Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Autorka oferuje wyjątkową technikę zwaną „terapią myślenia”. Jest to proces wykorzystujący skuteczne praktyki duchowe oraz potwierdzone naukowo zjawisko neuroplastyczności mózgu. Czterdzieści dwie modlitwy i afirmacje oraz wspierające narzędzia oczyszczania energii stanowią istotę tego procesu uzdrawiania i służą usuwaniu nieświadomych, nieproduktywnych i destrukcyjnych wzorców myślowych wraz z nieharmonijną energią emocjonalną. Umożliwiają tym samym dotarcie do przyczyny osobistego cierpienia oraz wspierają podejmowanie korzystnych decyzji. Dowiesz się również, jak zyskać świadomość, czyli identyfikować negatywne myśli. Nauczysz się je kwestionować i zastąpisz je pozytywnymi. Zamienisz swoje destrukcyjne działania na takie, które przywrócą radość życia. Przeprogramuj swój umysł.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 254
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
REDAKCJA: Irena Kloskowska
SKŁAD: Aleksandra Lipińska
PROJEKT OKŁADKI: Aleksandra Lipińska
TŁUMACZENIE: Karolina Bochenek
Wydanie I
BIAŁYSTOK 2018
ISBN 978-83-7377-913-6
Tytuł oryginału: GET OVER IT!
Copyright © 2018 by Iyanla Vanzant
Originally published in 2018 by Hay House Inc.
© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2017
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana
ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych,
kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich.
15-762 Białystok
ul. Antoniuk Fabr. 55/24
85 662 92 67 – redakcja
85 654 78 06 – sekretariat
85 653 13 03 – dział handlowy – hurt
85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal
strona wydawnictwa: www.studioastro.pl
sklep firmowy: Białystok, ul. Antoniuk Fabr. 55/20
Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl
SKŁAD WERSJI ELEKTRONICZNEJ: Marcin Kapusta
konwersja.virtualo.pl
Dedykacja
Książka ta dedykowana jest pramatkom wszystkich ludzi,
wszystkich ras i wszystkich narodów, które były ucieleśnieniem łaski oraz pokory i pokazywały światu, jak z godnością radzić
sobie z przeciwnościami losu;
a także praojcom wszystkich ludzi, wszystkich ras
i wszystkich narodów, którzy ucieleśniali oddanie rodzinie
i odpowiedzialność wobec społeczności, pokazując światu,
że męskość jest stanem umysłu i istnienia,
którego nie można kupić ani sprzedać.
Dziękuję wam i wzywam do przebudzenia,
abyście natchnęli umysły waszych żyjących obecnie
potomków swoją obecność i mocą.
Ache!1
Hau Mitakuje Ojasin!2
Twoje myśli są ważniejsze
od wszystkiego innego w twoim życiu
– od twoich zarobków, miejsca zamieszkania,
pozycji społecznej i od tego,
co inni myślą o tobie.
– George Matthew Adams
Istnieje światło tak intensywne i tak potężne,
że nic innego nie może istnieć w jego obecności.
To światło, które nigdy nie gaśnie.
Żadne kłamstwo, oszustwo, ograniczenie ani walka
nie ostaną się w jego obecności.
Jest niezniszczalną mocą, a jednak jest delikatne.
To światło jest naturalne.
Gdy je rozpoznasz, nie masz żadnych wątpliwości,
że nawiązałeś z nim kontakt.
Wiesz, że wszystko, co nie może znieść niebiańskiego żaru tegoż światła, szybko zostanie odrzucone
mocą świadomego wyboru.
To światło twojej duszy.
Wybór należy do ciebie.
Wpis w dzienniku Iyanli
zawierający cytaty z karty „The Dissolving Light”
pochodzącej z Rumi Oracle:
An Invitation Into The Heart Of The Divine Alany Fairchild
Praca z ludźmi, jaką wykonuję od trzydziestu lat, oraz antyhumanitarne warunki, które stały się normą na całym świecie, boleśnie uświadomiły mi, że niezależnie od płci, rasy, grupy wiekowej, politycznej, społecznej i ekonomicznej cierpimy w niespotykany wcześniej sposób. Wiele osób doświadcza niezrozumiałego cierpienia psychicznego, emocjonalnego i duchowego, odnosząc przy tym wrażenie, że nigdy nie znajdą z niego wyjścia. Inni cierpią z powodu swoich nawyków, które skłaniają ich do podejmowania nierozważnych i niekorzystnych decyzji, przez co stają się niewolnikami powtarzających się cykli dysfunkcji oraz rozpaczy.
Na potrzeby oferowanego tutaj przeze mnie procesu uzdrawiania, definiuję cierpienie jako dobrowolny udział w sytuacjach i zgoda na okoliczności, które ograniczają spełnienie jednostki oraz jej zdolność i potencjał optymalnego rozwoju, wynikające z przekonania, że nie jest ona w stanie niczego zmienić.
A oto bardziej przystępna definicja. Niektórzy ludzie cierpią z powodu paraliżujących obaw o przyszłość. W ich umyśle pojawiają się najbardziej dramatyczne scenariusze i najtragiczniejsze rezultaty, które wyzwalają w nich wyniszczające reakcje emocjonalne. Ich wyobrażenia oraz związane z nimi uczucia służą im jako usprawiedliwienie dla nieustannego nurzania się w tak dobrze znanym im cierpieniu. Ale jeszcze więcej osób zmaga się z tragiczną przeszłością, od której uciekają lub którą nieustannie przetwarzają psychicznie i emocjonalnie. Tacy ludzie utknęli we własnej opowieści na temat tego, kim są i co jest dla nich możliwe. Odtwarzają w swoim umyśle tragiczne historie, na podstawie których wnioskują, że to, co wydarzyło się wcześniej w ich życiu, najprawdopodobniej znów się powtórzy. Ich cierpieniu bardzo często towarzyszą nierozważne, nieostrożne, pozbawione szacunku do samego siebie zachowania, którymi wyrządzają sobie krzywdę. Często nie wierzą również, że ich życie ma jakikolwiek sens.
Zarówno osoby, które dręczą obawy o przyszłość, jak i te, które cierpią z powodu swojej przeszłości, odtwarzają w umyśle przerażające dialogi wewnętrzne czyniące z nich niewolników zewnętrznych okoliczności i doświadczeń, uniemożliwiając doświadczanie satysfakcji i radości życia. Ten rodzaj cierpienia jest niesamowicie bolesny i absolutnie niepotrzebny.
Osoby doświadczające bólu psychicznego, emocjonalnego lub fizycznego często próbują mnie przekonać, że zrobiły już wszystko, co w ich mocy, aby zmienić swoje życie. Niektórzy stanowczo odrzucają oferty wsparcia i wszelkie możliwe rozwiązania. Ze szczegółami opowiadają historie o tym, dlaczego ich działania nie przyniosły żadnego rezultatu lub nawet pogorszyły ich sytuację. Spotkałam także osoby, które poddały się z powodu głębokiej traumy, jakiej doświadczyły. Pogodziły się z tym, że już zawsze będą nieszczęśliwe i uznały się za skazane na cierpienie.
Gdy zachęcam takich cierpiących ludzi do spojrzenia na własne przeżycia z innej perspektywy, zwykle spotykam się z ostrym sprzeciwem, który nazywam „walką o rację”. Odkryłam, że ludzie nieświadomie usiłują usprawiedliwić swoje ograniczenia, będące przyczyną ich cierpienia. Większość z nich nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że udowodnienie swoich racji nie przyniesie im tego, czego tak naprawdę pragną. Utknęli w ograniczonym sposobie myślenia, który wyzwala w nich określone reakcje emocjonalne, zamykając im oczy na inne możliwości i rozwiązania. Zamiast jednak angażować się w mentalną lub emocjonalną walkę z nimi, zadaję im jedno proste pytanie: „Jak brzmi twoja modlitwa?”. Gdy mój rozmówca zaczyna poważnie zastanawiać się nad odpowiedzią, fala zdrowego rozsądku rozpuszcza pozornie słuszne wymówki i uzasadnienia. Cichną historie o znoszeniu, tolerowaniu i akceptowaniu bólu oraz cierpienia. Ego traci swoje argumenty w obliczu żarliwej, płynącej z serca modlitwy.
Bez względu na to jak bardzo chcielibyśmy obwinić za swój ból innych ludzi i okoliczności, nad którymi pozornie nie mamy kontroli, prawda jest oszałamiająco prosta: wszystko, czego doświadczamy, wynika z naszych myśli. To myśli decydują o naszych uczuciach i zachowaniach, które z kolei determinują charakter i jakość naszego życia. Oznacza to również, że każda inwestycja emocjonalna, czyli uczucia związane z konkretnym wzorcem myślenia, będą wypływać na powierzchnię za każdym razem, gdy poddamy się temu wzorcowi. Aby zneutralizować i ostatecznie wyeliminować nieświadomy, nieproduktywny schemat myślenia oraz związane z nim uczucia, potrzebujemy stałego napływu nowych myśli.
Przekonałam się, że ludzie cierpiący z powodu nieprzyjemnych lub niepożądanych sytuacji czy okoliczności często nie zdają sobie sprawy z tego, że są współtwórcami tych przykrych doświadczeń. Ludzie silnie uzależnieni od cierpienia, czyli tacy, którzy uznają swoje nieszczęście za normalne i nie spodziewają się już żadnej zmiany, często nie chcą zaakceptować faktu, że jesteśmy tym, co myślimy. Wymaga to przejęcia odpowiedzialności za stan własnego umysłu. Z jakiegoś powodu większość osób odrzuca tę zasadę i buntuje się przeciwko związanej z nią odpowiedzialności. Ja też tak postępowałam – stawiałam opór i stanowczo odrzucałam pogląd, że mogę zmienić swoje życie za pomocą własnych myśli. Zawsze gdy spotykałam się z taką ideą, czułam się obwiniana za swoje własne cierpienie. Wreszcie, gdy moje wielokrotne próby „naprawienia” swojego życia zawiodły, postanowiłam bezkompromisowo zapanować nad tym, czego doświadczam. Dopiero wtedy zrozumiałam i zaakceptowałam fakt, że zarówno moje przetrwanie, jak i spełnienie w życiu zależą od moich myśli, uczuć i wzorców zachowań. Ta zmiana perspektywy nie była dla mnie łatwa, a jednak wytrwałam na tej ścieżce, ponieważ pragnęłam dawać dobry przykład i zapewnić swoim dzieciom lepsze życie.
W czasach, w których nasz styl życia jest ściśle związany z technologią, a relacje z mediami społecznościowymi, polegamy bardziej na zewnętrznych urządzeniach niż na swojej wewnętrznej mocy tworzonej przez nasze myśli. Im bardziej przywiązujemy się do swoich urządzeń, tym bardziej tracimy kontakt z wewnętrznym intuicyjnym światłem. Zabiegamy o „przyjaciół”, których nigdy nie spotkaliśmy, i wirtualne „polubienia”, traktując je jako dowód naszej popularności i akceptacji. Swoje radości i smutki, a także najbardziej intymne doświadczenia opisujemy w krótkich postach, które stają się tanią pożywką dla internetowych trolli. Jesteśmy świadkami zalewu zdigitalizowanych myśli. Gdybyśmy zastanowili się nad tym, ile czasu spędzamy na szukaniu zewnętrznej aprobaty, uświadomilibyśmy sobie dobitnie, dlaczego nasze cierpienie (zarówno to rzeczywiste, jak i wyimaginowane) osiągnęło już rozmiary epidemii.
Ludzkość niebezpiecznie zmierza obecnie w kierunku najniższego wspólnego mianownika. Z powodu zjawiska, które nazywam „publiczną ekspozycją bólu”, znieczuliliśmy się na cierpienie, ponieważ niektórzy z nas są wynagradzani za demonstrowanie swojego nieszczęścia. Zamieniliśmy porażkę, cierpienie oraz dysfunkcję w wysoko cenioną rozrywkę, a w dodatku nazwaliśmy je „rzeczywistością”. Nawet gdy oglądamy relacje z rzeczywistych ludzkich tragedii, rzadko słyszymy o jakichkolwiek rozwiązaniach czy też antidotach na głęboko traumatyczne doświadczenia życiowe. Zamiast dążyć do wyeliminowania cierpienia lub zmiany własnego życia, nastawiamy się jedynie na to, aby cierpieć mniej niż inni.
Wiele osób zaczęło kwestionować „rzeczywistość”, jaka ukazuje się przed ich oczami, i poczuło pragnienie uzyskania większej kontroli nad własnym życiem. W rezultacie otworzyliśmy się na zasady duchowe, które wymagają od nas większej autentyczności i spokoju. Mężczyźni i kobiety w każdym wieku coraz bardziej są gotowi zaakceptować, że istnieje duchowe antidotum na traumatyczne doświadczenia życiowe oraz wynikające z nich myśli, uczucia i zachowania będące przyczyną cierpienia. Chociaż takie podejście wymaga od nas ogromnej odpowiedzialności, to jednak przypomina nam o naszej wewnętrznej boskiej mocy.
Jak zakończyć swoje cierpienie? Odpowiedź na to pytanie, a zarazem główne przesłanie książki Uwolnij się od cierpienia, nie jest niczym nowym. To proste: jeśli wykonasz niezbędną pracę i zmienisz swoje schematy myślowe, twoje życie również się zmieni. W książce tej przedstawiam informacje, narzędzia i procesy, jakich potrzebujesz, aby doświadczyć tej wewnętrznej przemiany, która wpłynie również na twoje życie. Innymi słowy oferuję ci proaktywne, samodzielne i praktyczne narzędzia do stosowania na co dzień, które służą identyfikacji i transformacji przyczyn osobistego cierpienia, czyli twoich dominujących negatywnych wzorców myślowych. Proces ten nazywam „terapią myślenia”.
Uzależnienie od wirtualnego świata rozbudziło w nas potrzebę uzyskiwania natychmiastowych rezultatów. Chcemy, aby wszystko przychodziło nam szybko i łatwo. Proces, który przedstawiam w tej książce, pomoże ci przekształcić własne ograniczenia, opór i cierpienie, ale nie będzie szybki ani łatwy. A jednak jego zasady są niezwykle proste. (Istnieje istotna różnica pomiędzy „łatwym” a „prostym”. Prezentowane przeze mnie praktyki są proste w tym sensie, że nie wymagają dużego nakładu wysiłku ani czasu – wystarczy parę minut kilka razy dziennie). Terapia myślenia, jaką proponuję, jest równie nieskomplikowana jak codzienne przyjmowanie witamin. Ale tylko ty możesz kupić swoje suplementy, wyznaczyć sobie odpowiednią dawkę, nalać wody do szklanki, włożyć tabletki do ust, połknąć i popić. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest zachowanie konsekwencji.
Praca, jaką wkrótce wykonasz, wymaga stałej uważności wobec własnych myśli, zakwestionowania dotychczasowych przekonań oraz wybrania nowych, które są dla ciebie pozytywne, wspierające i korzystne. Niektórzy mogliby nazwać to podejście „terapią poznawczo-behawioralną”, a ja nazywam to „terapią myślenia”, przez co mam na myśli „uzdrowienie umysłu, dzięki któremu możesz lepiej żyć”. Jeszcze na długo zanim dowiedziałam się czegokolwiek na temat tak zwanego procesu terapeutycznego powszechnie stosowanego w psychoterapii, doszłam do wniosku, że mój umysł jest potężnym narzędziem zmian. Nie miało to nic wspólnego z profesjonalną terapią – to była osobista konieczność. Odkryłam, że zarówno świadome, jak i nieświadome myśli są wyuczone. Zdałam sobie sprawę, że każda myśl wiąże się z określonymi wspomnieniami, którym z kolei towarzyszą pewne uczucia. Uświadomiłam sobie, że to właśnie te w dużej mierze nieświadome schematy myślenia i odczuwania decydują o moim zachowaniu. Po wielu próbach i błędach zrozumiałam, że jeśli chcę zmienić swoje życie, muszę nauczyć się zwracać uwagę na swoje myśli i uczucia, gdyż tylko wtedy będę mogła zacząć świadomie wybierać inne przekonania. Aby tego dokonać, wytrwale wdrażałam w życie swoje „4 złote zasady”: świadomość, potwierdzenie, akceptację i działanie. Tego właśnie nauczy cię prezentowany tutaj proces uzdrawiania.
Wszyscy dostajemy powiadomienia o otrzymanych wiadomościach SMS, ale potrzebujemy jeszcze rozwinąć w sobie wewnętrzną uważność wobec powracających myśli, które zakłócają nasz spokój i niszczą dobre samopoczucie. Chodzi tu o doskonale nam znane, wyuczone myśli, do których tak bardzo się przyzwyczailiśmy, że nawet ich sobie nie uświadamiamy. Ale nie martw się! Proponowany przeze mnie proces oferuje wszystkie niezbędne narzędzia, dzięki którym zaczniesz zauważać takie dialogi wewnętrzne, przyznawać się do nich, a następnie je zmieniać.
Osoby, z którymi pracuję, zgodnie potwierdzają, że terapia myślenia nie jest niczym trudnym. Najtrudniejszym jej elementem jest zaangażowanie. Umysł przypomina mięsień, którego wzmocnienie wymaga regularnych ćwiczeń. Kiedy przestajesz ćwiczyć, mięsień słabnie i wiotczeje. Wielu ludzi wiedzie takie „nędzne” życie, ponieważ nie są w stanie zobowiązać się do konsekwentnej pracy nad „wzmacnianiem” swojego umysłu, a tym samym poprawą swojego życia. Domagamy się wynagrodzenia nawet za niewielkie poświęcenie i zaangażowanie. Ale półśrodki nie wystarczą! Proces, który opisuję na następnych stronach, wymaga od ciebie chęci zrobienia więcej, abyś mógł być kimś więcej niż dotychczas. Dopiero wtedy będziesz także mieć więcej. Jeśli pragniesz życia wolnego od cierpienia psychicznego, emocjonalnego, a w niektórych przypadkach również fizycznego, musisz wytrwale korzystać z przedstawionych tutaj narzędzi. Konsekwencja i pełne zaangażowanie umożliwią ci doświadczenie pożądanej zmiany wewnętrznej.
Zacznijmy od tego, co najprostsze. Podstawowymi narzędziami w tym procesie uzdrawiania są modlitwy i afirmacje, uświęcone tradycją praktyki duchowe, które pomogły wielu osobom zmienić swoje życie. Będziesz je stosować w połączeniu ze świadomym oddychaniem, opukiwaniem grasicy i ruchami gałek ocznych, które są duchowymi narzędziami oczyszczania energii. Gdy zaczniesz je stosować i nabierzesz w tym wprawy, zmienią biochemię twojego mózgu.
W niniejszej książce znajdziesz czterdzieści dwie modlitwy i afirmacje mające na celu zneutralizowanie i wyeliminowanie najczęstszych dominujących negatywnych wzorców myślowych, które zidentyfikowałam w swojej wieloletniej pracy z klientami. Większość osób uważa, że ich urazy z dzieciństwa, sytuacja osobista i okoliczności życiowe są zupełnie inne i znacznie bardziej dramatyczne niż u innych ludzi, ale przekonałam się, że to nieprawda.
Moja przyjaciółka, która jest dramaturgiem, wyróżnia dziesięć podstawowych dramatów ludzkich. Oznacza to, że wszyscy żyjemy w jakiejś wersji jednego z tych powszechnych scenariuszów. Chociaż nasze osobiste historie rozgrywają się w różnych miejscach, z różnymi ludźmi i w różnym tempie, to jednak prowadzą do tego samego rezultatu. Uważam jednak, że cierpienie psychiczne, emocjonalne i fizyczne nie jest potrzebne, a życzliwe siły życiowe wcale ich od nas nie wymagają. Jeśli doświadczasz obecnie dokładnej odwrotności tego, czego pragniesz, gwarantuję ci, że w twoim umyśle funkcjonuje jakiś dominujący negatywny wzorzec myślowy. Możesz go przekształcić za pomocą wytrwałej modlitwy i afirmacji.
Zachęcam cię do refleksji na moją osobistą historią, w której ukazuję, jak zmieniłam jeden ze swoich dominujących negatywnych wzorców myślowych. Myślałam, że im ciężej będę pracować, tym więcej pieniędzy zarobię i tym bardziej będę szczęśliwa. Myśli to energia mentalna powstająca pod wpływem stymulacji lub aktywności mózgu. Innymi słowy: są to krótkotrwałe zdarzenia mentalne, pojawiające się pod wpływem wspomnienia lub przyjmujące postać jakiejś idei. Uczucia to wewnętrzne doznania wywoływane przez ośrodkowy układ nerwowy. Powstają pod wpływem fizycznego lub mentalnego doświadczenia albo odbieranych bodźców zewnętrznych. Krótko mówiąc, moim dominującym negatywnym wzorcem myślowym było: „Musisz ciężko pracować, żeby zarobić pieniądze, a pieniądze cię uszczęśliwią”. Myśl o „ciężkiej pracy” powiązałam z uczuciem „szczęścia”.
W dodatku temu wzorcowi mentalnemu towarzyszył jeszcze inny schemat myślenia: „Nigdy niczego nie wystarcza”. Przejęłam go już w dzieciństwie i wiernie odtwarzałam przez większość swojego dorosłego życia. Wzbudzał we mnie ogromny lęk i niepokój oraz skłaniał do brania na siebie zobowiązań, którym nie byłam w stanie sprostać. Starałam się zapracować sobie na bogactwo i szczęście, jakich pragnęłam, a jednocześnie nie wierzyłam, że to się wydarzy. Moim nieświadomym przekonaniem było, że to, co robię, nie wystarcza i nigdy nie będę miała wystarczająco dużo czasu, pieniędzy ani niczego innego, co naprawdę mogłoby mnie uszczęśliwić. Brzmi szalenie, nieprawdaż?
Przez większą część życia robiłam wszystko, o co mnie tylko poproszono. Siedziałam do późna w pracy dokładnie jak moja matka. Brałam na siebie wyczerpujące zadania, jak nauczyła mnie babcia, aby udowodnić, że mogę im sprostać, chociaż sama w to nie wierzyłam. Zarabiałam coraz więcej pieniędzy, ale i tak miałam wrażenie, że nie jestem w stanie zaspokoić swoich potrzeb i pragnień. Gdy nasze myśli, uczucia i zachowania nie są ze sobą zgodne, a w głębi duszy wcale nie wierzymy, że możemy dostać to, czego chcemy, cierpienie może wydawać się nam czymś normalnym, z czym zwyczajnie musimy się pogodzić.
Myśl „zarabiaj więcej” ścierała się we mnie z myślą „nigdy niczego nie wystarcza”. W rezultacie wciąż byłam nieszczęśliwa i zmęczona. Miałam coraz większy żal do ludzi, którzy prosili mnie o przysługi, i nienawidziłam się za to, że nie umiem im odmówić. Odkryłam również, że wydaję więcej niż zarabiam, ponieważ nie mam czasu na rozsądne planowanie wydatków. Zaczęłam modlić się o łatwiejsze życie, w którym nie będę musiała aż tak ciężko pracować, żeby zadbać o swoje potrzeby. W 1989 roku odkryłam The Abundance Book Johna Randolpha Price’a. Znajdował się w niej zbiór modlitw z dziesięcioma afirmacjami, które należało powtarzać codziennie przez czterdzieści dni, w tym samym czasie i miejscu, aby dostroić umysł do wyższej wibracji i energii obfitości. Cały proces zaczynał się od zapisania na kartce jednej z modlitw, podpisania jej i opatrzenia datą. Był to kontrakt z wszechświatem i Bogiem. Afirmacje należało stosować zamiennie podczas całego procesu, jedną dziennie, aby zneutralizować i przezwyciężyć wyuczone wzorce myślowe.
Jedna afirmacja szczególnie mocno do mnie przemówiła i stała się moją nową zasadą życiową. Brzmiała ona następująco: Pieniądze nie są moim zasobem. Żadna osoba, miejsce ani stan nie są moim zasobem. To moja świadomość, zrozumienie i wiedza o wszechobejmującym działaniu Boskiego Umysłu w moim wnętrzu jest moim zasobem. Moja świadomość tej prawdy jest nieograniczona, a więc moje zasoby są nieograniczone.
To było coś, czego potrzebowałam! Wiedziałam, że Bóg jest zawsze obecnym Boskim Umysłem. Nauka oddawania się Bogu, polegania na Nim i na uniwersalnej energii dobra otworzyła mnie na zupełnie nowy sposób myślenia. Modlitwa to sposób komunikowania się z Bogiem, a afirmacje służą przeprogramowaniu umysłu. Ten dynamiczny duet umożliwił mi uwolnienie się z dominujących negatywnych wzorców myślowych, wewnętrznych konfliktów emocjonalnych i nieproduktywnych zachowań. Wyjście z nawykowych schematów myślenia stało się dla mnie kwestią wiary, zaufania i eksperymentów naukowych.
Po tym czterdziestodniowym procesie wiedziałam już, że robienie tego, co kocham, jest dla mnie znacznie bardziej korzystne niż praca wyłącznie dla pieniędzy. Zdałam sobie sprawę, że moje życie nie musi być trudne i wcale nie muszę być nieszczęśliwa, aby otrzymać to, czego potrzebuję i pragnę. To było coś więcej niż zastąpienie negatywnych myśli pozytywnymi. Moje zaangażowanie w autoterapię polegającą na zmianie dominujących negatywnych wzorców myślowych związanych z pieniędzmi doprowadziło do głębokiej przemiany we wszystkich obszarach mojego życia, włącznie z relacjami. W rezultacie zakończyłam wieloletnią relację z żonatym mężczyzną i opublikowałam moją pierwszą książkę. W ciągu następnych kilku lat korzystałam z tego procesu w wielu innych sprawach, między innymi związanych z wychowywaniem dzieci, zdrowiem, a nawet znajdowaniem miejsc parkingowych. Identyfikując i neutralizując własne schematy myślowe (czyli przekonania, które przejęłam od innych lub w które sama uwierzyłam pod wpływem swoich doświadczeń), przestałam zgadzać się na ból. Uczucia braku, ograniczenia i blokady (zarówno te rzeczywiste, jak i wyobrażone) są przejawami cierpienia, które można wyeliminować za pomocą świadomości, potwierdzenia, akceptacji i działania.
Proces uwalniania, który tutaj przedstawiam, jest czymś znacznie więcej niż modlitewnikiem. To remedium na nieświadome lub wypierane myśli oraz schematy myślowe. Pozwoli ci on zainicjować współpracę między Boskością (Bogiem) a twoją wyższą jaźnią, która stanie się twoim terapeutą w kolejnych etapach.
Narzędzia oczyszczania energii, które tu oferuję (świadome oddychanie, opukiwanie grasicy i ruchy gałek ocznych), pomogą ci uodpornić się fizycznie i psychicznie na te nieświadome, wyuczone, dominujące negatywne wzorce myślowe, które niszczą twoje życie. Udzielą ci wsparcia w przetwarzaniu energii emocjonalnej i ułatwią integrację nowych informacji, jakie będziesz przyswajać dzięki modlitwom i afirmacjom. Pozwolą ci także utrzymać bardziej korzystny stan psychiczny i emocjonalny, dzięki czemu znacznie bardziej skorzystasz z wykonywanej pracy. Proces uzdrawiania, jaki przejdziesz, będzie doświadczeniem zarówno psychicznym, jak i fizycznym, który wpłynie na wszystkie aspekty twojego istnienia.
Kolejną wspaniałą cechą tej metody jest to, iż łatwo z niej korzystać. Gdy już nauczysz się posługiwać tymi narzędziami, będziesz mógł ich użyć w dowolnym momencie swojego życia w celu wprowadzenia natychmiastowych i trwałych zmian w sposobie funkcjonowania twojego umysłu. Fascynujące jest również to, że gdy już zneutralizujesz określony wzorzec myślowy, zacznie łatwiej będzie ci go wychwycić, gdy znów pojawi się w twoim umyśle. Czasem, kiedy w moim wnętrzu pojawia się jakaś myśl lub uczucie, od razu przychodzi mi do głowy modlitwa, która może je zneutralizować. Kończąc tę książkę, miałam poważne spotkanie z myślami związanymi z byciem „niewystarczająco dobrą”. To było bardzo trudne! Przeczytałam coś, co wzbudziło we mnie dawne uczucia, i zanim zdążyłam się zorientować, zalały mnie takie ograniczające myśli jak Ta książka nie jest wystarczająco dobra. Nie jestem wystarczająco dobrą autorką. Nikt tego nie kupi. Ludzie będą mnie krytykować. Jestem totalnym nieudacznikiem… Bla, bla, bla. To samo napisałam nawet swojej redaktorce.
Na szczęście gdy te myśli rozszalały się w moim umyśle, wkrótce pojawiła się jeszcze jedna: Dobry Boże, pomóż mi uzyskać właściwą perspektywę. Natychmiast uświadomiłam sobie, że pracowałam przez sześć godzin bez jedzenia, w piękny i słoneczny dzień. Bardzo chciałam już wyjść na zewnątrz, a w dodatku zaczęła mnie boleć pupa od zbyt długiego siedzenia na krześle. Zamiast poddawać się swoim negatywnym wzorcom myślowym, wypowiedziałam modlitwę na „niedowartościowanie”, którą zamieściłam w tej książce. Następnie zapisałam dokument, nad którym pracowałam, i poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie sałatkę. Tak, to było właśnie tak proste. Dziewięćdziesiąt minut później wróciłam do pracy i wszystko zaczęło płynąć.
Oferując ci ten uzdrawiający proces, pragnę nauczyć cię:
• Identyfikacji negatywnych myśli (świadomość).
• Kwestionowania negatywnych myśli, które wzbudzają destrukcyjne uczucia (potwierdzenie).
• Zastępowania negatywnych myśli pozytywnymi (akceptacja).
• Zmiany dysfunkcyjnych, nieproduktywnych lub autodestrukcyjnych zachowań (działanie).
Przeprowadzę cię przez ten proces za pomocą modlitw i afirmacji służących neutralizowaniu negatywnych wzorców myślowych i związanej z nimi energii emocjonalnej. Jestem praktykiem duchowym, więc zamiast tradycyjnych narzędzi psychologicznych oferuję ci metody psychologiczno-duchowe. Jeśli korzystasz z psychoterapii lub poradnictwa, tym lepiej dla ciebie – proces ten jest całkowicie z nimi zgodny i je wspiera. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że być może należysz do tych osób, które nigdy nie znajdą się w gabinecie terapeuty, co nie oznacza, że nie możesz skorzystać z pomocy. Dlatego też proponuję ci tę głęboko duchową terapię myślenia, dzięki której przeprogramujesz swój umysł, czyli zmienisz wyuczone myśli i uczucia, które w jakikolwiek sposób cię ograniczają.
Nawet jeśli nie uda ci się dokładnie zidentyfikować swojego dominującego negatywnego wzorca myślowego, to modlitwy, afirmacje i narzędzia oczyszczania energii związane z podobnym wzorcem również okażą się dla ciebie pomocne. Tak naprawdę zneutralizowanie dowolnego schematu mentalnego ostatecznie pomoże ci odkryć najtrudniejsze do zidentyfikowania wzorce. Celem tych praktyk jest zmiana sposobu myślenia oraz energii emocjonalnej związanej z nieświadomymi i wyuczonymi wzorcami. Gdy zaangażujesz się w ten proces pod czujnym okiem twojej wyższej jaźni i ustalisz wyraźną intencję, otrzymasz dokładnie to, czego potrzebujesz. Najważniejsze są chęci i gotowość do poszerzania świadomości, zmiany, uzdrowienia i rozwoju. Innymi słowy: musisz tego chcieć i być na to gotowy.
Uświadomiwszy sobie, że to twój sposób myślenia doprowadził do pojawienia się niektórych bolesnych wyzwań w twoim życiu, będziesz musiał przejść największą próbę. Na tym etapie twoje ego zareaguje niewiarą i sprzeciwem. Staniesz twarzą w twarz z ukrytymi aspektami twoich najbardziej wyniszczających i autodestrukcyjnych opowieści wewnętrznych. Będziesz chciał mnie przekląć i odłożyć tę książkę na półkę ze wszystkimi innymi poradnikami, których nie skończyłeś czytać. Teraz, gdy już cię uprzedziłam, od razu podam ci receptę: Nie rób tego – módl się! W dowolnej sytuacji możesz skorzystać z Uniwersalnej modlitwy oczyszczającej, zamieszczonej w rozdziale 5, a jeśli to nie zadziała, zajrzyj do rozdziału 7 i wypowiedz inną dowolną modlitwę. Wróć do swoich praktyk, gdy poczujesz, że odzyskałeś „właściwą perspektywę”.
Światło twojej duszy zaprowadzi cię do lepszego życia i samopoczucia. Przez twoje ciało przepływa energia przypominająca prąd elektryczny przepływający przez przewody w ścianach twojego domu. Możesz dostroić się do tych prądów energii i rozjaśnić światło swojej duszy na takiej samej zasadzie jak zapalasz światło w swoim domu. Dokonasz tego poprzez usunięcie swoich dominujących, negatywnych wzorców myślowych. Praktyki, które tutaj oferuję, mają na celu zmianę myślenia, dzięki której łatwiej ci będzie korzystać ze swojego połączenia z Boskim Umysłem i jaśnieć swoim duchowym światłem.
Jesteś zdecydowany i gotowy? Już najwyższy czas, abyś podzielił się ze światem swoim nieskończonym światłem. Rozpoczynając ten proces, pamiętaj o słowach: prosty i łatwy; gotowy i chętny; świadomość, potwierdzenie, akceptacja i działanie. Gotowy? No to zabierajmy się do pracy!
Nie możemy niczego zmienić,
dopóki nie zmienimy swojego myślenia.
– Santosh Kalwar
Wszystkie zachowania wynikają z myśli (czyli informacji, jakie posiadamy, oraz ich interpretacji). Dla zewnętrznego obserwatora, a nawet dla nas samych, wiele naszych działań może wydawać się zupełnie pozbawionych sensu, zwłaszcza gdy kierują nami nieświadome, nieodpowiedzialne lub autodestrukcyjne wzorce. Nie jest łatwo patrzeć, jak bliska osoba doświadcza czegoś trudnego, a jeszcze trudniej jest nam wtedy, gdy sami czegoś takiego doświadczamy!
Kiedy przyjaciele lub bliscy, którzy cierpliwie słuchali naszych nazbyt często powtarzanych opowieści o własnym nieszczęściu, mówią nam w końcu: „Pogódź się z tym!”, możemy się ogromnie zdenerwować. Czasem irytuje nas ton ich głosu, ale zwykle chodzi po prostu o to, że jest to ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy lub jaką chcemy usłyszeć. Łatwo jest wypowiedzieć te słowa, ale znacznie trudniej wprowadzić je w życie. Wydają się one lekceważyć powagę sytuacji i sugerować, że towarzyszące jej negatywne uczucia są nieistotne, nieważne lub niedopuszczalne. Osoby, które słyszą takie słowa, często już od dłuższego czasu tkwią w mentalnym, emocjonalnym lub duchowym ślepym zaułku.
Życie jest trudne! Wystarczy zapytać samotne matki, zwolnionych robotników przemysłu samochodowego i pięćdziesięciolatków bez oszczędności emerytalnych lub stygmatyzowanych mężczyzn i kobiety, którzy wracają do społeczeństwa po odsiedzeniu wyroku. Ciężko jest dojść do siebie po rozwodzie. Trudno jest pokrywać podstawowe wydatki i spłacać pożyczki studenckie. Niełatwo jest radzić sobie z chorobą w rodzinie bez dobrego ubezpieczenia zdrowotnego. Nawet jeśli staramy się postępować jak najlepiej, możemy znaleźć się w zaskakująco trudnych sytuacjach.
A jednak osoby głęboko spełnione mówią, że ich szczęście nie wynika wyłącznie z tego, co zrobiły lub co się im przytrafiło. Coś jeszcze musiało pojawić się w ich wnętrzu, aby mogły tego doświadczyć. Wszyscy znamy przecież przykre historie o ludziach, którzy osiągnęli sukces osobisty, zawodowy lub finansowy, a następnie stracili wszystko z powodu złych decyzji lub niewłaściwego zachowania. Bez względu na to czy dopiero zaczynasz dążyć do sukcesu, czy też już coś osiągnąłeś, a następnie straciłeś, twoje szczęście zależy od tego, czy rozumiesz zasadę: „to moje myśli decydują o tym, czego doświadczam”.
Myśli, przekonania i zachowania towarzyszące wyzwaniom życiowym lub nieszczęściom często pozostawiają głębokie piętno na naszej świadomości. Pozornie błahe odczucia, drobne urazy, rozczarowania i zmartwienia kumulują się w naszym wnętrzu i decydują o jakości naszego życia. Jeśli się nimi nie zajmiemy, nieuchronnie doprowadzą nas do kryzysu psychicznego lub emocjonalnego. Kiedy do tych „drobiazgów” dołączą jeszcze traumy z dzieciństwa i krytyczne zdarzenia życiowe, których wszyscy doświadczamy, często nie mamy zielonego pojęcia, jak poradzić sobie ze swoimi myślami lub uczuciami.
W obliczu niezwykle trudnych sytuacji, jakich doświadcza tak wielu ludzi, słowa „Pogódź się z tym” wydają się równoznaczne z „Przestań marudzić i narzekać”. Być może takie zalecenie miałoby sens, gdybyśmy byli w stanie zresetować swój mózg i o wszystkim zapomnieć. Niestety takie bolesne wyzwania pozostawiają ślad nie tylko w naszej psychice czy mózgu, ale także w naszym sercu i duszy, czyli w tych częściach naszej istoty, które odczuwają najmocniej i które nie jest łatwo oczyścić. Biorąc pod uwagę twórczą moc umysłu, zdolność serca do odczuwania oraz energię ducha, poradzenie sobie z najtrudniejszymi doświadczeniami życiowymi wymaga czegoś więcej niż tylko pozytywnego nastawienia, nacisków przyjaciela i dobrego szamponu mentalnego.
Dominujące wzorce myślowe
Jedną z najprostszych, a jednocześnie najgłębszych prawd życiowych jest to, że dominujące myśli stają się naszą rzeczywistością. Mahatma Gandhi, człowiek, który dokonał niemożliwego, powiedział, że ludzie często stają się tym, w co wierzą: „Jeśli wierzę, że nie mogę czegoś zrobić, to nie będę w stanie tego uczynić. Ale jeśli wierzę, że potrafię, nabędę zdolność do zrobienia tego, nawet jeśli jej nie miałem”. Uważność wobec naszych najczęstszych myśli i związanych z nimi uczuć nie jest koncepcją ezoteryczną ani newage’ową – wyniki badań naukowych potwierdzają bezpośredni związek między naszymi dominującymi myślami, emocjami i działaniami.
Badania wykazały, że przeciętny człowiek ma od 60 000 do 80 000 myśli dziennie, a od 60 do 75 procent z nich to myśli nieświadome, czyli takie, z których nie zdajemy sobie nawet sprawy. Naukowcy i specjaliści od zdrowia psychicznego doszli jednak do wniosku, że nie sposób skupiać się na kontrolowaniu wszystkich myśli. Nie miałaby to żadnego sensu w dzisiejszym świecie pełnym bodźców i wszechobecnych urządzeń cyfrowych. Zamiast tego musimy zacząć zwracać uwagę na nasze dominujące negatywne myśli i przekonania.
Powtarzające się myśli tworzą głęboki ślad w naszym mózgu. Stają się wyuczonym wzorcem myślenia związanym się z określoną reakcją emocjonalną. Nasze najczęstsze myśli kształtują nasze życie, ponieważ tworzą przekonania, które decydują o tym, czego się spodziewamy i jakie działania podejmujemy. A to właśnie od tych działań zależą uzyskane przez nas rezultaty.
Podświadomość
Dominujące myśli lub przekonania decydują o tym, jak wygląda nasze życie, ponieważ przechowywane są w podświadomości, czyli takim aspekcie umysłu, który nieprzerwanie pracuje nad tworzeniem tego, o czym myślimy. Kiedy świadomie lub nieświadomie skupiamy się na traumatycznych zdarzeniach, nieprzyjemnych wspomnieniach i długiej liście rzeczy, których nie chcemy doświadczać, energia tych myśli zaczyna dominować w naszym umyśle i składa się na naszą ogólną postawę decydującą o naszych oczekiwaniach wobec życia. Nie doświadczamy tego, o co prosimy, lecz tego, czego się podświadomie spodziewamy.
Podświadomość jest magazynem wspomnień i informacji na temat twojego życia. Przechowuje wszystkie twoje doświadczenia, niuanse kulturowe, zdobytą przez ciebie wiedzę, pozytywne lub negatywne przeżycia oraz osiągnięcia i porażki. Ten aspekt umysłu nigdy nie śpi. Podświadome myśli aktywują się w sytuacjach, gdy stajesz przed jakimś wyborem, rozważasz „za” i „przeciw”, różne możliwości i konsekwencje. Każda decyzja dotycząca twoich kolejnych działań przywołuje wspomnienia związane z tym, co wydarzyło się wcześniej w twoim życiu. Chociaż nie zdajesz sobie nawet z tego sprawy, podświadomie przeszukujesz swój magazyn pamięciowy, szukając wspomnień, które kojarzą ci się z tym, z czym masz obecnie do czynienia. To właśnie ten nieświadomy proces mentalny decyduje o twoich działaniach i reakcjach.
Mózg – ludzki komputer
Większość myśli powstaje w jednym z trzech głównych celów: zrozumienia informacji, operowania nią lub jej wytwarzania. Gdy znajdujemy się w sytuacji, która wymaga od nas zrozumienia jakiejś informacji, mózg przywołuje dane, podsumowuje, kategoryzuje i przypisuje im określone znaczenie. Jest to proces psychologiczny polegający na klasyfikowaniu – ocenie każdej myśli, idei lub impulsu związanego z celem, jakim jest zrozumienie. W procesie operowania informacjami mózg analizuje, aplikuje, indukuje, dedukuje i rozwiązuje różnego rodzaju problemy. Uzyskanie wyniku lub decyzji wymaga skorzystania z ustalonych już wcześniej przekonań i zasad. Jest to proces porównawczy, w którym mózg, podobnie jak komputer, zbiera w jedną całość istniejące wzorce w celu stworzenia nowych ścieżek myślowych bez oceny jakościowej danych. Dlatego też proces operowania informacjami jest odtwórczy i ograniczony. Z kolei podczas generowania lub tworzenia informacji mózg syntetyzuje, przewiduje, ocenia i kwestionuje. W tym procesie intelekt współpracuje z emocjami, a myśl powstaje w odpowiedzi na impulsy odczuwane w ciele. Niestety współpraca ta nie jest harmonijna, gdy brakuje nam intelektualnej świadomości lub napotykamy na jakąś negatywną energię. Skupiamy się wówczas na zrozumieniu informacji lub manipulowaniu nimi, co może być procesem pozytywnym lub negatywnym.
Uważa się, że mózg ludzki jest znacznie sprawniejszym komputerem niż jakiekolwiek urządzenie stworzone przez człowieka, ponieważ potrafi przetwarzać informacje na dwóch różnych poziomach: świadomym i podświadomym. Świadomy umysł zajmuje się przetwarzaniem informacji w takich sytuacjach jak podejmowanie decyzji o tym, co zjeść na kolację, formułowanie odpowiedzi na pytanie współpracownika, za którym nie przepadasz, zastanawianie się, jak załatać budżet i rozmyślanie o tym, jak słodki jest twój sześciomiesięczny synek.
Według Laboratory of Neuro Imaging na Uniwersytecie Południowej Kalifornii przeciętny człowiek ma około 48,6 świadomej myśli na minutę. Oznacza to, że w naszym umyśle pojawia się około 70 000 myśli dziennie. Inni eksperci szacują, że umysł wytwarza od 60 000 do 80 000 świadomych i podświadomych myśli dziennie – średnio od 2500 do 3300 na godzinę. To bardzo dużo. Gdybyśmy jednak prześledzili swoje myśli, odkrylibyśmy, że większość z nich to tylko bezużyteczne, nieistotne informacje, które pojawiają się i znikają z prędkością światła: przypadkowe słowa, które wciąż powtarzamy, obserwacje, których nie wypowiadamy na głos, fragmenty zasłyszanych wypowiedzi, stare teksty piosenek, nieistotne pytania i odpowiedzi na pytania, o których już zapomnieliśmy, oraz mnóstwo różnych faktów. Ale to właśnie te zgromadzone w podświadomości myśli składają się na trwałe wzorce myślowe i przekonania tworzące poważne blokady i przeszkody w naszym życiu.
Po przetworzeniu, uporządkowaniu i nadaniu sensu odbieranym informacjom, umysł świadomy przekazuje dane do podświadomości. Podświadomość to superkomputer, uznawany za osiemdziesiąt razy sprawniejszy niż świadomy umysł, ponieważ znacznie szybciej odnajduje wzorce i relacje, symuluje zdarzenia i potrafi przetwarzać bardziej złożone dane. W przeciwieństwie do świadomego umysłu, który po spełnieniu pożądanej funkcji przechodzi do nowego zadania, podświadomość kontynuuje przetwarzanie danych od momentu otrzymania informacji aż do momentu znalezienia odpowiedzi. Każdego dnia przetwarzamy więc miliony myśli. Naukowcy udowodnili, że podświadomy proces myślenia zachodzi także podczas snu. Podświadomość porównuje i analizuje wszystkie odbierane informacje z danymi zgromadzonymi w magazynie pamięci (a więc ze wszystkim, czego kiedykolwiek się dowiedzieliśmy, co zobaczyliśmy, usłyszeliśmy lub zrozumieliśmy), dopóki nie znajdzie jakiegoś wzorca lub rozwiązania. I to właśnie ten podświadomy proces decyduje o stanie naszego umysłu lub świadomości.
Jeśli to wyjaśnienie wydaje ci się nazbyt naukowe, pozwól, że wytłumaczę ci to w prostszy sposób. Mamy tysiące myśli, z których nie zdajemy sobie sprawy i z którymi wiążą się określone wspomnienia oraz uczucia. W każdej sytuacji, która aktywuje w nas określone uczucia, mózg wytwarza związane z nimi myśli, których rzadko jesteśmy świadomi. Te nieświadome myśli generują z kolei dobrze znane nam uczucia, które kojarzą nam się z tym, co przeszliśmy już wcześniej. W oparciu o te skojarzenia podejmujemy decyzje na temat naszych działań w celu uniknięcia niechcianych lub niepożądanych rezultatów. To właśnie oznacza utknięcie w miejscu.
W każdej minucie twój umysł przetwarza miliony myśli, więc nie jesteś w stanie ich wszystkich zarejestrować. Świadomy umysł, który ocenia i zauważa myśli, nie ma do nich dostępu, dopóki podświadomość nie podsunie mu rezultatów procesu przetwarzania danych. Ponadto, biorąc pod uwagę całe mnóstwo bodźców zewnętrznych, które wywołują określone doznania zmysłowe i generują nowe myśli, trudno jest ustalić, co pojawia się pierwsze: myśl czy uczucie.
Negatywne i pozytywne doświadczenia
Każdy z nas od czasu do czasu ma jakieś negatywne myśli. Problem pojawia się jednak, gdy wciąż je odtwarzamy i pielęgnujemy, gdyż stają się wówczas wyuczonymi i nieświadomymi wzorcami myślowymi. Czy zdarzyło ci się kiedyś powiedzieć: „Nie zbliżaj się do mnie, bo możesz zarazić się grypą”? Pewnie tak. Ale czy powiedziałeś kiedykolwiek: „Nie zbliżaj się do mnie, bo możesz się zarazić moim pięknem lub blaskiem”? Prawdopodobnie nie. To właśnie z powodu uwarunkowań naszego umysłu, czyli dominujących negatywnych myśli, powtarzamy w kółko te same błędy, przez co wciąż doświadczamy tego, czego nie chcemy. Potrzebujemy znacznie więcej energii na przetworzenie negatywnego doświadczenia niż pozytywnego. Umysł zatrzymuje się na przykrych myślach i doświadczeniach, chcąc je zrozumieć: „Dlaczego mi się to przydarzyło?”, „Dlaczego to powiedziała?”, „Dlaczego on mi to zrobił?”. Im bardziej nieprzyjemne, trudne lub przerażające zdarzenie, tym więcej myśli przetwarzamy.
Nikt z nas nie lubi się mylić. Wszyscy pragniemy być postrzegani w korzystnym świetle i staramy się unikać przykrości. Negatywna informacja zwrotna, niszcząca krytyka lub niechciana uwaga nie tylko przywołują w nas wspomnienia podobnych zdarzeń, ale także odbierają nam motywację do działania w chwili obecnej. Gdy znajdujemy się w trudnej sytuacji życiowej, a takie czynniki zewnętrzne jak środowisko, autorytety oraz więzi emocjonalne dodatkowo wyzwalają w nas negatywne emocje i myśli, może to być dla nas nie tyle negatywne, ale wręcz traumatyczne doświadczenie, które wzmocni jedynie podświadome zapisy w mózgu.
W obliczu pozytywnych doświadczeń w naszym umyśle przebiega zupełnie inny proces. Rzadko zadajemy sobie wówczas pytanie: „Dlaczego mi się to przydarzyło?” lub „Co mogę zrobić, aby wzmocnić to przyjemne uczucie?”. Często, gdy dzieje się coś naprawdę cudownego lub przyjemnego, powtarzamy sobie: „Nie mogę uwierzyć, że mi się to przydarza”. Chociaż zapamiętujemy dobre lub przyjemne doświadczenia i mówimy o nich, to jednak zwykle nie analizujemy ich, lecz przechodzimy nad nimi do porządku dziennego. Przyjemne wydarzenia mogą podnieść nas na duchu i poprawić samopoczucie, ale gdy tylko napotkamy na jakąś przeszkodę, zapominamy o tym, co dobre i skupiamy się na tym, co przykre. Dzieje się tak dlatego, że za każdym razem, gdy jakaś sytuacja skojarzy nam się z dawnymi przeżyciami, dochodzi do aktywacji negatywnych, traumatycznych, nieuzdrowionych uwarunkowań psychicznych i emocjonalnych z dzieciństwa.
Podstawowe przekonania
Wszyscy mamy określony zestaw przekonań na temat samych siebie oraz życia, wynikający z tego, co usłyszeliśmy od innych lub z opowieści, jakie sami stworzyliśmy w swoim umyśle pod wpływem własnych doświadczeń. Niektóre z tych przekonań są pozytywne, a inne negatywne. To właśnie te drugie prowadzą do wielu problemów we wszystkich obszarach naszego życia. Mamy skłonność do skupiania się na swoich przykrych historiach i nieświadomego kierowania się negatywną energią emocjonalną. Wzorce myślenia, czy też podstawowe przekonania, nie tylko definiują nasze zachowania, założenia i oczekiwania wobec życia i innych ludzi, ale także stanowią podstawę naszego rozumienia świata.
Podstawowe przekonania to konstrukty psychologiczne stanowiące o tym, jak postrzegamy i oceniamy samych siebie, innych ludzi oraz świat. Wiele z nich kształtuje się w jeszcze w dzieciństwie w oparciu o reakcje dorosłych na nasze zachowanie, nasze własne interpretacje na temat tego, co zobaczyliśmy lub usłyszeliśmy, a także o to, w co uwierzyliśmy na swój temat. Takie podświadome przekonania aktywują się w dorosłym życiu w sytuacjach, które przypominają nam doświadczenia z dzieciństwa lub mają z nimi silny związek.
Sharon, ambitna praktykantka adwokat, której nieobce było myślenie krytyczne i rozwiązywanie problemów, zupełnie nie zdawała sobie sprawy z siły swoich podstawowych przekonań. Zauważyła, że ma trudności z bronieniem swojego zdania oraz dzieleniem się swoim punktem widzenia zarówno w pracy, jak i w kontaktach z rodziną. Uświadomiła sobie, że w takich sytuacjach często traci wiarę w siebie. Rezygnowała ze swoich potrzeb, pragnień, a nawet idei, w które głęboko wierzyła, ulegając najgłośniejszej lub najsilniejszej osobowości ze swojego otoczenia. Problem ten nasilał się jeszcze bardziej w relacjach z mężczyznami, z którymi się spotykała. W rezultacie często czuła się przez nich odrzucana lub miała wrażenie, że ignorują jej prośby i pragnienia.
Po kilku miesiącach terapii i pracy z coachem Sharon zdała sobie sprawę, że w obecności silnych osobowości ma poczucie, że jej zdanie się nie liczy. Uświadomiła sobie, że tego właśnie doświadczała w dzieciństwie. Dorastała z bratem, który był gwiazdą futbolu, i to on otrzymywał od rodziców czas, uwagę i pochwały. Sharon przypomniała sobie, że za każdym razem, gdy próbowała porozmawiać z ojcem o swoich potrzebach, odpowiadał jej: „To nie jest teraz istotne. Muszę w czymś pomóc twojemu bratu”. Jej matka często powtarzała: „Wiem, że myślisz, że to ważne, ale to może poczekać”.
Sharon często miała poczucie, że pragnienia i potrzeby brata są ważniejsze od jej własnych. Potrafiła wiele zrobić dla innych i nauczyła się zaspokajać ich potrzeby, ale nie umiała prosić o to, czego sama chce lub potrzebuje. Pracując z terapeutą i coachem, Sharon zidentyfikowała swoje podstawowe przekonanie, które brzmiało: „To, kim jestem, czego chcę i co mam do powiedzenia, nie jest ważne”.
Takie podstawowe przekonania kształtują się przez dłuższy czas. W rezultacie zakorzeniają się głęboko w naszym wnętrzu i przyjmują formę sztywnych wzorców podtrzymywanych przez naszą tendencję do skupiania się na informacjach, które są z nimi zgodne, oraz ignorowania tych, które są z nimi sprzeczne. Chociaż Sharon była chwalona za swoją świetną pracę i uznawana za wartościowego pracownika, to jednak nie umiała zaufać tym pozytywnym informacjom zwrotnym, gdy coś w jej otoczeniu kojarzyło się jej z dzieciństwem. Nawet neutralne sytuacje lub stwierdzenia interpretowała jako negatywne, wzmacniając swoje przekonanie o własnej „nieważności”.
Po latach podtrzymywania negatywnej myśli „Nie jestem ważna” i odczuwania związanego z tym gniewu oraz smutku, Sharon bezwiednie zaakceptowała to silne podstawowe przekonanie i wciąż doszukiwała się dowodów na jego potwierdzenie. Zawsze otrzymujemy to, czego się spodziewamy, więc nic dziwnego, że Sharon znajdowała mnóstwo takich dowodów w swoim codziennym życiu, które napędzały jej samosabotujące tendencje, takie jak powstrzymanie się przed wyrażaniem własnego zdania, zachowywanie się tak, jakby była niewidzialna oraz izolowanie się.
Dominujące negatywne wzorce myślowe są często tak głęboko zakorzenione w naszej świadomości, że zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, że stały się naszymi podstawowymi przekonaniami i decydują o tym, jak postrzegamy samych siebie oraz świat. Wielu ludzi walczy z takimi schematami myślowymi i podstawowymi przekonaniami, przeskakując w drugą skrajność, aby tylko udowodnić, że wcale w nie nie wierzą. Usiłując stłumić dyskomfort związany z podstawowymi przekonaniami, tworzą spolaryzowany schemat myślenia.
Andy, podobnie jak Sharon, w głębi duszy wierzył, że nie jest ważny. Zaprzeczał jednak temu i ukrywał to przekonanie pod maską roszczeniowości i arogancji. Zachowywał się tak, jakby jego potrzeby, pragnienia, opinie były najważniejsze i domagał się od wszystkich spełniania swoich zachcianek. Ludzie z jego otoczenia coraz częściej odbierali jego wywyższającą się postawę, motywowaną potrzebą potwierdzenia swojej wartości, jako agresywną. W rezultacie uznano go za despotę.
Próby zatuszowania nieświadomych przekonań i związanych z nimi dominujących negatywnych wzorców myślowych mogą doprowadzić do skrajnych postaw i zachowań.
Myśli i konsekwencje
Pojawiające się w danej sytuacji myśli wzbudzają pewne uczucia w ciele. W zależności od energii tych uczuć, podejmujesz konkretne działanie, pod wpływem którego w twoim umyśle pojawiają się kolejne myśli – świadome i nieświadome. Każdej z nich towarzyszą uczucia, które oddziałują na twoje zachowanie. Zdarza się również, że to uczucia lub doznania w ciele dają początek myślom, które skłaniają cię do zachowania się w określony sposób, co z kolei wywołuje serię innych myśli… i tak toczy się to błędne koło. Bez względu na to co było pierwsze – myśl czy uczucie – ten uproszczony schemat mentalny powtarza się tysiące razy na minutę, chociaż zwykle nawet tego nie zauważasz.
Wszystko, co myślimy, mówimy lub robimy, ma związek z czymś, co już wcześniej usłyszeliśmy, zobaczyliśmy lub zrobiliśmy. Tak po prostu jest. Mózg przechowuje różnego rodzaju informacje: zapach domu twojej babci, pierwszy krzyk twojego dziecka, odcień błękitu ulubionej sukienki, smak dojrzałego pomidora. Nasze wspomnienia dają nam poczucie, kim i czym jesteśmy w świecie. Umysł nieustannie pracuje nad łączeniem naszej przeszłości z teraźniejszością, abyśmy mieli się na czym oprzeć w przyszłości. To właśnie ten proces przechowywania wspomnień i odwoływania się do nich czyni nas tym, kim jesteśmy. Naturalnie działa on na naszą korzyść, gdy przechowywane informacje dodają nam sił, są produktywne i znajome. Ale niestety nasza przeszłość może być chaotyczna, dysfunkcjonalna lub traumatyczna. W dodatku sytuacja znacznie bardziej się komplikuje, gdy stajemy w obliczu czegoś nieznanego.
Nasze podejście i reakcje na sytuacje, z którymi nie mieliśmy wcześniej do czynienia, zależą od tego, co już znajduje się w naszej świadomości. Naukowcy szacują, że 99 procent naszych spostrzeżeń na temat otaczającego nas świata wynika z danych, które zgromadziliśmy w swoim umyśle. Wyjaśnienie tego zjawiska możemy również znaleźć w lekcji 2 Kursu cudów, która głosi: „To ja nadałem znaczenie wszystkiemu, co widzę”. To, w jaki sposób oceniamy ludzi, sytuacje, okoliczności i doświadczenia, niemal zawsze zależy od naszych dominujących wzorców myślowych – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dla celów prezentowanego tutaj procesu uzdrawiania skupimy się na negatywnych wzorcach myślowych, czyli tych, które utrudniają nam wyjście poza znane nam wzorce, w których utknęliśmy.
Poznaj panią Claudacious Puttitin
Pozwól, że przedstawię ci panią Claudie Puttitin, która mieszka w mózgu każdego człowieka. Pani Claudie, sześćdziesięciopięcioletnia bibliotekarka i stara panna, pracuje dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nigdy nie była zakochana i nie miała kochanka. Nie trzeba chyba dodawać, że jest nieco sztywna. Nigdzie nie wychodzi, gdyż jest całkowicie oddana pracy. Spróbuj ją sobie teraz wyobrazić. Ma około sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu i szczupłą sylwetkę. Już od dawna niczego sobie nie kupiła i nigdy nie wydała ani grosza na czasopisma o modzie. Codziennie zakłada kraciastą spódnicę, prążkowaną bluzkę i zapinany na guzik sweter. Nosi pończochy i sznurowane buty ortopedyczne – takie z grubymi, okrągłymi czubkami. Swoje półdługie, ciemne, lecz oprószone siwizną włosy zbiera z tyłu głowy i wiąże w kok, w który wkłada ołówki, spinacze, a czasem też paczki z gumą, gdyż pomagają jej przetrwać dzień. Oczywiście nosi okulary! A kiedy nie ma ich na nosie, zwisają jej z szyi na czarnym sznurku. Jest wierna biustonoszom Playtex Cross Your Heart, ponieważ jej niewielkie piersi wydają się w nim bardzo spiczaste. Potrafisz ją sobie wyobrazić? Czujesz jej obecność?
Zadaniem pani Claudie jest katalogowanie wszystkich myśli, uczuć, przekonań, słów i doświadczeń, jakie pojawiają się w twoim umyśle. Robi to codziennie, w każdej minucie i sekundzie twojego życia. Rozpoczęła tę pracę, gdy po raz pierwszy coś poczułeś i na to zareagowałeś, chociaż nie posługiwałeś się jeszcze językiem, za pomocą którego mógłbyś opisać swoje przeżycia. Byłeś wtedy jeszcze w łonie matki.
Pierwszy katalog, jaki utworzyła dla ciebie pani Claudie, zawierał twoje reakcje na myśli i uczucia matki, które wzbudzały określone doznania w twoim ciele. Jest to ważny punkt odniesienia, ponieważ pewne odczucia, na które obecnie reagujesz, mogą nawet nie mieć z tobą nic wspólnego, lecz wiązać się z przeżyciami wewnętrznymi twojej matki, które odbierałeś jeszcze przed swoimi narodzinami.
Pani Claudie nazwała i skatalogowała wszystkie twoje przyjemne lub nieprzyjemne doznania w łonie matki. Na początkowym etapie twojego życia, w oparciu o swoją wieloletnią wiedzę i zrozumienie ludzkich doświadczeń, korzystała jedynie z prostych kategorii: „szczęśliwy”, „smutny”, „dobre”, „złe”. Ale gdy już rozwinąłeś umiejętności językowe i zacząłeś kojarzyć słowa z myślami oraz uczuciami, jej praca znacznie się skomplikowała. Wszystko, czego doświadczyłeś, musiało zostać przydzielone do odpowiedniej kategorii uczuć i myśli. Za każdym razem, gdy odczułeś głód, spadłeś z łóżka lub usłyszałeś czyjś krzyk, pani Claudie umieszczała twoje myśli i uczucia w katalogu już reprezentującym odpowiednią energię lub tworzyła nowy, jeśli zaszła taka potrzeba. W okresie twojego najbardziej intensywnego rozwoju miała strasznie dużo pracy i czasem popełniała błędy, umieszczając dane na temat niektórych myśli lub uczuć w już istniejących katalogach zawierających informacje związane z podobnymi przeżyciami.
W „pozytywnych” katalogach gromadziły się myśli związane z dobrymi, bardzo dobrymi i niesamowitymi doświadczeniami, ponieważ twoje ciało reagowało na nie w podobny sposób. Katalogi „negatywne” stały się z kolei zbiorem nieszczęśliwych myśli, które towarzyszyły przykrym doświadczeniom, ponieważ twoje ciało wytwarzało podobne odczucia i energię w związku z tymi przeżyciami. Pani Claudie utworzyła też akta dla innych myśli i uczuć – tych związanych ze złością, strachem, zazdrością, żalem i tak dalej. Im byłeś starszy i im bardziej skomplikowane były twoje procesy myślowe, tym więcej katalogów musiała przejrzeć pani Claudie, aby znaleźć odpowiednią dokumentację.
Gdy skończyłeś mniej więcej sześć lat, pani Claudie musiała sobie ułatwić pracę, aby dać sobie radę z przetwarzaniem mnóstwa danych w twoim umyśle. Zaczęła polegać całkowicie na doznaniach związanych z danymi doświadczeniami i to w oparciu o nie decydowała, w którym katalogu zostaną umieszczone określone myśli i uczucia. Takie podejście może się wydawać nieco niedbałe, ale w końcu pani Claudie jest już starszą osobą i musi sklasyfikować oraz zarchiwizować około 70 000 myśli dziennie. Bieganie między mnóstwem szaf z aktami z pewnością musi być bardzo męczące.
Naturalnie niektóre katalogi są znacznie obszerniejsze niż inne, a takie, których byś się spodziewał, mogą nawet nie istnieć. Nie ma znaczenia czy doświadczyłeś jakiejś sytuacji raz czy dziesięć razy – kiedy pani Claudie otwiera akta, wszystkie twoje dawne myśli i uczucia związane z określoną energią wypływają na powierzchnię. Ten proces mentalny nazywamy przypominaniem. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że niektóre dane, które zostały skatalogowane w twoim umyśle, mogą nawet nie należeć do ciebie! Wszystko, co usłyszałeś, zobaczyłeś lub poczułeś – niezależnie od tego czy miało z tobą coś wspólnego, czy też nie – zostało umieszczone w odpowiednich katalogach w twoim mózgu. Pani Claudie jest świetna w gromadzeniu danych, ale nie zawsze dokładna.
Nie obwiniam jej jednak za to, że w naszych mózgach gromadzą się nieprzyjemne, negatywne lub nawet traumatyczne wspomnienia. Ona tylko wykonuje swoją pracę. Mózg sortuje, kategoryzuje i przechowuje wszystko – tak po prostu funkcjonuje. Naszym wyzwaniem jest zatem zmiana sposobu interpretacji doświadczeń, tak aby związana z nimi energia, jaką podtrzymujemy, nie przyczyniała się jeszcze do powiększenia naszych już i tak obszernych katalogów z dominującymi negatywnymi myślami.
Myśli i wyobrażenia kontrolują umysł. Niezależnie od tego czy są przyjemne czy też nieprzyjemne, świadome czy nieświadome, nasze dominujące myśli przyczyniają się do utrwalenia wyuczonych wzorców myślowych i poszerzenia związanych z nimi katalogów mentalnych. Nasz umysł znacznie częściej skupia się na negatywnych doświadczeniach niż na pozytywnych, dlatego że katalogi z przykrymi myślami, uczuciami i doświadczeniami są po prostu znacznie obszerniejsze niż te, które zawierają informacje związane z przyjemnymi przeżyciami. Aby zmniejszyć pojemność katalogów z dominującymi negatywnymi myślami, potrzebujemy zatem konsekwentnego działania, a także wypowiadania się i myślenia w pozytywny sposób. To, na czym się skupiasz, rośnie!
Według dr Ellen Weber z MITA International Brain Center: „Mózg jest przystosowany do szybkiej zmiany i biologicznego przekształcenia”. Tę zdolność mózgu nazwano neuroplastycznością, która jest niezwykle popularnym przedmiotem badań we współczesnej psychologii. Mózg ulega przekształceniu pod wpływem odpowiedniego treningu lub ćwiczeń. Być może ta wspaniała nowina zmotywuje cię do zaangażowania się w oferowaną przeze mnie terapię myślenia. Tak, możesz przeprogramować swój mózg. Alleluja! Bez względu na to jak bardzo czujesz się „zaburzony” oraz ile masz za sobą traumatycznych doświadczeń, możesz to zmienić – o ile zechcesz nad tym popracować.
Na najbardziej podstawowym poziomie, to właśnie neuroplastyczność umożliwia nam rozwój osobisty i umysłowy. Uświadamiając sobie, że zmiana naprawdę jest możliwa, możemy skupić się na tym, jak chcemy się rozwijać.
Pani Claudie wykonała za ciebie wszystkie podstawowe zadania. Stworzyła katalogi ze wspomnieniami, które decydują o tym, kim teraz jesteś. Ale nie oznacza to, że musisz taki pozostać. W twoim umyśle brakuje katalogów z danymi na temat twojego prawdziwego ja oraz tego, kim możesz się stać, ponieważ nie podałeś jeszcze pani Claudie tych nowych informacji. Pora wykonać odpowiednią pracę, aby przyporządkować starym słowom nowe doznania i na nowo zdefiniować swoje dawne przeżycia. Pani Claudie z przyjemnością utworzy dla ciebie niezbędne katalogi.
Przodkiem każdego działania jest myśl.
– Ralph Waldo Emerson
Jeśli chcesz uświadomić sobie (być może nawet boleśnie) swoje wzorce myślenia, spójrz na swoje życie. Przyjrzyj się swojemu środowisku domowemu, relacjom z ludźmi, powtarzającym się w kółko doświadczeniom, wykonywanej na co dzień pracy, a także kontu bankowemu. Zastanów się nad tym, czego ci brakuje… Wszystko, czego doświadczasz, wynika z danych, które zgromadziłeś w swoim umyśle, czyli z twoich myśli.
Innym sposobem na uświadomienie sobie dominujących negatywnych wzorców myślowych jest głęboka refleksja nad naszymi myślami o innych ludziach. Oto kilka prawd na ten temat, które zwykle trudno jest nam zaakceptować. Po pierwsze: wszystko, co widzimy w świecie zewnętrznym, istnieje (lub istniało) w jakiejś formie również w naszym wnętrzu. Być może byliśmy kiedyś tym, co zauważamy wokół siebie, lub bardzo nie chcemy tym być. Zwykle jednak podświadomie wierzymy, że jesteśmy tym, co widzimy. To, co zauważamy na świecie lub w ludziach, jest myślą, która już wcześniej była obecna w naszym umyśle.
„Nadaję znaczenie wszystkiemu, co widzę” to lekcja z Kursu cudów, którą można przetłumaczyć w następujący sposób: „Widzę to, ponieważ to rozpoznaję. Rozumiem to, ponieważ wierzę, że tym jestem. Wierzę, że tym jestem, więc ego żąda, abym to ukrył i przypisał to tobie”. Gdy zrzucamy odpowiedzialność za nasze doświadczenia i warunki życiowe na kogoś lub coś z zewnątrz, zamykamy oczy na prawdę, iż to nasze własne myśli decydują o naszej osobistej sytuacji.
Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze nieświadomym człowiekiem i nie zajmowałam się rozwojem osobistym ani uzdrawianiem emocjonalnym, nie miałam pojęcia o swoich dominujących, negatywnych wzorcach myślenia. Cierpiałam na natrętne, przykre myśli, które wciąż powracały i skłaniały mnie do pewnych impulsywnych zachowań. Pamiętajmy, że każda myśl wiąże się z jakimś uczuciem lub wspomnieniem. To, czy myśl wywołała uczucie, czy też uczucie wytworzyło myśl, tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Najważniejsze jest uświadamianie sobie, w jaki sposób energia naszych przeżyć wewnętrznych oddziałuje na nasze zachowanie i oczekiwania. Musimy zdać sobie sprawę, że istnieją pewne katalogi mentalne, które rządzą naszym życiem, i nauczyć się korzystać z czterech potężnych zasad duchowych, które pomagają zidentyfikować, a następnie wyeliminować negatywne wzorce myślowe.
4 złote zasady w praktyce
Świadomość, potwierdzenie, akceptacja i działanie to cztery elementy duchowe, które pomagają poradzić sobie z rozterkami, wyzwaniami i zagubieniem wynikającymi z naszego sposobu myślenia – pod warunkiem, że zastosujemy je we właściwy sposób. Pomagają zrównoważyć i zneutralizować nieświadome, nawykowe żądania ego, które żywią się negatywnymi wzorcami myślowymi, a także otworzyć umysł na nowy sposób bycia i myślenia. Cztery złote zasady zawierają w sobie esencję prostej modlitwy, którą nauczyłam się wypowiadać, gdy tracę kontrolę nad swoim umysłem: Dobry Boże, pomóż mi spojrzeć na to z właściwej perspektywy. Niech stanie się światłość!
Zasady te mają na celu zwrócenie ci uwagi na ukryte negatywne wzorce myślowe, które oddziałują na twoje życie. Nie chodzi o obwinianie się za niewłaściwe postępowanie, lecz o uświadomienie sobie swoich myśli – tylko wtedy możesz je zmienić.
Świadomość
Świadomość, podobnie jak wszystko inne, podlega prawom naturalnego porządku. Innymi słowy musisz być świadomy istnienia jakiegoś zjawiska, aby móc coś z nim zrobić. Naturalny porządek życia nigdy nie prowadzi nas do sytuacji, na które nie jesteśmy gotowi. Tak naprawdę sami współtworzymy wszystkie swoje doświadczenia, chociaż nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dopiero wtedy, gdy uświadamiamy sobie swoje mechanizmy ochronne, usprawiedliwienia, wymówki, ograniczające przekonania i błędne interpretacje rzeczywistości, możemy wybrać dla siebie coś lepszego. Świadomość swoich mocnych stron może z kolei zminimalizować wpływ naszych słabości. Niezależnie od tego czego doświadczasz, zauważenie, że twoje działania nie przynoszą pożądanego rezultatu przypomina „boską interwencję” wspierającą twoje uzdrowienie i rozwój. Nawet jeśli jakiś problem, wzorzec lub rana są bardzo nieprzyjemne albo bolesne, świadomość jest wstępem do potwierdzenia. Przeciwieństwem świadomości jest zaprzeczanie (niechęć przed ujrzeniem lub uświadomieniem sobie czegoś).
Jako uzdrawiająca zasada, świadomość aktywuje także energię serca. Sprawia, że jesteśmy bardziej współczujący, ponieważ przypomina nam o naszych ludzkich słabościach. Gdy nasze serce się otwiera, naturalny przepływ życia przekształca świadomość w wiedzę i zrozumienie, jakich potrzebujemy do przekroczenia swoich ograniczeń, wzorców myślowych, przekonań i zachowań, przez które tworzymy i odtwarzamy bolesne doświadczenia. W procesie uzdrawiania świadomość czyni nas bardziej współczującymi wobec samych siebie i innych, ponieważ umożliwia nam podejmowanie korzystnych i rozsądnych decyzji.
Potwierdzenie
Potwierdzenie jest pierwszym krokiem do uzdrowienia, ponieważ wnosi świadomość na wyższy poziom. Kiedy już zdasz sobie sprawę z istnienia pewnych zjawisk, musisz się jeszcze do nich przyznać. Chodzi zatem o świadome i/lub werbalne uznanie tego, co już sobie uświadomiłeś i zrozumiałeś. Jest to odważne wzięcie odpowiedzialności wymagające gotowości do wyrażenia radykalnej prawdy o tym, co się wydarza i jaką rolę w tym odgrywasz. Oznacza to, że uznajesz coś takim, jakie to jest naprawdę, i przyznajesz, że sam do tego doprowadziłeś – świadomie lub nieświadomie. Dopóki tego nie zrobisz, nie będziesz w stanie uzdrowić danej sytuacji.
Potwierdzenie wyciąga nas poza nasze dramatyczne opowieści osobiste i pozwala zobaczyć, jak konkretnie się do nich przyczyniamy. Jako wzmacniająca zasada uzdrawiania, potwierdzenie polega na wykorzystaniu naszej świadomości i wzięciu odpowiedzialności za to, co zrobiliśmy lub czego nie zrobiliśmy, nawet jeśli nie rozumiemy, co zadecydowało o naszych działaniach lub decyzji. To, czego doświadczamy, w dużej mierze zależy właśnie od naszych zachowań i wyborów. Niezależnie od tego, czego naszym zdaniem potrzebujemy, czego w danym momencie chcemy lub pragniemy, nasza aktualna sytuacja jest rezultatem naszych myśli i odczuć związanych z tymi potrzebami. Jeśli nie uświadomimy sobie i nie przyznamy się do tego, że tworzymy swoją rzeczywistość, wciąż będziemy obwiniać innych, czuć się pokrzywdzeni i bezsilni. Potwierdzenie jest przyznaniem się do nieświadomych i negatywnych wzorców myślowych, które pozostają ukryte. Następnie, aby uzdrowić te schematy myślenia, musimy je zaakceptować.
Akceptacja
Chociaż trudne, niekomfortowe lub wręcz bolesne wydarzenia mogą wcale nam się nie podobać, to jednak przychodzi taki moment, w którym musimy po prostu przyznać, że wynikają z naszych myśli. Najczęściej wybieranymi alternatywami dla akceptacji są: lęk, opór, zaprzeczenie i walka, ale wszystkie one sprawiają, że trudne wydarzenia stają się dla nas jeszcze trudniejsze. Lęk może skłaniać do kłamstwa, a opór do usprawiedliwiania myśli oraz odczuć. Zaprzeczanie uniemożliwia wzięcie odpowiedzialności za sytuację i zatrzymuje nas w mentalności ofiary, a walka skłania do upierania się przy swojej racji, nawet gdy jesteśmy w błędzie. Akceptacja oznacza śmiałą decyzję prowadzącą do zwycięstwa, a nie rezygnację, która czyni z nas ofiary. Chodzi o taką wysokowibracyjną postawę: „Jest jak jest. Mam zamiar wyciągnąć z tego naukę i przejść przez to z godnością i lekkością”. Kiedy jesteśmy zrezygnowani, przyjmujemy bezsilną lub bezradną postawę: „No cóż, przytrafiło mi się to i nic nie mogę z tym zrobić”.
Akceptacja nie oznacza przyzwolenia ani dobrego samopoczucia w związku z jakimś trudnym doświadczeniem, lecz świadczy o tym, że chcemy wyciągnąć wnioski i otworzyć się na dalszy rozwój, uznając przy tym, że czeka nas coś „wspanialszego”, czego możemy jeszcze nie dostrzegać.
Działanie
Pamiętaj, że bez względu na to co się wydarza, zawsze możesz podjąć jakieś działania w kierunku uzdrowienia i dalszego rozwoju. W większości przypadków świadomość, potwierdzenie i akceptacja wystarczają, aby złagodzić twoje odczucia i zaprowadzić cię tam, gdzie chcesz dotrzeć. Ale czasem będziesz musiał jeszcze zrobić coś, co wesprze cię w rozwoju i pomoże ci przetrwać kryzys bez szwanku. Jeśli potrafisz wziąć odpowiedzialność za swój udział w danej sytuacji i otworzyć się na rozpoznanie i uzdrowienie swoich dominujących wzorców myślowych, z pewnością otrzymasz wskazówki co do dalszych najbardziej odpowiednich działań.
Zastosowanie 4 złotych zasad to jedna z najskuteczniejszych metod wykrywania i eliminowania dominujących negatywnych wzorców myślowych. Nauczysz się zwracać uwagę na swoje myśli i związane z nimi uczucia. Gdy dojdzie do aktywacji jakiegoś twojego schematu myślenia, przyznaj to. Następnie zaakceptuj wszelkie wzorce/zachowania i przygotuj się do działania. Proces ten w niemalże magiczny sposób zadziała na twoją korzyść.
Nieszczęśliwe chwile
Zachęcam cię do refleksji nad historią o Christie, która nie miała pojęcia o 4 złotych zasadach. Pani Claudie musiała godzinami sortować i katalogować wyparte negatywne wzorce myślowe, odtwarzane w relacjach Christie z mężczyznami.
Christie poznała Bruce’a w swoim ulubionym barze, podczas happy hour3. Był nie tylko przystojny, ale jeszcze, w przeciwieństwie do większości innych facetów, których poznała wcześniej, wydawał się chcieć czegoś więcej niż tylko seksu. Wymienili się numerami, a on zadzwonił dokładnie wtedy, kiedy obiecał. Ich rozmowy były ciekawe i zabawne. Christie nie chciała się tym za bardzo ekscytować, ponieważ wiedziała, że nie można ufać facetom, którzy pojawiają się w barze podczas happy hour. Ale Bruce był inny. Nie miała katalogu mentalnego w swoim umyśle, do którego mogłaby zaklasyfikować to, czego z nim doświadcza, więc w jej wnętrzu pojawiły się stare myśli i uczucia. Przypomniała sobie innych mężczyzn, których poznała w barach. To były bardzo nieprzyjemne wspomnienia. Wciąż miała nadzieję, że kolejny z nich będzie tym jedynym, ale za każdym razem rozczarowywała się, gdyż okazywał się dokładnie taki jak poprzedni. Myśli związane z tymi wspomnieniami były tak silne, że przesłoniły jej oczy na obecną sytuację. Zaczęła wątpić w to, że Bruce jest naprawdę miłym facetem. Wszystkim tym myślom towarzyszyły oczywiście określone uczucia – głównie lęk przed powtórzeniem błędu, rozczarowanie samą sobą z powodu własnej niezdolności „przyciągnięcia” właściwego mężczyzny oraz cynizm, który w jej przypadku przyjmował formę założenia: „Kolejny facet taki sam jak inni”.
Podobnie jak większość ludzi, Christie nie zdawała sobie sprawy z tego, że w jej umyśle doszło do aktywacji negatywnych wzorców myślowych, przez co przegląda stare katalogi zawierające wszystkie dawne przekonania na temat relacji z mężczyznami. Była przekonana, że zebrała mnóstwo dowodów – w końcu mężczyźni notorycznie ją rozczarowywali, a te przykre doświadczenia zapisały się w jej pamięci. Nie ulegało wątpliwości, że jej myślenie zdominował negatywny wzorzec dotyczący przekonania, że nigdy nie znajdzie właściwego mężczyzny. Zamiast zwracać uwagę na zachowanie Bruce’a w stosunku do niej, skupiała się na swoich myślach na jego temat. Czynniki wyzwalające w nas negatywne myśli, w które wierzymy, niezależnie od tego czy znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości, czy też nie, mogą służyć jako „czujniki dymu” umożliwiające wychwycenie wzorca myślowego. Ostrzegają cię, że za chwilę może „zapłonąć” pewna myśl. Jeśli pozwolisz, aby ogień rozniecił twoje nieświadome wzorce, ryzykujesz, że zdominuje twoją świadomość. Christie była całkowicie nieświadoma alarmu pożarowego 5. stopnia rozszalałego w swoim umyśle, ale wciąż spotykała się z Bruce’em, bo nie chciała znów być w błędzie. Pamiętajmy jednak, że zawsze gdy nasze myśli nie są spójne z uczuciami, a w dodatku zachowujemy się w sposób niezgodny z tym, co myślimy i czujemy, przyzwyczajamy się do cierpienia.
Na trzeciej randce Bruce zapytał, czy może pocałować ją na dobranoc. Następnie, po ich pierwszym pocałunku, wyznał, że bardzo ją lubi i ma nadzieję, że uda im się zbudować trwałą relację. Christie była pod wrażeniem. To wszystko wydawało się jej niesamowicie obiecujące i ekscytujące, a jednak wciąż była podejrzliwa i nieufna z powodu myśli, które zaprzeczały jej odczuciom. Jej negatywny wzorzec myślowy wydobył z pamięci zgromadzone w jej umyśle wspomnienia. Powiedziała mu, że również ma taką nadzieję, ale wyznaje zasadę, zgodnie z którą nie uprawia seksu przez pierwsze dziewięćdziesiąt dni nowego związku. Bruce uznał, że to świetny sposób na poznanie się i był gotów spróbować.
Następne trzy miesiące upłynęły pod znakiem wtorkowych i czwartkowych randek, mnóstwa śmiechu i wielu głębokich rozmów. Bruce wydawał się naprawdę miłym facetem. Pokazywał, że mu na niej zależy, ale Christie wciąż nie do końca wierzyła w jego dobre intencje. Już nieraz się zawiodła. Larry, z którym spotykała się przez rok, okazał się żonaty, Douglas miał dwie inne kobiety na boku, a jej były mąż ukrywał swoje uzależnienie od hazardu, które doprowadziło ją do bankructwa i złamało serce. Jak to możliwe, że udało jej się znaleźć tak wspaniałego mężczyznę po serii takich porażek?
Christie i Bruce spotykali się ze sobą prawie siedem miesięcy, zanim doszło między nimi do zbliżenia. Po trzeciej wspólnej nocy poznała rodzinę Bruce’a i dowiedziała się wszystkiego o jego byłych partnerkach. A jednak wciąż była nieufna i zdecydowana odkryć jego prawdziwe intencje. Chwaliła się przyjaciółkom, że nie da się już oszukać i była gotowa zrobić wszystko, aby uchronić się przed kolejnym nieszczęśliwym zakończeniem.
Pewnej nocy, kiedy Bruce spał, postanowiła przeszukać jego kieszenie i sprawdzić telefon. Kieszenie były puste, a telefon był zabezpieczony hasłem, ale w portfelu znalazła kartę kredytową na imię i nazwisko jakiejś kobiety. Strzał w dziesiątkę! To wystarczyło, aby usprawiedliwić jej podejrzenia. Na następnej randce, gdy Bruce sięgnął po portfel, aby zapłacić rachunek, Christie wyrwała mu go z ręki i zaczęła w nim grzebać, szukając karty kredytowej. Nie mogąc jej znaleźć, spytała go niezbyt grzecznym tonem:
– Dlaczego nie zapłacisz swoją kartą?
– O czym ty do cholery mówisz? – zapytał oszołomiony i zażenowany Bruce.
O! Okazuje się, że przeklina! – pomyślała Christie. – To coś nowego.
– Dobrze wiesz, o czym mówię. Widziałam w twoim portfelu kartę jakiejś kobiety. Kim ona jest? Gdzie jest ta karta?
– Przeszukałaś mój portfel? – po początkowym szoku Bruce był bardziej zasmucony niż zły.
– Oczywiście, że tak! Próbowałam też dostać się do twojego telefonu, ale był zabezpieczony hasłem.
– Chodź, Christie – syknął. – Pozwól mi zabrać cię do domu.