Przyrodnik Góry Sowie - Anna Tomańska - ebook

Przyrodnik Góry Sowie ebook

Anna Tomańska

3,0
50,48 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Przyrodnik Góry Sowie to rewelacyjny przewodnik po przyrodzie! Autor podąża śladami zwierząt, pochyla się nad roślinami i grzybami. Ukazuje lokalny świat zwierząt i ich zwyczajów. Jest to pierwsza publikacja, która całościowo opisuje przyrodę Gór Sowich w ciekawy i przystępny sposób dla czytelnika.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 149

Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Anna Tomańska

Przyrodnik Góry Sowie

Projektant okładkiJustyna Kramarz

Grafika komputerowaMagdalena Chwyć

© Anna Tomańska, 2019

© Justyna Kramarz, projekt okładki, 2019

Przyrodnik Góry Sowie to rewelacyjny przewodnik po przyrodzie!

Autor podąża śladami zwierząt, pochyla się nad roślinami i grzybami. Ukazuje lokalny świat zwierząt i ich zwyczajów.

Jest to pierwsza publikacja, która całościowo opisuje przyrodę Gór Sowich w ciekawy i przystępny sposób dla czytelnika.

ISBN 978-83-8155-728-3

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Rozdział I

Wstęp

Góry Sowie to miejsce niezwykłe, owiane tajemnicami historii. To jej badacze poświęcają najwięcej uwagi. Jest to jednak obszar równie atrakcyjny pod kątem przyrodniczym. Na przestrzeni lat ingerencja w środowisko dokonała wielu zmian jego struktury, a działalność antropogeniczna stale pogarsza ekonomiczną wartość ekosystemu i bioróżnorodności. Mimo to Góry Sowie są ważną lokalizacją dla turystyki poznawczej i odznaczają się regionalną dzikością. Są miejscem, które zainspirowało wielu autorów i naukowców w ich pracy i twórczości. Pozwalają w pełni odpocząć od zgiełku położonych nieopodal miast i stają się coraz częstszą destynacją wielu turystów. Zapewne wielu z nich powraca tu ponownie, niekiedy planując głębszą eksplorację. Nawet przy podstawowej wiedzy przyrodniczej możliwe jest odkrywanie Gór Sowich wychodzące poza sferę oceny samej ich wartości krajobrazowej. Lektura tej książki znacznie poszerzy punkt odniesienia do obserwacji i poznania środowiska naturalnego, co może przynieść większą satysfakcję z podróży.

Książkę tę poświęcono w całości charakterystyce Gór Sowich jako środowiska przyrodniczego, ze szczególnym uwzględnieniem jej części ożywionej –­ zwierzętom i roślinom. Ma ona umożliwić zaspokojenie, choć częściowo, ciekawości podróżnika pod kątem tutejszej przyrody i zachodzących w niej zjawisk. Stanowi ona wstęp do dalszych poszukiwań oraz zachętę do prowadzenia badań i monitoringu stanu środowiska, tak aby w sposób zrównoważony służyło ono człowiekowi, ale przede wszystkim zapewniało cenną powierzchnię bytowania różnorodnych organizmów.

Książka składa się z trzech rozdziałów.

Rozdział I jest wprowadzeniem dla czytelnika w specyfikę obszaru górskiego i porusza najważniejsze problemy z nim związane. Odwołuje się do ogólnobiologicznej wiedzy, która wraz z rozważaniami o ewolucji pozwala w pełni zrozumieć mechanizmy rządzące naturą i jej historią. Nakreśla, jakie jest w niej miejsce zwierząt i człowieka. Uczy nie tylko zrozumienia, ale i szacunku. Porządkuje informację o miejscu, w jakim będzie odbywać się przyrodnicza ekspedycja, tworząc tło dla zrozumienia zachowań i ich przyczyn wśród wszystkich stworzeń.

Rozdział II jest poświęcony przedstawieniu fauny i flory, ze szczególnym uwzględnieniem bionomii typowych dla tego terenu gatunków roślin i zwierząt. Dotychczas w literaturze regionalnej nie opracowano zwartej publikacji w tej tematyce, która w sposób wyczerpujący opisałaby środowisko przyrodnicze Gór Sowich. Książka ta zawiera najważniejsze gatunki oraz zebrane wiadomości o nich, wykraczając poza tendencyjną formę opisu wszystkich ich cech anatomii albo fizjologii. Organizmy traktuje jako element tętniącego tutaj życia, ekosystemu i zależności. Bierze pod uwagę dotychczasowe wyniki badań oraz opublikowane artykuły, a także uwzględnia regionalne gawędy, podania i lokalne tradycje.

Wśród całej bioróżnorodności wyłania się sylwetka jelenia szlachetnego, sarny europejskiej, egzotycznego muflona, a także popularnego dzika i kilku drapieżników. Nie mogło zabraknąć w tej publikacji zwierząt takich jak sowa, nietoperz albo też bocian czarny. Znajomość każdego z tych organizmów pozwala wybrać najdogodniejszy termin ich obserwacji, umożliwia rozpoznawanie po pozostawionych śladach, dźwiękach, preferencji do pożywienia i miejsca odpoczynku. Pokazuje nie tylko gdzie i jak, ale i dlaczego przyglądanie się każdemu organizmowi jest inne, specyficzne dla danego gatunku, a w związku z tym — jakich cech i zachowań wymaga od samego obserwatora. Dodatkowo książka przenosi nas do podwodnego świata — który często pozostaje poza zasięgiem wielu osób — pokazując życie wielu ryb i płazów.

Masyw Gór Sowich to również wiele gatunków roślin i cennych zbiorowisk ekosystemu. Flora nie tylko zapewnia zwierzętom miejsce do życia i pożywienia, ale także posiada własną strukturę kooperacji, adaptacji do środowiska i walki o przetrwanie. Wśród roślin rzadkich, a co za tym idzie cennych, wskazuje się na lilię złotogłów czy górskie storczyki. Botanika może być dla przyrodnika dziedziną pełną ciekawostek i wybryków natury, potrafi zaskakiwać i fascynować.

Obserwacja przyrody może być interesująca i nie wymaga dużych inwestycji ani specjalistycznych narzędzi. Mimo to uwzględniono pewne wskazówki i dokonano rekomendacji co do tego, z jakich przyrządów można korzystać i w jaki sposób doskonalić warsztat badacza, w szczególności w zakresie zoologii.

Rozdział III odnosi się do funkcjonowania parku krajobrazowego Gór Sowich. Zawiera cenny fragment związany z prawnymi możliwościami i granicami w korzystaniu ze środowiska i ściśle łączy się z jego ochroną i zrównoważonym rozwojem.

Góry Sowie

Kilkanaście tysięcy lat temu Polska w jednej trzeciej swojej powierzchni znajdowała się pod pokrywą grubej warstwy nietopniejącego lodu. On wymusił poszukiwanie schronienia wśród wielu gatunków zwierząt, doprowadził do zmiany zasiedlenia i przetrwania najlepiej przystosowanych do trudnych warunków osobników oraz powstania nowych. Granicą wędrówki części z nich była linia gór[1].

Zróżnicowany krajobraz związany jest z budową i historią geologiczną terenu, jego rzeźbą, zmiennym klimatem i wpływem człowieka. Dał on schronienie wielu gatunkom zwierząt i zapewnił warunki do wzrostu i rozwoju roślin.

Góry Sowie położone są w południowo-zachodniej części Polski i są częścią Sudetów. Jest to jedno z piętnastu pasm głównego łańcucha górskiego o nieostrej granicy kartograficznej. Sudety powstały w okresie od środkowego dewonu do końca permu. Jest to okres około 12 milionów i następującym po nim 47 milionów lat ostatniej ery paleozoicznej. Wskazując na granice geochronologiczne i chronostratygraficzne, należy pamiętać, że różnice wynikające ze zmian położenia dawnych lądów, mórz i oceanów miały bezpośrednie przełożenie na tworzenie się ogólnych warunków życia na ziemi[2].

Dewon środkowy i późny był okresem rozpoczynającym powstawanie Sudetów i momentem odkładania się osadów węglanowych. W tym czasie w środowisku dokonywało się wiele przemian. Obszary morskie wzbogacane były zasobami glonów, brunatnic, ramienic i krasnorostów. Obfitowały w plankton, koralowce i gąbki. Lądy porastały pierwotne rośliny naczyniowe i grzyby wraz z pojawiającymi się pierwszymi paprociami zarodnikowymi. U schyłku dewonu natomiast ewoluowały pierwsze paprocie nasienne i pojawiły się pierwsze rośliny naczyniowe o pokroju drzewiastym.

W tym czasie ryby nabierały przystosowania do życia w środowisku słodkowodnym, a ryby pancerne odeszły w niepamięć. Na przełomie dwóch głównych okresów mieliśmy do czynienia z wychodzeniem organizmów na ląd i ewolucją pierwszych gadów. Na lądzie panował jednak suchy i gorący klimat niesprzyjający ekspansji zwierząt.

U schyłku dewonu nastąpiło zjawisko transgresji morskiej, a więc stopniowego zalewania lądów, czego przyczyną były pionowe ruchy skorupy ziemskiej. Pod wodą nie znalazły się wszakże Sudety i oddzielone od nich linią tektoniczną Przedgórze Sudeckie. Nie uchroniło to jednak żyjących tam organizmów od katastrofy ekologicznej i zmiany siedlisk ze względu na surowy, gorący i suchy klimat[3].

Kolejny okres geologiczny nie był dla fauny i flory łaskawszy, a wręcz zakończył się największym masowym wymieraniem w dotychczasowych dziejach świata. Półkula północna była spowita osadami pustynnymi, podczas gdy na południu świat pokrył lód. W tym okresie z głębi litosfery zaczęły wyłaniać się wulkany. Podział świata na odmienne klimatycznie strefy znacznie zmienił strukturę przyrodniczą. W permie pojawiły się pierwsze rośliny liściaste. Środowisko — choć niesprzyjające zwierzętom — pozwoliło na wzbogacenie się o większą liczbę ślimaków oraz dało początek gadom ssakokształtnym, z których w dalszym czasie powstały duże drapieżne dinozaury.

Te rozważania stawiają nas, ludzi, w roli obserwatorów wielkości przyrody i zmian, na które człowiek nie ma wpływu; uczą szacunku i zadumy wobec świata. Ukształtowany tak teren dał zwierzętom i roślinom możliwość życia, a badaczom — miejsce do stawiania wielu hipotez i wyciągania nieraz zaskakujących wniosków.

Wyodrębnienie Sudetów było długim procesem, i mimo że znamy umowne granice, to daty ich samodzielności w topografii stworzonej przez człowieka ustalić nie można. Słowo,,Sudety” pochodzi prawdopodobnie z języka celtyckiego i określa,,las dzików”. Nie wiadomo jednak, czy odniesienie to jest prawidłowe. Wskazuje się również wątek zasobności obszaru w jelenie, a także związek gór z napływową ludnością celtycką poszukującą drogocennego złota.

Zasobność zwierzyny i gęste lasy były dobrym miejscem do tworzenia się osad ludzkich i pozwoliły człowiekowi zagościć w nich na stałe. Rdzenne wierzenia i relacje przekazywane pokoleniowo, bogata historia, obcowanie człowieka z naturą i stopniowe jej zasiedlanie, a także wszystkie uwarunkowania biogeograficzne sprawiają, że obszar ten choć mały w stosunku do kraju, a wręcz będący tylko pasmem większego areału Sudetów, określa się mianem,,intrygującego”, a czasami nawet,,magicznego”. Uzasadnione jest pojawianie się takich odczuć u podróżnika, który wie, że stąpając po Górach Sowich przemieszcza się po prekambryjskich gnejsach — najstarszych skałach w Polsce. Zawiła historia geologiczna i zmieniający się klimat spowodowały występowanie nieprzeciętnie zróżnicowanego krajobrazu i form terenu, specyficznych mikroklimatów i niewielu, choć obecnych gatunków endemicznych.

Góry Sowie zajmują obszar około 200 km2, rozciągając się w trzydziestopięciokilometrowej linii grzbietu. W części zachodniej graniczą z Górami Wałbrzyskimi, a od wschodu z Bardzkimi. W części północnej sąsiadują z Kotliną Dzierżoniowską, w południowej zaś z Wzgórzami Włodzickimi i Górami Suchymi.

Pasmo charakteryzuje się dużymi różnicami wysokości i asymetrią stoków, stromymi zboczami, przełęczami oraz dolinami wyżłobionymi przez liczne potoki górskie. Najwyższy szczyt górski, Wielka Sowa, sięga 1015 m n.p.m. i sąsiaduje z Małą Sową, Borsuczymi Wzgórzami i Sokolicą. Z wieży widokowej[4] rozpościera się krajobraz na przełęcz Walimską, Jugowską i szczerbę Sokolą.

Prócz samej Wielkiej Sowy czy Borsuczych Wzgórz znajdziemy inne nazwy geograficzne, nawiązujące do zwierząt lub roślin i rozbudzające przyrodniczą wyobraźnię: Niedźwiedzice, Jarząbek, Jagodziniec, Niedźwiedzi Zakątek, Wroniec, Koziołki, Sokół i Sokolica, Stara Jodła i Spalony Las, Kokotna Łąka, Kokot, Dębówka, Grzybina i Dębniak, a w części wschodniej — Wrona, Kawka, Czyżyk, Niedźwiadki, Wilczyna, Końska Kopa, Koci Grzbiet, Żmij, Dzik i Dziczek, Karw, Lisia Góra, Lisianka, Świnka, Pokrzywnik, Zaroślak, Malinowa, Sępia, Gąsiorek, Gołębia.

„Karw” w dawnym znaczeniu to „stary, ociężały wół:. „Kokot” zaś jest staropolskim określeniem koguta[5]. Nazewnictwo ma swoje korzenie i jest ściśle związane z historycznymi zawirowaniami Polski. Niektóre z nich przechodziły z języka polskiego do niemieckiego i z powrotem, przez co zmieniało się ich znaczenie; mogło też dochodzić do przeinaczeń i tworzenia zupełnie nowych określeń.

Przyroda i nauka rządzą się swoimi prawami

zaś człowiek własne skodeksował.

To mu nie do końca pomogło zrozumieć przyrodę.

[1] J. Knafelska, M. Siemionowicz, Przyroda Polska, Warszawa 2001.

[2] W. Mizerski, S. Orłowski, Geologia historyczna dla geografów, Warszawa 2005.

[3] B.U. Haq, S.R. Schutter, A Chronology of Paleozoic Sea-Level Changes, „Science” 2008, nr 322 (5898).

[4] Wieża znajdująca się na Górze Sowiej datowana jest na 1906 r.

[5] S.B. Linde, Słownik języka polskiego, t. II, Warszawa 1811.Alina Kopoczek, Słowniczek trudniejszych wyrazów gwarowych, [w:]Śpiewnik Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, Idem, Cieszyn 1988.

Rozdział II

Rośliny i zwierzęta wskazane w tej książce to współcześnie występujące gatunki Gór Sowich, choć zdarzyć się może odwołanie do flory i fauny kopalnej. Dodatkowo pojawia się obraz mikroświata, co stanowi jednak tylko uzupełnienie, nie zaś wyczerpujące opracowanie — głównie ze względu na przewagę tego świata nad tym, który jest lepiej dostępny poznawczo dla podróżnika, obserwatora przyrody i samego badacza albo turysty.

Zwierzęta fascynowały człowieka od zawsze, a pogląd na ich współistnienie z nim w naturze dynamicznie się zmieniał. Wiele zachowań w życiu zwierząt nie zostało dotąd wyjaśnionych, a środowiska akademickie przedstawiają różne stanowiska za moralnością wobec zwierząt, przedstawiają ich świat wewnętrzny, dokonują prób opisu ich osobowości, a nawet upatrują zdolności wyrażania przez nie głębszych uczuć. Prawdą jest, że każdy gatunek różni się znacząco od innego, a znajomość podstaw anatomii, fizjologii i behawioru poszczególnych z nich pozwala zrozumieć podejmowane przez zwierzęta decyzje i ogólne mechanizmy, jakimi rządzi się przyroda.

Aby prawidłowo interpretować opisane zjawiska biologiczne, należy obrać całościowy pogląd na wewnątrzgrupowe i międzygatunkowe korelacje zwierząt oraz uwzględnić wpływ czynników zewnętrznych, w tym m.in. sezonowe zmiany klimatyczne, a nawet fazy księżyca. Prócz obserwacji łąk, lasów czy wód zachęcamy zatem, aby od czasu do czasu spojrzeć w niebo, obserwować zmiany pogody i towarzyszące temu charakterystyczne zmiany w środowisku.

Podobnie rzecz ma się do roślin, choć te w sposób wyraźny nie manifestują własnych postulatów wobec natury. Warto pamiętać, że wszystkie elementy ekosystemu składają się na jego sprawne funkcjonowanie. Problematyczne staje się umiejscowienie grzybów w klasyfikacji ze względu na specyficzne cechy tej grupy. Zdecydowanie w publikacji o przyrodzie Gór Sowich nie można pominąć tego taksonu, więc umieszczono go w osobnej części książki, tuż za opisem flory.

Fauna

Góry Sowie to środowisko życia wielu gatunków zwierząt. Reprezentują je wszystkie grupy zarówno kręgowców, jak i bezkręgowców. Określa się je mianem fauny Gór Sowich i zalicza do niej liczne ryby, gady, płazy, ptaki, ssaki i owady. W taksonomii zoologicznej uwzględnia się również człowieka — chociaż jako ludzie często postrzegamy siebie jako gatunek wyższy[1]. Z punktu widzenia biologa wyodrębnienie człowieka z natury jest niemożliwe i może tylko stanowić rozważanie teoretyczne. Nie jest możliwe pozbawienie człowieka natury, tym bardziej że radziłaby sobie ona znacznie lepiej bez niego. W badaniu przyrody należy zatem pamiętać, że człowiek występuje głównie w roli obserwatora, a każda ingerencja w życie społeczne zwierząt może wiązać się z brakiem przychylności lub poddaństwa z ich strony. Każda działalność wchodząca w zakres samej obserwacji, badania czy zmiany struktury musi być przemyślana, może bowiem rodzić nieodwracalne skutki dla środowiska.

Część z konsekwencji takich działań ponosimy do dnia dzisiejszego, są one w pełni widoczne, jednocześnie trudno odwracalne, czasami wręcz niemożliwe do zatrzymania. Współcześnie, oczywiście pomijając kwestię doboru naturalnego i losowej ewolucji, zauważamy zanikanie niektórych gatunków i potrzebę ochrony lub ich całkowitą zagładę. Jeszcze stosunkowo niedawno moglibyśmy spotkać na obszarach leśnych budzącego zdumienie i strach osobnika, który chodząc stawiał na podłożu całą stopę, a jego waga mogła dochodzić do 800 kg, czyli niedźwiedzia brunatnego (Ursus arctos). Siła przeciwstawiania się czynnikom środowiska i zdolności reprodukcyjne okazały się niewystarczające do utrzymania się populacji w Górach Sowich, co nie oznacza, że pewnego dnia jegomość zawita w naszych lasach ponownie.

Układy biologiczne funkcjonują w powiązanych ze sobą sieciach sprzężonych różnymi interakcjami. Również w odniesieniu do człowieka: zwierzęta zostały mu podporządkowane w pryzmacie dostępności pożywienia i innego, niezbędnego mu surowca — mleka, wełny, piór, jaj czy mięsa.

Góry stanowią środowisko nie tylko gatunków dziko żyjących, ale także utrzymywanych dla człowieka oraz mu towarzyszących. Kategoryzacja zwierzęcia w wielu ujęciach sprowadza się do oznaczenia jego relacji z człowiekiem i wynikających z tego konsekwencji, środowiska życia, specyficznego behawioru, jego konstytucji osobniczej, podobieństwa fenotypowego, taksonu, spokrewnienia genowego (kariotypu) czy budowy anatomicznej. Miejsce bytowania nie jest jednak wyznacznikiem ścisłym — wiele gatunków zwierząt migruje lub obiera dane siedlisko tylko do rozrodu czy tymczasowego schronienia. Każda z wariacji podlegała wielkim dyskusjom; głównie dlatego że obarczona była antropomorficznym oskarżeniem nieprzydatności — jak osąd o byt pasożytniczy, szkodliwy dla człowieka lub zwierzęcia, mimo odgrywania ważnej roli dla biocenozy i biotypu w ogóle. Myślenie takie może mieć niewspółmierne skutki, jeśli wiąże się z prowadzeniem nieracjonalnej gospodarki zwierzętami czy wprost środowiskiem i w konsekwencji odbijać się na zdrowiu człowieka.

Najwięcej emocji budzi w nas obcowanie z naturą dziką i nieokiełznaną, choć niewielu z nas wie, że zwierzęta współcześnie hodowane wywodzą się od przodków pierwotnych. Podkreśla to jedynie fakt, iż człowiek stale dąży do odkrywania i jest badaczem otaczającego go świata od pierwszych chwil życia. Eksploracja taka ma charakter pierwotny i może umacniać aspekty wewnętrzne, emocjonalne i nawet duchowe.

Las

Las jest specyficznym ekosystemem. Jak w przypadku każdego układu biologicznego, cechuje go nieustanny ruch. Stały przepływ energii i obieg materii zapewniają z jednej strony stabilność występowania życia, a z drugiej jest układem dynamicznym i nieobliczalnym, do którego mogą wkradać się błędy,,ludzkiej ręki”. Człowiek czerpie energię i zmienia ją na własny użytek, a część z niej pochodzi z nieodnawialnych źródeł, co stanowi zachwianie równowagi przyrody. Rozmieszczenie przestrzenne zwierzyny i dynamika populacji, stabilność całego ekosystemu zależą nie tylko od samych osobników i zasobności bazy pokarmowej. Mikrośrodowisko współgra stale z makrootoczeniem. co z kolei podlega dalszym reakcjom globalnym, zachodzącym nawet we Wszechświecie. To siły działające w przyrodzie i uniwersum odgrywają największy wpływ. Weźmy pod uwagę wiatr, energię słoneczną, siłę grawitacji czy wyporu. Jest jeszcze element niegdyś nazywany,,siłą sprawczą”, o której człowiek wie niewiele lub wcale: jak to, czy zwierzę ma duszę czy też nie. Potrafiliśmy zaobserwować gwiazdę emitującą 10 milionów więcej energii niż Słońce, która ma większą jasność absolutną spośród wszystkich w Galaktyce, jednak pewien zakres wiedzy, pozornie bliższy, jest nadal zbyt odległy[2] — nie wiemy, jakimi emocjami kierują się zwierzęta ani nie nawiązujemy z nimi dialogu[3]. Mimo iż osiągamy coraz większą orientację w kosmosie, głębiny oceanów nadal nie są w pełni zbadane. Poznajemy kolejne gatunki, nie wiedząc ile z nich już wymarło. Z tego względu wychodząc poza ogólną wiedzę i chcąc poznawać przyrodę wypada znać własne najbliższe otoczenie…

Zwierzęta wykształciły wiele zaskakujących zwyczajów i umiejętności, w tym form życia społecznego. Naukowcy dociekają i chcą wytłumaczyć pewne zachowania zwierząt, w szczególności związane z komunikacją. W nauce padały stwierdzenia, że człowiek jako jedyny gatunek wykształcił język i umiejętność twórczej realizacji sztuki. Japoński prymatolog Matsuzawa dowiódł jednak, że istnieje zakres rozumienia słów i ich pośredniego używania przez szympansy. Potrafią one rozpoznawać i posługiwać się liczbami, a więc mają też zdolności numeryczne. Rodzi to chęć stopniowania zwierząt na te obdarzone większą i mniejszą inteligencją. Trzeba jednak wiedzieć, że człowiek poprzez wykształcenie języka utracił w toku ewolucji m.in. doskonałą pamięć. Gdyby klasyfikacje takie były skuteczne, musielibyśmy uznać, że człowiek też ma swój uniwersalny wzór, a jednak ludzie różnią się między sobą wieloma cechami; i tak też dzieje się wśród zwierząt.

Podnosi się też zarzut stronniczości człowieka w interpretacji świata, gdyż on wszystko tłumaczy na zbiór własnych przeżyć i uczuć, zdolności poznawczych. Podczas lektury tej książki należy mieć własną wizję i być wyrozumiałym wobec zwierząt.

Obecnie wiemy, iż określone zachowania są związane z kodowaniem informacji przekazywanej innym osobnikom w grupie. Pszczoły w komunikacji wewnątrzgatunkowej wykorzystują taniec, dzięki czemu mogą wskazywać kierunki, rysować mapy,,,opowiadać” o przebytej drodze i niebezpieczeństwach. Innymi przykładami są organizmy żyjące w glebie, które potrafią odróżniać kierunki stron świata, młode oseski uczące się od rodziców już na etapie życia płodowego… Nawet ryby i ptaki potrafią posługiwać się narzędziami i samodzielnie je wytwarzać; pingwiny dokonują oświadczyn wybrance przy pomocy kamienia, a wśród kaczek zdarzają się osobniki homoseksualne, a nawet ze skłonnościami nekrofilii… Pewne cechy osobowości nauka stara się przyporządkować nawet wieloszczetom, o których psychice trudno dyskutować[4]. Ich budowę ciała określa się jako prymitywną, chociaż należy być ostrożnym w takich sformułowaniach, ponieważ organizmy te przetrwały i udanie funkcjonują w środowisku, nawet na obszarze całego świata.

W wątpliwość poddaje się nawet aspekt sztuki jako formy przynależnej wyłącznie człowiekowi: ptaki bowiemśpiewają, tańczą, eksponują formy i kolory, a nawet budują konstrukcje. Mimo związku, niekiedy silnie emocjonalnego, człowiek nie znalazł ze zwierzętami wspólnego języka. Nie mógł w sposób bezpośredni czerpać wiedzy od zwierząt, jak zwykł robić to z innymi ludźmi; poprzez komunikację odkrył jednak, że delfiny posługują się wzajemnie imionami. Dokonał nawet badań reakcji komórek na stres, który samodzielnie opisał i określił. Na przykład pająki badano pod względem reakcji ich komórek na różne czynniki, zmiany ich metabolizmu i możliwości regeneracji. Określono, że istnieją różnice między samcami i samicami dotyczące m.in. długości życia, tempa metabolizmu, przeżywania w stanie głodu czy w obecności pestycydów[5].

Zwierzęta muszą dopasować się do zmieniających się pór roku, muszą konkurować, współpracować — to zapewnia im siłę przetrwania. Podczas gdy jedne zwierzęta preferują dzienny tryb życia, inne żerują w nocy, niektóre zaś zapadają w głęboki sen na okres srogiej zimy.

Nauka rządzi się swoimi prawami.

Metodologia oczekuje od badacza, że uzyska informacje wysokiej jakości, które pozwolą mu wyjaśnić jego założenia. Obserwacja jest jedną z metod będącą procesem gromadzenia informacji i ich interpretacji, posiada cel i dąży do uzyskania wartościowych wyników i wyciągania wniosków[6].

Każdy, kto podejmuje się analizy otaczającego go świata, jest badaczem. Las jest specyficznym środowiskiem, w którym badacz pełni rolę uczestniczącą. Musi dostosować się do panujących w nim warunków i uwzględnić zagrożenia, dopasować jak najlepszą metodę, techniki i narzędzia. Już sama czynność czytania tej książki jest metodą analizy i krytyki piśmiennictwa (jako źródła).

Jelenie były obiektem polowań od zarania dziejów. Budzą podziw swoim majestatem, a ich poroże ma dużą wartość kolekcjonerską, którą wycenia się według międzynarodowej punktacji i eksponuje na wystawach trofeów[7]. Człowiek pierwotny miał jednak do czynienia z monstrualnym przodkiem o wybujałym porożu, sięgającym około 4 metrów szerokości — jeleniem olbrzymim (Megaloceros giganteus)[8]. Ze względu na tak duży wieniec poruszanie się w gęstwinie lasu było uciążliwe. Ten twardy, kostny twór wydawał się nadprogramowym elementem organizmu jelenia, jednak przetrwał u jeleniowatych, choć w mniejszych rozmiarach, i pełni wiele funkcji, szczególnie w walkach godowych i doborze partnera.

Cervus elaphus[9] to współcześnie największy przedstawiciel lasu prowadzący osiadły tryb życia na znaczącym obszarze, który w ciągu dnia może przemierzać nawet 20 kilometrów. Zwierzęta te mają bardzo dobry słuch wyczulony na obce dźwięki, a węch jest narządem zmysłu, który pozwala czerpać informację z kilkuset metrów. Zwierzęta te zapobiegliwie przemieszczają się pod wiatr, przez co mają większą szansę rozpoznać czyhające nieopodal zagrożenie. Z tego też względu ich tropienie nie jest rzeczą łatwą i prócz odpowiedniej techniki wymaga dużej wiedzy. Szczególnie w okresie rozpłodu samce, nazywane bykami, stają się agresywne i mogą zaatakować wędrowca na swoim terytorium — dotkliwie raniąc go ostrymi tykami i tratując.

Jeleń szlachetny jako jeden z przedstawicieli jeleniowatych starego świata ma osobliwy styl życia społecznego. Jeśli ktoś szuka wrażeń, obserwując przyrodę, rykowiska są świetnym na to sposobem. Są to gody, które odbywają się w sezonie jesiennym tuż po zgrupowaniach kawalerskich. Samce gromadzą się stadnie, podczas gdy jeszcze w poprzedzającej porze roku samotnie przemierzały góry. W tym czasie mieli podstawowe zadanie, aby obficie wyżywić się darami lasu i wzmocnić organizm oraz uformować twarde poroże. Podążając w poszukiwaniu traw, ziół i bylin oraz krzewinek, a także spożywając młode pędy drzew, zdobywają cenne mikro- i makroelementy. Wykorzystują naturalne bogactwo runa w postaci malin czy jeżyn. Nie gardzą także liśćmi i igliwiem czy korą drzew. Żywią się grzybami i przejmują na własny użytek uprawy rolne. Częste walki toczą się w okresie poprzedzającym równonoc jesienną podczas spadku ilości światła w ciągu dnia, przy niższych temperaturach, a zdarza się, że i pierwszych przymrozkach. Cykl rujowy zależny jest od wielu czynników, a sama owulacja u samicy trwa dobę i poprzedza ją faza przedowulacyjna, trwająca do dwóch dni. Wtedy też wydzielane są feromony[10]. Samice wykazują subtelne oznaki uległości, ale obserwacja samców, okazujących pełnię sił witalnych, budzi respekt. Wtedy też wykonać można wyjątkowe fotografie przyrodnicze.

Postawność i inteligencję tych zwierząt wykorzystał jeździec z Paryża, de Bach, który zdołał obłaskawić i zaprezentować oblicze tych zwierząt. Przyuczył je do pokazów, skoków i walki na poroża na komendę. Utrzymanie jelenia w zwierzyńcu przypisuje się również jeźdźcowi Franconiemu, który wspomina o nabraniu zaufania do człowieka podczas karmienia, lecz nigdy nietracącej naturalnej płochliwości w zachowaniu jelenia[11].

Samice –– łanie — przemierzają lasy w grupach zwanymi chmarami. W swojej obecności utrzymują młode cielęta, łańki. Całej chmarze dowodzi jedna z matek wraz z dzieckiem, to ona wyznacza szyk i kierunek[12]. Zabicie licówki przez myśliwego jest sprawą haniebną, gorszącą; bez wątpienia powinna ona dotykać jego sumienia. Jest ingerencją w naturalny cykl życia tych zwierząt. W okresie rui nie każdy z samców przyczyni się do powstania potomstwa. Zwykle młode osobniki krążą wokół stada i — choć mogą uzurpować sobie takie prawo — nie zostaną dopuszczone do rozrodu. Łania przez kolejne osiem i pół miesiąca będzie oczekiwać przyjścia na świat nowego życia. Na krótki czas przed porodem z potrzeby spokoju ciężarna oddala się od chmary i szuka odpowiedniego miejsca do rozwiązania.

Młode dość szybko staje się samodzielne. Już po godzinie od narodzin wstaje własnymi siłami i podążą za matką. Przez długi okres będzie ono jednak zależne od wydzielanego przez nią pokarmu — mleka. Różni się od matki umaszczeniem, nazywanym suknią. Cielę na czerwonym okryciu nosi cętki przez kilka tygodni i przez cały ten okres ma matkę na wyłączność. Posiadanie rodzeństwa z jednego porodu jest wśród jeleni dużą rzadkością.

Synowie przebywają z matką tyle, na ile pozwala im natura i reszta grupy. W równym roku życia wyrastają mu na głowie możdżenie, a około szesnastego miesiąca mówi się o pełnym nałożeniu pierwszego poroża. Tak więc w pierwszym roku przebijają one skórę i będą zaczątkami dla tyk już w kolejnym roku. Jeśli więc uda nam się zaobserwować byczka z pojedynczym odrostem, szpicem, oznacza to, że osobnik ma dwa lata. Szczytową formę wieńca zaobserwujemy u dziesięciolatka[13].

Na przełomie lipca i sierpnia, a więc w okresie największego oblężenia turystycznego Gór Sowich[14], zwierzęta te wycierają poroże[15]. Z kolei pomiędzy końcem sierpnia, wrześniem a październikiem po raz drugi zmieniają pokrywę włosową. W trzecim roku życia byczek dorasta i powinien posiadać już komplet stałego uzębienia, nazywany jest chłystem. Trzyma się jeszcze chmary i może rozpoczynać konkurencję z bykiem stadnym. W okresie wiosny i lata łanie, młode i byki rozchodzą się do osobnych chmar[16].

W czasie zimy gromady wznoszą się w wyższe piętra górskie i chowają się w zaroślach. Niezbędne dla przeżycia są pędy, igły i liście roślin zimozielonych oraz mchy, krzewinki wrzosu czy borówki, porosty i owoce w postaci żołędzi, a także kora drzew.

W czasie wyjątkowych mrozów można dokarmiać te zwierzęta sianem, owsem, liśćmi i paszą soczystą[17]. Poza tą troską i doraźną pomocą człowiek wykazuje inne oblicze, od zawsze bowiem polował na zwierzynę, a wielkim upodobaniem obdarzył właśnie jelenie. Łowiectwo jest głęboko ukorzenione w polskiej tradycji i opiera się na trwałych zwyczajach i normach moralnych. Nie dotyczą one samego pozyskiwania tusz, ale też obrządku, stosunku do całej przyrody. Szczególne znaczenie dla obyczajowości ma polowanie wigilijne

Myśliwy[18] oddaje cześć zwierzynie grubej. Przy jeleniu urywa kawałek gałązki z drzewa liściastego iglastego lub najbliższego krzewu, wkładając ją zwierzęciu do ust na znak symbolicznego ostatniego kęsa oraz w miejsce rany postrzałowej. Zwyczajowo stoi chwilę w zadumie i zdejmuje nakrycie głowy.

Zakończeniem pomyślnego polowania jest pokot, a na nim dalsza część obrzędu wraz ze specyfiką ułożenia ciał, podziękowaniem i sygnałami łowieckimi.

W dzień św. Huberta myśliwi zbierają się na szczególnie ważne polowanie. Wypada ono na początku listopada i rozpoczyna je uroczysta msza święta, kończy zaś biesiada. Hubertus obchodzony jest od wieków, umownie jako początek tej tradycji podaje się okres około pierwszego rozbioru Polski. Ściśle wiąże się z nim legenda z wizerunkiem jelenia o wybujałym porożu, który ukazał się św. Hubertowi i w dniu Wielkiego Piątku odmienił jego życie, wyprowadzając go z hulaszczych wojaży i łowów bez umiaru. Po dziś na znak uznania dziedzictwa i dobra zwierząt w dzień Wigilii myśliwi dzielą się opłatkiem i zanoszą pokarm do paśników.

Obcowanie z przyrodą zawsze zawierało magiczny element. Łowczy chronił się od nieszczęścia, nosząc amulety. Wiele z nich nawiązywało do braci leśnej, a nawet były zbudowane z części ciała, w tym kości, skóry czy włosów. Istnieje także wiele uprzedzeń i zabobonów, np. o niepowodzeniu polowania mogło świadczyć spotkanie z wilkiem; nie należy również myśliwemu winszować udanych łowów w drodze na łów.

Jedna z sowiogórskich legend głosi, że amulet wykonany ze skóry licowej z sarny ma chronić przed niebezpieczeństwami nocnych wędrówek.

Starszyzna potrafiła także wróżyć z kwiatów bzu i rumianku, ceniła sobie lecznicze i profilaktyczne właściwości miodu. Po dziś część rdzennych mieszkańców już o sędziwym wieku uprawia ziemię zgodnie z fazami księżyca i przyrządza mieszanki ziołowe z wykorzystaniem różnych surowców zwierzęcych: gęsi tłuszcz na bóle stawów i podagrę; borsucze sadło na choroby dróg oddechowych i płuc oraz przewodu pokarmowego.

Przygotowywane lekarstwa miały współgrać z przyrodą i stanowić konsekwencję odwzorowania człowieka jako jego części. Za przykład można podać odpędzanie chorób, za które według tutejszych wierzeń odpowiedzialne były duchy przodków płoszone kadzidłami z szałwii z rogiem jelenia. Sam amulet z pozyskanej skóry jeleniej, noszony przez kobietę brzemienną, miał chronić przed nadmiernym cierpieniem przy porodzie.

Nocne hałasy, które przypominają szczekanie, wrzaski lub charczenie i kojarzą się z drapieżnikiem, są szczekaniem rogacza. Sarna jest przedstawicielem mniejszych jeleniowatych, ale zaliczana do wyodrębnionej grupy rzekomych, często błędnie wskazywana jako,,żona” jelenia. Za budzącym strach pogwarem stoi jednak dość płochliwe zwierzę…

Konstytucja sarny zależy od wielu czynników siedliskowych, w tym zasobności bazy pokarmowej, warunków klimatycznych, sezonowości, zanieczyszczeń środowiska. Od pory roku zależy masa jąder samca, która latem może powiększać się sześcio-, a nawet siedmiokrotnie. Jest to zwierzę podlegające cyklicznemu rytmowi rozrodu, aktywności dodatkowych gruczołów płciowych itd.

Zakłócenie jakichkolwiek czynności sekrecyjnych gruczołów i narządów płciowych objawia się nieprawidłowościami w nakładaniu i zrzucaniu poroża u samca, które jest jego drugorzędową cechą płciową. W wyniku czego można spotkać formę patologii poroża definiującą zwierzę jako perukarza[19]. Stanowi ono cenne trofeum, a odstrzał takiego osobnika jest prośrodowiskowy.

Natura funkcjonuje w sposób inteligentny, determinując na ogół każdą negatywną cechę niezdolnością do dalszego rozrodu i wykluczając osobnika z możliwości dalszego przekazania genów. Już na poziomie zachowań altruistycznych w grupach uwidaczniają się samolubne geny[20]. Duża populacja saren jest zbiorem szlachetnych osobników działających w granicach własnej uznaniowości dla podtrzymania bytu własnego gatunku.

Sarna różni się od jelenia także innymi cechami oprócz wielkości. Jej klinowaty kształt ciała, wyższy zad oraz małe poroże umożliwia sprawne przemieszczanie się i szybką ucieczkę przez gałęzie. Zwierzęta te bardzo umiejętnie poruszają się w trudnych warunkach. takich jak skały i strome zbocza. Zmienność ubarwienia szaty, tworzenie rudli, opieka nad koźlętami i wydajny metabolizm to efekty doboru naturalnego, dzięki któremu możemy cieszyć się dużą liczebnością saren i niskim ryzkiem zagrożenia tego gatunku pomimo dużej zależności od środowiska.

Sarny posiadają białą plamę na zadzie — lustro, które pomaga im w koordynowaniu kierunku całej grupy. Jest to zwierzę osiadłe, ale podobnie jak jelenie tworzące dwie odrębne społeczności, które łączą się w okresie zimowym w rudle. Kozioł krąży na kilkunastu hektarowym terytorium odnawiając pozostawiane przez siebie znaki.

Osobniki te w sposób nadzwyczajny przystosowały się do życia w warunkach górskich. Mimo dużego zróżnicowania diety potrafią one gromadzić zapasy energii na okres zimy. Bardzo ciekawym aspektem ich życia jest rozród. Sarna jest kryta przez kozła na przełomie lipca i sierpnia. Jej ciąża jest o miesiąc dłuższa niż u łani[21]. Co więcej, w okresie zimowym następuje wewnątrzmaciczne zahamowanie rozwoju zarodka — jest to ciąża utajona, a potomstwo na dłuższy czas może pozostać na poziomie rozwoju blastuli, kulistego zlepku komórek, aż do poprawy warunków rokujących przeżycia młodych: zasobności łąk w pokarm, odpowiednich temperatur i innych wcześniej wskazanych czynników. Jeśli sarna nie została zapłodniona późnym latem, w okresie wiosennym występuje kolejna ruja i samiec pokrywa ją ponownie, dzięki czemu samice rodzą jedno lub dwa młode we wspólnym terminie (w maju lub czerwcu). Co ciekawe, wśród saren nie można mówić o wyjątkowości występowania hermafrodytyzmu, czyli obojniactwa, występowania zarówno męskich, jak i żeńskich gruczołów rozrodczych. Mimo że nie jest to zjawisko częste, nie powinien nas dziwić fakt, że u starszej samicy pojawią się zaczątki kostnych możdżeni na kości czołowej[22].

Gdy mija 3 godzina życia oseska, potrafi on już samodzielnie chodzić. Sarny to zwierzęta przeżuwające, które mają jeden z najbardziej sprawnych procesów fermentacji i wytwarzają znaczne ilości śliny. Ich metabolizm jest szybki, a matka musi intensywnie żerować, by móc wykarmić młode. Pozornie porzuca więc dziecko w zaroślach traw lub lasu, aby następnie powrócić i je odkarmić.

Fazy żerowania saren mogą mieścić się w przedziale kilkunastu razy, co zajmuje dziennie od trzech do pięciu godzin, do czego doliczyć należy dodatkową wartość na przeżuwanie. Jak każdy organizm, gatunek ten potrzebuje regeneracji, jednak sen zajmuje zdecydowanie krótką część dnia, od godziny do trzech. Sarnę określa się mianem bliskiej krewnej jelenia o równej mu delikatności zmysłów. Według J. Lewandowskiego cechuje je duża ciekawość, również w stosunku do człowieka; chociaż w momencie gdy pojawia się zagrożenie, zwierzę ucieka. Zdarza się jednak, że odłowiona młoda sarna wychowuje się bardzo szybko i przywiązuje się do właściciela. Potrafi reagować na komendy i przybiega na zawołanie, kroczy za własnym panem jak pies. Znane są też historie myśliwego, który przyuczył kozła do noszenia chleba od piekarza oraz do handlu winem. Jednocześnie potwierdza się, iż nawet samiec wychowany z człowiekiem nabywa złośliwego usposobienia i może atakować[23].