19,00 zł
W najnowszych wierszach Krystyny Lars czytelnik odnajdzie dawne motowy jej twórczości wzbogacone o nową tonację: żartobliwą, czasem makabryczną, czasem nostalgiczną...
Poetyka pożegnania łączy się tutaj z zachwytem nad urodą życia i miłości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 48
Krystyna Lars
ZAPROSIMYDO NIEBACAŁY ŚWIAT
© Copyright by Wydawnictwo „TYTUŁ”
Niniejszy utwór ani żaden jego fragment nie może być reprodukowany, przetwarzany i rozpowszechniany w jakikolwiek sposób za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych oraz nie może być przechowywany w żadnym systemie informatycznym bez uprzedniej pisemnej zgody właściciela praw.
Wydanie w formacie ePUB: ISBN 978-83-89-859-30-3
Plik wygenerowany dnia: 3-11-2017
Stworzenie świata
Czcionki z ołowiu
Stworzenie świata
Pogoda ducha
Przestrogi
Przestroga przed ocaleniem
Prawdziwy poeta religijny
Poeta i pióro
W kolejce do podręcznika
Większość ludzi nic nie czyta
Parę wyrzutów sumienia
Wyrzuty sumienia z powodu motyla w pajęczynie
Koleżanka dżdżownic
Czarna gąsienica
Miła kolacja we dwoje
Oda do konika polnego
Afganistan
Nie pisz o tymnikogo nie obchodzi Afganistan
Pięknie jest w Afganistanie
Za wolność naszą i waszą
Polska kula rozrywa ciało Afgańczyka
Życie to żartobliwy pseudonim śmierci
Dobry żołnierz
Znoszenie zabitych z pola
Wiry
Topielica. Poemat
Święto rdzy. Poemat
Nasz czas
Rodzice
Chwila wypoczynku nad morzem
Przystanek, trzecia
Przed Wigilią
Boże Narodzenie
Psalm morskiej ryby
Oskrobywanie ryby
Na talerzu
Lęki codzienne
Romantyczny zachód słońca
Różaniec
Poziomki
Listek jabłoni
Kobieta w czarnej sukience nad brzegiem morza
Córka
Młodość
Chora wróżka
Zajączek
Do natury
Podziękowanie za pomoc w istnieniu
Podziękowanie za pomoc w istnieniu
Cicha spowiedź przedmiotów kuchennych
Ballada o nożach w szufladzie
Spokojnie, bez pośpiechu
Granit i piach
Codzienne ironie
Wiersz dla dzieci starszych
Gość
Opieka zdrowotna
Sąsiedzi w windzie
Piaskownica na byłym cmentarzu żydowskim w Drohobyczu
Przygotowanie do snu
Piosenka dla bezsennych
Sen o Miłoszu
Pochwała błaznów
Pan Lechoń i ja
Kto zabił Baczyńskiego?
Wizyta przy grobie Zbigniewa Herberta
Martwa natura prosi malarza o życie wieczne
Ballada o bólu kręgosłupa
Wizyta w szpitalu
Na plaży w Greifswaldzie
Skoro mnie śledzą
Wiersze z dna rzeki
Suknie płyną
Ciało w sukni
Grusza i wikliny
Mosty kolejowe w Tczewie nad Wisłą
Śluza na Nogacie
Długie Pobrzeże
Małżeństwo topielców
Łodzie przy nabrzeżu
Stocznie
Doki, noc
Ujście Wisły
Wiersze na powitanie drzewa
Stolarz z Nazaretu
Drzewo już rośnie
Cztery deski
Piosenka o szczypawkach
Pod igliwiem
Nasłuchiwanie lasu
Na popiół
Wyciągnięte palce
laptop
Niezgoda na popiół
Rocznicujemy
O czym marzy śmierć
Chwile
Jak żyją umarli
Ziewająca trumna
Rowerowa noc
Ciało radosne
Zaprosimy do nieba cały świat
Książki wydane nakładem Wydawnictwa „TYTUŁ”
Mówił mi ojciec że świat stał się nagle tak jakby ktoś pewnego dnia wysypał z kaszty milion ołowianych czcionek które tocząc się po podłodze ułożyły w dwanaście ksiąg Pana Tadeusza zdanie po zdaniu słowo po słowie
Za miliard lat, gdy znowu ktoś potrząśnie światem atomy, z których nas uczyniono ułożą się w kształt naszych ciał zupełnie takich samych jak te, które mamy dzisiaj dłoń po dłoni palec po palcu włos po włosie
Rozsypani w grobach złożymy się w dawną całość jak rozsypane czcionki które raz na miliard lat muszą się złożyć na nowo w pierwszą całość świata
I podobno nie będzie potrzebny do tego ani Bóg ani Płacz ani Sens
Bóg po stworzeniu świata obmywa ręce z czarnej gliny
Nagi, świeżo ulepiony człowiek siedzi na wilgotnej ziemi Czeka na pierwsze tchnienie
Bóg opłukuje palce wyciera je o biały obłok zawiesza gwiazdę na niebie
Jeszcze nie skończył dzieła a już żałuje że stworzył świat
Schyla się nad oceanem sprawdza bosą stopą czy woda nie za zimna Zanurza się po ramiona
Gdy stopą sięga morskiego dna woda krzyczy z bólu bo ciało Boga jest rozżarzone pragnieniem
śpiąca dziewczyna odwraca się na wznak wysuwa różowy język z rozchylonych ust kielicha
Kartka z mszału z której zniknęły litery frunie nad wieżą kościoła mosiężne trąby grają kamienie drżą
katedra pod tchnieniem wiatru otwiera usta pełne krwi
Co będzie dalej ze mną i ze światem?
Z książek znikną litery znudzone czytaniem
Z dysków zniknie muzyka znudzona słuchaniem
Z taśm filmowych znikną aktorzy znudzeni oglądaniem
A potem Ziemia odetchnie z ulgą że nareszcie pozbyła się ludzi tych istot które zostawiają po sobie literę i obraz jak narciarz ślady nart na mokrym śniegu
Żadna poezja nie ocala ludzi i narodów Żadna poezja nie potrafi ocalić nawet jednego człowieka
Co jakiś czas kolejny poeta stroi swoje miedziane czoło w pióropusze ognia potrząsa groźnie grzywą stroszy brwi
Martwi się że ktoś znowu skrzywdził człowieka prostego
Obiecuje sobie, że spisze dokładnie czyny i rozmowy
Kiedy poeta broni ludzi i narodów ludzie i narody ziewają na widok każdego nowo napisanego wiersza
Prawdziwy poeta religijny pali swoje wiersze chwilę po napisaniu i lekkim dmuchnięciem w siwy popiół wysyła je do Nieba
O wierszach prawdziwego poety religijnego nie wie nikt
Wiersze prawdziwego poety religijnego są niewidzialne zmazywane z papieru chwilę po napisaniu lżejsze niż oddech bardziej przezroczyste niż powietrze
Wiersze prawdziwego poety religijnego nie znają druku nie znają konkursów literackich nagród i premii
Żyją jak przezroczyste ciała meduz
Umierają w chwili, gdy zostają wyjęte z żywej wodynatchnienia
Poeta pisze wiersze Że taki subtelny I że penisem włada Lepiej niźli Piórem
Na skórę kobiet Sypie złote wiórki Garsteczkę liter Oraz głos przepiórki
Kobiety wabi Słowiczym pogłosem