Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jaenelle jest najsilniejszą Czarownicą na świecie, stanowi wcielenie wieków marzeń i nadziei. Łączą ją bliskie stosunki z trzema najsilniejszymi wojownikami Krwawych: Saetanem, Wielkim Lordem Piekła, który uczy ją magii i adoptuje ją jako swą duchową córkę, Lucivarem, uskrzydlonym eyrieńskim Księciem Wojowników, który zostaje jej obrońcą, i niemal nieśmiertelnym Daemonem, który narodził się, by zostać kochankiem Czarownicy. Jaenelle zajęła należne jej miejsce Królowej Ciemności i przywróciła porządek i spokój w Królestwach... ale koszt był ogromny.
W czterech niezwykłych opowieściach Anne Bishop przedstawia nam pochodzenie magicznych Kamieni, miłość Lucivara do prostej czarownicy, starcie Saetana z Kapłanką oraz wybór, jakiego musi dokonać Jaenelle pomiędzy magią a szczęściem z Daemonem...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 567
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Anne Bishop
Serce Kaeleer
Czarne Kamienie – KSIĘGA IV
Przełożyła Monika Wyrwas-Wiśniewska
Kraków 2010
Dla Debry Dixon i Annemarie Jason
Tytuł oryginału: Dreams Made Flesh
Copyright © Anne Bishop, 2009
All rights reserved
www.annebishop.com
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo INITIUM
Cover illustration by Larry Rostant
Represented by Artist Partners Ltd
Tłumaczenie z języka angielskiego: Monika Wyrwas-Wiśniewska
Redakcja i korekta: Katarzyna Wróbel, Anna Płaskoń-Sokołowska
Ilustracja na okładce: Larry Rostant
Współpraca organizacyjna: Barbara Jarząb
Zamówienia hurtowe:
Firma Księgarska Olesiejuk Sp. z o.o. S.K.A.
tel. (22) 721 70 07 lub 09
e-mail: [email protected]
Ogólnopolski System Dystrybucji Wydawnictw Azymut Sp. z o.o.
tel. (42) 680 44 12 do 22
e-mail: [email protected]
Platon Sp. z o.o.
tel. (22) 329 50 00, (22) 631 08 15
e-mail: [email protected]
Wydanie II
ISBN 978-83-62577-04-0
Wydawnictwo INITIUM
Dziękuję Blairowi Boone’owi za to, że nadal jest moim pierwszym czytelnikiem, Debrze Dixon za to, że jest drugim czytelnikiem, Laurze Anne Gilman za namawianie mnie do napisania tych opowiadań i Anne Sowards za doprowadzenie tej książki do końca. Dziękuję również Kandrze za cierpliwość, z jaką zajmuje się moją stroną internetową, oraz Pat i Billowi Feidnderom za kolacje, rozrywki i wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że są tacy wyjątkowi.
Plebejusze– przedstawiciele wszystkich ras, którzy nie są Krwawymi
Krwawy – ogólny termin oznaczający wszystkich mężczyzn Krwawych; odnosi się także do wszystkich mężczyzn Krwawych nienoszących Kamieni
Wojownik – mężczyzna noszący Kamień; równy statusem czarownicy
Książę – mężczyzna noszący Kamień; równy statusem Kapłance lub Uzdrowicielce
Książę Wojowników – niebezpieczny, niezwykle agresywny mężczyzna noszący Kamień; ma status nieco niższy niż Królowa
Plebejuszki – przedstawicielki wszystkich ras, które nie należą do Krwawych
Krwawa – ogólny termin oznaczający wszystkie kobiety Krwawych; najczęściej odnosi się do kobiet Krwawych nienoszących Kamieni
Czarownica – kobieta Krwawych, która nosi Kamienie, ale nie jest przedstawicielką żadnego z pozostałych szczebli hierarchii; oznacza także każdą kobietę noszącą Kamień
Uzdrowicielka – czarownica, która leczy rany i choroby; równa statusem Kapłance i Księciu
Kapłanka – czarownica, która opiekuje się ołtarzami, Sanktuariami i Ciemnymi Ołtarzami; prowadzi ceremonie składania ofiar; równa statusem Uzdrowicielce i Księciu
Czarna Wdowa – czarownica, która leczy umysł; tka splątane Sieci snów i wizji; jest wyszkolona w dziedzinie iluzji i trucizn
Królowa – czarownica, która rządzi Królestwem; uważana jest za serce kraju, moralną ostoję Krwawych i centralny punkt ich społeczeństwa
Askavi
Ebon Askavi (nazywane też Czarną Górą lub Stołpem)
Krwawa Trasa
Mroczna Dolina – dolina na terytorium Stołpu
Trasa Khaldharon
Dhemlan
Pałac SaDiablo
Hayll
Draega – stolica
Wyspy Zuulaman
Arachna
Arceria
Askavi
Agio – wioska Krwawych w Ebon Rih
Doun – wioska Krwawych w Ebon Rih
Ebon Askavi (nazywane też Czarną Górą lub Stołpem)
Ebon Rih – dolina na terytorium Stołpu
Krwawa Trasa
Riada – wioska Krwawych w Ebon Rih
Trasa Khaldharon
Dea al Mon
Dharo
Dhemlan
Amdarh – stolica
Halaway – wioska niedaleko Pałacu SaDiablo
Pałac SaDiablo
Wyspy Fyreborn
Glacia
Nharkhava
Scelt (czytaj Szelt)
Maghre (czytaj Magra) - wioska
Sceval (czytaj Szewal)
Ebon Askavi (nazywane też Czarną Górą i Stołpem)
Pałac SaDiablo
Uwaga autorki:
„Sc” w nazwach Scelt, Sceval i Sceron należy wymawiać jak „sz”.
Biały
Żółty
Oko Tygrysa
Różowy
Letnie Niebo
Purpurowy Zmierzch
Opal*
Zielony
Szafir
Czerwony
Szary
Czarnoszary
Czarny
Składając Ofiarę Ciemności, dana osoba może otrzymać Kamień o trzy poziomy niższy od Kamienia otrzymanego na mocy Przyrodzonego Prawa.
Przykład: Biały otrzymany na mocy Przyrodzonego Prawa może obniżyć się do Różowego.
Im niższy poziom, tym większa moc.
Dawno, dawno temu…
Jej sieć drżała w gwałtownej burzy. Górny Świat wypełniał ryk, a błyski światła zmieniały Ciemność w jasność. Jednak prócz tego było coś jeszcze, coś innego, co wstrząsało jedwabnymi nićmi. Coś, czego nie czuła nigdy wcześniej.
Górny Świat znów wypełnił się rykiem i blaskiem. Potem coś wrzasnęło – jej siecią wstrząsnęło potworne drżenie – i odłamek Górnego Świata spadł do jej Świata, przebijając go i rozrywając, rycząc i wyjąc.
Mroczna Wilgoć zmoczyła ją, zmoczyła jej sieć. Coś uderzyło w sam środek nici. Ofiara?
Głód wziął górę nad ostrożnością. Pospieszyła po niciach sieci, by zabezpieczyć zdobycz. Potem schroni się na bezpieczniejszym, osłoniętym skraju pajęczyny.
To coś było twarde i nie miało mięsa. Kiedy spróbowała zatopić w tym zęby, poczuła jedynie Mroczną Wilgoć, a to… napełniło ją, przepłynęło przez nią, zagłębiło się w niej. Zmieniło ją.
Pozbywszy się całej Mrocznej Wilgoci, odrzuciła od siebie to coś i uciekła znów na skraj sieci, żeby przeczekać burzę.
Światło. I głód. Mięsa, tak. Ale i czegoś innego.
Porzuciwszy sieć, ruszyła po Nierównym, które tworzyło Świat, aż dotarła do miejsca, w którym spadł odłamek Górnego Świata. Nadal czuła w sobie Mroczną Wilgoć, choć teraz śpiewającą już nieco ciszej. Na tyle jednak głośno, by doprowadzić ją do innej Mrocznej Wilgoci.
Przyczepiła nić kotwiczną do Nierównego i zaczęła prząść jedwabną nić. Świat trząsł się ze wściekłości. Powietrze drżało smutkiem, rozpaczą i tęsknotą.
Jej nogi dotknęły kawałka Górnego Świata. Był twardy – jak to coś, co uderzyło w jej sieć. Poruszając się ostrożnie, odnalazła miejsce, w którym Twarde zostało oddarte, odsłaniając mięso… i Mroczną Wilgoć.
Wypiwszy tyle Mrocznej Wilgoci, ile zdołała, zatopiła kły w mięsie, wpuszczając w nie truciznę. Wiedziała, że jest ona w stanie strawić tylko mały kawałek mięsa, jednak wystarczający, by zaspokoić nim głód.
Utkała więc sieć jak najbliżej mięsa i Mrocznej Wilgoci, która się z niego sączyła.
W snach rozpościerała skrzydła i szybowała wśród Ciemności – ogromu, który znajdował się poza jej ciałem, pozostającym jednak jego naczyniem. Moc osiągnięta przez serce, umysł i ducha. Sączyły się przez nią szepty tworzenia… i cisza zniszczeń. Jej rasa spadała w otchłań, w jej kaniony i dziwne przepaście, wymykające się pamięci – wiedziała, że nigdy nie zrozumie tego miejsca, które jednocześnie było i nie było miejscem.
Wizja sieci świecących w Ciemności, pojawiająca się w snach, nie oślepiała i nie przytłaczała jej umysłu. W snach nie prześladowało jej niebezpieczeństwo burzy, w snach docierała do jaskiń na wyspie, które wybrała na miejsce swego ostatecznego spoczynku. Tymczasem rany zadane przez burzę były śmiertelne, a jaskinie zbyt oddalone.
Nie. To nie do końca była prawda. Mogła użyć mocy, żeby przenieść roztrzaskane ciało do jaskiń. Poczuła jednak lekkie szarpnięcie, maleńką obietnicę, że jej unikatowy dar nie zaginie, jeśli pozostanie tu, gdzie jest.
To we śnie, który był czymś więcej niż zwykłą fantazją, posłała swą ostatnią wizję matce, Drace. Pokazała w niej Królowej, jak nowi opiekunowie świata podróżują bezpiecznie poprzez Ciemność: połyskliwe, kolorowe sieci mocy rozciągające się w pustce – korytarze, do których można dotrzeć z Królestw.
Nie potrafiła powiedzieć, dlaczego idealna symetria sieci rezonowała w niej tak silnie, ale obraz w jej umyśle nie zbladł mimo bólu, który opanował teraz ciało. Kiedy dryfowała wśród wizji i marzeń, nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego czuła pewność, że obok niej jest coś małego i złotego, coś, co będzie w stanie przejąć jej szczególny dar.
Będzie miała dość czasu. Dość czasu. O ile Prządka zechce przyjąć jej dar.
Czas Światła… dzień. Czas Ciemności… noc. Górny Świat… niebo. Nierówne… drzewo. Twarde… łuska. Mroczna Wilgoć… krew. Mięso…
Smutek. Ból. Tęsknota. Potrzeba. Nadzieja… Smok.
Ona… pająk. Mały. Złoty.
Pajęczyca, poruszona dziwnymi myślami, wróciła do domu, zwinęła podarte resztki starej sieci wraz z pozostałościami po zdobyczy, po czym utkała nową sieć. Nie po to jednak, żeby zwabić w nią kolejną ofiarę. Tkała, żeby zachować inne rzeczy otrzymane od ciała, które nie tylko ją wykarmiło, ale i śpiewało jej o sprawach, o których istnieniu nie miała pojęcia. Świat kołysał się w rytm tego, jak wchłaniała w siebie Prządkę, jak dzięki niej odkrywała nowe elementy w rzeczach znanych.
Jak dzięki niej dostrzegała rzeczy pradawne w rzeczach codziennych.
Jak przejmowała od niej Potrzebę Prządek, które tkają marzenia w kształty mogące chodzić po Świecie. Prządek, które potrafią zmieniać marzenia w ciało.
Nie rozumiała tej Potrzeby, ale pożerała mięso, które zmiękczył jej jad, by mogła je strawić. W nocy przykucnęła bezpiecznie pod łuskami, w pustej przestrzeni pozostałej po wyjedzonym mięsie, i dryfowała na splątanych jedwabnych niciach tęsknot i marzeń Smoka… wtedy zaczęła uczyć się, jak tkać inne rodzaje sieci.
Być może inni wieszcze mieli rację. Być może jej dar był zbyt niebezpieczny, by przekazywać go nowym opiekunom Królestw. Być może nie było innej, odpowiednio silnej rasy, która mogłaby przejąć najgłębsze marzenia serca i stworzyć most, dzięki któremu fantazje te mogłyby zacząć żyć.
Świat będzie jednak potrzebował marzeń. Wiedziała to na pewno. Będzie ich pragnął – a ponieważ, choć planowała inaczej, nie dotarła do jaskiń, najprawdopodobniej nie ziszczą się nawet te najprostsze ze snów. Wiedziała, że nie przejdzie przemiany, jakiej poddała się reszta jej rasy, i że jej łuski nie zmienią się w Kamienie, służące nowym opiekunom Królestw za rezerwuary mocy, której nie będą mogli ogarnąć swymi słabymi ciałami. Gdyby przeszła metamorfozę, pochodzące od niej Kamienie zawierałyby jej dar, mogłyby zmienić Prządkę w Wieszczkę, która potrafiłaby przekuwać marzenia w ciało. A tymczasem…
Czy jej matka wie, że ona utknęła na tej wyspie, że umiera? Czy jej ojciec, wielki Książę Smoków, wyczuwa jej odejście? Czy rozczaruje ich, przekazując w chwili rozpaczy i nadziei swój dar małemu złotemu pająkowi?
Powinna była zostać na mrocznej górze, w siedzibie Księcia i Królowej. Powinna była zwinąć się w kłębek w jednej z głębokich jaskiń i wraz z resztą rasy zapaść w wieczny sen. Wolała jednak iść za wizją jaskini pełnej marzeń – wizją, której nie zdoła przekazać.
Już niedługo. Bardzo niedługo. Czuła, że jej ciało umiera, że jej moc się rozprasza. Niedługo uwolni się od tego świata. Już niedługo.
Zamknęła złociste oczy i odpłynęła w marzenia.
Ten wielki smutek nadał mięsu gorzki smak. Pajęczyca jednak została i zakopała się głębiej pod łuskami, dla mięsa, z którego nadal sączyła się krew, które nadal było świeże. I nie w całości było gorzkie. Kiedy zbliżył się do niej śmiały samiec i zasygnalizował chęć kopulowania, mięso Smoka zrobiło się smaczniejsze, jakby spółkowanie wydobyło na powierzchnię ciała słodsze wspomnienia.
Ponieważ chciała, żeby jej młode spożywały mięso, które uczyniło z niej coś więcej niż pająka, zaczęła szukać sposobu na dotarcie do tych wspomnień, na ujrzenie marzeń.
Smok pokazywał jej to już wcześniej. Dlaczego nie teraz?
Sfrustrowana podeszła do szczęki Smoka, przyczepiła do niej jedwabną nić i zaczęła prząść sieć. A kiedy ją tkała, towarzyszyły jej różne emocje. Wplotła je więc w sieć, ignorując instynkt i umieszczając nici tam, gdzie powinny się znaleźć. Smutek. Ból. Tęsknota. Potrzeba. Nadzieja.
Czuła ciepło, kiedy ostrożnie stąpała po niciach gotowej sieci. Zatrzymała się, napełniła się tym uczuciem i dodała jeszcze jedną nić. Radość.
Nagle zobaczyła jaskinie, miejsce, do którego zamierzał udać się Smok, żeby snuć najwspanialsze marzenia. A w tych jaskiniach ujrzała złociste pająki, dużo większe od siebie, tkające splątane sieci.
Wypełnił ją słaby, zanikający dźwięk.
Pilnie się uczyłaś – powiedział Smok. – Ale posłuchaj, moja mała. Musisz strzec sieci, które utkasz, a które sprawiają, że marzenia stają się ciałem. Dla wielu istot będą one cenne, ponieważ zostaną utkane z magii żyjącej w sercu. Zawsze jednak będą inni, którzy zechcą zniszczyć tę magię, nim zdoła ona przyjść na świat. Strzeż sieci, Prządko Marzeń.
Oddech Smoka przeszedł w długie westchnienie… a potem zapadła cisza.
Złocista pajęczyca utkała ostatnią nić sieci, która wypełniała przestrzeń pomiędzy szczęką a barkiem Smoka. Większość jej potomstwa odeszła. Były to zwykłe pająki, które będą tkać zwykłe sieci i chwytać zwykłe ofiary. Jednak kilka z nich, odmienionych, jak ona, zostało w pobliżu, ucząc się, jak tkać splątane sieci.
Pomimo dużych rozmiarów konstrukcji, zdołała w niej zamknąć tylko jedno małe marzenie. To marzenie jednak miało w sobie głęboką tęsknotę… i smak smutku, który w pewien sposób związany był ze Smokiem. Zerwała więc nić tęsknoty, posyłając ją z powrotem do serca, z którego pochodziła.
Kiedy nadeszła noc, usiadła na osłoniętym brzegu swej sieci i zaczęła rozmyślać o marzycielu.
Dzień ledwie dotknął nieba, kiedy wyczuła Obecność rezonującą w splątanej sieci. Czekała, czując słabe wibracje kroków na ziemi i zapach zmian w powietrzu.
A więc moja córka potrafiła jednak przekazać s-swój dar.
Głos, który ją ogarnął, był jednocześnie Smokiem i nim nie był.
Obecność zbliżyła się do sieci. Jej potomstwo zerwało nici własnych konstrukcji, próbując uchwycić umysł Obecności. Nie odpowiedziała jednak, nie dała żadnego znaku, że czuje szarpnięcia i szepty dochodzące z tych sieci.
Krew ś-śpiewa krwi – powiedziała, pochylając się nad splątaną siecią pajęczycy. – Pamiętaj mnie.
Kropla krwi spadła na łączenie splątanych nici, tworząc połyskliwy paciorek mocy.
Pajęczyca podeszła, by pożreć podarunek. Najpierw jednak zaczekała, aż Obecność odejdzie.
Przepłynęła przez nią moc, jeszcze większa i bogatsza niż ta pochodząca od Smoka.
Draca.
Matka Smoka. Królowa Smoków.
Pamiętaj mnie.
Tego dnia pajęczyca przez wiele godzin trącała nici sieci, wspominając Smoka i uczucie obecności Dracy, będącej Smokiem, choć mającej odmienny od niego kształt.
Sieć marzeń uczyniła to, co miała uczynić. Draca nie będzie się już smucić z powodu Smoka, ponieważ zobaczyła, że on nadal istnieje w świecie. Obecnie był mały i złocisty, ale wciąż żył.
Pajęczyca starannie przecięła kotwiczne nici i równie dokładnie zwinęła sieć w kokon. Zeszła po szyi Smoka, a potem po jego ramieniu, aż dotarła do dziury w jego piersi.
Być może zawsze tak się działo ze Smokami, a może to resztki magii zmieniły jego ciało w porowatą skałę, pokrytą twardymi, kamiennymi łuskami. Wewnątrz Smoka pajęczyca znalazła kilka komór, w których mogła utkać zaczątek sieci, a następnie słuchać, spokojna i bezpieczna, jak najsilniejsze marzenia, przepływają przez nią, kierując nicią tkanej sieci.
Nadejdzie czas, kiedy ona i jej potomstwo rozpoczną długą podróż do jaskiń, w których złociste pająki będą strzegły sieci marzeń, mających się urzeczywistnić. Ale jeszcze nie teraz.
Przecisnęła się przez szczelinę, która prowadziła do małej komory, i wciągnęła za sobą kokon.
Ciało Smoka było teraz pustym kamieniem. Jego serce nie zgniło jednak jak reszta organów. Ono też zmieniło się w kamień. Za każdym razem, kiedy pajęczyca przychodziła do tej komory i pocierała nogą o kamień, czuła ciepło i radość Smoka z faktu, że dar Prządki nie zaginął.
Nadejdzie dzień, w którym nie poczuje już ciepła, i kamień pozostanie jedynie kamieniem. Wtedy wyruszy w drogę. Jednak nawet wówczas resztki pamięci serca nie pozostaną same.
Nim wyszła z komory, utkała jedwabną nić, którą połączyła kamienne serce Smoka z kokonem marzeń Dracy.