Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nazywam się Niefart. Tomasz Niefart. Ktoś, kto tak się nazywa nie ma w życiu żadnych szans. Powtarzam: żadnych! "Pechowo się składa" to już piąty tom przezabawnej serii o perypetiach feralnego Tomasza! Myślisz, że to ty masz czasem wielkiego pecha? Przeczytaj historie z życia Tomka i przekonaj się, że może być gorzej… Będziesz kibicować tytułowemu bohaterowi zarówno w szkole i w domu, jak i podczas jego spotkań z przyjaciółmi. Wszystkie przygody łączy wspólny mianownik – są totalną porażką Tomka. Chłopiec, jak typowy nastolatek, odbiera każde niepowodzenie jako koniec świata i śmierć towarzyską. Przekonaj się, czy rzeczywiście tak jest.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 55
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
PECHOWO SIĘ SKŁADA
Tak pechowo się składa, że porażkę mam wpisaną w akcie urodzenia. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale fakty mówią same za siebie.
Kiedy przyszedłem na świat, prawdopodobnie byłem słodkim bobaskiem. A potem stało się coś, co DEFINITYWNIE PRZEKREŚLIŁO moją SZANSĘ NA SZCZĘŚCIE. Zostałem obarczony brzemieniem. A raczej klątwą. I to, O ZGROZO, przez własnych rodziców. Bo jakie może mieć szanse ktoś, kogo rodzice nazwą Tomasz Niefart? Czaicie – TO MASZ NIEFART! Wiadomo, że nie ma żadnych szans. Absolutnie żadnych. I tak oto moje życie zostało przesądzone. Każdego dnia zmagam się ze złą passą. Czegokolwiek bym nie zrobił, jakkolwiek się nie zachował, zawsze ostatnie słowo należy do PECHA. I choćbym się starał ze wszystkich sił, mój pech nie ma dla mnie litości. Cieszy go każda moja wpadka, każde fiasko. A czym gorsza kaszana, tym większą ma satysfakcję.
Czy można się do tego przyzwyczaić? TAK SIĘ PECHOWO SKŁADA, że można. Człowiek naznaczony przestaje mieć nadzieję, że kiedyś los się do niego uśmiechnie. W każdym razie ja pomału tracę wiarę w to, że choć raz doczekam dobrego zakończenia.
Jestem przekonany, że teraz uśmiechacie się pod nosem, myśląc, że przesadzam. Że nie może być aż tak źle. A ja wam powiem, że może być jeszcze gorzej! Przeczytajcie sami. Tylko OSTRZEGAM: czytacie na własne ryzyko. Ja nie mogę zagwarantować, że mój PECH nie jest zaraźliwy.
KONICZYNA NA NIESZCZĘŚCIE
Czy można się spodziewać niespodziewanego? Tak, wiem, to brzmi filozoficznie. Ale wciąż się zastanawiam: czy MÓJ PECH choć raz mi odpuści? Czy mam choćby nikłą szansę na poprawę losu?
I wiecie co? Raz zdarzyło mi się uwierzyć, że fatum można przechytrzyć. Ba! Uwierzyłem, że niewiele trzeba, by to zrobić. Przez krótki moment byłem pewien, że do SZCZĘŚCIA wystarczy mi CZTEROLISTNA KONICZYNA.
Jednak dość szybko się okazało, że była to czysta naiwność!
A wszystko przez maj.
W maju człowiekowi zaczyna się wydawać, że świat jest piękny. Słońce świeci, ptaszki śpiewają, kwitną kwiatki. Kwitnie też koniczyna. Także ta czterolistna. I to wszystko powoduje, że człowiek może się zapomnieć. Ja, w każdym razie, tak bardzo uwierzyłem w tę majową moc, że zapomniałem o swoim fatalizmie. Niemniej los szybko i bardzo boleśnie mi przypomniał, że nazywam się Niefart. TOMASZ NIEFART.
I w jeden z takich majowych dni włóczyliśmy się z Cecylką, Olą i Jankiem po okolicy.
– Ola, patrz, ile koniczyny! – zachwyciła się naraz Cecylka.
– Ale super! Musimy znaleźć czterolistną! – prędko zdecydowała Ola.
Dziewczyny natychmiast rzuciły się w trawę i zaczęły szukać koniczyny z czterema listkami. Janek też długo się nie opierał.
– Dawaj, Tomasz! Tobie to się taka najbardziej przyda! – zawołała do mnie Cecylka, widząc, że nie ruszyłem się z miejsca.
No i cóż... wstyd się przyznać, ale uległem zbiorowemu szaleństwu.
„A co jeśli ta koniczyna naprawdę zadziała i przyniesie mi szczęście?” – pomyślałem. Uznałem, że warto spróbować.
Postanowiłem zadziałać metodycznie. Jak już szukać szczęścia, to NA PATENCIE. Rozcapierzyłem palce i zacząłem skrupulatnie przeczesywać łąkę. Lewa, prawa, prawa, lewa. Nic. Kolejny metr. Lewa, prawa, nos przy ziemi... Czułem się trochę, jak świnia szukająca trufli.