Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka o miejscu i czasie widzianych „w”, „z” i „zza”, z perspektywy wtenczas i zajutrz, z punktu, w którym „przeszłość nie będzie nasza/ przyszłość nie była nasza”, a o teraźniejszości trzeba mówić w najbardziej palącym tonie. Wiersze pisane wbrew grodzącym granicom i gardłującej pogardzie, oskarżające, ale bez moralizatorstwa. Kartki ocalające kształty imion, strzępy drobiazgów pod gruzami i ślady stóp w przygranicznych lasach – przed wymazaniem z map świata, wyplenieniem z narodowych rubryk, znieczulicą naszych bezpiecznych krajów i domów. Druga książka Jakuba Pszoniaka wsłuchuje się w puls świata jeszcze uważniej niż debiutancki tom chyba na pewno.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 14
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
1. W
cynkwajs
nic pomyśleć tak że nic to wszystko i nic ponad to
pomyśleć że da się nic pomyśleć
podnieść krzyk i patrzyć co pod
w cieśninie na dnie oka oka benzyny skupiają się w krę
i gdy przez szybę to mi się gołąb co telegram o bruk
że życie to tylko przerwa w nieistnieniu
i sygnały dymne z płonących wysypisk
że życie to przerwa między jeszcze i już
że szczelinka na zapoznawanie się z treścią ulotki
pożyczanie z Providentu krzyża na kolędę
kolejne przedwojnia zawierające śladowe ilości orzechów
miłość i zbieranie z podłogi rozbitych talerzy
na mecz mszę u mnie czy u ciebie
tracenie szansy na straconą szansę
ustalanie nowych zasad starych gier i zabaw
i w usta lanie gaszonego wapna
w przegubie pociągu
stoi milczy przez telefon
na przegubie tatuaż – punkt i dwie linie
przerwa w życiorysie
jeszcze cztery stacje
późny wrzesień
późny wrzesień
w świetle wydrapuję maleńką dziurkę
do której przykładam oko:
żyłki arterie tętnice miasta
w przedziale 120–200 tysięcy
aluminiowych puszek w tygodniu
żyrant okaziciel duży krojony chleb
poczekaj
to nie najlepszy moment
niedzielą obrósł obrus
poczekaj
wszystko jest trochę
jestem pewny czy pewien?
wczesny październik
wczesny październik ulatuje lato
najkrócej mówiąc to długa historia
w gazetce z Carrefoura
sztuczne chryzantemy
szkielet biurowca powleka się szkłem
ażurowy żuraw stoi zgodnie z planem
miasto odmienia się
przez zupełne przypadki
późny październik
późny październik
pleśnieje światło
mokry kraj zostaje na butach
w gazetce z Reala w promocyjnej cenie
znicz z pozytywką grającą wstań powiedz nie jesteś sam
potrzeba potrzeb deficyty braku
z okazji obchodów dnia niepodległości
ulicę 11 listopada wyłącza się z ruchu
najkrócej mówiąc to długa historia
późny październik znów letnieją rury
połącz kropki
urodziłem się w grudniu
zimę zobaczyłem zatem wcześniej
niż jakąkolwiek inną porę roku
na chodnikach leżały resztki stanu i śnieg
linie blokowisk ulic tramwajowych trakcji
zbiegały się w punkcie