Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Uderzające realizmem wiersze-raporty z krainy brudu, społecznej nierówności i trującego smogu. Wierne zapisy brzydoty, która w tej turpistycznej poetyce okazuje się najbliższa „krwiobiegu pod naskórkiem miasta”. Debiut pisany ze szkód górniczych i śląskich ajnfartów, z lingwistyczną podejrzliwością, dzięki której nasze ugruntowane sądy o rzeczywistości stają się chybotliwe i niepewne. „Wyczerpujące pytania” na nasze czasy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 15
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
przedzimie
świta świat
światło tli tlen
nic
nie noc
nie dzień
dnij się dnij
linia 6 linia 19
regulamin reklamy
lub nazwy przystanków
coś czytać nie słuchać
słyszeć co najwyżej
nigdzie się patrzyć
jak patrzyć się zwykło przez szybę tramwaju
zastygle w bezruchu
przesuwać się ruchem w miarę jednostajnym
niezwłocznie skasować za odliczoną kwotę
szron z szyby zeskrobać paznokciem
oszacować wiek
okazać szacunek
wstać
stać
znaleźć
siąść
bateria na czerwono
nie przespać
przegub
skrzy się trakcja
krztuszą koła
krzty powietrza
kaszlę w rękaw
jadę w poprzek miasta
po brzeg następnego miasta jadę
tramwaj mija
to co warte pominięcia
mija czas
mija mi ja
mija coś jak gdyby metaforę
która uciekła w ostatniej chwili
alegorię samej siebie
mija zbiegów zbiegów okoliczności
język nieprzetłumaczalny
nawet na ten sam język
Bytom mija
jadę w poprzek miasta
po brzeg miasta jadę
jestem gdzieś
opodal nawiści
mijane są domy komory
kopalniane mijane są
lux ex Silesia
deszczy się miasto
szczycą wieżowce
tłuszcz uszczelnia
szczeliny w asfalcie
czas warszawieje
i szybko szybko
szyb w szybach taksówek
czerwone okna i twarz na poduszce
grubnie cień na murach gruby*
którą Jerzy Gruba** kazał zmienić w grób
ciemno znów
grudzień gubi śnieg
szczypią oczy wiersze wiszą w powietrzu
kałuży się Śląsk
kurczy się życie
szczęść Boże kurwa sztygarzy telefon
szczęść Boże
* Gruba – śl. kopalnia.
** Jerzy Gruba – w latach 1979–1983 komendant MO w Katowicach, przywódca oddziału ZOMO pacyfikującego kopalnię Wujek.
szkody górnicze
w późnych osiemdziesiątych
kopalniany telefon
zamieniono nam na ślad na ścianie
i tak nie dosięgałem
telefon wisiał 25 metrów nad ziemią
bo ósme piętro i wysoki parter
na wprost balkonu korzenie drzew
kopalnia wchłania górnicze osiedle
w zamian za deputat węglowy i trzynastą pensję
św. Barbara nie ocali miasta
choć kiedyś uratowała sąsiada
przyszłość ocala
to co jej potrzebne
dwajściacoś
szliśmy przez miasto z obojętnością ciem
szliśmy przez miasto za papierosowym żarem
szliśmy przez miasto w kanabinolowy dym
szliśmy z niczym szliśmy z niczym się nie licząc