Architektura uległości – opowiadanie erotyczne - Catrina Curant - ebook

Architektura uległości – opowiadanie erotyczne ebook

Catrina Curant

0,0
7,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Obracał kartonik w dłoni. Klamerki leżały na jego biurku, gdy je wyciągnął, zadzwoniły cichutko. Przyszły chwilę przed jego wyjściem z pracy, ona już wyszła, gdyby była w biurze, już by tam szedł. Rano zmiotła wszystko, wzięła sobie do serca jego uwagi, poprawiła całość projektu, a nawet zrobiła więcej: wywindowała go na taki pułap, że wątpił, czy sam umiał to zrobić. Przez to miał na nią jeszcze większą ochotę, kręciło go, że jest taka bystra i zdolna. I jak właśnie pokazała: niekonsekwentna w swoich decyzjach. Prowokowała go."

On nie romansuje z kobietami, które u niego pracują. Ona za nic w świecie nie chce stracić pracy na rzecz romansu. Do tego on lubi, gdy jego partnerki są uległe, a ona – chociaż lubi ból i pragnie zniewolenia – do uległych nie należy. Czy uda im się wypracować kompromis? Czy Markowi spodoba się prezent, który mu wysłała i co ostatecznie dostają niegrzeczne dziewczynki? Karę, nagrodę, a może to i to?

Romans biurowy z różnicą wieku w zimowym klimacie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 33

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Catrina Curant

Architektura uległości – opowiadanie erotyczne

Lust

Architektura uległości – opowiadanie erotyczne

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 Catrina Curant i LUST

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788727124704 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Od kilku dni lało, śnieg wymieszany z deszczem, termometry wskazywały cztery stopnie, ale przez wiatr i wilgoć odczuwalne zimno było dużo większe. Kobieta naciągnęła czapkę głęboko na uszy i westchnęła. To nie tak, że nie lubiła swojej pracy. Nawet więcej: uwielbiała to, co robi, czym się zajmuje, i wiedziała, że jest w tym świetna, a przynajmniej to właśnie powtarzała sobie przed lustrem dzisiaj rano. Było tylko jedno małe „ale” – jej szef, chociaż nie można było powiedzieć, że sam był mały. Marek Krajewski miał dobry metr dziewięćdziesiąt wzrostu, wysportowaną sylwetkę i wydawał się absolutnie wycofany. Przynajmniej tak słyszała, bo sama widziała go dotąd jakieś pięć razy i każdy z tych razy wywarł na niej inne wrażenie. Pierwszy ją zmroził, gdy weszła na rozmowę o pracę, zobaczyła mężczyznę, który tak bardzo wbijał się w jej kanon piękna, że wewnętrznie zadrżała i niemal straciła głos. Kolejny raz, gdy oprowadzał ją po swoim biurze architektonicznym, wydał się jej absolutnie zimny, zdystansowany i arogancki, dodatkowo trzymał dystans i na start zaznaczył, że w firmie nie obowiązują zachodnie mody na mówienie sobie po imieniu. Następne spotkanie było ciężkie, ona była wykończona po nieprzespanej nocy – zresztą na własne życzenie, on wybrał ten dzień, aby dowiedzieć się, jak jej się pracuje, nad czym konkretnie w tej chwili siedzi i jakie ma w związku z tym plany. Wiedziała, że wyszła na niekompetentną idiotkę, co tylko sprawiło, że gdy stanął w drzwiach jej biura trzy dni temu z informacją, że chciałby mieć gotowy projekt na piątek, zmroziło ją. Zresztą wydawało się, że ma to w oczach: mróz. Były błękitne, zimnobłękitne. Poczuła wtedy, jak przez ciało przechodzi jej dreszcz, poczuła strach, a co za tym szło – poczuła też podniecenie. Te dwa uczucia zawsze się u niej mieszały. To była jej tajemnica, mroczna i sprawiająca, że czuła skrępowanie. Strach, poniżenie czy ból– czy można z nich czerpać przyjemność? Wielokrotnie wyobrażała sobie siebie na klęczkach, ze związanymi nadgarstkami i mężczyznę, który uderza w jej nagie ciało, a potem popycha na podłogę, łapie za włosy i pieprzy tak, jakby była jego suką. Za każdym razem jej ciało rozpływało się w tej wizji, ona dochodziła z krzykiem, a potem… potem prowokowała go znów i znów. Chciała go drażnić, chciała, aby na twarzy pojawiały mu się emocje, i chciała, aby też krzyczał, aby krzyczał z ekstazy przez nią. Tamtego dnia, gdy tak na nią spojrzał, zadrżała, a w nocy, cóż, był gościem jej fantazji, co sprawiło, że w dzień starała się go unikać, przekonana, że gdyby tylko na nią spojrzał – wiedziałby.

Marek Krajewski. Przystojny skurwiel. Tak o nim mówiły dziewczyny w biurze, chłopaki nazywali go trochę ostrzej.

„Najgorsze – myślała Jagna, jadąc w taksówce – jest to, że nie można się przyczepić do niczego, jeżeli chodzi o jego sposób zarządzania”. Był uprzejmy w chłodny, zawodowy sposób. Był sprawiedliwy aż do bólu. Był też wymagający, potrafił odesłać projekt do poprawki dziesiątki razy, zanim uznał, że się nadaje lub że osoba, która go pisze, się nie nadaje. Firma płaciła dużo, były premie, były prowizje, ale były też zwolnienia. Teraz zaciskała dłonie na torbie od laptopa i zastanawiała się, czy wyjdzie obronną ręką ze spotkania. Pracowała od pół roku, jej umowa zależała bezpośrednio od tego, co stworzyła. Nie miała złudzeń: jeżeli jej projekt nie spodoba się szefowi, to będą ostatnie dwa tygodnie jej pracy.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.