Nasielsk 1920 - Lech Wyszczelski - ebook + książka

Nasielsk 1920 ebook

Lech Wyszczelski

4,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Bitwa o Nasielsk to najważniejsze wydarzenie w bitwie na przedpolach Warszawy powstrzymujące marsz ku Wiśle wojsk rosyjskiego Frontu Zachodniego. Bitwa ta stworzyła podstawy do uruchomienia manewru znad Wieprza, który doprowadził do diametralnego odwrócenia losów generalnej bitwy i zmusiła przeciwnika do ucieczki na wschód. Bitwa o Nasielsk, jako pole bitwy 5. Armii gen. Sikorskiego, jest niedoceniana przez polską historiografię. Milczano o niej z powodu animozji personalnych między dowódcą tej armii a marsz. Piłsudskim. Nie pozostaje więc nic innego jak uporczywie upominać się o przywracanie prawdy historycznej. Stąd apel do historyków o nieskazywanie jej na zapomnienie. Ale także apel do lokalnej społeczności o zdecydowanie większą aktywność w przywrócenie pamięci o tym wydarzeniu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 302

Oceny
4,0 (4 oceny)
1
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

WSTĘP

Wojna polsko-rosyjska 1919–1920 r. zaliczana jest do największych konfliktów zbrojnych w czasie walki o granice odrodzonej w 1918 r. Polski. Czy była to jednak wojna tylko o wschodnią granicę Polski? Miała ona, jak się okazało, wymiar znacznie szerszy, co najmniej europejski, to bowiem polskie zwycięstwo uchroniło Europę Zachodnią przed falą rewolucyjną, jaką na swych bagnetach niosła Armia Czerwona. Zagrożenia takiego jakby nie dostrzegały mocarstwa zachodnie i stąd ich bardzo ograniczona pomoc – dostawy sprzętu wojennego (w ramach zaciąganych kredytów) i akcje dyplomatyczne – dla Polski samodzielnie stawiającej czoło bolszewickiej nawałnicy. Wojna polsko-rosyjska 1919–1920 r. to najważniejsza z wojen prowadzonych o granice i suwerenność odrodzonej Polski. Miała zdecydować, czy Polska taką wolność będzie rzeczywiście miała, czy też zniewolą ją bolszewicy i zostanie jej narzucony sowiecki system funkcjonowania państwa. W wojnie tej decydujące znaczenie miała walna bitwa na przedpolach Warszawy, która rozegrała się w dniach 13–25 sierpnia 1920 r. Składała się z trzech faz: walk obronno-zaczepnych prowadzonych przede wszystkim przez 5. Armię gen. ppor. Władysława Sikorskiego nad rzekami Narwią i Wkrą wraz z obroną przedmościa warszawskiego realizowaną przez 1. Armię gen. ppor. Franciszka Latinika (13–15 sierpnia); kontrofensywy znad Wieprza w dniach 16–18 sierpnia, z próbą wyparcia przez 5. Armię części wojsk przeciwnika za Narew; pościgu trwającego od 19 do 25 sierpnia z myślą o zablokowaniu odwrotu na wschód wojsk Frontu Zachodniego Michaiła Nikołajewicza Tuchaczewskiego i ich rozgromieniu.

W fazie bitwy obronno-zaczepnej na przedpolach Warszawy najważniejszą rolę odegrała 5. Armia gen. Sikorskiego. Ten nowy związek operacyjny, formowany zaledwie od kilku dni, nie dokończywszy swej organizacji, zmuszony był wytrzymać uderzenie połączonych armii rosyjskich – 15. i niemal całej 3. – w sytuacji zagrożenia lewego skrzydła przez obchodzącą go od północy rosyjską 4. Armię, a już 14 sierpnia przejść do działań zaczepnych. Wyprzedzając następujące wydarzenia, stwierdzić można, że armia gen. Sikorskiego, ponosząc ciężkie straty, powstrzymała nieprzyjaciela uderzającego od północy i północnego wschodu. Po stoczeniu zwycięskiej bitwy o Nasielsk przeszła do działań zaczepnych, spychając 3. Armię i lewe skrzydło 15. Armii na wschód, poza Narew. To ona, a nie 1. Armia broniąca przedmościa warszawskiego, stworzyła podstawy do przejścia Wojska Polskiego do zwrotu zaczepnego – manewru znad Wieprza, który przesądził o wyniku bitwy. Taka opinia, o nadrzędnej roli 1. Armii, jest natomiast wszechobecna w polskiej historiografii wojny polsko-rosyjskiej 1919–1920 r. Stąd próba nowego spojrzenia na rolę poszczególnych armii polskiego Frontu Północnego w operacji warszawskiej.

W pierwszej fazie walk z udziałem 5. Armii duże znaczenie miała bitwa o Nasielsk, która udaremniła Tuchaczewskiemu zamiar sforsowania Wisły na północ od polskiej stolicy i rozgromienie Wojska Polskiego. Takiego rozwoju wydarzeń na tym froncie strona polska wcześniej nie przewidywała. Pewien zamysł powstał 13 sierpnia po decyzji podjętej na naradzie trzech generałów: Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego, Maxime’a Weyganda i Józefa Hallera, o ofensywnym użyciu armii gen. Sikorskiego. Nie jest zasadne rozważanie w tym miejscu realności tego planu, ale z pewnością nie myślano wówczas o tym, że to Nasielsk stanie się centralnym miejscem zmagań 5. Armii.

Generał Sikorski, mimo obiekcji zgłaszanych wobec stawianych mu zadań, podjął się tego ryzykownego wyzwania, i to on był autorem planu stoczenia walnej bitwy z dywizjami rosyjskiej 3. Armii Władimira Salamonowicza Łazarewicza, którą wspierała od północy część sił 15. Armii Awgusta Iwanowicza Korka. Miejscem tej bitwy okazał się Nasielsk, niewielkie miasteczko na północnym Mazowszu, leżące na północ od rzeki Wkra. W tym czasie 8. Brygada Jazdy (BJ), a właściwie jeden z jej pułków – 203. ochotniczy pułk ułanów (p.uł.), dowodzony przez mjr. Zygmunta Podhorskiego, przy wsparciu pociągów pancernych, dokonał śmiałego rajdu zakończonego czasowym zajęciem Ciechanowa i zniszczeniem znajdującej się tam radiostacji rosyjskiej 4. Armii Aleksandra Dmitrowicza Szuwajewa. Tę akcję określa się niekiedy mianem „cudu nad Łydynią”.

W bitwie o Nasielsk po stronie polskiej uczestniczyły cztery związki taktyczne: 17. Dywizja Piechoty (DP), Dywizja Ochotnicza, Syberyjska Brygada Piechoty (SBP), w rzeczywistości tylko jeden jej pułk, i niepełna 9. DP (początkowo także w składzie jednego pułku piechoty, a następnie już całego związku taktycznego). Po stronie przeciwnej do walki stanęły: większość dywizji 3. Armii, bez 21. Dywizji Strzelców (DS), a w jej decydującym momencie trzy dywizje 15. Armii. Krwawa, ale zwycięska dla Polaków bitwa miała znaczenie nie tylko taktyczne, lecz i poniekąd operacyjne. Doprowadziła bowiem do załamania rosyjskiego planu dotarcia do Wisły i jej sforsowania oraz do znaczącego przełomu w tej fazie bitwy na przedpolach Warszawy. Pośrednio łączy się z nią także rajd na Ciechanów, przeprowadzony 15 sierpnia, bitwa o Płońsk toczona w dniach 16–17 sierpnia, oraz walki 18. DP gen. ppor. Franciszka Krajowskiego pod Sarnową Górą. Działania te zamykają drugi etap bitwy na przedpolach Warszawy.

Ostatecznie to nie odzyskanie przez Polaków dopiero w trzeciej próbie Radzymina czy niewielkie epizody bitewne pod Leśniakowizną i Ossowem, czyli w pasie obrony polskiej 1. Armii, broniącej przedmościa warszawskiego – jak uporczywie stara się to przedstawiać historiografia polska, a przede wszystkim media – lecz zahamowanie parcia dużej części wojsk Frontu Zachodniego ku przeprawom na Wiśle przez zwycięstwo odniesione w bitwie o Nasielsk było kluczowe w pierwszej fazie bitwy prowadzonej w pobliżu Warszawy.

Bitwa o Nasielsk jest tymczasem bardzo słabo znana, nie jest nagłaśniana w mediach, a wobec tego nigdy nie była należycie upamiętniana, a niekiedy – jest to określenie bardzo łagodne – bywa marginalizowana nawet przez zawodowych historyków. A przecież miała ogromne znaczenie dla walk prowadzonych na przedpolach Warszawy, podobnie zresztą jak manewr znad Wieprza. Na temat tej bitwy nie powstała żadna naukowa rozprawa. Nie została nawet upamiętniona na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie1, na której są umieszczone miejscowości związane z epizodycznymi wydarzeniami tej wojny. Postaram się wykazać, co było i jest tego powodem.

Walka z mitami i legendami utrwalonymi w świadomości społecznej jest zadaniem bardzo trudnym, niektórzy twierdzą, że wręcz beznadziejnym. Mimo to nadal zamierzam dbać o rzetelność historyczną2. Dotyczy to także problematyki prezentowanej w tej książce.

Wydarzenia rozgrywające się w pasie obrony przedmościa warszawskiego, a nawet podczas zwycięskiej bitwy 5. Armii o Nasielsk, nie miały 16 sierpnia tak wielkiego znaczenia dla zmagań na przedpolach Warszawy, jak rozpoczęta tego dnia o świcie kontrofensywa znad Wieprza. Jednak zwycięstwo w bitwie o Nasielsk było bardzo ważne dla losów prowadzonej operacji, bez niej bowiem trudno byłoby przystąpić stronie polskiej do decydującej kontrofensywy. To ona zmieniła losy prowadzonej wojny. Inicjatywa strategiczna ponownie przeszła w ręce Polaków.

Tuchaczewski, podobnie zresztą jak i całe kierownictwo partii bolszewickiej, jeszcze przez dwa dni, czyli do 18 sierpnia, nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, jakie ma dla strony rosyjskiej polska kontrofensywa. Co więcej, niektórzy dowódcy rosyjscy snuli nawet plany zajęcia Warszawy. Powodem tego była nieuzasadniona wiara w siłę Armii Czerwonej oraz nadzieja na wybuch rewolucji w Polsce. W tym czasie Tuchaczewski koncentrował uwagę na próbie pobicia 5. Armii i dlatego doszło do marszu części dywizji 4. Armii na Płońsk w celu zagrożenia odsłoniętemu skrzydłu wojsk gen. Sikorskiego. Miało to być odpowiedzią przeciwnika na spektakularny sukces w bitwie o Nasielsk.

Wojska dowodzone przez Tuchaczewskiego niemal do końca operacji wierzyły, że to im będzie dane zdobyć Warszawę, ale nie w bezpośrednim szturmie, lecz jako wynik rozgromienia Wojska Polskiego. Cel ten stawiany był oddziałom Tuchaczewskiego przez bolszewicką propagandę i jej polskie przybudówki. Marionetkowy Tymczasowy Rząd Rewolucyjny Polski jeszcze 5 sierpnia wydał odezwę „Do proletariatu Warszawy”, a zawarty w niej apel brzmiał: „Warszawa przez Was samych zdobytą być winna! Sztandar czerwony nad pałacem Zygmuntowskim i Belwederem przez Was powinien być zatknięty, zanim Czerwona Armia rosyjska do Warszawy wkroczy”3. W propagandzie moskiewskiej powszechne było mniemanie, że kapitulacja stolicy Polski jest kwestią kilku dni.

O ile operacji warszawskiej Wojska Polskiego, a w niej w szczególności bitwie na przedpolach Warszawy, poświęcona została w polskiej historiografii obszerna literatura, w czym mam także znaczący udział4, o tyle zupełnie marginalizowane są dokonania 5. Armii gen. Sikorskiego, która w pierwszym etapie bitwy dźwigała główny ciężar zablokowania parcia ku Wiśle co najmniej dwóch rosyjskich armii. W okresie międzywojennym tematyce tej poświęcone zostały tylko dwie książki wspomnieniowe, i to w niewielkim stopniu opisujące bitwę o Nasielsk5. Opublikowany za to został jeden cenny źródłowy artykuł6. Po tym okresie brakuje publikacji poświęconych temu związkowi operacyjnemu, poza moim popularnym opracowaniem7. Do tej pory nie został opublikowany doktorat Zdzisława Kowalskiego o dziejach 5. Armii, obroniony w byłym Wojskowym Instytucie Historycznym w Warszawie w latach dziewięćdziesiątych XX w., a autor wymieniony jest tylko przy okazji artykułu zamieszczonego w wydawnictwie o niewielkim nakładzie8. Co jest tego powodem? Uważam, że przyczynił się do tego przede wszystkim spór personalny między Józefem Piłsudskim a Sikorskim, który powstał już w czasie I wojny światowej na tle koncepcji wykorzystania Legionów Polskich. Jego druga odsłona nastąpiła po 1923 r., a w rzeczywistości nigdy nie został zakończony. Ten spór przeniesiony został na wszystkie obszary działalności Sikorskiego, w tym i na rolę 5. Armii podczas bitwy na przedpolach Warszawy. Stąd celowa i prowadzona wbrew prawdzie historycznej marginalizacja dokonań bojowych tej armii. Wskazać trzeba, że dotyczy to nie tylko okresu międzywojennego, ale trwa nadal. Odnosi się ponadto nie tylko do sporów politycznych, ale też nastawienia wśród historyków, i to także współczesnych. Czy jest to jedyny powód celowej marginalizacji dokonań bojowych 5. Armii w przełomowych dla losów analizowanej wojny wydarzeniach sierpniowych roku 1920? Okazuje się, że nie. Drugi powód wiąże się z wylansowaniem przez polski kler katolicki, przy wsparciu prawicy z Narodowej Demokracji, mitu „cudu nad Wisłą”. „Cudu”, którego nie było nie tylko nad Wisłą, do rzeki tej bowiem najpierw pod Włocławkiem, a następnie Płockiem, przejściowo dotarł jedynie 3. Korpus Konny (KK), nie przekraczając jej, ale przede wszystkim podczas obrony Warszawy przed czerwonoarmistami9.

W powyższych uwarunkowaniach niemal zupełnie marginalizowana jest rola bitwy o Nasielsk 15–16 sierpnia, która miała, obok rozpoczętego 16 sierpnia uderzenia znad Wieprza, decydujące znaczenie w pierwszym etapie bitwy na przedpolach Warszawy. To te dwa wydarzenia doprowadziły do załamania ofensywy wojsk Tuchaczewskiego i jako tego następstwo – do przełomu nie tylko w tej walnej bitwie, ale i w całej wojnie polsko-rosyjskiej 1919–1920 r. Bitwę tę, jej przebieg i znaczenie puszczono w niepamięć, nie ma o niej żadnej publikacji zwartej, wyjątek stanowi wspomniane już moje opracowanie popularne, wydane w serii „Zwycięskie bitwy Polaków”10. Powyższe przyczyny skłoniły mnie do poświęcenia temu wydarzeniu tym razem już ambitniejszego opracowania, o charakterze popularnonaukowym, przeznaczonego do serii „Historyczne bitwy”.

Podczas działań polskich w pierwszej fazie bitwy na przedpolach Warszawy największą rolę odgrywał Front Północny, a w nim 5. Armia, nie zaś – jak planowano – 1. Armia. Wśród walk tego pierwszego związku operacyjnego wielkie znaczenie miała bitwa o Nasielsk. W rzeczywistości nie była to bitwa o sam Nasielsk, gdyż nie walczono w zwartej zabudowie miejskiej. Walki toczyły się na podejściach do miasta, szczególnie na kierunku południowym, po wcześniejszym sforsowaniu przez Polaków rzeki Wkry; najważniejsze natarcie wyprowadzone zostało z rejonu Pomiechówka. Nasielsk stał się geograficznym celem tej bitwy, pozostał więc jej synonimem.

Mam też jeszcze jeden powód, aby upominać się o sprawiedliwe traktowanie roli Nasielska w bitwie na przedpolach Warszawy. Urodziłem się bowiem na północnym Mazowszu, nieopodal Ciechanowa, w odległości około 30 km od tej miejscowości.

Podczas pisania tej książki wykorzystałem zarówno źródła (archiwalne i drukowane), których wykaz zawiera bibliografia, jak też istniejące opracowania zwarte i przyczynkarskie. O ich ogromnym braku już wspominałem. Długoletnie badania nad wojną polsko-rosyjską 1919–1920 r. i zebrane w ich efekcie bardzo liczne opracowania z pewnością były pomocne przy jej pisaniu. Nie uzurpuję sobie jednak monopolu na prezentację tej tematyki, co więcej, zachęcam innych autorów do zajęcia się nią. Służyć to może postępowi w badaniach. Stwierdzam, że ranga tej bitwy – i to zwycięskiej dla Polaków – winna skłaniać do odmitologizowania wydarzeń i ukazywania prawdy o ich przebiegu.

Chciałbym wyjaśnić Czytelnikom, jak rozumiem często w tej książce używane określenia: „bagnety” i „szable”. Tak wówczas w obu armiach nazywano żołnierzy formacji bojowych piechoty i jazdy walczących w pierwszej linii. Był to najważniejszy przelicznik potencjału bojowego wojsk uczestniczących w zmaganiach wojennych.

Jest zapis: Borkowo pod Nasielskiem 14–15 VIII 1920 (w odniesieniu do tej drugiej miejscowości jest to napis małymi literami). Nie ma to dotyczyć sukcesu polskiego oręża, lecz klęski zadanej jednemu z dwóch pułków Syberyjskiej Brygady Piechoty przez 11. DS z 3. Armii Łazarewicza. Błędna jest także data 14–15 VIII 1920 r., gdyż wydarzenie to nastąpiło tylko 14 sierpnia, a w dniu następnym pozostałości tej brygady zostały wycofane do rejonu Wrony–Józefowo. Bitwa o Nasielsk toczyła się natomiast w dniach 15–16 sierpnia. [wróć]

L. Wyszczelski, Wojna polsko-rosyjska 1919–1920. Mity, legendy i fakty, Warszawa 2016. [wróć]

Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. 3, Warszawa 1964, s. 292. [wróć]

Najważniejsze publikacje to: Operacja warszawska sierpień 1920, Warszawa 2005; Bitwa na przedpolach Warszawy, Warszawa 2000; Warszawa 1920, Warszawa 1995, 1997 i 2005, Moskwa 2002; Wojna polsko-rosyjska 1919–1920, t. 1 i 2, Warszawa 2010; Bitwa u wrót Warszawy 1920, Warszawa 2013; Wojna polsko-rosyjska 1919–1920. Mity, legendy i fakty, Warszawa 2016. [wróć]

W. Sikorski, Nad Wisłą i Wkrą. Studium z polsko-rosyjskiej wojny 1920 roku, Lwów 1928 i F.A. Arciszewski, Płońsk–Ciechanów–Mława, Warszawa 1928. [wróć]

J. Zając, Bitwa 5-tej armii nad Wkrą „Bellona” 1925, t. XIX, z. 1. [wróć]

L. Wyszczelski, Zwycięskie bitwy Polaków. 1920 Nasielsk, Warszawa 2015. [wróć]

Z. Kowalski, 5. Armia w bitwie warszawskiej, „Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej” 1995, nr 18. [wróć]

L. Wyszczelski, „Cud na Wisłą” 1920. Bitwa, która ocaliła Polskę i Europę, Warszawa 2014. [wróć]

L. Wyszczelski, Zwycięskie bitwy Polaków. 1920 Nasielsk, op. cit. [wróć]

Przyczyny wojny polsko-rosyjskiej i jej przebieg w 1919 r.

PRZYCZYNY WOJNY POLSKO-ROSYJSKIEJ I JEJ PRZEBIEG W 1919 R.

Przyjąć można, że największymi promotorami sprawy odbudowy wolnej Polski, zarówno przed I wojną światową, ale zwłaszcza w jej toku, byli Józef Piłsudski, utożsamiany wówczas z zapleczem Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS), i Roman Dmowski, lider Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. Nie oznacza to, że na tym polu nie wyróżniali się i inni politycy oraz działacze społeczni, tacy jak: Ignacy Jan Paderewski, Ignacy Daszyński, Wincenty Witos i Wojciech Korfanty.

Jakie wobec tego były dokonania obozu politycznego skupionego wokół Piłsudskiego i jego osobiste w dziele tworzenia programu walki o wolną Polskę podczas I wojny światowej? Początkowo Piłsudski nie miał w pełni dopracowanej wizji odbudowy Polski, a przede wszystkim uzyskania przez nią pełnej suwerenności: stawiał na kuratelę któregoś z państw rozbiorowych. Taka koncepcja przyświecała mu także w początkowym okresie I wojny światowej. Liczył na Austro-Węgry, a przez krótki okres, na przełomie 1916 i 1917 r., nawet na Niemcy, ale latem 1917 r. zerwał ostatecznie z liczeniem na państwa centralne, które mogły pomóc w integracji wszystkich ziem polskich, ale jedynie z ograniczonymi atrybutami własnej państwowości. Uznać można, że Piłsudski wniósł znaczący wkład w dzieło odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r., wypracowując m.in. założenia co do utworzenia narodowej armii w warunkach okupowanego kraju. Jego poglądy zdecydowanie odbiegały od poglądów większości polskich teoretyków emigracyjnych, lansujących hasło odzyskania niepodległości, opierając się jedynie na narodowych zasobach. Piłsudski wykazywał błędność tych koncepcji, uważając, że tylko sprzyjające uwarunkowania zewnętrzne dają szansę na prowadzenie takiej walki. Jego poglądy nie były wolne od pewnych uproszczeń czy nawet błędów. Mimo to był on pierwszym teoretykiem, który na początku XX w. wezwał Polaków do czynnych przygotowań do walki o niepodległą Polskę. Miał również istotny wpływ na wypracowanie teoretycznego modelu wychowania wojskowego Polaków, a także na ich praktyczne przygotowanie do rzemiosła wojennego.

Czy Dmowski i jego stronnictwo nie widzieli możliwości odbudowy w pełni niepodległej Polski? Widzieli ją, lecz zamierzali dochodzić do tego celu stopniowo. Lider Narodowej Demokracji swoje stanowisko w sprawie wolnej Polski budował na realiach ówczesnej sytuacji międzynarodowej, a te nie sprzyjały upominaniu się od razu o pełną niepodległość i suwerenność. Stąd zamysł stopniowego do niej dochodzenia. Rozwinięty i szeroko udokumentowany punkt widzenia Dmowskiego i jego obozu politycznego na kwestie terytorialne odrodzonej Polski zawarty został w opracowanym przez niego w lecie 1917 r. memoriale pt. „Zagadnienia środkowo- i wschodnioeuropejskie”. Przy regulowaniu spraw granicznych Dmowski na pierwsze miejsce wysuwał racje etniczne. Kładł nacisk przede wszystkim na inkorporację ziem zamieszkanych przez większość polską, zagrabionych w różnych okresach historycznych przez Niemców.

Przed wybuchem wojny światowej żadna z liczących się polskich frakcji politycznych nie stawiała na samodzielne odzyskanie niepodległości bez pomocy jednej z walczących stron. Piłsudski i jego obóz polityczny stawiali na państwa centralne, a za koalicją ententy optowali politycy skupieni wokół Dmowskiego. Dmowski początkowo liczył na Rosję, a od 1916 r. na państwa Europy Zachodniej. Wobec tego tworzone po wybuchu tej wojny polskie formacje zbrojne walczyły u boku obu wielkich koalicji, poza Polską Organizacją Wojskową (POW) przygotowywaną na końcowy etap walki o wolną Polskę. Miała wówczas czynić to samodzielnie.

Generalnie w początkowej fazie wojny światowej ukształtowały się dwie koncepcje odbudowy Polski, ale pod obcą kuratelą: pierwsza była zorientowana na państwa centralne, początkowo Austro-Węgry, a z czasem Niemcy (obóz piłsudczykowski), a druga na Rosję, a od 1916 r. na mocarstwa zachodnie (zwolennicy Dmowskiego). W toku wojny zmieniała się, i to radykalnie, wizja walki o wolną Polskę i roli, jaką miały w niej odegrać narodowe formacje wojskowe.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości 11 listopada 1918 r. nie oznaczało jeszcze końca walki o jej egzystencję. Miała to być, jak się okazało, przede wszystkim walka zbrojna o kształt granic, a w wypadku wojny polsko-rosyjskiej 1919–1920 r. także o zachowanie jej niepodległości i suwerenności. Zanim jednak przejdziemy do omówienia tej kwestii, wypada parę słów poświęcić ówczesnej polityce władz polskich. Na czele odrodzonego państwa polskiego stanął Józef Piłsudski z tytułami Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Jednak przewagę w Sejmie Ustawodawczym, a wobec tego także w rządzie, mieli zwolennicy Narodowej Demokracji. Na tym gruncie dochodziło do sporów o kierunek polskiej polityki zagranicznej.

Jaka zatem była wizja polskiej polityki wschodniej propagowana przez Piłsudskiego i jego obóz polityczny? Naczelną ideą było wyeliminowanie Rosji – niezależnie od barwy jej rządów – z polityki europejskiej, a tym samym zabezpieczenie, i to w wymiarze strategicznym, egzystencji odrodzonej Polski. Piłsudski twierdził, że celem zarówno carskiej, jak i bolszewickiej Rosji było i jest dążenie do prowadzenia polityki imperialnej w Europie i Azji. Wobec tego nawet przewrót rewolucyjny w tym państwie nie zmienił jego polityki zagranicznej. W tradycyjnej mentalności rosyjskiej nadal można było dostrzegać wschodnią, tatarską czy nawet mongolską zaborczość i działalność opartą na podstępie1. Piłsudski widział w czerwonej Rosji ogromne zagrożenie przede wszystkim dla Polski, ale i całej Europy. Dostrzegał dążenie bolszewików do siłowej ekspansji zewnętrznej w celu ukrycia biedy w Rosji i stosowanego terroru. Jednocześnie wskazywał na spryt, jakim bolszewicy wykazywali się w dyplomacji, przez co jawić się mieli na arenie międzynarodowej jako przeciwnik daleko bardziej wymagający zarówno od dyplomatów przedrewolucyjnej Rosji, jak i walczących z nimi jeszcze wówczas białych generałów. Fenomen rosyjskiego bolszewizmu miał wynikać ze wschodniego sposobu myślenia, połączonego z mentalnością, obyczajowością i kulturą rosyjską. Dlatego Piłsudski uważał, że „bolszewizm jest czysto rosyjską chorobą”. Za jego najbardziej charakterystyczne cechy uznawał: terror, pogardę dla ludzkiego życia i indywidualności jednostki, kulturalne barbarzyństwo, które skutkuje nędzą społeczną i chaosem moralnym. Bolszewizm, zdaniem Piłsudskiego, miał być wynaturzeniem idei marksistowskiej. Zagrożeniem dla egzystencji Polski były – jego zdaniem – nie głoszone przez bolszewików hasła, zasadniczo przez społeczeństwo polskie nieakceptowane, i nie bolszewicka ideologia, ale kontynuowanie tradycyjnego imperializmu rosyjskiego. To ono miało stanowić największe zagrożenie dla egzystencji odrodzonej Polski. Dlatego Piłsudski uważał, że należy wyeliminować Rosję z aktywności w polityce europejskiej. Miał to być dla Polski najważniejszy cel polityczny.

Piłsudski, twórca polskiej polityki wschodniej, Rosję traktował jako przeszkodę w funkcjonowaniu wolnej Polski. Przede wszystkim obawiał się realizacji jej dalekosiężnych celów nacjonalistycznych, także przez bolszewików po zwycięstwie rewolucji październikowej 1917 r. Po latach przyznał, że już w końcu 1918 r. wyraźnie sprecyzował cel strategiczny, jaki strona polska może realizować w konfrontacji z Rosją Radziecką. „Postawiłem też sobie, niezależnie od nikogo, już w 1918 r. wyraźny cel dla wojny z Sowietami. Zdecydowałem mianowicie natężyć siły, aby możliwie daleko od miejsca, gdzie się nowe życie wykluwało i wykuwało, obalić wszelkie próby i zakusy narzucenia raz jeszcze życia obcego, życia nieuporządkowanego przez nas samych”2. Uznać to można za credo polityki wschodniej marszałka i jego obozu politycznego.

Zdecydowanie bardziej stonowane było stanowisko Dmowskiego i jego zaplecza politycznego. Największe zagrożenie dla suwerenności Polski widzieli oni w rewizjonizmie niemieckim. Granicę wschodnią chcieli wytyczyć na zasadzie inkorporacyjnej. Negatywny za to był ich stosunek do bolszewików sprawujących władzę w Rosji Radzieckiej.

Piłsudski i jego obóz uważali, że najważniejszą sprawą w wytyczeniu terytorialnego kształtu Polski będą rozstrzygnięcia w kwestii przynależności Kresów Wschodnich, i temu poświęcano najwięcej uwagi zarówno w okresie poprzedzającym wybuch wojny światowej, jak i w trakcie jej trwania. Jednocześnie z dużą konsekwencją starano się oderwać od Rosji jej kresy zachodnie zamieszkane przez narody dążące do osiągnięcia własnego bytu państwowego. Czynili to ludzie blisko związani z komendantem, w tym wchodzący w skład różnych stronnictw politycznych. Piłsudski na drodze realizacji swej polityki wschodniej obawiał się nie tyle bolszewików, których zamierzał pokonać militarnie, ile przede wszystkim restauracji białej Rosji, mającej poparcie mocarstw zachodnich.

Przywódca bolszewików Włodzimierz Iljicz Lenin stał na stanowisku, że rewolucja w Rosji będzie początkiem wrzenia rewolucyjnego co namniej w Europie. Dlatego dużą wagę przywiązywał do inspirowania zamieszek, zwłaszcza w Niemczech, gdzie skutki wojny światowej spotykały się z dużym niezadowoleniem społeczeństwa. Komuniści stawiali więc na rewolucję światową, a w pierwszej kolejności europejską, i był to dla przywódców Rosji Radzieckiej ich główny cel strategiczny. Polska ze swym ustrojem burżuazyjnym zagradzała drogę do eksportu rewolucji na zachód Europy, dlatego bolszewicy zamierzali siłą usunąć tę przeszkodę. W Polsce nie zyskiwały jednak posłuchu ich apele o wzniecenie rewolucji.

Zmiana stanowiska Rosji Radzieckiej wobec Polski, zmierzająca do usunięcia tej przeszkody na drodze eksportu fali rewolucyjnej na Zachód, nastąpiła na przełomie listopada i grudnia 1919 r., po ostatecznym rozgromieniu wojsk gen. Antona Iwanowicza Denikina. Wówczas kierownictwo partii bolszewickiej powróciło do kontynuowania przygotowań, których celem miała być realizacja idei rewolucji światowej. Aby usunąć przeszkodę hamującą przeniesienie rewolucji do Europy Zachodniej, Moskwa zdecydowała się na podjęcie zdecydowanych kroków wojennych przeciwko Polsce. Głównodowodzący Armią Czerwoną Siergiej Siergiejewicz Kamieniew otrzymał polecenie opracowania planu wojny, który zakładał całkowite rozgromienie Polski. Plan taki, autorstwa Borysa Michajłowicza Szaposznikowa, w zarysie opracowany w styczniu, a jako dopracowany dokument sztabowy przygotowany w lutym, został zatwierdzony przez najwyższe gremium partii bolszewickiej w kwietniu 1920 r.

Zarówno Polska, jak i Rosja, także ta bolszewicka, zanim doszło do konfrontacji militarnej, wytyczyły sobie, co zostało przedstawione, cele strategiczne wzajemnie się wykluczające, grożące więc poszukiwaniem dróg rozstrzygnięcia sporu terytorialnego na płaszczyźnie militarnej. Trudno było oczekiwać, by w drodze negocjacji dyplomatycznych można było doprowadzić do jego zażegnania. Uznać można, że obie strony nastawione były na doprowadzenie do rozstrzygnięcia militarnego, mimo czasami deklarowanej woli – celowali w tym bolszewicy – prowadzenia rokowań pokojowych. Trudno było bowiem bolszewikom liczyć, że w Polsce bez walki władzę przejmą siły rewolucyjne. A tylko w takim wypadku Polska nie byłaby przeszkodą w przerzuceniu fali rewolucyjnej z Rosji do ognisk rewolucji powstających w państwach zachodnich, zwłaszcza w Niemczech, czyli do rozlania się fali rewolucyjnej po całej Europie. Z kolei Piłsudski nie miał złudzeń, że jego koncepcję federacyjną uda się zrealizować środkami pokojowymi, bez konieczności militarnego pokonania Rosji.

Analizując cele strategiczne Polski i Rosji, uznać można, że były one tak dalece przeciwstawne, iż trudno było liczyć, by dało się je osiągnąć drogą dyplomatyczną. Wojna między obu państwami była więc nieunikniona. Pozostawała tylko kwestia terminu jej wybuchu.

Sprzeczności celów strategicznych Rosji Radzieckiej (eksport rewolucji na zachód Europy, przywrócenie granicy zachodniej byłego Imperium Rosyjskiego) i Polski (oderwanie od Rosji ziem kresowych usytuowanych na zachodniej granicy carskiej Rosji przed rozbiorami, i to niezależnie od tego, czy w celu tworzenia pod kierownictwem Warszawy federacji nowo powstających państw, czy też ich inkorporacji) musiały na pewnym etapie doprowadzić do ostrego konfliktu militarnego. Obie strony – rząd bolszewicki i polski – już jesienią 1918 r. zgodnie oceniały – nie głosząc tego otwarcie – że konfliktu tego nie można będzie zażegnać na drodze dyplomatycznej. Wobec powyższego musiały się liczyć z koniecznością konfrontacji militarnej. Takie rozwiązanie sporu było tym bardziej nieuniknione, że mocarstwa zachodnie, licząc na restaurację białej Rosji, nie zamierzały zaciągać zobowiązań w sprawie przebiegu granicy polsko-rosyjskiej do czasu wypowiedzenia się uznanego przez nie rządu rosyjskiego, a do tego momentu optowały za wytyczeniem granicy opartej na kryterium etnicznym. Oznaczało to bardzo poważne ograniczenie polskich roszczeń terytorialnych na wschodzie i było nie do przyjęcia dla strony polskiej. Z kolei bolszewicy dążyli do przerzucenia fali rewolucyjnej na zachód Europy – droga wiodła przez Polskę – i byli szczególnie zainteresowani zainstalowaniem w Warszawie rządu rewolucyjnego. Dokonać tego mogli tylko na drodze siłowej, czyli po pokonaniu Wojska Polskiego.

Późną jesienią 1918 r. Polska, po formalnym odzyskaniu niepodległości, nie była zdolna do podjęcia walki z Rosją Radziecką o kształt granicy wschodniej. Wojsko Polskie dopiero się tworzyło, a ponadto było zaangażowane w walki z Ukraińcami o Galicję Wschodnią. Niepewny był także los ziem polskich byłego zaboru pruskiego. Utrzymywał się też ograniczony konflikt militarny z Czechosłowacją o przynależność przede wszystkim Śląska Cieszyńskiego i konflikt z Litwą, w tym głównie o Wileńszczyznę. Z kolei Rosja Radziecka w tym czasie cały swój potencjał militarny angażowała do walki wewnętrznej z kontrrewolucją i grożącą jej interwencją militarną mocarstw zachodnich. Rolę bufora oddzielającego Wojsko Polskie i Armię Czerwoną stanowiła początkowo niemiecka Grupa Armii „Wschód”, która w wyniku podpisanego 11 listopada 1918 r. przez Niemcy rozejmu z ententą stopniowo opuszczała okupowane tereny Ukrainy, Białorusi i państw bałtyckich.

Wojsko Polskie, jesienią 1918 r. bardzo jeszcze nieliczne i zaangażowane już w walki na terenie Galicji Wschodniej i nie tylko, nie było przygotowane ani do konfrontacji z Armią Czerwoną, ani nawet do szczelniejszego obsadzenie polsko-niemieckiej linii demarkacyjnej na wschodzie. Jako pierwsze zgłosiły się do służby oddziały samoobrony Kresów Wschodnich. Jesienią 1918 r. zdołano, z myślą o działaniach przeciwko Armii Czerwonej na wschodzie, sformować jedynie dwie słabe liczebnie grupy wojsk. Była to Grupa Litewsko-Białoruska dowodzona przez gen. ppor. Wacława Iwaszkiewicza i formowana na Podlasiu grupa gen. ppor. Antoniego Listowskiego.

Armia Czerwona w końcu 1918 r. i na początku 1919 r. także nie była zdolna do prowadzenia zdecydowanej ofensywy na froncie przeciw wojskom polskim. Dlatego skupiała uwagę na obsadzaniu opuszczanych przez Niemców obszarów Litwy i Białorusi. Nie znaczy to, że wyrzekła się realizacji swego celu strategicznego, to zaś oznaczało przygotowania do wojny z Polską. Z myślą o tym już 15 listopada 1918 r. utworzona została Armia Zachodnia, którą dowodził Andriej Jewgienijewicz Sniesariew ze stanowiskiem dowodzenia w Smoleńsku. Zadaniem tego związku operacyjnego było osiągnięcie granicy Prus Wschodnich, po uprzednim zajęciu ziem litewskich i białoruskich, by następnie kierować się na Polskę. Stopniowo dowództwo Armii Czerwonej koncentrowało na kierunku styczności z Polską coraz liczniejsze siły zbrojne, podejmując się też ich organizacyjnego uporządkowania. W końcu stycznia armia ta miała liczyć 19 tys. bagnetów i szabel. 12 lutego 1919 r. podjęto decyzję o utworzeniu jednolitego frontu na zachodnim teatrze działań wojennych, dla którego zadania operacyjne miały być ustalone 22 lutego. Na kierunku polskim początkowo operowała Armia Zachodnia. Jednak zadania terenowe dla tego związku operacyjnego uzależnione były od rozwoju sytuacji politycznej i na froncie. 13 marca 1919 r. Armia Zachodnia przemianowana została na Armię Białorusko-Litewską. Nie była to tylko formalna zmiana nazwy, kryła się bowiem za nią chęć zajęcia obszaru Białorusi i Litwy w celu stworzenia z nich republik podporządkowanych władzy bolszewików w Moskwie.

Parcie Armii Czerwonej na Zachód, i to bez konieczności prowadzenia walki, bardzo niepokoiło Piłsudskiego i polskie władze. Stawiało bowiem pod znakiem zapytania plany Naczelnika odepchnięcia Rosji daleko na wschód przez utworzenie na jej zachodnich granicach państw sfederowanych z Polską.

Oddziały polskiej samoobrony, nie mogąc doczekać się pomocy od rządu polskiego oraz przewidując, że 5 stycznia 1919 r. Niemcy przekażą Wilno bolszewikom, postanowiły samodzielnie zająć to miasto, usuwając z niego wojska niemieckie. Polskie formacje samoobrony 1 stycznia przygotowywały się do obsadzenia Wilna. Walkę podjęli znajdujący się w mieście bolszewicy. Przeciwnik poddał się 2 stycznia o godz. 14.00. Było to pierwsze starcie zbrojne Wojska Polskiego z Armią Czerwoną – co prawda oddziałów improwizowanych, a więc nieregularnych, walczących bez rozkazów Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. To wydarzenie przez większość historyków nie było włączane do początków regularnej wojny polsko-rosyjskiej, ale nosiło pewną jej zapowiedź w niedalekiej przyszłości. 6 stycznia Armia Czerwona zajęła Wilno. Jej dowództwo z dużym rozmachem planowało opanowywanie nowych obszarów Litwy i Białorusi. W styczniu 1919 r. zamierzano zająć linię: Kowno–Olita–Grodno–Mosty–Słonim–Domanowo–Pińsk. Doszło też do pierwszych potyczek regularnych oddziałów obu armii. 14 lutego 1919 r. grupa kpt. Piotra Mienickiego szturmem zdobyła Berezę Kartuską, zmuszając stacjonujący tam garnizon Armii Czerwonej do wycofania się na wschód, a kolejne zgrupowanie polskie stoczyło potyczkę z Rosjanami w rejonie miejscowości Mosty nad Niemnem. Datę tę na ogół przyjmuje się jako początek regularnych działań wojennych w wojnie polsko-rosyjskiej. Historycy rosyjscy optują za datą 13 lutego 1919 r. i kojarzą ją ze starciem wojsk polskich i rosyjskich w okolicy Baranowicz. Na mocy umowy białostockiej Polacy w dniach 19–20 lutego obsadzili opuszczony przez Niemców Białystok.

Zanim doszło do uderzenia mającego doprowadzić do całkowitej klęski Polski i jej sowietyzacji, planowanego na 1920 r., już w roku je poprzedzającym trwała niewypowiedziana wojna między Polską i Rosją Radziecką.

Wojna polsko-rosyjska 1919–1920 r. składała się z dwóch faz: działań w 1919 r., które przez obie strony nie były traktowane jako służące realizacji założonych celów strategicznych, chociaż Polacy w północnym sektorze frontu wyszli daleko na wschód, osiągając linię rzek Dźwina–Auta–Berezyna, i wielkich operacji zaczepnych w 1920 r. – angażowały one po obu stronach podstawowy potencjał militarny, a ich celem było pokonanie przeciwnika. Pomimo polskiego zwycięstwa w końcowej fazie tej wojny nie udało się jednak zrealizować założonego celu strategicznego, czyli uniemożliwić Rosji wywierania wpływu na politykę europejską. Stało się tak dlatego, że polskie zwycięstwa nie doprowadziły do znaczącego rozbicia Armii Czerwonej. Zawarty pokój miał charakter kompromisu mimo osiągnięcia przez Polskę stosunkowo korzystnego przebiegu jej granicy wschodniej. Obie strony były wyczerpane ekonomicznie i już dłużej nie mogły prowadzić działań militarnych w wielkim stylu.

Działania polskie na wschodzie, chociaż ograniczone, były w Moskwie śledzone z niepokojem. Armia Czerwona w tym sektorze frontu znajdowała się w powolnym odwrocie na wschód. Zakłócało to plany bolszewików sowietyzacji Białorusi i krajów nadbałtyckich. Dlatego 17 marca 1919 r. ukazała się dyrektywa głównodowodzącego Armią Czerwoną Joachima Joachimowicza Wacetisa nakazująca aktywizację działań zaczepnych w krajach nadbałtyckich i na Białorusi.

W trzeciej dekadzie marca 1919 r. intensywność działań na froncie polsko-rosyjskim nie była wielka. Ograniczały się do wzmożonego rozpoznania przeciwnika i potyczek niewielkich grup – dotyczyło to zwłaszcza Dywizji Litewsko-Białoruskiej (DL-B) – na przedpolu zasadniczej linii frontu.

Już w lutym 1919 r. Piłsudski zaczął konkretyzować zamiar usunięcia siłą bolszewików z Wilna i okolic. Zarysowany przez niego plan działań związanych z Wilnem był niezwykle śmiały, ale i wielce ryzykowny, zakładał bowiem wykonanie niespodziewanego rajdu przez kawalerię. Odległość dzieląca miasto od punktów wyjściowych oddziałów przeznaczonych do tej akcji wynosiła około 100 kilometrów. Założono jej przebycie przez kawalerię w ciągu trzech dni, co miało być sporym wyczynem, zważywszy na możliwość odkrycia tego rajdu przez Rosjan i ryzyko konieczności walki. Zagon kawalerii miał działać samodzielnie, bez wsparcia piechoty. Skierowanie słabej brygady jazdy do walk o Wilno, miasto wówczas blisko dwustutysięczne, przedzielone rzeką Wilią, z dość licznym garnizonem rosyjskim, bez wsparcia piechoty było działaniem ryzykownym. W planach przewidywano, że piechota może się włączyć do walki w mieście w najlepszym wypadku dopiero po upływie doby od natarcia rozpoczętego przez kawalerię.

19 kwietnia okazał się przełomowy dla operacji zajęcia Wilna. Kawaleria ppłk. Władysława Beliny-Prażmowskiego ruszyła do szturmu na miasto. Po przekroczeniu rogatek nie napotkano posterunków rosyjskich. Do opanowania dworca kolejowego przystąpiły spieszone szwadrony 11. p.uł. i 5. szwadron 7. p.uł. O godz. 5.08 dworzec kolejowy został zajęty po niewielkim oporze przeciwnika. Kryzys po stronie polskiej dał się zauważyć po południu 19 kwietnia. Spowodowany był brakiem sił do opanowania całego miasta. Do najważniejszych wydarzeń doszło w samym Wilnie, gdzie trwał zacięty bój. Generał Edward Śmigły-Rydz, po zorientowaniu się, jak wygląda położenie polskich wojsk w Wilnie, nakazał piechocie podległej mu 2. DPLeg. intensywne przemarsze piesze w kierunku miasta. Bilans walk prowadzonych przez Polaków 20 kwietnia nie był szczególnie imponujący. Oczyszczono od nieprzyjaciela południową część miasta z wyjątkiem dzielnicy Łukiszki i Zakręt. O świcie 21 kwietnia wznowiono walki. Rozpoczęło się decydujące natarcie mające na celu zajęcie całego Wilna. Walki w mieście ustały około godz. 16.00. Rosjanie opuścili Wilno. Cofali się w kierunku Mejszagoły i Niemenczyna.

Zajęcie przez Polaków Wilna stanowiło szok dla Rosjan. Zszokowane było także kierownictwo partii bolszewickiej. Moskwa nakazywała szybkie odzyskanie miasta. Do przeprowadzenia ofensywy zgromadzono 5 tys. bagnetów, 11 armat i jeden samochód pancerny. Główne uderzenie miało wyjść z Mołodeczna, a na czele wykonujących je sił stanął dowódca Armii Białorusko-Litewskiej Andriej Jewgienijewicz Sniesariew, któremu przydzielono oddzielny sztab. Polacy jednak nie tylko obronili miasto, ale znacznie rozszerzyli zajmowany obszar Wileńszczyzny i ziem białoruskich. Następnie przeprowadzili udane operacje zakończone opanowaniem Wilejki i Mołodeczna. Dowódca Frontu Litewsko-Białoruskiego gen. broni hr. Stanisław Szeptycki planował ofensywę mającą doprowadzić do zajęcia Mińska i dalszego wypierania Armii Czerwonej na wschód. Jednak brakowało mu na to sił oraz zgody Naczelnego Wodza, który przewidywał podjęcie tego typu działań dopiero po zakończeniu wojny z Ukraińcami o Galicję Wschodnią i część Wołynia oraz minięciu groźby wojny z Niemcami, bardzo realnej w maju i czerwcu 1919 r.

Operacje polskie, które doprowadziły do opanowania Mołodeczna i Wilejki, a także podjęta przez Front Poleski gen. Listowskiego próba dużej operacji zaczepnej mającej doprowadzić m.in. do opanowania Łunińca, ważnego węzła komunikacyjnego, zmusiły wojska Armii Zachodniej do odwrotu na wschód. Strona polska przewidywała jednak twardy opór sił rosyjskich, w tym szczególnie w rejonie Mińska.

Ostatecznie w maju i czerwcu 1919 r. nastąpiła stabilizacja na froncie walk polsko-rosyjskich. Była ona po części także wynikiem defensywnej postawy przeciwnika. Armia Białorusko-Litewska, po niepowodzeniach w walkach o Wilno, Nowogródek i Baranowicze oraz obsadzeniu przez Polaków linii starych okopów niemieckich, nie przejawiała ochoty do prowadzenia działań zaczepnych. Nie była wzmacniana ani nawet uzupełniana z powodu konieczności zaspokojenia potrzeb innych frontów walczących z białymi formacjami rosyjskimi. Zastój na froncie polsko-rosyjskim, trwający od połowy maja do pierwszych dni czerwca, nie oznaczał zupełnego spokoju. Dochodziło do licznych potyczek i wymiany ognia.

W czerwcu 1919 r. przeciwnik zaczął szykować się do działań zaczepnych. Wykorzystując przerzucenie części wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego na front przeciwniemiecki, co było związane z zagrożeniem wojennym ze strony Niemiec, 16 czerwca dowódca Frontu Zachodniego Dmitrij Nikołajewicz Nadieżnyj nakazał Armiom 15. i 16. rozpoczęcie działań zaczepnych w północnym sektorze frontu polskiego. 15. Armia lewym skrzydłem miała wyjść na linię Dzisna–Goduciszki, zaś 16. Armia prawym skrzydłem przedłużać pas natarcia do jezior Szwakszty i Wiśniewskie. Rosjanie nie mieli jednak sił potrzebnych do wykonania tego zadania.

Prace planistyczne w polskim Sztabie Generalnym Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego nad wytycznymi dla nowych operacji na froncie wschodnim trwały do połowy lipca 1919 r. Zamierzeniem strony polskiej było odrzucenie Armii Czerwonej głęboko na wschód. Jako cel operacji wyznaczono trwałe opanowanie linii kolejowej: Połock–Mołodeczno–Mińsk–Baranowicze–Łuniniec–Sarny–Równe–Lwów, a następnie odparcie przeciwnika od linii kolejowej: Orsza–Żłobin–Mozyrz–Korosteń. Były to największe rokadowe linie kolejowe biegnące wzdłuż frontu polsko-rosyjskiego. Panowanie nad nimi mogło bardzo utrudnić Rosjanom przeprowadzenie manewru ich sił, a tym samym osłabić zdolności bojowe.

Niepowodzenia doznawane przez Rosjan na froncie przeciwpolskim oraz potrzeba większej koordynacji między frontami walczącymi z gen. Antonem Iwanowiczem Denikinem sprawiły, że na początku lipca 1919 r. nastąpiła zmiana na stanowisku głównodowodzącego Armią Czerwoną. Wacetisa zastąpił Siergiej Siergiejewicz Kamieniew, pułkownik byłej armii carskiej. Zmiany nastąpiły też na stanowisku dowódcy Frontu Zachodniego. Nowym dowódcą frontu od 22 lipca 1919 r. został Władimir Michajłowicz Gittis. Dowodzenie 15. Armią od 31 lipca 1919 r. przejął Kork, zaś 16. Armią od 22 lipca 1919 r. Wasilij Pawłowicz Głagolew.

Planowana operacja na Mińsk wzbudziła duże zainteresowanie przedstawicieli obcych armii znajdujących się przy Wojsku Polskim. Mieli ją obserwować oficerowie angielscy, amerykańscy i litewscy. Rosjanie zareagowali na wieści o mającej nastąpić ofensywie na Mińsk poleceniem, które Rewolucyjna Rada Wojenna Frontu Zachodniego przekazała 4 sierpnia o godz. 17.00 dowódcy 16. Armii, Głagolewowi. Powołując się na opinię Rady Rewolucyjnej Republiki, polityczny organ Frontu Zachodniego nakazywał utrzymanie za wszelką cenę Mińska i rejonu przylegającego do tego miasta.

5 sierpnia w godzinach rannych polskie oddziały przystąpiły do realizacji planu operacji mińskiej. Ppłk Ferdynand Zarzycki, dowódca 2. DPLeg., która miała opanować Mińsk, zamierzał wykonać to zadanie, wykorzystując zbiorczy batalion szturmowy dowodzony przez por. Aleksandra Stawarza, składający się z kompanii wystawionych przez wszystkie trzy pułki dywizji. Stosunkowo nieliczny, ale dobrze uzbrojony i wyszkolony pododdział por. Stawarza w szybkim tempie prowadził działania zmierzające do wyrzucenia Rosjan z Mińska. Batalion szturmowy, mimo silnego oporu w mieście, doszedł o godz. 12.00 do zachodniej jego części, obsadzając tor kolejowy prowadzący do Bobrujska, wysadził tory albo też zatarasował je szynami i progami. Kolejnym celem było opanowanie Dworca Wileńskiego, do którego dotarła kompania szturmowa 4. pułku piechoty Legionów (ppLeg.), która zdobyła osiem lokomotyw i 90 wagonów. Przechwycono m.in. pociąg osobowo-towarowy przygotowany do wyjazdu. Zdobyto wiele zapasów wojskowych i wzięto do niewoli kilkudziesięciu żołnierzy rosyjskich.

Około godz. 12.30 wszystkie trzy kompanie dotarły do wyznaczonego celu. Miasto zostało opanowane, a przeciwnik uchodził z niego w pośpiechu. Przystąpiono do oczyszczania Mińska z ostatnich grup nieprzyjaciela. Mińsk został zdobyty przez Polaków 8 sierpnia. Rosjanie po utracie tego miasta rozpoczęli odwrót na wschód w całym pasie działania 16. Armii. Wycofywali się za Berezynę, w kierunku Borysowa, Bobrujska i Szacka. Część oddziałów polskich przystąpiła do pościgu. Gittis szczególną wagę przywiązywał do obrony Borysowa, uważając go za klucz do utrzymania ważnych obszarów – borysowskiego i bobrujskiego. 22 sierpnia dowódca Frontu Zachodniego nakazywał 16. Armii utrzymanie rejonu Połocka.

Strona polska oceniła, że podczas operacji na Mińsk zdobyto: 68 karabinów maszynowych, 4 armaty, 12 lokomotyw, 250 wagonów, 3 samochody pancerne, a także wzięto do niewoli 2880 żołnierzy. Oprócz tego zagarnięto także materiały wojenne w znaczących ilościach.

Operacja zdobycia Mińska była najlepiej przygotowana zarówno pod względem planistycznym, jak i organizacyjnym ze wszystkich dotychczas prowadzonych. W tym miejscu wskazane jest zwrócenie uwagi, że dokonał tego sztab Frontu Litewsko-Białoruskiego, w którym dominowali oficerowie wywodzący się z armii austro-węgierskiej, szczególnie krytycznie oceniani przez Piłsudskiego i usłużnych mu legionistów. Mieli oni doświadczenie w pracy sztabowej. Odpowiednie przygotowanie sztabowe i dowódcze miał zresztą także gen. Szeptycki.

Zajęcie Mińska kończyło pierwszą fazę wojny polsko-rosyjskiej 1919–1920 r. Jest ona określana jako typ wojny ruchowej z silnym zabarwieniem małej wojny. Po obu stronach występowały wojska nieliczne, improwizowane, słabo wyszkolone i wyposażone, a działania prowadzone były na rozległych obszarach. Generał Szeptycki po zajęciu przez wojska Frontu Litewsko-Białoruskiego linii Dźwiny, Berezyny i Ptyczy wstrzymał działania zaczepne, nakazując utrzymanie zajętej linii do czasu otrzymania dalszych rozkazów. Uczynił to na kategoryczny rozkaz Piłsudskiego3. Naczelny Wódz Wojska Polskiego zamierzał wstrzymać dalsze działania ofensywne w tej wojnie, rozpoczęły się bowiem rokowania z przedstawicielami Rosji Radzieckiej, prowadzone m.in. w Mikaszewiczach. Piłsudski nie zamierzał zawierać pokoju, ale jedynie dać bolszewikom szansę na pokonanie wojsk Armii Ochotniczej gen. Denikina.

W czerwcu 1919 r. wojska gen. Denikina przystąpiły do ofensywy przeciwko Armii Czerwonej. Dla Piłsudskiego było jasne, że zwycięstwo Armii Ochotniczej oraz stanowisko mocarstw wyrażone w dokumencie o uznaniu rządu Aleksandra Wasiljewicza Kołczaka, oznaczałoby nie tylko koniec nadziei na realizację koncepcji federacyjnej, ale przede wszystkim ustanowienie wschodniej granicy Polski wzdłuż linii etnicznej. Piłsudski, wybierając mniejsze zło, zgodził się na nieoficjalne, tajne rokowania z bolszewikami w Baranowiczach lub Białowieży. Delegacja Rosji Radzieckiej, na której czele stał znany komunista władający dobrze językiem polskim, Julian Marchlewski, usilnie dążyła do przerwy w działaniach na froncie przeciwpolskim w celu koncentracji sił do walki z wojskami gen. Denikina. Umożliwiło to bolszewikom przerzucenie z tego frontu znaczących sił, które przyczyniły się do porażki tych wojsk. Denikin oskarżał stronę polską, że dzięki jej postawie bolszewicy wzmocnili wojska walczące z nim o 93 tys. bagnetów, które zostały przerzucone z frontu polskiego. Liczba ta wydaje się mocno przesadzona, ale z pewnością część wojsk Armii Czerwonej z frontu polskiego wzmocniła siły walczące z Denikinem. Strona polska, a dotyczy to szczególnie Piłsudskiego, uważała, że dla Polski groźniejszym przeciwnikiem jest gen. Denikin. Czy motywy tej decyzji były racjonalne w kontekście wojny prowadzonej z Rosją Radziecką? Wątpliwości miał nawet pełniący obowiązki szefa Sztabu Generalnego Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego płk Stanisław Haller. We wspomnieniach pisał bowiem: „Uważaliśmy jednak za błędne mniemanie, że uda się nam przez udzielenie pomocy Denikinowi przeistoczyć zwycięskiego wroga w przyjaciela. Pomoc nie byłaby zmieniła uczuć denikinowców, a ułatwiając Denikinowi zwycięstwo, zrobiłaby go pewniejszym siebie i nieustępliwym wobec Polski”4.

Działania militarne w wojnie polsko-rosyjskiej w 1919 r. obie strony prowadziły w ograniczonym stopniu.

Wojsko Polskie aż do podjętej na wiosnę 1920 r. operacji zaczepnej na Ukrainie przeprowadziło na wschodzie tylko dwie operacje. Pierwszą z nich była lokalna operacja „Zima”, która doprowadziła do opanowania wraz z Łotyszami Łatgalii przekazanej potem Łotwie. Kolejna, której celem były Mozyrz i Kalinkowicze, została zrealizowana przez Grupę Operacyjną „Polesie”, dowodzoną przez gen. ppor. Władysława Sikorskiego. Dla losów opisywanej wojny decydujące były wydarzenia przypadające na rok 1920. Po początkowych sukcesach Wojska Polskiego – jego dotarcie na Ukrainie do Dniepru i zajęcie Kijowa – nastąpiła stagnacja działań militarnych, podczas której strona rosyjska czyniła usilne przygotowania do decydującej operacji mającej się zakończyć zniewoleniem i sowietyzacją Polski. Operacja zaczepna ich wojsk na kierunku ukraińskim rozpoczęła się 5 czerwca 1920 r. od przełamania frontu i zmuszenia Polaków do odwrotu na zachód. Decydujące uderzenie nastąpiło 4 lipca tego roku na kierunku białoruskim, gdzie wojska rosyjskiego Frontu Zachodniego otrzymały zadanie całkowitego unicestwienia Wojska Polskiego. Działania te zakończyły się niepowodzeniem bolszewików po radykalnym zwrocie w bitwie na przedpolach Warszawy zapoczątkowanym 16 sierpnia. Od tego czasu to przeciwnik był w odwrocie. Ostatecznie został w tej wojnie pokonany przez Polaków. W kolejnych rozdziałach tej książki przedstawiona zostanie sytuacja militarna na północnym Mazowszu, arenie – jak się okaże – przełomowych walk w tej wojnie.

P. Waingertner, „Czerwona Rosja” w oczach Józefa Piłsudskiego. Z polskich interpretacji rosyjskiego komunizmu, „Zeszyty Historyczne” (Paryż), 2005, z. 154, s. 210. [wróć]

J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. VIII, Warszawa 1937, s. 147. [wróć]

Rozkaz Naczelnego Dowództwa WP do Frontu Litewsko-Białoruskiego z 1.09.1919 r., CAW, ND WP, Oddział IV, Sekcja Ogólna, I. 301. 10. 35. [wróć]

S. Haller, Nasz stosunek do Denikina, „Kurier Warszawski” 13.06.1937, nr 160. [wróć]

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki