Tożsamość. Trudne pytanie: kim jestem - Wiesław Łukaszewski, Dariusz Doliński, Aleksandra Fila-Jankowska, Tomasz Maruszewski, Agnieszka Niedźwieńska, Piotr Oleś, Tomasz Szkudlarek - ebook
21,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Poczucie tożsamości jest bardzo ważne dla każdego z nas, ale właściwie skąd wiemy, kim jesteśmy?

W jaki sposób kształtuje się tożsamość i czemu służy?

Czy poczucie własnej tożsamości można budować na podstawie wspomnień?

Kiedy zamiast słowa Ja pojawia się słowo My?

Dlaczego odczuwamy przynależność do tej, a nie innej grupy ludzi i jakie są tego konsekwencje?

Te oraz inne pytania towarzyszyły kolejnej serii spotkań z cyklu Bliżej Psychologii, podczas których ujawniła się cała złożoność tej problematyki. Zapisom rozmów zawartym w tym tomie tradycyjnie już towarzyszą znakomite eseje autorstwa zaproszonych gości, które stanowią źródło nie tylko wiedzy, ale też inspiracji do własnych poszukiwań i refleksji. Niektórzy zapewne skoncentrują się na tym, co nas od siebie różni, być może jednak warto przyjrzeć się także podobieństwom. To one przecież zbliżają nas do siebie.

Wiesław Łukaszewski - wybitny autorytet z zakresu psychologii społecznej i psychologii osobowości. Autor wielu istotnych artykułów publikowanych w prestiżowych pismach psychologicznych. Znawca tematyki wytrwałości. Miłośnik dobrej literatury. Obecnie profesor na Wydziale Zamiejscowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, w latach 1993–2003 przewodniczący Komitetu Nauk Psychologicznych PAN, obecnie członek prezydium Komitetu Nauk Psychologicznych PAN. Od kilku lat współpracuje również z miesięcznikiem „Charaktery”. Pomysłodawca i współautor dwóch tomów Bliżej Psychologii „Manipulacje” (2009) oraz „Namiętności. Miłość-władza-ryzyko” (2011).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 280

Oceny
4,0 (11 ocen)
3
5
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Rivianer

Dobrze spędzony czas

dobra dla laików chcących dowiedzieć się czegoś wiedzieć o psychologii osobowosci, poznawczej i społecznej.
00



Notki o autorach

WIESŁAW ŁUKASZEWSKI

Wybitny autorytet z zakresu psychologii społecznej i psychologii osobowości. W kręgu jego zainteresowań znajduje się również psychologia motywacji. Autor wielu istotnych artykułów publikowanych w prestiżowych pismach psychologicznych. Znawca tematyki wytrwałości. Miłośnik dobrej literatury. Obecnie profesor na Wydziale Zamiejscowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, członek prezydium Komitetu Nauk Psychologicznych PAN. Od paru lat współpracuje też z miesięcznikiem „Charaktery”. Autor kilku znakomitych książek, między innymi: Wielkie pytania psychologii (2003), Wytrwałość w działaniu (wraz z Magdaleną Marszał-Wiśniewską; 2006) oraz Udręka życia. Jak ludzie radzą sobie z lękiem przed śmiercią (2010).

DARIUSZ DOLIŃSKI

Jeden z najwybitniejszych polskich psychologów społecznych. Autor licznych artykułów publikowanych w prestiżowych czasopismach psychologicznych w Polsce i za granicą. Znawca wpływu społecznego i psychologii reklamy, twórca wielu odkrywczych teorii z zakresu psychologii społecznej oraz psychologii emocji i motywacji. Obecnie profesor na Wydziale Zamiejscowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, pracownik Instytutu Psychologii PAN. Autor wielu książek, między innymi Psychologii wpływu społecznego (2000), Psychologicznych mechanizmów reklamy (2003) oraz Technik wpływu społecznego (2005).

ALEKSANDRA FILA-JANKOWSKA

Psycholog poznawczy i społeczny, swoją przygodę z nauką rozpoczęła jednak od studiów matematycznych. Adiunkt na Wydziale Zamiejscowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie. Autorka licznych artykułów publikowanych w prestiżowych czasopismach psychologicznych. Zajmuje się nieuświadamianymi obszarami postaw i samooceny, a także ich wpływem na funkcjonowanie człowieka. W kręgu jej zainteresowań badawczych znajdują się również procesy emocjonalne i motywacyjne. Autorka książki Samoocena autentyczna – co ukrywany sami przed sobą (2009).

TOMASZ MARUSZEWSKI

Wybitny autorytet w dziedzinie psychologii poznawczej oraz psychologii emocji i motywacji. Jeden z głównych badaczy zjawiska aleksytymii i pamięci autobiograficznej w Polsce. Publikuje w prestiżowych periodykach naukowych. Znawca tematyki psychomanipulacji i wpływu społecznego oraz psychologii poznawczej. Obecnie profesor na Wydziale Zamiejscowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, członek PAN. Współpracuje z miesięcznikiem „Charaktery”. Autor wielu znakomitych książek i podręczników: Psychologia poznania (2001), Pamięć autobiograficzna (2005), Wokół psychomanipulacji (red. wspólnie z Elżbietą Zdankiewicz-Ścigałą; 2003).

AGNIESZKA NIEDŹWIEŃSKA

Pracuje w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od lat prowadzi badania nad pamięcią autobiograficzną, zniekształceniami pamięci oraz pamięcią prospektywną. Publikuje w „Memory”, „Applied Cognitive Psychology”, a także w innych czasopismach krajowych i zagranicznych. Otrzymała Nagrodę Premiera RP za rozprawę habilitacyjną Poznawcze mechanizmy zniekształceń w pamięci zdarzeń (2006). Jest członkiem Komitetu Psychologii PAN oraz Society for Applied Research in Memory and Cognition. Dwie monografie pod jej redakcją, Samoregulacja w poznaniu i działaniu (2008) oraz Poznaj samego siebie (2009), zostały wyróżnione w konkursie czasopisma „Charaktery” na najlepszą książkę psychologiczną.

PIOTR OLEŚ

Psycholog osobowości, profesor zwyczajny w KUL i SWPS; przewodniczący Komitetu Psychologii PAN, członek Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów; redaktor naczelny „Roczników Psychologicznych”; laureat programu „Mistrz” Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej (2006–2010). Prowadzi badania na temat dialogów wewnętrznych, systemu znaczeń osobistych, systemu Ja i tożsamości oraz przemian osobowości w ciągu życia i orientacji pozytywnej. Autor kilkudziesięciu artykułów naukowych publikowanych w kraju i za granicą, a także monografii: Psychologia przełomu połowy życia (2000), Wprowadzenie do psychologii osobowości (2009) i Psychologia człowieka dorosłego (2011; książka wyróżniona w konkursie Teofrasta w 2011); współredaktor książki Dialog z samym sobą (2011). Międzynarodowy konsultant konfrontacji ze sobą i specjalista psycholog kliniczny.

TOMASZ SZKUDLAREK

Pedagog, kieruje Zakładem Filozofii Wychowania i Studiów Kulturowych w Instytucie Pedagogiki na Wydziale Nauk Społecznych UG, członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Jego prace poświęcone są współczesnej filozofii polityki, kultury i edukacji (wszystkie te obszary autor pojmuje jako praktyki formowania tożsamości). Uczestniczył także w projektach badawczych dotyczących współczesnego uniwersytetu. Jego zainteresowania poza nauką są dość typowe: góry, kajaki, muzyka i tym podobne. Mimo szacunku do wina woli piwo.

Tożsamość wieloraka

WIESŁAW ŁUKASZEWSKI

Jest pewna liczba pytań, jakie często zadają sobie ludzie, które formalnie bywają skrajnie odmienne, ale pełnią tę samą funkcję. Pytania te dotyczą tożsamości danego człowieka. Tożsamości osobistej (indywidualnej) i grupowej (społecznej). Chodzi jednak o coś więcej niż to, co znajdziemy w naszych tak zwanych (i dobrze znanych) dokumentach tożsamości.

Chyba najczęściej padają dwa pytania:

– Co robisz (w jaśniejszej wersji: Czym się zajmujesz)?

– Skąd jesteś (w szerszej wersji: Skąd się wywodzisz, gdzie mieszkasz)?

Pytanie pierwsze dotyczy czynności, a więc roli wypełnianej w danym momencie („Jestem studentem”, „Jestem kierowcą ciężarówki”, „Jestem agentem ubezpieczeniowym” – to przykładowe odpowiedzi), ale także sposobów sprawiania sobie przyjemności, na przykład hobby („Jestem melomanem”, „Jestem żeglarzem”, „Jestem członkiem amatorskiej grupy teatralnej”, „Jestem wędkarzem”). Wymienione role nie wykluczają się wzajemnie. Można być zarazem studentem, kierowcą ciężarówki, agentem ubezpieczeniowym, melomanem, żeglarzem i aktorem w amatorskim teatrze. W dużej mierze decydują o tym możliwości czasowe oraz charakter samej roli – zawód, hobby, rutyna i tym podobne.

Pytanie drugie z pozoru dotyczy miejsca: gdzie przebywasz na stałe albo gdzie przebywasz najczęściej, gdzie mieszkasz? W rzeczywistości jest to pytanie znacznie bardziej pojemne, ponieważ dotyczy rodowodu, narodowości czy regionu. Co więcej, pytanie to zmienia swój sens zależnie od tego, kto i gdzie pyta, oraz zależnie od tego, kto jest pytany. Jeśli pyta nas o to Francuz w Normandii, to prawie na pewno nie odpowiemy, że jesteśmy z Rawy Mazowieckiej. Odpowiemy: „Jestem z Polski”. Jeżeli jednak warszawiak zapyta o to samo innego warszawiaka, to odpowiedź „Jestem z Polski” może być potraktowana jako obraźliwa, a w każdym razie pozbawiona dystynktywności, natomiast odpowiedź „Jestem z Żerania”, „Jestem z Żoliborza”, „Jestem z Woli” czy „Jestem z Grochowa” może stać się podstawą formułowania pewnych wniosków i oczekiwań.

Są też pytania rzadziej zadawane, ale dociekające podobnych kwestii. Najważniejsze z nich to pytanie „Kim jesteś?”. W odpowiedzi na nie ludzie zwykle odwołują się albo do jakichś kategorii („Jestem mężczyzną”, „Jestem Rosjaninem”, „Jestem katoliczką” i tym podobnie), albo do zachowań lub czynności, podobnie jak w odpowiedzi na pytanie „Czym się zajmujesz?”. Tak więc po części (tej części, która dotyczy ról i zachowań) jest to ekwiwalent pytania „Czym się zajmujesz?”, a po części dotyczy czegoś zupełnie innego, mianowicie kategorii przynależności społecznej.

Niektóre kategorie tożsamościowe są ekskluzywne, bo przynależność do nich wyklucza przynależność do kategorii innych, inne natomiast są inkluzywne w tym sensie, że przynależność do nich nie ogranicza przynależności do innych. Ekskluzywna jest kategoria płci czy wyznania religijnego, bo nie można być jednocześnie kobietą i mężczyzną, tak jak nie można być jednocześnie katolikiem i buddystą (choć niektórym tak się wydaje). Inkluzywne są na przykład kategorie, w których kryterium przynależności to rola, zawód lub pewien rodzaj zachowania. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby jednocześnie być lekarzem i żeglarzem, i wędkarzem, i sopocianinem. Przynależność do kategorii określa człowieka w sposób jednoznaczny, podczas gdy przynależność do grup wyróżnionych ze względu na role czy zachowania pozostawia znaczny zakres swobody (Boski, 1992).

Ludzie stawiają też pytania dotyczące nie tyle jednostki, ile raczej jej otoczenia: „Do czego (kogo) należysz? Kogo (co) popierasz?” Odpowiedzi bywają różne. „Jestem samotną kobietą” albo „Mam rodzinę – męża i troje dzieci”. „Jestem członkiem klubu żeglarskiego Żagielek”, „Jestem członkiem Partii Przyjaciół Piwa”, „Jestem członkiem wspólnoty mieszkaniowej”, „Należę do parafii Świętego Piotra”, „Jestem wolontariuszem Niebieskiej Linii”. Ale także: „Głosuję na konserwatystów”, „Nigdy w życiu nie poprę komunistów”, „Daję pieniądze na akcje ekologiczne”. Między pierwszą a drugą grupą odpowiedzi jest – jak widać – różnica poziomu zaangażowania. W pierwszej grupie podmiot jest aktorem, w drugiej – zaangażowanym obserwatorem.

Jest jeszcze jedna klasa pytań, która wprost nie kojarzy się z tożsamością, ale w jakiś sposób jej dotyka. Przykładem jest pytanie „Jaki jesteś?”. To pytanie zazwyczaj bywa skrótem językowym, bo w rzeczywistości brzmi ono: „Jaki jesteś? Taki jak wszyscy czy inny?”

Tożsamość osobista i tożsamość społeczna

Sokrates powiadał, że człowiek jest zwierzęciem społecznym. Najpewniej miał na myśli to, że każdy człowiek jest po części indywidualnością, a po części – istotą społeczną. Trudno bowiem nie zauważyć, że ludzie nieustannie uwikłani są w dylemat wynikający ze skłonności do realizowania sprzecznych (pozornie?) pragnień. Po pierwsze, pragnienia, aby być kimś niepowtarzalnym, wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, a w dodatku mieć jeszcze poczucie stałości i ciągłości w czasie. Pragnienia, aby być innym niż wszyscy, ale ciągle takim samym i tym samym dla siebie. Po drugie jednak, towarzyszy temu pragnienie, aby być takim jak inni, aby należeć do jakiejś społeczności, aby mieć wspólne cechy i wspólne interesy, lub przynajmniej takie same zainteresowania. Być niepowtarzalnym indywiduum i zarazem być członkiem społeczności, podobnym do innych.

Ta dialektyczna sprzeczność bywa rozwiązywana na dwa sposoby. Pierwszy to ostre przeciwstawienie tego, co indywidualne, temu, co wspólne. W sferze motywacyjnej oznacza to przeciwstawienie interesu osobistego interesowi wspólnemu. Albo Ja, albo My. W tej sytuacji najczęściej okazuje się, że wybór pada na Ja (Reykowski, 1979). Sposób drugi to koordynacja obu perspektyw: indywidualnej i społecznej. I Ja, i My, co – znów w sferze motywacyjnej – oznacza koordynowanie interesu osobistego i wspólnego (Grzelak, 1978, 1995). Niekiedy ludzie uporczywie poszukują trzeciego wyjścia i naprzemiennie skupiają się to na osobistej wyjątkowości i osobistych interesach, to na podzielaniu pewnych cech i interesów z innymi.

Tożsamość a różnice i podobieństwo

Na ogół z pola widzenia traci się fakt, że problem tożsamości indywidualnej i społecznej jest mocno powiązany z wymiarem różnice–podobieństwa (albo inaczej: z wymiarem niepodobieństwo–podobieństwo). Bogdan Wojciszke powiada, że „na tożsamość indywidualną składa się to, co człowieka subiektywnie odróżnia od innych członków grupy własnej [...], podczas gdy na tożsamość społeczną – to, co odróżnia go jako członka grupy własnej od grup obcych” (Wojciszke, 2011, s. 451). To bardzo zręczne ujęcie problemu pomija jednak fakt, że kluczem do tożsamości społecznej nie jest (a w każdym razie nie jest przede wszystkim) odmienność od przedstawicieli innych grup, ale podobieństwo do przedstawicieli grupy własnej. Z pewnym uproszczeniem można bowiem powiedzieć, że tożsamość społeczną mierzymy wielkością podobieństwa – do kogo i jak bardzo jestem podobny – tożsamość osobistą zaś mierzymy stopniem odmienności od innych – do kogo i jak bardzo jestem niepodobny. Wspomniane uproszczenie bierze się stąd, że ustalając podobieństwo – obiekty i wielkość – nieraz dokonujemy jednocześnie przeciwstawienia. W mniejszym stopniu daje się to zauważyć w wypadku tożsamości indywidualnej, w większym – w wypadku tożsamości grupowej.

Podobieństwo nie oznacza jednak kopii pod każdym względem. Podobieństwo to nie identyczność. Ta bowiem dotyczy tylko bliźniąt monozygotycznych i klonów. Rzecz w tym, że i różnice, i podobieństwo ocenia się na podstawie cech kryterialnych. Kobiety są pod wieloma względami podobne do mężczyzn, ale różnice w zakresie kluczowych cech (pierwszo- i drugorzędowych cech płciowych) decydują o przynależności kategorialnej. Kobiety są pod wieloma względami podobne do mężczyzn, ale i kobiety, i mężczyźni różnią się na przykład od akacji. Niemcy pod większością względów podobni są do Włochów, ale jest pewien zbiór cech, który wyklucza ich z jednej kategorii, a włącza do drugiej.

Innymi słowy, proces kategoryzacji – czy to odwołujący się do podobieństwa, czy do różnic – dokonuje się na wielu poziomach ogólności. Na poziomie „istoty żywe”, na poziomie „ludzie”, na poziomie „płeć”, na poziomie „rasa, pochodzenie, zamieszkanie, zatrudnienie” i tak dalej, i tak dalej. Na każdym poziomie ogólności kategoryzacji inne są nie tylko kryteria przynależności (podobieństwo), ale też kryteria wykluczania (różnice).

Tożsamość a przestrzeń społeczna

Na pierwszy rzut oka powinno być tak, że w relacjach między jednostkami (relacjach interpersonalnych) istotna powinna być tożsamość indywidualna każdej ze stron, a w relacjach między grupami powinna dominować tożsamość społeczna. Tymczasem niewiele wskazuje na to, aby tak było. Relacja między parkingowym pobliskiego parkingu – choćby najbardziej niepowtarzalnym, choćby to był sam Wilhelm Sasnal – a parkującym tam właścicielem hummera nie sprowadza się do „wymiany” tożsamości indywidualnych. W relacje te uwikłane są też role – i te jawne, i te ukryte – status społeczny i wiele, wiele innych. Z drugiej strony w relacjach między grupami, na przykład klasami szkolnymi, drużynami sportowymi, nauczycielami i studentami, odnajdziemy nie tylko odniesienia do tożsamości społecznej (My versus Oni lub My versus Wy), lecz także odniesienia do tożsamości indywidualnej. Relacje między nauczycielami i studentami w oczywisty sposób aktywizują tożsamości grupowe, ale przebieg tych relacji w znacznej mierze zależy od tego, kim jest dany nauczyciel i kim jest dany student. Inaczej ta relacja wygląda, gdy są to postaci przeciętne, a inaczej wtedy, gdy są to postaci wyjątkowe.

Powstaje jednak pytanie, w jakich warunkach (o ile jest to możliwe) tożsamość indywidualna i tożsamość społeczna mogą zostać ograniczone, a nawet zawieszone. Spójrzmy na to z perspektywy trzech kręgów aktywności człowieka: obszaru intymności, obszaru prywatności i obszaru publicznego. Czy człowiek, który pozostaje sam ze sobą w obszarze intymności, jest zawsze świadomy własnej tożsamości indywidualnej? Może tak, może nie. Czy człowiek, który pozostaje w bardzo bliskiej relacji (a więc w obszarze intymności) z drugim człowiekiem, aktywizuje nie tylko tożsamość osobistą, ale i tożsamość społeczną? Jest to możliwe, bo i on sam wie, kim jest, i partner też wie, kim on jest. To samo można powiedzieć o partnerze. Można jednak przypuszczać, że indywidualne przymioty czy osobista tożsamość weźmie tu górę. W sferze intymności najważniejsza jest odrębność, wyjątkowość, niepowtarzalność, a nie przynależność do grup, kategorii i tak dalej. Nieco inaczej wygląda to w obszarze prywatności. Jak się zdaje, jest to obszar, w którym najbliżej nam do pożądanej równowagi między dwiema formami tożsamości: indywidualną i społeczną. Obszar, w którym najłatwiej dochodzi do koordynowania perspektyw indywidualnej i grupowej oraz do koordynowania interesów – egoistycznego i wspólnego. W obszarze publicznym najważniejsze jest My (Wy, Oni). Wprawdzie i tutaj znaczącą rolę odgrywają indywidualność czy wyjątkowość, ale gra toczy się między interesami grupowymi. Oczywiście większe znaczenie mają te aspekty tożsamości, które odwołują się do niezbywalnych kategorii (w tym wypadku najłatwiej jest o przeciwstawienia, ponieważ kryteria różnicowania są wyraziste i jednoznaczne), ale nierzadko dochodzi do sprzeczności interesów grup wyodrębnionych według kryterium zachowania czy pełnionych ról. Grupy zawodowe górników, rolników, lekarzy już nieraz pokazały swoją moc społeczną. Ale i w takich sytuacjach zawsze pojawiają się postaci o wyjątkowych przymiotach indywidualnych.

Tak więc nie ma prostej reguły: im więcej intymności, tym donioślejsza tożsamość indywidualna, im więcej przestrzeni publicznej, tym donioślejsza tożsamość społeczna. Oba te aspekty tożsamości są dość mocno ze sobą splecione, rozsądnie jest zatem mówić o względnej przewadze jednego czy drugiego aspektu tożsamości lub o względnej równowadze obu aspektów.

Co jest pierwsze?

Z funkcjonalnej perspektywy odpowiedź na to pytanie nie ma większego znaczenia, ale z perspektywy psychologicznej – tak. Co więcej, to pytanie zawiera w sobie dwie kwestie: co jest pierwotne w tym sensie, że jest pierwsze w czasie i w kolejności, i co jest ważniejsze – tożsamość osobista czy tożsamość społeczna? Zdania na ten temat są podzielone (Grzelak i Jarymowicz, 2000; Wojciszke, 2011)[1]. Bardziej racjonalna wydaje się jednak teza, że to pierwociny tożsamości społecznej pojawiają się wcześniej. Przemawiają za tym argumenty z psychologii rozwoju (Trempała, 2011). Dziecko pozostające w symbiotycznym związku z matką dopiero w drugim roku życia potrafi wyodrębnić siebie z otoczenia, jest w stanie zidentyfikować swoje imię czy płeć, zaczyna używać zaimków osobowych („ja”, „on”), zaimków dzierżawczych („moje”, „twoje”). Najpierw człowiek należy do jakiegoś My, jest tylko synem czy wnukiem, Amerykanką czy Hinduską, bo Ja – poza ciałem fizycznym – jeszcze nie istnieje.

Za sprawą procesów socjalizacyjnych umacnianie i rozbudowa tożsamości społecznej trwa dalej, ale jednocześnie dokonuje się proces kształtowania tożsamości indywidualnej. Jest to proces skomplikowany, niejednorodny, pełen zawirowań i kryzysów (Erikson, 1997). Nadal obecne jest w dziecku przekonanie, że jest nasze, że jest częścią My, ale zarazem kształtuje się przekonanie, że jest Ja. O ile w kulturach kolektywistycznych idea, że Ja jest częścią My, skłania do koordynacji tożsamości indywidualnej z tożsamością społeczną, o tyle w kulturach indywidualistycznych Ja pozostaje w opozycji do My, jest przeciwstawieniem wobec My, co zapowiada konflikt interesów osobistych z interesami wspólnymi, a w każdym razie problemy z koordynacją obu tych interesów (Nisbett, 2009).

Pytanie, co jest pierwotne, nie jest bynajmniej równoznaczne z pytaniem, co jest ważniejsze. Okazuje się bowiem, że choć pierwotna jest raczej tożsamość społeczna, to ważniejsza subiektywnie jest tożsamość indywidualna, przynajmniej w kulturach indywidualistycznych, a w każdym razie w aspekcie motywacyjnym (Gaertner, Sedikides i O’Mara, 2008; Sedikides, Gaertner i O’Mara, 2011).

Trwałe i nietrwałe tożsamości

Są takie aspekty tożsamości, które a priori są trwałe, lub przynajmniej względnie trwałe. To ta część tożsamości społecznej, która odwołuje się do kategorii (płeć, rasa, narodowość), i ta część tożsamości indywidualnej, która odwołuje się do poczucia ciągłości. W potocznym rozumieniu tożsamość jest równoznaczna z trwałością, stałością, niezmiennością. Z pewnością dotyczy to wielu aspektów naszego Ja, ale bynajmniej nie wszystkich i nie zawsze.

Po pierwsze, nawet takie, zdawałoby się, niezbywalne podstawy tożsamości, jak płeć czy narodowość, w jakimś stopniu (rzadko, bo rzadko, ale jednak) ulegają zmianom. Wykorzenienie społeczne, zmiana przynależności narodowej, transseksualizm – to przejawy tych zmian.

Po drugie, stałość kategorii tożsamościowych jest zróżnicowana w zależności od kultury. Na przykład w świecie islamu kategorie narodowościowe są słabsze i mniej ważne niż kategorie religijne. Przynależność narodową zmienia się tam dość łatwo, wyznanie – z wielkim trudem. Zapewne dlatego inicjatywy panarabskie są tak skuteczne. Z drugiej strony doświadczenie wymuszonej tożsamości, jakie przeżyły narody Związku Radzieckiego, pokazuje, że proces ten może być w miarę efektywny, choć w pewnym w stopniu ograniczony. Tworzenie nowej tożsamości (człowieka radzieckiego) wymagało dość silnej presji, dobrowolne odzyskiwanie dawnej, pierwotnej tożsamości narodowej (po rozpadzie Związku Radzieckiego) dokonywało się na ogół bez większego trudu.

Po trzecie, w sferze tożsamości odwołującej się do ról i przynależności społecznej zmiany są częste, i to coraz częstsze. Przede wszystkim większa jest ruchliwość społeczna. Większa jest także zmienność warunków. Mniejsza natomiast jest trwałość instytucji i związków między ludźmi. Znacznie wzrosło rozproszenie rodzin. Skraca się czas pozostawania w związkach, zmienia się przynależność religijna, partyjna. Wszystko to bywa jednak kompensowane nowymi możliwościami tworzenia sieci. Wnikliwe studium tych procesów przedstawili Nicolas A. Christakis i James H. Fowler w cenionej na świecie monografii W sieci (Christakis i Fowler, 2011).

Po czwarte, coraz większego znaczenia nabierają powszechne w ponowoczesnych społeczeństwach związki krótkotrwałe, tożsamości doraźne i coraz łatwiej jest – dzięki nowoczesnym narzędziom – tworzyć społeczności oparte na doraźnej przynależności. Wystarczy przypomnieć różnego rodzaju inicjatywy podejmowane z pomocą Facebooka. Dawnymi czasy okazją do doraźnej zmiany tożsamości były karnawały i bale maskowe, a także przypadkowe spotkania, na przykład kilkugodzinna podróż pociągiem z nieznajomymi, podczas której łatwo można było tworzyć tożsamość alternatywną. Dziś każdego dnia można mieć po kilkadziesiąt tożsamości. Ich liczba i różnorodność ograniczone są ilością czasu i pomysłowością człowieka. Spójność między doraźnymi tożsamościami nie jest ani potrzebna, ani wymagana, konsekwencja w ich konstruowaniu też. Trwałość takich tożsamości jest uzależniona od zasobów pamięci.

Hazel Markus przed laty przedstawiła koncepcje różnych możliwych Ja. Zakładała, że mają one charakter próbny, treningowy, że są pewnymi projektami własnej osoby, które mogą, ale nie muszą być wykorzystywane. Co więcej, wyobrażenia możliwych Ja wcale nie muszą być pozytywne czy pożądane (Markus i Nurius, 1986). Pewien mężczyzna zaczął na gwałt uczyć się pisania lewą ręką, bo kiedyś pomyślał o sobie (możliwym) jako człowieku, który stracił prawą dłoń. Różnica między koncepcją Markus a doświadczeniem codzienności polega na tym, że Ja możliwe tworzy się zazwyczaj na własny użytek, natomiast Ja doraźne – na użytek innych.

Trudno nie zauważyć korzyści z tworzenia doraźnych tożsamości. To trening wyobraźni, to wiele projektów na wypadek niepowodzenia życiowego, to trening pamięci. Wiele z nich, jak choćby u wspomnianego wcześniej mężczyzny, ma charakter przestrogi. Piotr Oleś zauważa, że ukrytą konsekwencją tworzenia możliwych Ja mogą być zmiany w samoocenie (Oleś, 2005). Trudno też nie zauważyć, że tworzenie doraźnych tożsamości może mieć charakter kompensacyjny, że może to być ucieczka od rzeczywistości. Może być także źródłem dezorientacji, szczególnie gdy ktoś nie potrafi różnych możliwych i doraźnych Ja zhierarchizować i wszystkie wydają mu się równie ważne i cenne.

Choć człowieka definiuje się (i on sam siebie definiuje) raczej przez odwołanie do tożsamości trwałej niż tożsamości doraźnej, to nie można zakładać, że tożsamości doraźne są dla opisu innego człowieka i samoopisu mało ważne.

Na koniec warto wspomnieć o zanikach (najczęściej chwilowych) tożsamości osobistej. Kiedy pielęgniarka w szpitalu pyta pacjenta: „No, jak się czujemy?”, to w pytaniu tym zaciera się granica między nią a pacjentem. Może to być motywowane empatią i solidarnością z pacjentem, może też pokazywać, że w kontakcie z pacjentem pielęgniarka przestaje być Ja, a staje się częścią jakiegoś My. Kiedy matka mówi do dziecka: „A teraz się wykąpiemy, zjemy kolację i pójdziemy spać”, to żadna z tych czynności nie dotyczy przecież jej samej. Mówi ona o czynnościach, które wykonywać będzie dziecko, ale zaciera granice między Ja i Ono. W skrajnej wersji może to przybierać postać chorobliwą, jak w wypadku pewnego mężczyzny, który podczas wywiadu psychologicznego na każde pytanie dotyczące jego preferencji czy zachowań odpowiedź zaczynał od słów „My ze szwagrem”. Nie powiedział ani jednego zdania z użyciem zaimka osobowego „ja”.

Tożsamość latentna, tożsamość aktywna

Tożsamość, zarówno indywidualna, jak i społeczna, jest pewnym potencjałem. Występuje – jak się mawia – w stanie latentnym. Oznacza to, że jest gotowa, ale nie jest w danym momencie używana. Nikt przecież nie myśli bez przerwy o swoich wyjątkowych właściwościach, nikt od rana do wieczora nie rozważa swoich przynależności grupowych, swoich ról i tak dalej. Co więcej, nie w każdych warunkach tożsamość będzie się aktywizować. Można jednak wskazać okoliczności, w których tożsamość danego człowieka zostanie przeniesiona ze stanu latentnego do stanu aktywnego.

Sytuacja pierwsza, w której tak się dzieje, to wszelkiego rodzaju porównania. Nie przypadkiem scenariusz „A ja” jest jednym z najczęściej realizowanych scenariuszy relacji między jednostkami. „Nie mogłem wczoraj zasnąć” – mówi ktoś, po czym w odpowiedzi słyszy: „A ja zasypiam, jak tylko przyłożę głowę do poduszki”. Innymi słowy, tożsamość indywidualna aktywizuje się zawsze wtedy, kiedy istnieje okazja do zademonstrowania, udowodnienia swojej wyjątkowości, odmienności w porównaniu z innymi, czy też przewagi nad innymi. Co więcej, aktywizacja tożsamości indywidualnej i poszukiwanie wyjątkowości nie ogranicza się do sytuacji, gdy porównania są korzystne dla osoby. Świetnie pokazał to przed laty Jean-Paul Codol w cyklu prac na temat efektu PIP[2], dziś nieco zapomnianych (Codol, 1975, 1977).

Sytuacje takie, jak atak na Ja, jak wyróżnienie, sukces, ale też brak oczekiwanego wyróżnienia – wszystko to sprzyja aktywizacji tożsamości indywidualnej. Podobnie jest z tożsamością społeczną. Atak na grupę, do której się należy, kwestionowanie osiągnięć, poczucie niedocenienia, ale też przewaga nad innymi grupami sprzyja aktywizacji tożsamości grupowej.

Okazuje się jednak, że w pewnych warunkach aktywizacja tożsamości grupowej może mieć charakter niemal chroniczny. Dzieje się tak wtedy, gdy dość wyraźnemu, choć nie dość uzasadnionemu poczuciu wyższości nad innymi towarzyszy poczucie niedocenienia przez innych. Agnieszka Golec de Zavala opisała to jako efekt narcyzmu grupowego (Golec de Zavala, 2011; Golec de Zavala, Cichocka, Eidelson i Jayawickreme, 2009). Pokazała na przykład, że jednym z elementów tego narcyzmu jest przewrażliwienie, nadmierne wyczulenie na wszelkie objawy krytyki czy niedocenienia. Żeby zobaczyć to zjawisko w całej okazałości, wystarczy otworzyć portale internetowe. Tam dziesiątki „polskich rzeczy” – polski wynalazek, polski uczony, polski sportowiec, polski lekarz, polski artysta – i całe pęki polskich osiągnięć. To nieustanne podkreślanie polskości zdaje się świadczyć nie tylko o subiektywnym poczuciu wyjątkowości własnej grupy, ale też o poczuciu niedocenienia przez innych. W konsekwencji, jak pokazują badania, narcyzm grupowy zwiększa prawdopodobieństwo agresji wobec grup obcych.

Można rzec, że chroniczna aktywizacja takiej lub innej tożsamości jest zjawiskiem raczej niepokojącym, zwłaszcza że prawdopodobnie wiąże się z ambiwalencją wobec siebie samego, czy też wobec grupy, z którą podmiot się utożsamia.

Jednostka niczym, kolektyw siłą

Ta stara fraza ze znanego poematu Władimira Majakowskiego ma swój głęboki sens. Dotyczy on pewnej funkcji tożsamości człowieka. Chodzi o poczucie podmiotowości, poczucie sprawstwa, poczucie wpływu na zdarzenia. Tożsamość osobista jest źródłem tych doświadczeń w niewielkim stopniu. Z faktu, że ktoś jest Janem Kowalskim albo Johnem Smithem, nie wynika bezpośrednio, że jest skuteczny. Z faktu, że ktoś jest ciągle tą samą osobą, niewiele wynika dla oceny poziomu jego sprawstwa. Tymczasem z faktu, że ktoś pełni jakąś rolę, że należy do jakiejś społeczności, może (podkreślmy: może, bo wcale nie musi) wynikać, że dysponuje jakimś zakresem wpływu na zdarzenia. Inaczej mówiąc, można popatrzeć na różne aspekty tożsamości osobistej i grupowej z perspektywy stopnia, w jakim zapewniają sprawstwo i kontrolę nad zdarzeniami. Z faktu, że ktoś jest nauczycielem albo sierżantem w wojsku, z faktu, że jest członkiem fanklubu warszawskiej Legii, czy też członkiem ulicznego gangu, wynika, że albo rola uprawnia go do sprawowania kontroli i wywierania wpływu, albo też przynależność do grupy dodaje mu siły, zwiększa jego społeczną moc.

Z drugiej strony w wielu wypadkach poczucie przynależności społecznej i społeczna tożsamość chroni ludzi przed poczuciem bezsilności. Poprzez przynależność, poprzez podobieństwo do innych nawet ludzie słabi mogą przestać czuć się bezsilni. Wielu słabych, ale podzielających swoje interesy to już siła sama w sobie.

Można zatem powiedzieć, że afiliowanie się do grup społecznych, nabywanie społecznej tożsamości albo zmniejsza poczucie słabości (jest nas słabych wielu), albo przydaje poczucia mocy, sprawstwa, siły. Jest to niezastąpione źródło poczucia skuteczności wśród ludzi słabych.

Tożsamość jako punkt odniesienia

Tożsamość jednostki, czy to osobista, czy społeczna, jest w sensie metaforycznym drogowskazem, latarnią morską, komunikatem oznaczającym „Tutaj jestem”. Jest zatem takim miejscem, z którego się wyrusza i do którego się wraca. W strukturze doświadczenia jest miejscem stałym, wyróżnionym.

W konsekwencji ukształtowania się tożsamości osobistej pojawia się również zdolność nie tylko do impulsywnych reakcji na dyskomfort czy obietnice przyjemności (do których tożsamość raczej nie jest potrzebna), ale przede wszystkim zdolność do refleksyjnych porównań, w których Ja staje się punktem odniesienia, i to w kilku tego słowa znaczeniach. Po pierwsze, kluczowe aspekty tożsamości osobistej opisują pożądany stan własnej osoby. Stają się poniekąd zbiorem najważniejszych osobistych standardów funkcjonowania (od standardów wyglądu, poprzez standardy dotyczące stanów organizmu i psychiki, aż do standardów udostępniania siebie innym). Po drugie, tożsamość osobista jest punktem odniesienia w porównywaniu. Porównania te mają charakter intrapersonalny (czy w danym momencie stany Ja zgodne są ze standardami) oraz interpersonalny (jak wyglądają inni w porównaniu ze mną, a ściśle: w porównaniu z moimi standardami). Konsekwencje zarówno punktu odniesienia, jak i tych porównań są natury emocjonalnej (przykrość, przyjemność, duma, wstyd, poczucie winy i tak dalej). Są też natury motywacyjnej – wyniki porównań uruchamiają różnego rodzaju działania korekcyjne.

Jeszcze wyraźniej opisane funkcje zauważyć można w wypadku tożsamości grupowej. Tu jednak sytuacja jest bardziej skomplikowana, nie tylko przez różnorodność afiliacji, ale przede wszystkim przez to, że tożsamości są uporządkowane hierarchicznie. Jedne są ważniejsze od innych. Dodatkowa komplikacja wynika z tego, że poszczególne tożsamości są ważne w pewnych sytuacjach, a nieważne w innych (tożsamość płciowa mężczyzny nie ma większego znaczenia w toalecie męskiej, ale gwałtownie nabiera znaczenia, gdy mężczyzna przez przypadek znajdzie się w toalecie żeńskiej). O ważności danej tożsamości decydują zatem nie tylko ugruntowane doświadczenia, lecz także kontekst. Rosjanin wśród Rosjan raczej nie myśli o swojej narodowości, choć może myśleć, że jest żołnierzem albo lekarzem, mieszkańcem Petersburga lub Nowosybirska. Rosjanin wśród Japończyków mniejszą wagę przykłada do tego, jaki ma zawód albo z jakiego miasta pochodzi, a większą do tego, że jest Rosjaninem.

Tak więc w odróżnieniu od tożsamości osobistej, która jest dość stabilna i mało zależna od kontekstu, tożsamość społeczna pociąga za sobą rozbudowaną sieć standardów ponadsytuacyjnych oraz jeszcze bardziej rozbudowaną sieć standardów sytuacyjnych. Te pierwsze – jako stabilniejsze – wydają się ważniejsze z perspektywy organizacji zachowania. Niezależnie jednak od tego, czy dana tożsamość jest aktywizowana w wielu sytuacjach, czy tylko w nielicznych, jest nie tylko opisem jakiegoś zbioru cech czy ról, ale przede wszystkim opisem stanu pożądanego. Spostrzegane odchylenie od stanu normalnego jest ważnym czynnikiem uruchamiającym rozmaite procesy emocjonalno-motywacyjne. Przede wszystkim pojawia się tendencja do faworyzowania własnej grupy – My jesteśmy lepsi, sprawniejsi, mądrzejsi niż Oni – ale także tendencja do deprecjonowania grup obcych (Tajfel, 1982; Tajfel i Turner, 1986), co można zauważyć, gdy występuje zjawisko narcyzmu grupowego, o którym była mowa wcześniej.

Tożsamość jako źródło bezpieczeństwa

Wiele lat temu Stanley Schachter w bardzo prostych, ale pomysłowych badaniach wykazał, że ludzie, którzy czują się zagrożeni, wolą przebywać z innymi ludźmi niż pozostawać w samotności (Schachter, 1959). Wiele lat później Krzysztof Kaniasty i jego współpracownicy wykazali, że w sytuacji trudnej, na przykład w warunkach kataklizmu, ludzie najchętniej odwołują się do wsparcia społecznego (Kaniasty, 2003; Kaniasty i Norris, 1995). Innymi słowy, różne formy przynależności społecznej okazywały się dobrym sposobem na niepokój, na zagrożenie, na wyczerpanie stresem psychologicznym.

Szczególne znaczenie tożsamości – zarówno osobistej, jak i społecznej – podkreślają twórcy teorii opanowania trwogi. Wychodząc z założenia, że jednym z najdonioślejszych problemów egzystencjalnych ludzi jest lęk przed śmiercią, poszukiwali odpowiedzi na pytanie o różne sposoby redukowania tego lęku, czy też zapobiegania mu. Wskazali na dwa: przekonanie, że jest się wartościową jednostką, czyli na wysoką samoocenę, poczucie wyjątkowości (a więc to, co łączy się wprost z tożsamością osobistą), oraz przekonanie, że podziela się wartościowy system przekonań, że należy się do pewnego kręgu światopoglądowego, że porusza się w obrębie tego samego systemu znaczeń (Greenberg i in., 1990; Greenberg, Solomon i Pyszczynski, 1997; Greenberg, Solomon, Pyszczynski i Zanna, 1997). Liczne wyniki badań potwierdzają trafność tych przekonań. W sytuacji konfrontacji ze śmiercią ludzie szukają argumentów na rzecz swojej wyjątkowej wartości, a przekonanie o tym, że jest się osobą o wysokiej wartości, zmniejsza poczucie niepokoju. Z drugiej strony w warunkach aktywizacji myśli o śmierci wzrasta akceptacja podzielanego światopoglądu, aktywizacja kolektywnego systemu znaczeń zaś osłabia lęk przed śmiercią. Badania grupy psychologów z Izraela pokazały ponadto, że buforem zabezpieczającym przed lękiem egzystencjalnym są bliskie związki z innymi ludźmi. Z jednej strony separacja od innych nasila lęk przed śmiercią, z drugiej zaś aktywizacja lęku wzmaga tendencje do poszukiwania lub pielęgnowania bliskich związków z innymi ludźmi (Florian, Mikulincer i Hirschberger, 2002; Hirschberger, Florian i Mikulincer, 2002; Taubman-Ben-Ari, Findler i Mikulincer, 2002; Taubman-Ben-Ari i Katz-Ben-Ami, 2008).

Wszystkie te badania pokazują, że odwołując się do mechanizmów tożsamościowych, można efektywnie redukować lęk – od bardzo prostego, jak lęk przed bolesnym zastrzykiem, aż do bardzo złożonego, jak lęk przed śmiercią czy lęk przed samotnością.

Tożsamość jako źródło chwały

„Polska! Polska! Polska! Biało-czerwoni!” Nie trzeba być na stadionie czy w hali sportowej, aby usłyszeć takie okrzyki. Trwają one zazwyczaj tak długo, jak długo nasi wygrywają. Wtedy wiadomo: My wygraliśmy. Kiedy jednak przychodzi pora porażek, wtedy natychmiast znika My, a pojawiają się niczym diabeł z pudełka Oni. Oni przegrali, Oni sobie nie radzą, Oni są do niczego.

To bardzo dobrze pokazuje, że tożsamość społeczna wcale nie jest bezinteresowna. „Kolejny Polak bliski gry w NBA” – donosi portal internetowy. „Radwańska zagra z rywalką polskiego pochodzenia” – ogłasza inny. „Żołnierz przyszłości z Polski” – to kolejna wiadomość internetowa. „Czołowe tenisistki świata coraz częściej mówią po polsku” – to jeszcze jedna (a wszystkie z jednego przedpołudnia). Pytanie egzaminacyjne: „Opowiedz o zasługach Polaków w czasie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych”. Można wymieniać w nieskończoność.

Specjaliści zajmujący się zagadnieniami samooceny dostarczają wielu danych pokazujących, że faworyzowanie własnej grupy (podobnie jak deprecjonowanie grup obcych) jest bardzo skutecznym sposobem podnoszenia własnej wartości. Pławienie się w cudzej chwale, świecenie odbitym blaskiem – to określenia dobrze oddające istotę rzeczy. Tak jak w obrębie tożsamości indywidualnej człowiek poszukuje argumentów na rzecz swojej wyjątkowości, bo to dodaje mu wartości, umacnia w przekonaniu, że jest osobą nietuzinkową, tak też czyni w obrębie tożsamości społecznej. Przynależność do grup wysoce cenionych jest argumentem na rzecz podniesienia własnej wartości. Człowiek jest wartościowym członkiem wartościowej grupy. Staje się przez to podwójnie cenny.

Zauważmy jednak, że już sam fakt przynależności do jakiejś grupy społecznej może sprawiać, iż grupa staje się bardziej wartościowa. To naturalny proces, bo dzięki temu przynależność ta nabiera dla jednostki większego zaznaczenia. Ludzie upewniają się w ten sposób w swoich wyborach. Często dotyczy to spraw ważnych (znów wracam do tego, co Polacy mówią o Polakach, co kobiety mówią o kobietach). Czasem dotyczy to spraw kompletnie błahych. Zobaczmy, co właściciele BMW mówią o swojej ulubionej marce samochodu, a co właściciele volkswagenów golfów mówią o swoich samochodach. Choć samochody są różne, opinie są takie same.

Ciąg dalszy w wersji pełnej

Tożsamość jako źródło wrogości i agresji

Dostępne w wersji pełnej

Literatura cytowana

Dostępne w wersji pełnej

[1] Znalazło to wyraz także w dyskusjach przedstawionych w tej książce. Jedni z nas twierdzą, że tożsamość osobista jest pierwotna, inni zaś, że tożsamość społeczna (zob. zapis rozmów).

[2] Primus inter pares – pierwszy wśród równych.

Kim jestem Spotkanie I

Dostępne w wersji pełnej

Kłopoty z tożsamością Spotkanie II

Dostępne w wersji pełnej

Ja i My – tożsamość społeczna Spotkanie III

Dostępne w wersji pełnej

Tożsamość osobista i społeczna – płynna czy określona?
Wprowadzenie

Dostępne w wersji pełnej

Wyzwanie tożsamościowe i geneza tożsamości

Dostępne w wersji pełnej

Społeczny wymiar tożsamości

Dostępne w wersji pełnej

Tożsamość płynna i wielopostaciowa

Dostępne w wersji pełnej

Tożsamość jako historia życia

Dostępne w wersji pełnej

Skutki zagrożonej tożsamości

Dostępne w wersji pełnej

Konkluzja

Dostępne w wersji pełnej

Literatura cytowana

Dostępne w wersji pełnej

Ryzyko tożsamości
Tożsamość i różnica

Dostępne w wersji pełnej

Ernesto Laclau – heterogeniczność i tożsamość

Dostępne w wersji pełnej

Literatura cytowana

Dostępne w wersji pełnej

Pamięć autobiograficzna i tożsamość
Pamięć autobiograficzna a tożsamość w kulturach przedpiśmiennych

Dostępne w wersji pełnej

Pamięć autobiograficzna i tożsamość w kulturach piśmiennych

Dostępne w wersji pełnej

Pamięć autobiograficzna i poczucie tożsamości w ciągu życia – ewolucja wzajemnych zależności

Dostępne w wersji pełnej

Podsumowanie

Dostępne w wersji pełnej

Literatura cytowana

Dostępne w wersji pełnej

Tożsamość jako filtr pamięci
Selektywne wydobywanie wspomnień

Dostępne w wersji pełnej

Pamiętam to jak dziś

Dostępne w wersji pełnej

Fałszywe wspomnienia

Dostępne w wersji pełnej

Co się stało po meczu?

Dostępne w wersji pełnej

Literatura cytowana

Dostępne w wersji pełnej

Samowiedza, samoocena, tożsamość. Trochę miejsca dla samoakceptacji
Literatura cytowana

Dostępne w wersji pełnej

Tożsamość jako źródło mocy społecznej

Dostępne w wersji pełnej

Zapis audio

Dostępne w wersji pełnej

Copyright © 2012 by Wydawnictwo Smak Słowa

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani żadna jej część nie może być publikowana ani powielana w formie elektronicznej oraz mechanicznej bez zgody wydawcy.

Edytor: Anna Świtajska

Opracowanie redakcyjne: Małgorzata Jaworska

Opracowanie graficzne i skład: Piotr Geisler

Okładka i strony tytułowe: Agnieszka Wójkowska

Rycina na wykorzystana na okładce: © istockphoto.com / ChuckSchugPhotography

ISBN 978-83-62122-62-2

Smak Słowa

81–781 Sopot, ul. Sobieskiego 26/4

tel./fax 58 551 01 98

www.smakslowa.pl

Szukaj nas także na

Plik ePub przygotowała firma eLib.pl

al. Szucha 8, 00-582 Warszawa

e-mail: [email protected]

www.eLib.pl