Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Fabuła powieści detektywistycznej oparta jest na wydarzeniach, do jakich doszło na położonych na Pacyfiku wyspach hawajskich. W czasie wydarzeń, o których mowa w tej książce, na Hawajach przebywali członkowie Tajemniczej Spółki. Opalali się, budowali zamki z piasku i – jak to na Hawajach – surfowali na wysokich falach oceanu, szykując się do sławnego turnieju surfingowego Kahuna. Ale życie byłoby zbyt piękne, gdyby złowrogi hawajski potwór Wiki-Tiki nie dał o sobie znać wakacjuszom. Pojawił się jak gradowa chmura
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 29
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rozdział 1
W piękne, słoneczne popołudnie w hawajskim miasteczku Hanahuna ogromne fale rozbijały się o piaszczysty brzeg. Na plaży trenowali surferzy – przygotowywali się do nadchodzących zawodów, mających wyłonić Wielkiego Kahunę – mistrza surfingu. Co roku najlepsi zawodnicy pływali po falach, marząc o zdobyciu zaszczytnego tytułu.
Ubiegłoroczny zwycięzca zawodów, Manu, wyszedł z wody, niosąc deskę. Jego dziewczyna, Snooki, przywitała go gorącym całusem.
– Jesteś najlepszy, ukochany!
Podszedł do nich Mały Jim – duży, umięśniony miejscowy surfer – i zaczął narzekać.
– Po jakiego groma tylu obcych przystępuje do tegorocznego konkursu?! Skończy się na tym, że duchy wyspy wpadną w gniew.
Grupa surferów z Kalifornii usłyszała ten komentarz i jeden z nich odpowiedział Małemu Jimowi:
– Wasza gadka o duchach to ściema. Nie damy się tak łatwo nabrać!
Po czym wzięli deski i z radosnym okrzykiem wskoczyli do wody.
Manu, Snooki i Mały Jim zostali na plaży i przyglądali się popisom Kalifornijczyków. Manu szybko się znudził, więc wziął swoją deskę i odszedł do sklepu dla surferów, zostawiając na plaży Małego Jima i Snooki.
Nagle z pobliskiego wulkanu Pulanana dobiegł donośny huk. Zaczęło się z niego dymić, ziemia się zatrzęsła i z lasu tropikalnego, tuż przy plaży, dobiegł jakiś okropny wrzask.
Snooki i Mały Jim odwrócili się w kierunku lasu, gdzie mnóstwo przeraźliwych, wysokich głosów wyśpiewywało dziwne słowa.
– Wiki-Tiki! Wiki-Tiki!
Po chwili Snooki odskoczyła ze strachu przed stworzeniem, które wybiegło z krzaków. Miało zaledwie metr, ale jego twarz była przerażająca, przypominała maskę z ostrymi kłami. Potworek ubrany był w spódnicę z trawy, groził mieczem i wykrzykiwał:
– Wiki-Tiki!
Za pierwszym potworkiem pojawił się następny, a za nim kolejne, po chwili cała plaża była nimi wypełniona!
Uzbrojone w miecze, pałki i siekierki wykrzykiwały:
– Wiki-Tiki!
Mały Jim odwrócił się w stronę Snooki i zobaczył, jak sześć potworków biegnie w jej kierunku.
– Snooki! Uważaj! – krzyknął ostrzegawczo.
Snooki usłyszała ostrzeżenie i zaczęła uciekać przed potworkami, lecz potknęła się, upadła i dostała się w ich łapy.
– Aaa! – krzyczała Snooki, walcząc z napastnikami. – Zostawcie mnie! Pomocy! Ratunku!
Mały Jim biegł jej z pomocą, ale potworki były szybsze. Porwały dziewczynę i uciekły z nią do lasu.
Słychać było tylko oddalający się krzyk Snooki.
– Ratuuunku!
Gdy Manu usłyszał jej głos, wybiegł ze sklepu.
– Co się stało? Gdzie jest Snooki?
Mały Jim drżał ze strachu i wskazywał na las.
– Po-po-porwały ją! Małe demony Tiki… to klątwa… klątwa Wiki-Tiki!