Podstawowe zagadnienia współczesnej psychiatrii - Antoni Kępiński - ebook

Podstawowe zagadnienia współczesnej psychiatrii ebook

Antoni Kępiński

4,1

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Dwa studia nie wydane za życia Antoniego Kępińskiego – Wstęp do psychiatrii oraz Kierunki humanistyczne w psychiatrii. Autor zawarł w nich podstawy ogólne swych koncepcji teoretycznych, które później, w poszczególnych książkach, zostały rozszerzone. Stały się przy tym zapowiedzią zagadnień, które znalazły się w centrum zainteresowania Profesora i w konsekwencji doprowadziły do powstania poszczególnych opracowań monograficznych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 178

Oceny
4,1 (7 ocen)
3
3
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ANTONI KĘPIŃSKI
PODSTAWOWE ZAGADNIENIA WSPÓŁCZESNEJ PSYCHIATRII
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2014
Redaktor prowadzący: LUCYNA KOWALIK
Projekt okładki i stron tytułowych: MAREK PAWŁOWSKI
Redaktor techniczny: BOŻENA KORBUT
Skład i łamanie: Infomarket
© Copyright by Wisława Kłodzińska–Batruch © Copyright by Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003
Tekst oparto na wydaniu: A. Kępiński, Podstawowe zagadnienia współczesnej psychiatrii, PZWL, Warszawa 1978
ISBN 978-83-08-05190-0
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
WSTĘP DO PSYCHIATRII

WPROWADZENIE

PRÓBA DEFINICJI

ETYMOLOGIA

Wyraz „psychiatria” pochodzi z greckiego psyche (dusza) i jatrein (leczyć), jatros (lekarz)[1]. Jako osobna gałąź medycyny psychiatria powstała z początkiem ubiegłego stulecia, choć jej pierwiastków można się doszukać u samego zarania wiedzy i sztuki lekarskiej.

PSYCHIATRIA A NEUROLOGIA

Początkowo w wielu krajach psychiatria była integralnie złączona z neurologią; w obecnym stuleciu nastąpił wyraźny rozdział obu specjalności: psychiatria zajmuje się zaburzeniami psychicznymi, a neurologia – strukturalnymi uszkodzeniami układu nerwowego. W praktyce przedział między obu specjalnościami jest wyraźny, choć istnieją pogranicza; gdy np. umiejscowione uszkodzenie mózgu łączy się z zaburzeniami psychicznymi, wówczas współpraca lekarzy obu specjalności jest konieczna.

Sam wyraz „psychiatria” nasuwać może pewne wątpliwości. Przede wszystkim implikuje on dualizm ludzkiej natury, jej podział na „duszę” i „ciało”. W tym sensie przeciwstawia on lekarzy zajmujących się ciałem (tzw. somatyków) tym, którzy zajmują się „duszą”, tj. psychiatrom. Nie jest rzeczą lekarzy – w tym też psychiatrów – wypowiadanie się za koncepcją dualistyczną czy holistyczną natury ludzkiej, należy to do filozofów. Niemniej jednak z praktycznego punktu widzenia lekarz musi stać na stanowisku jedności psychiczno−fizycznej człowieka, stale się bowiem styka z nierozerwalnością obu aspektów ludzkiej natury, stale jest świadkiem, jak stan psychiczny odzwierciedla się w stanie somatycznym, a somatyczny – w psychicznym. Najwygodniejszą dla niego hipotezą roboczą jest pogląd, według którego to, co psychiczne, jest subiektywnym aspektem życia.

W tym ujęciu „dusza” byłaby udziałem nie tylko człowieka, ale wszystkiego, co żyje. Sąd taki musi oczywiście pozostać zawsze hipotetyczny, choćby ze względu na niemożliwość komunikowania się ze światem zwierzęcym i roślinnym. Pewne analogie, jakie obserwuje się między zachowaniem się zwierząt a ludzi, pozwalają przypuszczać, że i przeżycia związane z analogicznymi zachowaniami są zbliżone. Poza przypuszczenia i domysły wyjść jednak nie można. W każdym razie psychologia zwierząt jest nauką bardzo pomocną w zrozumieniu podstawowych zjawisk psychicznych.

NORMA I PATOLOGIA

TRUDNOŚCI DEFINICJI

Psychiatria, jak nazwa wskazuje, zajmuje się leczeniem „duszy”, leczy to, co jest chore. Z miejsca więc nasuwa się pytanie, która „dusza” jest chora, a która zdrowa. Jak je od siebie odróżnić? Jakie przeżycia i formy zachowania się traktować jako zdrowe, czyli normalne, a jakie jako chore, czyli patologiczne? O kim można powiedzieć, że jest chory psychicznie, a o kim, że jest zdrowy? Czym jest zdrowie psychiczne i czy w ogóle coś takiego istnieje? Jeśli atrybutem zdrowia fizycznego jest dobre samopoczucie i brak cierpień fizycznych, czy można te same kryteria stosować w odniesieniu do zdrowia psychicznego? Czy człowiekiem zdrowym psychicznie jest ten, który nie cierpi i czuje się szczęśliwy? Czy taki człowiek w ogóle istnieje? Pytań tego typu nasuwa się wiele każdemu, kto zetknie się z problemem zdrowia i choroby psychicznej.

Czytając podręcznik psychiatrii, można prawie każdego objawu u siebie się doszukać i często się zdarza, że studenci pod wpływem lektury podejrzewają siebie o chorobę psychiczną, mimo że nikt nie ma wątpliwości co do prawidłowości ich stanu zdrowia psychicznego. Objawy bowiem znamionujące zaburzenia psychiczne wystąpić mogą przejściowo u każdego człowieka. Nie ma chyba człowieka, który by nie odczuwał panicznego lęku, skrajnego przygnębienia czy stanu radosnego podniecenia, który by nie miał nigdy nastawień urojeniowych, zawsze myślał i mówił logicznie, nigdy nie uległ zaburzeniom percepcji itd. – by wymienić ważniejsze objawy z tzw. „wielkiej psychiatrii”, tj. zajmującej się chorymi już wykluczonymi z grona ludzi normalnych.

Gdyby jeszcze w świat przeżyć podlegających psychiatrycznej ocenie włączyć „marzenia” senne, nikt chyba nie byłby wolny od stempla choroby psychicznej. Można temu rozumowaniu zarzucić, że o zdrowiu czy chorobie psychicznej nie decydują skrywane myśli, uczucia, marzenia we śnie i na jawie, ale dla każdego widoczne zachowanie się. W tym jednak ujęciu zadania psychiatrii ograniczałyby się tylko do oceny i korekcji zachowania; to, co chory przeżywa, pozostałoby dla psychiatry obce i nieznane. Byłoby to zwężenie zakresu psychiatrii jako dyscypliny medycyny zajmującej się leczeniem „duszy”, czyli subiektywnego aspektu życia człowieka.

Z drugiej jednak strony nawet dziecko potrafi rozpoznać człowieka nerwowego, dziwaka czy chorego psychicznie. Wyczulenie na patologię zachowania się jest, jak się zdaje, większe u dzieci niż u dorosłych. Wiadomo, z jaką łatwością wychwytują dzieci dziwactwa swych nauczycieli, które dla dorosłych są często niedostrzegalne. Z wiekiem jakby tolerancja na patologię zachowania się wzrasta. Jeden z twórców psychiatrii klinicznej, Eugeniusz Bleuler, zwykł był w wątpliwych przypadkach zaburzeń psychicznych opierać się na reakcji dzieci. Co więcej, zwierzęta domowe, zżyte ze swoim panem, czasem są pierwszymi żywymi istotami z jego otoczenia, które zauważają jego nienormalne zachowanie i reagują nań zwykle lękiem.

Czyżby więc zachowanie ludzkie było ujęte w ścisłe normy, których przekroczyć nie wolno, by nie stać się innym i obcym (varius – inny, różny, stąd polskie: wariat, a francuskie aliene, od łacińskiego alienus – obcy)? Bardzo łatwo znaleźć się poza kręgiem ludzi normalnych. Wystarczy np. wdziać na siebie strój nie przewidziany na daną okazję, np. pójść na uroczystą wizytę w kąpielówkach, a na plażę w smokingu, lub zachować się niestosownie do sytuacji – śmiać się na pogrzebie, a płakać na zabawie, pokazać język w czasie wykładu, mieć wyraz twarzy nieodpowiedni do treści prowadzonej rozmowy, załatwiać potrzeby fizjologiczne na oczach wszystkich lub mówić i pisać „od rzeczy”, tj. w sposób chaotyczny, niepowiązany i dla otoczenia niezrozumiały, czy też zrozumiały wprawdzie, ale tak niezwykły i niezgodny z codziennym doświadczeniem, że przez to samo niedorzeczny. Same te formy zachowania się nie są patologiczne – wolno każdemu myśleć, mówić i pisać bez sensu, załatwiać swe potrzeby fizjologiczne, śmiać się i płakać, chodzić ubranym jak mu się podoba i robić najdziwniejsze miny. Stają się one nimi dopiero na tle otoczenia – gdy nago wchodzi się na salę wykładową lub robi się dziwne miny czy mówi od rzeczy, gdy tymczasem otoczenie spodziewa się adekwatnej reakcji emocjonalnej i sensownej wypowiedzi. Ludzie stają się nienormalni wskutek tego, że nie spełniają oczekiwań otoczenia. Kto mógłby przewidzieć, że wykładowca stanie bez spodni przed swym audytorium, pokaże język swoim słuchaczom lub zacznie wyśpiewywać czy też mówić bez związku! Takie formy zachowania się są zaskakujące i dziwne przez to, że mało prawdopodobne.

STOPIEŃ PRAWDOPODOBIEŃSTWA

Bogactwo form ludzkiego zachowania się jest, praktycznie biorąc, nieskończenie wielkie. W każdej sytuacji można zachować się w rozmaity sposób, ale każda z możliwych form zachowania się ma swój stopień prawdopodobieństwa. Pisząc np. powyższe zdanie, można by zamiast niego napisać bardzo wiele innych rzeczy, m.in. „tralala” lub „terefere”. Prawdopodobieństwo jednak tej ostatniej formy ekspresji jest – w sytuacji, w której oczekuje się wykładu psychiatrii – nieduże, a byłoby większe w sytuacji zabawowej. Zachowanie normalne w takim ujęciu byłoby zachowaniem najbardziej dla danej sytuacji prawdopodobnym, a zachowanie nienormalne – takim, które ma najmniejszy stopień prawdopodobieństwa. Nie jest to definicja zadowalająca, gdyż nie wiadomo, kto ma oceniać stopień prawdopodobieństwa różnych form zachowania się w konkretnej sytuacji.

Za najbardziej prawdopodobne, a tym samym za najnormalniejsze, mogą być uznawane formy najbardziej konformistyczne, a za najmniej prawdopodobne, a tym samym nienormalne, formy zachowania wynikające z czyjejś genialności, bohaterstwa czy świętości. Poza tym w ujęciu takim normalność nie jest równoznaczna ze zdrowiem psychicznym, a nienormalność – z chorobą. Zachowanie zgodne z oczekiwaniami otoczenia może kryć pod maską normalności przeżycia jak najbardziej zaskakujące swą niezwykłością i nieprawdopodobieństwem w odniesieniu do aktualnej sytuacji. Zadaniem psychiatry jest dojść do tych przeżyć, a nie ograniczać swego badania jedynie do zewnętrznej ekspresji.

Ta sama jednak zasada prawdopodobieństwa odnosi się do świata przeżyć, a nie tylko do zewnętrznego zachowania się. Przeżycia prawdopodobne w określonej sytuacji są dla nas zrozumiałe, a nieprawdopodobne są niezrozumiałe; szukamy ich wytłumaczenia poza kręgiem psychologicznej motywacji, np. w opętaniu przez diabła, natchnieniu przez Boga, w działaniu czarów lub trucizn, w chorobie mózgu itp. Z drugiej strony zachowanie niezgodne z oczekiwaniami otoczenia i oceniane tym samym jako nienormalne może okazać się po zanalizowaniu jego motywów jak najbardziej zrozumiałe i normalne.

Kryterium normalności oparte na zasadzie prawdopodobieństwa odnosi się nie tylko do ludzi, ale do całego świata otaczającego. W tym sensie „nienormalna” jest ziemia, która trzęsie się pod nogami, „nienormalne” jest słońce gasnące w ciągu białego dnia, „nienormalna” czterolistna koniczyna itp. Tak szerokie kryterium nie może więc być używane do określenia normalności i nienormalności psychicznej.

W literaturze psychiatrycznej i psychologicznej można spotkać wiele prób definicji normy i patologii psychicznej[2]. Żadna z nich nie jest zadowalająca. Żeby taką definicję stworzyć, trzeba by mieć gotową koncepcję człowieka, jego konstrukcji, sensu i celu jego życia.

ROLA DEFINICJI W NAUKACH PRZYRODNICZYCH

Nauki przyrodnicze, do których też psychiatria jako gałąź medycyny się zalicza, należą do nauk empirycznych, a więc takich, w których proces badawczy opiera się na zasadzie indukcji, a nie dedukcji. Definicja zasadniczego pojęcia jest celem, do którego się dąży, a nie punktem wyjścia dla badań. Nie znaczy to, by w trakcie swych dociekań badacze nie posługiwali się różnego rodzaju próbnymi definicjami i roboczymi modelami, są one potrzebne do porządkowania własnych obserwacji. Niemniej jednak nie jest dobrze, gdy zapominają oni o roboczym i hipotetycznym charakterze swoich definicji.

Biolog nie potrafi zdefiniować, czym jest życie i nie wiadomo, czy kiedykolwiek to mu się uda, co mu wcale nie przeszkadza w zajmowaniu się przejawami życia. Podobnie psychiatra nie wie, czym jest zdrowie i choroba psychiczna, a mimo to zajmuje się lepiej czy gorzej przejawami normalności i nienormalności psychicznej.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

PRZYPISY

[1] Zob. W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 1968, s. 622.

[2] Por. Encyklopedyczny słownik psychiatrii, red. L. Korzeniowski, S. Pużyński, Warszawa 1972, s. 391–392.