Baśń o Sklavenie - Mitek Kamila - ebook + książka

Baśń o Sklavenie ebook

Mitek Kamila

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

A może by tak zrobić wszystko po swojemu?

W Królestwie Orła Czarnopiórego rządzi uparty król Mikołaj, który wierzy, że młodszy brat Bartoszek w przyszłości zostanie jego doradcą. Chłopak ma jednak inne plany: pragnie zostać rycerzem. To niestety nie jest takie proste i nie podoba się władcy… W życiu braci niespodziewanie pojawia się tajemnicza Sklavena. Przepiękna istota o srebrnych włosach jest niemową i nie pamięta swojej przeszłości. Mikołaj postanawia pomóc dziewczynie odkryć jej pochodzenie. Razem z przyjaciółmi wyruszają w pełną przygód i niespodzianek podróż, która zmieni życie całego królestwa.

Baśń o magii, rycerzach, prawdziwej miłości i poszukiwaniu akceptacji zachwyci każdego. Uwaga! Do czytania z rodzicami lub samodzielnie.

Wydana przez Wydawnictwo Nie powiem, Hm... zajmuje się dsytrybucją wersji elektronicznej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 180

Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
alex14226

Nie oderwiesz się od lektury

*współpraca reklamowa* Jako mała dziewczynka bardzo lubiłam baśnie, dzisiaj jako mama dalej je lubię, tym bardziej że mogę je czytać swoim dzieciom. Ta opowieść jest przepiękna, ze względu zarówno na okładkę, ilustracje jak i samą fabułę. Król Mikołaj ma problem z bratem, jako starszy czuje się za niego odpowiedzialny i za punkt honoru stara się zapewnić mu bezpieczeństwo. Jenak chłopak nie jest już małym chłopcem, a dorastającym mężczyzną, który pragnie przygód i odrobiny wolności, przez co wciąż pakuje się w tarapaty. Dodatkowo głowę króla nawiedzają myśli o tajemniczej istocie, którą widział w lesie, była to kobieta z ogonem. Mikołaj zgłębia tajemnicę i odnajduje dziewczynę, której pragnie pomóc. Wkrótce zbiera swoją świtę i wszyscy wyruszają na przygodę pełną niebezpieczeństw, magii i tajemniczych stworzeń. Opowieść łączy w sobie elementy baśni czyli magię, uczucia, problemy ale prze wszystkim morał i naukę życiową, z elementami mitologi słowiańskiej i nordyckiej, a cała akcja r...
00

Popularność




Baśń o Sklavenie © Kamila Mitek

© for the Polish edition by Wydawnictwo Hm…

All rights reserved

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek

fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu

wymaga pisemnej zgody twórców.

Pod redakcją: D.B. Foryś

Korekta: Beata Sagan-Szendzielorz

Projekt okładki:

Julia Wiktoria Sołtys

[email protected]

Ilustracje:

Julia Wiktoria Sołtys

[email protected]

Skład: Marcin Halski

ISBN: 978-83-68177-34-3

Wydanie pierwsze

Wojkowice 2024

Wydawnictwo Nie powiem

Email: [email protected]

Telefon: 518833244

Adres: ul. Sobieskiego 225/9, 42-580 Wojkowice

Wersja papierowa dostępna na:

www.niepowiem.com.pl

Moim ukochanym synom - Mikołajowi i Bartkowi

Rozdział 1.

Król Mikołaj ma strapienie

Król Mikołaj z posępną miną krążył po komnacie. Za oknami panowała ciemność. Raz po raz słychać było pohukiwanie sowy, która rozpoczęła nocne łowy. Poza tym nic nie zakłócało ciszy panującej wokół zamku. Królestwo spało. Po wypełnionym ciężką pracą dniu jego mieszkańców zmorzył zasłużony sen. Wszystkich poza królem. Ten przechadzał się po komnacie, ściągając ciemne brwi i mrucząc do siebie pod nosem. Króla Mikołaja trapił bowiem pewien kłopot. Kłopot, który zdawał się nie mieć dobrego rozwiązania. Miał za to imię – Bartoszek.

Młodszy brat króla ulepiony był z zupełnie innej gliny niż pozostali mężczyźni w rodzinie. Podczas gdy królewski dziadek i ojciec odznaczali się naturą spokojną i stateczną, co odziedziczył po nich także Mikołaj, Bartoszek od niemowlęctwa wykazywał zgoła inne cechy. W wieku dwóch lat objeżdżał zamek na psie, który posłusznie się temu poddawał. Wymachiwał przy tym kijaszkiem, odgrażając się, że poucina wrogom głowy, a przynamniej ręce. Gdy nieco podrósł, bez wahania dosiadł konia, i to największego w królewskiej stadninie. Kazał podać sobie prawdziwy miecz i tylko stanowcza odmowa Mikołaja powstrzymała zdarzenia, które mogły mieć miejsce później. Zapewne dzięki królowi stajenni zachowali głowy i ręce. Nie uniknęli za to kilku siniaków, gdyż rozjuszony Bartoszek zdążył się zaopatrzyć w nowy kijaszek, większy od poprzedniego, i wymachiwał nim tak sprawnie, że w niejedno ucho trafił, nim Mikołaj wyszarpnął mu go z dłoni.

Jeśli tylko wśród synów rycerzy, stajennych lub okolicznych chłopów znalazł się śmiałek gotowy stawić czoła Bartoszkowi, dochodziło do zapasów na klepisku za chlewikiem. Pod koniec tychże, śmiałek zamknięty w żelaznym uścisku Bartoszka kwiczał jak prosiaki w chlewie i błagał o litość, a książę śmiał się w głos.

Trzeba dodać, że Bartoszek posiadał jedną ważną cechę, która nierzadko pozwala wygrać mu w zapasach. Mianowicie był śliczny, czym tak skutecznie mylił swoich przeciwników, że ci zupełnie nie spodziewali się, jaka siła drzemie w jego mięśniach i jaki hart w duchu. Rozwiane blond loki, słodkie jasnozielone spojrzenie i figlarny uśmiech sugerowały raczej chłopca pogodnego, przyjacielskiego. I takim też bywał. Ale nie na polu walki. Tam przeistaczał się w wojownika, rycerza, którym zawsze chciał zostać, by podbijać świat.

O tym wszystkim rozmyślał teraz strapiony Mikołaj, krążąc po obszernej komnacie, marszcząc się i mrucząc. Najchętniej wtłoczyłby Bartoszka w książęcy strój, posadził po swojej prawicy przy stole obrad i kazał mu tam siedzieć do końca panowania. Tak byłoby najlepiej i dla niego i dla całego królestwa. Tylko jedna niejasna myśl nie dawała mu spokoju. Myśl, która prześladowała go, odkąd pamiętał:

Czy tak byłoby najlepiej również dla Bartoszka?