Przedwczesny pogrzeb - Edgar Allan Poe - ebook

Przedwczesny pogrzeb ebook

Edgar Allan Poe

0,0
20,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Typowe dla twórczości Edgara Allana Poe'go opowiadanie grozy, bazujące na lękach epoki.

W XIX wieku nasiliła się w społeczeństwie tafefobia: strach przed omyłkowym pogrzebaniem żywcem. Krążyły prawdziwe i zmyślone opowieści o ludziach, którzy zapadli w śpiączkę, letarg lub katatonię, zostali pośpiesznie uznani za martwych i pochowani, a jakiś czas potem po otwarciu trumny znalezieni w dziwnych pozycjach wskazujących na to, że się zbudzili i zmarli w grobie straszliwą śmiercią. Osoby cierpiące na tafefobię instruowały bliskich i pozostawiały w testamentach szczegółowe zapisy, jak należy postępować z ich ciałem po śmierci. Fryderyk Chopin zażądał wycięcia mu serca po śmierci, George Washington prosił, aby jego ciało było przechowywane przez trzy dni, Hans Christian Andersen i Alfred Nobel poprosili o przecięcie im żył, gdyby sprawiali wrażenie martwych.

Strach przed pogrzebaniem żywcem osiągnął szczyt podczas pandemii cholery, kiedy pospiesznie chowano wiele ofiar choroby. Lęk, wzmagany przez doniesienia lekarzy i sensacyjne relacje prasowe, doprowadził do wynalezienia „trumien ratunkowych”. W Europie i Stanach Zjednoczonych złożono ponad 100 patentów na takie trumny, wyposażane w sznurki przywiązane do umieszczonych nad grobem dzwonków alarmowych i inne mechanizmy, które przedwcześnie pochowanej osobie miały umożliwić zasygnalizowanie, że żyje, i pomóc przetrwać do czasu uratowania.

Opowiadanie Przedwczesny pogrzeb Edgara allana Poe'go dostępne jest jako e-book (EPUB i Mobi Kindle) oraz plik PDF.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Edgar Allan Poe
Przedwczesny pogrzeb
tłum. Stanisław Wyrzykowski
Epoka: Romantyzm Rodzaj: Epika Gatunek: opowiadanie

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 27

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Edgar Allan Poe

Przedwczesny pogrzeb

tłum. Stanisław Wyrzykowski

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury.

ISBN-978-83-288-7498-5

Przedwczesny pogrzeb

Istnieją pewne tematy przejmujące do głębi, wszelako nazbyt okropne, iżby mogły stać się przedmiotem rzetelnej literatury powieściowej. Rzetelni pisarze muszą ich unikać, jeśli nie chcą wywołać zgorszenia lub niesmaku. Godzi się je podejmować tylko w takich razach, gdy uświęca je i usprawiedliwia surowe dostojeństwo prawdy. Drżymy na przykład wstrząsani przenikliwym dreszczem „zachwycającej męki”, gdy czytamy o przejściu przez Berezynę1, o trzęsieniu ziemi w Lizbonie2, o dżumie w Londynie3, o nocy św. Bartłomieja4 albo o uduszeniu stu dwudziestu trzech więźniów w Czarnej Dziury w Kalkucie5. Wszelako w tych opowieściach wstrząsają nami zdarzenia, rzeczywistość, historia. Gdyby były zmyślone, przejmowałyby nas tylko odrazą.

Przytoczyłem kilka najznamienitszych i najszczytniejszych klęsk, jakich zaznała pamięć ludzka; rozpłomieniają one wyobraźnię zarówno rozmiarami, jak i charakterem klęski. Nie uważam za potrzebne zaznaczać, że z długiego i złowrogiego korowodu nieszczęść ludzkich mógłbym wybrać wiele przykładów poszczególnych, nierównie więcej obarczonych istotną męką niż wszystkie te ogromy niedoli zbiorowej. Nędza istotna, rozpacz ostateczna — bywają zaiste udziałem jednostki, nie zbiorowości. Dziękujmy miłosierdziu boskiemu, iż upiornych mąk konania doznaje jednostka ludzka, a nie ludzka gromada!

Być pogrzebanym za życia jest niewątpliwie najostatniejszą okropnością, jaka może przydarzyć się człowiekowi śmiertelnemu. Że zdarzało się to często, bardzo często — temu zapewne nie zaprzeczą ludzie myślący. Rubieże, które dzielą życie od śmierci, są co najmniej mroczne i nieokreślone. Któż może powiedzieć, gdzie pierwsze się kończy, a drugie zaczyna? Wiemy, iż istnieją choroby, w których przejawia się zupełny zastój wszystkich widomych czynności życiowych, wszelako jest on tylko tym, co zwykliśmy nazywać zahamowaniem. Są to tylko chwilowe przerwy w niedocieczonym mechanizmie. Po pewnym czasie jakiś nieuchwytny, tajemniczy czynnik znów wprawia w ruch magiczne sprężyny i zaklęte koła. Srebrny wątek nie rozsnuł się na wieki i nie roztrzaskała się bezpowrotnie złota czara. Lecz co podówczas działo się z duszą?

Pomijając atoli nieunikniony wniosek a priori6, że podobne przyczyny muszą wywoływać podobne skutki — że znane powszechnie przykłady takiego zahamowania czynności życiowych muszą powodować od czasu do czasu przedwczesne pogrzeby — pomijając, powtarzam, te teoretyczne wnioskowania, posiadamy bezpośrednie świadectwa lekarzy oraz innych osób, które stwierdzają, że takie pogrzeby zdarzały się nader często. Mógłbym przytoczyć niezwłocznie, jeżeli zachodziłaby potrzeba, setki wypadków niezawodnie autentycznych. Jeden, nadzwyczaj osobliwy, którego szczegóły nie zatarły się zapewne jeszcze w pamięci mych czytelników, zdarzył się nie tak dawno temu w sąsiednim mieście Baltimore i stał się przyczyną silnego, przykrego i powszechnego wzburzenia. Małżonka jednego z najszanowniejszych obywateli — znakomitego prawnika i członka Kongresu — uległa jakiejś nagłej i niepojętej chorobie, wobec której okazała się najzupełniej bezsilna wszelka umiejętność lekarska. Po wielu cierpieniach umarła lub przynajmniej wydawało się, że umarła. Nikt nie podejrzewał i nie miał powodu do podejrzeń, że zgon jej istotnie nie nastąpił. Okazywała wszystkie zwykłe oznaki śmierci. Rysy zaostrzyły się i twarz zapadła. Usta powlokły się bladością marmuru. Oczy zgasły. Chłód ogarnął członki. Tętno ustało. Zwłoki spoczywały przez trzy dni niepogrzebione i przybrały stężałość kamienia. Przyśpieszono obchód żałobny, gdyż szybko dokonywało się to, co wydawało się rozkładem.