Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Dołącz do artystycznej uczty! Marta Motyl, autorka bestsellerowych „Sztuki podglądania”, „Sztuki prowokowania” i „Sztuki fantazjowania”, dzięki „Sztuce świętowania” pozwoli ci rozsmakować się w znakomitych dziełach przedstawiających uczty, tańce, maskarady i nie tylko... Razem z celebrującymi różne okazje postaciami przekroczysz granice pomiędzy sacrum a profanum, powagą a komizmem, rzeczywistością a wyobraźnią.
Poznasz tajniki kierunków w malarstwie i grafice, które reprezentowali cenieni po dziś dzień artyści, a także twórcze drogi, które przebyli, żeby zostać gwiazdami sztuki. Odkryjesz, na jakie artystyczne fortele zdecydowali się Leonardo, Tycjan, Bruegel, Artemisia, Tiepolo, Renoir, Mucha, Makowski na obrazach będących najbardziej wymownymi przedstawieniami scen świętowania – od „Ostatniej Wieczerzy” do „Maskarady”.
„Sztuka świętowania” to książka znakomita na prezent, w twardej oprawie; zawiera wkładkę z kolorowymi reprodukcjami słynnych dzieł sztuki.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 300
Rok wydania: 2023
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redakcja: Ewa Charitonow
Korekta: Monika Mokrzycka-Pokora
Skład: Igor Nowaczyk
Projekt okładki: Magdalena Wójcik
Retusz zdjęcia okładkowego: Katarzyna Stachacz
Redakcja techniczna: Kaja Mikoszewska
Zdjęcia na okładce i źródła ilustracji:
Wikimedia Commons; Artvee; Tadeusz Makowski, Maskarada, 1928, Muzeum Narodowe w Poznaniu
Zdjęcie autorki: © Maciej Zienkiewicz Photography
Producenci wydawniczy:
Anna Laskowska, Magdalena Wójcik, Wojciech Jannasz
Wydawca: Marek Jannasz
© Copyright by Lira Publishing Sp. z o.o., Warszawa 2023
© Copyright by Marta Motyl, 2023
Wydanie pierwsze
Warszawa 2023
ISBN: 978-83-67915-35-9 (EPUB); 978-83-67915-36-6 (MOBI)
Lira Publishing Sp. z o.o.
al. J.Ch. Szucha 11 lok. 30, 00-580 Warszawa
www.wydawnictwolira.pl
Wydawnictwa Lira szukaj też na:
Konwersja publikacji do wersji elektronicznej
„Ty – wódkę za wódką w bufecie...
Oczami po sali drewnianej – i serce ci wali
(Czy pamiętasz?)
Orkiestra powoli opada przycicha
Powiada, że zaraz (Czy pamiętasz jak ze mną?)
Już znalazł twój wzrok moje oczy
Już suniesz – po drodze zamroczy –
Już zaraz za chwilę... (Czy pamiętasz jak ze mną
tańczyłeś?)”[1].
I podchodzi na palcach profanum do sacrum, poważne do komicznego, instynktowne do duchowego, wyobrażone do rzeczywistego, zamanifestowane do zamaskowanego, swobodne do precyzyjnego. I nie prosi do tańca, ale od razu do niego porywa, rzecz jasna „(...) na życie na śmierć – do tańca Grande Valse Brillante”[2].
A w walcu, jak to w walcu, nie wykluczają się nawet przeciwieństwa. Bynajmniej, one się przyciągają. W swoich objęciach suną i suną po parkiecie, całkiem płynnie – aż obwąchują się noskami pantofle. Wirują i wirują, całkiem zwinnie – aż puszy się halka sukni. Opozycje ze swobodą i szybkością co i rusz zamieniają się stronami, więc trudno orzec, która jest z przodu, a która z tyłu, która po lewej, a która po prawej. Ba! Dla nas, jako widzów tego popisu, strony nie powinny mieć znaczenia. Otóż śledzenie zmian stron przez tancerzy tylko odciągnie naszą uwagę od bardziej godnego uwagi efektu. Mianowicie od zespolenia każdej pary w ruchu, który przecina sobą przestrzeń, przypominając unoszące się i opadające skrzydła jednego i tego samego ptaka.
Wtem każda walcująca dwójka oddziela się i odwraca od siebie. Czyżby to koniec występu? W żadnym wypadku. Zaraz przeciwieństwa znów obracają się ku sobie, wpadają sobie w ramiona i znów w nich fruną i fruną. Przyśpiesza tempo melodii, za tempem przyśpiesza taniec, za tańcem przyśpieszają tętna tancerzy. W obrocie za obrotem trudno jest bowiem obu ogniwom sparowanej opozycji złapać oddech i zachować odmienność. Wreszcie pierwsze staje się drugim, drugie pierwszym, dwoje jednością...
Takie walcowanie przeciwieństw jest charakterystyczne dla zjawiska świętowania. W jego trakcie okazuje się, że współistnienie (pozornych?) sprzeczności na jednej płaszczyźnie tworzy nową jedność. I jakość, także artystyczną.
Dowodami na powyższe tezy są poszczególne dzieła ze Sztuki świętowania. Poświęcone im eseje pokazują wieloaspektowość, wielobarwność i intensywność tytułowej czynności.
Ostatnia Wieczerza Leonarda da Vinci jest sposobnością do udziału w uczcie wypływającej z przeszłości i wpływającej na przyszłość. Jest kamieniem milowym tak w historii Zbawienia, jak w historii sztuki. Wszak artyści przywoływali i powtarzali Leonardowskie przedstawienie po wielokroć. Przekonamy się, na czym zasadzają się jego dramaturgia i fenomen.
W swoich Bachanaliach Tycjan (Tiziano Vecellio), tak jak Leonardo, połączył czas ziemski z czasem boskim, jednak z iście pogańską beztroską, rozpasaniem i rozochoceniem. Takich cech nie brakuje fetującym Bachusa mieszkańcom wyspy Andros, ulubieńcom boga zresztą. Wzniesiemy razem z nimi toast, jednak czy aby na pewno ku czci winnego patrona? Sprawdzimy, czy ktoś się pod niego nie podszywa.
Napitku, a do tego jadła, nie zabraknie nam i pod strzechą, na Chłopskim weselu Pietera Bruegla Starszego. Dowiemy się, ile tym razem świętego – w świeckim... reportażu. Jednak Bruegel, reporter uczestniczący, poczęstuje nas także dynamiką sceny i wyrafinowaniem palety godnym mistrza malarstwa.
Natomiast Artemisia Gentileschi chluśnie nam po oczach najbardziej krwistą czerwienią z możliwych. Zabierze nas bowiem na najbardziej zabójczą, a zarazem kameralną ucztę ze wszystkich zebranych w tymże tomie. W rolach głównych – postaci z historii starotestamentowej, Judyta i Holofernes. Sprawdzimy, ile w nich fikcji, a ile prawdy, w tym z życia artystki.
Świętuje się, nie tylko biesiadując, świętuje się także, tańcząc i przebierając się, w tym w (para)teatralnych breweriach. Do Menueta i panie, i panów zaprosi Giovanni Domenico (Giandomenico) Tiepolo – w atmosferze karnawału nad karnawałami, przebieranki przebieranek, z samej Wenecji rodem. Jego dzieło i ciałem (formy), i duchem (treści) przynależy do najbardziej rozigranej epoki, rokoka.
Z balowego dorobku tejże czerpał Pierre-Auguste Renoir, pokazując rozrywki, których zażywają mieszczanie podczas (co)weekendowego party zatytułowanego Bal w Moulin de la Galette. Z tym że pod kierunkiem impresjonistycznej maniery Renoir postawił na rozigranie kompozycji światłem.
Na potrzeby takiej samej grupy, jak czołowy impresjonista, odpowiadał również czołowy secesjonista, Alfons Mucha, dbający o ornamentalną ozdobność dzieł. Stąd nawet rytuał dopasował do rytmu właściwego swoim kompozycjom. Świąteczne życzenia złożył za pośrednictwem wysmukłych i wzniosłych pin-up girls, które wykreował na kapłankę i ofiarę na okładce magazynu „L’Illustration”.
Okres bożonarodzeniowy, z którego pochodzi wydanie specjalne tego czasopisma, w naszym kraju naznaczała obecność kolędników. Inspirujący się rodzimym folklorem Tadeusz Makowski na swoich obrazach nakazał kolędować Pinokiom o polskim rodowodzie. Przekonamy się, co podczas Maskarady kryją za maskami, a co dzięki maskom ujawniają.
Eseje z tego zbioru, odkodowując sensy zawarte w powyższych dziełach, odkodowują także sens/sedno świętowania jako takiego i pokazują, w jaki sposób uroczystość wpływa na rzeczywistość. Walc przeciwieństw znamionuje bowiem przemianę. Stąd dzieła ze Sztuki świętowania tanecznym krokiem wiodą w renesans, barok, rokoko, impresjonizm, secesję, awangardę i przemiany patronujące każdej z tych epok. Jednocześnie zwracają uwagę na biografie swoich słynnych autorów, niejednokrotnie twórców, którzy zmienili oblicze sztuki.
Cóż, homo sapiens, człowiek myślący, to i homo faber, człowiek twórczy, i homo ludens, człowiek bawiący się – w tym dzięki własnej i cudzej kreatywności. A święta i sztukę łączy to, że uzupełniają i upiększają życie, stanowią pole wyrazu, również religijnego, tworzą związki duchowe i społeczne[3].
Niech lektura Sztuki świętowania będzie zatem artystyczną ucztą i balem co się zowie.