Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W blasku Słowa. Medytacje niedzielnych czytań mszalnych to zbiór krótkich rozważań opartych przede wszystkim na słowie Bożym wyznaczonym przez Kościół na kolejne niedziele w ciągu roku. Prezentowany tom obejmuje niedziele roku A wszystkich okresów liturgicznych: Adwentu, Wielkiego Postu i okresu zwykłego. Publikacja zawiera również medytacje na uroczystości przypadające poza niedzielami, takie jak: Boże Narodzenie, Objawienie Pańskie, Boże Ciało. Mottem, które przyświeca rozważaniom i spina je w całość, są słowa Psalmu: „Twoje słowo jest lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119,105).
Rozważania były wygłaszane przez ks. abp. Stanisława Budzika, Metropolitę Lubelskiego, przez kilka lat w religijnym programie transmitowanym w TVP Lublin. Głęboka egzegeza biblijna, poparta i zobrazowana przykładami m.in. z literatury oraz sztuki polskiej i obcej, pomaga medytować Ewangelię Jezusa i docierać do jej istoty. Publikacja może być inspiracją nie tylko dla tych, którzy posługują głoszeniem słowa: duchownych i… świeckich, lecz także dla każdego, kto chce zgłębiać słowo Boże i Nim żyć.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 309
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Okres
Adwentu
1. niedziela Adwentu
I czytanie: Pokój królestwa Bożego(Iz 2,1-5)
Prorok Izajasz kreśli przed nami idealną wizję świata – bez konfliktów i wojen. Sam Bóg „będzie rozjemcą pomiędzy ludami i sędzią dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny”.
Człowiek nie został stworzony do niepokoju i wojny. Tęskni za pokojem: za pokojem z Bogiem i z ludźmi, za pokojem serca, za harmonią i równowagą. Jakże nam jednak daleko do tego ideału. Świadczą o tym nieustanne konflikty i wojny, jakie wstrząsają światem, coraz to nowe zagrożenia i ogniska zapalne.
Rodzą się pytania: Dlaczego człowiek nie jest w stanie zapewnić pokoju na ziemi? Dlaczego nawet najbardziej szlachetne działania i zabiegi nie przynoszą spodziewanego efektu? Dlaczego wciąż giną ludzie? Dlaczego muszą opuszczać swoje domy, swój dobytek i szukać ratunku na obczyźnie?
Człowiek nauczył się żeglować po morzach i latać w powietrzu, ale nie nauczył się uczciwie i sprawiedliwie chodzić po ziemi. Dlatego prorok Izajasz kieruje do nas zachętę: „Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską, do świątyni Boga Jakuba! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo prawo pochodzi z Syjonu i słowo Pańskie – z Jeruzalem”.
A więc jesteśmy zaproszeni na adwentową pielgrzymkę, która nas zaprowadzi do Betlejem, gdzie się narodził Zbawiciel, Książę Pokoju; gdzie rozległo się anielskie śpiewanie ogłaszające „pokój ludziom dobrej woli” (Łk 2,14). Idźmy więc z radością na spotkanie z Panem, jak wzywa nas refren Psalmu.
Pokój musi się narodzić w ludzkich sercach i umysłach, przemienionych przez Bożego Ducha. Dopiero potem zmienią się społeczeństwa i narody. Niech więc w rozpoczynającym się czasie oczekiwania na narodzenie Bożego Syna Duch Święty poprowadzi nasze kroki na drogę pokoju. Módlmy się o to dla nas i dla wszystkich ludzi słowami dzisiejszego Psalmu: „Proście o pokój dla Jeruzalem: Niech żyją w pokoju, którzy cię miłują. Niech pokój panuje w twych murach, a pomyślność w twoich pałacach” (Ps 122,6-7).
II czytanie: Godzina powstania ze snu(Rz 13,11-14)
Słowo „Adwent” określające pierwszyokres roku liturgicznego wywodzi się z języka łacińskiego i oznacza „przyjście”. Czekamy na przyjście Chrystusa w tajemnicy Bożego Narodzenia. Pierwsze przyjście Chrystusa było początkiem decydującego etapu wielkiej historii zbawienia, której końcem będzie powtórne przyjście Chrystusa w chwale.
„Rozumiejcie chwilę obecną – przestrzega nas Święty Paweł. – Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy”.
Nie obawiajmy się, że będziemy musieli szukać drogi w ciemności i w mroku, gdyż – jak przypomina Apostoł – „noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła”. Naszym światłem i naszą mocą jest Jezus Chrystus. Przyobleczmy się więc w Pana Jezusa Chrystusa, abyśmy się stali dziećmi światłości.
Słowa Apostoła z Listu do Rzymian, przypomniane w dzisiejszym czytaniu, sprawiły, że Święty Augustyn przeżył moment zwrotny; to był początek jego drogi do nawrócenia i odnalezienia prawdy w Chrystusowym Kościele.
Obudźmy się ze snu zmęczenia i przyzwyczajenia. Niech ten Adwent, czas nadziei i łaski, tchnie w nasze serca nowy zapał. Oto Bóg w swojej niezmierzonej łaskawości daje nam nową szansę, otwiera przed nami nową drogę. Nie wolno nam tej szansy zmarnować, nie wolno nam przespać tej niezwykłej okazji przejścia z ciemności do światła, z przygnębienia do radości, ze zwątpienia do nadziei.
Pan wzywa nas dzisiaj głosem Przyjaciela i głosem Dobrego Pasterza. Ale już jutro może skierować do nas słowo Sędziego. Pójdźmy dzisiaj za Jego głosem, otwórzmy się na Jego wołanie. Bądźmy gotowi, „bo o godzinie, której się nie domyślamy, Syn Człowieczy przyjdzie”.
Zachęceni słowami Psalmu, idźmy z radością na spotkanie Pana. Na przyjście Chrystusa Króla pójdźmy nie tylko z pokłonem, lecz także z darem naszych gorących serc i z naręczem dobrych czynów.
Ewangelia: Czas jest krótki(Mt 24,37-44)
Znane jestopowiadanie o trzech diabłach, wysłanych na ziemię przez księcia ciemności, aby sprowadzali ludzi na złą drogę. Pierwszy postanowił im wmówić, że Bóg nie istnieje. A skoro Go nie ma, to nie obowiązują żadne normy moralne, wszystko jest dozwolone, nie ma różnicy między dobrem a złem.
Drugi diabeł miał lepszy pomysł. Na pytanie, z czym pójdzie do ludzi, odpowiedział: Wmówię im, że Bóg nie interesuje się światem. Po cóż więc się trudzić, aby czynić dobro i unikać zła? Przecież nie ma żadnej nagrody za dobre życie ani karyza złe uczynki.
Trzeci diabeł przystąpił do księcia ciemności z pozornie niewinną propozycją, został jednak pochwalony za przebiegłość i spryt i zdobył we współzawodnictwie pierwsze miejsce.
Powiedział tak: Wcale nie będę wmawiał ludziom, że Boga nie ma. Nie będę ich też przekonywał o tym, że Bóg nie interesuje się człowiekiem i światem. Powiem im tylko, że mają jeszcze bardzo dużo czasu na nawrócenie i przemianę. Że koniec świata i koniec ich życia są bardzo odległe. Mogą spokojnie czekać i nie brać na razie wszystkiego tak dosłownie.
Kiedy człowiek zaczyna odkładać wszystko na jutro, zaczyna się w jego życiu bałagan i chaos, który jest początkiem nieszczęścia. „Jutro” to niebezpieczny wróg naszego wewnętrznego postępu, to wielka przeszkoda na drodze do celów, które sobie postawiliśmy.
W Ewangelii na pierwszą niedzielę Adwentu jest wyraźna przestroga. Chrystus kieruje do nas poważne ostrzeżenie. Przypomina o końcu świata, a także o końcu naszego ziemskiego życia. Swoje powtórne przyjście porównuje do wielkiego potopu z czasów Noego. Ogromna powódź zmiotła wtedy z powierzchni ziemi tych ludzi, którzy zupełnie nie liczyli się z końcem swojego życia. Uratował się tylko Noe z rodziną, człowiek sprawiedliwy, który wziął sobie do serca Boże ostrzeżenia.
Przypominając biblijną historię Noego, Jezus kieruje do nas ostrzeżenie. Pragnie nas wytrącić z przekonania, że mamy już w kieszeni paszport do nieba i że nikt nam go nie odbierze. Nie ma dla chrześcijanina nic bardziej niebezpiecznego niż zadowolenie z samego siebie, niż przekonanie, że nic w jego życiu nie musi się zmienić.
2. niedziela Adwentu
I czytanie: Różdżka z pnia Jessego (Iz 11,1-10)
Przez wszystkie cztery niedziele Adwentu w liturgii słowa towarzyszy nam wiernie prorok Izajasz. Nazywamy go Ewangelistą Starego Testamentu. Wiele wieków przed Chrystusem głosił on bowiem Radosną Nowinę o mającym przyjść Mesjaszu i Zbawicielu. Ewangeliści wielokrotnie sięgają do Księgi Izajasza, aby ukazać, że zawarte w niej proroctwa wypełniły się w życiu i nauczaniu Chrystusa.
Dzisiejsze pierwsze czytanie zawiera jedno z najbardziej znanych proroctw odnoszących się do Mesjasza: „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni”. Motyw różdżki Jessego pojawia się w naszych pieśniach adwentowych. Jesse był ojcem Dawida, założyciela najważniejszej dynastii w historii Izraela. W ciągu wieków okazało się jednak, że dynastia nie spełnia pokładanych w niej nadziei na odnowienie narodowe i religijne.
Prorok Izajasz porównuje sytuację rodu Dawida do starego pnia, pozbawionego gałęzi, który wydaje się obumarły. Ale totylko pozór. Bóg, dawca życia, wyprowadzi z niego odrośl, która wysoko wyrośnie ponad macierzysty pień, połączy ziemię z niebem.
Potomek Dawida, o którym mówi Prorok, otrzyma pełnię Ducha Świętego. Spocznie na Nim „Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej”. W chrześcijańskim rozumieniu ową różdżką i odroślą, na której spoczywa Boży Duch, jest Jezus Chrystus.
Jezus przez całe swoje ziemskie życie działał w mocy Ducha Świętego. Za Jego sprawą stał się człowiekiem. Mocą Ducha Świętego czynił cuda i uzdrawiał chorych. Na krzyżu polecił ducha w ręce niebieskiego Ojca, a po zmartwychwstaniu zesłał Ducha Świętego swoim uczniom. Za życia obiecał apostołom, że Duch Święty wszystkiego ich nauczy, że przypomni im całą Jegonaukę, że będzie ich umacniał swoimi darami.
Także i my otrzymujemy Ducha Świętego i Jego dary. Otwierają one przed nami wielkie duchowe możliwości. Żadna ludzka wiedza, żadne ludzkie umiejętności nie dorównają tym dziełom, których człowiek może dokonać pod wpływem Ducha Świętego. Módlmy się codziennie o Jego dary. Niech nas przygotują na spotkanie z Bogiem w tajemnicy narodzenia Syna Bożego.
II czytanie: Chrystus zbawia wszystkich ludzi(Rz 15,4-9)
Święty Paweł w dzisiejszym fragmencie Listu do Rzymian nawiązuje do konfliktów między chrześcijanami pochodzenia żydowskiego – którzy często uważali się za lepszych i uprzywilejowanych – i chrześcijanami pochodzącymi z pogaństwa. Słowo Boże poucza, że jakość naszego życia i świadectwa chrześcijańskiego nie zależy od pochodzenia, zasług czy jakichkolwiek przywilejów. Bóg może powołać do wiary człowieka z każdego narodu; może wzbudzić dzieci Abrahama nawet z kamieni (dzisiejsza Ewangelia). Tym, co się liczy w oczach Bożych, jestprzyjęcie wiary całym sercem, praktykowanie jej zasad w codziennym życiu i wydawanie duchowych owoców.
Apostoł zachęca do przezwyciężania nieporozumień i do życia według zasad miłości braterskiej. Wskazuje na Chrystusa, który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie zburzył mur wrogości istniejący między ludźmi. Zaleca wiernym praktykowanie przykazania miłości i zachęca do wzajemnego otwieraniasię na siebie. Modli się o to, aby żywili względem siebie takie same uczucia miłości, jakie Chrystus miał względem wszystkich, oraz aby zachowali jedność w modlitwie, jednym głosem oddając chwałę Bogu.
Święty Paweł zachęca nas do naśladowania Chrystusa. Pragnie, aby wszyscy wierni postępowali zgodnie ze wzorem, jaki Zbawiciel nam zostawił. Ważne w tym kontekście jest to, abyśmy często czytali Ewangelię. Systematyczne sięganie do niej pomoże nam wzbudzić w sobie uczucia, jakie Jezus żywił do otaczających Go grzeszników i tłumów, oraz naśladować Go w Jego nastawieniu wobec uczniów, gdy przygarniał ich do siebie, pełen cierpliwości i życzliwości dla każdego z nich. Wiemy, że pochodzili oni z różnych tradycji i kręgów kulturowych, mieli też różne charaktery. Byli wśród nich: porywczy Piotr, „synowie gromu” Jan i Jakub, Szymon zelota, celnik Mateusz.
Wpatrujmy się w Jezusa. On, zapominając o sobie, oddał się zupełnie na służbę ludziom. Uczniowie nie powinni zachowywać się inaczej niż Nauczyciel. Naśladując Chrystusa, bardziej będziemy się skupiali na tym, aby szukać dobra sióstr i braci niż własnychkorzyści.
Ewangelia: Wezwanie do nawrócenia(Mt 3,1-12)
Jan Chrzciciel używa twardych słów. Mówi o plemieniu żmijowym i o siekierze przyłożonej do korzeni drzew. Chce nam uświadomić, że nawrócenia nie wolno odkładać na ostatnią godzinę.
Ostatni prorok Starego Przymierza, zanim zaczął głosić innym nawrócenie i pokutę, sam się nawrócił. Zanim zaczął wołać na pustyni, najpierw żył w jej ciszy i osamotnieniu, przygotowując się do swojej działalności. Najpierw w sobie samym przygotował drogi dla Pana, wyrównał gościńce prowadzące do własnego serca. Zanim zaczął innych zachęcać do tego, aby go naśladowali, „żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem” (Łk 1,80).
Adwent to czas głębokiej refleksji i solidnego rozliczenia się z tym, co w naszych sercach, w naszych myślach, słowach i czynach stoi na przeszkodzie do pełnego przyjęcia Chrystusa.
Święty Jan Chrzciciel kieruje do nas ostrzeżenie, abyśmy naszego nawrócenia, przemiany naszych serc, nie odkładali na jutro, na ostatnią godzinę. Abyśmy każdy dzień i każdą godzinę naszego życia traktowali jako szansę spotkania z Chrystusem, który przychodzi, aby nas zbawić.
I woła: Nawróćcie się! Zacznijcie od siebie, a nie od krytyki tego, co was otacza. Nie czekajcie, aż nawrócą się inni, których uważacie za gorszych, wręcz za złoczyńców, bo tylko Bóg widzi, co tkwi w sercu człowieka, i tylko On może sprawiedliwie osądzić jego czyny.
Najpiękniejszym momentem w życiu Świętego Jana Chrzciciela, herolda i prekursora, było spotkanie twarzą w twarz z Tym, którego głosił. Wyznał Go jako Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata, rozradował się na widok Oblubieńca, wypełnił swoją zasadniczą misję przez udzielenie Mu chrztu w wodach Jordanu. Odtąd Jan mógł się umniejszać, aby Chrystus mógł wzrastać.
Radość, o której mówił, jest obrazem i zadatkiem radości, jaką także my przeżyjemy przy spotkaniu z Chrystusem. Będzie ona pełna, kiedy spotkamy Go twarzą w twarz. Ale uczmy się odkrywać Jego obecność także w naszej codzienności. To w niejspotykamy Chrystusa w sakramentalnych znakach i w bliźnich potrzebujących pomocy.
W każdej Eucharystii dokonuje się cudowny adwent, przyjście Chrystusa na ołtarz: poprzez Jego słowo, które rozświetla drogi naszego życia, i Jego Ciało, którym nas karmi. Otwórzmy się na Jego przyjście, a On sam wypełni nasze serca odwagą i radością, abyśmy mogli się stać Jego prekursorami i heroldami we współczesnym świecie.
3. niedziela Adwentu
I czytanie: Wezwanie do radości (Iz 35,1-6a.10)
Trzecia niedziela Adwentu to sam środek oczekiwania. Adwent jest czasem nadziei i łaski, wyglądania i tęsknoty, refleksji i zadumy, ale również czasem już bliskiej radości. Do tej radości zachęca nas cała liturgia słowa dzisiejszej niedzieli. Nosi ona tradycyjną nazwę Gaudete, czyli „Radujcie się”, od pierwszych słów formularza mszalnego, od antyfony na wejście, którą stanowi wezwanie do radości sformułowane przez Świętego Pawła Apostoła.
Podczas historycznego Adwentu, czyli oczekiwania na przyjście Mesjasza, do radości wzywał prorokIzajasz. Dzisiejsze pierwsze czytanie z jego Księgipozwala nam odczuć głębię i entuzjazm radości mesjańskiej: „Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się rozraduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy”.
Palestyna jest krajem w większości stepowym, częściowo pustynnym. W wizji Proroka staje się jednym wielkim ogrodem. Znakiem błogosławieństwa Bożego jest obfitość życiodajnej wody, która sprawi, że step zakwitnie tysiącami kwiatów.
Wizja odnowionej natury to obraz wszechmocy Bożej, która jest w stanie odmienić dzieje całegonarodu i losy pojedynczego człowieka. Prorok pragnie dodać otuchy swoim rodakom, oczekującym wsparcia od Boga. Osłabłe ręce i omdlałe kolana są symbolamiduchowej niemocy, płynącej z braku wiary i zaufania Bożym obietnicom. Wzmocni je zbawcza interwencja Boga, napełniająca lud wybrany nadzieją.
Otwarcie oczu niewidomym i uszu głuchym, przywrócenie sparaliżowanym możliwości poruszania się to kolejne znaki duchowego odnowienia w czasach mesjańskich. Nawiąże do tych obrazów Chrystus, zapytany przez wysłańców Jana Chrzciciela, czy jest zapowiedzianym Mesjaszem: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”.
Niech Bóg nam przywróci wzrok wiary i słuch nadziei, niech skieruje nasze stopy na drogi pokoju, abyśmy z radością kroczyli drogami Adwentu na spotkanie przychodzącego Pana. Nieśmy radość potrzebującym, włączając się w świąteczne dzieła pomocy.
II czytanie: Bliskie przyjście(Jk 5,7-10)
W drugim czytaniu Kościół sięga dziś do Listu Świętego Jakuba Apostoła. Wiemy, że imię to nosiło dwóch apostołów. Autorem Listu jest Jakub Młodszy, syn Alfeusza w odróżnieniu od Jakuba Starszego, który był synem Zebedeusza i bratem Świętego Jana Ewangelisty. Jakub Młodszy odegrał istotnąrolę na tak zwanym Soborze Jerozolimskim, kiedy apostołowie odbyli ważną naradę na temat warunków przyjmowania pogan do Kościoła. Był spokrewniony z Panem Jezusem, poniósł śmierć męczeńską w 62 roku.
List Jakuba skierowany jest do dwunastu pokoleń w diasporze, czyli do chrześcijan nawróconych z judaizmu, rozproszonych po różnych krajach. Apostoł zachęca ich do wytrwałości i cierpliwości, przypomina, że przyjście Pana jest bliskie. Wytrwałość jest jedną z podstawowych cnót człowieka wierzącego. Nie powinien on popadać w niepokójz powodu trudnych życiowych doświadczeń czy niepowodzeń. Źródłem jego cierpliwej wytrwałości jest zaufanie, że losy świata i ludzkiego życia są w ręku dobrego Boga, który posłał na świat swojego Syna Jezusa Chrystusa, Odkupiciela człowieka.
Przykładem cierpliwości godnej naśladowania jest – według Apostoła –rolnik czekający wytrwale na plon ziemi i na deszcz, który w klimacie Palestyny jest rzadki, a przecież niezbędny dla plonów. Przykładem wytrwałości są prorocy Starego Testamentu, którzy od stuleci zapowiadali przyjście Mesjasza i wzywali naród do cierpliwości. Ostatnim prorokiem był Święty Jan Chrzciciel, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia. Jemu dane było spotkać Chrystusa i wskazać na Niego jako Baranka, który gładzi grzechy świata.
Markowi Aureliuszowi, filozofowi na cesarskim tronie, przypisuje się modlitwę: „Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co mogę i powinienem zmienić. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego”.
Ewangelia: Kryzys wiary(Mt 11,2-11)
„Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” – pytanie topostawił Jezusowi Jan Chrzciciel, przebywający w więzieniu, za pośrednictwem swoich uczniów.
Czy Ty jesteś Tym, który przynosi nam zbawienie i szczęście, czy też mamy ich szukać gdzie indziej, u kogo innego? Takie pytanie stawia niejeden człowiek współczesny, łudząc się, że znajdzie zbawienie poza Chrystusem.
Jan Chrzciciel to niewątpliwie jedna z najwybitniejszych postaci w historii naszego zbawienia. Największy między narodzonymi z niewiast – mówi Chrystus w dzisiejszej Ewangelii. Wskazał na Chrystusa, Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata, i ochrzcił Go w wodach Jordanu.
Teraz jednak Jan siedzi w więzieniu, gdzie wtrącił go despotyczny władca Herod, któremu nie podobała się jego nauka. Z tego właśnie więzienia Janwysyła do Jezusa uczniów, aby Mu zadali pytanie: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”.
Dlaczego takie pytanie? Czyżby Jan, wrzucony w ciemny loch Herodowego więzienia, stracił wczorajszą wiarę w Jezusa? Nie wiemy dlaczego, i skazani jesteśmy na przypuszczenia.
Może nie będziemy jednak daleko od prawdy, kiedy powiemy, że Jan przeżywał kryzys wiary. Miał przecież własny obraz Mesjasza, malowany ogniem i wichrem, zapowiadał rychły sąd Boga nad grzesznikami. A tymczasem wieści o Jezusie, które go dochodziły, nie pasowały do tego obrazu.
Oto Jezus głosi naukę o Bogu, który wychodzi naprzeciw grzesznika, zanim ten się nawróci. On sprawia, „że słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,45). Odpowiedź Jezusa, wskazująca na Jego dzieła, znaki królestwa Bożego, rozprasza wszelkie wątpliwości.
Święty Janie Chrzcicielu, ostatni Proroku Starego Przymierza i pierwszy Zwiastunie Nowego. Bądź z nami w chwilach kryzysu naszej wiary i w trudnościach naszego życia. Otwórz nam oczy na cud królestwa Bożego. Spraw, abyśmy tak jak ty pojęli, co to znaczy, że „niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”.
Wskaż swoim palcem na Jezusa, Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata i przezwycięża wszelki ludzki kryzys, lęk i cierpienie.
4. niedziela Adwentu
I czytanie: Oto Panna pocznie (Iz 7,10-14)
W czwartą niedzielę Adwentu liturgia słowa sięga po raz kolejny do Księgi Proroka Izajasza. Przypomina jedno z najważniejszych jego proroctw, dotyczące narodzin przyszłego Mesjasza.
Proroctwo zostało wygłoszone w konkretnym czasie i w konkretnej sytuacji politycznej. W Jerozolimie zasiada na tronie król Achaz z rodu Dawida. W obliczu niebezpieczeństwa utraty władzy oddaje się on pod opiekę króla asyryjskiego. Prowadzi to do przyjęcia postawyuległości politycznej i religijnej wobec pogańskiej Asyrii.
W tej sytuacji na scenę wkracza prorok Izajasz, który chce przekonać króla o niezawodnej opiece Bożej. Zachęca go, aby prosił Boga o znak, który wskaże mu drogę wyjścia z trudnej sytuacji. Król nie wierzy w Bożą pomoc, aby jednak zachować pozory, tłumaczy się, że nie chce Boga wystawiać na próbę.
Wtedy Izajasz przejmuje inicjatywę. Sam wskazuje na cudowny znak: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. Po raz pierwszy pojawia się w Starym Testamencie tak wyraźnie zapowiedź Matki Mesjasza. Do tego proroctwa nawiążą Ewangelie według Świętego Mateusza i Świętego Łukasza, opowiadające o tym, że Syn Boży stał się człowiekiem za sprawą Ducha Świętego i narodził się z Maryi Dziewicy.
To niezwykłe narodzenie było znakiem danym ludziom przez Boga. Jest to, po pierwsze, znak jedynego synostwa Bożego. Dziewicze poczęcie podkreśla prawdę, że jedynym Ojcem Jezusa jest Bóg. Ojciec Niebieski jako Pan i Stwórca wszelkiego życia jest jedynym źródłem i jedynązasadą ludzkiej egzystencji Jezusa.
Jest to, po drugie,znak łaskawości Boga, który oferuje ludziom swoje zbawienie darmo, bez ich uprzednich zasług. Wcielenie Jezusa nie jest dziełem ludzkiej woli czy wynikiemludzkiego wysiłku, lecz owocem działania samego Boga.
Imię przyszłego Mesjasza streszcza całe Jego posłannictwo: Emmanuel, czyli Bóg z nami. W Jezusie Chrystusie Bóg wszedł w ludzką historię, aby być Bogiem z nami. Chodził naszymi drogami, żył naszym życiem i umarł naszą śmiercią. Był podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu. Odkąd Bóg przyjął ludzką naturę, możemy Go spotykać i służyć Mu w człowieku.
II czytanie: Syn Boży synem Dawida(Rz 1,1-7)
Ostatnia niedziela adwentowego oczekiwania uświadamia nam, że już za kilka dni będziemy się radować z narodzenia Chrystusa, przeżywając je w liturgii Kościoła. Udziela się nam radość Maryi i Józefa oczekujących narodzenia niezwykłego Dziecka, zapowiedzianego przez posłańców z nieba. Już niedługo, zgodnie z proroctwem,Panna porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami”.
Drugim czytaniem dzisiejszej liturgii jest fragment Listu Świętego Pawła do Rzymian. To pierwszy w układzie ksiąg Nowego Testamentu list Apostoła, i jeden z najważniejszych. Paweł kieruje swoje słowa dowspólnoty chrześcijańskiej, która powstała wśród mieszkających w Rzymie wyznawców religii żydowskiej. Wspólnota ta została założona przed przybyciem Świętego Pawła do Rzymu i miała już pewien autorytet wśród wspólnot chrześcijańskich. Znajdowała się przecież w stolicy wielkiego Imperium Rzymskiego, liczącej już wtedy – jak oceniają historycy –około miliona mieszkańców.
Odczytywany dzisiaj fragment Listu do Rzymian stanowi jego prolog, czyli początek wielkiego traktatu teologicznego, jakim jest to dzieło Świętego Pawła. Apostoł przedstawia się na początku jako sługa Jezusa Chrystusa, posłany z misją głoszenia Ewangelii zapowiedzianej przez proroków w pismach Starego Testamentu. Podkreśla przez to swój autorytet otrzymany bezpośrednio od Jezusa Chrystusa, który uprawnia go do głoszenia Ewangelii i zakładania wspólnot chrześcijańskich. Paweł pragnie rozproszyć wątpliwości ludzi, którzy być może słyszeli o tym, że przed nawróceniem był on prześladowcą wyznawców Chrystusa.
Głównym tematem i zasadniczą treścią głoszonej przez Pawła Dobrej Nowiny są Osoba i dzieło Jezusa Chrystusa. Jezus jest Synem Bożym, który wkroczył w ludzką historię. Jest konkretną postacią historyczną w odróżnieniu od greckich i rzymskich mitologicznych bogów, którym oddawali cześć ówcześni poganie. Dlatego Paweł podkreśla cielesny wymiar egzystencji Syna Bożego, który narodził się jako prawdziwy człowiek w konkretnym miejscu i czasie oraz należałdo narodu żydowskiego i do rodu Dawida. Przyszedł na świat, aby nas odkupić przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, przyszedł, aby nam przynieść Bożą łaskę i pokój.
Ewangelia: Nie bój się, Józefie (Mt 1,18-24)
„Józefie, Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”.
Czegóż tak bardzo bał się Józef, że chciał oddalić od siebie Maryję, poślubioną sobie Małżonkę? Przed czym drżał ów Święty, którego Ewangelia nazywa człowiekiem sprawiedliwym? Odpowiedzi na te pytania nie są łatwe. Dlatego egzegeci zadają sobie wiele trudu, aby zrozumieć i wyjaśnić motywy działania Świętego Józefa. Wśród licznych wyjaśnień najbardziej prawdopodobne wydaje się następujące:
Józef był zaskoczony macierzyństwemOblubienicy. Na tyle znał swoją Małżonkę, że wierzył w Jej uczciwość. Wychowany na Piśmie Świętym wiedział, że Bóg często wkracza w życie człowieka. Przestraszył się, że musi zmierzyć się z tajemnicą, do której nie dorósł. Że stoi przed zadaniami wykraczającymi ponad jego siły. Że słyszy głos powołania, ale nie jest pewny, czy jest to jego powołanie.
I wtedy przyszła mu do głowy bardzo ludzka myśl: Uciekać! Nie mieszać swojej ludzkiej słabości ze sprawami, które wiążą się z niebem. Zostawić je większym i godniejszym od siebie. Przecież każdy człowiek, nawet święty, zna takie odruchy ucieczki, próby dezercji, bezskuteczne zresztą i śmieszne, bo przed Bogiem uciec się nie da.
Także Józef nie uciekł przed Bogiem. W decydującym momencie Bóg wkroczył w jego życie. Poselstwo, które przyniósł mu anioł we śnie, zawiera wyjaśnienie tajemnicy Maryi i Jej Dziecka. Ten, który za sprawą Ducha Świętego narodzi się z Maryi, zbawi swój lud od jego grzechów.
Dlatego nie lękaj się, Józefie. Nie bój się wziąć do siebie Maryi, Twej Małżonki. Nie próbuj uciekać przed tym, przed czym i tak nie uciekniesz. To ciebie wybrał Bóg, abyś był ojcem i opiekunem tej przedziwnej Rodziny. To ty nadasz temu Dziecięciu prorocze imię Jezus. To od twojego miejsca zamieszkania, od twego imienia i zawodu Syn Boży będzie nazwany Nazarejczykiem i synem cieśli Józefa.
Ty otoczysz Go ojcowską miłością. Ty będziesz Go karmił, odziewał, chronił i wprowadzał w życie. To tobie, jedynemu na tej ziemi, Jezus będzie mówić „ojcze”. Znalazłeś łaskę u Pana, On sam zaplanował twoje życie.
On planuje życie każdego człowieka. Także nasze życie. Wczytajmy się w scenariusz, jaki dla nas napisał, abyśmy jak najlepiej wypełnili zadania, któreprzed nami postawił.
OKRES
NARODZENIA PAŃSKIEGO
Uroczystość Narodzenia Pańskiego
Msza Święta w nocy – Najcenniejszy dar
W noc Bożego Narodzenia wysławiamy Boga za to, że „tak umiłował świat, iż posłał nam swojego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Możemy powiedzieć, że Bóg Ojciec podarował ludzkości najwspanialszy prezent –swojego Syna, który stał się człowiekiem, aby być Bogiem z nami.
Słowo „prezent” wywodzi się z języka łacińskiego i oznacza „obecny”. Mówi się, że obecność jest pierwszym imieniem miłości. W prezentach, które dajemy naszym bliskim na Boże Narodzenie, powinno być coś z nas samych. Mają one najcenniejszą wartość wtedy, gdy są znakiem naszej obecności, życzliwości i otwartości wobec drugiego człowieka.
Jak ważny musi być człowiek, skoro Bóg stał się człowiekiem! W żadnej innej religii, w żadnym innym systemie filozoficznym czy społecznym człowiek nie jest tak wysoko wyniesiony. Nic tak nie broni godności i wolności każdego człowieka, jak pamięć o tym, że jest on stworzony na obraz i podobieństwo Boże i odkupiony przez Chrystusa.
Syn Boży, przychodząc na ziemię, przynosi nam światło i pokój. Niech więc to światło, które zajaśniało nad Betlejem, rozproszy wszystkie ciemne chmury, jakie się pojawiają w naszym świecie i w naszym życiu. Niech Chrystus, który nazwany był już w Starym Testamencie przez proroków Księciem Pokoju, przyniesie nam pokój, który zwiastują słowaEwangelii w noc Bożego Narodzenia: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał” (Łk 2,14).
Tylko wtedy, kiedy oddajemy chwałę Bogu, kiedy na pierwszym miejscu stawiamy wartości duchowe, budujemyprawdziwy pokój na ziemi, tak ważny w obliczu tylu konfliktów na świecie, tylu sporów i podziałów w Ojczyźnie, tylunieporozumień w rodzinach.
Boże Narodzenie to wspaniała okazja, by wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, przełamać z nim biały chleb i spróbować na nowo nawiązać relacje, które zostały zerwane czy osłabione. Niech w noc Bożego Narodzenia, przywołującą wielkie cuda z historii naszego zbawienia, dokona się cud przebaczenia i pojednania. Będzie to możliwe wtedy, kiedy sami w sobie odnajdziemy pokój z Bogiem.
Papież Franciszek podarował nam na Boże Narodzenie list apostolski na temat znaczenia i wartości betlejemskiego żłóbka. Zatytułował go Admirabile signum – „Znak godny podziwu”. Zachęca w nim, aby powrócić to tradycji ustawiania szopek betlejemskich w domach, miejscach pracy, szkołach, szpitalach, na placach.
Papież przypomina, że zwyczaj ten zaprowadził Święty Franciszek z Asyżu. Zorganizował on po raz pierwszy żywą szopkę we włoskiej miejscowości Greccio w 1223 roku. Chciał przez to przybliżyć ludziom tajemnicę Boga, który stał się człowiekiem i narodził się jako małe, bezbronne Dziecko.
Także i my jesteśmy wezwani słowami starej polskiej kolędy, aby pójść do szopy i oddać cześć Temu, który się narodził:
Przystąpmy do szopy,
uściskajmy stopy
Jezusa maleńkiego,
który swoje Bóstwo
wydał na ubóstwo
dla zbawienia naszego.
Ten, co wszechświat dzierży,
w żłobie dzisiaj leży,
ludzkiej pomocy czeka,
Jezus, Bóg wcielony,
w żłobie wyniszczony
dla zbawienia człowieka.
O Boże, bądźże pochwalony
przez Twe narodzenie!
Racz zbawić ludzki ród zgubiony,
daj duszy zbawienie.
Msza Święta w dzień – Droga do Betlejem
O Gwiazdo Betlejemska, zaświeć na niebie mym.
Tak szukam cię wśród nocy, tęsknię za światłem twym.
Zaprowadź do stajenki, leży tam Boży Syn,
Bóg-Człowiek z Panny Świętej, dany na okup win.
Święty Jan Paweł II mówił, że między chrześcijaństwem a wszystkimi innymi religiami zachodzi charakterystyczna różnica. Podczas gdy wszystkie religie są wyrazem poszukiwania Boga przez człowieka, w religii chrześcijańskiej dokonuje się proces odwrotny. To Bóg szuka człowieka w Jezusie Chrystusie. Przychodzi na ziemię, staje pośród ludzkich dróg, aby wskazać tę, na której człowiek może Go odnaleźć, a tym samym odnaleźć siebie samego, swoje człowieczeństwo i spełnienie najgłębszych pragnień serca.
Syn Boży przychodzi na ziemię. Staje się człowiekiem. Wychodzi nam na spotkanie. Nie chce już mieszkać w niedostępnej światłości, ale chce być Emmanuelem, Bogiem z nami. Objawia się nam jako prawdziwy człowiek, ma twarz i ręce dziecka. „Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany” (Iz 9,5).
Święta Bożego Narodzenia wpisują się w ludzkie dzieje poszukiwania Boga. Jakże bardzo jesteśmy podobni do pasterzy z Betlejem, których ogarnęła światłość z wysoka, którzy uwierzyli najradośniejszej Nowinie, jaką kiedykolwiek powiedziano człowiekowi: „Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2,11). Pasterze pobiegli z pośpiechem do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie.
Zadajemy sobie pytania: Jak się to stało, że do Betlejem nie trafił Herod, wpływowy władca, otoczony gronem biegłych doradców?Dlaczego nie znaleźli żłóbka faryzeusze i kapłani, którzy tak dobrze znali Pisma i przepowiednie o Mesjaszu? Dlaczego tak liczni mieszkańcy Jerozolimy nie otwarli się na Słowo, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas?
„Na świecie było Słowo – komentuje Święty Jan – a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,10-11).
Byli jednak tacy, którzy nie przespali nocy narodzenia, którzy odkryli, że dokonało się coś decydującego w dziejach świata i człowieka. Jezusa znaleźli pasterze, ludzie prości, pogardzani przez wielkich tego świata. I odkryli Go Mędrcy ze Wschodu, którzy mieligłęboką wiedzę i byli wytrwałymi poszukiwaczami prawdy. Bo mało wiedzy oddala od Boga. Natomiast dużo wiedzy przyprowadza do Boga z powrotem.
W Gdańsku w 1987 roku Święty Jan Paweł II powiedział do młodych, że każdy powinien mieć swoje Westerplatte:„Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić”.
Parafrazując te słowa, możemy powiedzieć, że każdy z nas powinien mieć swoje Betlejem, swoje miejsce, w którym narodzi się Bóg. Betlejem jest wszędzie tam, gdzie panująmiłość i poświęcenie, gdzie pamięta się o samotnych, chorych, smutnych i wątpiących. Betlejem jest tam, gdzie w potrzebującym człowieku, zwłaszcza dziecku, odkrywa się oblicze Chrystusa. Iść do Betlejem, to iść do swojego sumienia, do swojegoserca. Iść do Betlejem, to wyciągać rękę do drugiego człowieka z życzliwością i miłością.
Niech każdy z nas odnajdzie swoje Betlejem, w którym dzięki obecności i miłości narodzi się Zbawiciel.
Niedziela Świętej Rodziny
I czytanie: Zasady życia rodzinnego (Syr 3,2-6.12-14)
Księga Mądrości Syracha, z której jest zaczerpnięte dzisiejsze pierwsze czytanie, jest jedną z piękniejszych ksiąg Starego Testamentu. Zawiera wiele sentencji mądrościowych. Jej autorem jest Syrach, rabin żyjący na początku II wieku przed Chrystusem. Jako uczony w Piśmie studiował on teksty Starego Testamentu i przekazał w swojej Księdze liczne życiowe rady i użyteczne wskazówki. W czasach Chrystusa Syrach był autorytetem, do którego nauczania często sięgali rabini, zwłaszcza w procesie edukacji młodego pokolenia.
Spora część Księgi Syracha jest poświęcona relacjom międzyludzkim, zwłaszcza rodzinnym. W dzisiejszym fragmencie autor porusza bardzo ważny temat – szacunek dzieci dla rodziców. Jest on ściśle związany z czwartym przykazaniem Bożym. Zwraca uwagę fakt, że jest to jedyne przykazanie, z którego przestrzeganiem Bóg wiąże obietnicę błogosławieństwa i pomyślności: „Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój” (Pwt 5,16). Również w dzisiejszym czytaniu autor wymieniakilka obietnic, których spełnienie jest uzależnione od szacunku okazywanego rodzicom.
Słowo Boże wyraźnie mówi, że szacunek dla rodziców nie powinien ustawać, gdy dzieci są już dorosłe, zwłaszcza wówczas, gdy ojciec i matka zaczynają chorować, stają się bezradni i podlegają ograniczeniom podeszłego wieku: „Synu, wspomagaj swego ojca w starości (...). A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił”.
Zdarza się czasem, że ludzie ogarnięci gorączką bogacenia się, chęcią zrobienia kariery i osiągnięcia awansów zapominają o swoich obowiązkach wobec rodziców. Kościół jednak ciągle zachęca nas, abyśmy docenili dobro, jakiego doświadczyliśmy od rodziców, abyśmy nie zapominali o ich miłości, pracy i poświęceniu. Czwarte przykazanie Boże nakłada na nas obowiązek szacunku, opieki i wsparcia dla rodziców, zwłaszcza w ichpodeszłym wieku, oraz towarzyszenia im w chorobie i cierpieniu. A kiedy przekroczą próg wieczności, pamiętajmy o nich w modlitwie.
II czytanie: Miłość spoiwem doskonałości(Kol 3,12-21)
Kolosy były małym miastem greckim, znajdującym się w południowo-wschodniej części dzisiejszej Turcji. Święty Paweł wysłał na te tereny swojego współpracownika Epafrasa, który głosił Ewangelię w Kolosach i w okolicznych miejscowościach. W Niedzielę Świętej Rodziny czytamy fragment Pawłowego Listu, który Apostoł skierował do tamtejszej wspólnoty chrześcijańskiej, aby nakreślić zasady życia rodzinnego, zgodnego z wiarą, którą przyjęli.
Paweł nawiązuje do obrzędów chrztu, podczas którego ochrzczeni otrzymują białą szatę. Ma ona głębokie znaczenie symboliczne: ochrzczeni powinni przyodziać się w cnoty tak bardzo potrzebne dobudowania harmonijnej wspólnoty rodzinnej. Apostoł wymienia ich siedem: serdeczne współczucie, dobroć, pokora, cichość, cierpliwość, znoszenie wad drugiego, przebaczanie sobie nawzajemurazów.
Następnie wskazuje na trzy filary podtrzymujące budowlę chrześcijańskiego życia. Pierwszy to miłość braterska, która jest spoiwem doskonałości, znakiem rozpoznawczym Chrystusowych uczniów. Drugi to pokój, będący darem Chrystusa i zadaniem dla Jego naśladowców. Trzeci to postawa wdzięczności wobec Boga, wyrażana podczas Eucharystii przez bogactwo słowa Bożego, przez modlitwy sformułowane w psalmach Starego Testamentu oraz w hymnach i pieśniach młodego Kościoła. Ta wdzięczność ma się wyrażać nie tylko w liturgii, lecz także w codziennym życiu chrześcijan.
Ostatnim elementem dzisiejszego fragmentu są konkretne wezwania skierowane do poszczególnych członków wspólnoty rodzinnej: do małżonków, dzieci i rodziców. Paweł nawiązuje do istniejących wówczas reguł życia społecznego, nie próbuje ich obalić, ale pragnie je prześwietlić światłem Chrystusowej Ewangelii. Podkreśla wzajemność obowiązków poszczególnych osób w rodzinie i apeluje do chrześcijańskiego sumienia.
Zgodnie z duchem swoich czasów przypisuje ojcu rodziny rolę nadrzędną, ale zobowiązuje go do miłości i szacunku względem żony. Wzywa dzieci do posłuszeństwa rodzicom, ale monituje rodziców, aby stawiali dzieciom roztropne wymagania. A do wszystkich i do nas apeluje: „Na to zaś wszystko przywdziejcie miłość, która jest spoiwem doskonałości. A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy”.
Ewangelia: Ucieczka do Egiptu (Mt 2,13-15.19-23)
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje fragment historii z życia Świętej Rodziny, która niespodziewanie musiała uciekać do Egiptu. Powodem było zagrożenie ze strony Heroda, który usłyszawszy, że w Betlejem narodził się zapowiadany przez proroków Król Żydowski, szukał Dzieciątka Jezus, aby Je zgładzić.
Zaraz po wyjeździe Mędrców, którzy oddali pokłon Nowonarodzonemu, Święty Józef otrzymał we śnie nakaz niezwłocznego opuszczenia Betlejem. Rodzice Jezusa musieli nagle porzucić wszystkie swoje plany. Wiemy, że wyruszyli z Nazaretu do Betlejem tylko na kilka dni, aby dopełnić formalności związanych z obowiązkowym spisem ludności. Nie byli więc przygotowani do dalekiej podróży do Egiptu.
Ewangelista Mateusz przytacza proroctwo Ozeasza: „Z Egiptu wezwałem Syna mego” (Oz 11,1). Pamiętamy, że naród wybrany został uratowany przed śmiercią głodowądzięki temu, że udał się do Egiptu. Pan Bóg posłużył się Józefem egipskim, sprzedanym przez braci w niewolę, aby ocalić cały naród. Święty Józef odegrałpodobną rolę wobec Zbawiciela świata i Jego Matki. Bóg posłużył się jegoosobą, aby ochronić przed śmiercią Jezusa i Maryję. Starożytna historia powtórzyła się więc w życiu Świętej Rodziny.
W ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu koncentrują się ból i smutek wszystkich wydziedziczonych, pozbawionych ciepła rodzinnego domu, wygnanych z ojczyzny, czy to przez wojnę i wydarzenia polityczne, czy też przez nędzę i brak perspektyw.
W homilii 24 grudnia 2016 roku papież Franciszek apelował, aby w okresie Bożego Narodzenia pamiętać o dzieciach, które leżą dziś nie w kołyskach, otoczone miłością matki i ojca, lecz „w podziemnym schronie, by uniknąć bombardowania, na chodniku wielkiego miasta, na dnie łodzi przeciążonej migrantami. Pozwólmy, by wyzwaniem dla nas były dzieci, którym nie pozwala się narodzić, te, które płaczą, bo nikt nie zaspokaja ich głodu, te, które nie trzymają w rękach zabawki, lecz broń”.
W Egipcie, w kraju faraonów, udzielono schronienia Świętej Rodzinie, o której nikt nie wiedział, że jest święta. Wcale na to nie wyglądała. Ratując ich dziecko, ocalono życie Zbawiciela świata. Okazało się, że ten, kto ratuje jedno życie, jedną rodzinę, ratuje cały świat. Jakże pięknym znakiem w tym kontekście było otwieranie polskich serc i polskich rodzin na uchodźców z napadniętej przez Rosję Ukrainy.
Przyzywajmy orędownictwa Świętej Rodziny nie tylko w sytuacjach kryzysowych, lecz także w codzienności, bo Ona jest pięknym wzorem miłości małżeńskiej i rodzinnej w tym, co proste i zwyczajne.
2. niedziela po Narodzeniu Pańskim
I czytanie: Mądrość Boga mieszka w Jego ludzie (Syr 24,1-2.8-12)
Czytanie z Księgi Syracydesa to fragment poematu o mądrości. Mówi o jej genezie i o roli, jaką odgrywaw historii stworzenia i zbawienia świata. Mądrość, będąca pierwszym dziełem Stwórcy, towarzyszyła Bogu w dziele stwarzania świata i jest obecna przy wszystkim, cokolwiek Onczyni. Stwórca wylał ją na każde swoje dzieło. Wszystko, co istnieje, jest odzwierciedleniem Jego niezgłębionej mądrości. Uwidacznia się ona w świecie przyrody i w historii człowieka. Wszystko w niej znajduje swój początek, cel i dopełnienie.
Za jej pośrednictwem Bóg dał ludziom prawo, które wnosi harmonię i prowadzi do życia. Przez nią Bóg rzucił na ziemię światło, które rozjaśnia mroki i rozświetla drogę tym, którzy podążają do wiecznej ojczyzny. Za jej pośrednictwem Bóg wyjawia swoje zamysły i formuje naród wybrany, przygotowując grunt pod wcielenie odwiecznego Słowa Bożego.
Dzisiejszy fragment Księgi mówi, że mądrość przemierzyła cały świat, szukając godnego miejsca spoczynku. W końcu na rozkaz Boży zamieszkała wśród narodu wybranego, gdzie rozbiła swój namiot. Jej przybytkiem stała się świątynia jerozolimska, a ucieleśnieniem Tora, pisma prorockie i mądrościowe oraz inne księgi biblijne. Mądrość obecna w Jeruzalem promieniowała niezwykłym blaskiem i sprawiła, że miasto to stało się sławne na całym świecie. Do niego pielgrzymowali ludzie ze wszystkich narodów, aby zaczerpnąć mądrości i podziwiać wspaniałość miejsca, które Bóg szczególnie sobie upodobał.
Mądrość osobowa od zawsze rządzi światem i kieruje dziejami ludzkości, chociaż w Starym Testamencie jest to ukazane tylko w sposób symboliczny. Autor biblijny ucieleśnia ją, personifikuje, ukazuje jako tajemniczą postać, która wypełnia misję zleconą przez Stwórcę.
W perspektywie chrześcijańskiej starotestamentalna mądrość jest jedną z form objawienia się Jezusa Chrystusa, Wcielonej Mądrości Bożej. Wszystkie teksty starotestamentalne w Nim nabierają ostatecznego znaczenia. Chrystus nie tylko uczył ludzi mądrości, lecz takżeswoim życiem i nauczaniem objawiał, że Onjest Mądrością Przedwieczną. On jest Dawcą mądrości, gdyż posyła od Ojca Ducha Świętego, którego darem jest mądrość.
II czytanie: Przybrane dzieci(Ef 1,3-6.15-18)
Trwamy w radości Bożego Narodzenia. Śpiewamy nasze piękne, tradycyjne kolędy, które w oprawie chwytających za serce melodii przekazują nam najważniejsze prawdy wiary – o Synu Bożym, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się Człowiekiem i narodził się w Betlejem.
O dziele zbawienia dokonanym przez Chrystusa w Kościele mówi także dzisiejsze drugie czytanie: z Listu Świętego Pawła Apostoła do Efezjan. To ważna księga Nowego Testamentu zawierająca syntezę nauki Świętego Pawła Apostoła. Dostrzegamy to także w dzisiejszym fragmencie, wziętym z pierwszego rozdziału tego Listu, gdzie Paweł ukazuje tajemnicę Chrystusa w Kościele.
Pierwszy rozdział Listu Świętego Pawła do Efezjan zawiera piękny poetycko i głęboki teologicznie hymn na cześć Boga i Jego zbawczych planów wobec człowieka, zrealizowanych przez przyjście Jezusa Chrystusa. Ten hymn został włączony do Liturgii godzin Kościoła, aby kapłani i wierni mogli się modlić jego słowami.
Dzisiejsze drugie czytanie dzieli się na dwie części. W pierwszej apostoł Paweł ukazuje wyjście Boga naprzeciw człowieka w Jezusie Chrystusie. W drugiej ukazana jest nasza droga prowadzącą do Boga, która polega na Jego poznawaniu. To poznawanie powinniśmystale pogłębiać poprzez wiarę i miłość.
Pawłowy hymn ma bardzo uroczysty charakter i nawiązuje do stylu, w jakim pobożni Żydzi zwracali się do Boga, błogosławiąc Go i wysławiając za wielkie dzieła, jakich dokonał: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie”.
Błogosławić – po łacinie benedicere – znaczy: dobrze mówić, życzyć komuś dobra, sprowadzać na niego dobro. Bóg nas napełnił błogosławieństwem przez Jezusa Chrystusa, ponieważ przez Jego narodzenie, śmierć i zmartwychwstanie otworzył nam drogę do nieba.
Boże Narodzenie jest więc początkiem naszego dziecięctwa Bożego i początkiem naszego zbawienia. Dziękujmy Bogu za Słowo, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas. Obyśmy należeli do tych, którzy Je przyjęli i otrzymali moc, aby się stać dziećmi Bożymi.
Ewangelia: Na początku było Słowo(J 1,1-18)
Jedną z najważniejszych tajemnic objawionych w Piśmie Świętym jest tajemnica słowa. Rozwija się ona i odkrywa przed nami na wszystkich kartach tej niezwykłej Księgi. Od pierwszego hebrajskiego zdania: Bereszit bara Elohim – „Na początku stworzył Bóg” (Rdz 1,1) – aż po zapisane na końcu w języku aramejskim: Maranatha! – „Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!” (Ap 22,20-21).
Kiedy nadeszła pełnia czasów, „Słowo stało się ciałem”. To Słowo, które stanowi źródło i początek wszechrzeczy: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo”. Od tych słów zaczyna się prolog Ewangelii Świętego Jana czytany w drugąniedzielę po Bożym Narodzeniu.
Prolog to początek, pierwsze Słowo, Słowo Boże, które znajduje się u podstaw wszelkiego ludzkiego słowa. Zanim przemówił człowiek, musiał przemówić Bóg. Słowo ludzkie jest możliwe dzięki stwórczemu słowu Boga. Dzięki słowu, jakie Bóg skierował do człowieka, dzięki Słowu, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród ludzi.
Bóg stanął pośród ludzkich dróg, aby wszystkiemu, co ludzkie, dać Boży, nadprzyrodzony wymiar. Odtąd człowiek jest świątynią Boga, to znaczy że ma pierwszeństwo we wszystkim, a jego godność jest nienaruszalna. Odtąd Słowo Przedwieczne stało się natchnieniem dla wszystkich, którzy posługują się słowem, czerpią zeń moc, czynią je narzędziem poznawania prawdy i pełnienia miłości.
Dobre słowo, piękne słowo, prawdziwe słowo, to wielka wartość. Ale nasze ludzkie słowo wymaga weryfikacji. Bywa bowiem tak, że – jak mówi Adam Mickiewicz– „język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie”. Jeszcze częściej za słowem nie nadążają czyny.
Każdy, kto słucha słowa Bożego, a nie wypełnia go, buduje dom na piasku, który wcześniej czy później runie pod naporem fal. Zgodność słowa i czynu wypływającego z miłości to dom zbudowany na skale, budowla, która oprze się wszelkiej nawałnicy.
„Na początku było słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było słowo”. „Bóg jest miłością” (1 J 4,16). „Miłość” i „Słowo” to biblijne imiona Boga. W Nim splatają się one w jedno. Niech staną się jednością we wszystkich uczestniczących w Uczcie Boskiej Miłości i wsłuchujących się w Słowo życia.
Objawienie Pańskie
I czytanie: Jerozolima w blasku chwały(Iz 60,1-6)
Tłem historycznym dzisiejszego czytania jest sytuacja Izraelitów po powrocie z niewoli babilońskiej i zabiegi związane z odbudową świątyni jerozolimskiej. Gdy w 538 roku przed Chrystusem Żydzi powrócili z wygnania z Babilonii, Jerozolima wraz ze świątynią były w ruinie. Jako stolicamałego zakątka ogromnego imperium perskiego nie miała ona w tym okresie wielkiego znaczenia. Prorok zapowiada, że w przyszłości miasto stanie się centrum świata.
Przyszła Jerozolima przedstawiona jest jako pełna światła, które jest znakiem Bożej obecności. Bóg znów zamieszka w swojej świątyni i będzie onapromieniowała Jego chwałą. Metafora światła bardzo często występuje w Starym Testamencie. Światło, zwłaszcza wschód słońca po ciemnej nocy, jest symbolem przezwyciężonego zła i minionejniedoli. Kojarzy się ze stanem bezpieczeństwa, szczęścia, otrzymanym ratunkiem i wyrwaniem z udręki.
Z czterech stron świata bogaci kupcy i rozproszeni Żydzi przybędą do odnowionej stolicy, aby złożyć Bogu hołd. Świątynia będzie odbudowana, znów będą do niej napływać tłumy i ich bogactwo, znowu będzie panował pokój. Miasto święte stanie się centrum nadziei dla całego świata, ojczyzną dla wszystkich ludów, symbolem braterskiego zamieszkiwania wszystkich narodów we wspólnocie z Bogiem. Mesjasz – którego światło oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat – przyciągnie do siebie wszystkie narody. Ich reprezentanci złożą Mu różnorakie dary.
Wypełnienie zapowiedzi opisanej w dzisiejszym czytaniu dokona się w pełni w Jezusie Chrystusie, Światłości Odwiecznej, bo dopiero w blasku Jego narodzin, śmierci i zmartwychwstania Jerozolima rozbłyśnie pełnią światła.
Przez wieki w tradycji wschodniej uroczystość Objawienia Pańskiego, Epifania, była celebrowana jako upamiętnienie nie tyle wizyty Mędrców, ile narodzin Syna Bożego, czyli objawienia się na ziemi odwiecznego Światła. W tradycji zachodniej jest celebrowana głównie jako pamiątka objawienia się Boga narodom pogańskim i zaproszenia ich do przyjęcia zbawienia ofiarowanego im w Jezusie Chrystusie.
II czytanie: Poganie uczestnikami zbawienia(Ef 3,2-3a.5-6)
W osobach pasterzy złożył hołd Jezusowi cały naród żydowski. W osobach Mędrców ze Wschodu oddały Mu pokłon narody pogańskie. Uroczystość Objawienia Pańskiego zawiera w sobie ładunek niezwykłej treści: Jezus zstąpił na ziemię dla zbawienia wszystkich ludzi, nie tylko własnego narodu. Zaledwie przyszedł na świat, a już gości u siebie przedstawicieli narodów pogańskich.
Jakiż to odważny gest w środowisku, w którym poganin był istotą drugiej kategorii, uosobieniem tego, co ciemne i grzeszne, człowiekiem spoza zbawczego planu Boga. Ileż Bożego światła i ile ludzkich mocy potrzebował Święty Paweł, aby wytłumaczyć, że u Boga nie ma Greka ani Żyda, ani poganina, ale wszyscy są czymś jednym w Jezusie Chrystusie.
Apostoł pisze w Liście do Efezjan, że jemu oraz innym apostołom i prorokom została objawiona ważna tajemnica: otóż „poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię”.
Przez dwa tysiące lat weszły do Kościoła miliony pogan. Ponad tysiąc lat temu jego bramy otwarły się dla naszych przodków. Ale ten proces trwa, owszem – nasila się. Nasza szopka wypełnia się różnokolorowym tłumem przybyszów ze wszystkich kontynentów. Przychodzą z prostą wiarą pasterzy i z głęboką mądrością swoich kultur, otwartych na to, co tajemnicze i nadprzyrodzone: „Ujrzeliśmy Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”.
Święty Augustyn wołał: „Błogosławiony Kościele! Podnieś oczy i otwórz je na świat. Ujrzyj swoje dziedzictwo sięgające po krańce ziemi. Zobacz, że wypełniło się to, co było zapowiedziane: Oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą Mu służyły”.
Pośpieszmy i my z pokłonem, napełnijmy się radością z narodzenia Pana i z objawienia się Jego chwały. Nieśmy tę radość dzisiejszemu światu, pogrążonemu tak często w chaosie, mroku i lęku. Niech rozpozna w Chrystusie swojego Boga i Pana, niech idzie za Nim drogami Ewangelii, niech znajdzie w Nim szczęście i pokój, radość i błogosławieństwo.
Ewangelia: Mędrcy ze Wschodu(Mt 2,1-12)
Na ulicach świętego miasta Jerozolimy pojawił się niezwykły orszak. Strój przybyszów, ich język i zachowanie świadczyły, że odległa jest ich ojczyzna, a oni sami daleką przebyli drogę. Kim oni są? – zdumiewali się mieszkańcy Jerozolimy. Co ich tutaj przyprowadziło? – pytał zatrwożony Herod. Nieznajomi z całą szczerością i prostotą wyjaśnili cel swojego przybycia: „Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”.
Niewiele wiemy o Mędrcach ze Wschodu. Nie znamy nawet ich liczby. Tradycja przyjęła, że było ich trzech, ponieważ potrójny dar złożyli Dzieciątku. Możemy jednak o nich powiedzieć, że mieli dobry i przenikliwy wzrok. Że oczy swoje, być może uzbrojone w przyrządy astronomiczne, kierowali często ku niebu. Że ziemia im nie wystarczała.
Możemy przypuszczać, że Mędrcy ze Wschodu byli wytrwałymi poszukiwaczami prawdy. Nie ograniczali się do własnej tradycji, nie zamykali się we własnym kręgu kulturowym, lecz sięgali dalej. Kierowali swoją uwagę również ku własnemu wnętrzu. W sercu i sumieniu odczytali tajemniczy głos Boga. Uwierzyli mu i poszli za nim.
Szli długo i daleko, nieustannie zapatrzeni w niebo. Gwiazda ich prowadziła, tęsknota przynaglała. Nie ufając swojej wiedzy, pytali o drogę. A gdy znaleźli Dzieciątko, złożyli przed Nim swoje dary. Ludzka mądrość oddała głęboki pokłon Mądrości Przedwiecznej.
Mędrcy ze Wschodu uznali, że Ten, któremu złożyli bogate dary, jest od nich bogatszy o niebo. Że sami uważani za Mędrców, muszą schylić głowę przed Mądrością Przedwieczną. Że niczym jest ich władza i moc wobec Boskiej potęgi tego bezbronnego Dzieciątka. Poszli za światłem gwiazdy, a oto w Jezusie odkrywają światłość jaśniejszą od Słońca. Odnajdują w Nim Zbawiciela świata.
Pytanie o Zbawiciela jest pytaniem o sens i o drogę życia. Gdzie mogę znaleźć kryteria, jakimi mam się kierować w życiu? Skąd czerpać zasady pozwalające w sposób odpowiedzialny współpracować w budowaniu teraźniejszości i przyszłości naszego świata? Komu mogę zaufać, komu zawierzyć? Gdzie jest Ten, który może mi dać odpowiedź zaspokajającą oczekiwania mojego serca?
Mędrcy ze Wschodu odpowiadają, wskazując na Dziecię narodzone w Betlejem. Oddają Mu pokłon i składają dary. Pośpieszmy i my z nimi do Betlejem. Rozpoznajmy w Nim Drogę, Prawdę i Życie.
Niedziela Chrztu Pańskiego
I czytanie: Chrystus Sługą(Iz 42,1-4.6-7)
Pierwsze czytanie Niedzieli Chrztu Pańskiego to fragment pierwszej z czterech Pieśni o Słudze Jahwe. Opisują one tajemniczą postać Sługi Bożego, który pod pewnymi względami przypomina Izraela – sługę Pańskiego z wielu innych tekstów, natomiast pod względem innych swoich rysów wydaje się kimś zupełnie różnym, osobistością bardzo wybitną, niemającą sobie równej.
Sługa Pański jest wybrany przez Boga jeszcze w łonie matki, ukształtowany przez Niego, napełniony Jego duchem. Jest uległym, uważnym i wiernym uczniem Pańskim, pilnie słuchającym Jego nauk, aby z kolei móc nauczać ludzi. Zadaniem i rolą Sługi jest ogłosić nowe Prawo religijne dla wszystkich narodów, nie tylko dla Izraela, być dla nichświatłością, przynieść ludziom dobra mesjańskie i zbawienie.
W dzisiejszym fragmencie Księgi czytamy: „Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.
Nie dziwimy się, że Księga Proroka Izajasza została nazwana Ewangelią Starego Testamentu. To do tej Księgi odnoszą się często Ewangeliści opisujący życie, mękę i śmierć Jezusa Chrystusa. Bo On był prawdziwym Sługą Pańskim, który „nie przyszedł, aby Mu służono, leczżeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45). To On wziął na siebie nasze słabości i obarczył się naszym cierpieniem. To On wziął na siebie mękę i śmierć krzyżową, aby nas odkupić i wyzwolić.
W Niedzielę Chrztu Pańskiego słyszymy wezwanie, aby przez całe życie pozostać tym, czym uczynił nas chrzest: umiłowanym dzieckiem Boga. Aby w swoim życiu codziennym dawać więcej miejsca Duchowi Świętemu, którym zostaliśmy wszyscy namaszczeni, i wypełniać posłannictwo Sługi Pańskiego.
Posłannictwo to ma wymiar społeczny: Utrwalać prawo Boże na ziemi. Budować pokój i sprawiedliwość, równość i braterstwo, bo Ojciec Niebieski miłuje wszystkie swoje dzieci. Ponad odmętami nienawiści i krzywdy, niesprawiedliwości i egoizmu budować most w nowy świat: świat ludzi o czystych sercach i rękach, bliskich Bogu i solidarnych z człowiekiem.
II czytanie: Bóg nie ma względu na osoby (Dz 10,34-38)
W dzisiejszym drugim czytaniu, zaczerpniętym z Dziejów Apostolskich jest przytoczony fragment kazania, które Święty Piotr wygłosił w domu Korneliusza w Cezarei. W Kościele apostolskim żywo dyskutowano problem, a zdania na jego temat były różne: Czy można udzielać chrztu poganom i przyjmować ich do wspólnoty Kościoła?
Święty Piotr podzielał początkowo przekonanie obecne w religii izraelskiej, że wszystkie narody pogańskie znajdują się poza zasięgiem zbawczego planu Boga. Że planem tym objęty jest tylko Izrael. Pewnego dnia, kiedy przebywał w Jaffie, Pan Bóg muobjawił, że żadne stworzenie nie jest nieczyste, że wszyscy ludzie, bez wyjątku, są powołani do zbawienia, jakie dokonuje się w Jezusie Chrystusie.
Żydzi nie odwiedzali pogan, aby nie narazić swojej wiary w jednego Boga na niebezpieczeństwo – domy pogańskie według prawa uchodziły za nieczyste. Taką postawę prezentowali również niektórzy chrześcijanie wywodzący się z judaizmu. Traktowali z pewną rezerwą chrześcijan nawróconych z pogaństwa.
Święty Piotr, przemawiając w domu rzymskiego, a więc pogańskiego setnika, przeciwstawia się takim poglądom. Przychodzi do domu poganina Korneliusza, a poganin Korneliusz wchodzi w bramę Kościoła. Młody Kościół apostolski w osobie Świętego Piotra czyni pierwszy wielki krok w stronę narodów pogańskich.
„Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie”. To niezwykle ważne zdanie, wypowiedziane dwa tysiące lat temu. Trzeba je powtarzać, bo wydaje się, że jeszcze nie dotarło ono do wszystkich uszu. Pan Bóg nie ma względu na osoby, nie bierze pod uwagę różnicy wykształcenia, posiadania, koloru skóry. Boże zbawienie jest dla wszystkich i wszyscy są wezwani, aby iść za Chrystusem i umacniać się słowem Jego Ewangelii.
Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby wszystkich zbawić. Posłał apostołów, aby szli na cały świat i wszystkim narodom udzielali chrztu, czynili ich uczniami i uczennicami Chrystusa. Dzięki temu i nasz naród ponad tysiąc lat temu przyjął chrzest i został zaproszony do wspólnoty Kościoła ogarniającej wszystkich ludzi.
Ewangelia: Chrzest Jezusa(Mt 3,13-17)
Dzień chrztu to jeden z najważniejszych dni w naszym życiu. I chyba jeden z najbardziej zapomnianych. Obchodzimy rocznicę naszych urodzin. Nasz dzień imienin jest świętem dla nas i naszych przyjaciół. Ale niewielu z nas zna datę swojego chrztu. Na wspomnienie tego dnia nie bije nam żywiej serce. Nie obchodzimy jego rocznicy, nie składamy sobie z tej okazji życzeń.
A przecież dzień chrztu był dla nas początkiem nowego życia. W tym dniu narodziliśmy się dla Boga i Jego łaski. Przez chrzest zostaliśmy wszczepieni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. W tym dniu włączeni zostaliśmy do społeczności Kościoła i oczyszczeni z grzechu obciążającego cały ludzki ród. Był to moment, w którym otworzyło się nad nami niebo, a Bóg wypowiedział te same słowa, które dały się słyszeć w dzisiejszej Ewangelii: „Tyś jest mój syn umiłowany, Ty jesteś moja umiłowana córka, w Tobie mam upodobanie!”.
Dobrze więc, że Kościół obchodzi raz do roku Niedzielę Chrztu Pańskiego i przypomina nam o niezwykłej roli sakramentu chrztu w naszym życiu. Dobrze, że raz do roku schodzimy wraz z Jezusem w dolinę Jordanu, aby przypomnieć sobie o wielkiej godności otrzymanej od Jezusa na chrzcie i aby odpowiedzieć na pytanie, kim właściwie jest Chrystus, którego imię my, chrześcijanie, nosimy.
O człowieku, który w życiu wiele dokonał, mówimy, że się wybił, wysunął na czoło, wyrósł ponad swoichrówieśników. Jezus w dzisiejszej Ewangelii postępuje dokładnie odwrotnie. On, który był bez żadnej winy, który nie potrzebował nawrócenia, staje w szeregu grzeszników, aby przyjąć chrzest nawrócenia i pokuty z rąk ŚwiętegoJana Chrzciciela.
W Jordanie zanurzali się grzesznicy pragnący odnowy życia, szukający oczyszczenia. Do tej rzeki wylewali swoje łzy, obmywali w niej ciała naznaczone grzechem. Jordan to rzeka ludzkich grzechów. Stopy Jezusa dotknęły dna tej rzeki. Bóg zstępuje na samo dno ludzkiej nędzy. Bierze na siebie nasz los, nasze grzechy, łzy, zwątpienia. Zanurza się w tej ludzkiej rzece po to, by nad nami, grzesznikami, otwarło się niebo.
Wszyscy jesteśmy wezwani, aby podjąć misję Jana Chrzciciela: Być zwiastunami przychodzącego Jezusa. Wskazywać na Niego jako Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Przypominać, że królestwo Boże jest blisko. Pośród was stoi Ten, którego nie znacie, a który może wskazać wam drogę. Ktoś, kto może uczynić was szczęśliwymi. Ktoś, kto ma słowa dające życie wieczne. Jedyny, który nie zawodzi.
OKRES
WIELKIEGO POSTU
1. niedziela Wielkiego Postu
I czytanie: Strategia grzechu (Rdz 2,7-9; 3,1-7)
Dlaczego człowiek czyni zło i popada w grzech? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w dzisiejszym czytaniu z Księgi Rodzaju. Odkrywa ono prawdę o wielkiej naiwności człowieka i niezwykłej przebiegłości kusiciela.
Otóż człowiek dokonuje złego wyboru dlatego, że zło ubiera się w szaty dobra. Pociąga swoim rzekomym pięknem, mami obietnicami, roztacza ułudę świetlanej przyszłości. Kiedy w to wszystko uwierzymy i ulegniemy podszeptom złego ducha, budzimy się nagle z naszych iluzji, wypędzeni z raju, z pustką w sercu, z poczuciem goryczy i winy, oszukani i odarci z godności.
Rdzeniem każdej pokusy jest odrzucenie Boga, chęć zbudowania własnego ładu w świecie, decydowanie samemu o tym, co jest dobre, a co złe. Elementem pokusy jest jej wymiar moralny: nie ciągnie nas ona bezpośrednio do złego – to byłoby zbyt proste. Ukazuje zło jako dobro, zmienia hierarchię wartości. Sugeruje, że realne jest tylko to, co namacalne: dobra materialne, uznanie, władza. Sprawy Boże ukazuje jako nierzeczywiste, drugoplanowe, niepotrzebne. Jeśli serce człowieka jest pełne siebie, a nie Boga, toczłowiek staje się duchową pustynią. Nie wystarczy mu sił, by odrzucić pokusy szatana i ocalić wolność. Dlatego jest tak ważne, by na Wielki Post zaprosić Chrystusa. Niech wejdzie do pustyni naszego życia. Niech nam przypomni, że „nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych”.
Uczyńmy Chrystusa naszym przewodnikiem na drogach Wielkiego Postu. On z miłości do nas stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Dziś uczy nas, jak przeżyć Wielki Post, pełniąc dzieła miłości.
Dziś głosi nam Ewangelię, radosną nowinę o tym, że nie musimy ulegać pokusie. Jeżeli Bóg jest z nami, nie musimy się lękać. Mieczem Jego słowa odpędzimy wszystkie pokusy. Wiarą i miłością zwyciężymy nasze słabości. Umocnieni Jego Ciałem w sakramencie Eucharystii, otrzymamy łaskę i moc, abyśmy mogli na co dzień wybierać dobro i dawać świadectwo miłości.
Zawierzmy Jego Słowu, podążajmy za Jego przykładem, abyśmy się dobrze przygotowali na obchód Świąt Wielkanocnych.
II czytanie: Grzech i łaska(Rz 5,12-19)
Okres Wielkiego Postu jest czasem, w którym Kościół zaprasza nas do refleksji nad naszą postawą wobec Boga i wobec człowieka. Jesteśmy wezwani do odnowy naszego życia, do nawiązania głębszej relacji z Bogiem, który nas stworzył na swoje podobieństwo, który nas odkupił przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna.
Jesteśmy także wezwani, aby naprawić nasze relacje z ludźmi, gdyż nie może kochać Boga ten, kto odmawia przebaczenia i pomocy swemu bratu. Wielki Post to czas uporządkowania życia: odnalezienia właściwej hierarchii wartości, opanowania nałogów, walki ze słabościami.
Drugie czytanie dzisiejszej niedzieli wzięte jest z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian. List ten znajduje się w Nowym Testamencie jako pierwszy z listów Pawłowych, zaraz po Dziejach Apostolskich. Jest wnikliwym traktatem teologicznym wyjaśniającym podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej.
W dzisiejszym fragmencie Listu do Rzymian jest mowa o grzechu i łasce, o śmierci i życiu, o Adamie i Chrystusie. Człowiek popełnia grzech, bo zły duch przedstawia muzło jako dobro. Mami go obietnicami, rozwija przed nim perspektywę łatwego życia, szybkiegorozwiązania wszelkich problemów.
Wobec pokusy jesteśmy dziwnie słabi i bezsilni. Odzywa się w nas pewne dziedziczne obciążenie, wspomnienie pierwszej klęski, jaka wydarzyła się w zamierzchłej przeszłości ludzkich dziejów.
Bo na początku człowiek dokonał fatalnego wyboru. Postawił na siebie zamiast na Boga. Poszedł za podszeptem złego ducha, a zlekceważył Boże przykazanie. Uwierzył w to, co stanowi istotę każdej pokusy do grzechu: Spróbuj osiągnąćwszystko sam. Bez Boga i