Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czy zaryzykowałbyś życie własnego dziecka, aby uratować swoją firmę?
Borykający się z problemami finansowymi Seweryn, ojciec kilkumiesięcznego Tymka, wpada na szalony pomysł – upozorowuje porwanie syna, aby wymusić okup od swojego zamożnego brata.
Akcja nabiera dramatycznego tempa, gdy komuś innemu rzeczywiście udaje się uprowadzić dziecko. Porywacze nie wysuwają żadnych żądań, mimo bezlitośnie mijającego czasu.
Do akcji wkraczają komisarz Kamil Soroka oraz prokurator Milena Łempicka-Krol, dla której sprawa ta przywołuje bolesne wspomnienia z własnego życia.
Czy uda im się uratować życie bezbronnego dziecka i wyjaśnić zagadkę tajemniczego zaginięcia?
Agnieszka Pietrzyk wykonała kawał dobrej pisarskiej roboty. Teraz twoja kolej. Daj się porwać!
Robert Małecki
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 19
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © Agnieszka Pietrzyk, 2018
Copyright © Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., 2018
Redaktor prowadzący: Patryk Mierzwa
Redakcja: Magdalena Ciszewska
Korekta: Alicja Laskowska
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Konwersja: Grzegorz Kalisiak
ISBN 978-83-7976-847-9
CZWARTA STRONA
Grupa Wydawnictwa Poznańskiego sp. z o.o.
ul. Fredry 8, 61-701 Poznań
tel.: 61 853-99-10
fax: 61 853-80-75
www.czwartastrona.pl
Dzień pierwszy, rano
Była dopiero siódma trzydzieści, a termometr wskazywał już dwadzieścia sześć stopni Celsjusza. Zaczynał się kolejny piekielny dzień. Seweryn stanął przy oknie i rozpiął koszulę, którą przed chwilą włożył. Miał nadzieję, że pod materiał wpłynie trochę chłodniejszego powietrza, przynosząc ulgę jego rozpalonej skórze. Niestety z otwartego okna biło cuchnące asfaltem gorąco.
Wysoka temperatura rozleniwiała, skłaniała do wygodnego ułożenia się na kanapie ze szklanką czegoś zimnego w dłoni. Dobrze byłoby ułożyć teraz głowę na miękkim oparciu, przymknąć oczy i drzemać, a przede wszystkim nie myśleć. Szkoda, że nie można zniknąć z tego pokrytego kurzem i zalanego słońcem miasta, z dusznego i ciasnego domu, przenieść się tam, gdzie nie ma upału, gdzie żyje się spokojnie, bez kłamstwa i zdrady. Można byłoby wrócić, gdy temperatura się obniży, a ludzie staną się lepsi.
Wyszedł z sypialni. W korytarzu pojawiła się Łucja, niosła pod pachą pluszowego psa, w dłoni trzymała łyżkę, z której skapywała kasza manna. Z piskiem podbiegła do niego, wziął ją na ręce. Poczuł, jak brudna łyżka wsuwa się pod kołnierzyk jego koszuli. Wzdrygnął się i odruchowo odsunął od siebie córkę. Gdy jej ramiona wyciągnęły się w jego stronę, przytulił ją ponownie. Roześmiała się głośno. Tylko dzieci potrafią tak szczerze cieszyć się chwilą. Też by chciał się radować bliskością z córką i nie myśleć o tym, co było i co będzie.
Wszedł do kuchni, niosąc Łucję na ręku. Marta zalewała właśnie kawę, a Tymek siedział w foteliku i machał grzechotką. Sielanka, tak było co rano.
— Sewciu, uważaj trochę, przecież Łucja całego cię wymazała kaszką.
Urwał kawałek papierowego ręcznika i wytarł szyję. Teraz córka usiłowała włożyć mu łyżkę do ust. Posadził ją na taborecie i przysunął talerz z resztką manny. Chciał wyjść z kuchni, ale Marta go zatrzymała.
— Potem się przebierzesz, teraz jedz.
Wrócił do stołu. Chrupiące tosty, domowy dżem ze śliwek, twarożek ze szczypiorkiem — same przysmaki. Nie wiedział, po co sięgnąć w pierwszej kolejności.
Marta postawiła przed nim filiżankę z kawą.
— Myślałam, czy nie pojechać z dziećmi nad jezioro. W mieście jest upał nie do wytrzymania. Przyjechałbyś do nas w sobotę. Co ty na to?
— Wolałbym, żebyśmy wszyscy razem pojechali w sobotę albo w piątek po południu.