Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wybór tekstów Sławomira Mrożka, w którym śmierć (cóż za niepraktyczna forma!), oniryczność i wątki metafizyczne splatają się w jeszcze jeden obraz Mrożkowego absurdu i przenikliwego spojrzenia na ludzką naturę.
Zagadki bytu, pytania bez odpowiedzi, dalekie podróże na sprężynującej kanapie, refleksje na temat dziwności życia, bimber z konwalii i orchidea w uchu. Mrożek w pełnej krasie, zawroty głowy niewykluczone.
Tym wydaniem chcemy uczcić 10 rocznicę śmierci niezrównanego pisarza, dramaturga i rysownika.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 85
TESTAMENT OPTYMISTY
Pewnego razu, kiedy wyszedłem na przechadzkę wśród drzew, wiatr przyniósł mi pod nogi kartkę papieru, zapisaną pismem nierównym, jak gdyby ktoś stawiał litery w ciemności albo co najmniej w mroku.
Jak się okazało, był to pamiętnik optymisty, człowieka, który dostrzegał nie tylko przykre strony życia, ale starał się naświetlić je wielostronnie. Czasami używa skrótów literowych, w intymnych pamiętnikach to normalne. Treść kartki cytuję:
„Wszystko idzie dobrze. Wczoraj Wiktor oddał mi pieniądze. Kataru już ani śladu. Noga Geni zrosła się prawie idealnie. Również pogoda ustaliła się na dobre, po okresie uporczywych deszczów nareszcie zaświeciło słońce, nastały dni błękitne i złotawe. Wprawdzie M. się odgrażał, ale W. mówi, że to tylko próżne gesty, słowa bez pokrycia, argumenty bez podstaw. Co najważniejsze, wujek wczoraj powrócił z Podhala i powiada, że tak pięknych widoków na okolicę dawno nie zaznał, choć jako były żuaw umiał przecie niejedno. Czerstwy jest i opalony, warsztat będzie uruchamiał. Wino tylko będziemy pili, a i to umiarkowanie. Rzymianie i Grecy wielką kulturę wydali, nie znając otępiającego działania spirytusu, więc z okowitą precz. Dach się załata, wszystko już umówione. Sabcia rośnie coraz wyższa, wnet już ciotuni do ramion sięgnie, warkocz ma gruby. Kawusię pies pogryzł, ale wcale nie był wściekły i Kawusia śmieje się z tego. Ja myślę, że te C. w zimie też da się załatwić, toż to będzie używanie!
Martwiłaby mnie trochę sytuacja u A. Tatara, ale takie rzeczy nieraz się już zdarzały i on sam, jak mnie spotkał, mówił, żeby uszy trzymać do góry, zresztą R. tam był, mówił, że już się znacznie poprawiło i właściwie wnet będą wynosić.
Rześko jest, jak Boga kocham!
Jednego tylko nie bardzo mogę zrozumieć: dlaczego czterech mężczyzn niesie mnie w drewnianej skrzyni, na leżąco, z wiekiem przybitym silnie, na głucho...”.
Tyle rękopis. Pozdrowienia.