Wakacyjne przygody pajacyka Dziubusia i jego Przyjaciół - Eve Lauda - ebook

Wakacyjne przygody pajacyka Dziubusia i jego Przyjaciół ebook

Lauda Eve

0,0

Opis

Wakacje! W domu Dziewczynki wielkie pakowanie – dwa wypchane po brzegi plecaki i torba podróżna w czerwono-zielone paski czekają już w przedpo-koju gotowe do drogi. Do stojącego na podjeździe domu kampera wstawi je tata.

Mama zastanawia się, czy aby na pewno wszystko wzięła i po krótkim namyśle do mniejszego plecaka pakuje dwie sukienki. Tata chyłkiem wraca do swojego gabinetu i zabiera z szuflady niedo-kończony, wymagający jeszcze sklejenia, model samolotu. Wyjeżdżają na cały miesiąc.

Czy Dziewczynka powinna pożegnać się na ten czas ze swoimi ulubionymi zabawkami?

Ależ skąd!

W tylnej części kampera, na parapecie górnego okienka jest jeszcze wystarczająco dużo miejsca…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 42

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © by W. L. Białe Pióro

Copyright © by Eve Lauda

Warszawa 2024

Projekt okładki: Agnieszka Kazała

Skład i łamanie: WLBP

Korekta: Agnieszka Kazała

Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

www.wydawnictwobialepioro.pl

Wydanie: II, Warszawa 2024

ISBN: 978-83-67788-43-4

„–Puchatku?

– Tak Prosiaczku?

– Nic, tylko chciałem się upewnić, że jesteś…”

Kubuś Puchatek

Alan A. Milne

Dla Diany, Julii, Emilii, Hanny i Adriana

I

Pajacyk Dziubuś i przyjaciele wyruszają w Bieszczady

Wakacje! W domu Dziewczynki wielkie pakowanie – dwa wypchane po brzegi plecaki i torba podróżna w czerwono-zielone paski czekają już w przedpo-koju gotowe do drogi. Do stojącego na podjeździe domu kampera wstawi je tata.

Mama zastanawia się, czy aby na pewno wszystko wzięła i po krótkim namyśle do mniejszego plecaka pakuje dwie sukienki. Tata chyłkiem wraca do swojego gabinetu i zabiera z szuflady niedo-kończony, wymagający jeszcze sklejenia, model samolotu. Wyjeżdżają na cały miesiąc.

Czy Dziewczynka powinna pożegnać się na ten czas ze swoimi ulubionymi zabawkami?

Ależ skąd!

W tylnej części kampera, na parapecie górnego okienka jest jeszcze wystarczająco dużo miejsca…

Znów nam się nowy dzień już budzi.

Niech nikt tu dzisiaj nie marudzi,

Swoje oczęta szybko przeciera,

I jeszcze szybciej niech się ubiera.

Za dwie godziny, ale nie więcej,

Na pewno będzie tu goręcej.

Niech nikt już nawet nic nie gada,

Tylko ubranie szybko wkłada.

Rozgardiasz wszędzie i wszystkim pod górkę,

A pajacyk Dziubuś zarządził właśnie zbiórkę.

O punktualne prosił przybycie.

Tuż przed śniadaniem, jeszcze o świcie.

I oczywiście, wszyscy przybyli,

Nie tracąc nawet jednej chwili.

Wiadomo – kiedy Dziubuś prosi,

To na coś ważnego się zanosi.

Śmieszka dziś w nowej sukience w groszki,

Na nogach białe ma pończoszki.

Włosy splecione są w dwa warkocze,

Na czole grzywka – oj, jak łaskocze!

Miś także dostał ubranie nowe.

Na taki widok złapał się za głowę:

T-shirt, spodnie, kapelusz niewielki.

Do tego jeszcze magiczne szelki!

Czarownica – w płaszczu szerokim,

Koloru takiego, jak wieczorne obłoki,

Co płyną sobie gdzieś daleko,

Za siódmą górą i rwącą rzeką.

Porcelanowe trzy Krasnale,

Te stroju nie zmieniły wcale.

A i Krokodyl papierowy,

Do zmiany szaty nie był gotowy.

Królowa Śniegu nie przybyła,

Lecz przesłać e-maila była miła,

W którym to grzecznie napisała,

Że na Grenlandii już zamieszkała.

Zaprasza serdecznie na Antypody,

Tam, gdzie królują wieczne lody,

Drogich przyjaciół, co z nimi na strychu

Kiedyś siedziała całkiem po cichu.

Pajacyk Dziubuś usiadł wygodnie

(Dziś miał na sobie dżinsowe spodnie),

I uśmiechając się szeroko,

Do Śmieszki najpierw puścił oko.

Zachwycił się białą koszulką Misia,

(Ten marzył o takiej nie od dzisiaj).

Skomplementował wygląd Czarownicy,

Choć z pochlebstwami się ona nie liczy.

Potem stanowczym, ale miłym głosem,

Jak to się mówi: „idąc za ciosem”,

Powiedział: Szykuje się niezła gratka.

Jedziemy w Bieszczady! Do babci i dziadka!

Lecz nie pytajcie co teraz się dzieje.

Ja powiem krótko: to nie wiatr wieje.

Po całym domu wszyscy biegają

Koteczki Burej wciąż szukają!

Gdzież się niecnota ta schowała?

Tak smacznie sobie na kanapie spała!

Jeszcze przed chwilą przecież tu była

I pewnie, jak zwykle, o czymś śniła.

Mruczała coś tam od czasu do czasu,

Lecz nie robiła wcale hałasu,

Bo jest wiadome wobec i wszem,

Że taki właśnie jest koci sen.

A czas, niestety, nieubłaganie leci,

Wiedzą to wszyscy: dorośli i dzieci.

Pora odjazdu coraz bliżej.

Na parapecie kotka łapkę liże!

W końcu już każdy siedzi w kamperze.

W jakim nastroju? Nie uwierzę!

Wszyscy niezwykle są tym przejęci,

Na długą podróż ogromne mają chęci!

Za kierownicą usiadła mama.

Taka szczęśliwa, jak nie ta sama!

Tata spogląda we wszystkie strony,

I też jest bardzo zadowolony.

Tuż za nimi Dziewczynka siedzi,

I z ciekawością pobocze śledzi.

Ruch dziś niewielki, wczesna godzina.

Ich długa podróż się właśnie zaczyna.

Spokojnie mijają inne domy.

Dziubuś do szyby przyklejony

Relację grupie zaraz zdaje:

Nasz dom jest prawdziwym rajem!

Upływa kolejna godzina podróży,

A jazda nikomu się nie nuży.

Lecz pora do drzemki ułożyć głowę.

Uwaga! Wjeżdżamy na pole biwakowe!

Ileż kamperów tam się zjechało!

Dziubusia oko nie ogarniało

Ilości aut i przyczep kempingowych,

Prawie do jazdy znów gotowych!

Trzeba koniecznie rozprostować nogi,

Bo niemal przyrosły do podłogi.

Bieżącą wodą obmyć się można,

Zjeść ciepły posiłek (na przykład coś z rożna).

Burej koteczce pić się mocno chciało,

A gdy już zaczęła, to było jej mało.

Patrzyła na boki, trawę wąchała,

W stronę przyjaciół łapką pomachała.

Koniec odpoczynku i w drogę pora,

By na inny kemping zdążyć do wieczora.

Porządnie się wyspać każdy przecież musi,

I z samego rana w dalszą drogę ruszyć.

A teraz już tata za kierownicą siedzi,