31,92 zł
Każdego dnia z wybiciem północy na rachunku bankowym naszego życia wpływa 86 400 sekund. Gdyby było to 86 400 złotych, wydalibyśmy je bardzo ostrożnie, aby nie zmarnować ani grosza. Ale ponieważ czas jest za darmo, wykorzystujemy go, nie zdając sobie z tego sprawy, do zajęć, które oddalają nas od szczęścia. Prowadzenie wartościowego życia oznacza przede wszystkim inwestowanie tych 86 400 sekund każdego dnia w zgodzie z naszymi wartościami lub powodami, dla których warto żyć.
Odkryj swoje wartości przewodnie – będziesz zdziwiony, jakie to przyniesie efekty!
Skup się na tym, co naprawdę ważne.
Popraw swoje relacje z innymi (w pracy, w związku, z dziećmi i przyjaciółmi).
Dowiedz się, jak lepiej radzić sobie ze stresem!
Obudź uśpioną energię która pozwoli ci osiągnąć cele.
Uwolnij swój pełny potencjał!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Wstęp
86 400 euro.
To suma, która od dzisiaj każdego dnia, gdy wybije północ, zostanie zaksięgowana na twoim koncie i nie musisz robić nic, aby na nią zasłużyć.
Tylko dlatego, że trzymasz tę książkę w rękach, szczęście jest po twojej stronie: wygrałeś na loterii wszystko, czego trzeba, aby wywrócić swoje życie do góry nogami.
Jak wydasz te pieniądze?
Mieszkanie? Samochód? Podróż? Ubrania, buty, torebki? Inne wartościowe przedmioty? A może myślisz o zrobieniu czegoś dobrego, o pomocy ludziom z problemami finansowymi lub wsparciu organizacji non profit zajmującej się dziećmi, opieką nad zwierzętami, badaniami naukowymi?
Jest tylko jedna zasada: każdej nocy o północy, tuż przed nowym przelewem, niewydane pieniądze znikają. Nie można ich gromadzić ani odkładać: konto zostaje wyczyszczone.
Jestem jednak pewien, że naprawdę dołożysz wszelkich starań, aby ani jeden grosz nie pozostał niewykorzystany, a tym samym zmarnowany, ponieważ dobrze wiesz, ile wysiłku kosztuje zarabianie, rozumiesz wartość pieniędzy. W każdym razie, niezależnie od tego, czy wydałeś wszystkie 86 400 euro, część z nich, czy absolutnie nic, nie musisz się smucić, ponieważ punktualnie o północy znajdziesz je z powrotem na swoim koncie i będziesz mógł rozpocząć zabawę od nowa.
Nie najgorzej jak na początek książki, prawda?
Teraz niestety muszę przekazać ci jedną dobrą i jedną złą wiadomość.
Zacznę od tej złej: kłamałem. Nie dostaniesz 86 400 euro każdego dnia. I przepraszam, że użyłem sztuczki, aby przykuć twoją uwagę od pierwszych linijek tej książki. Zrobiłem to w końcu ze szlachetnych pobudek. Chcę ci uświadomić, że wygrałeś coś znacznie cenniejszego: loterię życia. A teraz dobra wiadomość: każdej nocy o północy doładowuje się konto twojego życia. Od godziny 00:00 masz od nowa 86 400 sekund (czyli 24 godziny), aby zacząć od nowa, żyć, wzrastać, uczyć się, doskonalić, czynić dobro, czuć się dobrze, przepraszać, nie popełniać tych samych błędów co poprzedniego dnia, dawać sobie nową szansę…
Masz 86 400 sekund w całości dla siebie. I – co najlepsze – tylko ty możesz zdecydować, jak ich użyć. Musisz jednak uważać, ponieważ dokładnie tak, jak było z 86 400 euro z naszej zabawy, wraz z końcem dnia sekundy, które nie zostały wykorzystane, znikają, aby odnowić się o północy.
To właśnie dzieje się każdego dnia w twoim życiu. W odróżnieniu od pieniądza, czasu nie da się przechowywać: nie istnieje coś takiego jak książeczka oszczędnościowa czasu. Nie możesz zachować sekund, aby zużyć je następnego dnia. Czas biegnie w jedną stronę, a to, co zostało wydane, zmarnowane, zużyte lub niewłaściwie zainwestowane, nie zostanie zwrócone ani nawet częściowo zrefundowane.
CZASU, W ODRÓŻNIENIU OD PIENIĄDZA, NIE MOŻESZ ZAROBIĆ, MOŻESZ GO TYLKO SPOŻYTKOWAĆ
Nikt nie może zgromadzić czasu, nawet najwięksi mędrcy czy bogacze nie mają takiej umiejętności. Co możemy zrobić, to zrozumieć wartość czasu i traktować go z taką samą uważnością, jaką obdarzamy pieniądz, dostrzegając, jak bardzo jest ważny dla naszego życia.
Bardzo niewiele osób docenia jednak czas należycie. Z pewnością takich ludzi jest nieskończenie mniej niż tych, którzy przywiązują wagę do pieniędzy.
Pomyślmy: jak wydasz 86 400 sekund, które każdego dnia są ci ofiarowane? Czy przypisujesz im wartość, którą naprawdę mają? Używasz ich z taką samą uwagą, jaką poświęcasz pieniądzowi? Czy starasz się wykorzystać je jak najlepiej, tak jak byś zrobił, gdyby było to 86 400 euro?
Nie jestem tego taki pewny – a wiesz czemu? Po pierwsze dlatego, że 86 400 sekund, które każdego dnia odkładają się na naszym koncie życiowym, jest darmowych. Nie musimy ich zarobić i dlatego nie zwracamy na nie uwagi. I to jest sedno problemu dla większości z nas, ponieważ nasze życie składa się z 24 godzin, po których następują kolejne 24 godziny, czyli 86 400 sekund, za którymi podąża kolejne 86 400 sekund – które często dosłownie wyrzucamy lub spędzamy je zupełnie inaczej, niż naprawdę byśmy chcieli2.
Drugim powodem, dla którego nie przywiązujemy właściwej wagi do 86 400 sekund każdego dnia, jest fakt, że to ich brak nadaje czasowi wartość. Czy zgodziłbyś się na natychmiastowy przelew 300 milionów euro na twoje konto pod warunkiem, że już nigdy się nie obudzisz? Nie, ponieważ potencjał każdego nowego poranka jest bezcenny. Pomyśl o osobie śmiertelnie chorej, której zostało zaledwie kilka milionów sekund życia. Ta osoba, wbrew sobie, będzie zmuszona docenić wartość każdej sekundy i prawdopodobnie zacznie dążyć do spędzenia tego czasu możliwie najlepiej, aby nadać sens ostatnim chwilom swego życia. Taka osoba będzie doceniać czas zdecydowanie bardziej niż pieniądze. Zrozumie, że każda sekunda może zostać wykorzystana do tworzenia czegoś wartościowego dla siebie lub ludzi dookoła. Każda chwila jest decydująca i powinna zostać spożytkowana z sensem. Ta świadomość jest bardzo wartościowa i wielka szkoda, że ludzie zyskują ją dopiero w obliczu tragicznych i dramatycznych wydarzeń.
Oto dlaczego zdecydowałem się użyć w tytule 86 400. W tej liczbie znajdziesz klucz do osiągnięcia życia, które warto przeżyć.
W kolejnych rozdziałach pogłębimy ten koncept: życie jest wartościowe w takim stopniu, w jakim 86 400 sekund każdego dnia spędzamy w sposób zgodny z naszymi wartościami.
Aby to zrobić, musimy najpierw zrozumieć, czym są wartości, następnie odkryć, które z nich są dla nas prawdziwie wartościowe, a na końcu zaprojektować życie, w którym 86 400 sekund składających się na cały dzień będzie zawierać cele, ludzi, działania i doświadczenia zdolne podtrzymywać nasze wartości, zamiast pozostawiać je w tyle.
W końcu to właśnie robią mężczyźni i kobiety, których uważamy za przykład. Bohaterowie i bohaterki, którzy są źródłem inspiracji i którym przypisujemy wyjątkową siłę i charyzmę, są tacy, ponieważ oparli swoje życie na konkretnych wartościach i pozostali im wierni.
Na kolejnych stronach odkryjesz, że nie jesteś inny od tych postaci. Masz ogromny potencjał, który odnawia się każdej nocy o północy: 86 400 sekund, w których możesz żyć z entuzjazmem i pozytywnym ładunkiem emocjonalnym.
Jak? Rozpalając twoją inteligencję wartości oraz dając wybrzmieć twym największym zasobom: wartościom, które nosisz w sobie.
Luca Mazzucchelli
Ostrzeżenie dla marynarzy
Codziennie rano patrzyłem w lustro i zadawałem sobie pytanie: „Gdyby dzisiaj był ostatni dzień mojego życia, czy chciałbym zrobić to, co zamierzam zrobić?”. I ilekroć odpowiedź brzmiała „nie” przez zbyt wiele dni z rzędu, wiedziałem, że muszę coś zmienić.
Steve Jobs
Wiem, o czym pomyślałeś: cytatów ze Steve’a Jobsa, gdy mowa o tego typu tematach, się nadużywa. Jednak pytanie, które on zadawał, jest na tyle ważne, że nie mogę się powstrzymać, by się nim nie posłużyć: gdyby to było twoje ostatnie 86 400 sekund, to czy chciałbyś z nimi zrobić to, co zamierzasz zrobić?
To pytanie może cię zaniepokoić, ale pomoże ci uświadomić sobie twoje wartości i to, jak twojemu życiu do nich blisko bądź daleko. Tylko w ten sposób możesz zacząć działać, aby skorygować to, co robisz teraz.
Ile razy odpowiedziałeś „nie” na pytanie Steve’a Jobsa, przełknąłeś gorzką pigułkę prawdy i udałeś, że nic się nie stało? Jak długo według ciebie można się miotać między życiem, którego pragniesz, a tym, którym żyjesz?
Aby każda sekunda z 86 400, z których składa się dzień, zyskała znaczenie, powinieneś zainwestować ją w to, co ma dla ciebie znaczenie, czyli w swoje wartości.
Podczas gdy dla wielu osób idea życia, w którym robi się wyłącznie wartościowe rzeczy, jest utopijna, wszyscy możemy, a nawet musimy każdego dnia pracować, aby dotrzeć możliwie najbliżej do scenariusza, w którym czas jest spędzany jak najlepiej.
Pierwszym krokiem w tę stronę jest znalezienie swoich wartości, to znaczy motywacji, która w twoim przypadku sprawi, że życie coś znaczy.
Aby to zrobić, będziesz musiał być gotów na podróż w głąb siebie, która czasem może ci się wydać dużym wyzwaniem i sprawi, że będziesz chciał wrócić. Stare buddyjskie powiedzenie mówi: „Podróż z Kamakury do Kioto trwa dwanaście dni. Jeśli pokonasz jedenaście dni drogi i zatrzymasz się, gdy pozostał tylko jeden dzień, jak będziesz mógł podziwiać księżyc nad stolicą?”. Jeśli czujesz się onieśmielony przed podróżą z tą książką, pamiętaj o tym powiedzeniu i obietnicy szczęścia, którą zawiera.
WARTOŚCI NIE ZNAJDUJE SIĘ W UMYŚLE, ALE W SERCU
Aby zrozumieć powody, dla których uważasz, że warto żyć, niezbędne będzie dotarcie do twego serca, miejsca, w którym znajdują się wartości, to ich naturalny dom. Przechodząc przez serce, możemy w końcu pociągnąć za ukryte głęboko emocjonalne struny, aby „usłyszeć” wartości, których szukamy. W związku z tym może się zdarzyć, że poproszę cię o refleksję na temat śmierci (przecież to ona sprawia, że życie jest tak cenne), i chciałbym, abyś dokonał jej z uwagą i otwartym umysłem.
Aby poprowadzić cię w odkrywaniu swoich wartości, poproszę cię również o wykonywanie ćwiczeń, które znajdziesz w każdym rozdziale i które są istotną, być może nawet najważniejszą, częścią twojej podróży. Poświęć się tym chwilom aktywnej refleksji z maksymalną możliwą powagą i koncentracją: mówimy o twojej przyszłości, twoim szczęściu, więc nie możesz pozostawać biernym czytelnikiem tej książki.
GDY CZYTASZ – ZAPAMIĘTUJESZ, GDY POWTARZASZ – UCZYSZ SIĘ, GDY ĆWICZYSZ – ZMIENIASZ SIĘ
Jeśli ograniczysz się do przeczytania przepisu bez wykonania go, nie zjesz dania, które tak bardzo lubisz. Dokładnie tak jest z zadaniami z tej książki: tekst to książka kucharska, a ćwiczenia to kroki, które trzeba wykonać po kolei, aby ukończyć przepis na znaczące życie. Konieczne jest nie tylko wykonywanie zadań, ale również zapisywanie ich. Idealnie byłoby, gdybyś miał przy sobie notatnik lub zeszyt, by używać go jako „dziennika”. Możesz też po prostu mieć przy sobie kartkę i długopis.
Co przerażającego może być w zadaniach z książki? Niektóre odpowiedzi mogą cię zaskoczyć. Bo widzisz, kiedy zaczynamy uświadamiać sobie, jakie są nasze wartości przewodnie, fundamentalne, stajemy w obliczu własnej niezależności. Ta świadomość jest piękna, dążymy do niej, ale może też przerazić. Dlatego kiedy zobaczysz życie takim, jakie jest, i zrozumiesz, dlaczego jest warte przeżycia, będziesz musiał zacząć podejmować pewne decyzje.
Mimo że cię nie znam i praktycznie nic o tobie nie wiem (czy jesteś mężczyzną, czy kobietą, w jakim jesteś wieku, jakie masz wykształcenie, gdzie pracujesz), mogę cię zapewnić, że każda decyzja, każdy wybór, którego dokonasz, trzymając się swoich wartości, będzie właściwy i sprawi, że każdego ranka po przebudzeniu będziesz się czuł spełniony, pogodny i pełen entuzjazmu. A to dlatego, że tylko w spójności z twoimi wartościami biegnie najwłaściwsza dla ciebie ścieżka życiowa.
TO WŁAŚNIE W SPÓJNOŚCI ZE SWOIMI WARTOŚCIAMI ODNAJDUJESZ DROGĘ DO SENSOWNEGO ŻYCIA
Tuż przed rozpoczęciem mam dla ciebie ostatnią poradę: nie pozwól, aby racjonalna część twojego umysłu bojkotowała każdą odpowiedź na zadanie, podpowiadając ci: „Tak, dobrze, ale to nie jest dla mnie odpowiedni moment” lub „Tak, rozumiem, że to moja wartość, ale nie mam pewności, czy mogę żyć z nią w zgodzie”. Krótko mówiąc, może się zdarzyć, że racjonalna część ciebie (my jednak musimy pracować z sercem i tylko z sercem) będzie próbowała cię zwodzić na zdradliwą ścieżkę, podsuwając takie myśli. Jeśli tak właśnie się zdarzy, to zachęcam cię, abyś odłożył te myśli na bok, uważając je za lekkie podmuchy wiatru, które próbują zmienić kurs twojej żaglówki. Nie są ważne, możesz kierować swoimi żaglami i pozostawać na właściwym szlaku. Nie przejmuj się takimi myślami, pozwól im płynąć i trzymaj się swojej ścieżki. Krok za krokiem. Jeden mały procent dzisiaj, jeden mały procent jutro, pojutrze i w przyszłym tygodniu.
Nadszedł czas, aby odrzucić cumy i rozpocząć najpiękniejszą podróż, jaka ci się zdarzy: tę ku odkryciu swoich wartości, prawdziwego siebie, znaczenia, które chcesz nadać swojemu życiu.
Część I
Stworzyć życie pełne wartości
1
Życie pełne wartości
W TYM ROZDZIALE…
Stworzysz swoją „linię życia”, narzędzie, które ukaże ci jasny obraz twojej dotychczasowej podróży i obudzi w tobie potrzebę wzięcia przyszłości w swoje ręce.Odkryjesz najcenniejszą lekcję, jakiej nauczyli się na własnej skórze ludzie, którzy przeszli przeszczep narządów.Dowiesz się, dlaczego w ekonomii szczęścia lawenda jest „lepsza” od tulipana.Zrozumiesz, dlaczego pogoń za szczęściem wcale do niego nie prowadzi.W dniu, w którym skończyłem 43 lata, poczułem potrzebę, by usiąść przy biurku z kartką i długopisem i podsumować moje życie oraz zastanowić się nad kolejnymi krokami, które muszę podjąć.
Narysowałem poziomą linię, oznaczając lewy koniec cyfrą 0, a następnie wyznaczyłem moją hipotetyczną „datę przydatności” po prawej stronie.
Innymi słowy, zapytałem samego siebie: „Drogi Luca, realnie rzecz biorąc, jak myślisz – do jakiego wieku będziesz mógł korzystać z 86 400 sekund, które każdego dnia zostają zdeponowane na twoim życiowym koncie?”.
Wziąłem pod uwagę, że mój dziadek przekroczył wiek 100 lat, a ja prowadzę zdecydowanie zdrowy tryb życia, zaś każdego dnia pojawiają się w świecie medycyny nowe zdobycze – i w końcu napisałem liczbę 94 w punkcie końca mojej linii życia.
0________________________________94
Później spróbowałem umieścić swój aktualny wiek w odpowiednim miejscu między liczbą 0 a 94.
Przyznaję, że próba zwizualizowania sobie życia w mgnieniu oka, czarno na białym, uderzyła mnie.
0_____________43_________________94
Później przeszedłem do analizowania mojej linii. Najpierw zdecydowałem się pomyśleć o tym, co już przeżyłem. Zaznaczyłem kilka kluczowych dat dla mojego życia prywatnego i punkty zwrotne mojej kariery: od separacji moich rodziców po dzień, w którym skończyłem studia, od dnia poznania mojej żony po daty narodzin moich dzieci, od pierwszego filmiku na YouTubie po założenie mojej pierwszej firmy z dwoma partnerami i tak dalej. Oczywiście to, co ci proponuję, jest tylko przykładem, który nie obejmuje wszystkich istotnych momentów mojego życia ani tego, co wydarzyło się w ostatnich latach.
Zorientowałem się, że do pewnego wieku prowadziłem dość „frywolne” życie, by nagle i niespodziewanie zmienić jego bieg. Przeżyłem pewne rozczarowania, rozdrapałem kilka ran, które do tej pory mi towarzyszą, i cieszyłem się z marzeń, które stały się rzeczywistością.
Z pewnym podekscytowaniem zastanawiałem się, w którym momencie znalazłem się w tym konkretnym punkcie: moim punkcie zwrotnym.
Skupiłem się więc na prawej części mojej linii życia, która była wciąż nienaruszona i gotowa, aby ją zapisać. Nie wiem, jak i czy w ogóle dotrę do moich hipotetycznych 94 lat, ale rozsądnie jest myśleć, że zostało mi co najmniej 20 lat pełnych pasji, energii, zainteresowań i chęci, aby zmieniać świat. Miałem ochotę dopisać tytuły czterech ważnych projektów, które chciałbym zrealizować do czasu, gdy skończę 50 lat.
Nie wiem, jak często jesteś w stanie się zatrzymać i zastanowić nad punktem w życiu, w którym się znajdujesz, ale myślę, że to cenna pomoc w rozwijaniu głębszych myśli, stawaniu się bardziej świadomym i odczuwaniu zdrowej potrzeby, aby zrobić na tej planecie coś ważnego.
Czas, który poświęcamy, koncentrując się na naszym życiu, na analizowaniu, w jaki sposób zainwestowaliśmy do tej pory te 86 400 sekund, i na tym, jak inaczej możemy to zrobić jutro, służy czerpaniu z naszych doświadczeń i wykorzystaniu ich jak najlepiej w nadchodzących latach.
Życie ucieka, prześlizguje się przez palce. I być może jest to nie do uniknięcia, ale próba przejęcia kontroli nad tym, w którym kierunku zmierza, jest naszą powinnością.
I to właśnie powód, dla którego chciałbym, abyś teraz to ty wykonał poniższe ćwiczenie.
Otwórz swój notatnik lub weź kartkę i narysuj na niej poziomą linię. Początek tej linii odpowiada twoim narodzinom, twojemu wiekowi 0, koniec linii to twoja hipotetyczna data śmierci. Jak myślisz, ile lat możesz jeszcze żyć, biorąc pod uwagę twój styl życia (czy prawidłowo się odżywiasz, uprawiasz sport, pijesz dużo alkoholu, palisz…?) oraz fakt, że obecnie średnia długość życia Polaka wynosi około 73 lat dla mężczyzny i 81 lat dla kobiety? Pomyśl o tym i zaznacz na linii.
Po narysowaniu linii zaznacz miejsce, w którym znajdujesz się w tym momencie. Przyjrzyj mu się z uwagą: jakie myśli przychodzą ci do głowy? Nie zatrzymuj się przy tych powierzchownych, spróbuj pójść głębiej i przeanalizuj ze spokojem okresy, które nadały charakter twojemu dotychczasowemu życiu. W jaki sposób do tej pory spędziłeś swój czas? Czy były momenty, w których wydawało ci się, że go marnujesz? Czy jest coś, co do tej pory odsuwałeś na drugi plan, a co w tej chwili, w obliczu nowych refleksji, wydaje ci się fundamentalne dla twojej przyszłości?
Jeśli wolisz, możesz skorzystać z następujących pytań:
Przeszłość. Jak spędziłeś czas między narodzinami a twoim obecnym wiekiem? W jakie aktywności się angażowałeś? Czy czujesz się usatysfakcjonowany? Czy zrobiłbyś coś więcej lub coś innego?
Teraźniejszość. W jaki sposób spędzasz 86 400 sekund, które masz do dyspozycji? Czy spędzasz je dobrze, czyli w zgodzie z tym, co dla ciebie ważne? Czy źle, marnując swój czas? Jaki kierunek obrało twoje życie? Co chciałbyś zmienić lub polepszyć? Co chciałbyś utrzymać i nadal pielęgnować?
Przyszłość. Jakie są twoje przewidywania na nadchodzące lata? Jakie zmiany względem przeszłości chciałbyś wprowadzić?
Krótko mówiąc, teraz, gdy masz do dyspozycji twoją linię życia, możesz uświadomić sobie zniknięcie tych 86 400 sekund, których nie możesz już odzyskać, i istnienie tych, które nadal możesz w pełni wykorzystać. Sugeruję, byś powiesił kartkę ze swoją linią życia na lodówce lub na lustrze w łazience, w każdym razie w miejscu, w którym będziesz ją widział codziennie: pomoże ci pamiętać o „wartości życia”3.
Często proponuję ćwiczenie z linią życia ludziom, dla których prowadzę szkolenia. Kiedy z kolei mam zajęcia na uniwersytecie, a więc z 20-latkami, proszę ich o refleksję przede wszystkim nad faktem, że czas ucieka. Myślimy, że mamy go dużo, zwłaszcza w wieku 20 lat, ale to nie powód, aby go marnować lub brać za pewnik.
Gdy mijały moje 40. urodziny, z trójką małych dzieci, zapytałem samego siebie, ile jeszcze wakacji mogę z nimi spędzić, zanim umrę. Biorąc pod uwagę, że mój pierworodny ma prawie 10 lat i od czasu do czasu prosi o niezabieranie go na weekendowe rodzinne wycieczki, bo chce uczestniczyć w spotkaniach ze swoimi przyjaciółmi z klubu szachowego, oczywiste jest, że za kilka lat więcej wakacyjnego czasu będzie spędzał z kolegami niż z rodzicami. W rezultacie będę mógł cieszyć się wakacjami z nim jeszcze tylko kilka lub kilkanaście razy.
W tym momencie załóżmy, że postaram się pomnożyć ilość wspólnych chwil. Mógłbym zwiększyć liczbę wyjazdów wakacyjnych w roku z jednego do dwóch lub zaproponować „fascynujące” wycieczki, które mogą chociaż usiłować konkurować z wakacjami na toskańskiej plaży z przyjaciółmi… W ten sposób może mógłbym potroić liczbę wspólnych wyjazdów z nim spędzonych.
Konkluzja z tego pierwszego powierzchownego rozważania, którego nie da się uogólnić, ale które może dać wstępne wnioski, jest taka, że nie mam na to czasu.
NIE MA CZASU
Nie jest prawdą, że mamy cały czas, aby cieszyć się życiem, być z osobami, które kochamy, oddawać się temu, co nas rozpala. Nie możemy zwlekać i nie ma sensu granie na zwłokę: musimy zorganizować się tak, aby docenić to, co już mamy. Świadomość, że czeka mnie tylko około 30 podróży z moimi dziećmi, musi popychać mnie do przeżywania każdej z nich jak niezapomnianego i znaczącego wydarzenia, zarówno dla mnie, jak i dla nich.
A ty? Ile pełnych przygód wycieczek możesz jeszcze odbyć ze swoimi dziećmi? Ile świąt Bożego Narodzenia możesz spędzić z najbliższymi? Na ile jeszcze koncertów możesz pójść z przyjaciółmi? Przez ile jeszcze nocy wraz ze swoją drugą połówką będziesz mógł podziwiać spadające gwiazdy? Ile jeszcze razy będziesz mógł pójść łowić ryby z wnukiem? W tym procesie, zmierzającym do zwiększenia świadomości, linia życia jest ważnym sprzymierzeńcem. Musimy do niej oczywiście dodać odpowiednią metodę i plan (elementy, które poznamy w dalszej części książki).
Drugą refleksją często pojawiającą się w aulach, w których prowadzę zajęcia, typową dla publiczności złożonej z managerów świata biznesu, którym nieraz blisko do emerytury, jest to, że nigdy nie jest zbyt późno. Ta myśl, pozornie sprzeczna z poprzednią, tak naprawdę jest jej uzupełnieniem. Z jednej strony myślę, że warto pamiętać, że czas jest ograniczonym i cennym zasobem, z drugiej jednak nie można zapominać, że nigdy nie jest za późno, aby żyć życiem, którym byśmy chcieli, nawet jeśli jest to dla nas ostatni dzwonek.
NIGDY NIE JEST ZBYT PÓŹNO
Nigdy nie jest za późno, aby zrozumieć, co się naprawdę dla ciebie liczy, i zacząć żyć zgodnie z tą zasadą. Nigdy nie jest za późno, aby przepraszać, prosić o wybaczenie, mówić „kocham cię” lub po prostu „dziękuję”. Nigdy nie jest za późno, aby podążyć za swoimi marzeniami, wybrać się w podróż, którą zawsze odkładałeś, nauczyć się czegoś nowego lub zmienić bieg swojego życia. I właśnie tego nauczyłem się, rozmawiając z osobami, które przeszły przeszczep narządów4. Wszyscy, dosłownie wszyscy, potwierdzili, że po opuszczeniu bloku operacyjnego zaczęli żyć drugim życiem. Zupełnie tak, jakby się odrodzili. W tym „nowym” życiu byli bardziej świadomi jego wartości, tak jakby w kolejnej egzystencji zrozumieli w pełni znaczenie każdej z tych 86 400 sekund, które są nam dane w nocy o północy.
Nie sądzę jednak, że trzeba przejść przeszczep narządu, ocaleć z katastrofy lotniczej lub od tsunami (zdarzeń zagrażających życiu), aby uzyskać taką świadomość, wręcz przeciwnie. Twoje drugie życie zacznie się, gdy zrozumiesz, że masz do dyspozycji tylko jedno.
TWOJE DRUGIE ŻYCIE ZACZNIE SIĘ, GDY ZROZUMIESZ, ŻE MASZ DO DYSPOZYCJI TYLKO JEDNO
To właśnie wtedy, gdy zdasz sobie sprawę, że masz tylko jedno życie, zdecydujesz się przestać marnować czas i nauczysz się żyć bardziej znacząco, piękniej i pełniej. Wartości – dowiemy się o tym więcej na kolejnych stronach – są moim zdaniem najpotężniejszym i najmniej docenianym narzędziem, które pozwala nam w pełni cieszyć się naszą egzystencją.
Mówiąc o wartości czasu, pomyśl chwilę o telefonie komórkowym. Kiedy idziesz do sklepu z zamiarem kupienia go, jesteś gotów wydać średnio 700–800 euro. Mówisz więc sobie: „Och, mam fajny nowy telefon, którym mogę szybciej surfować po internecie, przeglądać w nim Facebooka, Instagrama, Twittera, TikToka i YouTube’a…”. A potem powtarzasz sobie, że biorąc wszystko pod uwagę, dokonałeś dobrej inwestycji.
Tak naprawdę się mylisz (tak jak wszyscy się mylimy), ponieważ ten telefon kosztuje dużo, dużo więcej: 700 euro to tylko początkowa cena. Prawdziwą cenę, tę ostateczną, wyznacza czas poświęcony na korzystanie z mediów społecznościowych i wszystkiego innego.
Jeśli pomyśleć o 86 400 sekundach codziennego życia – prawdopodobnie spędzasz w telefonie około 10 800 sekund (3 godzin) lub nawet 14 400 sekund (4 godzin). Jeśli byłyby to 3 godziny dziennie, oznaczałoby to 21 godzin tygodniowo, 90 godzin miesięcznie, 1080 godzin rocznie (45 dni).
O ile solidniejsze byłyby twoje relacje, gdybyś w ciągu ostatniego roku poświęcił te 1080 godzin swoim bliskim, poznawaniu nowych ludzi, pogłębianiu relacji wokół siebie? Ile byś dziś zyskał, gdybyś w ciągu ostatnich 12 miesięcy poświęcił te 1080 godzin na rozwijanie swoich umiejętności zawodowych? O ile byłbyś silniejszy i spokojniejszy, gdybyś zainwestował te 1080 godzin w lepsze poznanie siebie, podróżowanie, słuchanie, czytanie…?
Zatem prawdziwy koszt telefonu jest znacznie wyższy niż ten przedstawiony w sklepie.
Zawsze, gdy zamierzam coś kupić, staram się pamiętać, że w moim portfelu są dwie karty kredytowe. Jedna jest związana z kontem bankowym, a druga z kontem mojego życia. Obie są przeciągane przez terminal w momencie zakupu, czy nam się to podoba, czy nie. Telefon najnowszej generacji zabiera mi kilkaset euro z konta bankowego za jednym zamachem. Ten sam telefon pochłania jednak średnio 14 000 sekund z konta mojego życia każdego dnia. Jak wykorzystujesz swój czas? Inwestujesz go czy marnujesz?
Błąd, który wielu popełnia, gdy myśli o tym, jak wykorzystać pozostały im czas, polega na próbie włączenia do swojego życia wszystkiego – rzeczy, sytuacji, ludzi – co uważają za potencjalnie dające szczęście.
Aby wytłumaczyć, jak to podejście może zaprowadzić nas na manowce, wprowadzę pojęcia hedonii i eudaimonii. W skrócie, jeśli rozmawiamy o szczęściu, powinniśmy rozróżniać dwie kategorie: dobrostan hedoniczny i dobrostan eudajmoniczny5.
Dobrostan hedoniczny może być przedstawiony jako zakup bukietu tulipanów w sklepie. Tulipany są piękne i kolorowe, ale nie utrzymują się długo w wazonie, a ich zakup oznacza, że nie uprawialiśmy ich samodzielnie. W tym przypadku bukiet kwiatów wzmacnia nasze dobre samopoczucie, nasze szczęście, ale robi to poprzez natychmiastową gratyfikację, zaspokajając pragnienie posiadania pięknego i kolorowego kwiatu, który jednak nie oferuje trwałych korzyści.
Aby zilustrować dobrostan eudajmoniczny, możemy rozważyć przykład uprawy pola lawendy. Lawenda wymaga opieki i uwagi, czasem trudu, ale w zamian oferuje trwałe korzyści, takie jak relaksujący aromat, piękno kwiatów, możliwość korzystania z jej właściwości zdrowotnych, gdy jest świeża, a także suszenia jej i przechowywania. Cechą charakterystyczną dobrostanu eudajmonicznego jest znacząca inwestycja osobista, czyli to, co się dzieje, gdy decydujemy się uprawiać własne pole kwiatów i czerpać z niego długotrwałe korzyści.
Wynika stąd, że dobrostan hedoniczny związany jest z doświadczeniem natychmiastowej przyjemności i szczęścia, takiego jak zabawa, relaks i zaspokajanie własnych potrzeb. Na przykład zjedzenie pizzy lub obejrzenie dobrego filmu może przynieść przyjemność hedoniczną.
Dobrostan eudajmoniczny opiera się na wyrażeniu naszego potencjału jako istot ludzkich oraz osiągnięciu poczucia celu i znaczenia w życiu. Ten rodzaj dobrostanu często związany jest z realizacją działań wymagających wysiłku, takich jak nauka, rozwój osobisty, osiąganie istotnych celów czy pomoc innym. Odczucie spełnienia po ukończeniu trudnego projektu czy satysfakcji po udzieleniu pomocy komuś w potrzebie to typowe przykłady dobrostanu eudajmonicznego. Eudajmonia obejmuje więc nie tylko indywidualne zadowolenie, ale także integrację z otoczeniem, czyli innymi ludźmi i światem w ogóle.
Wracając do naszej linii życia i metafory kwiatowej: sedno sprawy nie tkwi w tym, że musimy zrezygnować z upiększania naszych 86 400 sekund kolorami tulipanów i zacząć uprawiać intensywnie wyłącznie pola lawendy. Chodzi raczej o naukę zrównoważonego i funkcjonalnego balansowania między tymi dwoma elementami. Moim zdaniem komponent hedoniczny nie powinien przekraczać 25% operacji, jakie przeprowadzamy na koncie naszego życia, podczas gdy pozostały udział w naszym dobrostanie i szczęściu powinien przypadać części eudajmonicznej.
Nie musisz przestawać kupować kwiatów, aby upiększyć swój dzień, po prostu rób to ze świadomością, że tulipan utrzyma się około 10 dni, podczas gdy roślinka lawendy może dożyć nawet 20 lat. W praktyce będziesz musiał zrównoważyć sporadyczny zakup świeżych kwiatów z troskliwą opieką, którą rezerwuje się dla własnego ogrodu.
Paradoksem, który napotykamy w poszukiwaniu szczęścia, jest to, że przychodzi ono jako naturalna konsekwencja życia przeżywanego pod szyldem życia pełnego znaczenia.
POSZUKIWANIE ZNACZENIA W TYM, CO ROBISZ, A NIE SZCZĘŚCIA, SPRAWIA, ŻE TWOJE ŻYCIE STAJE SIĘ LEPSZE
Co się stanie, jeśli poświęcimy się poszukiwaniom tylko natychmiastowego i przemijającego dobrostanu (czyli hedonistycznego)?
To pytanie zostało już postawione w różnych badaniach6. W jednym z nich przez pewien czas badacze obserwowali grupę osób, monitorując ich codzienne działania. Część badanych wykazywała zachowania skierowane głównie na poszukiwanie natychmiastowego szczęścia poprzez oddawanie się przyjemnościom (nasze tulipany): wychodzenie wieczorem dla zabawy, granie w gry komputerowe, robienie zakupów. Krótko mówiąc, łapanie tych małych, efemerycznych i łatwo dostępnych uciech. Osoby z drugiej grupy miały podobne podejście, ale w mniejszym stopniu oddawały się przyjemnościom. Przede wszystkim wykazywały tendencję do działania na rzecz społeczności, w której żyły: angażowały się w wolontariat, uczęszczały do ośrodków pomocy społecznej, na różne sposoby pomagały innym. Były bardziej skoncentrowane na działaniach o głębokim znaczeniu (nasze pola lawendy). Po zakończeniu badania zauważono, że członkowie pierwszej grupy, czyli ci, którzy dążyli do szczęścia tylko poprzez przyjemność, nie mając innych celów, zgłaszali wyższy poziom niezadowolenia i gorszy nastrój. Osoby z drugiej grupy natomiast deklarowały wyższy poziom dobrostanu: były bardziej zadowolone z siebie i ze swojego życia, a także bardziej optymistycznie nastawione do przyszłości. W skrócie: ci, którzy poszukiwali natychmiastowego i namacalnego szczęścia dla siebie, ryzykowali bycie smutniejszymi niż ci, którzy poświęcali się zapewnianiu szczęścia innym i odkrywali szczęście właśnie poprzez to działanie.
SZCZĘŚCIE NIE POLEGA NA GROMADZENIU, A NA ROZDAWANIU
Jakiś czas temu natknąłem się na cytat z laureatki Nagrody Nobla Rity Levi Montalcini: „Absolutnym złem naszych czasów jest nie wierzyć w wartości. Nie ma znaczenia, czy są one religijne, czy świeckie. Młodzi ludzie powinni wierzyć w coś pozytywnego, a życie zasługuje na to, by je przeżywać, tylko wtedy, gdy wierzymy w wartości, ponieważ te pozostają nawet po naszej śmierci”.
Uważam, że to zdanie, oprócz tego, że jest przepiękne, natychmiast jasno tłumaczy myśl popartą badaniem, o którym właśnie mówiłem: kiedy przestajemy się zastanawiać, czy jesteśmy szczęśliwi z powodu tego, co robimy, i zaczynamy zastanawiać się, czy to, co robimy, ma znaczenie, wtedy znajdujemy drogę do prawdziwego i trwałego szczęścia.
Jeśli zrozumiemy, jak ważne jest skupienie się na znaczeniu tego, co robimy, zamiast na polowaniu na szczęście, to zadamy sobie pytanie, skąd bierze się to znaczenie.
Mnóstwo osób uważa, że znaczenia życia należy aktywnie poszukiwać. Choć takie podejście ma niewątpliwie wiele sensu, uważam, że równie istotne jest zastanowienie się nad tym, z czego wynika znaczenie, co jest jego podstawą i co je poprzedza: mam tu na myśli codzienne działania, które podejmujemy. Co napędza te działania? Wracamy zatem do tematu tej książki, gdyż działania są wynikiem naszych wartości. Chcąc opisać schematycznie ten proces (później zgłębimy tę delikatną, ale fundamentalną dynamikę), możemy stwierdzić, że to wartości inspirują działania, które prowadzą do znaczenia.
Jednakże by to znaczenie było obfite i spójne, niezbędne jest, aby wartości i działania były spójne. W miarę jak działania, które będziesz podejmować codziennie w ciągu 86 400 sekund, będą się stawały zgodne z twoimi fundamentalnymi wartościami, poczujesz, że twoje życie staje się życiem o większym znaczeniu. Wystarczy, że zaczniesz wykonywać czynności, które nie mają dla ciebie znaczenia, czyli takie, które nie odzwierciedlają twoich wartości, aby to zaobserwować. Gdy taka sytuacja się zdarza, twoje życie traci na znaczeniu, ponieważ nie widzisz sensu ani przyjemności w tym, co robisz. Z kolei jeśli twoje działania są spójne z twoimi wartościami, sens wyłoni się sam. Jedną z moich kluczowych wartości jest pomoc i gdy piszę książkę, która może pomóc moim czytelnikom – dokładnie tak, jak robię to teraz – odczuwam ogromny przypływ sensu na konto mojego życia.
Rozważmy kilka innych przykładów: jeśli cenię zdrowie i potrafię poświęcić czas na dbanie o swój organizm, doświadczę poczucia, że moje działanie ma znaczenie. Jeśli cenię pokój i biorę udział w manifestacji przeciwko wojnie, doświadczę poczucia, że moje działanie ma znaczenie. Jeśli cenię miłość i odwiedzam bliską osobę, doświadczę poczucia, że moje działanie ma znaczenie. Jeśli cenię rozwój i potrafię sprzedać moją koncepcję rozwijania umiejętności miękkich w nowej firmie, doświadczę poczucia, że moje działanie ma znaczenie. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko, co robisz i co jest w dużym stopniu zgodne z twoją fundamentalną wartością, przyniesie znaczenie twojemu życiu. Z tego punktu widzenia wartości stanowią tor, na którym materializuje się znaczenie.
WARTOŚCI OCHRANIAJĄ ZNACZENIE
To znaczy, że wartości to narzędzia, które pozwalają ci zboczyć z drogi w stronę znaczącego życia.
Jako psycholog, terapeuta i coach zrozumiałem, że badanie poszukiwań znaczenia życia jest bardziej złożone niż praca nad identyfikacją wartości. Znaczenie to abstrakcyjne pojęcie, podczas gdy wartości są bardziej konkretne, namacalne i identyfikowalne. W moim przekonaniu pytanie, które powinniśmy sobie zadawać, nie brzmi „jaki jest sens mojego życia?”, ale „jak mogę kształtować moje życie, aby to znaczenie wyłaniało się samo?”. Jeśli będziemy mieć jasne wartości i zobowiążemy się do podejmowania działań zgodnych z nimi, znaczenie będzie tego naturalną konsekwencją.
Zanim jednak pogłębimy tę kwestię, musimy porozmawiać o czterech fundamentalnych dźwigniach, które trzeba poznać w procesach zmiany. Praca nad wartościami nie jest bowiem celem samym w sobie, lecz ściśle wiąże się z co najmniej trzema innymi elementami o kluczowym znaczeniu.
2
Cztery dźwignie zmian
W TYM ROZDZIALE…
Dowiesz się, dlaczego często stawiasz sobie zmiany za cel, ale z różnych powodów nie udaje ci się go osiągnąć.Nauczysz się wykorzystywać cztery dźwignie zmiany, aby osiągnąć trwałe, zrównoważone wyniki zgodne z tym, co naprawdę ma dla ciebie znaczenie.Zrozumiesz, jak używać czterech dźwigni zmiany, aby ułatwić zmiany także u osób, które kochasz, i motywować je do dążenia do wielkich rezultatów.Odkryjesz, jaka jest główna przyczyna twoich największych niepowodzeń i jak ją pokonać.Nauczysz się, dlaczego świat niewidzialny zawsze zwycięża nad światem widzialnym i jak obrócić tę zasadę na swoją korzyść.Zrozumiesz, dlaczego musisz przestać ścigać życie wystarczające i zacząć akceptować życie pełne obfitości.Zdasz sobie sprawę, że wewnątrz ciebie, i wewnątrz każdej innej osoby, tkwi nasiono z potencjałem do pielęgnowania i rozwijania każdego dnia, aby osiągnąć wielkie cele.Co sprawiło, że dzisiaj rano wstałeś z łóżka? Czego będziesz szukał w dzisiejszym dniu? Co skłania twojego sąsiada do pójścia do pracy? Dlaczego czytasz tę książkę? Dlaczego zorganizowałeś kolację z przyjaciółmi w sobotni wieczór?
W dużej mierze to, co popycha nas do działania, to poszukiwanie określonych rezultatów.
Wszyscy robimy to, co robimy, z nadzieją, że znajdziemy to, czego pragniemy: chcemy poprawić nasze zdrowie, osiągnąć lepszą kondycję fizyczną, zarabiać więcej, mieć satysfakcjonujący związek, lepsze wyniki w pracy i przyjemny wieczór.
Wstajemy rano i poruszamy się po świecie zmotywowani rezultatami, które już osiągnęliśmy, i w poszukiwaniu nowych rezultatów, które możemy jeszcze osiągnąć, tak zwanych celów.
Nasze cele naturalnie zmieniają się w różnych fazach życia, a w zależności od tych, które sobie stawiamy, podchodzimy do teraźniejszości na różne sposoby. Gdy stoi przed tobą ambitny cel, zdolny wzbudzić w tobie pasję, żyjesz teraźniejszością, pełen energii i całkowicie skoncentrowany. Jeśli natomiast twoja przyszłość jest skomplikowana i przygnębiająca, wstajesz z łóżka z zupełnie innym nastawieniem psychicznym.
PROBLEMY ZNAJDUJĄ SIĘ W PRZESZŁOŚCI, ROZWIĄZANIA W PRZYSZŁOŚCI
Nie da się zaprzeczyć, że problemy tkwią w przeszłości, ale to, jak podchodzisz do jutra, czyli jakie cele stawiasz sobie na nadchodzące dni, stanowi istotną część twojego obecnego stanu umysłowego i emocjonalnego.
PRZYSZŁOŚĆ WPŁYWA NA TWOJĄ TERAŹNIEJSZOŚĆ BARDZIEJ NIŻ PRZESZŁOŚĆ
Ta dynamika jest oczywista, gdy obserwujesz dziecko: jeśli rano musi wstać, bo czeka je klasówka z gramatyki, budzi się przygaszone i pozbawione motywacji. Jeśli natomiast jest 24 grudnia i ma rozpakować prezenty pod choinką, jest tak podekscytowane, że wstaje przed dźwiękiem budzika.
Zdefiniowane ekscytujące cele związane z tym, czego pragniemy, są z pewnością pierwszym bodźcem do skutecznej zmiany. Jeśli natomiast żeglujesz po omacku i bez celu, życie będzie kontrolować kierunek twojej przyszłości, sprawiając, że poczujesz się pozbawiony energii, zdezorientowany i bezradny wobec zmian.
Jednakże pożądane rezultaty są tylko małą częścią bardziej złożonego procesu, ponieważ ściśle zależą od działań, które zdecydujemy się podjąć.
W zależności od podejmowanych działań osiągasz różne rezultaty. Załóżmy, że chcesz poprawić swoją kondycję fizyczną. Aby osiągnąć ten cel, istnieją pewne rzeczy, które będziesz musiał zrobić, oraz takie, których lepiej unikać: będziesz musiał zdrowo się odżywiać i jednocześnie przestrzegać diety; będziesz musiał regularnie trenować i ograniczyć czas spędzony na leżeniu na kanapie; być może skorzystasz z pomocy specjalisty i tak dalej.
Jak można zauważyć na powyższym schemacie, działania to niezbędny krok, kluczowy element do osiągnięcia rezultatów.
Czasem cel, do którego dążymy, jest na tyle istotny, że skłania nas do studiowania jego natury i wdrożenia strategii, aby go osiągnąć: im lepsze strategie, tym lepsze osiągnięte rezultaty.
JEŚLI ROBISZ TO, CO ZAWSZE ROBIŁEŚ, OTRZYMASZ TO, CO ZAWSZE OTRZYMYWAŁEŚ
Najgorszą decyzją, jaką możesz podjąć, jest trwanie przy tych samych działaniach, licząc na uzyskanie innych rezultatów.
Wyniki i działania tworzą to, co nazywam światem widzialnym. Są to bowiem dwa elementy, na których 99% z nas się skupia, gdy chce coś zmienić dla siebie lub pomóc innym w zmianie.
Dla lepszego zrozumienia: najpierw postanawiam poprawić kondycję, co stanowi oczekiwany rezultat, następnie poszukuję najlepszej strategii lub działania, aby osiągnąć ten cel, czyli zapisuję się na siłownię.
Jednakże nic w życiu nie jest aż tak proste. Potwierdza to fakt, że świat jest pełen ludzi, którzy mają nieużywane karnety na siłownię.
Albo załóżmy, że chcę pomóc mojemu dziecku osiągnąć lepsze wyniki w nauce. Wtedy spędzę z nim sobotnie popołudnie, pomagając mu w powtórzeniu materiału, i być może zapiszę je na kurs skutecznych metod uczenia się. W ten sposób, aby zachęcić je do osiągnięcia celu, podejmuję działania, udzielam wsparcia i opracowuję strategie przydatne do zdobycia dobrej oceny.
Jednakże jeśli pewnego popołudnia nie zaangażuję się, aby pomóc dziecku w nauce, trudno będzie mu odczuć impuls do działania i prawdopodobnie zdecyduje się spędzić czas, grając w piłkę nożną na podwórku.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nawet jeśli dostarczę komuś konkretne cele i udane strategie, nie oznacza to, że osiągnie on oczekiwane rezultaty?
Aby to zrozumieć, trzeba wrócić do korzeni procesów zmiany, nie zatrzymując się na tym, co się dzieje w świecie widzialnym. Nie możemy skupiać się tylko na tym, co mamy zrobić, raczej musimy iść dalej: trzeba zrozumieć i poznać świat niewidzialny, który podtrzymuje i ugruntowuje nasze działania, a tym samym rezultaty, jakie osiągamy.
Zatem kolejne pytanie, które trzeba sobie zadać, brzmi: skąd biorą się działania? Działania są owocem drzewa idei, elementu, który nie ma niczego konkretnego i namacalnego, ale ciągle wpływa na to, co robisz i jak to robisz7.
Tak naprawdę to na podstawie idei, w które wierzysz, decydujesz, jakie działania podejmujesz. To właśnie te działania w ostatecznym rozrachunku pozwolą ci osiągnąć konkretne rezultaty.
Jeśli uważam, że w kłótni najważniejsze jest przekonanie drugiej osoby do mojego punktu widzenia, zostanę skłoniony do działań zgodnych z tymi ideami: podniosę głos, nieustannie będę podkreślał moją opinię, skoncentruję się wyłącznie na przedstawieniu mojego stanowiska. Oczywiście wynikiem tego zachowania będzie podtrzymywanie konfliktu, ustawienie rozmówcy w zamkniętej pozycji i zwiększenie rozdźwięku między nami.
Z kolei jeśli idea, w którą wierzę, jest inna, to zmieniają się wszystkie etapy rozmowy.
Jeśli podchodzę do konfliktu z ideą, że najważniejsze jest zrozumienie punktu widzenia drugiej osoby, będzie mi instynktownie zależało na zadawaniu pytań rozmówcy, dawaniu mu więcej czasu na zorganizowanie odpowiedzi, używaniu tonu głosu wskazującego na zaciekawienie i ugodę. Nieuchronnie rezultaty będą przeciwne do poprzednich: rozmówca poczuje się lepiej zrozumiany, ja będę miał dostęp do większej liczby informacji i w rezultacie będę w stanie zaproponować rozmówcy coś, co zadowoli również jego wymagania.
Tak samo musimy zawsze pamiętać, że jeśli chcemy zmienić rezultaty, które otrzymujemy, mamy co najmniej trzy dźwignie do wykorzystania.
Wracając do przykładu dotyczącego kondycji fizycznej, mogę zaoferować sobie małą zachętę, jeśli uda mi się osiągnąć mój cel (wpływając na wymiar rezultatów), mogę szukać najlepszych strategii do wzmocnienia swojej kondycji (działając na wymiar działań), ale muszę również analizować moje przekonania na temat aktywności fizycznej. Faktycznie jeśli uważam, że uprawianie sportu jest męczące i kłopotliwe, wkrótce moje przekonania zaczną dominować nad jakąkolwiek zachętą czy strategią.
To dlatego niewidzialne zawsze wygrywa z tym, co widzialne.
NIEWIDZIALNE ZAWSZE WYGRYWA Z TYM, CO WIDZIALNE
Możemy motywować się poprzez zmiany w celach i działaniach, inwestować nasz czas w lepsze zdefiniowanie osiąganych rezultatów, poszukiwać najbardziej sprawdzonych strategii w osiągnięciu konkretnego celu… ale jeśli nie potrafimy zmienić przekonań, które nam towarzyszą, ostatecznie one zawsze zwyciężą i skierują nas ku zachowaniom zgodnym z nimi.
Dlatego dokonanie trwałej zmiany oznacza przede wszystkim zastanowienie się nad przekonaniami, które wyznajemy. Zmiana przekonań oznacza zmianę kierunku mojego życia. I nie jest to przypadek, że zacząłem regularniej trenować w momencie, gdy przyjąłem przekonanie, że uprawianie sportu nie pochłania mojej energii, a wręcz ją odnawia.
Ten sam mechanizm działa również w procesach, w których musimy pomóc innym zmienić rezultaty lub zachowania.
Zamiast naciskać na syna, aby spędzał ze mną popołudnie na nauce (albo jako dodatek do tej strategii), może warto spróbować wydobyć z niego, jakie on ma pomysły na naukę – by móc je zanalizować i w niektórych przypadkach zastąpić bardziej funkcjonalnymi. Jeśli syn uważa, że nauka historii nie ma sensu, konsola zawsze zwycięży nad podręcznikami. Jeśli jednak uda ci się „sprzedać”8 mu pomysł, że znajomość przeszłości umożliwia dokładniejsze czytanie przyszłości, wtedy będzie bardziej zainteresowany Spartanami i nie będzie robił wszystkiego, aby unikać nauki o nich.
ABY ZMIENIĆ ŻYCIE, ZMIEŃ IDEE
Pomyśl, ile problemów tego rodzaju pojawia się codziennie w miejscach pracy i jak zazwyczaj powierzchownie są one traktowane. Załóżmy, że masz współpracownika, który zawsze się spóźnia, każdego dnia wchodzi do biura pół godziny po czasie. Jeśli chcesz zmienić tę sytuację, jego podejście, możesz po prostu przekazać mu bez zbędnych słów, że musi być punktualny, wpływając tym samym na rezultat. Z tego, co wiem, ta metoda może zadziałać, ale z mojego doświadczenia jako psychologa i coacha mogę powiedzieć, że nie na długo. Bardziej prawdopodobne jest, że współpracownik będzie punktualny przez kilka dni, a potem wróci do swojego zwyczaju spóźniania się, ty zaś nie osiągniesz zamierzonego celu.
Możesz także zdecydować się pracować bezpośrednio na jego działaniach i powiedzieć mu: „Będę dzwonić do ciebie każdego wieczoru, aby upewnić się, że idziesz spać o dziesiątej, żebyś następnego dnia przyszedł na czas”. W ten sposób wpływasz na poziom działań, by osiągnąć lepsze rezultaty. Bardzo prawdopodobne jest, że gdy przestaniesz dzwonić do swojego współpracownika, aby się upewnić, że idzie spać wcześnie, zacznie znów się spóźniać. Zrobi to, ponieważ ma podstawowe przekonanie, że punktualność nie jest naprawdę ważna. Więc gdy tylko presja zniknie, wróci do swojego podstawowego przekonania: punktualność nie jest naprawdę ważna.
Aby zmienić czyjeś zachowanie, musisz zwrócić większą uwagę na jego idee.
ABY ZMIENIĆ ZACHOWANIE INNYCH, MUSISZ ZWRÓCIĆ WIĘKSZĄ UWAGĘ NA ICH IDEE
Tak naprawdę, jeśli uda ci się zmienić czyjeś idee (bez manipulowania, proponując alternatywy bardziej funkcjonalne dla jego życia), podejmie on inne działania i osiągnie inne rezultaty.
Jednak element idei to tylko pierwszy stopień, który prowadzi nas w głąb świata niewidzialnego, jest coś jeszcze, co go podtrzymuje.
Zastanów się: skąd biorą się idee, które hodujesz? Gdzie się rodzą? Na czym opierają się twoje myśli?
Z pewnością wpływa na ciebie to, co czytasz, twoi znajomi, programy telewizyjne, które oglądasz, i czas, który poświęcasz na poznanie siebie. Przede wszystkim jednak idee wywodzą się z twoich wartości, czyli, jak już powiedzieliśmy, z powodów, dla których według ciebie życie „ma sens”.
Na podstawie wartości, które pielęgnujesz i akceptujesz, naturalnie będziesz formułować pewne pomysły. Na przykład jeśli cenisz zdrowie, łatwo ci przyjdzie pomyśleć: „Co mogę dzisiaj zrobić, aby utrzymać dobrą formę?”. Lub też: „Jak mogę monitorować parametry mojego ciała?”. Wartość zdrowia wygeneruje zdrowe pomysły, które przekształcą się w zdrowe zachowania, przydatne do osiągnięcia korzystnych rezultatów dla twojego ciała.
Ponadto im bardziej jesteś związany i skoncentrowany na swoich wartościach, tym łatwiej ci będzie spontanicznie rozwijać pomysły z nimi zgodne, a co za tym idzie, podejmować działania i osiągać rezultaty zgodne z tymi wartościami.
Jeśli tak postawimy sprawę, staje się jasne, że wartości leżą u podstaw procesu prowadzącego do rezultatów. Rozgrywka twojego życia toczy się w rzeczywistości na tym poziomie – poziomie twoich wartości. I dlatego ważne jest, byś potrafił je rozpoznawać, a następnie zrozumieć, jak je wykorzystać w swoim życiu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Przyp. tłumaczki: gra słów genitori di valori – wartościowym rodzicom/rodzicom wartości. [wróć]
2. Jak pisze Marc Levy w swojej powieści A jeśli to prawda…, z której zaczerpnąłem inspirację do zabawy z 86 400 euro, „każdego dnia rozumiał, jak niewielu ludzi umie liczyć i doceniać czas” (M. Levy, A jeśli to prawda…, Muza, Warszawa 2002). [wróć]
3. Na końcu książki znajdziesz Kartę Identyfikacyjną Wartości, w której poproszę cię o zapisanie niektórych najważniejszych odpowiedzi z zaproponowanych ćwiczeń. Celem Karty Identyfikacyjnej Wartości jest dostarczenie ci współrzędnych, dzięki którym będziesz mógł się poruszać w życiu, bazując na swoich wartościach. [wróć]
4. Nawiązanie do podcastu Audible Original „Memento Vivere” Luki Mazzucchellego i Jessiki Mariany Masucci. To seria 8 odcinków audio, w których badając tabu śmierci w naszym społeczeństwie, starają się nauczać, jak doceniać życie. {: .Podstawowy-akapit} [wróć]
5. A.S. Waterman, Two conceptions of happiness: Contrasts of personal expressiveness (eudaimonia) and hedonic enjoyment, „Journal of Personality and Social Psychology” 64 (4), 678, 1993. [wróć]
6. Widzimy to na przykład w: M.F. Steger, T.B. Kashdan, S. Oishi, Being good by doing good: Daily eudaimonic activity and well-being, „Journal of Research in Personality”, 42, 22–42, 2008, r. 6. [wróć]
7. Świat niewidzialny, w przeciwieństwie do tego, co widoczne, składa się z niematerialnej substancji o pewnych „magicznych” właściwościach, o których za chwilę porozmawiamy. Na razie ważne jest zrozumienie, że nie wszystko, co przyczynia się do osiągnięcia naszych celów, jest widoczne i konkretnie namacalne. Jednak fakt, że czegoś nie widzimy, nie dotykamy, nie smakujemy ani nie czujemy zapachu tego, nie oznacza, że to coś nie istnieje. Zauważysz, że wiele rzeczy obecnych w świecie widzialnym kiedyś należało do sfery świata niewidzialnego. Bardziej szczegółowo – były to po prostu pomysły: to właśnie stąd biorą się działania, które następnie przynoszą namacalne rezultaty. [wróć]
8. Pojęcie sprzedaży w odniesieniu do świata idei, wartości i zachowań będzie rozwijane wielokrotnie w książce, zwłaszcza w załączniku – sekcji poświęconej sprzedaży za pomocą trzech rodzajów inteligencji. [wróć]