Detektywi z podstawówki. Tajemnica higienistki Wacik - Alicja Sinicka - ebook + audiobook
NOWOŚĆ

Detektywi z podstawówki. Tajemnica higienistki Wacik ebook i audiobook

Alicja Sinicka

4,3

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

24 osoby interesują się tą książką

Opis

Detektywi z podstawówki znów na tropie!

Karol przewraca się na schodach i uderza się w głowę. Choć czuje się znakomicie, lekarze upierają się, że musi zostać na obserwacji w szpitalu. Szybko okazuje się, że czeka tu nowa sprawa do rozwiązania. W nocy znika portfel doktora Kropki.

Nowy kolega z sali, na której leży Karol mówi mu, że w nocy przyłapał panią Wacik na czymś bardzo zagadkowym. Podejrzanych z godziny na godzinę robi się coraz więcej i Karol ma ręce pełne pracy! Kasia i Wojtek pomagają mu jak mogą. Sprawa jednak wydaje się bardzo trudna, tym bardziej, że w portfelu doktora Kropki była drogocenna moneta, o której istnieniu wiedziało kilka osób z oddziału.

Czy ktoś z nich stoi za tą zuchwałą kradzieżą? Detektywi rozpoczynają kolejne śledztwo i nie spoczną dopóki nie doprowadzą sprawy do końca!

Alicja Sinicka kolejny raz zabiera młodych czytelników do szkolnego świata pełnego zagadek i niespodziewanych zwrotów akcji!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 92

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 15 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Józef Pawłowski

Oceny
4,3 (8 ocen)
5
2
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Ewelina2611

Nie oderwiesz się od lektury

„Tajemnica higienistki Wacik” z cyklu Detektywi z podstawówki to wciągająca historia pełna zagadek, niespodziewanych zwrotów akcji,która nie pozwala ani na chwilę się nudzić. Alicja Sinicka po raz kolejny udowadnia, że potrafi porwać czytelników w wir emocjonującego śledztwa. Zarówno młodszy i starszy czytelnik bierze udział w rozwiązaniu zagadki. Nowa sprawa, która musi zostać rozwiązana,rozpoczyna się od niefortunnego upadku Karola na szkolnym korytarzu. Chłopiec trafiając do szpitala ,natrafia na ciekawą sprawę do rozwiązania. Niestety okazuje się, że sprawa kradzieży portfela z drogocenną monetą w tle jest skomplikowana, a podejrzanych coraz więcej. Czytając, ma się ochotę razem z bohaterami szukać poszlak, analizować powstałe fakty i typować kolejnych podejrzanych. Ta książka,jak i cała seria angażuje czytelnika, bawi i uczy logicznego myślenia.  Dodatkowo vwprowadzenie nowych, ciekawych bohaterów, którzy od razu zyskują naszą sympatię,jest dodatkowym atutem. Gwarantuję wam ...
00



Re­dak­cjaAgnieszka Czap­czyk
Ko­rektaBo­żena Si­gi­smund Ja­nusz Si­gi­smund
Pro­jekt gra­ficzny okładkiŁu­kasz Sil­ski
Skład i ła­ma­nieAgnieszka Kie­lak
Ilu­stra­cjeŁu­kasz Sil­ski
© Co­py­ri­ght by Skarpa War­szaw­ska, War­szawa 2025 © Co­py­ri­ght by Ali­cja Si­nicka, War­szawa 2025
Ze­zwa­lamy na udo­stęp­nia­nie okładki książki w in­ter­ne­cie.
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-8329-809-2
Wy­dawca Agen­cja Wy­daw­ni­czo-Re­kla­mowa Skarpa War­szaw­ska Sp. z o.o. ul. K. K. Ba­czyń­skiego 1 lok. 2 00-036 War­szawa tel. 22 416 15 81re­dak­cja@skar­pa­war­szaw­ska.plwww.skar­pa­war­szaw­ska.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Hani i Oskar­kowi

Ksa­wery biegł w moją stronę, ko­piąc piłkę. Bramka, przed którą sta­łem z roz­ło­żo­nymi sze­roko rę­kami, na­gle wy­dała mi się szer­sza i wyż­sza niż jesz­cze chwilę temu. W ta­kich mo­men­tach chciał­bym być na tyle wielki, aby móc bez pro­blemu za­sło­nić siatkę swoim cia­łem. Nie mu­siał­bym wtedy za­sta­na­wiać się, w który róg na­past­nik strzeli. Do końca me­czu zo­stały dwie mi­nuty, a na ra­zie mie­li­śmy re­mis: je­den – je­den. De­ner­wo­wa­łem się co­raz bar­dziej. Wie­dzia­łem, że mu­szę obro­nić, w prze­ciw­nym ra­zie prze­gramy. Co prawda, to nie był ża­den ważny mecz, ra­czej to­wa­rzy­ski, w ra­mach za­jęć spor­to­wych, a jed­nak wszy­scy wal­czyli na bo­isku jak lwy. Może dla­tego, że w pią­tek każdy chciał wró­cić do domu w do­brym hu­mo­rze i po­zy­tyw­nie za­cząć week­end.

Ksa­wery miał groźną minę i zmru­żone oczy. Wcze­śniej­szego gola zdo­by­li­śmy, bo przez przy­pa­dek strze­lił do bramki swo­jej dru­żyny. Pew­nie miał wy­rzuty su­mie­nia i chciał to ja­koś nad­ro­bić. Coś mó­wił pod no­sem, ale nie mo­głem nic zro­zu­mieć z ru­chu jego warg. Chyba ja­kieś „ja”, a może „dam”? Tak! Mru­czał do sie­bie „dam radę”, więc ja też za­czą­łem tak po­wta­rzać pod no­sem.

– Dam radę, dam radę, dam radę.

Na­gle za Ksa­we­rym po­ja­wiła się Ka­sia. Miała oczy roz­warte do gra­nic moż­li­wo­ści i pró­bo­wała go do­go­nić. On się nie od­wra­cał, ale chyba wy­czuł jej obec­ność, bo na jego twa­rzy po­ja­wiło się jesz­cze wię­cej za­cię­to­ści. Przy­spie­szył, Ka­sia też. Na try­bu­nach przy­sia­dła woźna Dru­cik i je­dząc orzeszki ziemne z puszki, przy­glą­dała się na­szym zma­ga­niom. W pew­nym mo­men­cie Ka­sia zrów­nała się z Ksa­we­rym i kiedy był już bar­dzo bli­sko bramki, z ogromną siłą kop­nęła w piłkę i jed­no­cze­śnie po­śli­zgnęła się na tra­wie, wy­wra­ca­jąc przy tym Ksa­we­rego. Oboje upa­dli tuż przed bramką. Ka­sia od razu wstała, a Ksa­wery zła­pał się za ko­lano i z wy­krzy­wioną twa­rzą za­czął krzy­czeć na całe gar­dło:

– Moje ko­lano! Faul!!!

Pod­biegł do nas tre­ner Bombka.

– Jak się czu­jesz, chło­paku? – za­py­tał Ksa­we­rego.

– Źle, tre­ne­rze!

– Mo­żesz wstać?

– Nie wiem, Ka­sia mnie wy­wró­ciła.

– Nie zro­bi­łam tego spe­cjal­nie! Prze­cież wi­dzia­łeś, że ja też upa­dłam!

– To w ni­czym nie prze­szka­dza! Na tym po­le­gają faule!

– Nie na tym. – Skrzy­żo­wała ręce na piersi i od­wró­ciła się z ob­ra­żoną miną.

Tre­ner Bombka po­dra­pał się po gło­wie. Był w kropce. Chyba za do­brze nie wi­dział, co się stało, i nie miał po­ję­cia, jaką de­cy­zję pod­jąć. Ksa­wery jesz­cze raz za­ko­ły­sał się na tra­wie i trzy­ma­jąc się za ko­lano, wy­ję­czał:

– Ach, jak boli!

Tre­ner ciężko wes­tchnął, a po­tem za­wo­łał:

– Karny dla dru­żyny Ksa­we­rego!

Ka­sia za­ci­snęła pię­ści i spu­ściła głowę. Ksa­wery uśmiech­nął się pod no­sem i po­de­rwał się z trawy.

– Ksa­wery, nie mu­sisz strze­lać, je­śli boli cię ko­lano – zwró­cił się do niego tre­ner.

– Dam radę, tre­ne­rze. Boli co­raz mniej.

Ka­sia prze­wró­ciła do mnie oczami, a ja po­krę­ci­łem tylko głową, czu­jąc, że pocą mi się ręce z ner­wów.

– Co ma być, to bę­dzie, Ka­rolu! – za­wo­łała do mnie z try­bun woźna Dru­cik.

Wszy­scy za­wod­nicy zbie­gli się pod na­szą bramkę. Ksa­wery wy­co­fał się z piłką za li­nię rzu­tów kar­nych. Oczy znowu miał zmru­żone, a minę za­ciętą, z tym że nie mó­wił już nic pod no­sem. Jego usta były za­ci­śnięte w cienką kre­skę. Mia­łem wra­że­nie, że czas sta­nął w miej­scu. Ksa­wery pod­biegł do piłki, a po­tem za­czął przy niej prze­bie­rać w miej­scu no­gami! Chyba chciał mnie jesz­cze bar­dziej zde­ner­wo­wać. Serce ga­lo­po­wało mi w piersi, kiedy cze­ka­łem na jego strzał, za­sta­na­wia­jąc się, który róg bramki wy­bie­rze. Po­pa­trzył w lewy, więc uzna­łem, że strzeli w prawy. W końcu kop­nął i piłka po­le­ciała nieco ko­ślawo w prawy róg! Zdą­ży­łem do niej wy­sko­czyć, otarła się o czubki mo­ich pal­ców, a po­tem ude­rzyła w słu­pek!

Wszy­scy się cie­szy­li­śmy! Ka­sia do mnie pod­bie­gła i przy­biła piątkę, po chwili po­ja­wił się przy nas Woj­tek.

– Udało się! – za­wo­łał.

– Ksa­wery mach­nął tylko ręką i przy­bił so­bie piątkę z Tolą, bo byli w jed­nej dru­ży­nie.

– Wszyst­kim świet­nie dzi­siaj po­szło! Gra­cie jak pro­fe­sjo­na­li­ści – za­wo­łał tre­ner Bombka i się za­śmiał.

Może gdyby się nie za­śmiał, to by­śmy mu uwie­rzyli. Tre­ner od­gwiz­dał ko­niec me­czu i ze­szli­śmy wszy­scy z bo­iska.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki