Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Tom zbudowany na wielkim O: otwierający, ogarniający, organiczny. Zarazem radykalny w awangardowości, jak i zapraszający poprzez gościnne minimum. Wiersze spracowane, a jednocześnie praktykujące Mironowski model „leżenia-myślenia”, o którym wprawdzie nie śniło się waszym filozofom, ale na pewno dośnili je nasi poeci. W drugi tomie poetyckim Przemysław Suchanecki podejmuje wielopoziomową, epistemologiczno-etyczną pracę: nad postrzeganą rzeczywistością, nad doświadczającym podmiotem i wreszcie nad językiem, który próbuje to wszystko objąć. I obejmuje, otwierając okno ogromnej, oporowej „obraźni”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 19
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Not lacking insight or impetus to shout behind ideas that reforms in us
Will bring about.
Napalm Death „Idiosyncratic”
Produkcja gałęzi
wzrasta po pędzie ruda woda pluje
sprawdź go zanim zamówi po raz trzeci
poprzez rumiany chłód kwiecisty rozkaz
antracyt i kraj pytają cię o czas
to czas dyktuje warunki transakcji
w umowie zapisano że jedziesz mimo śmierci
jeśli się palą bramy i drży mosiądz
(wciąż widzicie swoje blade twarze)
przyjdzie do ciebie boso z odległym żaglem
(wciąż widzicie swoje blade dłonie
a gra w którą gracie obejdzie tablice)
w umowie zapisano że jedziesz mimo pyłu
napotkane zdanie przejdzie pod wędzidłem
i pociekła piana z nieruchomej piasty
cedzonej jak potarcie rękawem o ścianę
kiedy robisz swoje o wywołanej porze
zapalania lampy pod tysięcznym krokiem
w umowie zapisano że jedziesz mimo skoku
ale nuży już wszystkich powtarzalny rytm
ilość akcentów wyjeżdża za największe okno
podratujmy muzyką czego jeszcze nie ma
popijmy gazowaną z zielonej butelki
a na stopniu wyżej zalśni śmiech we śnie
w umowie zapisano że jedziesz mimo gier
Więc
Czy ktoś teraz jeszcze wynika?
Co po stopniach?
Zszedłbym w dół, wszyscy się łączymy,
ale bez rodzaju wojny, który
wycisnąłby zapach nawet z szyldów i krzyży.
Posypać twoją głowę wymiecionym kurzem,
pogalopować na koniec doliny do krzaka,
w którym słychać melodię.
Daj bucha z tych czystych oczu, już druga trzydzieści,
musisz iść do niego, a chwileczkę temu
roztapialiśmy się, drżąc, na samym środku łóżka.
To było czas,
a co robisz teraz?
Przestrzeń, wiatr od morza
przestrzeń rozszerza się gdy idziesz w jej stronę
wiatr od morza wbija między giętkie sosny
wtedy ktoś przychodzi zaczyna judzić czas
wtedy ktoś przychodzi żeby coś zakończyć
coś czego nie będzie już pod żadnym dachem
co nie będzie całością częścią punktem odniesienia
wspomnieniem w przestrzeni o której się nie dowiesz
a która jest coraz szersza
dla was tutaj zawsze
Ślepe berło
...gdyż ciemny jest zamsz, który kosi jak żniwo.
Marsjanie atakują
Możesz powiedzieć – wybuchła mi głowa,
można cię zastrzelić bez podania przyczyn,
możesz wychylić za siebie kieliszek,
może się ukazać pechowa ustawa,
choć była niemożliwa.
Daliście mi kostur na poskromienie bliźnich,
ujadałem, pozdrawiam, z wyrazami szacunku.
Miałem sen, że spierdalacie w dzień,
nie zostawiając żadnej swojej rzeczy.
A spróbujcie wrócić,
kiedy leżę na parkiecie w poszukiwaniu równowagi
odnalezionej w słowach Bebop de Luxe
na lewej burcie tonącego świata.
Śpiewa zielony dzięcioł,
czekam na opony, na których odjadę.
„Ognik! Iskra!”,
burzowy zaśpiew, nad którym nie zapanowałem,
dron krąży nad trwałym, sklepionym majakiem,