Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kolejna pozycja z serii „33. Piosenki na papierze” – wybór 33 utworów Nicka Cave’a dokonany przez tłumacza Filipa Łobodzińskiego. W trudnym zadaniu selekcji antologista kierował się następującą zasadą: z każdej płyty artysty (od albumu The Birthday Party zespołu The Boys Next Door po najnowszy La panthère des neiges – Original Soundtrack z 2021 roku) wybrał po jednym utworze, a do nich dodał jeden niskonakładowy singiel. Tekstom piosenek towarzyszą komentarze podsuwające tropy interpretacyjne. Książka jest krokiem do poznania wybitnej twórczości australijskiego muzyka. Pokazuje jej wielowymiarowość oraz drogę, jaką Cave przeszedł od apokaliptycznego tonu kaznodziei zwiastującego klęski i demaskującego słabości grzesznego mężczyzny do uważnej i bezkompromisowej obserwacji współczesności. Zupełnie osobnym obliczem tej twórczości są lata ostatnie, na których kładzie się cień osobistej tragedii artysty.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 87
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Klinika
The Hair Shirt
W korytarzach echo jego kroków
woda kap – kapie z sufitu
cień lecącego ptaka
Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź!
Pędź do drzwi, zobacz, kto skrobie
czy dosłyszały cię Ściany Jęku?
Klin klinem, klin klinem, klin klinem
Plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
Co masz w oku?
Jaka szerokość?
Lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo
Co masz w oku?
Jaka szerokość?
Lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo
W korytarzach echo jego kroków
woda kap – kapie z sufitu
cień lecącego ptaka
Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź!
Pędź do drzwi, zobacz, kto skrobie
czy dosłyszały cię Ściany Jęku?
Klin klinem, klin klinem, klin klinem
Plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
Co masz w oku?
Jaka szerokość?
Lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo, lewo, prawo
W oku? Szeroko? (lewo prawo)
Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź! Pędź!
Plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
plama fioletu to kolor morderstwa
Przedmiot kpin
Figure of Fun
Jestem przedmiotem kpin
maniackim, sztywniackim, konającym
zielonym przy skrzelach, w torsjach
[powinien był być poniechany mój każdy czyn]
jestem przedmiotem kpin
Usmażyłem się w słońcu, bez win
w miłości nie mam szczęścia
nie mam szczęścia w niczym
jestem przedmiotem kpin
Każdy imponuje mi
a ja nikomu, źle mi z tym
drażni mnie to
jestem przedmiotem kpin
CZAD!
Jestem przedmiotem kpin
mam pieniądze
lecz pieniądze to nie wszystko dla przedmiotu
kpin, kpin, kpin
kocham cię, skarbie, kocham cię
kpin, kpin, kpin, kpin...
Hamlet (Pach, pach, pach)
Hamlet (Pow, Pow, Pow)
H! A! M! L! E! T! Taaaaak...!
Hamlet w grób zarzuca sieć
w grób zarzuca sieć
w ścierwo kości i ten cały chłam
gość pewnie zakochany jest
jak nic zakochany jest
a przyjaciół nie ma przecież tam
Hamlet zdobył broń – już
na szyi krzyżyk ma
na szyi krzyżyk ma
pach pach pach pach pach
pach pach pach pach pach
pach
Hamlet z gracją rusza się
z gracją rusza się
gdy sunie pośród kwiecia
przyjaźnie macha ludziom
tym wszystkim pięknym ludziom
co leżą w ciszy cienia
Ulicą zbliża się – już
podoba mu się ten cadillac
chce by jego był ten cadillac
pach pach pach pach pach
pach pach pach pach pach
pach pach
To miłość czy to w ogóle miłość
to miłość czy to w ogóle miłość
ulicą do mnie zbliża się
schodami pełznie tu
wchodzi przez mój próg
stuka w moje drzwi
CZEMUŻ TYŚ JEST BUŹKA-CUD
Cze... muż... tyś... jest...
Pach pach pach pach pach
pach pach pach pach pach pach
pach
pach pach
pach
Czy to miłość
czy to miłość
PACH!
Strzelił jej w głąb
strzelił jej w głąb
PACH!
Czy to w ogóle miłość...
Nie pozwól im twego serca skraść
a on wziął i serce moje skradł PACH!
Hej hej hej PACH!!
Durna Europa
Dumb Europe
Jestem na skraju w tę europejską noc
smród z kawiarń i barów aż wykręca nos
powietrze nazbyt gęste, by coś dostrzec
lecz nie na tyle gęste, by się oprzeć
katatonicznie pełznę zgięty w pół
jeśli dziś umrę, to wrzućcie mnie w teutoński mroczny dół
pod zamrożoną duszą znajdźcie mi grób
i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd
i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd
Durna Europa, Durna Europa, Durna Europa
Jestem na skraju, utopijna noc
z dna zlewu twarz mamusi się na mnie gapi wciąż
i widzi moją ruinę, gdy ze speluny tej chcę wyjść
meble mi podstawiają nogi, podłoga spada mi na ryj
jeśli dziś umrę, opylcie mnie jako plejstoceńską kość
badziewny suwenir, niech go u siebie dalej opchnie z Japonii gość
szmal tango...
Potwornie trudno znoszę takie dni jak dziś. Podaj flaszkę
Durna Europa, Durna Europa, Durna Europa
Jestem na skraju w tę europejską noc
smród z kawiarń i barów aż wykręca nos
powietrze nazbyt gęste, by coś dostrzec
lecz nie na tyle gęste, by się oprzeć
katatonicznie pełznę zgięty w pół
jeśli dziś umrę, to wrzućcie mnie w teutoński mroczny dół
pod zamrożoną duszą znajdźcie mi grób
i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd
i wszystkich nas dziś mógłby przeżyć wstyd
Durna Europa, Durna Europa, Durna Europa
Fobia Kolta
Fears of Gun
Swój alkoholizm z klasą znosi Kolt
palec we Flaszkę i wywija nią
w kółko ten sam szlak Łóżko–Zlew
Zegar miele swój kolisty bieg
Kolt rozwala Zegar (jego tików ma dość)
bo ten tylko trajkocze i z Sercem gada wciąż
sam do Zegara gada, starannie cedzi słowa
Fobia Kolta to powszechna fobia
Palec w gardło tam, gdzie miłość
palec w gardło tam, gdzie miłość
palec w gardło tam, gdzie miłość...
Miłość! Miłość!
Kolt tańczy walca od okna do drzwi
zahacza o Stół, o Krzesło, o Sofę i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze ----
niebieski ma gajer – prosto w niebo skok
„Zapiję i zajem ten ból
mam flaszkę, zrzucę go na sam dół” –
i niech to trafi szlag
z tranzystora płynie niesamowicie smutna, samotna pieśń
z refrenem „Gdzie ona jest? Gdzie ona jest?”
Fobia Kolta to powszechna fobia
Palec w gardło tam, gdzie miłość
palec w gardło tam, gdzie miłość
palec w gardło tam, gdzie miłość...
Miłość! Miłość!
I jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze...
Miłość! Miłość!...
I jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze...
Palec w gardło tam, gdzie miłość
palec w gardło tam, gdzie miłość
palec w gardło tam, gdzie miłość...
Miłość! Miłość!...
Rewolta w niebie
Mutiny in Heaven
I żem skoczył! i zwiał z tego gówna na wzmocnionych skrzydłach
dzięki lotkom w łubkach, gałganom i temblakom
(cholerstwo ledwo trzepotało)
tu ropień, tam ropień i z milion nakłuć
co wyglądają jak...
czerwone długie wstążki na ramionach małej śmiertelniczki
(jak jakiś plan Piekła)
Piją mnie te liny! Te pieprzone krwawe znaki!
Dość! Dość już tego!
(Jak to jest Niebo, ja daję dyla)
Jak to jest Niebo, ja daję dyla!
Nie dam rady w tym całym kotle
pełnym szmelcu i szczurów! Jeden to przelazł mi przez duszę
i chwilunię żem myślał, żem znowu trafił do getta!
(Szczury w Raju! Szczury w Raju!)
Daję dyla! Mamy tu rewoltę w Niebie!
Żem się urodził...
o Panie, trząsłem się, a i tak wrzucili mnie w lodowatą wodę jak byle śmierdziela
od syf-nawy do syf-nawy żem serce otwierał
przed jakimś tłustym wałem za kratką...
Przyciskał wredne oczko do okienka
zasuwał na amen dziurkowaną klapkę... w nocy żem ciało miał czerwone
od świstu rózgi
żem poćwiczył i żem umiał robić se to sam...
Kara?! Nagroda!! Kara?! Nagroda!!
Żem był skuty... na łóżku żem leżał... se wbiłem igłę w rękę...
żem się rozkuł! Z pleców, kurwa, skrzydła mi wyrosły
(Jakby się zęby wyrzynały!!)
I do lotu!!!
(Szczury w Raju! Szczury w Raju!)
Mamy tu rewoltę w Niebie!
O Panie, żem na kolana padł
(Żem na kolana padł i modlił się)
w kundle skrzydła owinięty, bo zimny wiatr i deszcz
żem tam o mało co zamarzł
(śmieci fruwały tu i tam)
od syf-nieba do miasta
biorę swój mały ból, podciągam se rękaw
(ciągu-ciągu-ciągu-ciąg)
i kroplówę wyrywam se z żyły! UTOPIAT! Daję dyla!
UTOPIAT!
Jak to jest Niebo, ja daję dyla!
Wyplutą duszą przyglądam się robactwu i wszom
myśl jak plaga wpada mi do łba... a to Boży dom!
Rewolta w Niebie!
(Ars infectio forco Dio)
Na pokład!
(Szczury w Raju! Szczury w Raju!)
Daję dyla!
(Wiwat Hypuss Dermio Vita Rex!)
Do dziury w getcie! Do dziury w getcie!
(Scabio Murem per Sanctum... Dio, Dio, Dio)
Z tą do wieczności
From Her to Eternity
O dziewczynie tu opowiem wam, co mieszka pod 32
że co? Bo to nade mną, tylko sufit dzieli nas
uderzam w płacz, uderzam w płacz
słyszę, jak chodzi, boso chodzi, klepki skrzypią tak
przez calutką smutną noc
i jej płacz słyszę też, głośno dudnią jej gorące łzy
przez szpary płyną tu
prosto mi na twarz
w usta łapię je
w usta łapię je!
Kroki – łzy
kroki – łzy
Z tą do wieczności!
Z tą do wieczności!
Z tą do wieczności!
Ma dziennik, czytałem w jej pościeli go, spisała każdy brud
wyrwałem kartkę i pod koszulą ją przyniosłem tu
przez okno dałem nura, gzymsem szybko pełzłem w dół
precz z jej koszmaru prosto z powrotem w mój
w mój!
Tak, w mój!
Z tą do wieczności!
Z tą do wieczności!
Z tą do wieczności!
W płacz!
Płacz!
Płacz!
Założę się, że wyzwolona jest i nosi się swobodnie
i robi różne rzeczy, gdy ja mam ucho przy suficie
uznacie, że to absurd, ale ja tam swoje wiem
słyszę najbardziej melancholijny w świecie dźwięk!
Kroki – łzy
klęczki – łzy!
Z tą do wieczności!
Z tą do wieczności!
Czemu tak jest? Czemu? Czemu?
Czemu sufit się tak trzęsie wciąż?
Czemu każdy sprzęt zachowuje się jak wąż?
Ta żądza, by ją posiąść, rani mnie
jak zołza dręczy, grozi jak nad głową miecz
ale wiem, że aby posiąść ją
muszę się wyzbyć wszelkich żądz
O, w takim razie nie ma co
ta dziewczyneczka, trzeba skończyć z nią
z nią!
Z nią!
Z tą do wieczności!
współautorka: Anita Lane
Tupelo
Tupelo
O tam, patrz się!
O tam, patrz się!
O tam, patrz się!
Nawałnica chmur!
Nawałnica chmur!
Spada już na Tupelo
już na Tupelo
o tam – na horyzoncie
o tam – na horyzoncie
stanęła nad wielką rzeką
stanęła nad wielką rzeką i
wyssała wodę do cna
wyssała wodę do cna
(Tupelo) o Tupelo
w dolinie śpi miasto Tupelo
I grzmot w oddali huczy
grzmot w oddali huczy
huczy wściekłej Bestii głód
Bestia już zstępuje tu
Bestia już zstępuje tu
Bestia już zstępuje tu
biada biada o
na Tupelo
biada Tupelo
zstępuje Bestia na Tupelo
i nie zniesie kura jaj
kur już nie zapieje w głos
wierzga koń we trwodze
Boże, pomóż Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Niesie się ulicą fala
niesie falą się ulica
mnie się śni to wszystko – myślisz
lecz to nie sen – to dzieje się
to nie sen – to dzieje się
nie sen – dzieje się
kobiety stoją w oknach
strugi w szyby tną
mroźne słowa pisze
grzech Tupelo, grzech Tupelo
grzech Tupelo, grzech Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Boże, pomóż Tupelo
Uśnijcie wraz, dziatki drogie
bo Piaskun zbliża się
uśnijcie wraz, dziatki drogie
już Piaskun zbliża się