Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
"Piękno z pól i łąk" to książka przesycona zapachem ziół, pasją ich zbierania i przetwarzania oraz praktyką uważności nad tygielkiem pełnym olejów i aromatów.
To nie tylko zbiór przepisów na naturalne kosmetyki, ale również okazja do spotkania z osobami, które na drodze pełnej naturalnych ziół i składników odnalazły istotę swojego życia.
To zapiski z domowej alchemii, której może nauczyć się każdy, i zachęta do tego, by codziennie poznać coś nowego, bo dopiero wtedy życie ma sens. Autorka zaraża zielarskim entuzjazmem i zachęca do własnych eksperymentów, twierdząc, że wiele z potrzebnych składników mamy w domu, nie wiedząc nawet o tym, że możemy z nich produkować kosmetyki.
Prostota tych zapisków zdumiewa. Im mniej, tym więcej.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 112
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Bądź posłuszny naturze rzeczy,
a będziesz kroczył swobodnie i bez przeszkód
Seng Ts’an
Nie można znaleźć się bliżej Natury niż spożywając lub wcierając w swoją skórę jej dary. W ten sposób pozwalasz, by stawała się częścią Ciebie. I by Cię zmieniała – naprawiała i budowała.
Jesteś częścią Natury.
Trzeba o tym pamiętać. Niczego, co może Cię rozwinąć, nie odkładaj na później. Szukaj harmonii i kontaktu z Naturą.
Idź na spacer. Wybierz się gdzieś, gdzie jeszcze nigdy nie byłaś. Posłuchaj muzyki. Przeczytaj książkę. Bądź całkowita w tym co robisz i kim jesteś. Zatrać się w tym.
Zrób swój pierwszy krem i wetrzyj go powoli w skórę. Poczuj zapach łąki i ożywczych olejków. Poczuj zapach Natury, którą masz teraz pod palcami. Wychwyć ten moment, kiedy między Twoim ciałem a zmysłami buduje się czuła harmonia. Daj się temu całkowicie pochłonąć. Pomyśl, że oto stajesz się częścią Natury. Uczysz się wykorzystywać ją dla swojego dobra, chcesz pielęgnować swoje ciało mądrze i tak, jak tego potrzebuje. Jesteś przecież Dzieckiem Wszechświata. Zbuduje Cię więc tylko to, co z owego Wszechświata pochodzi. Zapamiętujesz nazwy ziół i smak olejków. Zauważasz kolory kwiatów. Uczysz się dziękować Naturze za całe dobrodziejstwo, jakim Cię otacza.
Od wielu lat praktykuję jogę. Myślę, że od tego wszystko się zaczęło. Wraz z rozwojem fizycznym na macie, nastąpiły zmiany w świadomości. Pomyślałam, że nie można być jednocześnie joginką i niezdrowo się odżywiać albo wcierać w ciało całą tablicę Mendelejewa, zawartą we współczesnych kosmetykach. Pomyślałam, że w tym co robię muszę być spójna. A przede wszystkim nie mogę sobie szkodzić.
Dziś moja praktyka na macie nie kończy się na zajęciach. Ona się dopiero zaczyna, gdy zwijam matę i wracam do domu. Moja joga trwa, gdy przyrządzam zdrowy obiad i w spokoju go spożywam. Praktykuję jogę, gdy przekopuję ogródek i sadzę warzywa, a potem doglądam ich i czerpię z nich zdrowie i siłę. Trwa też wtedy, gdy podczas wiosennego spaceru zbieram zioła, które potem zaparzę albo użyję do kremu. Kiedy powolnymi ruchami kręcę krem, a następnie wypróbowuję go na skórze. Jest taki delikatny i czuły, jak żaden kupiony w sklepie. Ma kolor i zapach ziół, które do niego dodałam. To właśnie moja joga totalna.
Ty oczywiście nie musisz praktykować jogi.
Wystarczy, że będziesz praktykować Naturę.
Czytaj tę książkę po kolei, jak opowieść o świecie naturalnych kosmetyków. Na początku znajdziesz sporo objaśnień, dzięki którym łatwiej przygotujesz swoje produkty.
Zapraszam Cię zatem do przygody z naturalnymi kosmetykami. Ich robienie i wcieranie w siebie to doskonały sposób na odnowienie zerwanych lub nadwyrężonych więzi z Naturą. Pozwól tej rzece płynąć. I jeśli poczujesz, że chcesz się rozwijać coraz bardziej, również sobie na to pozwól.
Bądź w zgodzie z Naturą.
Po prostu bądź.
Ważne jest to, czym oddychasz, co jesz i co wcierasz w skórę. To trzy drogi dostępu do Twojego organizmu. Trzymaj go z dala od niezdrowych substancji.
NATURALNĄ przygodę najlepiej zacząć od tego, co masz w domu. Kiedy bowiem odkryjesz, jak łatwe jest przygotowanie kosmetyków z ogólnie dostępnych produktów, eksperymentowanie i opracowywanie własnych receptur zacznie sprawiać Ci wielką frajdę. Moje propozycje są tylko inspiracjami. Wykorzystuj to, co masz w danej chwili pod ręką, sprawdzaj, jak reaguje Twoja twarz. Z czasem odzwyczaisz się od dostępnych w sklepach wyrobów, wysyconych chemią po brzegi. Twój portfel bardzo polubi to nowe hobby. Zauważysz, że masz o wiele więcej pieniędzy i że do tej pory wydawałaś je bez sensu, na rzeczy, które Ci wcale nie służyły, a czasem wręcz powodowały podrażnienia, alergie i stany zapalne. Zwykłe mleko natłuści skórę, twaróg ujędrni, a śmietana będzie doskonałym dodatkiem do kąpieli. Sok z cytryny może być dezodorantem, miód, dzięki swoim enzymom, odnowi skórę i wygładzi zmarszczki, zwykła mąka oczyści i uspokoi, obierki z ziemniaków usuną spierzchnięcia i popękania, a skórkami z jabłek albo z rabarbaru z powodzeniem możesz się po prostu… umyć.
Jeśli chcesz, by Twój kosmetyk miał zapach, dodaj do niego olejku eterycznego. Kupuj tylko naturalne, które mogą być używane do ciała, a nie te zapachowe, do pomieszczeń czy dyfuzorów. Ja najczęściej wybieram olejki firmy Etya – doskonałe do wszystkiego. W Internecie znajdziesz ich oczywiście dużo więcej – czytaj, szukaj, doświadczaj.
Jest wiele książek na temat tego, co zawierają sklepowe produkty, a jeśli będziesz chciała dowiedzieć się czegoś więcej, z radością polecam książki rodzimej autorki, Julity Bator: Zamień chemię na jedzenie (O zdrowej i niezdrowej żywności. Sprawi, że wyrzucisz pół lodówki i opróżnisz kuchenne szafki. I gdy już niewiele Ci zostanie zobaczysz, że tak naprawdę masz wszystkiego w sam raz) oraz Wyrzuć chemię z domu (O tym, co się kryje w niewinnym płynie do naczyń, proszku lub żelu pod prysznic. Książka wręcz wstrząsająca, ale bardzo kształcąca. Ileż radości może sprawić sprzątanie domu octem, sodą i naturalnymi olejkami!). Czytaj, dokształcaj się, dowiaduj nowego. Niczego, co Cię może rozwinąć, nie odkładaj na później.
Surowiec do kosmetyków musi pochodzić z miejsc czystych, oddalonych od cywilizacji. Niby każdy to wie, ale warto przypomnieć. Jeśli będziesz zbierać zioła na kremy, to tylko z czystych łąk. Jeśli chcesz rozkoszować się aromatem jabłek na twojej twarzy, to nie z jabłonek przy drodze krajowej. Oleje, które będziesz kupować, niech będą też najlepsze. Sprawdzaj terminy ważności, pytaj sprzedawców. Zamień się w poszukiwacza zdrowych produktów.
Funkcjonowanie naszego organizmu to ciągła podróż między pH kwaśnym a zasadowym. Wartości kwaśne są od 0 do 6, zaś od 7 do 14 – zasadowe. Przyda się w domu papierek lakmusowy, jeśli chcesz się przekonać, jakie odczyny mają Twoje kosmetyki. Wartość pH jest ważna głównie w przypadku oczyszczania skóry. Liczy się tu zmiana pH, a nie wygląd i zapach żelu pod prysznic. Efekt oczyszczania możesz osiągnąć domowymi sposobami i nie potrzebujesz do tego detergentów.
Użyj do mycia soli, sody, glinki lub popiołu. Tyle wystarczy, by naprawdę dobrze się oczyścić. Te produkty przywracają równowagę hydrolipidową skóry, a poprzez swoje wszechstronne działanie są antybakteryjne, odtruwają, a także dostarczają niezbędnych minerałów. Na ich bazie możesz przyrządzić naprawdę zdrowe i wygodne w użyciu żele pod prysznic i peelingi. Wyraźnie zmniejszą objawy trądziku, łuszczycy albo alergii, połączonej ze swędzeniem. Ich koszt jest nieporównywalny do sklepowych kosmetyków, oferowanych przez znane firmy. Efekt, na korzyść tych domowych, również. Wystarczy przeczytać skład tych kupowanych, by wiedzieć, że najlepiej będzie, jeśli przygotujesz kosmetyk sama w domu.
Jesteś w stanie wykonać samodzielnie każdy kosmetyk!
Odczyn kwaśny ma maślanka, jogurt, miód, ocet owocowy albo owoce. Wszystkim tym możesz doskonale się umyć. W składzie mają naturalny kwas, więc taki kosmetyk doskonale oczyści i zregeneruje skórę, nawilży ją i ujędrni. Skóra już po kilku zabiegach wygląda młodziej.
Są delikatne i nie powodują podrażnień. Można zmieszać kwaśne z alkalicznymi. Wystarczy dodać miód do awokado albo sok z jabłka do glinki. Włosy również myjemy w ten sposób. Najpierw alkalicznym środkiem myjącym, a potem płuczemy w wodzie z octem owocowym.
Zetrzyj na tarce jabłko, wyciśnij w pieluszce. Dodaj do soku glinki i wymieszaj. Masz gotowy i doskonały kosmetyk do wszystkiego. Ewentualnie możesz dodać miodu. Umyj pastą ciało i włosy.
Świat jest pełen czyszczących kosmetyków. Nawet ziemia ogrodowa, zawierająca bogactwo minerałów, może usunąć brud i zregenerować skórę. Kiedy jesteś nad morzem, zrób sobie peeling całego ciała piaskiem i wodą morską, a potem posmaruj się, na przykład, domowym maceratem lub pachnącą oliwką własnej roboty. Pamiętaj, że gotowa kosmetyczna oliwka do ciała ze sklepu zawiera chemiczne dodatki, których Twoja skóra nie lubi.
W gotowych oliwkach ze sklepu, również tych dedykowanych dzieciom, znajdziesz w składzie, czyli tzw. INCI, mnóstwo niezdrowych składników. Są to na przykład: Mineral oil, Paraffinum liquidum lub Petrolatum. Ten ostatni to olej mineralny, zwany też ciekłą parafiną. Jest substancją ropopochodną. Otrzymuje się ją podczas destylacji ropy naftowej, smoły węgla brunatnego, smoły łupkowej lub syntetycznie. Ludzka skóra bardzo jej nie lubi. W takim oleju nie ma żadnych substancji odżywczych, a ich działanie nie ma nic wspólnego z pielęgnacją. Blokuje pory w skórze i nie pozwala na jej swobodne oddychanie. Ciało, posmarowane taką oliwką, jest jakby zawinięte w folię. Rozwijają się na nim bakterie beztlenowe, które mogą być przyczyną wielu infekcji. Podobny skład znajdziemy w nawilżanych chusteczkach. W gotowych oliwkach są również szkodliwe dodatki. Zastanów się więc, czy chcesz wcierać w skórę Twego dziecka i swoją substancje ropopochodne i nieznanego pochodzenia aromaty? Rób oliwkę do ciała sama (maceruj zioła w oliwie lub dobrym oleju – o maceratach piszę dalej) i pamiętaj o tym, że im mniej składników, tym lepiej. Jeśli już musisz kupić kosmetyk, wybieraj taki z certyfikatami: Ecocert, BDiH, ICEA, Soil Association czy Ecogarantie.
Mąka jest w każdym domu. Do mycia ciała i twarzy da się wykorzystać dosłownie każdą. Zmieszaj mąkę z mlekiem, jogurtem, octem jabłkowym (przygotujesz go sama: wystarczy wrzucić pokrojone jabłka do wody i odczekać kilka, kilkanaście dni, dodaj odrobinę cukru, mieszaj od czasu do czasu).
Do mąki można też dodać wodę, w której gotowały się warzywa strączkowe, czyli tak zwanej aquafaby. Skóra staje się wówczas napięta i promienna jak po zabiegu u kosmetyczki.
Dalsza część rozdziału dostępna w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Copyright © 2018, Katarzyna Enerlich
Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw.
ISBN: 978-83-7779-475-3
Projekt okładki, skład, łamanie: Zuzanna Malinowska studio
Zdjęcia wykorzystane w książce i na okładce: Katarzyna Klimczewska
Korekta: Monika Czechowska
www.wydawnictwomg.pl
Plik opracował i przygotował Woblink
woblink.com