Śpiąca załoga - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - ebook

Śpiąca załoga ebook

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

0,0
12,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Zapraszam do odkrycia mistycznego świata poezji z ebookiem "Śpiąca załoga" autorstwa Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, gdzie każdy wiersz jest jak podróż w głąb ludzkiej duszy i historii. W swoim niezwykłym stylu autorka przemyca głęboką filozofię życia i miłości, ukazując piękno i złożoność ludzkich relacji oraz emocji. "Śpiąca załoga" to nie tylko zbiór wierszy, ale także literacka medytacja nad egzystencją, która poruszy Twoje serce i umysł. Pozwól sobie na tę poetycką podróż, która przyniesie Ci niezapomniane doznania estetyczne i duchowe.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 16

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

ŚPIĄCA ZAŁOGA

Wydawnictwo Avia Artis

2024

ISBN: 978-83-8349-043-4
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

Śpiąca załoga

W jesiennym wichrze, W rudej zamieci, Łódka za łódką Wiruje, leci. To akacjowa Srebrzysta flota. Załogą — ziarnkaZ ciemnego złota. Siedzą skulone, Po trzy, po cztery, — Śpiąc, odrzuciły Wiosła i stery... Gdy wątłą łódkę Wicher przewraca, Szepczą, zbudzone:«Bóg i Akacja!»

Zdobycz

W gęstej puszczy, przez jary, parowy, Biegnie letni gronostaj piaskowy, Szuka łupu, samotnie, odważnie. To nie jary, to miejskie ulice — Nie gronostaj, dziewczę śniadolice, Kształt samiczy w sukni ciasnem jarzmie. Dąży z celem, naprzełaj i chytrze. Choćby anioł zagrał jej na cytrze, Nie przystanie, nie spojrzy, skupiona. Łokciem bodzie przeszkody natrętne I dysząca, z przyśpieszonem tętnem, Sunie, głowę wtulając w ramiona. Doświadczona w tajnikach Warszawy, W lewo, prawo, patrzy na wystawy, Dłoń zaciska z ciepłą, srebrną piątką. Choćby żebrak padł jej płazem do nóg, Nie daruje, nie odda nikomu, Konsekwentna jak prawe zwierzątko.

Srebrny pieniądz — grzech czy praca krwawa? Rzecz nie nasza. Jej sekret, jej sprawa. Ten bieg naprzód, nie spacer to płochy! Ostrym wzrokiem śledzi w okien głębi Pary pończoch: cielistych, gołębich — I kupuje. Zdobywa pończochy! Zachłannością leśnej puszczy bliska, Łup drapieżnie do piersi przyciska... Wraca. Serce spełnieniem nasyca. W górze błyszczą rozrzucone smugi Chmur jedwabnych, migdałowych, długich, Gwiazda z pończoch, pod lampą księżyca.

Para kanarków

Smukły kanarek, słoneczna premja, Rzecz najzłocistsza, jaką zna ziemia, W małej koronie na płaskiem czole, Szczęśliwą u mnie cierpiąc niewolę, W locie rozciąga skrzydła złożone, I szmaragdową czaruje żonę Koloraturą ostrą, żałosną, W której mu skargi słowicze rosną. Ona, w dywanu zagon wtulona, Cała, jak serce, z miłości kona, Pełna oddania w piersiach i dziobie, Ócz czarne perły utkwiwszy obie Tam, gdzie wśród stołu ciemnej topieli On się wydłuża w wąziutki kielich, Pieniąc się śpiewem słodkim, złocistym, Rzucając wkoło świsty, prześwisty. Nagle, w porywie sfrunąwszy, bliski, Z namiętnych treli przechodzi w piski, Uparte, głodne piski pisklęcia,