Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Dwaj królowie Macedonii, ojciec i syn, przeobrazili słabe państewko na północy Grecji w imperium na skalę światową i tym samym zmienili bieg historii.
Ekscytująca lektura”. Tom Holland W swym krótkim życiu Aleksander Wielki rozgromił i usunął w cień potęgę Persji, przekroczył Hindukusz i zapanował nad ziemiami należącymi dzisiaj do Pakistanu. Stworzył w ten sposób gigantyczne królestwo rozciągające się od Adriatyku po subkontynent indyjski. Ogromny sukces zawdzięczał jednak nie tylko własnemu geniuszowi i niespożytej energii. Jego fundamentem były dokonania ojca. Historia namalowała Filipa II jako starca, którego śmierć z rąk zamachowca umożliwiła Aleksandrowi przejęcie władzy – był on jednak postacią o wiele bardziej znaczącą. Przez dziesiątki lat twardej wojaczki i przebiegłej dyplomacji zjednoczył swój kraj i podbił całą Grecję. Jego syn odziedziczył to wszystko w najdogodniejszym momencie i wieku, by okryć się jeszcze większą chwałą. We dwóch odegrali wielką rolę w krzewieniu greckiej mowy i kultury na olbrzymim obszarze, czego konsekwencje były liczne i doniosłe. To dzięki temu Nowy Testament spisany jest w grece, a greckojęzyczne cesarstwo „rzymskie” – Bizancjum – przetrwało w Lewancie tysiąc lat od upadku ostatniego cesarza rządzącego w Italii.
Autorytatywna, a przy tym przystępnie napisana książka Filip i Aleksander to najnowsza z cyklu cieszących się uznaniem prac Adriana Goldsworthy’ego o tematyce starożytnej – mistrzowskie dzieło znawcy historii.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 823
Tego autora w sprzedaży
PAX ROMANA
UPADEK KARTAGINY
Dla Dorothy z podziękowaniem
1. Ziemie wokół Morza Egejskiego, 356 r. p.n.e.
2. Regiony Macedonii, 356 r. p.n.e.
3. Ekspansja macedońska, 498–336 p.n.e.
4. Ryc. 1a: Klin konnicy
Klin 55 jeźdźców. Dowódca na przedzie szyku; zastępca dowódcy pośrodku tylnego szeregu; przyboczni na jego skrajach.
Brak pewności w kwestii stanu liczebnego ile oraz jej organizacji uniemożliwia precyzyjne określenie „standardowej” formacji. Rzeczywistość kampanijna nieuchronnie musiała pociągać za sobą modyfi kacje teorii odpowiednio do okoliczności.
Ryc. 1b: Ile macedońska
Hipotetyczny szkic macedońskiej ile uformowanej w cztery oddzielne kliny. Taka formacja jest bardziej prawdopodobna niż pojedynczy klin złożony z 200 lub więcej jeźdźców, ponadto współgra z późniejszym ofi cjalnym podziałem ile na cztery pododdziały. O ustawieniu poszczególnych klinów źródła historyczne milczą. W większości przypadków sensowne byłoby utrzymywanie – przynajmniej początkowo – jakiegoś odwodu.
5. Imperium perskie u szczytu potęgi
Do 336 r. p.n.e. niektóre satrapie zostały utracone lub wchłonięte przez inne. Podwójna linia łącząca Sardes i Suzę oznacza Drogę Królewską.
6. Kampanie Aleksandra
7. Bitwa nad Granikiem, 334 r. p.n.e
Skala nierzeczywista. Topografia znacznie uproszczona. Szczegóły formacji hipotetyczne
A – konnica tesalska
B – konnica grecka
C – konnica tracka
1 – falanga Meleagra
2 – falanga Filipa
3 – falanga Amyntasa
4 – falanga Kraterosa
5 – falanga Kojnosa
6 – falanga Perdikkasa
7 – hypaspiści Nikanora
D – prodromoi
E – ile konnych hetajrów Sokratesa
F – siedem ile konnych hetajrów Filotasa
8 – łucznicy kreteńscy
9 – Agrianie
8. Bitwa pod Issos, 333 r. p.n.e.
Skala nierzeczywista. Elementy topografii, w tym rzeka i wybrzeże, uproszczone. Koryto Pinarosu mogło biec pod znacznie większym kątem.
A – konnica tesalska
B – łucznicy kreteńscy i Trakowie
1 – falanga Kraterosa
2 – falanga Meleagra
3 – falanga Ptolemeusza
4 – falanga Amyntasa
5 – falanga Perdikkasa
6 – falanga Kojnosa
7 – hypaspiści Nikanora
8? – przypuszczalna pozycja greckich sprzymierzeńców i najemników
C – sześć ile konnych hetajrów Filotasa
D – prodromoi
E – dwie ile konnych hetajrów
9 – łucznicy i Agrianie
9. Kampanie w Azji Mniejszej
10. Oblężenie Tyru
11. Kampanie w satrapiach środkowych
12. Kampanie w satrapiach górnych
13. Bitwa pod Gaugamelą, 331 r. p.n.e.
Skala nierzeczywista. Ustawienie armii hipotetyczne.
A – konnica tracka Agatona
B – gracka konnica zaciężna Andromachosa
C – konnica tesalska Filipna
1 – falanga Kraterosa
2 – falanga Simiasa (z-ca Amyntas)
3 – falanga Poliperchona
4 – falanga Meleagra
5 – falanga Perdikkasa
6 – falanga Kojnosa
7 – hypaspiści Nikanora
8 – piechota zaciężna
9 – traccy harcownicy
10 – łucznicy kreteńscy
E – konni hetajrowie Filotasa
F – prodromoi Anetesa
G – grecka konnica zaciężna Menidasa
H – konnica pajońska Arystona
11 – część Agrian i inna lekke piechota
12 – pozostali Agrianie
13 – łucznicy
14 – „stara” piechota zaciężna
15 – piechota sprzymierzona i zaciężna
Rozmiary tej drugiej linii oraz to, jak ściśle była powiązana z pierwszą poprzez inne kontyngenty, pozostają niejasne. Armia Aleksandra mogła trzymać luźny szyk pustego kwadratu bądź równoległoboku z liniami skrzydłowymi ustawionymi ukośnie względem frontowej i tylnej.
14. Bitwa nad Hydaspesem, 326 r. p.n.e.
Skala nierzeczywista. Rekonstrukcja oparta tylko na domysłach
1 – falanga Meleagra
2 – falanga Attalosa
3 – falanga Gorgiasa
4 – falanga Klejtosa
5 – falanga Kojnosa
6 – hypaspiści Seleukosa
7 – lekka piechota
A – konni hetajrowie
B – konni hetajrowie Kojnosa
C – łucznicy konni
D – konnica azjatycka
15. Kampanie w Indiach
16. Trasa pochodu Aleksandra i założone przezeń miasta
Nazwy miast od imienia Aleksandra podkreślone. Wiele innych miejscowości założono na nowo, powstały też liczne mniejsze placówki.
Wszystkie daty odnoszą się do czasu przed naszą erą. Jak wyjaśniono w tekście, chronologia wielu wydarzeń, szczególnie za panowania Filipa, jest niepewna.
499–494
Bunt Jonów przeciwko Persji
498/497
Śmierć Amyntasa I (Macedonia).
(Data początku panowania niepewna)
498/497–ok. 454
Panowanie Aleksandra I (Macedonia)
490
Armia Dariusza najeżdża Grecję. Zwycięstwo Ateńczyków i Platejczyków pod Maratonem
480
Kserkses dokonuje drugiego najazdu na Grecję; forsuje przesmyk Termopile, lecz jego flota ponosi klęskę pod Salaminą.
479
Klęska Persów pod Platejami
454–413
Panowanie Perdikkasa II (Macedonia)
431
Wybuch wojny peloponeskiej
415–413
Katastrofalna ekspedycja ateńska na Sycylię
413–399
Panowanie Archelaosa (Macedonia)
404
Koniec wojny peloponeskiej. Zburzenie Długich Murów w Atenach i ustanowienie tyranii
403
Odrodzenie demokracji ateńskiej
399–398/397
Panowanie Orestesa (Macedonia)
398/397–395/394
Panowanie Areoposa II (Macedonia)
394–393
Panowanie Pauzaniasza (Macedonia)
393–370/369
Panowanie Amyntasa III (Macedonia)
386
Zawarcie pokoju królewskiego
382
Spartanie zajmują twierdzę tebańską.
ok. 382
Narodziny Filipa
379/378
Tebańczycy gromią garnizon spartański.
371
Armia tebańska pod wodzą Epaminondasa i Pelopidasa pokonuje Spartan pod Leuktrami.
370/369–367
Panowanie Aleksandra II (Macedonia)
ok. 368–365
Filip zakładnikiem w Tebach
367-365
Panowanie/regencja Ptolemeusza
365–359
Panowanie Perdikkasa III
362
Taktyczna porażka Spartan pod Mantineją bez rozstrzygnięcia strategicznego (po części z powodu śmierci Epaminondasa).
359
Perdikkas III ginie w bitwie. Filip przejmuje przywództwo w Macedonii jako król bądź regent. Odpiera i pokonuje kilku argeadzkich kontrpretendentów.
359–336
Panowanie Filipa II (Macedonia)
358
Filip podporządkowuje sobie Pajonię, następnie pokonuje króla Ilirii Bardylisa. Interwencja w Tesalii (?)
357
Filip zajmuje Amfipolis. Ateny uwikłane w wojnę ze zbuntowanymi sojusznikami. Ślub Filipa z Olimpias. (Z początku rządził jako regent w imieniu bratanka Amyntasa, lecz mniej więcej w tym czasie stał się pełnoprawnym władcą). Filip zawiera sojusz ze Związkiem Chalkidyckim.
356
Filip zdobywa Pydnę i inne miasta. Pokonuje luźną koalicję Traków, Ilirów i Pajonów. Narodziny Aleksandra. Filip zajmuje Potidaję i przekazuje ją chalkidyckim sprzymierzeńcom.
355
Działania Filipa w Tesalii (?). Początek oblężenia Metone. Wybuch III wojny świętej
354
Filip podczas oblężenia traci oko. Upadek Metone. Jesienna kampania w Tracji (?)
353
Filip ponownie zjawia się w Tesalii i włącza się do III wojny świętej, ponosi jednak klęskę w bitwie z Onomarchosem.
352
Filip powraca i wygrywa bitwę na Krokusowym Polu. Silna armia koalicyjna blokuje Termopile i nie dopuszcza do wtargnięcia Macedończyków do południowej Grecji. Pod koniec roku Filip wojuje w Tracji, tam zapada na zdrowiu.
351
Działania w Tracji w okolicy półwyspu Chersonez oraz w Ilirii
350
Interwencja Filipa w Epirze
349
Filip atakuje Związek Chalkidycki.
348
Filip zdobywa Olint.
347
Filip oblega Halos. Ateńczycy usiłują stworzyć sojusz antymacedoński, jednak bez większego powodzenia. Filip prawdopodobnie zaczyna kampanię w Tracji.
346
Działania w Tracji. Kontynuacja rokowań z Atenami i innymi państwami. Filip ciągnie na południe i dzięki umiejętnym manipulacjom przyjmuje kapitulację Fokidy. Koniec wojny świętej. Jesienią Filip przewodniczy igrzyskom pytyjskim.
345
Kampania Filipa przeciwko Dardanom
344
Kampania Filipa przeciwko Ilirom. Działania w Tesalii. Negocjacje z Atenami
343
Filip wysyła posłów do Aten. Demostenes stawia Ajschinesa przed sądem.
342
Filip obala króla Epiru i wprowadza na tron brata Olimpias, Aleksandra z Epiru. Arystoteles zostaje nauczycielem Aleksandra, syna Filipa i Olimpias.
341
Kampania w Tracji
340
Oblężenie Peryntu, Selimbrii i Byzantionu. Zagarnięcie ateńskiej floty zbożowej. Aleksander pozostawiony jako regent pokonuje trackich Majdów i zakłada Aleksandropolis.
339
Amfiktionia wypowiada świętą wojnę Amfisie i powierza przywództwo Filipowi. Filip odstępuje od oblężenia Byzantionu i podejmuje kampanię przeciwko Scytom. W drodze powrotnej zostaje ranny w potyczce z Tryballami; po wyleczeniu maszeruje na południe i pod koniec roku zdobywa Elateję.
338
Filip zwycięża pod Cheroneą z Tebami, Atenami oraz ich sojusznikami i narzuca im warunki pokoju.
337
Filip wzywa przywódców greckich do Koryntu i zostaje wodzem panhelleńskiej wojny z Persją. Jego ślub z Kleopatrą wzbudza niesnaski na dworze i doprowadza do ucieczki Aleksandra, który jednak później wraca na ojcowskie wezwanie.
336–323
Panowanie Aleksandra III Wielkiego
337
Ekspedycja Parmeniona i Attalosa z dziesięciotysięczną armią do Azji Mniejszej. Filip szykuje się, by podążyć za nimi, lecz zostaje zamordowany. Aleksander obejmuje tron w chaosie egzekucji i zabójstw politycznych. Błyskawicznie tłumi początkowy opór w Grecji i zapewnia sobie nominację na hegemona sił panhelleńskich w wojnie z Persją.
335
Kampania Aleksandra przeciwko Trakom i Ilirom. Wypowiedzenie wojny przez Teby zmusza go do szybkiego powrotu.
334
Aleksander maszeruje lądem ku Dardanelom i w maju przeprawia się do Azji. W bitwie nad Granikiem pokonuje miejscowych satrapów. Zdobywa Milet i oblega Halikarnas.
333
Memnon zaczyna ofensywę morską, która jednak traci impet po jego śmierci, a potem Dariusz odwołuje większość najemników służących we flocie. Aleksander wojuje w Azji Mniejszej; przecina węzeł w Gordion. Dotarłszy późnym latem do Cylicji, zapada na zdrowiu, odzyskuje jednak siły i pokonuje Dariusza pod Issos.
332
Oblężenie Tyru. Flota perska się rozprasza; większość jednostek przechodzi na stronę Aleksandra. Po upadku miasta król zdobywa także Gazę. Pod koniec roku zajmuje niebroniony Egipt.
331
Założenie Aleksandrii i wizyta Aleksandra w wyroczni Zeusa Amona w oazie Siwa. Następnie monarcha wraca do Tyru i rozpoczyna natarcie na samą Persję. Rozbija Dariusza pod Gaugamelą i zajmuje Babilon. W drugiej połowie roku (niewykluczone, że w następnym) docierają doń wieści o buncie i klęsce króla Sparty Agisa III.
330
Złupienie i spalenie Persepolis. Kampania przeciwko Mardom. Aleksander wznawia pościg za Dariuszem, który zostaje uwięziony i zamordowany przez własną arystokrację. Spisek na dworze macedońskim. Egzekucja oskarżonego o zdradę Filotasa. Bessos ogłasza się królem królów.
329
Macedończycy najeżdżają Sogdianę i Baktrię. Aleksander prowadzi armię za Hindukusz. Pojmanie Bessosa. Powszechna rebelia przeciwko Macedończykom w Sogdianie i Baktrii.
328
Brutalna walka z różnymi przywódcami buntu. W przerwie w działaniach pod koniec roku Aleksander w pijackiej kłótni zabija Klejtosa Czarnego.
328 lub 327
Aleksander zdobywa Skałę Sogdiańską i Skałę Chorienesa.
327
Kontynuacja walk z buntownikami. Wykrycie spisku paziów i egzekucje przywódców. Ekspedycja nad Indus
326
Aleksander zwycięża Porosa w bitwie nad Hydaspesem. Dociera nad rzekę Hyfasis, lecz wojsko odmawia jej przekroczenia. Król zawraca i maszeruje w dół Hydaspesu ku morzu, atakując każdą napotkaną społeczność, która by odmówiła poddania się. Pod koniec roku (lub na początku następnego) zostaje ciężko ranny podczas szturmu na miasto Mallów.
325
Rany wodza spowodowały tylko nieznaczne powstrzymanie marszu. Powstanie braminów zostaje stłumione. Aleksander dociera nad Ocean Indyjski i rezygnuje z dalszej ofensywy. Na drogę powrotną do Persji rozdziela siły. Przodem wysyła Kraterosa, drugą kolumnę prowadzi sam, trzecią – spóźnioną wskutek złej pogody flotę – powierza Nearchosowi. Oddział Aleksandra musi się zmagać z trudami marszu przez pustynną Gedrozję.
324
Ponowna koncentracja macedońskiej armii i floty w Karmanii. Aleksander zwalnia oddziały zaciężne najęte przez satrapów; wysyła też posła do Olimpii, by obwieścić powrót wygnańców do miast greckich. Jego wojsko raz jeszcze podnosi bunt w Opis, ulega jednak woli króla. Wesele w Suzie – zbiorowy ślub Aleksandra i około dziewięćdziesięciu Macedończyków z perskimi arystokratkami. Duży kontyngent weteranów wyrusza pod wodzą Kraterosa w drogę powrotną do Grecji. Śmierć Hefajstiona
323
Aleksander w Babilonie. Zarządza przygotowania do wielkiej wyprawy do Arabii, lecz złożony chorobą umiera przed wyznaczoną datą jej rozpoczęcia.
Niektóre jednostki odciskają widoczne piętno na historii. Być może wszyscy to robimy, przynajmniej w mikroskali, jednak niektórzy przywódcy wywierają przemożny wpływ na kształtowanie nie tylko ich świata, lecz i tego, co po nim następuje. Stwierdzenie to w żadnej mierze nie deprecjonuje czynników ogólniejszych. Tło i kontekst rozkwitu i upadku ludów stanowią stosunki społeczne, gospodarka, trendy demograficzne i technologia danej epoki. Charakter i czyny ludzkie mają jednak w tym istotny udział, największy zaś naturalnie przypada liderom. Weźmy oczywisty przykład: do powstania dyktatury w Niemczech po I wojnie światowej przyczyniło się wiele rzeczy, lecz to osobowość Hitlera decydująco wpłynęła na tragizm wynikłych z tego wydarzeń. Gdyby Roosevelt i Churchill zmarli w niemowlęctwie, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania miałyby w tym samym czasie innych przywódców, ale bez decyzji, jakie podejmowali ci dwaj politycy, przebieg II wojny światowej byłby zupełnie inny. Przywódcy się liczą – na dobre lub złe – w każdej epoce i wielekroć w dziejach się zdarzało, że poczynania garstki ludzi pociągały za sobą doniosłe skutki. Nawet jeśli w licznych przypadkach efekt był niezamierzony.
Takimi przywódcami byli Filip II i jego syn Aleksander. We dwójkę zmienili bieg historii, i to z zadziwiającą szybkością. W niecałe czterdzieści lat podzielone prowincjonalne królestwo macedońskie zdobyło hegemonię w Grecji, a następnie porwało się na największą potęgę ówczesnego świata – i zwyciężyło. Dwaj władcy stworzyli i poprowadzili najlepszą siłę bojową, jaką do ich czasów widziano. Ich armia rzuciła na kolana Ateny i Spartę, zniszczyła Teby, spaliła pałac perskiego króla i zapuściła się aż za Hindukusz, na ziemie dzisiejszego Pakistanu. Nie były to zwykłe najazdy; obydwaj wodzowie założyli wiele miast, osiedlając swych żołnierzy na podbitych terytoriach, by trzymali je pod kontrolą. Imperium stworzone przez Filipa i Aleksandra nie przetrwało ich wprawdzie jako byt polityczny, odegrało jednak wielką rolę jako nośnik greckiej mowy i kultury na ogromnym obszarze – i to kultury innego rodzaju, już nie tej zdominowanej przez wiodące miasta-państwa. Konsekwencje były liczne i dalekosiężne: to właśnie sprawiło, że Nowy Testament został spisany w języku Arystotelesa, a greckojęzyczne wschodnie cesarstwo „rzymskie” istniało jeszcze tysiąc lat po upadku ostatniego cesarza rządzącego z Italii.
Aleksander nazwany Wielkim należy do grona nielicznych postaci, z którymi ten przymiotnik zrósł się na stałe. Dziś już mało kto pamięta, że taki przydomek nosił Rzymianin Pompejusz, zostali nam więc tylko Alfred w Anglii, Karol w państwie Franków, Kazimierz w Polsce, dużo późniejsi Piotr i Katarzyna w Rosji oraz pruski Fryderyk – ostatnia trójka działała w tym samym, stosunkowo krótkim okresie. Zwycięstwa i znaczenie Aleksandra przyćmiewają dokonania pozostałych Wielkich – tym bardziej że nigdy nie poniósł katastrofalnej klęski w boju, jak choćby Napoleon – po części dzięki uśmiechom losu i własnemu talentowi, ale też dlatego, że nie dożył trzydziestych trzecich urodzin.
Jego historia w znacznej mierze ukształtowała zachodni wzorzec młodzieńczego bohatera; ten niewysoki, chłopięcej urody blondyn o jasnych oczach kipiał pewnością siebie, działał niekonwencjonalnie i porywczo, a ilekroć sprzeciwił się mądrości starszyzny, bieg wydarzeń przyznawał mu słuszność. Bił się w sposób tyleż zajadły, ile sprytny. Dowodząc w pierwszej linii, odniósł więcej wiktorii niż którykolwiek fikcyjny heros. Mknąc ścieżką kariery typu „żyj szybko, umrzyj młodo”, na krótko stał się panem większości znanego wówczas świata. Tak naprawdę nie zapłakał nad tym, że nie zostało już więcej krain do podbicia, ani nie schował miecza do pochwy z braku argumentów, ale to w żadnym razie nie umniejsza ogromu jego czynów dokonanych w tak krótkim czasie. Dopiero we współczesnej epoce mechanizacji kilku armiom udało się dotrzeć tak daleko i wojować tak długo, jak wiarusom Aleksandra1.
Filip, nieokrzyknięty „Wielkim” (jak zresztą i Aleksander do czasów rzymskich), znalazł się w cieniu swojej latorośli. Jeżeli się o nim wspomina, to najczęściej jest to element historii Aleksandra: pamięta się go jako starca zbyt pijanego, by przejść przez komnatę, gdy rozjuszyło go synowskie zachowanie. Jednooki i kulejący od licznych ran, może sprawiać wrażenie człowieka zniszczonego, zwykłej przeszkody na drodze olśniewająco utalentowanego potomka, któremu żadna z odniesionych kontuzji nie zniekształciła trwale ciała i któremu nie było dane się zestarzeć. Wieki później cesarz August nie pozwalał, by jakakolwiek rzeźba, obraz czy moneta przedstawiały go starszego niż dwudziestokilkulatka, ale był to wynik ścisłej kontroli wizerunku publicznego, a nie prawdziwe odbicie mężczyzny, który dożył siedemdziesiątki i miał zepsute uzębienie. Macedończyk także starannie pilnował tej kwestii, jednak w przeciwieństwie do ojca i rzymskiego władcy zmarł, nim wiek mógł stać się problemem.
Bez Filipa nie byłoby jednak Aleksandra, on bowiem przekształcił Macedonię, uczynił ją większą, silniejszą i bardziej zjednoczoną, od zera zbudował też armię i nawet stworzył plan ataku na Persję. Syn odziedziczył po nim to wszystko w idealnym wieku i momencie, by spróbować własnego szczęścia i zdobyć o wiele większą chwałę. Filip zmarł w czterdziestym szóstym roku życia i łatwo zapomnieć, że wstępując na tron, mógł mieć najwyżej dwadzieścia trzy lata. Był wtedy młodym, przystojnym, charyzmatycznym władcą nienaznaczonym bliznami, skromny dorobek militarny zaś kompensował wystarczającą pewnością siebie i energią, by ocalić królestwo balansujące na krawędzi rozpadu i obrócić je w wojskową i gospodarczą potęgę. Jak tego dokonał, to temat godny osobnej opowieści – nie tylko tło niezbędne do zrozumienia osiągnięć jego syna.
Nie zmienia to faktu, że Aleksander wysoko wyrasta ponad przeciętność i niełatwo innym młodym bohaterom – nie mówiąc o jego ojcu – dorównać takiemu wizerunkowi. Tak samo Cezar zawsze będzie tylko podstarzałym kochankiem Kleopatry, podczas gdy w Marku Antoniuszu widzi się dziarskiego kawalera, chociaż w chwili samobójstwa był on dobrze po pięćdziesiątce – najwyżej parę lat młodszy niż Cezar w idy marcowe. Rzymianom zresztą poświęca się znacznie więcej uwagi w literaturze, kinematografii, a nawet w dokumentalistyce. Odkrycie w latach osiemdziesiątych XX wieku grobów królewskich w Werginie (północna Grecja) i prawdopodobna identyfikacja zawartości jednego z nich jako szczątków Filipa II na krótko wzbudziły falę zainteresowania, lecz nawet motyw Aleksandra tylko od czasu do czasu pojawia się w telewizji, zazwyczaj w kontekście jego bitew. Jego historię próbowały opowiedzieć dwie hollywoodzkie megaprodukcje, z Richardem Burtonem (1956) i Colinem Farrellem (2004) w roli tytułowej, oba filmy jednak z trudem ogarniały temat, zbyt szeroki, by dać się łatwo upchnąć w paru godzinach projekcji. W jednym i drugim mamy Filipa jako starca, którego czas mniej więcej się skończył; akcja rusza żwawiej dopiero, gdy po jego niespodziewanym zabójstwie władzę obejmuje syn.
Moje zamiłowanie do świata starożytnego także zaczęło się od Rzymian, a ściślej mówiąc, od ich armii i obecności w Brytanii, ale w miarę rosnącego zainteresowania zdałem sobie sprawę, jak wszyscy, że Rzym można zrozumieć tylko w kontekście Grecji klasycznej i hellenistycznej. W dzieciństwie Aleksander był dla mnie w zasadzie jedynie imieniem. Uwielbiałem naturalnie filmowe eposy i z zapartym tchem oglądałem w telewizji ten z Burtonem, niewiele jednak zostało mi w pamięci poza potknięciem Filipa, gdy usiłował uderzyć syna, oraz przedbitewną oracją Aleksandra zakończoną wezwaniem, by „zabić Dariusza! Zabić Dariusza! Zabić Dariusza!”. Dopiero jako siedemnastolatek pierwszy raz zająłem się nieco pogłębionymi studiami nad tą postacią, na Filipa zaś natknąłem się poważnie jeszcze później, zwłaszcza gdy jako młody wykładowca otrzymałem zadanie poprowadzenia seminariów o ojcu i synu.
Grecka historia i kultura potrafi oczarować, o czym dobrze wiedzieli już Rzymianie. Jest coś niesamowitego w tej erupcji kreatywności u ludu zamieszkującego niewielką krainę, który w tak krótkim czasie wymyślił demokrację (i debaty polityczne), rozwinął tyle idei filozoficznych i dał podwaliny myśli naukowej, a przy tym tworzył dzieła dramaturgiczne i literackie, które po dziś dzień potrafią poruszyć i dać do myślenia. Grecy umieli też portretować człowieka w sztukach plastycznych tak, że powstające wizerunki były bardziej naturalne niż kiedykolwiek przedtem i zarazem wyidealizowane. Grecja klasyczna jest przede wszystkim mikrokosmosem ludzkości – oprócz całego tego piękna i geniuszu były w niej też dzikość i okrucieństwo, samolubstwo i uprzedzenia, pogarda a priori dla reszty świata jako barbarzyńców tudzież traktowanie niewolnictwa jak coś najnormalniejszego pod słońcem. Hellenowie byli zarazem wielcy i straszni i – jak wszystkie ludy w historii – okazywali się zdolni do najwyższego dobra i zła. Pod wieloma względami Filip i Aleksander byli uosobieniem tego paradoksu jako burzyciele i budowniczowie kierujący się w działaniu jakże greckim dążeniem do doskonałości dla niej samej (ale oczywiście również korzyściami osobistymi).
Moim celem jest przedstawienie każdego z nich możliwie najrzetelniej i szczegółowo, ponieważ do tej pory żadna publikacja popularnonaukowa tego nie zrobiła. O Aleksandrze napisano całą bibliotekę; każdego roku pojawia się co najmniej jedna nowa biografia lub studium jakiegoś aspektu jego kampanii; niektóre z nich są bardzo dobre i nie jest moim zamiarem dołożenie kolejnej pozycji na tę stertę. Natomiast Filip to postać zaniedbywana: niezwykle rzadko pisze się o nim samym, a jeśli już, to najczęściej jest to coś w rodzaju prologu do historii jego sławnego syna. To nie tylko niesprawiedliwe w ocenie jego znaczenia, ale także nie pozwala nam w pełni zrozumieć postępowania Aleksandra, gdyż podobieństwa w ich sposobach wojowania i prowadzenia polityki są naprawdę wymowne. Spojrzenie na nich obu pozwala na znacznie lepsze umiejscowienie ich w kontekście, to zaś z kolei tylko jeszcze bardziej uwypukli ich osiągnięcia.
Już sama skala dokonań ojca i syna może oszołamiać. Nie znaczy to, że były czymś dobrym dla świata, daleki też jestem od sugestii, jakoby motywacja ich obu miała cokolwiek wspólnego z altruizmem. Zadaniem historyka jest odkrywać i zrozumieć przeszłość, a rzecz to niełatwa, zwłaszcza w odniesieniu do starożytności. W tej pracy nie chcę oceniać Filipa ani Aleksandra, ani też ich współczesnych w kategoriach moralności; próbuję jedynie ustalić, co się wydarzyło, jak do tego doszło i – tam, gdzie to możliwe – dlaczego. Wyłożenie czytelnikowi, co dziś wiemy o tamtej epoce, jest równie ważne jak uświadomienie mu, czego nie wiemy, oraz jasne stwierdzenie, że domysły i spekulacje są tylko tym, czym są – nie zaś faktami. Aleksandra przedstawiano w dziejach na wiele sposobów, od świętego do potwora, od geniusza militarnego do sprawnego zbója, a całkiem niedawno także jako ikonę homo- lub biseksualności. Kto patrzy na przeszłość, by szukać usprawiedliwienia swoich poglądów na teraźniejszość, zobaczy w nim to, co chce ujrzeć, ale takie podejście to nie jest dobra historia, gdyż nie przybliża nas do zrozumienia ani tego, co naprawdę zaszło, ani ogólniej świata tamtych ludzi.
Prawdziwej biografii Filipa czy Aleksandra napisać się nie da – zbyt wiele jest w tych postaciach, zwłaszcza gdy chodzi o ich myśli, emocje i poglądy, aspektów, których poznanie jest niemożliwe. W przeciwieństwie do Cezara czy Augusta nie zachowało się prawie nic z ich własnych słów, a już zupełnie nic z ich osobistych przemyśleń (przynajmniej takich, co do których można by mieć pewność, że są prawdziwe). W tej książce staram się opisać życie ich obu na tyle wyczerpująco, na ile pozwala dostępność źródeł. Trzeba pamiętać, że i ci dwaj królowie, i ich otoczenie byli po prostu ludźmi jak my, choć przy tym wytworami zupełnie innej kultury. Warto naturalnie stawiać niektóre z typowo biograficznych pytań, choć na większość z nich nie ma rzetelnej odpowiedzi. Natomiast jednym z największych błędów, jakie można popełnić przy pisaniu takiej pozycji, byłoby stworzenie własnych Filipa i Aleksandra, a następnie zalepienie luk domysłami, że właśnie tak czy owak by postąpili w danych okolicznościach. Rzetelność jest istotna zawsze, lecz może szczególnie wtedy, gdy trzeba przyznać, co jest niewiadome.
Pod wieloma względami jest to historia pisana po staremu, z naciskiem na wojny i politykę, gdyż takie było nastawienie źródeł starożytnych (jak zresztą samych Filipa i Aleksandra), przedstawiona w sposób narracyjny. Nie będę za to przepraszał. W takim ujęciu jest to sprawdzian zrozumienia dowolnej epoki, albowiem najlepsze nawet teorie historyczne w aspekcie socjologii lub ekonomii zawodzą, jeżeli nie pasują – lub, w przypadku idealnym, nie pomagają ich wyjaśnić – do szerszej perspektywy biegu wydarzeń. Za jeden z celów obrałem ustalenie, gdzie i kiedy Filip i Aleksander przebywali i co tam robili. To znaczy, że wiele tu opisów kampanii, bitew i oblężeń, jako że obydwaj spędzili większość dorosłego życia na wojaczce. Karty książki pełne są zabijania, szturmów na miasta, masakry lub niewolenia ich mieszkańców; szczegóły są tyleż ponure, ile powtarzalne. Korciło mnie, by wiele z tego pominąć, i zdarza się, że tygodnie i miesiące działań streszczam w kilku raptem wierszach, lecz ogólnie starałem się zwalczać tę pokusę – uleganie jej groziło bowiem zapomnieniem, ile czasu obaj królowie poświęcili na drobne wojenki.
Filip i Aleksander dowodzili swoimi armiami w stylu znacznie bardziej ryzykownym dla nich samych niż rzymscy wodzowie, jak Juliusz Cezar, nie mówiąc już o generałach z bliższych nam stuleci. Obaj wielokrotnie byli ranni i obaj znaleźli się najbliżej śmierci podczas walk z ludami i społecznościami marginalnie znanymi nawet w świecie starożytnym. Znosili trudy marszów przez najróżniejsze tereny we wszelkich warunkach pogodowych, cały czas w pierwszej linii bądź w obozach wśród żołnierzy. Żaden z nich nie pozwolił sobie na luksus dłuższego wypoczynku, kiedy to można rozważnie i starannie formułować politykę. Obcych posłów zdumiewało ponoć, gdy trafiali przed oblicze pogromcy Persji i zastawali go w zbroi, spoconego i pokrytego pyłem, nie zaś otoczonego splendorem i ceremoniałem, jakie się zwykle kojarzy z monarchami. Owszem, zdarzały mu się chwile sybaryckiego zbytku, znacznie częściej miał jednak do czynienia z niebezpieczeństwem, niewygodami i zmęczeniem2.
Nie da się powiedzieć, co to wszystko znaczyło dla któregokolwiek z nich ani jak te doświadczenia mogły ich zmienić, ani jaki był dla nich koszt tych trudów i ran. Przez większość czasu głównymi doradcami króla byli mężczyźni dzielący z nim wojenne życie; był jak oni, z tą tylko różnicą, że nie dźwigali brzemienia władzy. Ileż tu rzeczy przed nami ukrytych! Matka Aleksandra, Olimpias, musiała mieć silną osobowość i dużo by nam dało, gdybyśmy więcej wiedzieli o niej samej i o stosunkach łączących ją z mężem i synem – materiałów na ten temat jednak nie mamy. W większości historii starożytnej obecność kobiet jest tylko mgliście zaznaczona i choć wiadomo, że często cieszyły się ogromnymi wpływami, to jednak ich własne głosy się nie zachowały i widzimy je wyłącznie przez pryzmat mężczyzn. Można nad tym ubolewać, ale sytuacji to nie zmieni.
Królowie macedońscy tradycyjnie uprawiali wielożeństwo. Filip miał co najmniej siedem połowic i pięcioro z jego dzieci dożyło wieku dorosłego. Jeśli wierzyć greckim dziejopisom, pogardzającym nim za charakter (choć raczej nie za dokonania), nie stronił też od romansów i z kobietami, i z młodzieńcami. Aleksander w ostatnich kilku latach życia żenił się trzykrotnie, lecz jego legenda jest zupełnie inna: podobno miłości fizycznej zaznał dopiero jako dwudziestotrzylatek, gdy wziął sobie pierwszą kochankę. Domniemywa się, że utrzymywał stosunki homoseksualne z Hefajstionem, przyjacielem od wczesnej młodości, a później także z eunuchem Bagoasem i prawdopodobnie innymi, zawsze jednak podkreśla się jego wstrzemięźliwość i panowanie nad popędami, wyjątkowe jak na ówczesne normy, zwłaszcza w porównaniu z rozwiązłym życiem tatusia. Z dostępnych źródeł wynika, że wielu macedońskich władców i arystokratów miewało kochanków obu płci, choć należy to traktować ostrożnie – relacje te pisali w końcu ludzie z zewnątrz, ze skłonnością do malowania tego ludu jako barbarzyńskiego, a przy tym kierujący się głęboko zakorzenioną opinią, że nadmierna, często agresywna aktywność seksualna to znak firmowy królów i tyranów. Tu każdy przypadek trzeba rozpatrywać kolejno, nawet jeśli rzadko kiedy możliwe jest ustalenie prawdy. Bo przecież nie sposób nie zauważyć, jak mało uwagi poświęcają autorzy tekstów źródłowych życiu erotycznemu obu naszych bohaterów – i zresztą każdej wybitnej postaci świata antycznego. Kiedy Grecy i Rzymianie starali się zrozumieć czyjś charakter, seksualnością niezbyt się przejmowali; czy nie powinno to skłonić nas do spojrzenia na dzisiejsze obsesje z szerszej perspektywy?
Materiały historyczne (pełniejszą ich listę podaję w aneksie 1) sprawiają sporo problemów nawet jak na akademickie normy w studiach nad rzymską i grecką historią, i nie tylko dlatego, że nie omawiają wielu rzeczy nas interesujących. O Filipie napisano niemało za jego życia i bezpośrednio po śmierci, nie licząc jego własnych pism publicznych i dekretów, nic z tego jednak nie zachowało się w stanie nienaruszonym. Dostępne nam informacje z jego czasów to zaledwie urywki takich prac cytowane przez autorów późniejszych, niewielka liczba inskrypcji oraz mowy ateńskich oratorów wygłaszane przed audytoriami znacznie lepiej rozumiejącymi swoją epokę, niż nam może to być dane, na dodatek w atmosferze politycznej, w której prawda nie miała większego znaczenia. Jedyne ocalałe historie jego życia powstały dużo później. Najpełniejsze stworzyli Diodor Sycylijski w Bibliotece historycznej z I wieku p.n.e. oraz Justyn w Zarysie dziejów powszechnych starożytności na podstawie Pompejusza Trogusa (między II a IV wiekiem n.e.). Dla obu autorów Filip nie był głównym tematem i jego kariera jest tylko bardzo krótkim epizodem w ich ogólniejszych studiach nad przeszłością. Pod względem rzetelności historycznej żadna z tych pozycji nie byłaby pierwszym wyborem badacza, gdyby miał dostęp do czegokolwiek lepszego.
Znacznie więcej źródeł przetrwało na temat Aleksandra, często przy tym tak skupionych na tej postaci, że brak im szerszego kontekstu historycznego. Historycy tradycyjnie czerpali garściami z Arriana i Plutarcha; obydwaj pisali jednak w II wieku n.e., ponad czterysta lat po śmierci Macedończyka, czyli z takiego dystansu chronologicznego, jak my patrzymy na czasy elżbietańskie i najwcześniejsze dni kolonialnej Ameryki. Grecy piszący w cesarstwie rzymskim – obydwaj mieli jego obywatelstwo, Arrian był szanowanym senatorem – żyli w bardzo odmiennym świecie i trudno ocenić, czy i kiedy ich wersja jest interpretacją historii według obowiązujących wówczas norm. W jeszcze większym stopniu dotyczy to Kurcjusza Rufusa, rzymskiego senatora, pisarza i historyka z I wieku n.e., którego twórczość była ewidentnie uwarunkowana doświadczeniami życia pod berłem cesarzy. Diodor więcej uwagi poświęca Aleksandrowi niż Filipowi, lecz spore partie tekstu zaginęły, podobnie jak istotna część dzieła Kurcjusza opisująca wczesne lata króla i niektóre miesiące u schyłku jego życia.
Autorzy wszystkich zachowanych źródeł opierali się na wcześniejszych, które nie przetrwały, napisanych przez naocznych świadków lub ludzi żyjących znacznie bliżej czasu wydarzeń. Arrian przyznaje, że najbardziej polegał na Arystobulu z Kasandrei, dworzaninie Aleksandra, oraz Ptolemeuszu, jednym z jego dowódców, który później władał Egiptem; ufał ich relacjom, ponieważ z racji piastowanych funkcji mogli znać prawdę, a poza tym – w drugim przypadku – królowi „wstyd byłoby” kłamać. Uczeni nie szczędzili wysiłków i inwencji przy przekopywaniu istniejących materiałów w nadziei na dotarcie do źródeł pierwotnych i w oparciu o to oceniali wiarygodność ich treści. Rezultat? Domki z kart, chwiejące się od nadmiaru domysłów i przypuszczeń. Często „oficjalnym” wersjom żywota Aleksandra, z reguły rzeczowym i raczej pochlebnym, jak na przykład u Arriana, przeciwstawia się „wulgatę” Diodora i pracę Kurcjusza, nastawionego wrogo i skłonnego do sensacji. Tym sposobem, i w najlepszych intencjach, próbowano wykreować pewność z zamieszania i sprzeczności w dowodach, nie zważając na kruchość przyjmowanych założeń i to, z jaką łatwością cała ta konstrukcja może runąć. Uczciwiej i po prostu lepiej jest przyznać, że posiadane przez nas materiały historyczne są znacznie późniejszej daty i że zwyczajnie nie da się określić precyzyjności informacji dostępnych dla ich autorów, ani też czy właściwie je wykorzystali. Mamy tylko takie, jakie się zachowały, i jedno, co nam pozostaje, to wydobyć z nich możliwie najwięcej, każdego z pisarzy oceniając z osobna według wad i zalet jego dzieł3.
Źródła narzucają limit tego, co możemy powiedzieć o Filipie i Aleksandrze, i mimo pracy pokoleń uczonych wciąż pozostajemy w sferze licznych nieporozumień i niepewności. I to jeszcze jedna przyczyna, dla której zdecydowałem się napisać tę książkę: chęć ukazania części tego dorobku czytelnikom spoza kręgu specjalistów. Zacząć mi wypada od uznania, jak wiele im zawdzięczamy. Literatura na temat obu Macedończyków jest niezwykle obszerna i wciąż się rozrasta, stawiane są nowe pytania, przyjmowane są nowe formy analizy. Obsesja na punkcie Aleksandra rozwinęła się w ogólniejsze studia nad historią Macedonii, obejmujące szerszy niż kiedyś zakres zagadnień. Zainteresowany czytelnik w przypisach i bibliografii znajdzie wstępne dojście do literatury akademickiej; nie starałem się jednak sporządzać ich wyczerpująco, gdybym bowiem chciał przytaczać każdą pracę na ten temat, rozrosłyby się grubo ponad tekst książki4.
Moja główna specjalność to Rzym, jestem więc outsiderem, jeśli chodzi o historię IV wieku p.n.e., i nie twierdzę, że potrafię odpowiedzieć na wszystkie pytania, które do tej pory nie doczekały się wyjaśnienia, ani też zrewolucjonizować naszą wiedzę o tej epoce. Natomiast mam nadzieję, że dzięki temu zyskuję szerszą perspektywę i moje podejście okaże się zarazem świeże i użyteczne. Jednym z największych problemów każdego historyka jest to, że patrzy na wydarzenia post factum; ich ogląd może mu też zaburzyć długotrwałe obcowanie z tematem, zbyt wiele się wtedy bowiem przyjmuje jako oczywistość. Wzrost potęgi Macedonii pod rządami Filipa i Aleksandra był tyleż szybki, ile nieoczekiwany – i nader łatwo się o tym zapomina. Gdy umierał Aleksander, w jego otoczeniu pełno jeszcze było ludzi pamiętających chaotyczne lata przed wstąpieniem na tron jego ojca. Ten czas doprawdy nie jest aż tak odległy, jednakże świadomość, że reformy Filipa zasadniczo zmieniły charakter państwa, obracając je w groźną siłę, i że niedługo potem jego syn miał pomaszerować do samych Indii, zdecydowanie utrudnia nam zrozumienie, jak zaskakujące i szokujące musiało to wszystko być dla im współczesnych.
Filip zginął z ręki mordercy w wieku czterdziestu sześciu lat; Aleksander umarł krótko przed trzydziestymi trzecimi urodzinami, nie pozostawiając oczywistego następcy. Takie są fakty – i ważne jest, by pamiętać, że nikt wtedy nie wiedział, iż się wydarzą ani że dwaj władcy poprowadzą Macedończyków do tylu zwycięstw nad tak rozmaitymi przeciwnikami w tak odmiennych warunkach. Jednym z kluczy do zrozumienia tych ludzi jest właśnie uświadamianie sobie, jak wiele i w jak krótkim czasie dokonali. W miarę możliwości podchodzę do tematu tak, jak gdyby zakończenie nie było przewidywalne, i choć jeszcze raz podkreślam, ile zawdzięczam ogromowi pracy, jaką moi poprzednicy wykonali, studiując obie postaci i ich epokę, to jednak wrócę do źródeł z otwartym umysłem i sam zobaczę, jaką historię opowiadają.
„TWOJE MYŚLI SIĘGAJĄ WYŻEJ NIŻ POWIETRZE”
Na długo przed Filipem i Aleksandrem była sobie Macedonia, królestwo w północnej Grecji rządzone przez dynastię Argeadów. Charakter rodu ma istotne znaczenie, albowiem jego wyłącznego prawa do tronu nigdy nie kwestionował nikt z arystokracji. Jednym z powodów tego stanu rzeczy była odrębność klanu wynikająca z pierwotnej obcości w regionie. Argeadzi mieli się wywodzić od nobila wygnanego z Argos na Peloponezie, który w VII wieku p.n.e. przeniósł się z rodziną i domownikami na północ i podbił tam nowe królestwo. Jako arystokraci z Argos twierdzili, że pochodzą od samego Heraklesa, półboskiego syna Zeusa. Takich historii nie brakowało w świecie starożytnym; Rzymianie, jak wiadomo, utrzymywali, że założyciel ich miasta, Romulus, był synem Marsa, a za praprzodka po kądzieli miał Eneasza (który sam zrodził się z Afrodyty), przywódcę osiadłej w Italii grupy uchodźców ze zburzonej Troi. W I wieku p.n.e. Eduowie, duże plemię galijskie, podawali się za potomków innych Trojan, a więc „braci” Rzymian, co ułatwiło im zawarcie przymierza z republiką5.
Starożytne ludy lubiły tego rodzaju legendy, ochoczo też je wymyślały, gdy im to pasowało, toteż trudno określić, czy którakolwiek z nich zawierała choćby okruszek prawdy. Możliwe, że Argeadzi naprawdę pochodzili skądinąd – ot, watażka z drużyną zmuszony do opuszczenia ojczyzny lub migranci szukający nowych szans – ale tego ustalić nie sposób. Jakakolwiek była przyczyna, tylko Argeada mógł być królem Macedonii i ta zasada pozostała niezłamana aż do ostatecznego wygaśnięcia linii po zamordowaniu Aleksandra IV, syna wielkiego zdobywcy, w 310 roku p.n.e. Coś w tej dynastii postrzegano jako wyjątkowe i nawet święte (w końcu monarcha miał wpisane w rolę bliższe powiązania z bogami). Jak głosił przekaz, jeden z przodków Filipa, intronizowany po śmierci ojca, był jeszcze niemowlęciem, gdy niesiony na rękach „dołączył” do armii macedońskiej toczącej bitwę z Ilirami i grożącą jej klęskę zamienił w zwycięstwo. W bardziej typowych przypadkach dorosły władca sam dowodził wojskiem w każdej ważniejszej wyprawie, celebrował oficjalne święta, a każdy dzień zaczynał, własnoręcznie podcinając gardło zwierzęciu ofiarnemu6.
Wyjątkowy status Argeadów nie zapewniał jednak królestwu stabilizacji, skoro każdy członek rodu mógł zasiąść na tronie, jeśli wystarczająco dużo poddanych go poparło lub chociaż akceptowało. Z tego, co nam wiadomo, nie było ustalonych reguł dotyczących następstwa po zmarłym królu. Jeżeli najstarszy z królewiczów zdążył osiągnąć wiek męski, to zapewne trzeba by ważnych przesłanek, by odrzucić jego kandydaturę, ale niewątpliwie było to możliwe. Lud mógł preferować któregoś z młodszych braci lub członka innej gałęzi klanu. Intronizację nowego monarchy symbolicznie zatwierdzało zgromadzenie dorosłych wojowników, lub przynajmniej najważniejszych z nich, przez rytualne uderzanie bronią o tarcze, nic jednak nie wskazuje, aby odbywało się to drogą elekcji. Ktoś po prostu ogłaszał się królem i sprawdzał, czy znajdzie posłuch i czy w ogóle przeżyje. Dostępnych opcji bywało wiele, Argeadzi płodzili bowiem potomstwo bez umiaru, w czym pomagał zwyczaj wielożeństwa. Z reguły byli też długowieczni (przynajmniej ci, których nie spotkała gwałtowna śmierć)7.
Znamy imiona królów z najwcześniejszych dni dynastii, w tym pierwszego Filipa, poza tym niewiele jednak wiadomo na pewno. Ród zaczął figurować w zapisanej historii w drugiej połowie VI wieku p.n.e., kiedy to rządził Amyntas I, po którym około 498 roku p.n.e. tron objął jego syn Aleksander I, a następnie w 454 roku p.n.e. wnuk Perdikkas II. Po tych trzech długich panowaniach królestwo straciło stabilność; wielu kolejnych monarchów ginęło z rąk ludzi z własnego otoczenia. W 399 roku p.n.e. Archelaosa I zamordowano podczas łowów. Spiskowcom nie najzgrabniej wyszła próba przedstawienia tego jako wypadku. Arystoteles orzekł, że króla zgubiła własna słabostka – zabił go rozczarowany młody kochanek – choć przyznał, iż swoją rolę odegrały też polityka i osobiste urazy. Archelaos rządził, i to dość udanie, przez czternaście lat i umocnił państwo, sam jednak też doszedł do władzy po trupach. Był synem Perdikkasa II, według Platona jednak jego matka była tylko niewolnicą jego stryja. Może to zwykła insynuacja, przypadek niezrozumienia monarszej poligamii, ale niewykluczone, że taka była prawda – to zaś dowodziłoby, że dziecko konkubiny mogło być uznane za prawowitego potomka. Tak się składa, że po wstąpieniu na tron Archelaos uśmiercił i owego stryja, i jego syna, a także przyrodniego brata8.
Amyntas III został królem w 393 roku p.n.e. – już piątym w sześciu latach od zabójstwa Archelaosa. Jeden z czterech jego poprzedników mógł umrzeć wskutek choroby, pozostałych jednak zamordowano; okresy oraz szczegóły ich panowania pozostają trudne do ustalenia. Amyntas najprawdopodobniej zabił aktualnie rządzącego. Był prawnukiem Aleksandra I, który żył długo i spłodził co najmniej sześcioro dzieci, w tym dziadka Amyntasa, ten jednak, podobnie jak ojciec nowego władcy, sam korony nigdy nie włożył. Z niewiadomych powodów ich gałąź była pomijana – Amyntas był już dojrzałym mężczyzną, lecz najwyraźniej do tej chwili nie upatrywano w nim oczywistego kandydata do tronu. Mimo dużej w ostatnich latach śmiertelności wśród Argeadów rywali wciąż nie brakowało i wkrótce mieli wychynąć na powierzchnię. Na dodatek królestwo było otoczone przez obcych nieprzyjaciół9.
Pierwsi ruszyli do akcji Ilirowie, odwieczni wrogowie Macedończyków z północnego zachodu – lud liczny i wojowniczy, podzielony na wiele plemion posłusznych różnym królom i wodzom. Nazwę tę nadali im Grecy, swoim zwyczajem chętnie wrzucający różne grupy do jednego „barbarzyńskiego” worka w rodzaju Celtów, Traków czy Scytów, wydawały się im bowiem podobne, a łatwiej było posługiwać się takimi zbiorczymi etykietkami, niż starać się zrozumieć skomplikowaną rzeczywistość plemienno-klanową. Mało jest powodów, by podejrzewać Ilirów o jakieś wyraźniejsze poczucie tożsamości zbiorowej, a już z pewnością nie o wspólnotę typu narodowego. Niemniej na początku IV wieku p.n.e. wodzowi o imieniu Bardylis, najprawdopodobniej władcy plemienia Dardanów, udało się zjednoczyć pod swym berłem nie tylko własny lud, lecz i wiele sąsiednich. To on mógł być motorem poważnej inwazji na Macedonię zaledwie kilka miesięcy po intronizacji Amyntasa III. Którykolwiek odłam Ilirów odpowiadał za najazd, świeżo upieczony król zmuszony był uciec i przypuszczalnie schronił się u południowych sąsiadów, Tesalczyków10.
Z ich pomocą Amyntas w końcu wrócił na swoje; Ilirom z reguły bardziej chodziło o to, by się obłowić na grabieży i okupach, a nie o trwałe zajęcie ziem przeciwnika, nie musiał więc ich wyrzucać siłą. Możliwe, że nieobecność króla wykorzystał niejaki Argajos, by samemu przejąć tron; według niektórych źródeł Diodora człowiek ów rządził dwa lata, jest to jednak mglisty epizod i trudno go dobrze zinterpretować. Dziesięć lat później Ilirowie zaatakowali ponownie; tym razem wrogie działania podjęły też niektóre społeczności greckie z trójpalczastego Półwyspu Chalkidyckiego na wschodzie, na czele z miastem Olint, które Amyntas wcześniej starał się zjednać. I znów monarcha musiał salwować się ucieczką; władzę odzyskał w 382 roku p.n.e., gdy w sukurs przyszli mu Spartanie11.
Trudno oszacować, jak dużą częścią królestwa realnie władał. Sercem państwa była Dolna Macedonia – żyzne równiny na północ od Olimpu i wokół Zatoki Termajskiej na wybrzeżu egejskim. To była dobra rolnicza kraina, z bardziej osiadłą populacją żyjącą w miastach i wsiach. Najważniejszymi z nich były stary ośrodek władzy królewskiej w Ajgaj, „miejscu kóz” (obecnie Wergina), oraz większa od niego Pella, która rozrosła się i zdobyła znaczenie za panowania Archelaosa I.
Dolną Macedonię otaczają góry. Za nimi leży Górna Macedonia, również wciśnięta między pasma górskie, z nielicznymi tylko przełęczami. Jej ludność, wciąż zajmująca się głównie pasterstwem, była podzielona na kilka regionów o silnym poczuciu tożsamości, jak Linkestis i Elimiotis, rządzonych przez własne dynastie. Ci lokalni królowie nigdy nie próbowali rywalizować z Argeadami o panowanie nad całą Macedonią, stawiali jednak stanowczy opór przeciwko władzy centralnej i byli gotowi bronić swej niezależności, nie stroniąc od sojuszów z Ilirami oraz innymi sąsiadami, jak Molossowie z Epiru. Silniejsi z Argeadów potrafili narzucić swą wolę większości lub nawet całej Górnej Macedonii; słabsi w rodzaju Amyntasa musieli budować pozycję ugodowością i perswazją12.
Amyntas III miał co najmniej dwie żony; o ile nam wiadomo, raczej w tym samym czasie, nie kolejno. Poligamia była obca i wstrętna Hellenom – w każdym razie wykształconym Ateńczykom, którzy w przeważającej mierze kształtowali to, co przywykliśmy uważać za grecką opinię powszechną. Wielożeństwo postrzegano jako przejaw barbarzyństwa, jak zresztą samą instytucję monarchii. W tym świecie stanowiło ono cechę tyrana, który z definicji miał być seksualnym drapieżnikiem i w ogóle typem amoralnym i okrutnym. (Wszystko to ateńscy krytycy zarzucali później Filipowi). Obcy królowie, zwłaszcza perscy, na ogół miewali po kilka małżonek, co tylko umacniało przekonanie, że to zwyczaj nienaturalny i zły. Dla Ateńczyków nie do przyjęcia było, aby królowe posiadały jakiekolwiek wpływy polityczne – nic dziwnego zatem, że gdy w grę wchodziło ich więcej niż jedna naraz, a każda żądna władzy, rzecz wydawała się szczególnie godna potępienia13.
Dla nas najlepszego dowodu na macedońską poligamię dostarcza sam Filip, mąż siedmiu lub nawet ośmiu pań. Jego ojciec także miał dwie żony, zresztą sama liczebność rodu świadczy, że musiała to być ustalona tradycja – w przeciwnym razie nasze źródła z pewnością krytykowałyby Filipa za tak niesmaczną innowację. Nic nie świadczy, aby wielożeństwo uprawiał także szary Macedończyk, mogło to więc być zastrzeżone wyłącznie dla Argeadów lub – co bardziej prawdopodobne – takie prawo miał jedynie panujący monarcha.
Miało to jedną zasadniczą konsekwencję: potencjalnych królów bywało sporo i trafiali się śmiałkowie gotowi rzucić wyzwanie aktualnie panującemu. Jak wiadomo, większość koronowanych głów ginęła gwałtowną śmiercią, nierzadko z ręki kogoś bliskiego; nie inaczej było z innymi Argeadami, których mordowano, bo sięgali – lub po prostu mogli zechcieć sięgnąć – po władzę.
Jedna z żon Amyntasa III, Eurydyka, powiła Filipa w 382 roku p.n.e. (możliwe, że rok wcześniej – jedno ze źródeł podaje, że umarł w wieku czterdziestu sześciu, inne, że czterdziestu siedmiu lat). Ten rozrzut mógł wynikać z różnych przyczyn, jak choćby odmienne metody liczenia czasu, bądź kwestia, czy człowieka uznawano za osobę już od momentu narodzin, czy później. W Grecji posługiwano się różnymi układami kalendarzowymi, zazwyczaj opartymi na miesiącu księżycowym, z których żaden nie koresponduje z nowoczesnym systemem dwunastu miesięcy słonecznych, wywodzącym się z reformy wprowadzonej przez Juliusza Cezara w 46 roku p.n.e. To zaś oznacza, że jeśli nawet źródło wymienia konkretną datę jakiegoś zdarzenia, równie dobrze mogło ono nastąpić pod koniec roku – z naszej perspektywy – poprzedniego. Inna rzecz, że starożytni kronikarze i biografowie najczęściej nie przejmowali się bliższymi okolicznościami przyjścia kogoś na świat, chyba że korelowało to z ważnym wydarzeniem lub chodziło o przyozdobienie czyjejś historii post factum wróżbami przyszłej wielkości dziecięcia. Skutek jest taki, że nie mamy pewności, kiedy się urodzili Cezar, Kleopatra czy Marek Antoniusz, nie wspominając już o pomniejszych postaciach antycznego świata – materiały literackie po prostu o tym nie mówią14. Inaczej było tylko w przypadku nielicznych jednostek, jak Aleksander czy August, choć wiele tekstów to późniejsze wytwory o romantycznej genezie.
Tego rodzaju brak danych dotyczy też narodzin i wczesnego dzieciństwa Filipa. Historycy rzadko poświęcali uwagę biografiom kobiet i dzieciarni. Jeśli chodzi o Cezara i innych rzymskich patrycjuszy z jego czasów, mamy pewne informacje co do rytuałów okołoporodowych przyjętych w ich warstwie i możemy sobie stworzyć wizję, jak to ogólnie wyglądało. Takich przekazów o praktykach macedońskiej dynastii królewskiej w IV wieku p.n.e. najzwyczajniej pod słońcem nie ma, a jeśli nawet, to nie przedstawiają większej wartości historycznej. Filip miał jakoby zdymisjonować jednego z dowódców za branie gorących kąpieli – na taki luksus Macedończycy nie pozwalali nawet rodzącym kobietom. Wiadomo też jednak, że w Dion (u stóp Olimpu) miała świątynię Ejlejtyja, bogini porodu i połogu. Ponieważ obrzędami i ofiarami religijnymi przesycony był każdy aspekt życia starożytnych, zwłaszcza zaś władców macedońskich, możemy spokojnie przyjąć, że przyjście na świat syna Amyntasa III uczczono stosownymi uroczystościami przynajmniej w samym pałacu. Na zewnątrz pewnie mało kto odnotował to wydarzenie, królestwo leżało bowiem na rubieżach – według niektórych nawet poza nimi – greckiego świata i nie było ani wielką potęgą, ani choćby ważnym ośrodkiem kultury15.
Poród był niebezpieczny i dla matki, i dla dziecka. Rodzicielka Filipa wcześniej dała mężowi dwóch synów, Aleksandra i Perdikkasa. Para miała też córkę Eurynoe, nie wiemy jednak, które miejsce zajmowała w rodzeństwie, choć najpewniej była starsza od Filipa. Bardzo możliwe, że były też inne dzieci, które zmarły przedwcześnie. Poziom śmiertelności niemowląt był wówczas szokująco wysoki, ryzyko zaś jeszcze zwiększała – według niektórych badaczy – plaga przenoszących malarię komarów. W każdym razie wymieniona czwórka i ich matka żyli dłużej niż głowa rodziny16.
Amyntas III był też żonaty z kobietą o imieniu Gygea, z którą również miał trzech synów i wszyscy oni osiągnęli wiek męski. Preferowanymi kandydatami do tronu były jednak dzieci Eurydyki, co może świadczyć o ich starszeństwie, jeżeli w grę nie wchodziły inne powody owego pominięcia. Niewykluczone, że jakaś inna żona lub żony umknęły uwagi kronikarzy, gdyż u Diodora czytamy o jeszcze jednym męskim potomku Amyntasa. Nie dziwiłoby też specjalnie uznanie nieślubnego syna za prawowitego dziedzica. Dlatego Filip od chwili narodzin miał szanse zostać królem, jednakże nie była to kandydatura oczywista, a już na pewno nie przeszłaby bez rywalizacji; gdyby starsi bracia dłużej pożyli, może nigdy by nie zasiadł na tronie17.
Eurydyka wywodziła się z jednej z górnomacedońskich dynastii; jej dziadkiem po kądzieli był król Linkestis. Jej ojciec nosił jednak imię Sirras i mógł być Ilirem. Kraj ten był najbardziej narażony na iliryjskie najazdy i taki sojusz przez małżeństwo byłby sensownym posunięciem ze strony lokalnego władcy. Z tego samego powodu Iliryjkę poślubił w swoim czasie Filip II, prawdopodobieństwo zatem istnieje, choć część uczonych woli wersję, że Eurydyka była czystej krwi Linkestyjką. Plutarch jednak nazywa ją wprost Iliryjką, „zatem potrójnie barbarzynką”, i twierdzi, że była analfabetką, dopóki w dojrzałym wieku wraz z dziećmi nie nauczyła się pisać i czytać po grecku. Biograf cytuje zaginioną dziś inskrypcję, którą zadedykowała muzom: „Kiedy w duszy odkryła pragnienie nauki, była już matką młodych, jurnych synów i dzięki pilności swej poznała litery”18.
W Werginie zachowały się dwie zamówione przez Eurydykę inskrypcje, obie poświęcone bogini Euklei, uosobieniu chwały i dobrej sławy. Jej świątynię w Atenach wzniesiono dla upamiętnienia zwycięstwa nad Persami pod Maratonem, jednakże w innych miastach bóstwo nie miało widocznych konotacji militarnych. Kojarzono ją raczej z Artemidą (dziewiczą łowczynią, bliźniaczką Apolla), czasem też uważana była za córkę Heraklesa. Przybytki Euklei, zwykle lokowane w pobliżu agory, często odwiedzały pary narzeczeńskie, by przed ślubem złożyć jej ofiarę. Jakikolwiek był charakter lokalnego kultu bogini w Werginie, Eurydyka była pierwszą Macedonką krwi królewskiej, która pozostawiła po sobie ślad obecności publicznej, choć mogło to nastąpić dopiero po śmierci jej męża.
Część iliryjskich kobiet, jak sądzono, odbierała wyszkolenie wojskowe. Dało to asumpt do spekulacji, jakoby żona Amyntasa miała silniejszy charakter niż większość macedońskich królowych. Ponieważ tak mało o niej wiemy, niemądrze byłoby posunąć się w domysłach dalej. Może Eurydyka po prostu umiała postawić na swoim, a okoliczności jej na to pozwoliły. Wielu Greków, zwłaszcza Ateńczyków, mierziła sama myśl o kobiecie dzierżącej władzę, nieprzypadkowo więc niektóre źródła przedstawiają ją w wyjątkowo wrogi sposób jako osobę perfidną i zniewoloną przez namiętności. Podobne motywy pojawiają się także w wypadku innych wpływowych przedstawicielek krwi królewskiej19.
Amyntas III zmarł w 370 roku p.n.e. Jak na ówczesne normy w rodzie Argeadów, przetrwał bardzo długo; przeżył wiele zagrożeń z najróżniejszych stron, choć często kosztem poważnych ustępstw na rzecz obcych potęg, przez co pozostawił królestwo bardzo osłabione. Odszedł z tego świata śmiercią naturalną, co też można uznać za ewenement w krwawej polityce wewnętrznej Macedonii. Historyk z III wieku Marek Justyn w Zarysie dziejów powszechnych… przytacza pogłoskę, jakoby Eurydyka knuła zamordowanie męża. Według tej wersji miała romans z zięciem, zamierzała go poślubić i uczynić królem. Jaki los czekałby wtedy jej córkę, nie wiadomo; na szczęście dziewczyna wykryła spisek i ostrzegła ojca. Plan spalił na panewce, monarcha jednak oszczędził żonę ze względu na dzieci. Żadne inne źródło nie wspomina o tej dziwacznej, nieprawdopodobnej historii, za to jest ona jedynym dowodem istnienia siostry Filipa, Eurynoe20.
Gdy Filip miał około dwunastu lat, tron odziedziczył najstarszy syn Eurydyki, Aleksander II. Musiał mieć co najmniej osiemnaście lat, gdyż w młodszym wieku nie mógłby sprawować rządów bez regenta. Z pewnością był śmiały i skory do działania; wkrótce poprowadził wyprawę, by interweniować w walce o władzę w Tesalii. Macedonia pozostawała jednak słaba i zewsząd zagrożona. Ilirowie znowu weszli na ścieżkę wojenną i możliwe, że Aleksander kupił sobie spokój za daninę – jak królowie anglosascy płacili wikingom danegeld, czy dzisiejsi przedsiębiorcy haracz gangsterom. Takie desperackie metody nigdy nie dają trwałego efektu, agresor wkrótce bowiem powraca. By przypieczętować porozumienie, Filip mógł być oddany Ilirom jako zakładnik. W tym samym czasie w Tesalii panoszyły się Teby, nowa potęga po druzgocącej rozprawie ze Spartą pod Leuktrami w 371 roku p.n.e. Macedonia nie miała szans w rywalizacji z taką siłą. W 369 roku tebański wódz Pelopidas narzucił królestwu pokój; jednym z warunków było odesłanie do Teb zakładników: właśnie Filipa oraz trzydziestu synów arystokracji21.
Filip spędził tam niemal trzy lata, z czego większość w gościnie w domu Pammenesa, zamożnego i ustosunkowanego nobila. Nie mógł wprawdzie wyjechać, był to jednak bardzo luźny i wygodny rodzaj uwięzienia. Argeadzi od pokoleń chłonęli grecką, zwłaszcza zaś ateńską kulturę i chłopiec był już dobrze obeznany z wielkimi dziełami literackimi i dramaturgicznymi. Od małego był też uczony jeździectwa i sztuki walki. Dodatkowy trening do wojaczki zapewniało myślistwo, ulubiony sport arystokracji. Dopóki Macedończyk nie ubił dzika bez uwikłania go w sieć, na uczcie musiał siedzieć, zamiast rozpierać się wygodnie na sofie. Bez wątpienia zwyczaj ten dotyczył tylko nobilów i w praktyce mógł być mniej rygorystycznie egzekwowany, niż sądzili obcy, na pewno jednak od argeadzkiego młodzieńca wymagano odwagi i sprawności żołnierskiej22.
Mieszkańcy greckich polis postrzegali monarchie w rodzaju Macedonii jako symbol zacofania, jednakże ich nobilom ten staroświecki styl był nieco bliższy. W Atenach i gdzie indziej tę warstwę średniozamożną zwano hippeis – jeźdźcami. Oni mogli sobie pozwolić na utrzymanie koni dla przyjemności, podróży i łowieckich podniet. Prócz tego mieli wolny czas na edukację i dyskusje, oddawali się też namiętnie ćwiczeniom fizycznym i współzawodnictwu w gimnazjonach. Pelopidas znany był z obsesyjnego wręcz zamiłowania do sportu i atletyki. Filipowi, choć doświadczenie miał inne, wszystko to nie było obce. W dorosłym życiu miał do Teb stosunek pragmatyczny, bez wielkiej sympatii, ale też szczególnej nienawiści. Pammenesa traktował jak przyjaciela; wprawdzie miał w tym interes polityczny, jednak wiążące ich uczucie mogło być szczere. Gościna u arystokraty, czy to w ramach prywatnej wizyty, czy reprezentowania państwa lub nawet w roli zakładnika, sprzyjała tworzeniu się obopólnej więzi, jaką znamy z poematów Homera. Według jednego ze źródeł Filipa łączył z gospodarzem nawet romans, lecz tego typu historie często się pojawiają, kiedy młodzieniec wchodzi w relację z mężczyzną sławnym, i trudno orzec, czy aby jest w nich ziarno prawdy23.
Pammenes był ważną personą, zdobył już renomę wojownika i miał później dowodzić armiami tebańskimi. Pozostawał w bardzo dobrych stosunkach z Epaminondasem, który wraz z Pelopidasem doprowadził do odrodzenia potęgi miasta, dowodził wojskiem i bił się w pierwszej linii pod Leuktrami. Tym sposobem, poprzez gospodarza, Filip wszedł w kontakt z najsłynniejszym wodzem tamtych czasów. Epaminondas był człowiekiem poważnym, wyznawcą filozofii pitagorejskiej, co – prócz zainteresowania liczbami i równaniami – skłoniło go do rezygnacji ze spożywania mięsa i udziału w składaniu ofiar ze zwierząt. Z urodzenia arystokrata, nie posiadał jednak majątku i uważano go za ekscentryka, gdyż zdawał się delektować prostym życiem w prawości i atencji dla nauki. Jak pisze Plutarch, Filipowi „imponowała sprawność wojenna Epaminondasa”, jednak ani z charakteru, ani z wyboru nie odpowiadało mu naśladownictwo jego „powściągliwości, poczucia sprawiedliwości, wielkoduszności i łagodności, pod którymi to względami był on prawdziwie wielki”24.
Część źródeł starożytnych podaje, że lata spędzone w Tebach wywarły istotny wpływ na Filipa, nie wdają się jednak w szczegóły. Współcześni badacze często idą znacznie dalej i twierdzą, że właśnie wtedy zaznajomił się z wojskowym sprzętem i szkoleniem, taktyką, strategią, polityką i dyplomacją. Z całą pewnością możemy powiedzieć tylko, że przez kilka lat wiódł życie wśród elity ważnego greckiego miasta-państwa i miał okazję śledzić meandry polityki zarówno lokalnej, jak i w szerszym kontekście, w tym czasie bowiem Teby cieszyły się największym prestiżem. Polityka i wojna musiały zajmować przynajmniej tyle samo miejsca w konwersacjach, ile idee i kultura. Jak dużo z tego zrozumiał i przyswoił, możemy tylko snuć domysły25.
Pod koniec 368 lub na początku 367 roku p.n.e. – dokładnie nie da się określić z uwagi na problem z kalendarzową różnorodnością – Aleksander II Macedoński został zasztyletowany podczas rytualnego tańca wojennego (telesias) odbywanego w ramach święta. Była to jedna z sytuacji, w których król z konieczności przebywa w pobliżu grupy młodych uzbrojonych mężczyzn. Jednego z nich stracono za morderstwo, w większości jednak uważano, że spisek uknuł Ptolemeusz z Aloros, wymieniony w inskrypcji w Atenach jako prominentny dworzanin Amyntasa III. Według Diodora był on synem Amyntasa – możliwe, że powitym przez jego trzecią, skądinąd nieznaną małżonkę – czyli bratem młodego króla. Równie dobrze mógł być tylko członkiem innej gałęzi Argeadów – jak zwykle, po prostu tego nie wiemy. Justyn oskarża natomiast Eurydykę o mord na własnym synu, niektórzy historycy identyfikują zatem Ptolemeusza z nienazwanym zięciem i kochankiem, z którym kilka lat wcześniej jakoby spiskowała26.
Perdikkas był jeszcze za młody, by przejąć berło, Ptolemeusz rządził więc w jego imieniu jako regent lub opiekun (epitropos). Nie bił monety ze swoim wizerunkiem i zdania są podzielone, czy rzeczywiście ogłosił się królem, niewątpliwie jednak pod każdym istotnym względem był władcą Macedonii. Mógł poślubić Eurydykę, która też w tym czasie zaczęła aktywniejszą działalność publiczną. Z jednej strony potwierdzałoby to wersję Justyna o niedozwolonej, zabójczej namiętności, z drugiej jednak królowa mogła nie mieć w tej kwestii wyboru i zwyczajnie zrobiła, co musiała, by chronić siebie i pozostałych synów. To, że poświęciła statuę w przybytku bogini dobrego imienia – na co mamy dowody – mogło być działaniem przypadkowym, próbą uciszenia kłamliwych plotek na swój temat lub nawet bezczelnym odwracaniem kota ogonem27.
Pozycja Macedonii się nie poprawiała. Krótko po zabójstwie Aleksandra ruszył z interwencją Pelopidas, spuścił jednak z tonu i zawarł układ, kiedy Ptolemeuszowi udało się przekupić część jego wojsk zaciężnych. Tebańczykom przekazano kolejnych pięćdziesięciu zakładników, w tym syna Ptolemeusza, lecz on sam utrzymał władzę. Bardziej bezpośrednie zagrożenie pojawiło się w 367 roku p.n.e., kiedy Pauzaniasz, banita prawdopodobnie z innej linii Argeadów, dokonał inwazji z własną armią najemników. Uzurpator przygotowywał się do kampanii na Chalkidiki, gdzie zyskał – czy to dzięki własnej reputacji, czy po prostu z powodu niepopularności Ptolemeusza w regionie – duże poparcie. Szybko zdobył lub przeciągnął na swoją stronę kilka macedońskich miast. Ptolemeuszowi brakowało siły, by się z nim zmierzyć, postąpił więc jak wielu macedońskich władców w przeszłości: poszukał wsparcia z zewnątrz28.
Ifikrates, słynny strateg ateński, żonaty z tracką księżniczką, wiele lat spędził na kampaniach na północy tak pod sztandarem swej polis, jak i w roli dowódcy najemników. Swego czasu miał układ z Amyntasem III, który podobno go usynowił. W tej chwili akurat dowodził eskadrą ateńskich okrętów i kręcił się u wybrzeży Chalkidiki w pobliżu Amfipolis, próbując mimo wrogiego nastawienia tamtejszych miast odbudować obecność Aten na półwyspie. Do niego właśnie zwrócił się o pomoc Ptolemeusz, choć według naszych źródeł było to posunięcie Eurydyki. Dziesiątki lat później ateński mówca Ajschines przechwalał się, jak to wypomniał Filipowi II tę dawną przysługę, mówiąc że jego matka „pchnęła twego brata w ramiona Ifikratesa, a ciebie posadziła mu na kolanach, bo byłeś ledwie chłopięciem”. Jak twierdził, Eurydyka miała odwołać się do pamięci wodza o swym zmarłym mężu Amyntasie, który „uczynił [go] synem i cieszył się przyjaźnią Aten”. Błagała, by w imię tej przeszłej więzi ochronił teraz jej synów i Macedonię. Apel poskutkował, Ifikrates przepędził Pauzaniasza z Macedonii i „ocalił waszą dynastię”29.
Ajschines przytoczył tę historię w ramach obrony przed zarzutem o szkodliwe działanie podczas posłowania do Filipa, chciał bowiem wykazać, że przypomniał królowi, co zawdzięcza Atenom on sam i jego rodzina. Oracje tego rodzaju, zwłaszcza w gorącej atmosferze ateńskiej polityki, nie słynęły ze ścisłej zgodności z prawdą. Część tej przemowy jest wyraźnie dziwna. Filip miał wtedy czternaście lub piętnaście lat, Perdikkas był starszy odeń co najmniej o rok, nie byli więc maluchami i wizja ich siedzących na Ifikratesowych kolanach nie wydaje się prawdopodobna. Poza tym Filip był wtedy zakładnikiem w Tebach i nie miał szans znaleźć się na ojcowskim dworze. Z drugiej strony tyrada miała na celu przekonać Ateńczyków o okazanej w przeszłości dobrej woli Filipa; byłoby dziwne, a nawet niebezpieczne dla Ajschinesa, gdyby wygłosił to wszystko, nie mając podstaw do twierdzenia, że Ateny wsparły rodzinę króla w sytuacji kryzysowej. Należy przyjąć, że mówca raczej upiększał, niż fałszował rzeczywistość. Nieco wcześniej powiedział, że był to czas, kiedy obu synom Eurydyki groziło niebezpieczeństwo, ją zaś „zdradzili ci, którzy podawali się za ich przyjaciół”. Być może to aluzja do zabójstwa Aleksandra i przejęcia sterów państwa przez Ptolemeusza, z sugestią, że królowa była raczej pionkiem uwikłanym w walkę o władzę niż spiskującą cudzołożnicą. Jedyna wzmianka Ajschinesa o Ptolemeuszu jest daleka od pozytywnej oceny, albowiem gdy tylko odparto Pauzaniasza, regent wszedł w układ z Tebami i sprzymierzył się z Amfipolis przeciwko Atenom. Mówca nazwał to postępkiem „niewdzięcznym i oburzającym”, choć takie raptowne zmiany sojuszy były typowe także dla wcześniejszych władców Macedonii – jak zresztą i dla samych Aten30.
Ptolemeusza zamordował w 365 roku p.n.e. Perdikkas lub ktoś działający z jego polecenia. Z tą chwilą drugi z braci Filipa został jedynowładcą, już niekontrolowanym przez regenta. Być może po prostu osiągnął już odpowiedni do tego wiek, albo też nie chciał się podporządkować i wywołał spięcie, które w kulminacji doprowadziło do tej zbrodni. Przyjęta przezeń polityka nie różniła się od Ptolemeuszowej i na początku nie faworyzowała Aten. Perdikkas zaczął od odnowienia przymierza z Tebami i w ramach tego porozumienia Filip mógł wrócić do domu. Nigdy już nie miał znaleźć się w rękach nieprzyjaciół ani jakiejkolwiek obcej potęgi31.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Tytuł oryginału: Philip & Alexander: Kings and Conquerors
Copyright © Adrian Goldsworthy 2020
All rights reserved
Copyright © for the Polish e-book edition by REBIS Publishing House Ltd., Poznań 2022
Informacja o zabezpieczeniach
W celu ochrony autorskich praw majątkowych przed prawnie niedozwolonym utrwalaniem, zwielokrotnianiem i rozpowszechnianiem każdy egzemplarz książki został cyfrowo zabezpieczony. Usuwanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.
Redaktor: Małgorzata Chwałek
Mapy: Jamie Whyte
Mapy (opracowanie wersji polskiej): Grzegorz Kalisiak | Pracownia Liternictwa i Grafiki
Projekt i opracowanie graficzne okładki: Ewa Skrzypiec
Fotografie na okładce
Hoberman/UIG / Bridgeman Images
Pictures from History / Bridgeman Images
Wydanie I e-book (opracowane na podstawie wydania książkowego: Filip i Aleksander. Królowie i zdobywcy, wyd. I, Poznań 2023)
ISBN 978-83-8338-715-4
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
ul. Żmigrodzka 41/49, 60-171 Poznań
tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08
e-mail: [email protected]
www.rebis.com.pl
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer