Zlecenie na miłość - M. Martinez - ebook

Zlecenie na miłość ebook

M. Martinez

4,4

Opis

Opowiadanie z cyklu #ebooknawalentynki

 

Czasem z pozoru szczęśliwe małżeństwo i pozornie nieszczęśliwy wypadek sprawiają,
że człowiek rodzi się na nowo, odkrywając mroczne talenty…

 

Mówi się, że naszym życiem rządzi przypadek, ale Kamila, która była panią
swojego losu, nie spodziewała się, że ten sobie z niej zadrwi. Kiedy na jej drodze staje
przystojny Damian okazuje się, że zadanie, które ma wykonać, wcale nie będzie łatwe.
W końcu nie każdy jest taki, jak nam się wydaje, a poznanie prawdy może
skomplikować sprawy.

 

Czy Kamila przezwycięży własne słabości i wykona plan?
Kim jest Damian i dlaczego Kamila nie może przestać o nim myśleć?
Opowiadanie Zlecenie na miłość nie tylko odpowie na te pytania, ale pokaże,
do czego jest zdolna zakochana kobieta…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 66

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (12 ocen)
9
0
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
agnieszkanieroda86

Nie oderwiesz się od lektury

‼️RECENZJA‼️ Kolejna recenzja na dzisiaj. Tym razem opowiadanie „Zlecenie na miłość” od @m.martinez_book 🤩. @wydawnictworewizja kolejny raz ruszyła z ciekawą akcją #ebooknawalentynki ❤️ i wiem, że będzie kilka ciekawych opowiadań, więc śledźcie profil wydawnictwa. No ale wróćmy do analizowania opowiadania Marty. Czy mi się podobało? Kochani to był sztos 🤯, jakich mało. Nawet po przeczytaniu pomyślałam, że z tego byłaby świetna książka. Pochłonęłam dość szybko i gwarantuję wam, że trudno się oderwać od tej historii. Autorka ma świetne pióro i talent, który marnuje. Bo już dawno powinnam trzymać jej książkę 😁. No dobra, bo znowu zbaczam z tematu. „Zlecenie na miłość” to historia o kobiecie, która przejrzała swojego męża i nie dała się zabić. Kamila po śmierci męża postanawia zmienić swoje życie i pomagać kobietą. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo jak wiemy kobieta potrafi być zaborcza, a zarazem silna. Płatny zabójca to dość nietuzinkowy zawód, jak dla kobiety. Kolejne zlecenie...
10
pajkaaczyta

Nie oderwiesz się od lektury

To była istna bomba . Czytasz na własne ryzyko 😃😃😃 🩷🩷🩷🩷🩷 Pięć lat temu obchodziła Walentynki razem z mężem. W tym dniu ,stal się wypadek w którym on zginął, z mała pomocą. 🩷🩷🩷🩷🩷 Po tych wydarzeniach Kamila weszła w układ z mafia . Została zabójca niewiernych facetów. Zlecenie które miała wykonać, miało być łatwe ale takie nie było. 🩷🩷🩷🩷🩷 Przerodziło się ono w uczucie którego Kamila dawno nie czuła. To uczucie do malarza ja upewniło po paru spotkaniach jeszcze bardziej . Tak Kamila i jej zlecenie złączyli się w jedność. I zrezygnowała z tego co robiła w imię miłości. 🩷🩷🩷🩷🩷 @wydawnictworewizja @m.martinez_book #zlecenienamiłość #wydawnictworewizja
10
Zaczytanaa_sara
(edytowany)

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna historia z zaskakującym zakończeniem. Tego się nie spodziewałam. Wciągnęłam się od pierwszej strony I z zapartym tchem czytałam rozwój zdarzeń. Jestem pod wrażeniem. Historia z pikantnymi szczegółami napisana ze smakiem. Była intryga, sieć kłamstw, namiętność i budzące się uczucie. Oczywiście historia zaczyna się w Walentynki a kończy happy endem. Czyta się szybko, tylko uważajcie, bo ciężko się oderwać 😉🙈 Polecam! Rewelacja! Na prawdę warto przeczytać! w mojej ocenie 9/10☆ Gratuluję autorce pomysłu! Oby więcej takich historii!
10
pracanadksiazka

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna opowieść!!
10
sylwiak801

Nie oderwiesz się od lektury

super się czytało lekka przyjemna w sam raz na wieczór
10

Popularność




Dla Kasi, która ma więcej wiary we mnie niż ja sama.

Siedziałam na kanapie z wyciągniętymi nogami i oglądałam telewizję. Leciały wiadomości, a ja czekałam na raport z kroniki policyjnej. Nie interesowało mnie, co aktualnie dzieje się na świecie czy w moim mieście. Popijałam piwo, aż ukazał się reportaż, na którym najbardziej mi zależało. Włączyłam nagrywanie i słuchałam: „Dzisiaj miał miejsce tragiczny wypadek. W mieszkaniu odnaleziono zwłoki trzydziestoośmioletniego mężczyzny zawieszonego na klamce do drzwi. Z przeprowadzonej przez śledczych analizy wynika, że mężczyzna nie popełnił samobójstwa. Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło na tle seksualnym. Ze względu na rodzinę ofiary nie podajemy więcej szczegółów”. Wyłączyłam nagrywanie i odpięłam pendrive’a, który stanowił dowód dla klientki. Uśmiechnęłam się pod nosem zadowolona, że kolejne zlecenie poszło szybko i gładko, a świat uwolnił się od jeszcze jednego zdradzieckiego faceta. Zrozpaczona kobieta zgłosiła się do mafii, mówiąc, że nie wytrzymuje z mężem, który ma specyficzne upodobania seksualne. Zmuszał ją do seksu, podczas którego bił ją i krzywdził, bo to sprawiało mu przyjemność. Czasami prosił ją, by to ona go podduszała lub sam to robił, bo dzięki temu dostawał orgazmu. Mężczyzna zdradzał też żonę, która często nie zgadzała się na jego żądania. Łatwo było powiązać to wszystko: biedny facet tak bardzo się nakręcił, że zbyt mocno zawiązał materiał na swojej szyi i się udusił. Byłam tolerancyjna na wszystkie ludzkie pragnienia, ale to, że byłam płatnym zabójcą, nie wykluczało tego, że miałam swoje zasady. Nie uznawałam zmuszania drugiego człowieka do czegokolwiek, a tym bardziej do seksu. Nie rozumiałam, dlaczego ludzie nie potrafią się dobrać z partnerami o podobnych preferencjach lub rozmawiać o tym, czego pragną i co ich kręci. Takim zachowaniem dopuszczali się większych zbrodni niż te, które ja popełniałam. 

Wieczorem udałam się do dziupli gangsterów by dostarczyć im dowody zakończenia zlecenia dla klientki. Nie zastałam swojego łącznika, ale przekazałam wszystko jego zastępcy. Jak się okazało, chociaż dopiero co zakończyłam pomyślnie jedną misję, już czekało na mnie następne zadanie. Odebrałam dwie koperty, w jednej znajdowało się zlecenie, a w drugiej, znacznie grubszej, informacje na temat celu. Otworzyłam cienką kopertę, wyciągnęłam z niej list i zaczęłam czytać: „Dzień dobry, dostałam informację, że w sprawie, która mnie trapi, tylko pani jest mi w stanie pomóc. Okazało się, że mój były narzeczony, który porzucił mnie dwa tygodnie przed ślubem, miał kochankę, i to niejedną. Wszystko było przygotowane, zapłacone, a on tak podle mnie potraktował. Od ponad pół roku, od czasu, kiedy mnie porzucił, chciałam, wręcz pragnęłam zemsty. Ośmieszył mnie przed wszystkimi, robiąc ze mnie idiotkę. Nie potrafię ruszyć dalej i żyć ze świadomością, że wykorzysta on kolejną niewinną kobietę. Dlatego po długim namyśle doszłam do wniosku, że chcę się go zwyczajnie pozbyć z tego świata. Nie umiem zrobić tego sama, dlatego zaczęłam szukać pomocy, aż dostałam wytyczne, jak skontaktować się z panią wraz z zapewnieniem, że tylko pani weźmie takie zlecenie. Przesyłam także drugi list zawierający szczegółowe informacje na temat naszego związku, mojego byłego narzeczonego i jego zdjęcia. Proszę o odpowiedź, czy weźmie pani to zlecenie oraz ile to będzie kosztowało. Pieniądze nie grają roli. Magda”. Skończyłam czytać i otworzyłam kopertę z informacjami. Kolejna skrzywdzona kobieta i jeszcze jeden mężczyzna, który niedługo miał zakończyć swój żywot. Historia ich związku była obszernie opisana. Dało się w niej wyczuć żal kobiety wykorzystanej przez faceta, który nie potrafił utrzymać swojego przyrodzenia w spodniach, kiedy wychodził z domu. Z jednej strony gardziłam takimi mężczyznami, bo po co pchali się w związki, w których nie potrafili być wierni i tylko krzywdzili innych, a z drugiej strony nie mnie to oceniać, ja miałam zadanie do wykonania, czyli zabójstwo na zlecenie. 

Swoją działalność zaczęłam jakieś pięć lat temu, kiedy to mój świętej pamięci mąż próbował dorobić się łatwych pieniędzy, wykupując mi pokaźne polisy na życie i planując się mnie pozbyć podczas „nieszczęśliwego” wypadku. Gdybym nie przyjęła listu z firmy ubezpieczeniowej o przedłużeniu mojej polisy na kwotę około miliona złotych, niczego bym się nie domyśliła. Zastanawiałam się wtedy, po co mnie ubezpieczał na tak dużą kwotę. Wynajęłam detektywa, który śledził mojego męża i okazało się, że kontaktował się z miejscowymi gangami, którzy mieli upozorować mój wypadek. Jakby tego było mało, ta gnida wykupiła mi nie jedną, a kilka polis na ogromne kwoty. Gdy odkryłam prawdę, wydarzyła się wtedy niewyobrażalna tragedia… W dniu naszej rocznicy ślubu, która wypadała w walentynki, zjedliśmy w domu wyśmienitą kolację i wypiliśmy trzy butelki wina. Małżonek nie miał zbyt mocnej głowy i późnym wieczorem, ledwo stojąc na nogach, zachciało mu się smażenia frytek. Stał nad kuchenką, kołysząc się i patrząc tępo w rozgrzewającą się patelnię. Nigdy nie zapomnę swojego przeraźliwego płaczu, kiedy przyjechała policja, zaraz po tym, jak lekarz stwierdził zgon mojego męża, spowodowany zatrzymaniem akcji serca, która nastąpiła po tym, jak jego twarz wylądowała w gorącym oleju. Mundurowi żałowali mnie, że spotkała mnie taka tragedia, a mój mąż zginął w męczarniach w tak niefortunnym wypadku, jakim było usmażenie jego parszywej gęby. Ależ to było niemądre, by w stanie takiego upojenia brać się za gotowanie. Nigdy nie zapomnę tego widoku, wypalonych oczu i poparzonej skóry. Ten obraz pozostał mi w głowie do dzisiaj i wywoływał spokój w mojej duszy. 

Gdy lokalne wiadomości mówiły o tym wypadku, ja udałam się do mafii, która miała na mnie dostać zlecenie. Ich miny były bezcenne, gdy zobaczyli mnie uśmiechniętą i usatysfakcjonowaną tym, co zrobiłam. To właśnie wtedy podjęłam decyzję, która zmieniła moje dotychczasowe życie. Zrozumiałam, że mam ogromny talent i poczułam wewnętrzną potrzebę uwolnienia kobiet od mężczyzn pokroju mojego męża, które same nie potrafiły tego zrobić. Postanowiłam je wyręczyć. Dogadałam się z gangiem na pewnego rodzaju współpracę: mieli podsyłać mi klientki, które miały podobny problem co ja kiedyś. Pakt zawarty z lokalną mafią zapewniał mi rzetelne źródło informacji. Skrzywdzone kobiety, które chciały pozbyć się mężów, narzeczonych, partnerów, w pierwszej kolejności zwracały się do gangu pełnego zbirów. Niestety oni nie parali się takimi zleceniami, ich interesowała kasa, narkotyki oraz dziwki. Nie chcieli maczać paluchów w morderstwach na zlecenie i to takich, które wymagały sporego nakładu pracy by upozorować wypadek. Takie klientki wysyłali do mnie, uprzednio sprawdzając, czy to przypadkiem nie jest wtyka z policji. Kiedy taka dama była czysta, przekazywali mi informacje w kopertach wraz z opisem zlecenia, a po jego zakończeniu, dostarczałam im ustaloną kwotę za usługę i zdobytego klienta. Po nieszczęśliwym wypadku męża pomyślałam, że mam niesamowitą smykałkę do pozorowania takich tragicznych zdarzeń. Miałam z tego masę pieniędzy oraz poczucie, że ulepszam świat. Nie brałam innych zadań, nie zabijałam kobiet, moim celem zawsze byli faceci, którzy krzywdzili kobiety. Dlatego, przyglądając się kopertom, które dostałam, wzięłam do ręki telefon, wybierając numer do mojego łącznika:

– Halo? Kama? Co tam zabójcza kobieto? – zaśmiał się zachrypniętym głosem Rafał, jeden z wyżej postawionych w hierarchii.

– Raffaello, zgłosiła się do was kobietka, niejaka Magda. Co mi powiesz na jej temat?

– Tak, przyszła nabuzowana i z żądzą mordu w oczach. Chłopaki wzięli od niej materiały mówiąc, że przekażą je odpowiedniej osobie, tłumacząc oczywiście zasady przekazywania informacji, ale powiem ci, że babeczka tak harda, że chyba byśmy ją wciągnęli w swoje szeregi, przydałaby nam się taka zadziora. – Wielokrotnie namawiali mnie, żebym dołączyła do nich, ale ja wolałam działać w pojedynkę. Jeśli wpadłabym w ręce policji to przez swój błąd. Przez współpracę z nimi byłabym narażona na konsekwencje ich działań – jeśli oni się potkną, to ja mogę na tym stracić, bo odpowiadałabym razem z nimi za ich głupotę. 

– Sprawdziliście ją dobrze? Czy to nie jakaś wtyka, skoro taka zadziorna?

– Oczywiście, że tak. Wątpisz w nasze kompetencje?

– Nie wątpię tylko grzecznie pytam.

– Jest czysta, nie martw się, może trochę niezrównoważona, ale nie ma nic za uszami, a w dodatku niezła z niej dupa.

– Dobra, tyle mi wystarczy. Dzięki Raffaello.

– Przestaniesz mnie tak nazywać? – lubiłam się z nim droczyć, bo wiedziałam, że mogę sobie pozwolić na więcej.

– Zabieram się za zlecenie, a ty jak coś dostaniesz, dawaj znać. Ustalę stawkę i standardowo dostaniecie swoje dziesięć procent.

– Kama, uwielbiam interesy z tobą. Powodzenia i czekam na informację o kwocie.