­czu­wali wspar­cie ze strony in­nych osób lub od­no­sili wra­że­nie, że oko­licz­no­ści sprzy­jają re­ali­za­cji za­ło­żo­nych przez nich ce­lów – na przy­kład gdy czuli się sza­no­wani i mo­ty­wo­wani przez lu­dzi z oto­cze­nia.

Kiedy mo­żemy z ła­two­ścią sta­wiać czoło pro­ble­mom i wy­zwa­niom, które po­ja­wiają się na na­szej dro­dze, na­tu­ral­nie to­wa­rzy­szy nam bar­dziej opty­mi­styczny na­strój. Na­sze po­strze­ga­nie na­biera po­zy­tyw­nego od­cie­nia, dzięki czemu trak­tu­jemy „pro­blemy” jako ożyw­cze wy­zwa­nia, a lu­dzie wo­kół nas wy­dają się bar­dziej przy­ja­ciel­scy, przez co i my przy­chyl­niej się do nich od­no­simy.

I od­wrot­nie, w cięż­kie dni, kiedy wszystko wy­daje się trud­niej­sze, ba­dani zgła­szali uczu­cie fru­stra­cji i nie­po­koju, a na­wet smutku. Lu­dzie, na któ­rych li­czyli pod­czas wy­ko­ny­wa­nia za­dań, wy­da­wali się mniej wspie­ra­jący, a do­stępne za­soby nie­wy­star­cza­jące. Ba­da­nia mó­zgu po­ka­zują, że zbyt wy­soki po­ziom związ­ków neu­ro­che­micz­nych wy­dzie­la­nych pod wpły­wem stresu może tor­pe­do­wać na­sze zdol­no­ści po­znaw­cze – na przy­kład nie­kon­tro­lo­wany stres upo­śle­dza na­szą uwagę i zdol­ność do tłu­mie­nia nie­wła­ści­wych re­ak­cji[10].

Oczy­wi­ście mamy tu do czy­nie­nia z pę­tlą sprzę­że­nia zwrot­nego. Pod­czas gdy po­zy­tywne uczu­cia zwięk­szają praw­do­po­do­bień­stwo do­świad­cze­nia uda­nego dnia, roz­wią­zy­wa­nie pro­ble­mów i tym po­dobne wy­zwa­nia mogą spra­wić, że po­czu­jemy się świet­nie. Po­czu­cie speł­nie­nia może przy­nieść nie tylko sa­tys­fak­cję, ale na­wet unie­sie­nie.

Idąc tym sa­mym tro­pem, zły na­strój może utrud­niać ra­dze­nie so­bie z pro­ble­mami, a nie­zdol­ność do ich roz­wią­zy­wa­nia może pro­wa­dzić do fru­stra­cji, a na­wet uża­la­nia się nad sobą i po­czu­cia wstrętu. W swo­ich re­la­cjach ba­dani przy­zna­wali, że w naj­gor­sze dni mieli wra­że­nie, że ich plany nie zo­staną zre­ali­zo­wane na przy­kład z po­wodu braku emo­cjo­nal­nego wspar­cia ze strony in­nych lu­dzi lub nie­zwy­kle znie­chę­ca­ją­cego zwrotu wy­da­rzeń – oba czyn­niki wy­wie­rały tok­syczny wpływ na ich na­strój. Je­śli opu­ściła cię wszelka ra­dość, ist­nieje praw­do­po­do­bień­stwo, że do­świad­czy­łeś(-aś) tego dnia przy­krego nie­po­wo­dze­nia, a te pro­wa­dzą do uczu­cia smutku, stra­chu lub fru­stra­cji.

Roz­ważmy na nowo stan flow

Wy­bierz spo­śród wszyst­kich swo­ich do­brych dni ten naj­lep­szy, ten, w któ­rym udało ci się osią­gnąć coś wy­jąt­kowo spek­ta­ku­lar­nego. Jaki jest twój od­po­wied­nik wy­bit­nego me­czu te­ni­so­wego, w któ­rym Ajla Toml­ja­no­vić po­ko­nała Se­renę Wil­liams?

Na przy­kład neu­ro­chi­rurg opo­wie­dział o bar­dzo trud­nej ope­ra­cji, co do któ­rej nie miał pew­no­ści, czy uda mu się ją prze­pro­wa­dzić. Od­niósł jed­nak suk­ces, po­mimo po­cząt­ko­wej nie­pew­no­ści. Po za­koń­czo­nej ope­ra­cji neu­ro­chi­rurg za­uwa­żył gruz w rogu sali ope­ra­cyj­nej.

– Co się stało? – za­py­tał pie­lę­gniarkę.

– Kiedy pan ope­ro­wał – od­po­wie­działa pie­lę­gniarka – za­wa­lił się su­fit, ale był pan tak sku­piony, że tego nie za­uwa­żył.

Ta opo­wieść jest jed­nym z ty­sięcy przy­kła­dów ze­bra­nych przez grupę ba­daw­czą na Uni­wer­sy­te­cie Chi­ca­gow­skim, która jako pierw­sza uchwy­ciła ulotne zja­wi­sko zwane flow, kiedy to osią­gamy peł­nię swo­ich umie­jęt­no­ści[11]. Czy to pod­czas ope­ra­cji chi­rur­gicz­nej, me­czu ko­szy­kówki czy wy­stępu ba­le­to­wego, stan prze­pływu kie­ruje stru­mień na­szej uwagi na wy­ko­ny­wane za­da­nie, tak by­śmy zre­ali­zo­wali je moż­li­wie naj­le­piej.

W ory­gi­nal­nych ba­da­niach nad sta­nem prze­pływu na­ukowcy za­py­tali wielu re­spon­den­tów o mo­menty, w któ­rych prze­szli sa­mych sie­bie – kiedy na­wet oni sami byli za­sko­czeni tym, jak do­brze im po­szło. Ba­dani po­sia­dali wy­so­kie kwa­li­fi­ka­cje z róż­nych dzie­dzin; wśród nich zna­leźli się mi­strzo­wie sza­chowi, chi­rur­dzy, ko­szy­ka­rze i tan­ce­rze ba­le­towi.

Bez względu na spe­cy­fikę wy­ko­ny­wa­nego za­da­nia – ar­ty­sta po­chło­nięty swoją pracą, mistrz gra­jący w sza­chy, chi­rurg pod­czas ope­ra­cji, ko­szy­karz wy­ko­nu­jący na­prawdę trudny rzut lub wi­ru­jący tan­cerz – we­wnętrzne do­świad­cze­nie wy­ko­nawcy było ta­kie samo. Ten we­wnętrzny stan ba­da­cze okre­ślili mia­nem flow.

W po­pu­lar­nym ro­zu­mie­niu ter­min flow stał się sy­no­ni­mem stanu, w któ­rym znaj­du­jemy się w szczy­to­wej for­mie. Firmy za­chęca się, by wy­wo­ły­wały go u swo­ich pra­cow­ni­ków[12]. Zwią­zany jest z nim jed­nak pe­wien pro­blem – jest to z de­fi­ni­cji rzad­kie zja­wi­sko, od­nosi się do wy­jąt­ko­wej chwili, kiedy sta­jemy się ab­so­lut­nie naj­lepsi.

Do­świad­cze­nia wy­ni­ka­jące ze stanu prze­pływu są wspa­niałe, w nie­któ­rych mo­men­tach przy­po­mi­nają nie­mal cud. Prawda jest jed­nak taka, że nie można na nie li­czyć. Po­ja­wiają się bo­wiem znie­nacka, naj­wy­raź­niej kiedy klu­czowe ele­menty – ta­kie jak wspo­mniane wcze­śniej naj­wyż­sze sku­pie­nie chi­rurga – ułożą się w jedną ca­łość. Dla­tego wła­śnie pre­fe­ru­jemy stan opty­malny, który może wy­stą­pić w wy­niku na­szych wła­snych wy­sił­ków, i to znacz­nie czę­ściej niż zja­wi­sko prze­pływu.

Ta­kie po­sze­rze­nie prze­strzeni jest nie­zwy­kle po­mocne, po­nie­waż czyni na­sze ocze­ki­wa­nia bar­dziej re­ali­stycz­nymi. Nie mu­simy pre­zen­to­wać naj­lep­szej formy każ­dego dnia. Mo­żemy na­to­miast czuć się do­brze, czy­niąc stałe po­stępy w kie­runku osią­gnię­cia więk­szego celu, za­miast ob­wi­niać się o to, że nie zdo­by­li­śmy szczytu swo­ich moż­li­wo­ści (stanu, któ­rego nie da się utrzy­mać, nie mó­wiąc już o wy­wo­ły­wa­niu go na za­wo­ła­nie). Do­bry dzień ozna­cza, że po­ra­dzi­li­śmy so­bie na tyle, by móc po ci­chu so­bie po­gra­tu­lo­wać. Choć w po­rów­na­niu do stanu flow za­pewne nie bę­dzie po­wo­dów do prze­chwa­łek, to ta­kie do­świad­cze­nia na­dal mogą przy­nieść dużo sa­tys­fak­cji.

Flow a stan opty­malny

Sze­roko za­kro­jone ba­da­nia nad sta­nem prze­pływu wska­zują na kilka klu­czo­wych wy­mia­rów, które umoż­li­wiają nam wznie­sie­nie się na wy­żyny. Jed­nak sku­pie­nie się wy­łącz­nie na sta­nie flow ozna­cza uchwy­ce­nie je­dy­nie naj­waż­niej­szych wy­da­rzeń (choć oczy­wi­ście nie­które ba­da­nia w tym te­ma­cie wy­ka­zują, że nie­które sy­tu­acje można po­strze­gać jako stan opty­malny). Oto klu­czowe roz­róż­nie­nie, któ­rego do­ko­nu­jemy mię­dzy prze­pły­wem a opty­malną wy­daj­no­ścią: skład­niki szczy­to­wej wy­daj­no­ści po­strze­gamy nie jako po­je­dyn­cze wy­da­rze­nie, ale ra­czej jako punkty znaj­du­jące się w szer­szym spek­trum, które z ko­lei za­wiera klu­czowe ele­menty skła­da­jące się na dzień nio­sący za­słu­żone po­czu­cie sa­tys­fak­cji.

Ba­da­nia nad sta­nem flow tak oto okre­ślają te kon­kretne ele­menty:

• Rów­no­waga mię­dzy wy­zwa­niem a na­szymi umie­jęt­no­ściami

• Brak sku­pie­nia na so­bie

• Po­czu­cie, że czas się za­trzy­muje, wy­dłuża lub kur­czy pod­czas na­szego do­świad­cze­nia

• Wspa­niałe sa­mo­po­czu­cie

• Wra­że­nie „bez­wy­sił­ko­wo­ści”

Za­sta­nów się jed­nak – owe ele­menty nie mu­szą ogra­ni­czać się je­dy­nie do stanu flow, mogą one też wska­zy­wać na wy­miar, który sta­no­wić może część bar­dziej po­wszech­nych opty­mal­nych sta­nów.

Weźmy na przy­kład wspo­mniany brak sku­pie­nia na so­bie od­no­śnie do na­szych po­stę­pów i po­łączmy to z jed­no­cze­snym ni­kłym lub ze­ro­wym po­czu­ciem zwąt­pie­nia czy też tro­ski o to, jak po­strze­gają nas inni. Taki stan umy­słu wska­zuje na od­rzu­ce­nie na­szego zwy­cza­jo­wego za­ab­sor­bo­wa­nia wła­sną osobą – ja, mnie, moje. Brak nie­po­ko­ją­cych osą­dów na te­mat wła­snych dzia­łań ozna­cza słab­sze po­czu­cie wła­snego „ja”, któ­rego obrona, pom­po­wa­nie i kształ­to­wa­nie po­chła­nia za­zwy­czaj mnó­stwo ener­gii.

Za­ab­sor­bo­wa­nie sobą za­nika, gdy po­chła­niają nas na­sze dzia­ła­nia. Sku­pie­nie się na wy­ko­ny­wa­nej czyn­no­ści po­zwala nam po­zbyć się na­szego emo­cjo­nal­nego ba­gażu – pełna kon­cen­tra­cja wy­maga od nas po­zo­sta­wie­nia tego ba­gażu przed drzwiami. W ta­kich chwi­lach sku­pie­nia zwy­cza­jowy stru­mień my­śli ulega roz­pro­sze­niu. Po­rzu­camy my­śli o przy­szło­ści – na przy­kład obawy o to, co się wy­da­rzy – a także wspo­mnie­nia z prze­szło­ści, zwłasz­cza te wzbu­dza­jące żal, i kie­ru­jemy nasz umysł na za­da­nie do wy­ko­na­nia.

Na przy­kład pe­wien wspi­nacz skał­kowy po­wie­dział nam, że jed­nym z po­wo­dów, dla któ­rych ko­cha wspi­naczkę, jest ko­niecz­ność sku­pie­nia peł­nej uwagi na każ­dym ru­chu; za­po­mi­nał wów­czas o swo­ich zmar­twie­niach. W ta­kich chwi­lach kon­cen­tru­jemy się na za­da­niu do tego stop­nia, że za­po­mi­namy o so­bie – o li­stach rze­czy do zro­bie­nia, kło­po­tach dnia, oso­bi­stych na­dzie­jach i oba­wach – na­sza uwaga zo­staje uwol­niona, aby sku­pić się na za­da­niu.

Być może naj­bar­dziej wy­mowną oznaką tego opty­mal­nego stanu jest „wspa­niałe sa­mo­po­czu­cie”. „Au­to­te­liczny” to po­ję­cie, któ­rego ba­da­cze uży­wali do okre­śle­nia tego ro­dzaju do­zna­nia[13]. Je­ste­śmy w tak po­zy­tyw­nym na­stroju, że cie­szy nas sam akt wy­ko­ny­wa­nia każ­dego za­da­nia, które nam po­wie­rzono (w ta­kich mo­men­tach płaca wy­daje się mniej istot­nym mo­ty­wa­to­rem).

Na­stęp­nie spójrzmy na kwe­stię „bez­wy­sił­ko­wo­ści”. To, co z ze­wnątrz wy­da­wało się wią­zać z ogrom­nym wy­sił­kiem, było dla osób w sta­nie prze­pływu sto­sun­kowo nie­trudne do wy­ko­na­nia. Po­dej­rze­wamy, że ten wła­śnie aspekt na­szego opty­mal­nego stanu łą­czy się z za­sto­so­wa­niem do­brze wy­uczo­nej umie­jęt­no­ści[14]. Oto pewne in­try­gu­jące od­kry­cie do­ty­czące mó­zgu czło­wieka, który opa­no­wał ja­kąś umie­jęt­ność: pod­czas wy­ko­ny­wa­nia da­nej se­kwen­cji ru­chów – czy to w przy­padku mi­strza sza­cho­wego, czy też ko­szy­ka­rza – jego mózg zu­żywa mniej ener­gii niż mózg osoby, która do­piero się uczy, po­wiedzmy, gam­bitu kró­lo­wej w sza­chach lub po raz pierw­szy rzuca do ko­sza z li­nii rzu­tów oso­bi­stych. Po­zba­wione wy­siłku dzia­ła­nia mi­strzów da­nej dzie­dziny ozna­czają, że ich mózg stwo­rzył na­wy­kową se­kwen­cję, którą każ­do­ra­zowo uru­cha­mia.

Na­uka o kształ­to­wa­niu na­wy­ków mówi nam, że ta „bez­wy­sił­ko­wość” wy­nika ze zmiany neu­ro­nal­nej – se­kwen­cja dzia­łań staje się bo­wiem na­wy­kiem, który od­bywa się w spo­sób au­to­ma­tyczny i nie­świa­domy. Ta­kie na­wy­kowe se­kwen­cje są ak­ty­wo­wane w ją­drach pod­stawy, jed­nym z bar­dziej pry­mi­tyw­nych ob­sza­rów w czę­ści pod­ko­ro­wej mó­zgu. Gdy ją­dra pod­stawy przejmą wy­uczoną se­kwen­cję, mo­żemy wy­ko­ny­wać ją bez wy­siłku, bez ko­niecz­no­ści my­śle­nia o niej. Brzmi jak flow, prawda? Ale tak na­prawdę ozna­cza do­brze wy­ćwi­czoną umie­jęt­ność.

Na­stęp­nie do­cho­dzimy do kwe­stii peł­nej kon­cen­tra­cji. Je­ste­śmy cał­ko­wi­cie po­chło­nięci wy­ko­ny­wa­nym za­da­niem, nie­ła­two nas zde­kon­cen­tro­wać. Tra­cimy po­czu­cie czasu – przy­spie­sza on czy zwal­nia – tak bar­dzo za­tra­camy się w tym, co ro­bimy. Prak­tycz­nie nic nie może nas wy­rwać z tego stanu. Jak wska­żemy w dal­szej czę­ści książki, ta­kie sku­pie­nie uwagi wy­łącz­nie na za­da­niu sta­nowi na­szym zda­niem drogę do strefy opty­mal­nej, a nie jest jej efek­tem ubocz­nym, jak pro­po­no­wała pier­wotna teo­ria prze­pływu.

Poza sta­nem prze­pływu

Pod­czas ma­po­wa­nia we­wnętrz­nego kra­jo­brazu na­szej opty­mal­nej strefy nie po­trze­bu­jemy uwzględ­niać każ­dego czyn­nika zi­den­ty­fi­ko­wa­nego przez grupę z Chi­cago jako ele­mentu prze­pływu. Po­nadto nie roz­pa­tru­jemy prze­pisu na „opty­malny stan” w ka­te­go­riach albo-albo (albo to masz, albo nie), ale ra­czej pa­trzymy na ele­menty znaj­du­jące się w spek­trum, wcho­dzące w skład więk­szych ob­sza­rów obej­mu­ją­cych na­sze we­wnętrzne stany. Za­tem w do­bre dni do­świad­czamy przy­kła­dowo do­brego sa­mo­po­czu­cia, bie­gło­ści w roz­wią­zy­wa­niu po­ja­wia­ją­cych się dy­le­ma­tów oraz peł­nego sku­pie­nia na po­wie­rzo­nych za­da­niach. Nie ozna­cza to, że znaj­du­jemy się w osła­wio­nym sta­nie flow – po pro­stu wszystko idzie po na­szej my­śli. Stan opty­malny może do­ty­czyć szer­szego za­kresu na­szego ży­cia niż prze­pływ.

Po­nadto za­sta­na­wiamy się nad nie­któ­rymi pod­sta­wo­wymi za­ło­że­niami pa­ra­dyg­matu prze­pływu. Na­ukowcy po­stu­lo­wali, żeby klu­czem do wej­ścia w stan flow było pod­da­nie da­nej osoby wy­zwa­niu, które skłoni ją do wy­ko­rzy­sta­nia swo­ich szczy­to­wych umie­jęt­no­ści (co­kol­wiek by to ozna­czało dla da­nego wy­zwa­nia). Ich zda­niem osoba w sta­nie flow sku­tecz­nie ra­dzi so­bie z re­ali­za­cją za­da­nia po­mimo dy­na­micz­nie zmie­nia­ją­cych się wy­ma­gań. Za­sada brzmiała na­stę­pu­jąco – do­pa­suj umie­jęt­no­ści da­nej osoby do wy­zwa­nia. W sek­to­rze biz­ne­so­wym lub w szkol­nic­twie może to ozna­czać po­wie­rze­nie ko­muś za­da­nia, które bę­dzie wy­ma­gało wiele wy­siłku – ale w gra­ni­cach moż­li­wo­ści.

My jed­nak wi­dzimy to ina­czej. Pod­czas gdy inni twier­dzą, że szanse na osią­gnię­cie stanu prze­pływu są naj­więk­sze, gdy wy­ma­ga­nia do­ty­czące wy­zwa­nia od­no­szą się do na­szych naj­lep­szych umie­jęt­no­ści, my su­ge­ru­jemy, że ta­kie do­pa­so­wa­nie po­mię­dzy wy­zwa­niem a umie­jęt­no­ścią może nie być wy­star­cza­jące do osią­gnię­cia opty­mal­nego stanu. Na­szym zda­niem to, w ja­kim stop­niu mo­żesz wy­ka­zać się swo­imi naj­więk­szymi ta­len­tami, za­leży nie tylko od tego, czy sy­tu­acja po­zwala uka­zać ich wy­miar i wy­do­być na świa­tło dzienne, ale także od two­jego stanu we­wnętrz­nego. Je­śli znaj­du­jesz się men­tal­nie w złej for­mie – nie je­steś za­in­te­re­so­wany(-a) wy­zwa­niem lub do­świad­czasz spo­rego stresu – ist­nieje nie­wiel­kie praw­do­po­do­bień­stwo, że bę­dziesz w sta­nie dać z sie­bie wszystko, bez względu na swój po­ten­cjał.

Na przy­kład gdy stu­denci ar­chi­tek­tury pro­wa­dzili dzien­niki, w któ­rych każ­dego dnia od­no­to­wy­wali swoje na­stroje i osią­gnię­cia, z ich za­pi­sków wy­ni­kało, że za­an­ga­żo­wa­nie w wy­ko­na­nie za­da­nia wią­zało się u nich ra­czej z po­zy­tyw­nym na­stro­jem i po­czu­ciem swo­body w wy­bo­rze spo­sobu wy­ko­na­nia pracy, a nie z do­pa­so­wa­niem po­mię­dzy umie­jęt­no­ściami a wy­zwa­niem[15]. Inny prze­gląd ba­dań nad prze­pły­wem wy­ka­zał, że stan ten ma mniej wspól­nego ze związ­kiem po­mię­dzy umie­jęt­no­ściami a wy­zwa­niem, a wię­cej z tym, jak ważne jest dane za­da­nie dla czy­ichś ce­lów[16]. Na­szym zda­niem pełna kon­cen­tra­cja, być może wzmoc­niona jesz­cze po­czu­ciem sensu po­dej­mo­wa­nych dzia­łań i świa­do­mo­ścią pew­nej kon­troli nad spo­so­bem, w jaki wy­ko­nu­jemy dane za­da­nie, oka­zuje się bar­dziej klu­czowa dla osią­gnię­cia opty­mal­nego stanu niż do­pa­so­wa­nie umie­jęt­no­ści do da­nego wy­zwa­nia.

Pod­czas gdy pierw­sze ba­da­nia nad prze­pły­wem po­strze­gały ta­kie za­ab­sor­bo­wa­nie jako efekt stanu flow, my trak­tu­jemy kon­cen­tra­cję – czyli nie­za­kłó­cone ni­czym sku­pie­nie na za­da­niu – jako prze­pustkę do osią­gnię­cia opty­mal­nego stanu. In­nymi słowy, za sprawą kon­cen­tra­cji do­świad­czamy do­brego dnia, a nie od­wrot­nie. Po­zo­stałe ele­menty, ta­kie jak brak sa­mo­świa­do­mo­ści, są efek­tami ubocz­nymi owego peł­nego za­ab­sor­bo­wa­nia za­da­niem. Ta prze­for­mu­ło­wana kon­cep­cja prze­pływu, zgod­nie z którą stan ten osią­gamy dzięki sile na­szej kon­cen­tra­cji, otwiera nam drzwi do opty­mal­nej strefy, która nie jest za­leżna od przy­padku lub jed­no­ra­zo­wego zda­rze­nia.

Oto li­sta su­biek­tyw­nych ele­men­tów skła­da­ją­cych się na stan opty­malny – do­świad­cza­nie na­prawdę do­brego dnia:

• Więk­sza kre­atyw­ność, po­strze­ga­nie prze­szkód w ka­te­go­rii wy­zwań

• Więk­sza pro­duk­tyw­ność, wy­ko­ny­wa­nie wy­so­kiej ja­ko­ści pracy

• Do­bre sa­mo­po­czu­cie, opty­mi­styczny na­strój

• By­stry umysł, od­no­sze­nie ma­łych zwy­cięstw przy­bli­ża­ją­cych do więk­szego celu

• Po­zy­tywne na­sta­wie­nie, za­an­ga­żo­wa­nie w po­dej­mo­wany wy­si­łek

• Da­wa­nie i otrzy­my­wa­nie wspar­cia w re­la­cjach

Po­wyż­sze skład­niki su­biek­tyw­nego do­świad­cze­nia opty­mal­nego stanu uka­zują spoj­rze­nie od we­wnątrz. W na­stęp­nym roz­dziale na­to­miast zmie­nimy per­spek­tywę i okaże się, że na­sze dzia­ła­nia wy­ko­ny­wane w tym sta­nie w za­ska­ku­ją­cym stop­niu od­zwier­cie­dlają ko­rzy­ści pły­nące z in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

PRZY­PISY

Wpro­wa­dze­nie | Twoja opty­malna strefa

[1] Opis me­czu i cy­taty w ko­lej­nych czte­rech aka­pi­tach po­cho­dzą z na­stę­pu­ją­cego ar­ty­kułu: D. Wald­stein, How Ajla Toml­ja­no­vic Fa­ced Down Se­rena Wil­liams and 24,000 Others, „New York Ti­mes”, 3 wrze­śnia 2022 r.
[2] Z za­ło­że­nia kon­sor­cjum sku­pia prak­ty­ków wszyst­kich prze­ko­nań, któ­rzy te­stują za­sto­so­wa­nie in­te­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej w or­ga­ni­za­cjach ta­kich jak przed­się­bior­stwa i szkoły, oraz ba­da­czy aka­de­mic­kich, któ­rzy mogą wy­ko­rzy­stać swoje umie­jęt­no­ści me­to­do­lo­giczne pod­czas pro­wa­dze­nia ta­kich ba­dań. Por.: www.eicon­sor­tium.org. W mo­men­cie pi­sa­nia ni­niej­szej książki Rob Em­mer­ling ob­jął sta­no­wi­sko dy­rek­tora kon­sor­cjum.
[3] We­dług Cen­trum ds. Dzieci i Ro­dzin w In­sty­tu­cie Po­li­tyki Zdro­wot­nej Uni­wer­sy­tetu Geo­r­ge­town (Geo­r­ge­town Uni­ver­sity He­alth Po­licy In­sti­tute Cen­ter on Chil­dren and Fa­mi­lies) w la­tach 2016-2019 wy­stę­po­wa­nie lęku i de­pre­sji wzro­sło od­po­wied­nio o 27 i 24 pro­cent. W la­tach 2019-2020 od­no­to­wano 21-pro­cen­towy wzrost pro­ble­mów z nie­wła­ści­wym za­cho­wa­niem.

1 | Opty­malny ty

[1] Po­dobny we­wnętrzny kra­jo­braz zo­stał opi­sany przez in­nych psy­cho­lo­gów. Mar­tin Se­lig­man, który sta­nął na czele „ru­chu psy­cho­lo­gii po­zy­tyw­nej”, na­zywa go „roz­kwi­tem” i oka­zuje się, że po­siada on kilka punk­tów wspól­nych z tym, co my okre­ślamy mia­nem stanu opty­mal­nego. Por.: M. Se­lig­man, Peł­nia ży­cia, tłum. P. Szym­czak, Me­dia Ro­dzina, Po­znań 2011.
[2] A. Isen et al., Po­si­tive Af­fect Fa­ci­li­ta­tes Cre­ative Pro­blem So­lving, „Jo­ur­nal of Per­so­na­lity and So­cial Psy­cho­logy” 1987, 52, nr 6, s. 1122-31, https://doi.org/10. 1037/0022-3514.52.6.1122.
[3] B. Fre­de­rick­son, C. Bra­ni­gan, Po­si­tive Emo­tions Bro­aden the Scope of At­ten­tion and Tho­ught-Ac­tion Re­per­to­ires, „Co­gni­tion and Emo­tion” 2005, 19, s. 313-32.
[4] S. Cran­ston, S. Kel­ler, In­cre­asing the ‚Me­aning Qu­otient’ of Work, „McKin­sey Qu­ar­terly”, 1 stycz­nia 2013 r.
[5] To są mięk­kie dane. Po­trze­bu­jemy bar­dziej rze­tel­nych ba­dań, aby wy­ra­zić w pro­cen­tach rze­czy­wi­sty czas prze­by­wa­nia w opty­mal­nym sta­nie oraz wzrost ich pro­duk­tyw­no­ści. Po­trak­tujmy te sza­cunki jako hi­po­tezy do dal­szego te­sto­wa­nia.
[6] Prze­pis na do­bry dzień: T. Ama­bile, S. Kra­mer, The Po­wer of Small Wins, „Ha­rvard Bu­si­ness Re­view”, maj 2011.
[7] T. Ama­bile, S. Kra­mer, Za­sada po­stępu: małe zwy­cię­stwa klu­czem do ra­do­ści, za­an­ga­żo­wa­nia i kre­atyw­no­ści w pracy, tłum. M. Czub, He­lion, Gli­wice 2013.
[8] Ibi­dem.
[9] Wy­wiad z Shan­non Watts w: „Tri­cycle”, wio­sna 2022, s. 85.
[10] Por. przy­kład: A. Arn­sten, P.S. Gold­man-Ra­kic, No­ise Stress Im­pa­irs Pre­fron­tal Cor­ti­cal Co­gni­tive Func­tion in Mon­keys: Evi­dence for a Hy­per­do­pa­mi­ner­gic Me­cha­nism, „Ar­chi­ves of Ge­ne­ral Psy­chia­try” 1998, 55, s. 362.
[11] M. Csik­szent­mi­ha­lyi, Bey­ond Bo­re­dom and Anxiety, Jos­sey-Bass, San Fran­ci­sco 1975.
[12] Por. przy­kład: S. Ko­tler, Cre­ate a Work Envi­ron­ment That Fo­sters Flow, „Ha­rvard Bu­si­ness Re­view”, paź­dzier­nik 2019.
[13] M. Csik­szent­mi­ha­lyi, I. Se­lega Csik­szent­mi­ha­lyi (eds.), Opti­mal Expe­rience: Psy­cho­lo­gi­cal Stu­dies of Flow in Con­scio­usness, Cam­bridge Uni­ver­sity Press, New York 1988.
[14] C. Du­higg, Siła na­wyku: dla­czego ro­bimy to, co ro­bimy i jak można to zmie­nić w ży­ciu i biz­ne­sie, tłum. M. Gu­zow­ska, PWN, War­szawa 2013.
[15] C.J. Ful­la­gar, E.K. Kel­lo­way, Flow at Work: An Expe­rience Sam­pling Ap­pro­ach, „Jo­ur­nal of Oc­cu­pa­tio­nal and Or­ga­ni­za­tio­nal Psy­cho­logy” 2010, 82, s. 595-615, doi:10.1348/096317908X357903.
[16] S. En­ge­ser, F. Rhe­in­berg, Flow, Per­for­mance and Mo­de­ra­tors of Chal­lenge-Skill Ba­lance, „Mo­ti­va­tion and Emo­tion” 2008, 32, s. 158-72, https://doi.org/10.1007/s11031-008-9102-4.