SEaNS ŻYCIA - Agnieszka Dydycz - ebook

SEaNS ŻYCIA ebook

Agnieszka Dydycz

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sobie pozwolą, powiedział kiedyś Abraham Lincoln.

A Ty? Na ile sobie dzisiaj pozwolisz?

Poznaj siedem barwnych opowieści i ich bohaterów – czasem odważnych, czasem mniej, ale zawsze dzielnych. Tutaj nikt nie czeka, aż ktoś spełni jego marzenia, nikt nie udaje Śpiącej Królewny, ani jej wybawiciela, Księcia, tylko sam szuka swojego szczęśliwego zakończenia. Wytrwale, dzień po dniu, i nie zawsze według sztywnego scenariusza. Bo życie… lubi nas od czasu do czasu zaskoczyć, prawda?

Dlatego warto poznać swój „SEaNS ŻYCIA”. Aktualny, prawdziwy i niepowtarzalny. Posłuchaj, wzrusz się i uśmiechnij, a potem się odważ. Wstań z fotela, rozejrzyj się dookoła i zacznij żyć w swojej własnej bajce. Szczęśliwe zakończenie czeka także na ciebie!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 79

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Agnieszka Dydycz

SEaNS ŻYCIA

Opowiadania z treścią

Warszawa 2024

Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sobie pozwolą.

Abraham Lincoln

Opowiadanie 1

SEaNS ŻYCIA

Ulicą idzie para. Ona i on.

I właściwie nie idą, lecz biegną chodnikiem. Wyraźnie dokądś się spieszą, bo raz po raz jedno z nich zeskakuje na jezdnię, żeby wyminąć zbyt powolnego pieszego lub dziecko na hulajnodze. Byle jak najszybciej do przodu, byle nie zwalniać...

– Łucja, pospiesz się – woła on, zawsze krok przed nią.

– Biegnę, przecież widzisz, że biegnę, Piotrusiu – odpowiada zdyszana ona, patrząc jednocześnie pod nogi.

Dzisiaj po raz pierwszy założyła swoje nowe drogie buty w kolorze indygo i za nic w świecie nie chciałaby wejść w psią kupę. Sprint na wysokich obcasach to niezwykle wymagająca dyscyplina sportowa, więc Łucja jest zmęczona i mocno zestresowana.

Najbardziej chyba nieustannym poganianiem i zrzędzeniem męża.

– Ruchy, Łucja, ruchy! Gdybyś się nie grzebała, wyjechalibyśmy wcześniej! Ale nie, ty zawsze masz czas, a potem wszystko na ostatnią chwilę – Piotr wbija jej kolejną szpilę.

– Mogliśmy wziąć taksówkę. Albo przynajmniej zaparkować gdzieś bliżej, nie musielibyśmy teraz gnać taki kawał – Łucja nie pozostaje mu dłużna.

I dokładnie w momencie, w którym wypowiada ostatni wyraz, uświadamia sobie, że nie powinna była w ogóle się odzywać. Jej słowo przeciwko jego słowu zawsze uruchamiało lawinę wzajemnych pretensji, którą trudno było potem zatrzymać. Jednak tym razem coś ją podkusiło i... poszło! A może to po prostu zwykła ludzka reakcja na zmęczenie i zdenerwowanie, tłumaczyła samą siebie w myślach i przez chwilę nawet jej ulżyło.

Aż do kolejnej odpowiedzi Piotra.

– Nie gadaj tyle, biegnij, nikt nie będzie na nas czekał – rzucił, jakby w ogóle nie dotarły do niego jej utyskiwania. – Muszę tam być. Muszę! To moja ostatnia szansa, przecież wiesz!

Oczywiście, że wiedziała.

Przez ostanie trzy lata przeżyła pięć takich ostatnich szans męża, lecz tym razem wyjątkowo się z nim zgadzała – ta naprawdę będzie ostatnia. Lata lecą, mody się zmieniają, a starych zastępują młodzi. Bardziej odważni i bardziej bezczelni, którzy skuteczniej potrafią przekonywać potencjalnych sponsorów do swoich pomysłów, wiedzą jak się promować i dbać o swoje interesy. Na każdym kolejnym festiwalu filmowym pojawiał się nowy, obiecujący przedstawiciel młodego pokolenia, a Piotr... Cóż, on niestety nie był już ani młody, ani obiecujący od co najmniej dziesięciu lat. Trzeba mu jednak przyznać, że nadziei nie tracił, walczył i ciągle próbował, ale co z tego? Nawet jeśli zgłoszono jego film do konkursu, zawsze wygrywał ktoś inny. Jednak teraz miało być inaczej i to on miał zostać wyróżniony. Nareszcie! Co prawda, nie wiedzieli tego na pewno, ale producent miał swoje kontakty i branżowe wróble na dachu ćwierkały, że to właśnie on...

Łucja rytmicznie stukała obcasami, a Piotr słyszał oklaski. Oczyma bujnej reżyserskiej wyobraźni, widział w głowie scenę triumfu, sens swojego życia, idealny kadr w zawodowym życiorysie.

Wiwaty, uśmiechy, przymilanie, poklepywanie po plecach...

Brawo, zasłużyłeś sobie, chłopie! Jesteś wielki, rewelacja, stary, gratulacje!

Świetna robota, mistrzu. Zawsze w ciebie wierzyłem, może coś razem zrobimy?

O, taki komentarz byłby dla niego najlepszą nagrodą za te wszystkie lata żebrania o kasę na kolejne projekty!

Wizja zwycięstwa i smak spodziewanego sukcesu wyraźnie dodały Piotrowi mocy, więc znowu przyspieszył. Łucja goniła za nim resztkami sił. Dosłownie, nie w przenośni.

I wtedy niespodziewanie wyrósł przed nią starszy mężczyzna o białych bujnych włosach. Zmaterializował się na chodniku z precyzją i perfekcją pewnego sławnego iluzjonisty. Postawny, ze starannie ułożoną fryzurą, w eleganckim garniturze i klasycznej niebieskiej koszuli z krawatem w kolorze ciepłego bordo. Ciekawe, że pomimo zmęczenia, ona wszystkie te szczegóły zauważyła!

Mężczyzna zatrzymał ją subtelnym gestem ręki, a Łucja odruchowo stanęła. Jej mąż zauważył to kątem oka i natychmiast zrobił półobrót, gotów do interwencji.

– Łucja, nie zatrzymuj się, bo... – zaczął ponaglająco, ale nie skończył.

– Dobry wieczór – przerwał mu starszy mężczyzna, kłaniając się lekko najpierw jej, a potem jemu. – Czy chcieliby państwo otrzymać ode mnie wzór na sens życia?

Zniecierpliwiony Piotr omiótł mężczyznę niechętnym wzrokiem, po czym odepchnął go bez wahania. Niezbyt mocno, jednak na tyle stanowczo, że ten stracił na moment równowagę, zachwiał się i oparł o ścianę budynku.

Piotr w ogóle się tym nie przejął. Złapał Łucję mocno za rękę i zdecydowanym ruchem pociągnął za sobą.

– Odczep się pan! I nie przeszkadzaj, bo ja właśnie gonię swój sens życia – rzucił za siebie z wyraźnym przekąsem.

Łucji zrobiło się przykro i głupio jednocześnie. Starszy pan mocno ją zaintrygował, a poza tym nie znosiła, gdy jej mąż zachowywał się jak cham. Przecież nie stało się nic takiego, co mogłoby usprawiedliwić jego agresywne zachowanie!

Odwróciła się i posłała starszemu mężczyźnie przepraszający uśmiech.

– Bardzo pana przepraszam – pomachała do niego ręką. – Naprawdę nie mamy czasu i bardzo się spieszymy, ale kiedyś chętnie z panem porozmawiam!

Mężczyzna wyprostował się, poprawił krawat i wygładził poły garnituru. Odwzajemnił uśmiech i również pomachał jej ręką. I tyle Łucja go widziała. Zresztą i tak cała jej uwaga znów była skupiona na wysokich obcasach, które co chwilę utykały w szczelinach pomiędzy płytami chodnika. Dobrze przynajmniej, że dobiegali właśnie do przejścia dla pieszych, ostatniego przed Placem Teatralnym i znajomym gmachem Opery, celem ich szalonej gonitwy.

Niestety, po raz kolejny dzisiaj los zdecydował za nich.

Zielone światło sygnalizatora raptownie zapulsowało i po sekundzie zmieniło się na czerwone. Samochody z szumem ruszyły ulicą, a oni musieli się zatrzymać na skraju chodnika. Piotr oczywiście przebierał nerwowo nogami, lecz Łucja była wdzięczna losowi za tę nieoczekiwaną przerwę w biegu. Nareszcie mogła złapać oddech.

Ostatni etap, pomyślała odruchowo spoglądając na zegarek, ten specjalny, na wielkie okazje.

Zdążymy, pomyślał w tym samym momencie Piotr, byle tylko zapaliło się to cholerne zielone światło!

I wtedy...

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.