Słowiańskie skarby .Tajemnice zabytków runicznych z Retry - Tomasz Kosiński - ebook

Słowiańskie skarby .Tajemnice zabytków runicznych z Retry ebook

Tomasz Kosiński

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Pod koniec XVII wieku we wsi Prilwitz w Meklemburgii (dziś północnowschodnie Niemcy) pastor Fryderyk Sponholtz miał wykopać w przykościelnym ogrodzie kilkadziesiąt figurek z brązu, naczynia i sprzęty obrzędowe z napisami runicznymi. Odkrycie wyszło na jaw dopiero kilkadziesiąt lat później. Według ówczesnych badaczy były to pamiątki po sławnej średniowiecznej świątyni słowiańskiej w Retrze (Radogoszczy). Znajdowała się ona na terytorium wspólnoty plemiennej Redarów, a czczono w niej boga Radegasta (Swarożyca) – jego złoty posąg opisywali chrześcijańscy kronikarze. Tzw. idole prilwickie obalały pogląd, jakoby Słowianie do czasu stworzenia alfabetu przez misjonarzy Cyryla i Metodego byli niepiśmienni. Niestety, runy słowiańskie z Retry w kolejnych wiekach pozostawały tematem tabu, zwłaszcza w nauce niemieckiej, bo nie pasowały do nacjonalistycznych teorii o wyższości cywilizacyjnej ludności germańskiej nad słowiańską.

Tomasz Kosiński, autor bestsellerowego „Rodowodu Słowian”, w 2016 roku odbył podróż po wschodnich Niemczech śladami dawnych Słowian połabskich. Dzięki szczęściu i sprytowi zdołał dotrzeć do ukrytych w muzealnych magazynach idoli prilwickich i sfotografować część z nich. Ta książka to plon jego dziennikarsko-historycznego śledztwa.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 262

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Redaktor prowadzący Bogusław Kubisz

Korekta Bogusława Jędrasik

Skład i łamanie Plus 2 Witold Kuśmierczyk

Projekt okładki Radosław Krawczyk

Źródła ilustracji Zbiory autora, V. Janke, M. Helbig, Bayerische Staatsbibliothek

Copyright © by Bellona Spółka z o.o., Warszawa 2018 Copyright © by Tomasz Kosiński 2018

Wydawca Bellona Sp. z o.o. ul. J. Bema 87 01-233 Warszawa

Zapraszamy na stronę Wydawnictwa:www.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebooku:www.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Księgarnia internetowa:www.swiatksiazki.pl

ISBN 978-83-11-15322-6

pamięci

Postępując takiemi drogami i z taką bacznością w badaniach historycznych, dojdziemy zapewne do lepszego poznania naszych przodków, a tym samem nauczymy się więcej ich szanować. Nic dla nas nie powinno być obojętnem, cokolwiek może się przyłożyć do wykrycia ich zasług i chwały.

Pamiętać ich cnoty i chlubnych dzieł, szanowne zabytki ich przemysłu, są drogą spuścizną, którą winni jesteśmy przechowywać do najpóźniejszych ich pokoleń.

Wawrzyniec Surowiecki,O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia(1822)

Wprowadzenie

Do tej pory w oficjalnej historiografii można spotkać twierdzenie, że Słowianie przed misją Cyryla i Metodego byli niepiśmienni, a pierwszym alfabetem, jakim się posługiwali, była cyrylica stworzona przez świętych braci. Niewiele ma to wspólnego z prawdą, ale stanowiło przez długi czas użyteczny dogmat potwierdzający wyższość kultury germańskiej nad słowiańską.

Niezwykle istotną sprawą w tym temacie jest właśnie problem run słowiańskich. Dziwnym trafem wszelkie znaleziska runiczne opisane runami słowiańskimi uznawane są przez oficjalną naukę (a raczej propagandę) za fałszywe, mimo że jeszcze w XVII i XVIII wieku tzw. wend run (słowiańskich run) nikt nie kwestionował, co więcej, prowadzono badania w tej dziedzinie i opracowano właściwe ich alfabety, m.in. Arnkiel (1691) i Klüver (1728).

Jeszcze 150 lat temu wielu autorów, w tym także niemieckich, uznawało największe znalezisko runiczne XVIII wieku, jakim były tzw. idole prillwickie za autentyczne, a tym samym kwestia piśmienności Słowian w czasach przed misją Cyryla (Konstantyna) i Metodego oraz istnienia słowiańskiej wersji pisma runicznego była według nich oczywista. Niestety po wymazaniu Polski z mapy świata w okresie zaborów sprawa uległa zasadniczej zmianie, a stworzone wówczas dogmaty o niepiśmienności Słowian, teoria allochtoniczna i podważanie istnienia run słowiańskich stały się głównym nurtem nauki, co ma miejsce do dziś.

Bezpośrednio związane z idolami prillwickimi ze zbiorów Mascha i Potockiego są, znalezione na tym samym obszarze, kamienie Hagenowa i pośrednio zbliżone do nich kamienie mikorzyńskie oraz opisany podobnymi runami tzw. medal krakowski. Mogą one same stanowić podstawę do rekonstrukcji słowiańskiego alfabetu runicznego zgodnego w dużym stopniu z opracowaniami tej kwestii przez niemieckich autorów Arnkiela i Klüvera, którzy – co warto zauważyć – nie znali przecież tych znalezisk.

Niezwykle ważne pytanie, którego nikt do tej pory nie zadał, jest takie: na czym opierali swoje alfabety wymienieni niemieccy runolodzy? Wszystko wskazuje na to, że mieli oni dostęp do takiej wiedzy z pierwszej ręki. Prawdopodobnie nauką run zajmowano się jeszcze w XVII i XVIII wieku na terenach Połabia i Łużyc, traktując je jako element tradycji i spuściznę przodków, a także swego rodzaju wiedzę tajemną. Być może też wymienieni autorzy badali inne, nieznane nam obecnie artefakty runiczne opisane słowiańskimi znakami, o których wszelki słuch zaginął.

Z historycznych poświadczeń wiemy, że akurat pogański kult religijny w postaci budowania świątyń i różnego rodzaju idoli najbardziej rozwinął się na terenach północno-zachodniej Słowiańszczyzny, zapewne poprzez kontakty z chrześcijaństwem. Na pozostałych terenach nadal czczono słowiańskich bogów w świętych gajach, a wszelkiego rodzaju wyobrażenia bóstw mają charakter sporadyczny. Wynikało to z charakterystycznego dla wczesnych Słowian kultu przyrody, a nie konkretnych bóstw w ich spersonifikowanych postaciach. Dopiero Włodzimierz Wielki na krótko przed przyjęciem chrześcijaństwa rozpoczął na Rusi swą polityczną przygodę, tworząc z dawnych wierzeń religię państwową, stawiając w tym celu w Kijowie i innych miejscach posągi bóstw uznanych oficjalnie za patronów narodu ruskiego. Jak wiemy z historii, żywot tej idei był bardzo krótki, bo kniaź wkrótce zmienił decyzję i zaczął filtrować z chrześcijaństwem, niszcząc zarazem wszystko to, co niedawno postawił, wprowadzając jednocześnie cyrylicę jako język urzędowy.

Dlatego nie dziwi fakt, że największe dokonania w dziedzinie rekonstrukcji run wendyjskich (słowiańskich) mają niemieccy uczeni, ale warto zauważyć, że właściwie tylko w okresie przedrozbiorowym. Potem niemiecka nauka stanęła w opozycji do run słowiańskich, a ich podważanie stało się oficjalną doktryną zaborców zgodną z szerszą ideologią wynaradawiania podbitych narodów.

Ostatnimi laty natomiast, prawdopodobnie z pobudek nacjonalistycznych, runami słowiańskimi intensywnie zaczęli się interesować uczeni rosyjscy. W wielu opracowaniach można także znaleźć dawne alfabety opracowane przez Arnkiela i Klüvera, opisy poszczególnych znalezisk, a także próby własnej rekonstrukcji słowiańskiego alfabetu runicznego. Jest to przydatny materiał do badań, ale należy przy jego studiowaniu zachować odpowiedni dystans, gdyż wielu badaczy nie stosuje tu żadnej metodologii naukowej, a raczej przyświeca im nowa ideologia odbudowy Wielkiej Rusi, stąd liczne posądzenia, np. Inglingów o nacjonalizm i rasizm. Martwi fakt, że nawet u co bardziej wstrzemięźliwych autorów jednak widać wyraźnie swoisty rusocentryzm.

Jak do tej pory tematem run słowiańskich zajmowali się m.in. następujący autorzy zagraniczni: Arnkiel (1691)[1], Klüver (1728, 1757)[2], Westphal, Masch (1771)[3], Hagenow (1826)[4], Levezow (1835)[5], Szafarzyk (1838)[6], Kollár[7], Lisch (1854)[8], Jagić (1911)[9] i niedawno Grinievicz (1993)[10], Platov (2001)[11], Trehlebow (2004)[12], Gromow i Byczkow (2005)[13], Ryš (2005)[14] oraz polscy, jak Potocki (1795)[15], Surowiecki (1822)[16], Wolański (1843)[17], Lelewel (1857)[18], Cybulski (1860)[19], Małecki (1860)[20], Przezdziecki (1872)[21], Szulc (1876)[22], Leciejewski (1906)[23], a także w ostatnich latach Gruszka (2009)[24] i Kossakowski (2011)[25].

Alfabet runiczny Słowian próbowali rekonstruować m.in.: Arnkiel, Klüver, Jagić, Ryš, Byczkow, a także: Lelewel, Cybulski, Wolański, Surowiecki, Leciejewski i ostatnio Gruszka oraz Kossakowski.

Do najważniejszych prac zagranicznych autorów piszących o runach Wendów (Słowian) należą publikacje:

Arnkiel M.T., Cimbrische Heyden-Religion, t. 1, Hamburg 1691.Klüver H.H., Beschreibung des Herzogthums Mecklenburg und dazu gehöriger Länder und Oerter: in sich haltend ein Verzeichnis nach dem Alphabet der Städte und merckwürdigen Oerter, wyd. I – 1728, wyd. II – 1757.Masch A.G., Woge D., Die gottesdienstlichen Alterthümer die Obotriten aus dem Tempel zu Rhetra am Tollenzer See, Berlin 1771.Kollár J., Die Götter von Rhetra oder mythologische Alterthümer der Slaven, besonders im westlichen und nördlichen Europa (rękopis).Jagić I.V., Vapros o runach u Slavjan, Encyklopedia slavjanskoi filologii, 1911.Grinievicz G.S., Prasljavianskaja pismiennost’, t. 1, Moskwa 1993.Platov A.V., Slavjanskije runy, Moskwa 2001.Trehlebov A.V., Koszczuny finista jasnovo sokola Rossiji, 2004.Gromov D.W., Byczkov A.A., Slavjanskaja runicznaja pismiennost’ – fakty i domysly, Moskwa 2005.Ryš K., Runyvostočnych Slavjan, Niewograd 2005.

Polscy autorzy, poza artykułami i wykładami, wydali tylko kilka publikacji o bezpośrednio lub pośrednio związanych z tematyką run słowiańskich, do których należą:

Potocki Jan, Voyage dans quelques parties de la Basse-Saxe pour la reserche des antiquites Slaves ou Vendes, Hamburg 1795.Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), [w:] Rocznik Królewsko-Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, t. XV, Wrocław 1964.Wolański Tadeusz, Odkrycie najdawniejszych pomników narodu polskiego, z. 1, Poznań 1843.Cybulski Wojciech, Obecny stan nauki o runach słowiańskich, Poznań 1860, reprint, wyd. Armoryka 2010.Leciejewski Jan, Runy i runiczne pomniki słowiańskie, Lwów–Warszawa 1906.Gruszka Feliks, Runy słowiańskie, 2009 (rękopis).Kossakowski Winicjusz, Polskie runy przemówiły, Białystok 2011 (wydanie elektroniczne); wyd. Slovianskie Slovo 2013 (wydanie drukowane).

Jak widać, problem run słowiańskich znikł z pola widzenia badaczy w Polsce na ponad sto lat od czasów wydania najszerszej pracy na ten temat J. Leciejewskiego (1906), który wywodził je od skandynawskiego futharku. Wpływ miała na to zapewne też recenzja książki Leciejewskiego dokonana przez ówczesny autorytet naukowy, jakim był A. Brückner, który się z nim kompletnie nie zgadzał w sprawie istnienia run słowiańskich, twierdząc, że nie ma na to żadnych dowodów, a wszystkie wymienione w książce przykłady miały być oparte na wątpliwych źródłach. Jego ironiczna opinia o naiwności autora praktycznie zakończyła dysputę na ten temat na długie lata[26].

Dopiero w ostatnim czasie tę tematykę podjęło kilku autorów, pasjonatów m.in. F. Gruszka i W. Kossakowski, którzy opracowali własne alfabety słowiańskich run, niestety w oderwaniu od dokonań poprzedników, a przez to obarczone wieloma błędami[27].

Runy słowiańskie pozostają więc nadal tematem tabu, głównie ze względów politycznych. Są oparte na tendencyjnych ustaleniach z okresu zaborów oraz czasów kształtowania się i dominacji nazizmu niemieckiego, a także reżimu komunistycznego.

Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu polityka ustąpi miejsca faktom, a prawda o słowiańskich runach i dziedzictwie Słowiańszczyzny stanie się niebawem wiedzą powszechną.

Warto też wiedzieć, że do najważniejszych pamiątek runicznych związanych z tematem run słowiańskich, poza omówionymi w niniejszym opracowaniu idolami z Prillwitz i kamieniami Hagenowa, należą także kamienie mikorzyńskie oraz wiele innych. Łączna liczba artefaktów z runopodobnym pismem według nieznanego alfabetu (odrębnego od futharku i innych systemów runicznych) sięga kilkuset sztuk. Większość z nich szczegółowo opisałem w książce Runy słowiańskie, która ukaże się niebawem nakładem Bellony. W innych dostępnych opracowaniach są one przez niektórych autorów uznawane za słowiańskie pamiątki runiczne, choć część z nich takimi zapewne nie jest, gdyż są opisane runami skandynawskimi, etruskimi lub jeszcze innymi, które – co prawda – mogą być pierwowzorem run słowiańskich.

W niniejszej pracy przedstawiam wyniki moich badań na temat idoli prillwickich, jednego z najbardziej dyskutowanych znalezisk runicznych XVIII wieku i chyba w całej historii, na który w okresie zaborów spuszczono zasłonę milczenia, co trwa – ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i rozgoryczeniu – także do dziś.

W sierpniu 2016 roku odbyłem podróż do wschodnich Niemiec śladami dawnych Słowian Połabskich. Odwiedziłem m.in.: Arkonę, Wolgast, Krakow am See, Gross Raden, Szwerin, Willigrad, Neustrelitz, Neubrandenburg, Prillwitz, Brandenburg am Havel, Raddush. Lustrowałem miejsca związane z dawnymi kultami, myszkowałem po muzeach, rozmawiałem z naukowcami i muzealnikami, zbierając materiały do niniejszego opracowania i przygotowywanej książki o runach słowiańskich. Dzięki szczęściu i sprytowi udało mi się uzyskać mnóstwo informacji, a także – co jest bezcenne – wydobyć ukryte w magazynach idole prillwickie i część z nich sfotografować. W wyniku dziennikarsko-naukowego śledztwa, które doprowadziło mnie do szczęśliwego faktu odnalezienia kolekcji „obodrzyckich pomników”, mając ostatecznie w rękach brązowe figurki redarskich bóstw, moje przekonanie o ich autentyczności (przynajmniej tych z najstarszego zbioru Mascha) tylko się pogłębiło.

Zdaję sobie sprawę, że nawet wnikliwe oględziny nie mogą dać pewności o ich pochodzeniu z czasów istnienia redarskiej świątyni w Retrze, o której pisali niemieccy kronikarze w średniowieczu, ale mam nadzieję, że jest to krok, który przyczyni się niedługo do poddania ich pieczołowitym badaniom naukowym z wykorzystaniem współczesnych osiągnięć technologicznych mogących bezprzecznie i ostatecznie ustalić, czy są autentycznymi artefaktami, czy też zręczną podróbką braci Sponholtzów, jak twierdzą niemieccy uczeni, a za nimi cały oficjalny świat nauki. Uważam, że przy tak silnym przekonaniu niemieckich naukowców o fałszywości idoli prillwickich nie powinni oni robić żadnych problemów z udostępnieniem ich do tego typu badań prowadzonych przez międzynarodowy zespół ekspertów, w tym także polskich i rosyjskich. Zamierzam o to zabiegać w przyszłości. Do czasu aż to nie nastąpi, uważam, że na podstawie znanych mi faktów i okoliczności tego znaleziska powinniśmy uważać je za autentyczne.

Jeszcze w sierpniu 2016 roku, tuż po moim powrocie z Meklemburgii, w wiadomości e-mailowej, poinformowałem pana W. Kossakowskiego, autora książki Polskie runy przemówiły (2013), o tym, że dostrzegam wiele błędów w jego alfabecie oraz odnalezieniu w magazynach niemieckiego muzeum i sfotografowaniu przeze mnie idoli prillwickich. Zapytałem też, dlaczego odrzucił rekonstrukcje alfabetu run wendyjskich (słowiańskich) Arnkiela z XVII wieku i Klüvera z XVIII wieku, na których opierał się w swoich odczytach Masch, opisując w 1771 roku w swojej pracy „obodrzyckie pamiątki”.

W odpowiedzi Kossakowski odpisał mi m.in. że: Alfabet run słowiańskich odtwarzał nie tylko Masch, ale i wielu innych i każdy z nich był przekonany, że tylko jego odczyt jest właściwy. Ja swoje przemyślenia oparłem na przekazie bułgarskiego popa Chrabara, który podaje, że Słowianie „pisali i czytali rezami, a pismo ich było nieustalone”. Jeżeli pismo było nieustalone, toznaczy, że niezebrane w alfabet i każdy mógł tworzyć znaki głosek, jakie chciał. Czy w takim wypadku jest możliwość odczytaniatekstu ze znaków, które piewszy raz widzisz? Chrabar podaje, że jednak można, bo „pisali i czytali rezami”. Ową tajemnicę odnajdziesz w pracy Polskie runy przemówiły. W znanych nam alfabetach występują takie same znaki dla różnych głosek, przykładowo – łacińskie „B” i greckie „W” pisane znakiem „B”. To samo zjawisko występuje na zabytkach opisanych runami. Mało tego, czasami tekst jest pisany alfabetem greckim z wstawkami z run słowiańskich, patrz na akt ślubu pomiędzy Barbarą a Bikiem Sosnow, Anglikiem. Jedną z cech uprawianych przez naukę jest wiara, np. w formie tezy. Bezpieczniej jest opierać się na tezach uznanych autorytetów niż na własnych spostrzeżeniach i przemyśleniach.

Po takim wyjaśnieniu nie za bardzo miałem ochotę dalej go przekonywać, że posługuje się złym alfabetem oraz wprowadza siebie i innych w błąd. Jego dość dziwne tłumaczenie, w którym powołuje się na autorytet Chrabara, odrzucając inne, a także podawanie rzekomych prawideł rządzących nauką, jednocześnie podkreślając z dumą na każdym kroku, że nie jest naukowcem i zasady naukowe go nie obowiązują, wyglądają na niekonsekwencję i relatywizm.

Niestety podobne stanowisko zajął również promotor „dokonań” Kossakowskiego pan Czesław Białczyński – autor poczytnego bloga o tematyce słowiańskiej, który na moje uwagi wobec książki Polskie runy przemówiły dotyczące alfabetu, jakim posługuje się jej autor oraz nieprawdziwego twierdzenia, że jemu pierwszemu udało się odczytać runy słowiańskie (co według mnie jest nadużyciem, gdyż wielu autorów dokonywało wiarygodniejszych odczytów niż on już w XVIII i XIX wieku), odpowiedział krótko, że: Kossakowski powinien dostać za to, co zrobił order Orła Białego, a ja żebym nauczył się pokory i przestał się wymądrzać. Takie stanowisko tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że zwolennicy kolejnej „jedynie słusznej teorii” są tak przekonani o swojej misji szerzenia „prawdy” o Słowiańszczyźnie i rodzimych runach, że wszelka z nimi polemika w tym temacie nie ma sensu. Obserwując wykłady Kossakowskiego o słowiańskich runach, zdecydowałem się zebrać posiadany przeze mnie materiał o runach słowiańskich w jedną całość i przygotować go do publikacji Runy słowiańskie, a prillwickim pamiątkom poświęcić odrębną, niniejszą pracę. W przygotowaniu jest także książka Pismo runiczne.

Pozostaje mi jedynie podziękować obu panom za niezamierzoną zapewne motywację do dalszego zgłębiania tematu i pracy nad kolejnymi publikacjami. Mam nadzieję, że będą one ważnym głosem w dyskusji między „turbosłowianami” i „turbogermanami”, znajdując się po środku sporu, a nie walcząc po jakiejś stronie, a przede wszystkim bazując na szukaniu prawdy.

Swojej pracy nie uznaję za prawdę objawioną, która ma zastąpić to, co było wcześniej, ale jako mały wkład w badania nad runami słowiańskimi, które zarzucono na długi czas i teraz jest najwyższa pora, by do tego tematu powrócić. Jesteśmy wolnym narodem, który powinien poznać swoje dziedzictwo, a znając swą dumną przeszłość, będziemy mogli z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Jestem przekonany, że z wzajemnych oskarżeń, podejrzeń i ze spekulacji może wyzwolić nas tylko Prawda.

Tomasz Kosiński,

Kielce, czerwiec 7526 (2017) roku

1 Arnkiel M.T., Cimbrische Heyden-Religion, t. 1, Hamburg 1691.

2 Klüver H.H., Beschreibung des Herzogthums Mecklenburg und dazu gehöriger Länder und Oerter: in sich haltend ein Verzeichnis nach dem Alphabet der Städte und merckwürdigen Oerter, 1728, wyd. II, 1757.

3 Masch Andreas Gottlieb, Die gottesdienstlichen Alterthümer die Obotriten aus dem Tempel zu Rhetra am Tollenzer See, Berlin 1771.

4 Hagenow Friedrich, Beschreibung der auf der Grossherzoglichen Bibliothek zu Neustrelitz befindlichen Runensteine…, Loitz, Greifswald 1826.

5 Levezow K., Ueber die Echtcheit der sogenannten Obotritischen Runen-denkmaler zu Neustrelitz, Berlin 1835.

6 Szafarzyk P.J., O Czarnobogu bamberskim, [w:] „Czasopis czeskiego muzeum”, z. I, Praga 1838.

7 Kollár J., Die Götter von Rhetra oder mythologische Alterthümer der Slaven, besonders im westlichen und nördlichen Europa (rękopis).

8 Lisch F., Jahrbücher des Vereins für mecklenburgische Geschichte und Alterthumskunde, 1836 i 1854.

9 Jagić I.V., Vapros o runach u Slavjan, [w:] Encyklopedia slavjanskoi filologii, 1911.

10 Grinievicz G.S., Prasljavianskaja pismiennost’, t. 1, Moskwa 1993.

11 Platov A.V., Slavjanskije runy, Moskwa 2001.

12 Trehlebov Alieksiej Vasilievicz, Koszczuny finista jasnovo sokola Rossiji, 2004.

13 Gromow D.W., Byczkow A.A., Slavjanskaja runicznaja pismiennost’ – fakty i domysly, Moskwa 2005.

14 Ryš Krieslav, Runyvostočnych Slavjan, Niewograd 2005.

15 Potocki Jan, Voyage dans quelques parties de la Basse-Saxe pour la reserche des antiquites Slaves ou Vendes, Hamburg 1795.

16 Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), [w:] „Rocznik Królewsko-Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk”, t. XV, Wrocław 1964.

17 Wolański Tadeusz, Odkrycie najdawniejszych pomników narodu polskiego, z. 1, Poznań 1843.

18 Lelewel Joachim, Cześć bałwochwalcza Sławian i Polski, Poznań 1857.

19 Cybulski Wojciech, Obecny stan nauki o runach słowiańskich, Poznań 1860, reprint, wyd. Armoryka 2010.

20 Małecki А., Co rozumieć o runach słowiańskich i o autentyczności napisów na mikorzyńskich kamieniach, [w:] „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. 7, Poznań 1860.

21 Przezdziecki A., O kamieniach mikorzyńskich, Kraków 1872.

22 Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, [w:] „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876.

23 Leciejewski Jan, Runy i runiczne pomniki słowiańskie, Lwów–Warszawa 1906.

24 Gruszka Feliks, Runy słowiańskie, [w:] „Tylko Polska”, nr 42(467), 2009.

25 Kossakowski Winicjusz, Polskie runy przemówiły, Białystok 2011 (wydanie elektroniczne); wyd. Slovianskie Slovo 2013.

26 Brückner A., Recenzja [z:] Jan Leciejewski, Runy i runiczne pomniki słowiańskie, [w:] „Kwartalnik Historyczny” 20, 1906.

27 Gruszka Feliks, Runy słowiańskie (rękopis); Gruszka Feliks, Runy słowiańskie, [w:] „Tylko Polska”, nr 42(467) 2009; Kossakowski Winicjusz, Polskie runy przemówiły, Białystok 2011 (wydanie elektroniczne); wyd. Slovianskie Slovo 2013.

Runiczne pamiątki z Meklemburgii