Wakacje na Korsyce (Światowe Życie) - Kate Walker - ebook

Wakacje na Korsyce (Światowe Życie) ebook

Kate Walker

3,4
9,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Imogen O’Sullivan ma poślubić swojego przyjaciela Adnana. Oboje zgodzili się na to zaaranżowane małżeństwo, by połączyć rodzinne majątki. W przeddzień ślubu w domu Imogen zjawia się nieoczekiwanie Raoul Cardini. Dwa lata temu spędzili wspólne wakacje na Korsyce i Imogen zakochała się w nim bez pamięci. On jednak nie chciał się z nią związać. Teraz, gdy już prawie udało jej się o nim zapomnieć, Raoul znowu burzy jej świat…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 144

Oceny
3,4 (60 ocen)
14
15
16
11
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Kate Walker

Wakacje na Korsyce

Tłumaczenie:Joanna Żywina

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Mówi się, że droga do ołtarza jest najdłuższą w życiu. Dziś czuła, że to prawda.

Imogen zadrżała.

Zbliżał się dzień ślubu, a ona czuła się coraz gorzej. Zostało raptem kilka dni i wciąż miała wrażenie, że nie jest gotowa.

Wątpiła, czy kiedykolwiek będzie.

Mogło być znacznie gorzej. W końcu nie została sama, a rodzina otrzymała wsparcie w tych trudnych chwilach – groziła im utrata stadniny, która należała do nich od przeszło stu lat, a ojcu groziło więzienie za niespłacone długi.

Nikt nie zmuszał jej do tego małżeństwa, ale czuła, że to jedyny sposób, żeby pomóc rodzinie.

Imogen przeczesała czarne włosy, które opadły lśniącą kurtyną na ramiona, i przycisnęła palce do skroni, jakby w ten sposób mogła odegnać złe myśli.

Nie było innego wyjścia. Przecież lubiła Adnana, był jej przyjacielem i oboje mieli wiele do stracenia, jeśli to nie wypali. Miała nadzieję, że po ślubie prasa da im wreszcie spokój. Może nawet Ciara, jej siostra, odzyska w końcu dobre imię.

Kochała ten niewielki kamienny kościółek. Jej rodzice pobrali się tutaj i ochrzcili obie córki. Imogen czuła się doskonale w roli starszej siostry, dopóki matka nie uciekła z młodszym kochankiem, zabierając Ciarę ze sobą. Przygotowania do ślubu były dodatkowo okazją, żeby rodzina zbliżyła się do siebie.

Po latach rozłąki niedawno odnalazła siostrę, ale nie miały do tej pory okazji, żeby naprawdę się poznać. Ciara mieszkała i pracowała w Australii, a Imogen była zajęta ratowaniem dobrego imienia i majątku rodziny. Chciała jednak wynagrodzić siostrze lata rozłąki.

Tak wiele zawdzięczała Adnanowi. Gdyby nie on, kto wie, u kogo musiałaby zaciągnąć dług i z kim szłaby teraz do ołtarza.

Na przykład z Raoulem Cardinim…

Nie!

Przytłoczyły ją wspomnienia, których nie sposób było odegnać. Nie usłyszała, jak ciężkie drewniane drzwi się otworzyły, a na posadzce rozległy się czyjeś ciche kroki.

Nie spodziewał się, że ją tutaj spotka. Raoul zatrzymał się w przedsionku i spojrzał w głąb nawy. Cały ból i dawna gorycz powróciły.

Raoul miał plan, ale zamierzał zaczekać z nim do kolacji przedślubnej. Nie mógł się doczekać, aż zobaczy jej przerażoną twarz. Był pewien, że nie podda się bez walki i nie da po sobie poznać, co naprawdę czuje. Była w tym niezła – zawsze była chłodna i opanowana, nawet w trakcie tamtych namiętnych dni, gdy byli praktycznie nierozłączni.

Gdy dwa lata temu odchodziła, jej twarz była zupełnie pozbawiona emocji. Nie domyślał się nawet, co się kryło za tą chłodną maską i jakie sekrety przed nim skrywała. Poznał prawdę, gdy było już po wszystkim. W prywatnej klinice pozbyła się kłopotu – który mógł być ich synem lub córką. Nigdy nie widział, żeby straciła nad sobą panowanie.

Z wyjątkiem pewnej nocy, która została uwieczniona przez paparazzi – wychodziła z siostrą z kasyna i obie ledwie trzymały pion na niebotycznie wysokich szpilkach.

„Skandaliczne zachowanie sióstr O’Sullivan” – krzyczał nagłówek brukowca. Wtedy Raoul zdał sobie sprawę z tego, że Imogen jest spokrewniona z Ciarą – nianią, która praktycznie zniszczyła małżeństwo jego siostry.

Imogen traciła nad sobą kontrolę jedynie w chwilach największej intymności. Poczuł dreszcz na wspomnienie tamtych uniesień. Myślał, że wyrzucił je z pamięci, ale gdy była tak blisko, całe jego ciało wypełniło się pożądaniem. Nie mógł pozwolić, żeby to odwiodło go od celu.

Wyglądała inaczej, ale wiedział, że w głębi duszy nic się nie zmieniła. Wysoka i elegancka. Jej lśniące czarne włosy były teraz dużo dłuższe. Ubierała się inaczej – prosty biały t-shirt i dżinsy zamiast kolorowych sukienek, które nosiła na plażach Calvi czy Bonifacio. Zeszczuplała, nikt by nie powiedział, że kiedykolwiek była w ciąży. Ale przecież dziecko nie żyło w niej wystarczająco długo, żeby zniszczyć tę idealną figurę.

To nieprawdopodobne, że nawet świadomość tego, co zrobiła, nie powstrzymywała jego żądzy.

Nie! Nie będzie myśleć o Raoulu!

Imogen potrząsnęła głową, próbując powstrzymać natrętne myśli. Niestety już samo imię mężczyzny, którego kiedyś kochała, przywoływało wszystkie wspomnienia.

– Najdłuższy spacer na świecie.

Za jej plecami rozległ się nagle głęboki, niski głos o akcencie nietypowym dla małej irlandzkiej wioski – ona jednak znała ten głos aż za dobrze.

– Czy nie tak to nazywają?

– Ja… nie…

Obróciła się gwałtownie i musiała przytrzymać się ławki, żeby nie upaść. Jej dłoń nie trafiła jednak na chłodne, wypolerowane drewno; poczuła ciepło skóry i twarde mięśnie, a po chwili dotarł do niej uwodzicielski zapach cytryny i bergamotki wymieszany z wyraźnym męskim zapachem jego skóry.

Bezwiednie powróciła myślami dwa lata wstecz, do tamtych wakacji na Korsyce. Rozgwieżdżona noc, wciąż parująca ciepłem upalnego dnia, miękki piasek pod stopami, szum fal, spacer po plaży, dłoń mężczyzny, który został jej pierwszym kochankiem.

Mężczyzny, który niespełna tydzień później złamał jej serce.

– Nie?

Boleśnie znajomy głos przywrócił ją do rzeczywistości. Zamrugała, próbując odegnać natrętne wspomnienia.

To musi być pomyłka, wytwór wyobraźni, bolesna fatamorgana.

– Ra… Raoul…

Z trudem wypowiedziane imię zawisło między nimi. Wysoki szczupły mężczyzna zdawał się wypełniać milczącą ciszę kościelnego wnętrza w jakiś magiczny i mroczny sposób.

– Ma chère Imogen.

Zabrzmiało to delikatnie, prawie czule. Wiedziała jednak, że ton był zdradliwy. Temu mężczyźnie obce były jakiekolwiek ciepłe uczucia i gdyby wcześniej zdała sobie z tego sprawę, jej serce nie pękłoby na milion kawałków, a ich dziecko nigdy nie zostałoby poczęte. Świadomość, że w jej wnętrzu rośnie nowe życie, dziecko Raoula, napełniało ją jednak takim szczęściem, że nie żałowała niczego – choć koniec okazał się tak dramatyczny i okrutny.

– Dla ciebie nie jestem chère – powiedziała, odsuwając się od niego gwałtownie – ani teraz, ani nigdy!

– Oczywiście, że nie – odparł kpiąco.

Przesunął się lekko i stanął w świetle witraży, które zamieniło jego twarz w wielobarwną mozaikę czerwieni i błękitów, rzeźbiąc złotymi promieniami rysy twarzy. Skóra zdawała się opinać ciaśniej kości policzkowe, a zmarszczki wokół oczu były nieco wyraźniejsze – te znaki upływającego czasu tylko dodawały uroku jego oszałamiającej fizjonomii. Złota skóra błyszczała w półmroku kościelnej nawy, kontrastując z intensywną czernią włosów, ale Imogen i tak znała go na pamięć.

Pamiętała, jak to było skryć się w jego ramionach, położyć głowę na jego piersi, czuć siłę mięśni, zapach skóry i mocne bicie serca.

Uśmiechnął się cynicznie.

– Choć wtedy mówiłaś co innego.

Zabrzmiało to prawie czule, ale błysk jego bursztynowych oczu nie pozostawiał wątpliwości – wszelkie ciepłe uczucia były mu obce.

– To, co wtedy mówiłam, nie miało znaczenia.

Imogen odetchnęła, starając się zapanować nad sobą. Miała wrażenie, że przeszłość wciąga ją niczym ruchome piaski. Była zakochana po uszy, powiedziała tylko, że chciałaby zostać tu z nim na zawsze, żeby ich słoneczna idylla nigdy nie dobiegła końca. Nie spodziewała się, że odwróci się od niej, oskarży o to, że chce go wykorzystać, i odejdzie.

– To były tylko głupie deklaracje naiwnej nastolatki. Za dużo słońca i wina…

I z pewnością Raoula Cardiniego. Przy nim jednak nigdy nie była pijana – nie musiała. Sama jego obecność upajała jej zmysły. Zresztą nie przepadała za alkoholem i rzadko piła, nie licząc tamtej pamiętnej nocy z Ciarą, gdy odnalazły się po latach. Obie próbowały się jakoś uporać z przeszłością i nie skończyło się to dla nich najlepiej.

Miała wrażenie, że grunt usuwa jej się spod nóg. Wiedziała, do czego był zdolny; bez mrugnięcia okiem porzucił ją, nie zważając na to, co między nimi zaszło. Zdała sobie sprawę, że nie potrafi o nim zapomnieć i ta myśl uderzyła ją z bolesną siłą.

Tak bardzo chciała odwrócić się teraz na pięcie i odejść.

– Wszystko, co nas łączyło, nie ma teraz znaczenia, więc jeśli pozwolisz mi przejść…

Odsunął się z galanterią.

– Proszę bardzo.

– Do zobaczenia w domu – szepnął jej do ucha z nienawistnym uśmiechem, gdy przechodziła obok.

Zatrzymała się w pół kroku.

– Nie sądzę.

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jednego pytania nigdy nie zadała – a powinna, gdy tylko go ujrzała. Nie przypuszczała, że los może się okazać tak okrutny. Wystarczyło, że zjawił się nagle, tuż przed jej ślubem, czy to możliwe, że nie był to tylko fatalny zbieg okoliczności…

– Nie zjawisz się u mnie w domu!

– Ależ oczywiście, że tak.

Obróciła się gwałtownie, żeby spojrzeć mu w twarz, choć nie mogła wyczytać z niej żadnych uczuć.

– Nie ma mowy. Po co w ogóle tu przyjechałeś?

Proszę bardzo. W końcu zadała to pytanie, choć tak bardzo się bała odpowiedzi.

Uśmiechnął się nieprzyjemnie. Był nieprzyzwoicie seksowny i to właśnie ją zgubiło – ponura zmysłowość, która całkowicie zawróciła jej w głowie.

– Przyjechałem na zaproszenie twojego ojca, rzecz jasna.

Wzdrygnęła się, słysząc jego nonszalancki ton.

– Tata cię zaprosił? Chyba żartujesz!

Tego było za wiele. Roześmiała się, bo to nie mogła być prawda. Przecież nie mógł przyjechać na jej ślub! Tylko ona znała go na tyle, żeby wysłać mu zaproszenie; nikomu nie powiedziała o tym, co ich łączyło.

– Czy ja wyglądam, jakbym żartował?

Był opanowany, pewny siebie i zupełnie poważny.

– Mój ojciec nigdy by cię nie zaprosił na mój ślub.

– Dlaczego nie?

Patrzył na nią wyzywająco, a ona czuła się coraz bardziej zagubiona.

– Nie jestem wystarczająco dobry, tak? Och, ma belle. Uważasz, że twój ojciec nigdy nie zaprosiłby prostego rolnika na wytworne wesele swojej córeczki?

– Daj spokój!

Nie dała po sobie poznać, jak zabolały ją te słowa. Ma belle – gdy kiedyś tak do niej mówił, czuła się piękna, ale teraz te słowa sprawiały jej ból.

– Oboje dobrze wiemy, że nie jesteś prostym rolnikiem!

Ukrywał to przed nią, gdy się poznali. Pozwolił jej wierzyć, że jest skromnym rolnikiem, który czuł się zaszczycony poznaniem młodej eleganckiej Angielki. Dopiero jego przyjaciółka Rosalie ostrzegła Imogen, że Raoul Caridini nie jest tym, za kogo się podaje. W domu postanowiła sprawdzić te rewelacje w internecie i z trudem przełknęła gorzką prawdę o jego kłamstwie.

– Nie sądzę, żeby olbrzymią plantację Cardinich można było nazwać zwykłym gospodarstwem!

To wszystko było prawdą, ale w jej ustach zabrzmiało jak obelga. Zmrużył oczy i zacisnął usta.

– Widzę, że sprawdziłaś mnie dokładnie.

– Oczywiście to nie wszystko, prawda? Ale o tym też nie zamierzałeś mi powiedzieć.

Rzuciła mu przelotne spojrzenie, dając do zrozumienia, że nie dba o to, co przed nią zataił. Podobnie jak jej rodzina zajmował się hodowlą koni. Teraz jednak wszystkie te kłamstwa i sekrety nie miały znaczenia.

– Cóż, twój ojciec uznał, że warto rozważyć propozycję, którą mu złożyłem. Chciał połączyć interesy z przyjemnością.

Wiedziała, że coś było nie tak. Jak ojciec mógł prowadzić interesy, skoro nic nie zostało z ich rodzinnego majątku? Gdyby istniało inne wyjście, z pewnością nie wyszłaby za Adnana Al Makthabiego. To małżeństwo miało ocalić stadninę Blacklands. Dzięki temu nie będą musieli sprzedać reszty koni, w tym wspaniałego ogiera Blackjacka.

Koszty jego utrzymania mocno nadwyrężały ich finanse, a pożyczka, na którą nalegał ojciec, jeszcze bardziej ich pogrążyła.

Przynajmniej Adnan i jego rodzina chcieli mieć Blackjacka – dla ich rodziny był lepszym nabytkiem niż przyszła synowa.

– Zaproponował, żebym zatrzymał się w Blackland na tydzień. Będziemy mogli w spokoju wszystko omówić.

Zabrzmiało to całkiem rozsądnie, ale Imogen wiedziała, że był w tym jakiś haczyk. Jej ojciec nie mógł prowadzić żadnych interesów, bo nie miał nic do zaoferowania! Z dniem jej ślubu nie będzie nawet właścicielem stadniny ani Blackjacka.

Jego mięśnie napięły się, a wzrok zrobił się lodowaty.

– Możesz mi wierzyć, to twój ojciec mnie tu zaprosił, a ja bardzo chętnie wezmę udział w twoim weselu.

Po tych słowach Raoul odwrócił się na pięcie i wyszedł. Słyszała echo jego pospiesznych kroków, aż ciężkie drzwi zatrzasnęły się za nim z hukiem.

Tytuł oryginału: A Proposal to Secure His Vengeance

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2018

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2018 by Kate Walker

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2019

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie. Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe. Harlequin i Harlequin Światowe Życie Duo są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji. HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela. Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B lokal 24-25

www.harpercollins.pl

ISBN 9788327644091

Konwersja do formatu EPUB: Legimi S.A.