Uwierzyć w miłość - Mosquito M. F. - ebook

Uwierzyć w miłość ebook

Mosquito M. F.

4,7

Opis

Alicja jest młodą i niezależną kobietą, która z powodzeniem prowadzi własny biznes. Od kiedy przyłapała swojego faceta na zdradzie, przestała wierzyć w prawdziwą miłość i straciła wiarę w drugiego człowieka. Nieoczekiwany obrót spraw powoduje, że poznaje przystojnego lekarza, który zaczyna burzyć mur, który wybudowała wokół swojego serca. Czy skrywana przez Łukasza tajemnica zaprzepaści ich szansę na miłość? Co się wydarzy, kiedy Alicja otrzyma szokującą diagnozę? Czy prawdziwa miłość istnieje i przetrwa najtrudniejsze chwile?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 281

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (165 ocen)
133
19
8
3
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Jolcia0105

Nie oderwiesz się od lektury

Nie wiem co napisać,pierwszy raz tak mam. Nigdy żadna ksiazka mnie tak nie wzruszyła jak ta,raz płakałam a za chwilę się śmiałam. Piękna historia,polecam każdemu ją przeczytać.
Korteress55

Nie oderwiesz się od lektury

Smutna, przygnębiająca ale pełna miłości i pokazuje prawdziwe życie wielu z nas. Każdemu życzę " Łukasza" w zdrowiu i chorobie.
10
myRed

Nie oderwiesz się od lektury

piękna historia pełna bólu i łez ❤️
00
haelma

Nie oderwiesz się od lektury

Niezwykle wzruszająca opowieść
00
Malgos676

Nie oderwiesz się od lektury

Super powieść. Warto przeczytac.
00

Popularność




− Boisz się igieł? – dopytuje mój ortopeda.

− Panicznie się boję... – odpowiadam i czuję, jak zaczynam drżeć.

− Alicjo, musimy to zrobić...

Kiedy tylko te słowa opuszczają jego usta, do sali wchodzi pielęgniarka z całym zestawem, który autentycznie mnie przeraża.

− Już mnie nie boli – mówię natychmiast.

− Nie boli, bo na razie działa tabletka. Kiedy przestanie, ból będzie nie do zniesienia. Naprawdę musimy założyć wenflon – tłumaczy cierpliwie Łukasz.

− Wytrzymam. Jestem twarda – odpowiadam.

− Pani Joanno, ja się tym zajmę – mówi mężczyzna do pielęgniarki, która wraz z drugim lekarzem opuszcza moją salę.

− A więc spadłaś ze schodów, tak? – pyta, gdy zostajemy już sami.

− Niestety – odpowiadam.

Kątem oka zauważam, że zaczyna przeglądać wszystko, co znajduje się na tacy, łącznie z długą igłą, którą za chwilę wprowadzi do mojej żyły. Na szczęście w tym momencie odzywa się mój telefon, Julia.

− Przepraszam, muszę odebrać – mówię do lekarza, który nieznacznie kiwa głową.

− No, hej – witam się z przyjaciółką.

− Kochanie, nie wpuścili mnie do środka, ale miła pani obiecała, że wszystko ci zaraz przekaże.

− Dziękuję – mówię.

− Jak się czujesz? – pyta dziewczyna.

− Bywało lepiej – odpowiadam i zerkam na Łukasza, który cierpliwie czeka. – Muszę już kończyć, bo lekarz zamierza wbić wielką igłę w moje ciało – mówię.

− Trzymaj się i dzwoń, jakbyś czegoś potrzebowała.

− Julia?

− Słucham? – dopytuje moja przyjaciółka.

− Szczęśliwych walentynek.

− Dzięki, wzajemnie! Przebiłaś wszystkie dotychczasowe święta zakochanych.

− Wiem... Miał być Walenty, a będzie wenflon.

− Odpoczywaj – żegna się Julia.

Miła pani, która obiecała dostarczyć przesyłkę działa ekspresowo. Kiedy tylko odkładam telefon, wchodzi do sali i wręcza mi torbę przygotowaną przez Julię. Ewidentnie jest zaskoczona widokiem doktora – Łukasza, siedzącego na łóżku szpitalnym. Uprzejmie jej dziękuję i kładę torbę na krześle.

− Może najpierw się przebiorę? – Próbuję grać na czas.

Pogodziłam się już z tym, że za chwilę będę musiała zmierzyć się ze swoim lękiem, ale miło byłoby to odwlec chociaż o kilka minut.

− Pomogę ci – oferuje mężczyzna, a ja zerkam na niego, nie do końca przekonana do tego pomysłu. – Jestem twoim lekarzem, trochę więcej zaufania – odpowiada, zauważając moje spojrzenie.

− Postępujesz tak ze wszystkimi swoimi pacjentkami? – pytam, bo autentycznie jestem tego ciekawa.

− Nie, ale ty nie jesteś tylko moją pacjentką.

− A to ciekawe – śmieję się.

− Bardzo ciekawe... – Mówiąc to, patrzy mi głęboko w oczy.

Czuję się onieśmielona, gdy tak się we mnie wpatruje. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego wtedy uciekł z restauracji, a teraz mówi do mnie takie rzeczy.

− Pomóc ci, Alicjo? – ponawia pytanie.

W sumie już mi wszystko jedno. Bieliznę mam świetną, więc niech sobie popatrzy na to, co stracił, kiedy zwiał z restauracji. Wyciągam z torby przygotowane przez Julię rzeczy i oczom nie wierzę! Zapakowała mi pidżamę w serduszka! Serio?! Długie dopasowane spodnie i koszulka na ramiączkach – wszędzie są czerwone serca.

− Niezła pidżama – mówi z uśmieszkiem Łukasz.

− Widocznie walentynki zobowiązują – odpowiadam i zaczynam kombinować, od czego zacząć.

− Może rozepnę suwak? – proponuje mój lekarz.

Wciąż w mojej głowie słyszę głos, który pyta: „czy tak powinien zachowywać się lekarz”?