Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pokolenie urodzone po 2000 roku nie wyobraża sobie życia bez smartfona, tak jak starsi nie wyobrażają sobie życia bez prądu czy bieżącej wody. 2% małych Polaków w wieku 3-4 lat posiada już smartfona na własność.
Naukowcy z Singapuru przebadali wpływ nie tylko smartfonów i tabletów, lecz także zwykłego oglądania telewizji na rozwój małych dzieci. Na 437 rocznych dzieciach zostały przeprowadzone testy rozwojowe, następnie w wieku półtora roku wykonano skany ich mózgów, a dziewięć lat później oszacowano rozwój intelektualny. Okazało się, że wpatrywanie się w ekrany narusza rozwój kluczowych umiejętności poznawczych, takich jak podejmowanie decyzji, myślenie i kreatywność.
Kiedy dziecko dostaje do ręki smartfon lub tablet, uspokaja się, przestaje marudzić, nie broi, nie brudzi się. Siedzi na pozór skupione i coś tam robi na smartfonie - ogląda bajeczki, gra w "edukacyjne" gry. Ale czy wiesz co naprawdę dzieje się z Twoim dzieckiem w cyberświecie?
Jak elektronika wpływa na mózg dziecka i nastolatka?
W jaki sposób może prowadzić do uzależnienia?
Groźba uzależnienia to nie jedyny problem - dowiedz się czym jest technowypalenie i Zespół Stresu Elektronicznego.
Czy smartfony nas tresują?
Jak media społecznościowe mogą nas niszczyć?
Gry online - dlaczego wciągają?
Pornografia - kokaina na kliknięcie.
I najważniejsze - co my dorośli konkretnie możemy z tym zrobić i prawdziwie chronić nasze dzieci?
Gdy dziecko siedzi przed ekranem, jego mózg zamiast się rozwijać - niszczeje. Nieużywane połączenia neuronowe zanikają. Te odpowiedzialne za relacje z innymi, za umiejętności społeczne, za rozwój intelektualny i emocjonalny.
Możesz temu przeciwdziałać. Uwolnij dziecko z cyberpułapki. Ta książka jest dla ciebie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 170
Okładka, projekt graficzny wersji do druku
Robert Kempisty
Redakcja i korekta
Karolina Kuć
Dyrektor projektów wydawniczych
Maciej Marchewicz
ISBN 9788380799714
Copyright © Aleksandra Gil, © Bogna Białecka
Copyright © Fronda PL Sp. z o.o.
Warszawa 2024
jest marką wydawnictwa Fronda
WydawcaFRONDA PL, Sp. z o. o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]
www.wydawnictwofronda.pl
www.facebook.com/FrondaWydawnictwo
www.twitter.com/Wyd_Fronda
Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum
Od kilku lat zajmujemy się tematyką zagrożeń związanych z inwazją nowych technologii w życie nas i naszych dzieci. Szczególnie niepokojące są wyniki badań pokazujących, jak wiele zaburzeń rozwojowych dotyka dzieci mające stały, nadmierny kontakt z ekranowym narkotykiem.
Jednocześnie wydaje się, że ta inwazja jest nie do odwrócenia. Choć na kilka tysięcy rodziców, z którymi miałam kontakt, zaledwie kilku dawało swoim dzieciom swobodny dostęp do komputerów i smartfonów z przekonania, że dzięki temu dzieci zyskują przewagę nad mniej technicznie zaawansowanymi rówieśnikami, nie jest różowo. Zaledwie pojedynczy rodzice decydują się, by radykalnie ograniczać kontakt dzieci z technologią.
Reszta, choć z oporami, kupuje dzieciom smartfony, gry (w tym przeznaczone dla pełnoletnich odbiorców) i zakłada nielegalnie konta na mediach społecznościowych, bo boi się, że dziecko będzie wykluczone z grona rówieśników. Obserwuje skutki, lecz załamuje ręce, twierdząc, że walka z zanurzeniem dzieci w nowe technologie to walka z wiatrakami.
W rezultacie, choć teoretycznie na przykład na TikToku można założyć konto, ukończywszy 13 lat, w praktyce głównym konsumentem są dzieci od 6. roku życia. Choć gry mają oznaczenia PEGI, mało kto się nimi przejmuje. Choć stowarzyszenia psychologów i pedagogów wydają bardzo restrykcyjne rekomendacje dotyczące czasu ekranowego, niemal nikt ich nie przestrzega. W ten sposób tworzy się błędne koło. Rodzice ulegają presji i kupują dzieciom smartfony, gry itp., wyrządzając im krzywdę, zostawiającą trwałe szkody rozwojowe.
Pokolenie urodzone po 2000 roku zyskało wiele nazw. W moim odczuciu najbardziej pasuje termin: „Pokolenie iPhone’a” czy po angielsku iGen, stworzony przez psycholog Jean Marie Twenge. Młodzież nie wyobraża sobie życia bez smartfona, tak jak starsi nie wyobrażają sobie życia bez prądu czy bieżącej wody. Jednak widok trzylatka hipnotycznie wpatrzonego godzinami w TikToka budzi niepokój części dorosłych. Pamiętamy jeszcze przedszkolaki grające w gumę, goniące za piłką czy jedzące piasek. Pamiętamy improwizowane zabawy na podwórku, berka, chowanego itp. Teraz coraz powszechniej widać dzieci czy nastolatki bez ruchu wpatrzone w ekran.
Młodzi widzą to w kategoriach „starzy nas nie rozumieją, to inny świat”. Jednak naprawdę dokonała się realna zmiana w sposobie funkcjonowania młodego pokolenia, zmiana biologiczna. Mamy dziś do czynienia z ludźmi wychowywanymi ze smartfonem w ręce, a to ma określone konsekwencje.
Czy rzeczywiście mamy do czynienia z inwazją ekranów?
Na początek po prostu szereg danych:
Najnowsze badania NASK „Nastolatki 3.0” z 2023 roku pokazują, że 28,5% polskich nastolatków spędza dziennie w internecie powyżej 6 godzin, w tym 16,3% powyżej 8 godzin. Przy czym badanie dotyczyło wyłącznie internetu. Nie pytano młodzieży np. o oglądanie filmów czy pisanie wypracowania na komputerze, a zatem całkowity czas spędzony z nowymi technologiami będzie dłuższy.
Z kolei badania przeprowadzone w przez naszą Fundację Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii w latach 2020–2022 pokazały, że w czasie lockdownu dzieci i młodzież spędzały przed ekranem średnio 9 godzin dziennie.
Z kolei na moją osobistą prośbę kilkunastu nastolatków zainstalowało na swoich urządzeniach aplikację rejestrującą, ile czasu spędzają przed ekranem. Aplikacja śledziła czas ekranowy na wszystkich urządzeniach, z których młodzież korzystała – np. smartfon, komputer stacjonarny, laptop. Zdaję sobie sprawę, że nie są to porządne badania naukowe, a zaledwie dane anegdotyczne, jednak okazało się, że tych kilkunastu młodych ludzi siedziało przykutych do ekranu między 72 a 98 godzin tygodniowo. Czyli między 10 a 14 godzin dziennie, ze średnią 80 godzin na tydzień.
Polskie badania z 2021 roku przeprowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej pokazują, że do czasu pierwszej komunii niemal każde polskie dziecko ma już na własność smartfona. Z kolei inicjacja smartfonowa, połączona z dostępem do internetu, wypada jeszcze wcześniej – średnio między 5. a 6. rokiem życia. Co więcej – 2% małych Polaków ma na własność smartfon już w wieku 3–4 lat.
„Najczęściej – codziennie lub prawie codziennie, młode osoby wykorzystują internet do użytkowania portali społecznościowych, komunikacji, gier, słuchania muzyki i oglądania filmów. Najrzadziej ankietowani wykorzystują internet w celu protestowania, dzielenia się własną twórczością, prowadzenia dyskusji na ważne tematy społeczne lub polityczne czy też uczestniczenia w społecznościach internetowych rozwijających hobby. W badanych grupach dominuje zatem wykorzystanie rozrywkowo-komunikacyjne”.
Literatura
Etat w sieci 3.0. Zdrowie psychiczne polskich nastolatków w nauce zdalnej, Fundacja Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, Poznań 2022.
Lange R. (red), Raport z badań Nastolatki 3.0 NASK
– Państwowy Instytut Badawczy, Warszawa 2023.
Pyżalski J., Zdrodowska A., Tomczyk Ł., Abramczuk K., Polskie badanie EU Kids Online 2018,Poznań 2019.
Raport, badanie konsumenckie dzieci, Urząd Komunikacji Elektronicznej, 2021.
Tomczyk Ł., Polskie badanie EU Kids Online 2018.
Pewnego dnia w środku wakacji jechałam pociągiem do Wrocławia i z powrotem, by odebrać syna z obozu. Podczas obu podróży towarzyszyły mi rodziny z dziećmi. Do Wrocławia mama, tata i dwójka dzieci. Z Wrocławia do Poznania mama i trójka dzieci. Pierwsza podróż przezabawna.
Co chwila przypominały się sceny z życia naszych pociech. „Mamo, a ona na mnie oddycha!” (Serio). „Mamo, a on mi koloruje kolorowankę, a ma swoją!”. Czytanie na głos komiksu i nabijanie się z niego (babcia dała komiks ze Świnką Peppą, a oni już za duzi na to), gra w karty, zagadki i przeskakiwanie z siedzenia na siedzenie. Słowem – żywioł, typowe dzieci w wieku 7–8 lat.
Podróż powrotna. Cisza. Spokój. Mama ogląda film na laptopie. Nastolatek z pochmurną miną słucha muzyki na słuchawkach. Dwójka dzieci w tym samym wieku co te sprzed paru godzin, przyklejone do smartfonów, grają w gry. Pociąg z opóźnieniem, więc jedziemy już trzecią godzinę, a one, siedząc koło siebie, bez słowa przez cały czas smyrają paluszkami po ekranach. Puk, puk, smyr, smyr. Kamienne twarze, oczy przyklejone do ekranu, tylko paluszki chodzą. Szczerze powiedziawszy, przeraziło mnie to. Oczywiście są dzieci o różnym temperamencie, też takie spokojne, ale tu na buziach brakowało jakiegokolwiek wyrazu, a oczy były szklane. Zero kontaktu.
Ten ogromny kontrast uświadomił mi podstawowy problem. Smartfony są wygodne. Dziecko dostaje go i znika. Jest ciche, spokojnie, grzeczne, zajęte sobą. Nikt podczas podróży nie wyzywa rodziców: „Jak masz dzieciory, to kup samochód i daj ludziom w pociągu żyć”, a czekając w przychodni na lekarza, nikt z oczekujących nie przewraca oczyma i nie cmoka z niesmakiem.
Błędne koło zaburzeń
Jednocześnie wielu rodziców wpada w błędne koło. Dziecko dostaje do ręki smartfon lub tablet, bo dzięki temu uspokaja się, przestaje marudzić, nie broi, nie wspina się na meble, nie bazgrze po ścianach, nie brudzi ubrania. Po prostu siedzii na pozór skupione i coś tam robi na smartfonie – ogląda bajeczki, gra w „edukacyjne” gry. Po pewnym czasie, szczególnie jeśli dziecko zaczyna wykazywać jakieś zaburzenia rozwojowe, rodzice zaczynają myśleć o ograniczeniu dostępu. Jednak gdy tylko próbuje się dziecku to urządzenie zabrać – pojawiają się silne emocje, płacz, złość czy wręcz histeria lub zachowania agresywne.
„Matka skarży się, że jej syn podczas próby odebrania mu telefonu ugryzł ją w rękę. (…) Niemieckie badanie wykorzystywania smartfonów opublikowane w październiku 2015 roku, przeprowadzone wśród dzieci w wieku 8–14 lat, wskazuje na ośmioprocentowe ryzyko uzależnienia”.
W tym momencie rodzice poddają się, bo dzięki smartfonowi mogą mieć na nowo odrobinę spokoju, a dziecko jest ewidentnie grzeczniejsze. Z czasem problemy rozwojowe pogłębiają się, dziecko dostaje diagnozę, np. ADHD. Jak wykazuje psychiatra dziecięcy Victoria Dunckley, autorka książki Odnowa. Wymieć śmieci z mózgów dzieci, wzrasta liczba dzieci z zaburzeniami, które są generowane elektroniką, ale o tym już w dalszej części.
Literatura:
M. Spitzer, Epidemia smartfonów.
Obejrzyj koniecznie
Skąd się biorą zachowania cyfrowe naszych dzieci?
Ola Gil rozmawia z Magdaleną Ossowską, psychoterapeutą
Nie możesz wsadzać twarzy w ekran i oczekiwać, że rozwinie się zdolność dłuższej koncentracji uwagi.
TaeWoo Kim, inżynier w One Smart Lab (uczenie maszynowe, sztuczna inteligencja)
Bezpieczniej dać dziecku zapałki niż smartfon
Prawdziwa historia: Jasiu ma dwa lata i w zasadzie nie mówi, zaledwie kilka słów. Zaniepokojeni rodzice zwracają się do psychologa, bo ten brak chęci komunikacji i zamknięcie w sobie mogą być objawem autyzmu, czego bardzo się boją. To, co szczególnie zwraca uwagę specjalisty, to przyklejenie dziecka do smartfona, który przez cały czas ściskało w rączce. Rodzice przyznają, że dziecko dużo czasu spędza, oglądając bajeczki. Zaczęło się od wręczania maluchowi smartfona z bajką, by usiedział na nocniku czy zjadł posiłek. Jednak z czasem maluch zaczął się domagać bajeczki przed snem, a potem w każdej chwili nudy czy zmęczenia. Teraz to podstawowy sposób na uspokojenie.
Obserwujemy w tej chwili plagę dotykającą kilkulatków, które nie mówią czy wykazują inne poważne dysfunkcje rozwojowe, a jednocześnie są przyklejone do tabletów lub smartfonów i wpadają w złość przy próbie odebrania sprzętu. Coraz więcej małych dzieci cierpi też na krótkowzroczność, będącą następstwem korzystania z urządzeń elektronicznych. Coraz więcej nastolatków uwikłanych w świat cyfrowy przejawia cechy depresji i uzależnienia od technologii, a rodzice rozpaczliwie szukają pomocy.
Jednak nie u każdego dziecka skutki korzystania ze smartfona są dramatyczne i szybko uwidaczniające się. U wielu z nich ten negatywny wpływ jest skumulowany. To znaczy – dziecko na pozór funkcjonuje normalnie, jednak ma np. problem ze skupianiem uwagi, a z czasem, w późniejszych latach życia, diagnozuje się u niego ADHD czy np. zaburzenia opozycyjno-buntownicze.
Doktor Victoria Dunckley, którą jeszcze dokładniej przedstawię, ostrzega, na podstawie swoich badań i długoletniej praktyki psychiatrycznej, że może być to objawem zespołu stresu elektronicznego.
Brutalnie mówiąc – poważne zaburzenia wymagające leczenia, stwarzające potężne problemy zarówno w nauce, jak i relacjach z ludźmi, pojawiają się u dzieci, które nigdy by nie zachorowały, gdyby nie miały zbyt wcześnie dostępu do elektroniki.
Jak konkretnie szkodzi ona małym dzieciom – konsekwencje braku ruchu
Pierwszy problem z nowymi technologiami jest następujący – gdy dzieci siedzą po kilka godzin dziennie przed ekranem, a jedyne ruchy, które wykonują, to ewentualne kliknięcia, maźnięcia paluszkiem po ekranie czy uderzanie w klawiaturę – nie robią jednocześnie czegoś innego.
Doktor Leylle Palmer (1) z Winona State University w Minesocie, prowadząc badania nad dziećmi w wieku przedszkolnym, wypracował metodę ćwiczeń, które okazały się zwiększać ich zdolność późniejszej, szkolnej efektywnej nauki. Ćwiczenia te obejmowały kręcenie się wokół własnej osi, skakanie przez skakankę, balansowanie, przewroty, turlanie się, chodzenie po równoważni, huśtanie, wspinanie się i jazdę na łyżwach. Okazało się, że taka aktywność fizyczna jest niezbędna dla prawidłowego rozwoju funkcji poznawczych.
Współcześnie dzieci niemal tego nie mają. Zaniknęły szalone zabawy na podwórku, dzieci mnóstwo czasu spędzają na oglądaniu filmów, graniu w gry, generalnie – przyklejeni do ekranu. Połączenia neuronalne, które powinny w danym wieku być wzmacniane, zanikają. Zamyka się określone okno rozwojowe, kluczowe dla późniejszego rozwoju intelektualnego. Jak wykazali autorzy książki Rewolucja w uczeniu, Gordon Dryden i Jeanette Vos, właśnie dynamiczne zabawy przedszkolaków, angażujące całe ciało i wszystkie zmysły, są podstawą dla rozwoju wszelkich późniejszych kompetencji – społecznych, emocjonalnych i intelektualnych.
Nie dotyczy to tylko małych dzieci – aktywność fizyczna jest ważna dla rozwoju również w wieku szkolnym. Jak wiemy z doświadczenia – bywa organiczna do absolutnego minimum. Wygrywa ekran.
Realna groźba ślepoty
Jest to tym bardziej zatrważające, że badania cytowane szeroko w książce profesora Manfreda Spitzera Epidemia smartfonów pokazują, że spędzanie czasu przed ekranami u dzieci i młodzieży zaowocowało pandemią krótkowzroczności. Nieprawidłowo ukształtowana w dzieciństwie soczewka oka nie ma szans na powrót do normalnego funkcjonowania. Jak ostrzega profesor Spitzer, aż 40% dzisiejszych dzieci z wygenerowaną ekranami krótkowzrocznością czeka w drugiej połowie życia ślepota.
Bezpośredni wpływ czasu ekranowego na rozwijający się mózg
Czas ekranowy ma silny wpływ na rozwijający się mózg. Szare komórki (neurony) przetwarzają informacje w postaci impulsów elektrycznych. Impulsy te są przekazywane za pomocą włókien nerwowych zakończonych synapsami. Te z kolei w zależności od tego, czy są używane, czy nie, zmieniają swą objętość.
Synapsy często używane wzmacniają się i rozrastają, nieużywane zanikają. Generalnie – często używane połączenia między nerwami utrwalają się (pomaga temu mielinizacja, czyli otaczanie połączeń często używanych białą materią – mieliną).
Prościej mówiąc – gdy dziecko siedzi przed ekranem, jego mózg zamiast się rozwijać – niszczeje. Nieużywane połączenia zanikają. Te odpowiedzialne za relacje z innymi, za umiejętności społeczne, intelektualne, emocjonalne.
Udowodnione naukowo deficyty rozwojowe
Badania opublikowane w czasopiśmie pediatrycznym w styczniu 2023 roku nie pozostawiają wątpliwości. Jeżeli dajesz małemu dziecku tablet lub smartfon do zabawy, może się to skończyć dla niego tragicznie.
Naukowcy z Singapuru przebadali wpływ nie tylko smartfonów i tabletów, lecz także zwykłego oglądania telewizji na rozwój małych dzieci. Na 437 rocznych dzieciach zostały przeprowadzone testy rozwojowe, następnie w wieku półtora roku wykonano skany ich mózgów, a dziewięć lat później oszacowano rozwój intelektualny.
Okazało się, że wpatrywanie się w ekrany narusza rozwój kluczowych umiejętności poznawczych, takich jak podejmowanie decyzji, myślenie i kreatywność.
Największy problem dotyczy dzieci, które w wieku jednego roku spędzały przed ekranami dwie godziny dziennie. Dzieci te są znacząco opóźnione w rozwoju w stosunku do tych, które spędzały przed ekranami mniej czasu lub nie miały w ogóle styczności z elektroniką. Sam czas ekranowy był odpowiedzialny aż za 40% różnic.
Maluchy mają problemy z przepracowywaniem informacji z dwuwymiarowych płaskich ekranów. Jest to fenomen znany jako „deficyt wideo”. Przetwarzanie takich wiadomości wymaga ogromnych zasobów poznawczych, zdolności aktywnego skupiania uwagi. Dla małych dzieci jest to zbyt skomplikowane zadanie. Jednak nie jest to jedyny problem, ponieważ dłuższy niż jednogodzinny czas ekranowy we wczesnym dzieciństwie prowadzi do opóźnień w rozwoju mózgu oraz sprzyja otyłości. Czas, który dzieci spędzają przed ekranem, jest również czasem, którego nie spędzają w kontakcie z ludźmi. A to właśnie on jest kluczowy dla prawidłowego rozwoju w tym wieku.
Czy straty są do nadrobienia? Z jednej strony mózg dziecka jest bardzo plastyczny. I nadal się rozwija. Z drugiej strony – krótkowzroczności nabytej i utrwalonej wskutek wpatrywania się w ekran nie da się odkręcić. Co więcej, dziecko, które od niemowlęctwa jest przyzwyczajone do nieustannej obecności ekranów, będzie miało trudności ze zmianą sposobu funkcjonowania.
Z trzeciej strony… W wieku 8 czy 9 lat nawyk sięgania po elektronikę jako sposób rozrywki, pociechy, zabijania czasu utrwala się na tyle mocno, że będzie trudno się go pozbyć. Mało realistyczne wydaje się również oczekiwanie, że rodzina, która pozwalała małemu dziecku na spędzanie powyżej dwóch godzin dziennie przed ekranem, nagle zmieni swój sposób postępowania. Nie wszystko jest jednak stracone.
Pokładam nadzieję w psychoedukacji. Ufam, że rodzice decydujący się na zabawianie maluchów elektroniką robią to w dobrej wierze i wynika to z ich niewiedzy. Podobnie jak niegdyś za dobry pomysł uznawano podawanie niemowlęciu gałganka nasączonego wódką, aby szybciej usnęło. Dziś pomysł taki budzi grozę. Tak samo ufam, że w przeszłość odejdzie praktyka sadzania małych dzieci przed ekranami.
Internet to nie hocki-klocki
Rozważmy to na chwilę: wpuszczamy nasze dzieci w cyfrowy świat, który jest dla nich równie niezrozumiały, jak pociągający. Dzieci nie mają pełnej świadomości tego, jak potężnym narzędziem jest internet, więc bawią się nim tak, jakby układały klocki.
Te klocki mogą się wydawać niewinne – są kolorowe, fascynujące, a przede wszystkim dają dzieciom poczucie twórczości i odkrywania nowych rzeczy. Ale tu pojawia się kolejny problem. Po zabawie prawdziwymi klockami możemy je posprzątać, schować do pudełka. Wszystko wraca do normy, nie ma trwałych skutków.
Jednak zabawa w sieci to inna historia. To, co dzieje się w intrenecie, jest trwałe. Nie możemy po prostu poskładać wszystkiego do pudełka i zapomnieć. Dzieci mogą nieświadomie udostępniać informacje, które mogą zaszkodzić im teraz lub w przyszłości, nawiązywać kontakty, które mogą prowadzić do tego, że staną się ofiarami cyberprzemocy.
Dlatego w pracy z rodzicami zalecam, aby byli bardziej zaangażowani w cyfrowe życie swoich dzieci. To my ustalajmy zasady korzystania z tych „klocków”, pamiętając, że tych w sieci nie da się już potem poskładać.
Literatura
Gordon D., Rewolucja w uczeniu, 1993, s. 235–236.
Law EC, Han MX, Lai Z, et al. Associations Between Infant Screen Use, Electroencephalography Markers, and Cognitive Outcomes. JAMA Pediatrics 2023;177(3):311–318. doi:10.1001/jamapediatrics.2022.5674.
Spitzer M., dz. cyt., s. 43–59.
Obejrzyj koniecznie
Filmy, które robią papkę z mózgu twojego dziecka Bogna Białecka