Zdecyduj się. Jak dokonywać lepszych wyborów - Damon Zahariades - ebook + książka

Zdecyduj się. Jak dokonywać lepszych wyborów ebook

Damon Zahariades

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Mądre decyzje prowadzą do szczęścia i bogatszych doświadczeń, otwierają przed nami nowe możliwości. Kiepskie decyzje wpędzają nas w kłopoty i często pociągają za sobą poważne konsekwencje. Dlatego dokonywanie wyboru bywa trudne.

Codziennie dokonujemy setek, a czasem nawet tysięcy wyborów, w większości drobnych i mało znaczących, dotyczących tego, co zjemy, co na siebie założymy, czy spotkamy się wieczorem ze znajomymi, czy będziemy zalegać na kanapie, oglądając Netflixa.

Poważniejsze wybory wymagają większej ostrożności i namysłu, ponieważ mają długofalowe skutki. Warto się dokładnie zastanowić, zanim rzucimy pracę, zdecydujemy się na założenie rodziny, kupimy dom na kredyt czy zakończymy związek.

Zamiast ufać intuicji, lepsze rezultaty osiągniemy metodycznym działaniem z uwzględnieniem wszystkich zmiennych mogących wpłynąć na wynik. Ta książka pokazuje krok po kroku, jak za każdym razem wybierać najlepszą opcję.

Naucz się:

• podejmować mądre decyzje szybko, pewnie i bez żalu,

• pokonywać prokrastynację i mniej ulegać emocjom,

• rozpoznawać wpływy, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, które grożą sabotażem twoich wyborów,

• przestać w nieskończoność analizować opcje i przechodzić do działania.

„Życie to kwestia wyborów, a każdy wybór, którego dokonujesz, czyni ciebie”.

JOHN T. MAXWELL

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 164

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

◆◇◆

Nasze wybory prze­kła­dają się na nasze życie.

BILL RAGO w fil­mieInte­li­gent w armii

Więk­szość ludzi uważa podej­mo­wa­nie decy­zji za rzecz, nad którą nie warto się nad­mier­nie zasta­na­wiać. Czę­sto doko­nu­jemy wybo­rów bez odpo­wied­niej oceny zmien­nych wpły­wa­ją­cych na ich wynik. Nie­jed­no­krot­nie w ogóle nie uwzględ­niamy takich zmien­nych, przez co nie podej­mu­jemy decy­zji świa­do­mie. Nie­trudno prze­wi­dzieć, że efekty są dale­kie od dosko­na­łych, a cza­sem nawet gor­sze, niż gdy­by­śmy nie pod­jęli żad­nego dzia­ła­nia. Prze­ocze­nie (lub zigno­ro­wa­nie) waż­nych czyn­ni­ków w pro­ce­sie decy­zyj­nym zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo, że dotknie nas prawo nie­za­mie­rzo­nych kon­se­kwen­cji.

Aby popra­wić rezul­taty, możemy bar­dziej zadbać o spo­sób podej­mo­wa­nia decy­zji. Zamiast ufać intu­icji, lep­sze rezul­taty osią­gniemy, dzia­ła­jąc meto­dycz­nie i sta­ra­jąc się uwzględ­nić wszyst­kie czyn­niki mogące wpły­nąć na wynik.

Podej­mo­wa­nia dobrych decy­zji można się nauczyć. W tej książce znaj­dziesz potrzebne do tego narzę­dzia. Dzięki nim dowiesz się, jak szybko i pew­nie podej­mo­wać lep­sze decy­zje.

Co znajdziesz w książce Zdecyduj się

W Czę­ści I: Poznaj swój pro­ces decy­zyjny przyj­rzymy się, jak podej­mu­jemy decy­zje, zasta­no­wimy się, dla­czego czę­sto nie są one naj­lep­sze, oraz poznamy sto­jące nam na dro­dze prze­szkody. To będą nasze fun­da­menty. Nauka podej­mo­wa­nia lep­szych decy­zji wymaga wcze­śniej­szego pozna­nia dotych­cza­so­wych mecha­ni­zmów. Prze­ana­li­zu­jemy powszechne złe nawyki i zwy­czaje, co pozwoli nam zastą­pić je bar­dziej przy­dat­nymi. Omó­wimy rolę emo­cji, fał­szywe poczu­cie pil­no­ści oraz skłon­ność do pro­kra­sty­na­cji. Przyj­rzymy się także ten­den­cji do robie­nia zało­żeń i trzy­ma­nia się błę­dów poznaw­czych, które przy­no­szą sku­tek prze­ciwny do zamie­rzo­nego.

W Czę­ści II: 14 stra­te­gii podej­mo­wa­nia lep­szych decy­zji zaj­miemy się kon­kret­nymi meto­dami podej­mo­wa­nia dobrych, świa­do­mych decy­zji. Temu poświę­cam więk­szą część książki. Na końcu każ­dego roz­działu zamiesz­czam pro­ste ćwi­cze­nie, które pomoże zasto­so­wać zdo­bytą wie­dzę.

Książkę koń­czy Część III: Zop­ty­ma­li­zuj wyniki swo­ich decy­zji. Przyj­rzymy się w niej, jak uzy­skać naj­ko­rzyst­niej­szy efekt w kon­tek­ście moż­li­wych opcji. Omó­wimy pyta­nia, które warto sobie zadać przed pod­ję­ciem decy­zji. Prze­czy­tasz tu także o pętli infor­ma­cji zwrot­nych i pod­po­wiem ci, jak zapew­nić jej sku­tecz­ność.

Podejmowanie decyzji biznesowych i osobistych

Wiele tech­nik opi­sa­nych w tej książce wyko­rzy­stują dzi­siejsi lide­rzy biz­nesu. Warto jed­nak pamię­tać, że są one rów­nie sku­teczne przy podej­mo­wa­niu decy­zji oso­bi­stych. To ozna­cza, że można je sto­so­wać zarówno w życiu zawo­do­wym, jak i w domu, w szkole czy na uczelni. Spraw­dzą się pod­czas podej­mo­wa­nia decy­zji na wła­sną rękę, lecz także z przy­ja­ciółmi, krew­nymi czy ze współ­pra­cow­ni­kami.

Jed­no­cze­śnie wiele z tych spo­so­bów można wyko­rzy­sty­wać w przy­padku, gdy wystę­puje kilka róż­nych źró­deł danych i opi­nii. Ozna­cza to, że w pro­ces decy­zyjny można bez trudu włą­czyć inne osoby. W tej książce sku­pimy się jed­nak na indy­wi­du­al­nym podej­mo­wa­niu decy­zji, a więc na sytu­acjach, w któ­rych jesteś jedy­nym uczest­ni­kiem pro­cesu decy­zyj­nego.

Dwie krótkie uwagi na początek

Po pierw­sze, na kolej­nych stro­nach omó­wimy duży zakres mate­riału. Niech cię to nie znie­chęca. Przej­dziemy przez to razem, krok po kroku.

Po dru­gie, choć podej­mo­wa­nie decy­zji to roz­le­gły temat, któ­remu warto poświę­cić czas, nie będziemy go mar­no­wać. Zde­cy­duj się to książka dyna­miczna. Nie ma tu histo­rii z życia wzię­tych, które znaj­dziesz w innych pod­ręcz­ni­kach samo­do­sko­na­le­nia. Nie ma zbęd­nych wtrę­tów psy­cho­lo­gicz­nych ani doty­czą­cych badań nauko­wych. Innymi słowy, nie ma wypeł­nia­czy. Ta książka daje ci kon­kret: zapew­nia nie­zbędne mate­riały oraz instruk­cje, jak z nich korzy­stać.

Zaczy­najmy!

Część I. Poznaj własny proces decyzyjny

CZĘŚĆ I

POZNAJ WŁA­SNY PRO­CES DECY­ZYJNY

◆◇◆

Codzien­nie doko­nu­jemy setek, a cza­sem nawet tysięcy wybo­rów, w więk­szo­ści drob­nych i mało zna­czą­cych. Na przy­kład są to decy­zje doty­czące tego, co zjemy, co na sie­bie zało­żymy lub co będziemy robić: czy się zdrzem­nąć, czy dalej prze­glą­dać Face­bo­oka i Twit­tera. Zda­niem eks­per­tów codzien­nie podej­mu­jemy ponad 200 decy­zji doty­czą­cych samego tylko jedze­nia1.

Bar­dziej zna­czące decy­zje wyma­gają więk­szej ostroż­no­ści i namy­słu, ponie­waż mają bar­dziej dłu­go­fa­lowe skutki. Do przy­kła­dów należy rzu­ce­nie znie­na­wi­dzo­nej pracy, zało­że­nie rodziny, zakoń­cze­nie tok­sycz­nego związku czy też kupno wyma­rzo­nego kosz­tow­nego przed­miotu, takiego jak spor­towy samo­chód, łódź, dom itp.

Zanim się nauczymy podej­mo­wać za każ­dym razem dobrą decy­zję, musimy oce­nić aktu­alny pro­ces z tym zwią­zany. W tym punk­cie książki Zde­cy­duj się przyj­rzymy się czyn­ni­kom wpły­wa­ją­cym na nasz pro­ces decy­zyjny. Nie­które z nich go utrud­niają, pro­wa­dząc do nie­po­żą­da­nych wyni­ków. Zauwa­że­nie ich i nazwa­nie to pierw­szy krok do wyklu­cze­nia ich z tego pro­cesu, a ich usu­nię­cie pozwoli zmi­ni­ma­li­zo­wać stra­cony czas i żal towa­rzy­szący prze­ko­na­niu, że doko­na­li­śmy złego wyboru, a można było tego unik­nąć.

Ważne, by wziąć odpo­wie­dzial­ność za wła­sne decy­zje i ich skutki. Prawdę mówiąc, kiedy coś pój­dzie źle, jest to trudne. Wielu z nas, w tym ja, czuje pokusę, by się uwol­nić od odpo­wie­dzial­no­ści, przy­pi­su­jąc nie­po­żą­dany wynik pechowi, nie zaś błęd­nej decy­zji. Umie­jęt­ność wzię­cia odpo­wie­dzial­no­ści za wła­sne dzia­ła­nie ma jed­nak ogromną war­tość. Potwier­dza, że nasze wybory dają ogromną kon­trolę nad wła­snym życiem.

Wła­śnie dla­tego warto się przyj­rzeć temu, jak obec­nie wygląda nasz pro­ces decy­zyjny. Poświęć chwilę, by się w niego zagłę­bić.

Jak podejmujemy decyzje

◆◇◆

Postęp nie jest moż­liwy bez podej­mo­wa­nia decy­zji.

JIM ROHN

Lubimy myśleć, że podej­mu­jemy decy­zje logicz­nie. Wyobra­żamy sobie, że skru­pu­lat­nie roz­wa­żamy różne opcje i wybie­ramy naj­bar­dziej racjo­nalną w danych oko­licz­no­ściach.

Tak naprawdę jed­nak naj­czę­ściej pole­gamy na intu­icji i emo­cjach. Z całą pew­no­ścią jest tak w przy­padku podej­mo­wa­nia mało istot­nych decy­zji o mini­mal­nym wpły­wie na jakość naszego życia (na przy­kład co zjeść). Tak samo postę­pu­jemy, podej­mu­jąc decy­zje o waż­kich skut­kach (na przy­kład o zało­że­niu rodziny). Emo­cje, które w więk­szo­ści sytu­acji nie­za­prze­czal­nie się przy­dają, kom­pli­kują pro­ces decy­zyjny.

Rola emocji w procesie decyzyjnym

Ludzie dzia­łają w emo­cjach. I myślą w emo­cjach. I roz­wa­żają różne kwe­stie w emo­cjach. Wszystko, co robimy, odbywa się przez pry­zmat emo­cji. Nawet jeśli wydaje się to nie­pro­duk­tywne, tak naprawdę jest to pożą­dana cecha. Dzięki emo­cjom życie daje nam satys­fak­cję. Dla­tego należy się spo­dzie­wać, że emo­cje będą odgry­wać istotną rolę w pro­ce­sie podej­mo­wa­nia decy­zji. Nawet jeśli mogą wyda­wać się zaprze­cze­niem logiki, a tym samym prze­szkodą w doko­ny­wa­niu racjo­nal­nych wybo­rów, odgry­wają cenną rolę prze­wod­nią.

Nie­mniej nie wolno dopu­ścić, by emo­cje odgry­wały wio­dącą rolę w naszym pro­ce­sie decy­zyj­nym. Odda­jąc im kon­trolę nad tym pro­ce­sem, robimy się impul­sywni. To zaś popy­cha nas do nie­ra­cjo­nal­nych wybo­rów o poten­cjal­nie opła­ka­nych skut­kach.

Emo­cje mogą nas także para­li­żo­wać. Jeśli oddamy im kon­trolę, mogą w obli­czu nie­pew­no­ści wywo­ły­wać strach i lęk. To z kolei pro­wa­dzi do nie­zde­cy­do­wa­nia, które może się oka­zać rów­nie szko­dliwe jak pod­ję­cie fatal­nej decy­zji.

Emo­cje otwie­rają rów­nież drzwi do błę­dów poznaw­czych. Uczu­cia prze­kła­dają się na więk­szą skłon­ność do uwzględ­nia­nia pew­nych opcji, a mniej­szą do bra­nia pod uwagę innych. Te błędy, któ­rymi bar­dziej szcze­gó­łowo zaj­miemy się za chwilę, sieją spu­sto­sze­nie w pro­ce­sie decy­zyj­nym.

Podej­mu­jąc decy­zje, nie powin­ni­śmy dążyć do uci­sze­nia emo­cji. Warto ich posłu­chać, szcze­gól­nie gdy doko­ny­wane przez nas wybory wiążą się z war­to­ściami i prze­ko­na­niami. Nie zapo­mi­najmy jed­nak, że jeśli pozwo­limy im zagłu­szyć logikę i zdrowy roz­są­dek, mogą one poważ­nie utrud­niać pro­ces podej­mo­wa­nia decy­zji.

Rola wartości w procesie decyzyjnym

W doko­ny­wa­niu dobrych wybo­rów nie cho­dzi po pro­stu o zdo­by­cie wystar­cza­ją­cej ilo­ści infor­ma­cji i meto­dyczne wywa­że­nie opcji. Wiąże się ono także z naszymi war­to­ściami, jakimi kie­ru­jemy się w życiu oso­bi­stym i zawo­do­wym. Co jest dla nas ważne? Jakimi stan­dar­dami i zasa­dami moral­nymi się kie­ru­jemy? Jaką osobą pra­gniemy być?

Te war­to­ści są fun­da­men­tem naszych celów i nadają nam kie­ru­nek. Gdyby nie one, nasze decy­zje opie­ra­łyby się na naj­prost­szej i naj­szyb­szej dro­dze do suk­cesu, bez uwzględ­nie­nia jakiej­kol­wiek etyki.

Załóżmy na przy­kład, że pro­wa­dzisz nie­wielką firmę. Sprze­daż spa­dła, a wraz z nią zysk. Despe­racko pra­gniesz odwró­cić ten trend. Jeśli roz­wa­ża­jąc opcje, zigno­ru­jesz wyzna­wane war­to­ści, ist­nieje ryzyko, że doko­nasz dys­ku­syj­nego wyboru sprzecz­nego z two­imi klu­czo­wymi zasa­dami. Być może taki wybór i pod­jęte dzia­ła­nia fak­tycz­nie zwięk­szą sprze­daż. Moż­liwe, że przy­niosą więk­szy zysk. Ale ty nie zaznasz spo­koju. Z dużym praw­do­po­do­bień­stwem pojawi się żal, poczu­cie winy, a nawet wstyd, że posta­no­wi­łeś to roze­grać w ten wła­śnie spo­sób.

Kiedy w pro­ce­sie podej­mo­wa­nia decy­zji kie­ru­jemy się war­to­ściami, ryzyko aż tak bar­dzo nie spę­dza nam snu z powiek. Naszym wybo­rom, przy zało­że­niu, że doko­na­li­śmy ich na pod­sta­wie zebra­nych infor­ma­cji, a nie w ode­rwa­niu od nich, towa­rzy­szy mniej­szy stres i zmar­twie­nie. Nawet jeśli osią­gnięte rezul­taty przy­niosą roz­cza­ro­wa­nie, łatwiej będzie je zaak­cep­to­wać, gdy dzia­łamy zgod­nie z naszymi stan­dar­dami oso­bi­stymi i zawo­do­wymi.

Czy włą­cze­nie war­to­ści w pro­ces decy­zyjny go kom­pli­kuje? Tak. Nasze war­to­ści sta­no­wią wędzi­dło dla impul­sów. Ogra­ni­czają nas, zmniej­szają liczbę roz­wa­ża­nych opcji. Ale jed­no­cze­śnie zapew­niają zgod­ność wybo­rów z prze­ko­na­niami. War­to­ści poma­gają nam w podej­mo­wa­niu decy­zji, z któ­rych możemy być dumni, nawet pomimo mało zado­wa­la­ją­cych wyni­ków.

Ważenie kosztów i korzyści płynących z naszych decyzji

Każda podej­mo­wana przez nas decy­zja to kom­pro­mis. Możemy wygrać, ale możemy także stra­cić (w języku eko­no­mi­stów tę stratę nazywa się kosz­tem alter­na­tyw­nym).

Na przy­kład załóżmy, że musisz pod­jąć decy­zję, co zjeść na obiad. Po roz­wa­że­niu opcje ogra­ni­czają się do sałatki z kur­cza­kiem i pizzy. Jeśli wybie­rzesz sałatkę, musisz zre­zy­gno­wać z pizzy. A jeśli posta­wisz na pizzę, nie zjesz sałatki (teo­re­tycz­nie możesz zjeść oba dania naraz, ale praw­do­po­dob­nie będziesz tego żało­wać).

Każda opcja nie­sie pewne korzy­ści. Sałatka jest zdrowa. Jej zje­dze­nie zapewni dobre samo­po­czu­cie. Pizza zaś jest pyszna! Każda opcja wiąże się też z kosz­tem. Zje­dze­nie sałatki ozna­cza koniecz­ność oby­cia się bez smaku i aro­matu pizzy, od któ­rego aż ciek­nie ślinka. Zje­dze­nie pizzy może się wią­zać z rezy­gna­cją z diety, a nawet pro­ble­mami gastrycz­nymi.

Ten kom­pro­mis jest ele­men­tem każ­dej naszej decy­zji, od banal­nej po donio­słą. Wystę­puje, kiedy doko­nu­jemy wyboru mię­dzy zosta­niem w znie­na­wi­dzo­nej pracy a szu­ka­niem innych moż­li­wo­ści zatrud­nie­nia. A także kiedy się zasta­na­wiamy, czy wziąć ślub, czy też na­dal żyć w związku nie­for­mal­nym. I kiedy podej­mu­jemy decy­zję o kup­nie domu w kon­kret­nym mie­ście. Aby pod­jąć dobrą decy­zję, która przy­nie­sie pożą­dane skutki, musimy przy­jąć do wia­do­mo­ści ten kom­pro­mis. Dopiero w następ­nym kroku możemy okre­ślić zwią­zane z tym koszty i korzy­ści oraz okre­ślić ich wagę.

Doce­lowo, rzecz jasna, cho­dzi o mak­sy­malne zwięk­sze­nie korzy­ści pły­ną­cych z pod­ję­tych przez nas decy­zji przy jed­no­cze­snym zmniej­sze­niu zwią­za­nych z nimi kosz­tów. Nie­stety pro­ces waże­nia bywa pro­ble­ma­tyczny. Koszty i korzy­ści towa­rzy­szące naszym opcjom nie zawsze są dla nas oczy­wi­ste. Ich dostrze­że­nie wymaga uważ­nych docie­kań. W tych zma­ga­niach nie­zwy­kle pomocne będą tech­niki omó­wione w czę­ści II tej książki.

Dlaczego podejmujemy kiepskie decyzje

◆◇◆

Dobre decy­zje są wyni­kiem doświad­cze­nia, a doświad­cze­nie zdo­bywa się poprzez podej­mo­wa­nie błęd­nych decy­zji.

MARK TWAIN

Jak już wspo­mnia­łem, lubimy się łudzić, że wszyst­kie nasze decy­zje są słuszne. Wyobra­żamy sobie, że uważ­nie roz­wa­żamy dostępne opcje, a póź­niej wybie­ramy naj­bar­dziej sen­sowną, bio­rąc pod uwagę oko­licz­no­ści i nasze cele. Prze­cież jeste­śmy racjo­nal­nymi, rozum­nymi ludźmi, a pod­ję­cie błęd­nej decy­zji zabu­rza ten obraz.

Pro­blem polega na tym, że roz­wa­ża­jąc moż­liwe opcje, napo­ty­kamy różne prze­szkody, które kom­pli­kują pro­ces decy­zyjny, czę­sto skła­nia­jąc nas do wyboru dys­ku­syj­nego wariantu, to zaś przy­nosi opła­kane skutki.

W tym punk­cie przyj­rzymy się naj­częst­szym prze­szko­dom. Kiedy już je ziden­ty­fi­ku­jemy i zro­zu­miemy ich wpływ, możemy pró­bo­wać ich uni­kać i je prze­zwy­cię­żać.

Niekontrolowane emocje

W poprzed­nim punk­cie omó­wi­li­śmy emo­cje w związku z pro­ce­sem decy­zyj­nym, w któ­rym nie tylko są one bar­dzo ważne, lecz także nie­unik­nione. Warto pamię­tać, że w kon­tek­ście podej­mo­wa­nia decy­zji nasze emo­cje są mie­czem obo­siecz­nym.

Z jed­nej strony poma­gają nam zro­zu­mieć obecną sytu­ację. Zna­jo­mość wła­snego stanu emo­cjo­nal­nego zwięk­sza naszą świa­do­mość ryzyka zwią­za­nego z doko­ny­wa­nym wybo­rem. A to z kolei może nas dopro­wa­dzić do pod­ję­cia bar­dziej roz­sąd­nej decy­zji.

Z dru­giej strony, jeśli nie zdo­łamy okieł­znać emo­cji, możemy nad­mier­nie sku­pić się na poten­cjal­nych nega­tyw­nych skut­kach. Zaczniemy się bać, kon­cen­tru­jąc się na zagro­że­niach i roz­dmu­chu­jąc ich moż­liwy wpływ, zamiast racjo­nal­nie prze­ana­li­zo­wać uzy­skane infor­ma­cje i logicz­nie wywa­żyć opcje. W takim przy­padku pro­ces podej­mo­wa­nia decy­zji może się zmie­nić w reak­cję walki lub ucieczki.

Emo­cje mogą dopro­wa­dzić nas do mądrych, roz­sąd­nych wybo­rów. Aby jed­nak nie pozwo­lić im kie­ro­wać pro­ce­sem decy­zyj­nym i zmie­niać go w akt samo­obrony, musimy wła­ści­wie je kon­tro­lo­wać.

Fałszywe poczucie pilności

Czę­sto mamy wra­że­nie, że zamiast się zasta­na­wiać, musimy coś zro­bić. Dzia­ła­nie uzna­jemy za waż­niej­sze od roz­my­ślań.

Cza­sem fak­tycz­nie ist­nieje potrzeba pośpie­chu. Do szyb­kiego podej­mo­wa­nia decy­zji skła­niają nas czyn­niki zewnętrzne. Wiszące nad nami ter­miny impli­kują poważne skutki braku dzia­ła­nia i decy­zji.

Kiedy indziej to poczu­cie pil­nej potrzeby jest fał­szywe. Wynika z nie­cier­pli­wo­ści, chęci popę­dza­nia i błęd­nego powią­za­nia mię­dzy takim popę­dza­niem a pro­duk­tyw­no­ścią i postę­pem. Nie­któ­rzy ludzie usi­łują wytwo­rzyć poczu­cie pil­no­ści, ponie­waż to pozwala im zmo­ty­wo­wać samych sie­bie i innych do dzia­ła­nia. Ich zda­niem ta sfin­go­wana potrzeba pil­no­ści pomaga zwal­czyć samo­za­do­wo­le­nie.

Pro­blem polega jed­nak na tym, że choć fał­szywa potrzeba pośpie­chu może nas skło­nić do szyb­szego podej­mo­wa­nia decy­zji, jed­no­cze­śnie może skut­ko­wać fatal­nymi wybo­rami. Pospieszne podej­mo­wa­nie decy­zji nie­sie ryzyko, że prze­ga­pimy istotne infor­ma­cje oraz opcje. Ta fik­cyjna pilna potrzeba może nas skło­nić do pomi­nię­cia lub odrzu­ce­nia sprzecz­nych infor­ma­cji lub opi­nii (kiedy w pro­ces decy­zyjny zaan­ga­żu­jemy innych).

W oczy­wi­sty spo­sób nie­które decy­zje są naglące. Wyma­gają bez­zwłocz­nego dzia­ła­nia. Nie ma jed­nak powodu, by dzia­łać bez namy­słu. Należy zapew­nić sobie czas nie­zbędny do roz­wa­że­nia istot­nych zmien­nych i dokład­nej oceny opcji.

Brak pilnej potrzeby (prokrastynacja)

Jest to prze­ci­wień­stwo fał­szy­wego poczu­cia pil­no­ści, poten­cjal­nie rów­nie szko­dliwe dla pro­cesu decy­zyj­nego.

Brak pil­nej potrzeby nakła­nia nas do sta­łego odkła­da­nia decy­zji na póź­niej. Bo prze­cież po co nie­po­trzeb­nie przy­spie­szać pro­ces? Jak już wspo­mniano, nie należy stwa­rzać koniecz­no­ści pośpie­chu w celu wymu­sze­nia decy­zji. Jed­no­cze­śnie trzeba jed­nak uwzględ­nić ryzyko zwią­zane z odra­cza­niem doko­na­nia wyboru.

Pro­kra­sty­na­cja to reak­cja emo­cjo­nalna na sytu­ację. Decy­zja (lub dzia­ła­nie), przed którą sto­imy, powo­duje pewien dys­kom­fort. Być może nas nudzi, wywo­łuje lęk lub każe nam wąt­pić we wła­sne umie­jęt­no­ści i wie­dzę. Moż­liwe, że decy­zja wydaje nam się zbyt trudna w obli­czu wszyst­kich infor­ma­cji i zmien­nych, które należy uwzględ­nić w celu doko­na­nia prze­my­śla­nego wyboru.

Szcze­gólny pro­blem z pro­kra­sty­na­cją wynika z jej czę­stych powią­zań z nega­tyw­nymi emo­cjami, jak strach, poczu­cie winy, niska samo­ocena, a nawet wstyd. Te uczu­cia sta­no­wią istotne prze­szkody w pro­ce­sie decy­zyj­nym. Nie­zmien­nie pro­wa­dzą do nie­zde­cy­do­wa­nia. Ten stan psy­chiczny utrud­nia nam podej­mo­wa­nie decy­zji przy­no­szą­cych pożą­dane rezul­taty.

Pro­kra­sty­na­cja nie zawsze kom­pli­kuje pro­ces decy­zyjny. Cza­sem wywiera pozy­tywny wpływ. Na sku­tek opóź­nie­nia pro­cesu nie­które pro­blemy mogą roz­wią­zać się same (a przy­naj­mniej może zma­leć ich wpływ). Może to także roz­sze­rzyć dostępne opcje, z któ­rych część okaże się lep­sza od wcze­śniej roz­wa­ża­nych.

Mimo to jed­nak brak pośpie­chu zwy­kle pociąga za sobą kon­se­kwen­cje. Odwle­ka­nie decy­zji przy­go­to­wuje grunt pod nie­zre­ali­zo­wane cele, nie­wy­ko­rzy­stane moż­li­wo­ści, a roz­wa­ża­nia zaj­mują wię­cej czasu i wyma­gają nie­po­trzeb­nie dużo uwagi.

Nadmierny optymizm

Więk­szość ludzi jest z natury opty­mi­styczna. Choć nie­wąt­pli­wie każdy z nas zna mal­kon­tenta, który cią­gle narzeka, zwy­kle żywimy prze­ko­na­nie, że nie­mal na pewno nie doświad­czymy nega­tyw­nych skut­ków naszych wybo­rów. Takie prze­ko­na­nie to nie­re­ali­styczny opty­mizm.

Ta pre­dys­po­zy­cja może pozy­tyw­nie wpły­wać na nasz pro­ces decy­zyjny. Z im więk­szym opty­mi­zmem patrzymy na poten­cjalne rezul­taty wła­snych decy­zji, tym więk­szą spraw­czość czu­jemy. Strach i lęk nie doty­kają nas tak mocno, a tym samym jeste­śmy mniej podatni na nie­zde­cy­do­wa­nie w obli­czu nie­pew­no­ści.

Mimo to jed­nak nad­mierny opty­mizm może mieć poważne kon­se­kwen­cje. Skła­nia do pochop­nego podej­mo­wa­nia decy­zji. Prze­wi­du­jąc bar­dziej korzystne rezul­taty, niż pod­po­wiada rze­czy­wi­stość, nie doce­niamy zagro­żeń zwią­za­nych z doko­ny­wa­nym wybo­rem.

Na przy­kład załóżmy, że zasta­na­wiasz się nad otwar­ciem restau­ra­cji. Od dawna o tym marzysz, a sama ta wizja cię eks­cy­tuje. Przez nad­mierny opty­mizm możesz zigno­ro­wać fakt, że w wybra­nej przez cie­bie loka­li­za­cji padło kilka poprzed­nich firm. Ten opty­mizm może cię nakła­niać do lek­ce­wa­że­nia ogrom­nego począt­ko­wego kosztu tego przed­się­wzię­cia. Może ci kazać przy­mknąć oko na fakt, że aż 80 pro­cent nowo otwar­tych restau­ra­cji upada w ciągu pię­ciu lat od otwar­cia.

Koniec koń­ców nie­po­ha­mo­wany opty­mizm skut­kuje podej­mo­wa­niem mniej roz­sąd­nych decy­zji. Skła­nia nas do posu­wa­nia się naprzód bez odpo­wied­niej oceny infor­ma­cji, opcji i zagro­żeń istot­nych dla naszych wybo­rów.

Niechęć do straty

Jeśli coś uwa­żamy za cenne, w oczy­wi­sty spo­sób chcemy to zdo­być. I zde­cy­do­wa­nie nie chcemy tego stra­cić. Pomyśl na przy­kład o jakimś kupio­nym dawno temu ubra­niu, które od zawsze zalega w sza­fie. Ten zakup dał ci poczu­cie satys­fak­cji. Popra­wił ci samopoczu­cie. A teraz wyobraź sobie, jak się poczu­jesz, pozby­wa­jąc się go. Nikt go ni­gdy nie nosił, więc wyrzu­ce­nie tego ciu­cha nie powinno nad­mier­nie wpły­wać na codzienne decy­zje, co zało­żyć. Mimo to masz opory, by go wyrzu­cić (lub komuś oddać).

Twoje uczu­cia zwią­zane z poten­cjalną utratą danej rze­czy są znacz­nie sil­niej­sze od uczuć doty­czą­cych jej pozy­ska­nia. Psy­cho­lo­go­wie poznaw­czy i eko­no­mi­ści beha­wio­ralni nazy­wają to nie­chę­cią do straty.

Nie­chęć do straty ogra­ni­cza naszą zdol­ność do podej­mo­wa­nia roz­sąd­nych decy­zji, ponie­waż strach przed utratą cze­goś war­to­ścio­wego skła­nia nas do nad­mier­nej ostroż­no­ści.

Przyj­mijmy na przy­kład, że chcesz zain­we­sto­wać 100 dola­rów, lecz pomysł inwe­sty­cji w akcje (lub nawet fun­du­sze wza­jemne) napeł­nia cię prze­ra­że­niem. Ponie­waż ryzyko utraty pie­nię­dzy liczy się dla cie­bie bar­dziej od poten­cjal­nej korzy­ści (wzrost war­to­ści kapi­tału, dywi­dendy itp.), umiesz­czasz środki na rachunku oszczęd­no­ścio­wym. Ta nazbyt ostrożna decy­zja zmniej­sza twój zwrot z inwe­sty­cji.

Obawy dotyczące własnego wizerunku publicznego

To, jak nas postrze­gają inni, jest dla nas bar­dzo ważne. Pra­gniemy, by przy­ja­ciele, bli­scy, part­ne­rzy biz­ne­sowi i dalsi zna­jomi widzieli w nas osobę inte­li­gentną, pomy­słową i odno­szącą suk­cesy. To natu­ralna skłon­ność. Pro­blem polega na tym, że pozba­wiona kon­troli może stać się obse­sją. I wtedy będzie wpły­wać nie­ko­rzyst­nie na nasze decy­zje.

Kiedy zaczniemy się nad­mier­nie zasta­na­wiać nad tym, jak nas widzą inni, nasze decy­zje zale­żeć będą od ich (cza­sem nawet wyima­gi­no­wa­nej) apro­baty. Ta inkli­na­cja zabu­rza pro­ces podej­mo­wa­nia decy­zji. Skła­nia nas do odrzu­ce­nia roz­sąd­nych, a nawet pre­fe­ro­wa­nych opcji tylko ze względu na ich nie­zgod­ność z opi­niami innych osób. W nie­któ­rych przy­pad­kach może nawet unie­moż­li­wić nam pod­ję­cie naj­lep­szej decy­zji leżą­cej w naszym inte­re­sie.

Na przy­kład załóżmy, że roz­wa­żasz zakoń­cze­nie tok­sycz­nego związku. Uzna­jesz to za wła­ściwą decy­zję. Twoi zna­jomi nie­ustan­nie chwalą jed­nak inte­li­gen­cję, poczu­cie humoru, empa­tię i uczci­wość two­jego part­nera lub part­nerki. Nie mają poję­cia o tok­sycz­no­ści, bo pewne sprawy wolisz zacho­wać dla sie­bie, a tym samym nie ujaw­niasz, jak naprawdę wygląda sytu­acja. W takim przy­padku kom­ple­menty przy­ja­ciół pod adre­sem part­nera lub part­nerki mogą cię odwieść od decy­zji, którą uwa­żasz za słuszną. Być może nad­mier­nie sku­piasz się na tym, jak będą postrze­gać twoje posta­no­wie­nie pomimo braku istot­nych danych.

Dla­tego się wahasz. Wąt­pisz we wła­sne siły. A być może nawet prze­ko­nu­jesz sie­bie, że decy­zja uwa­żana wcze­śniej za słuszną wcale taka nie jest.

Lęk zwią­zany ze zda­niem innych na nasz temat utrud­nia podej­mo­wa­nie mądrych decy­zji. Pod­wa­żamy wła­sne umie­jęt­no­ści, więc osta­tecz­nie wybie­ramy opcje zgodne z opi­nią innych, lecz nie­le­żące w naszym inte­re­sie.

Co będzie dalej

Błędy poznaw­cze należą do naj­więk­szych prze­szkód w pro­ce­sie podej­mo­wa­nia decy­zji. Następny roz­dział poświę­cony będzie dzie­się­ciu błę­dom, które naj­bar­dziej utrud­niają doko­ny­wa­nie mądrych wybo­rów.

To dość obszerny roz­dział, ale warto się z nim zapo­znać. Nie znie­chę­caj­cie się. Nie będzie dłu­żyzn: omó­wimy naj­częst­sze i naj­bar­dziej nie­bez­pieczne błędy w pro­ce­sie podej­mo­wa­nia decy­zji. Zawiera on także prak­tyczne wska­zówki pozwa­la­jące unik­nąć każ­dego z nich. W kolej­nym roz­dziale poło­żymy więk­szość fun­da­men­tów pod Część II: 14 stra­te­gii podej­mo­wa­nia lep­szych decy­zji.

10 błędów poznawczych wpływających na nasze decyzje

◆◇◆

Dzie­więć­dzie­siąt pro­cent wszyst­kich błę­dów myślo­wych ni­gdy nie opusz­cza naszej głowy.

YOGI BERRA

Błędy poznaw­cze to skróty myślowe. Poma­gają nam uprasz­czać, prze­twa­rzać oraz inter­pre­to­wać przy­cho­dzące infor­ma­cje, co na co dzień bar­dzo się przy­daje. Jeste­śmy nie­ustan­nie zale­wani danymi. By je wszyst­kie ogar­nąć, nasz mózg two­rzy błędy pozwa­la­jące nam fil­tro­wać napły­wa­jące infor­ma­cje, okre­ślać, co jest dla nas ważne, i na tej pod­sta­wie podej­mo­wać decy­zje.

A przy­naj­mniej taki jest ide­alny sce­na­riusz.

W prak­tyce jed­nak błędy poznaw­cze nie­jed­no­krot­nie znie­kształ­cają nasze postrze­ga­nie rze­czy­wi­sto­ści. Skła­niają nas do wycią­ga­nia pochop­nych i błęd­nych wnio­sków, te zaś prze­kła­dają się na lek­ko­myślne decy­zje o fatal­nych skut­kach.

Te błędy pro­wa­dzą do mar­twych pól. Nie dostrze­gamy wła­snej nie­roz­wagi, ponie­waż uwa­żamy sie­bie za osoby racjo­nalne, choć tak naprawdę żywimy uprze­dze­nia wyni­ka­jące z błę­dów logicz­nych. W ten spo­sób skróty myślowe sta­no­wią błędy poznaw­cze, zdolne spro­wa­dzić pro­ces podej­mo­wa­nia decy­zji na manowce.

Nikt nie jest wolny od błę­dów poznaw­czych. Wszy­scy wie­lo­krot­nie padamy ich ofiarą. To część naszej natury. Nie ozna­cza to jed­nak, że musimy im się pod­da­wać. Wręcz prze­ciw­nie, prze­chy­trze­nie tych błę­dów to pod­stawa umie­jęt­no­ści podej­mo­wa­nia prze­my­śla­nych decy­zji. W tym celu przyj­rzymy się 10 naj­częst­szym błę­dom poznaw­czym przy­no­szą­cym sku­tek prze­ciwny do zamie­rzo­nego. Choć nie­wąt­pli­wie wiele z nich znasz, kilka może cię zasko­czyć.

Błąd nr 1. Efekt zakotwiczenia

Kiedy mamy przed sobą wiele opcji, nasz mózg usi­łuje utwo­rzyć pew­nego rodzaju kotwicę. Jest nią zwy­kle pierw­szy frag­ment infor­ma­cji na temat danych oko­licz­no­ści, jaki do nas dotrze. Sta­nowi on punkt odnie­sie­nia na potrzeby póź­niej­szego porów­ny­wa­nia i oceny poszcze­gól­nych opcji.

Załóżmy na przy­kład, że chcesz kupić samo­chód. Odwie­dzasz dealera, gdzie pod­cho­dzi do cie­bie sprze­dawca, który poznaw­szy twój budżet, poka­zuje droż­szy model. Sprze­dawca two­rzy cenę kotwi­czącą (nie pozwa­la­jąc, by zro­bił to twój umysł). Wbrew pozo­rom nie cho­dzi o to, by nakło­nić cię do kupna droż­szego samo­chodu. Sprze­dawca pra­gnie jedy­nie, by przez porów­na­nie klient uznał cenę tań­szego modelu za roz­sądną. W ten spo­sób zmniej­sza opór przed kup­nem.

Błąd zako­twi­cze­nia bywa przy­datny, ponie­waż uła­twia fil­tro­wa­nie infor­ma­cji. Dzięki niemu możemy szybko odsiać mnó­stwo szcze­gó­łów, które w prze­ciw­nym razie mogłyby nas przy­tło­czyć.

Zwy­kle jed­nak jest on szko­dliwy dla pro­cesu decy­zyj­nego. Zakłada nam klapki na oczy, każąc igno­ro­wać lub błęd­nie inter­pre­to­wać istotne infor­ma­cje oraz doko­ny­wać nie­ra­cjo­nal­nych zało­żeń.

Jak się z nim upo­rać: ten błąd to szcze­gól­nie trudny prze­ciw­nik. Nawet jeśli osta­tecz­nie nie uda nam się go poko­nać, możemy znacz­nie zmniej­szyć jego wpływ na nasze sądy i wybory. Naj­waż­niej­sze to zauwa­żyć kotwicę utwo­rzoną przez umysł. Przyj­mij do wia­do­mo­ści, że w naj­lep­szym razie jest mało zna­cząca.

Po dru­gie, zastąp tę pod­świa­domą kotwicę kotwicą świa­do­mie przez sie­bie wybraną. To pozwoli ci usta­no­wić kotwicę o bar­dziej bez­po­śred­nim związku z two­imi potrze­bami i celami.

Błąd nr 2. Efekt potwierdzenia

Ten błąd jest nie­wąt­pli­wie naj­bar­dziej roz­po­zna­walny ze wszyst­kich. Sły­szała o nim więk­szość ludzi. A ponie­waż jest tak wszech­obecny, więk­szość z nas regu­lar­nie pada jego ofiarą.

Efekt potwier­dze­nia wynika z naszych przy­ję­tych z góry zało­żeń i opi­nii. Za bar­dzo cenimy infor­ma­cje zgodne z takimi prze­ko­na­niami, a za mało infor­ma­cje odmienne.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Jef­frey Sobal, Brian Wan­sink, Min­dless Eating: The 200 Daily Food Deci­sions We Over­look, „Envi­ron­ment and Beha­vior” 2007, 39:1, s. 106–123, https://doi.org/10.1177/0013916506295573. [wróć]