Recepta na miłość – opowiadanie erotyczne - Ewa Maciejczuk - ebook + audiobook

Recepta na miłość – opowiadanie erotyczne ebook

Ewa Maciejczuk

4,0
3,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„– No, no... Moja uciekinierka – wymruczał, drapiąc się po brodzie i poprawiając stetoskop na szyi. – Zapraszam – powiedział, wskazując krzesło obok biurka. Stałam, jakbym wrosła w ziemię. Wyglądałam koszmarnie i wszystkich mogłabym się spodziewać tu spotkać, jednak nie moją jednonocną przygodę Rafała".

Rafał – Przystojny lekarz, obiekt podziwu i plotek pacjentek w przychodni. Przykuwa też uwagę pewnej dziewczyny na imprezie w klubie.

Paulina – Kobieta porzucona dzień przed ślubem. Chęć rozpoczęcia nowego rozdziału życiowego wpycha ją w ramiona przystojnego mężczyzny poznanego w klubie, z którym umawia się na jednonocną przygodę. Czy pozwoli sobie ponownie się zaangażować?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 31

Oceny
4,0 (5 ocen)
3
1
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Ewa Maciejczuk

Recepta na miłość – opowiadanie erotyczne

Lust

Recepta na miłość – opowiadanie erotyczne

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2022 Ewa Maciejczuk i LUST

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788728034088

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Mój wzrok cały czas przyciągała biała suknia, niewinnie wisząca w pokrowcu na drzwiach szafy. Odwróciłam spojrzenie na okno, za którym królował księżyc w pełni, i otarłam nieproszoną łzę, która wypłynęła. Jutro miał być najważniejszy dzień w moim życiu. Niestety mój były narzeczony stwierdził, że ślubu nie będzie. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć, a jego stwierdzenie, że już mnie nie kocha, napędziło machinę złości. Nie da się tak po prostu pstryknąć palcami i odkochać. Nie zawsze dochodziliśmy do porozumienia, to fakt. Jednak nigdy nie było na tyle źle, bym mogła dostrzec jakiekolwiek symptomy świadczące o tym, że Mikołaj może odwołać ślub. Moje serce obciążyło rozczarowanie, szok, niedowierzanie, no i strach, jak poinformować wszystkich gości weselnych. Jeszcze nie dotarły do mnie wszystkie wydarzenia minionego dnia. Miałam wrażenie, że razem z gorącym prysznicem zmyłam z siebie wszystkie emocje, tylko złość i rozgoryczenie mi towarzyszyły. Dodałam do tego butelkę szampana, celebrując rozpoczęcie nowego życia, choć zupełnie inne, niż było w planach. Dopiero gdy zaszumiało mi w głowie, położyłam się spać.

Rano kawa i milion telefonów do rodziny i przyjaciół. Z każdym zamieniłam kilka słów. Starałam się trzymać, aby nie płakać, słysząc pocieszenia. Złość we mnie rosła coraz mocniej z każdą rozmową. Głowę mi rozsadzało od natłoku myśli i emocji. Cały dzień wisiałam na telefonie. Opadłam w końcu leniwie na kanapie, zadowolona, że już to mam z głowy. Planowałam otworzyć wino i się zrelaksować, niestety moje plany uległy zmianie w momencie, w którym po mieszkaniu rozległ się dźwięk domofonu.

– Już otwieram – rzuciłam zrezygnowanym głosem, naciskając przycisk zwalniający zamek. Nie musiałam długo czekać, aż usłyszałam na klatce krzyki moich dziewczyn. Pokręciłam głową i mimowolnie się uśmiechnęłam.

– Ślubu nie będzie, ale impreza nie została odwołana – stwierdziła moja przyjaciółka, która miała być świadkową. Wpadła mi w ramiona i mocno mnie przytuliła, szepcząc mi na ucho: – Jak się trzymasz? – Odsunęła się, a ja kiwnęłam głową na znak, że dobrze.

– Dobrze zrozumiałam, że idziemy się zabawić? – mruknęłam z dezaprobatą. Nie było sensu się wykręcać, bo niezależnie od mojego podłego humoru i tak wyciągnęłyby mnie siłą. Przeszłyśmy do salonu, a ja pomyślałam, że może to nie taki zły pomysł. Lepiej pić w towarzystwie niż samej. Skoro tak czy tak miało się skończyć na piciu, to byłam na tak.

– No pewnie! – wykrzyknęły dziewczyny niemalże w tym samym momencie.

– A mam coś do powiedzenia? – zapytałam, kręcąc głową z uśmiechem. Uwielbiałam je wszystkie i doceniałam to, że jednak przyszły, nie pozwalając mi być w takim momencie samej.

– Nie!

– Ależ wy dzisiaj zgodne – podsumowałam z przekąsem. – Dajcie mi się chociaż przebrać.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.