Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
„Nazywam się Niefart. Tomasz Niefart. I jestem naznaczony KLĄTWĄ NAZWISKA. Moim kolegom zdarza się mieć fantastyczny dzień. Ale kiedy mnie ktoś pyta: «Co u ciebie?», to przy wykrzesaniu z siebie największego optymizmu, na jaki mnie stać, mogę odpowiedzieć jedynie: «Średnio na jeża». Z naciskiem na jeża, a konkretnie na jego kolce. Dlaczego? Bo ja nie mam udanych dni. Mam co najwyżej względnie znośne. Ale i wtedy wiem, że to tylko cisza przed burzą, a mój niefart już obmyśla, czym mnie zaskoczyć. Ech…” Myślisz, że Ty masz pecha? Przeczytaj historie z życia Tomka, i przekonaj się, że nie mogło być gorzej! Oto kolejna pełna humoru historia o przygodach tytułowego bohatera. Będziesz mu kibicować zarówno w szkole i w domu, jak i podczas jego spotkań z przyjaciółmi. Wszystkie przygody łączy wspólny mianownik – są totalną porażką Tomka. Chłopiec, jak typowy nastolatek, odbiera każde niepowodzenie jako koniec świata i śmierć towarzyską. Przekonaj się, czy rzeczywiście tak jest.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 51
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
ŚREDNIO NA JEŻA
Niektórym się wydaje, zwłaszcza dorosłym, że życie nastolatka to sielanka. Ba! Idylla. Pasmo nieustającego szczęścia! Nic, tylko się cieszyć. I rzeczywiście, moim kolegom zdarza się mieć dobry dzień. Czasem nawet bardzo dobry. Ale u mnie sprawa wygląda nieco inaczej.
Ja jestem Niefart, TOMASZ NIEFART, co znaczy w wolnym tłumaczeniu: NAZNACZONY. Mój los został przesądzony już w dniu moich narodzin. PORAŻKĘ MAM WPISANĄ W ŻYCIORYS.
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze mam pod górkę. I to wcale nie jest przenośnia. Moja życiowa górka, a właściwie olbrzymie pasmo górskie, pełne jest półek skalnych. Przy czym na każdej z nich czyha na mnie jakaś KATASTROFA.
A ja się wspinam, to na jedną, to na drugą, licząc na cud... Na to, że kiedyś się skończy to pasmo porażek i wreszcie wdrapię się na szczyt. Niestety, jedyny szczyt, jaki udaje mi się osiągnąć, to SZCZYT ŻENADY.
Czy może być gorzej? Może! Jestem pewien, że mój pech ma w zanadrzu niejedną niespodziankę, która UPRZYKRZY mi życie. Tylko czeka, żeby mi DOKOPAĆ.
A zatem, wracając do początku – moim kolegom zdarza się mieć fantastyczny dzień. Ale kiedy mnie ktoś pyta: „Co u ciebie?”, to przy wykrzesaniu z siebie największego optymizmu, na jaki mnie stać, mogę odpowiedzieć jedynie: „Średnio na jeża”.
Z naciskiem na JEŻA, a konkretnie na jego kolce.
Dlaczego? Bo ja nie mam udanych dni. Mam co najwyżej względnie znośne.
Ale i wtedy wiem, że to tylko cisza przed burzą, a mój niefart już obmyśla, czym mnie zaskoczyć. Ech...
MOKRA PLAMA
Tydzień znośnego spokoju w moim przypadku może oznaczać tylko jedno:
A jeśli do tego niebawem miało wydarzyć się coś fajnego, to już z góry powinienem przewidzieć, że wszystko skończy się ABSOLUTNĄ ŻENADĄ!
Jednak nie przewidziałem.
Dlaczego? Bo jestem naiwny. Mój pech najpierw uśpił moją czujność, a potem walnął z grubej rury. A dokładnie to z cienkiej rurki, ale efekt i tak był widowiskowy. Przynajmniej dla otoczenia. Dla mnie, jak możecie się domyślić, UPOKARZAJĄCY.
Na godzinie wychowawczej pani Zasadnicza kompletnie nas zaskoczyła.
– Zasadniczo wyjście do kina mamy zaplanowane na przyszłe półrocze. – Tym niepokojącym stwierdzeniem nasza wychowawczyni zaczęła lekcję.
Zastygliśmy w bezruchu.
– Aalee... – dodała, przeciągając głoski – ...pójdziemy na film już w przyszły piątek.
wydarliśmy się tak, że fala dźwiękowa strąciła gąbkę z tablicy.
– Zrobimy wyjątek, bo... – Wychowawczyni podniosła głos, żeby przebić się przez rozentuzjazmowany tłum. – ...właśnie wszedł do kin bardzo pouczający film o życiu owadów!!!
– Co?! O robalach?! – wyjęczał Marcin. – Nie lepiej coś PRZYGODOWEGO?
Wychowawczyni zignorowała jego sugestię. Skądinąd słuszną.
– Wszyscy wiemy, że owady nie mają z nami lekko – trajkotała dalej. – Przez nasze nieekologiczne postawy giną pszczoły, mrówki i pająki. A dzięki temu filmowi...
– O, nie! Tylko nie o pająkach... – pisnęła Ola.
– Dzięki temu filmowi – ciągnęła niezrażona tym pani Zasadnicza – dowiecie się, jak traktować naszych braci mniejszych.
– Ja nie mam pająków w rodzinie – wtrąciłem, bo doskonale rozumiałem obawy Oli. – Na szczęście.
– I tu się MYLISZ, Tomasz. – Wychowawczyni wskazała na mnie palcem. – Pojęcia nie masz, jakie żyjątka znajdują się w twoim otoczeniu. I zapewniam cię, że większość z nich jest bardzo POŻYTECZNA.