7,99 zł
Romans akademicki w klimacie hate/love!
Bohaterowie tej historii to zdolna, ale zmęczona zakuwaniem studentka, i jej charyzmatyczny profesor, który ma opinię niezdobytego. Na imprezie klubowej dzień przed egzaminem końcowym dziewczyna próbuje go poderwać w ramach zakładu z koleżankami. Czy etyka zawodowa wygra z pożądaniem? I co wydarzy się na studenckim wyjeździe nad morze, którego opiekunem ma być atrakcyjny, ale szorstki profesor?
Ewa Maciejczuk to pseudonim polskiej autorki opowiadań erotycznych. Jej miłość do czytania z czasem przerodziła się w pasję tworzenia własnych opowieści. Pozytywnie zakręcona i dążąca do wyznaczonych celów. Niepoprawna optymistka z głową pełną pomysłów, którymi uwielbia zaskakiwać swoich czytelników, powodując rumieńce na ich twarzach.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 24
Ewa Maciejczuk
Lust
Zakład niekontrolowany – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright ©2022, 2023 Ewa Maciejczuk i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728551240
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
Przedostatni rok studiów to intensywny czas, kiedy starasz się maksymalnie podnieść oceny przed napisaniem pracy dyplomowej i zarywasz noce na naukę. Życie w akademiku też rządzi się swoimi prawami. Absolwenci przedostatniego roku często odpuszczają imprezy na rzecz wielogodzinnego wkuwania materiału na następne zajęcia i nagle wszyscy stają się kujonami, bo zależy im na dobrym starcie w dorosłe życie i – co za tym idzie – dobrej pracy.
Mieszkałam w pokoju z przyjaciółkami, Tamarą i Taisą. Tworzyłyśmy zgrane trio i przyjaźniłyśmy się już od pierwszego roku. Każda z nas, choć miała odmienne charaktery, świetnie uzupełniała pozostałe. Taisa była tą szaloną, z głową pełną pomysłów, Tamara zaś – bałaganiarą, ale dbała o naszą przyjaźń. Niezbyt przykładała się do nauki, jednak zaliczała wszystko z naszą pomocą, jadąc na najniższych stopniach. Natomiast ja byłam kujonką uczącą się non stop i z naszej trójki tą najspokojniejszą, zwykle kontrolującą przyjaciółki, aby nie robiły żadnych głupot. Wymagało to ode mnie wiele sprytu i zaparcia, bo ich pomysłowość nie miała końca.
Dzisiejszy dzień nie różnił się znacznie od pozostałych – zakuwałam. Powoli zmierzchało, a z okna akademika rozciągał się przyjemny widok na kameralny skwer tonący w bujnej, letniej zieleni. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę w nauce, wyciągając dłonie nad głowę i przeciągając się na fotelu. Kości zaczęły mi głośno strzelać.
– Anka! – Niczym tornado do pokoju wpadła Taisa, a zaraz za nią Tamara. Niczego dobrego to nie zwiastowało: obie były aż zanadto podekscytowane.
– Co jest? – dopytywałam, odkręcając się w ich stronę na fotelu.
– Impreza w Sześćdziesiątce – zapiszczała Tamara.
– Za dwa dni wyjeżdżamy nad morze, a ja muszę jeszcze zaliczyć…
– Daj spokój, już prawie wakacje! – przerwała mi Taisa, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc mocno, aż niemalże wybiłam zęby o podłogę. – Pożyczę ci coś, żebyś nie gadała, że nie masz w co się ubrać, a Tamara cię uczesze. – Złożyła ręce, jak do pacierza, a ja parsknęłam śmiechem. Wiedziałam, że już wszystko obgadały i na każdą moją wymówkę na pewno miały gotowy argument, jak przekonać mnie do imprezy.
– No nie wiem – droczyłam się, choć wiedziałam, że i tak nie dadzą mi spokoju. Mogłam przedłużać lub po prostu się zgodzić. Rzuciły mi to samo spojrzenie w stylu: „spróbuj się nie zgodzić, to zobaczysz”.
– Idziesz, bez dyskusji – oświadczyła Taisa, podchodząc do szafy i zaczynając przekopywać jej zawartość. Wywróciłam oczami, jednak już po godzinie wszystkie trzy byłyśmy ubrane w błyszczące sukienki, które nie zasłaniały zbyt wiele ciała. Dziewczyny wpadły na pomysł, żebyśmy miały podobne stroje i takie same fryzury. Nie miałam nic do gadania.
***
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.