Rewolta w niebie - Nick Cave - ebook

Rewolta w niebie ebook

Nick Cave

0,0

Opis

Kolejna pozycja z serii „33. Piosenki na papierze” – wybór 33 utworów Nicka Cave’a dokonany przez tłumacza Filipa Łobodzińskiego. W trudnym zadaniu selekcji antologista kierował się następującą zasadą: z każdej płyty artysty (od albumu The Birthday Party zespołu The Boys Next Door po najnowszy La panthère des neiges – Original Soundtrack z 2021 roku) wybrał po jednym utworze, a do nich dodał jeden niskonakładowy singiel. Tekstom piosenek towarzyszą komentarze podsuwające tropy interpretacyjne. Książka jest krokiem do poznania wybitnej twórczości australijskiego muzyka. Pokazuje jej wielowymiarowość oraz drogę, jaką Cave przeszedł od apokaliptycznego tonu kaznodziei zwiastującego klęski i demaskującego słabości grzesznego mężczyzny do uważnej i bezkompromisowej obserwacji współczesności. Zupełnie osobnym obliczem tej twórczości są lata ostatnie, na których kładzie się cień osobistej tragedii artysty.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 87

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Klinika

The Hair Shirt

W korytarzach echo jego kroków

woda kap – kapie z sufitu

cień lecącego ptaka

Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź!

Pędź do drzwi, zobacz, kto skrobie

czy dosłyszały cię Ściany Jęku?

Klin klinem, klin klinem, klin klinem

Plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

Co masz w oku?

Jaka szerokość?

Lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo

Co masz w oku?

Jaka szerokość?

Lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo

W korytarzach echo jego kroków

woda kap – kapie z sufitu

cień lecącego ptaka

Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź!

Pędź do drzwi, zobacz, kto skrobie

czy dosłyszały cię Ściany Jęku?

Klin klinem, klin klinem, klin klinem

Plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

Co masz w oku?

Jaka szerokość?

Lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo

W oku? Szeroko? (lewo prawo)

Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź!

Plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

plama fioletu to kolor morderstwa

Przedmiot kpin

Figure of Fun

Jestem przedmiotem kpin

maniackim, sztywniackim, konającym

zielonym przy skrzelach, w torsjach

[powinien był być poniechany mój każdy czyn]

jestem przedmiotem kpin

Usmażyłem się w słońcu, bez win

w miłości nie mam szczęścia

nie mam szczęścia w niczym

jestem przedmiotem kpin

Każdy imponuje mi

a ja nikomu, źle mi z tym

drażni mnie to

jestem przedmiotem kpin

CZAD!

Jestem przedmiotem kpin

mam pieniądze

lecz pieniądze to nie wszystko dla przedmiotu

kpin, kpin, kpin

kocham cię, skarbie, kocham cię

kpin, kpin, kpin, kpin...

Hamlet (Pach, pach, pach)

Hamlet (Pow, Pow, Pow)

H! A! M! L! E! T! Taaaaak...!

Hamlet w grób zarzuca sieć

w grób zarzuca sieć

w ścierwo kości i ten cały chłam

gość pewnie zakochany jest

jak nic zakochany jest

a przyjaciół nie ma przecież tam

Hamlet zdobył broń – już

na szyi krzyżyk ma

na szyi krzyżyk ma

pach pach pach pach pach

pach pach pach pach pach

pach

Hamlet z gracją rusza się

z gracją rusza się

gdy sunie pośród kwiecia

przyjaźnie macha ludziom

tym wszystkim pięknym ludziom

co leżą w ciszy cienia

Ulicą zbliża się – już

podoba mu się ten cadillac

chce by jego był ten cadillac

pach pach pach pach pach

pach pach pach pach pach

pach pach

To miłość czy to w ogóle miłość

to miłość czy to w ogóle miłość

ulicą do mnie zbliża się

schodami pełznie tu

wchodzi przez mój próg

stuka w moje drzwi

CZEMUŻ TYŚ JEST BUŹKA-CUD

Cze... muż... tyś... jest...

Pach pach pach pach pach

pach pach pach pach pach pach

pach

pach pach

pach

Czy to miłość

czy to miłość

PACH!

Strzelił jej w głąb

strzelił jej w głąb

PACH!

Czy to w ogóle miłość...

Nie pozwól im twego serca skraść

a on wziął i serce moje skradł PACH!

Hej hej hej PACH!!

Durna Europa

Dumb Europe

Jestem na skraju w tę europejską noc

smród z kawiarń i barów aż wykręca nos

powietrze nazbyt gęste, by coś dostrzec

lecz nie na tyle gęste, by się oprzeć

katatonicznie pełznę zgięty w pół

jeśli dziś umrę, to wrzućcie mnie w teutoński mroczny dół

pod zamrożoną duszą znajdźcie mi grób

i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd

i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd

Durna Europa, Durna Europa, Durna Europa

Jestem na skraju, utopijna noc

z dna zlewu twarz mamusi się na mnie gapi wciąż

i widzi moją ruinę, gdy ze speluny tej chcę wyjść

meble mi podstawiają nogi, podłoga spada mi na ryj

jeśli dziś umrę, opylcie mnie jako plejstoceńską kość

badziewny suwenir, niech go u siebie dalej opchnie z Japonii gość

szmal tango...

Potwornie trudno znoszę takie dni jak dziś. Podaj flaszkę

Durna Europa, Durna Europa, Durna Europa

Jestem na skraju w tę europejską noc

smród z kawiarń i barów aż wykręca nos

powietrze nazbyt gęste, by coś dostrzec

lecz nie na tyle gęste, by się oprzeć

katatonicznie pełznę zgięty w pół

jeśli dziś umrę, to wrzućcie mnie w teutoński mroczny dół

pod zamrożoną duszą znajdźcie mi grób

i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd

i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd

Durna Europa, Durna Europa, Durna Europa

Fobia Kolta

Fears of Gun

Swój alkoholizm z klasą znosi Kolt

palec we Flaszkę i wywija nią

w kółko ten sam szlak Łóżko–Zlew

Zegar miele swój kolisty bieg

Kolt rozwala Zegar (jego tików ma dość)

bo ten tylko trajkocze i z Sercem gada wciąż

sam do Zegara gada, starannie cedzi słowa

Fobia Kolta to powszechna fobia

Palec w gardło tam, gdzie miłość

palec w gardło tam, gdzie miłość

palec w gardło tam, gdzie miłość...

Miłość! Miłość!

Kolt tańczy walca od okna do drzwi

zahacza o Stół, o Krzesło, o Sofę i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze ----

niebieski ma gajer – prosto w niebo skok

„Zapiję i zajem ten ból

mam flaszkę, zrzucę go na sam dół” –

i niech to trafi szlag

z tranzystora płynie niesamowicie smutna, samotna pieśń

z refrenem „Gdzie ona jest? Gdzie ona jest?”

Fobia Kolta to powszechna fobia

Palec w gardło tam, gdzie miłość

palec w gardło tam, gdzie miłość

palec w gardło tam, gdzie miłość...

Miłość! Miłość!

I jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze...

Miłość! Miłość!...

I jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze...

Palec w gardło tam, gdzie miłość

palec w gardło tam, gdzie miłość

palec w gardło tam, gdzie miłość...

Miłość! Miłość!...

Rewolta w niebie

Mutiny in Heaven

I żem skoczył! i zwiał z tego gówna na wzmocnionych skrzydłach

dzięki lotkom w łubkach, gałganom i temblakom

(cholerstwo ledwo trzepotało)

tu ropień, tam ropień i z milion nakłuć

co wyglądają jak...

czerwone długie wstążki na ramionach małej śmiertelniczki

(jak jakiś plan Piekła)

Piją mnie te liny! Te pieprzone krwawe znaki!

Dość! Dość już tego!

(Jak to jest Niebo, ja daję dyla)

Jak to jest Niebo, ja daję dyla!

Nie dam rady w tym całym kotle

pełnym szmelcu i szczurów! Jeden to przelazł mi przez duszę

i chwilunię żem myślał, żem znowu trafił do getta!

(Szczury w Raju! Szczury w Raju!)

Daję dyla! Mamy tu rewoltę w Niebie!

Żem się urodził...

o Panie, trząsłem się, a i tak wrzucili mnie w lodowatą wodę jak byle śmierdziela

od syf-nawy do syf-nawy żem serce otwierał

przed jakimś tłustym wałem za kratką...

Przyciskał wredne oczko do okienka

zasuwał na amen dziurkowaną klapkę... w nocy żem ciało miał czerwone

od świstu rózgi

żem poćwiczył i żem umiał robić se to sam...

Kara?! Nagroda!! Kara?! Nagroda!!

Żem był skuty... na łóżku żem leżał... se wbiłem igłę w rękę...

żem się rozkuł! Z pleców, kurwa, skrzydła mi wyrosły

(Jakby się zęby wyrzynały!!)

I do lotu!!!

(Szczury w Raju! Szczury w Raju!)

Mamy tu rewoltę w Niebie!

O Panie, żem na kolana padł

(Żem na kolana padł i modlił się)

w kundle skrzydła owinięty, bo zimny wiatr i deszcz

żem tam o mało co zamarzł

(śmieci fruwały tu i tam)

od syf-nieba do miasta

biorę swój mały ból, podciągam se rękaw

(ciągu-ciągu-ciągu-ciąg)

i kroplówę wyrywam se z żyły! UTOPIAT! Daję dyla!

UTOPIAT!

Jak to jest Niebo, ja daję dyla!

Wyplutą duszą przyglądam się robactwu i wszom

myśl jak plaga wpada mi do łba... a to Boży dom!

Rewolta w Niebie!

(Ars infectio forco Dio)

Na pokład!

(Szczury w Raju! Szczury w Raju!)

Daję dyla!

(Wiwat Hypuss Dermio Vita Rex!)

Do dziury w getcie! Do dziury w getcie!

(Scabio Murem per Sanctum... Dio, Dio, Dio)

Z tą do wieczności

From Her to Eternity

O dziewczynie tu opowiem wam, co mieszka pod 32

że co? Bo to nade mną, tylko sufit dzieli nas

uderzam w płacz, uderzam w płacz

słyszę, jak chodzi, boso chodzi, klepki skrzypią tak

przez calutką smutną noc

i jej płacz słyszę też, głośno dudnią jej gorące łzy

przez szpary płyną tu

prosto mi na twarz

w usta łapię je

w usta łapię je!

Kroki – łzy

kroki – łzy

Z tą do wieczności!

Z tą do wieczności!

Z tą do wieczności!

Ma dziennik, czytałem w jej pościeli go, spisała każdy brud

wyrwałem kartkę i pod koszulą ją przyniosłem tu

przez okno dałem nura, gzymsem szybko pełzłem w dół

precz z jej koszmaru prosto z powrotem w mój

w mój!

Tak, w mój!

Z tą do wieczności!

Z tą do wieczności!

Z tą do wieczności!

W płacz!

Płacz!

Płacz!

Założę się, że wyzwolona jest i nosi się swobodnie

i robi różne rzeczy, gdy ja mam ucho przy suficie

uznacie, że to absurd, ale ja tam swoje wiem

słyszę najbardziej melancholijny w świecie dźwięk!

Kroki – łzy

klęczki – łzy!

Z tą do wieczności!

Z tą do wieczności!

Czemu tak jest? Czemu? Czemu?

Czemu sufit się tak trzęsie wciąż?

Czemu każdy sprzęt zachowuje się jak wąż?

Ta żądza, by ją posiąść, rani mnie

jak zołza dręczy, grozi jak nad głową miecz

ale wiem, że aby posiąść ją

muszę się wyzbyć wszelkich żądz

O, w takim razie nie ma co

ta dziewczyneczka, trzeba skończyć z nią

z nią!

Z nią!

Z tą do wieczności!

współautorka: Anita Lane

Tupelo

Tupelo

O tam, patrz się!

O tam, patrz się!

O tam, patrz się!

Nawałnica chmur!

Nawałnica chmur!

Spada już na Tupelo

już na Tupelo

o tam – na horyzoncie

o tam – na horyzoncie

stanęła nad wielką rzeką

stanęła nad wielką rzeką i

wyssała wodę do cna

wyssała wodę do cna

(Tupelo) o Tupelo

w dolinie śpi miasto Tupelo

I grzmot w oddali huczy

grzmot w oddali huczy

huczy wściekłej Bestii głód

Bestia już zstępuje tu

Bestia już zstępuje tu

Bestia już zstępuje tu

biada biada o

na Tupelo

biada Tupelo

zstępuje Bestia na Tupelo

i nie zniesie kura jaj

kur już nie zapieje w głos

wierzga koń we trwodze

Boże, pomóż Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Niesie się ulicą fala

niesie falą się ulica

mnie się śni to wszystko – myślisz

lecz to nie sen – to dzieje się

to nie sen – to dzieje się

nie sen – dzieje się

kobiety stoją w oknach

strugi w szyby tną

mroźne słowa pisze

grzech Tupelo, grzech Tupelo

grzech Tupelo, grzech Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Boże, pomóż Tupelo

Uśnijcie wraz, dziatki drogie

bo Piaskun zbliża się

uśnijcie wraz, dziatki drogie

już Piaskun zbliża się