Już nie jestem twoim szefem - Natalie Anderson - ebook

Już nie jestem twoim szefem ebook

Natalie Anderson

4,5
11,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Elias Greyson jest zaskoczony, gdy jego asystentka Darcie Milne oświadcza, że wychodzi za mąż i rezygnuje z pracy. Kiedy spóźniony wpada na uroczystość, widzi, że coś jest nie tak. Pan młody właśnie odwołał ślub, a Darcie jest załamana, chociaż Elias jest przekonany, że to nie byłoby małżeństwo z miłości. Dowiaduje się, że ślub był potrzebny, by Darcie mogła adoptować dziecko. Elias, któremu zawsze się podobała, proponuje, by podobny układ zawarła z nim…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 144

Oceny
4,5 (8 ocen)
6
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Natalie Anderson

Już nie jestem twoim szefem

Tłumaczenie:

Anna Dobrzańska-Gadowska

Rozdział pierwszy

Elias Greyson perfekcyjnie opanował sztukę unikania, a nawet wręcz ignorowania niewygodnych i nieprzyjemnych emocji, nie tylko własnych, lecz także cudzych.

Jednak dziś Elias przeżywał rzadki, niedoskonały dzień. Był mocno rozdrażniony i rozdrażnienie to narastało na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni. Nie mieściło mu się w głowie, jak to możliwe, że właśnie dziś jego ultra-sprawna asystentka sprawiła mu zawód.

Za kilka godzin wylatywał z Londynu do Stanów i zależało mu, żeby wszystkie sprawy zostały uporządkowane i zorganizowane przed podróżą. Najnowszy cel jego działań, firma kapitałowa z bazą w San Francisco, okazała się trudniejsza do zdobycia, niż zakładał. Firma ta miała umożliwić Eliasowi skuteczniejsze wejście na rynek Ameryki Północnej, lecz jej szef, Vince Williams, z jakiego powodu wysoko cenił tak zwane wartości.

Idealny Vince trwał w małżeństwie, które przed pięćdziesięciu laty połączyło go z Corą, ukochaną z okresu wczesnej młodości, i słynął z dezaprobaty, jaką darzył imprezowy styl życia. Elias nie był już wprawdzie aż tak zagorzałym playboyem jak kilka lat wcześniej, lecz jego cywilny status wystarczył, by wzbudzić zaniepokojenie Vince’a.

Było to po prostu śmieszne i Elias zamierzał poinformować o tym Vince’a podczas spotkania, które mieli odbyć następnego dnia. Nie zamierzał też ukrywać, że niezależnie od wątpliwości Vince’a i tak przejmie jego firmę, wolał jednak, by nie było to wrogie przejęcie i właśnie dlatego chciał, żeby oferta została przygotowana tak szczegółowo i korzystnie, by jej odrzucenie było po prostu niemożliwe, niezależnie od „wartości”, jakim hołdował jej dotychczasowy właściciel i szef.

I to z tego powodu z najwyższym trudem panował nad wściekłością wywołaną nieobecnością asystentki. Darcie Milne nigdy dotąd się nie spóźniła, nigdy, a przecież pracowała dla Eliasa już prawie trzy lata. Zazwyczaj zastawał ją za biurkiem przed drzwiami jego gabinetu, a przyjeżdżał do pracy naprawdę wcześnie, jednak dziś jej tam nie było.

Chwycił telefon, zobaczył, że wiadomości, które wcześniej do niej wysłał, pozostały bez odpowiedzi, i wybrał jej numer, ale już po pierwszym sygnale włączyła się poczta głosowa.

– Czekam na ciebie w biurze – warknął, kończąc połączenie.

W tym samym momencie drzwi się otworzyły i do biura wkroczyła Darcie Milne. Elias zamarł i tylko o mały włos nie otworzył ust ze zdumienia, ponieważ Darcie nie miała na sobie dobrowolnie wybranego uniformu w postaci luźnej białej bluzki koszulowej, jeszcze luźniejszych szarych spodni oraz nudnych jak flaki z olejem brązowych półbutów na niskim obcasie, lecz kremową spódniczkę do kolan i żakiet w tym samym kolorze.

Obie te części stroju były na nią odrobinę za duże, ale krótka spódnica odsłaniała jej łydki i kostki oraz jasną skórę. Elias głośno przełknął ślinę i podniósł wzrok, jednak Darcie nie patrzyła na niego, a na znajdujące się między nimi duże drewniane biurko. Nagle uświadomił sobie, że w ostatnich dwóch tygodniach starannie unikała jego wzroku i to jeszcze bardziej go zirytowało.

Był dumny z tego, że prawie nie zauważał jej obecności, to znaczy nie zauważał jej do tamtego dnia dwa tygodnie temu, bo właśnie wtedy Darcie…

– Co to ma znaczyć, do diabła? – rzucił ostro, za wszelką cenę starając się nie myśleć o tamtej nocy.

– Nie pamiętasz o niczym, co nie dotyczy sprawy, którą w danej chwili się zajmujesz, co?

Zaskoczony jej tonem, ze sporym wysiłkiem pohamował złość. Darcie nigdy nie była humorzasta.

– Co się dzieje? – zapytał.

Położyła przed nim teczkę, z której wystawały powklejane tu i ówdzie karteczki we fluorescencyjnych kolorach.

– Zrobiłam segregację i zostawiłam pięć podań – oświadczyła. – Pięć rozmów kwalifikacyjnych. Nie powinno cię to za bardzo zmęczyć.

– Rozmów kwalifikacyjnych?

– Z kandydatkami na asystentkę.

– Ty jesteś moją asystentką…

Zesztywniała i zmierzyła go trudnym do odszyfrowania spojrzeniem.

– Naprawdę zapomniałeś o rezygnacji, którą wysłałam ci mejlem dwa tygodnie temu? Wydrukowaną kopię zostawiłam na biurku, ale wiem, że mejl przeczytałeś, bo mam potwierdzenie.

Nie, nie zapomniał, nic z tych rzeczy, po prostu doskonale znał swoje prawa. Popatrzył na nią ponuro.

– W twojej umowie o pracę znajduje się klauzula z wymogiem trzytygodniowego wypowiedzenia, a ponieważ rezygnację złożyłaś dwa tygodnie temu, został jeszcze tydzień.

– Mam jednak sporo zaległego urlopu i na ostatni tydzień biorę urlop. – Darcie wzruszyła ramionami. – Za resztę mi zapłacisz i od razu uprzedzam, że będzie to całkiem spora kwota.

Milczał chwilę, porażony jej wyzywającą odpowiedzią. Nigdy dotąd nie przekroczyła tej cienkiej linii, oczywiście jeśli nie liczyć tamtej nocy w Edynburgu.

– Więc wyjeżdżasz na wakacje? – zagadnął.

Dokąd właściwie wybierała się w tym źle leżącym kostiumie?

– Tak jest.

W przeszłości Elias stracił wielu pracowników i początkowo nie zamierzał przejmować się nieoczekiwaną rezygnacją Darcie, nawet w najmniejszym stopniu, później postanowił jednak skłonić ją, by została, lecz jakoś nie zdążył z nią porozmawiać. Jeśli miał być szczery, trudno mu było przyzwyczaić się do myśli o jej odejściu, zwłaszcza po tamtej nieszczęsnej sprawie.

Teraz nie chciał błagać, w żadnym razie, postanowił jednak przetestować jej lojalność.

– Masz świadomość, że to fatalny moment.

– Każdy moment byłby fatalny – powiedziała szorstko. – Zawsze pracujemy nad jakąś ważną sprawą, więc nie ma znaczenia, kiedy złożyłabym wypowiedzenie, bo zawsze wiązałoby się to z jakimiś niedogodnościami.

– Tym razem to znacznie więcej niż niedogodność – mruknął.

– Dramatyzujesz. Poradzisz sobie, jak zwykle.

Elias miał wrażenie, że opadła mu szczęka, najdosłowniej. Dramatyzował?!

– Nie poradzę sobie. – Pokręcił głową. – Wiesz, że ta umowa jest…

– Szczególnie ważna? – weszła mu w słowo. – Kluczowa? Tak istotna, że zależy od niej przyszłość firmy?

Przechyliła głowę i lekceważąco przewróciła oczami. Tak, naprawdę to zrobiła, chociaż Eliasowi trudno było w to uwierzyć.

– Wszystkie umowy, które zawierasz, są niezwykle ważne – ciągnęła. – Ta również, jasne, ale wszystko dopięte jest na ostatni guzik, prawda? Jutrzejsze spotkanie to czysta formalność i wcale nie będę ci potrzebna. Poza tym dam głowę, że już myślisz o następnej sprawie, niewątpliwie jeszcze ważniejszej niż ta, mam rację?

Obserwował ją z zapartym tchem. Kim była ta kobieta? Gdzie podziała się spokojna, odpowiedzialna Darcie?

Kąciki jej ust leciutko zadrgały.

– No, właśnie – prychnęła. – Żadna sprawa nie jest tą ostatnią, prawda? Zanim sfinalizujesz tę, nad którą akurat pracujesz, już rozglądasz się za następnym projektem.

Nie zamierzał przepraszać za swój apetyt w biznesie i nie tylko. Przynajmniej był uczciwy, czego z pewnością nie można było powiedzieć o niej. Bo Darcie także była pełna pasji i ambicji – Elias wiedział o tym od pierwszego dnia ich znajomości i tylko udawał, że tego nie zauważa.

– Podwoję twoją pensję.

Ta propozycja jakoś prawie przypadkiem wymknęła mu się z ust, nie przyniosła jednak pożądanego efektu.

– Przez blisko trzy lata każdy mój dzień należał do ciebie. Nigdy nie odmawiałam ci mojego czasu ani wysiłku, ale to już koniec.

Zamrugał, zaskoczony nieoczekiwaną goryczą, jaką emanowało każde jej słowo. Zawsze zachowywała się bardzo profesjonalnie, no, aż do tamtej bardzo dziwnej i bardzo trudnej do wyrzucenia z pamięci nocy… Bo tamtej nocy z całą pewnością nie zachowała się profesjonalnie…

– To w twoim stylu, jak najbardziej – syknęła. – Wiesz, że dzisiaj w ogóle nie miałam obowiązku przyjść do pracy? Jestem tu wyłącznie z powodu całkowicie zbędnej lojalności.

Wzięła głęboki oddech i wbiła nóż jeszcze głębiej.

– Lojalności wobec moich kolegów – uzupełniła.

– Z powodu całkowicie zbędnej lojalności? – powtórzył powoli, czując narastającą i pochłaniającą go bez reszty furię. – Lojalności wobec kolegów? Nie wobec mnie?

– Nie. – Darcie dumnie podniosła głowę, lecz nadal nie patrzyła mu prosto w oczy. – Nie wobec ciebie. Tak czy inaczej, nie mam czasu na przekomarzanie się, naprawdę.

Dlaczego nie miała czasu? Nie był w stanie zadać jej tego pytania, nie mógł się na to zdobyć. Nie był też w stanie myśleć. Potrafił jedynie patrzeć na nią bez słowa, widząc malujące się na jej twarzy emocje – niechęć, gniew i ból.

– Nie zależy ci, żeby się dowiedzieć, dlaczego? – spytała cicho. – Dzisiaj wychodzę za mąż, a jednak przybiegłam tutaj, żeby cię nie zawieść, ale to już naprawdę koniec. Mam dosyć.

Ślub? Milczał, całkowicie niezdolny wydusić z siebie choćby jedno słowo, oszołomiony, obezwładniony zdumieniem. Darcie wychodzi za mąż? Zanim odzyskał głos, wypadła z gabinetu, z rozmachem zatrzaskując za sobą drzwi i pozostawiając go samego w nagle dziwnie ogromnym i pustym pokoju.

Za kogo wychodzi za mąż, do diabła? Nie miała przecież czasu, żeby się z kimkolwiek spotykać, bo ciągle pracowała! I jak śmiała wyciąć mu taki numer? Zerwał się na równe nogi, podszedł do drzwi, otworzył je i wściekłym wzrokiem potoczył po biurze.

Darcie już nie było, rzecz jasna. Musiała wybiec, i to sprintem. Czy aż tak bardzo pragnęła przed nim uciec, czy raczej spieszyło jej się do narzeczonego? Elias zacisnął wargi. Wszyscy jego ludzie siedzieli nieruchomo, ze wzrokiem utkwionym w monitorach komputerów, bez wyjątku.

– Powiedziała, dokąd idzie? – rzucił, zbyt rozjuszony, by udawać, że nikt nie słyszał ich kłótni. – Naprawdę wychodzi za mąż?

Jedna z asystentek zdobyła się na drżący uśmiech.

– To takie romantyczne, nie sądzisz?

Nie, wcale tak nie sądził. I wcale nie było to romantyczne.

– Wiesz coś na ten temat? – zapytał.

– Niewiele. – Kobieta przełknęła ślinę. – Dowiedzieliśmy się o ślubie dopiero na pożegnalnej imprezie wczoraj wieczorem.

Na imprezie, o której nie wiedział i na którą w oczywisty sposób nie został zaproszony. Postawiła go w wyjątkowo kłopotliwej sytuacji i na dodatek obraziła, tak? Przed oczami miał czerwoną mgłę. Nieważne, że nigdy nie uczestniczył w firmowych imprezach, ważne, że go nie zaprosiła, na pewno tylko jego jednego.

Czy piła na tym pożegnalnym przyjęciu szampana, tak jak tamtej nocy dwa tygodnie temu? Chociaż nigdy, ale to nigdy nie brała alkoholu do ust? Czy był tam ten jej narzeczony?

– Gdzie ślub? – wyrzucił z siebie ochryple.

– W ratuszu.

Zamierzała wziąć ślub w ratuszu, w powszedni dzień? Coś tu było nie tak. Coś było nie tak z Darcie, od chwili pojawienia się w jego gabinecie zachowywała się jakoś dziwnie, jak nie ona. Niemożliwe, żeby to się działo naprawdę. Niemożliwe.

Elias kiwnął głową i szybkim krokiem ruszył do wyjścia. Cóż, jednego był pewny – Darcie Milne nie wyjdzie dziś za mąż, ani w ratuszu, ani gdziekolwiek indziej. Za nikogo.

Rozdział drugi

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Tytuł oryginału: The Boss’s Stolen Bride

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2023

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2022 by Natalie Anderson

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2024

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-8342-526-9

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek