Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Istnieją pytania, na które nawet Bóg nie zna odpowiedzi
W Raju, gdzie Dobry Łotr, ukrzyżowany wraz z Chrystusem, trafia przed wszystkimi, rzeczywistość nie jest tak idylliczna, jak mógłby oczekiwać. Niewyremontowane przestrzenie, samotność i niełatwe dyskusje z Bogiem, który okazuje się bardziej krytyczny niż miłosierny, prowadzące do nieoczekiwanych zwrotów akcji. Rozmowy pełne ironii i głębokich przemyśleń zmuszają bohatera (a któż nie jest choć trochę łotrem) do zadawania pytań o sens życia, miłości i poświęcenia. Każda odpowiedź, którą otrzymuje, przynosi nowe wątpliwości i odkrycia, które ukazują ludzką naturę w nieoczekiwanym świetle.
„Zapiski Dobrego Łotra” to przewrotna, pełna humoru i goryczy opowieść, przypominająca o tym, że poszukiwanie prawdy nie kończy się nawet po drugiej stronie życia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 205
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Andrzej Mathiasz
Zapiski Dobrego Łotra
Jak Pan Bóg postanowił stworzyć Łotra – czyli piszącego te słowa – z krwi i kości
Pewnego razu, dawno, dawno temu… i tak dalej, jednym słowem na samym początku Świata, Pan Bóg poczuł ni stąd, ni zowąd straszliwą pustkę. Zaraz potem, jeśli tak można powiedzieć, biorąc pod uwagę fakt, iż czas przecież wtedy nie istniał, ogarnęła GO NUDA, jeszcze bardziej straszliwa od pustki. Tak straszliwa, iż z tej straszliwie dojmującej nudy postanowił stworzyć sobie Łotra. I to był początek… JEGO końca!
Ale po kolei. Dlaczego akurat Łotra? Ano dlatego, że miał już wszystko: ptaszki, drzewa i inne takie tam. Miał to wszystko od dawna i zdążył już do tego wszystkiego przywyknąć, i wszystkim tym się, jak to z facetami bywa, szybko znudzić.
Bo co MU z tego, skoro i tak nie miał do kogo gęby otworzyć? Przecież ileż można przemawiać do drzewa, skały lub, nie ubliżając nikomu, dajmy na to osła? Strzępić sobie język całkiem nadaremnie albo tylko po to, by w odpowiedzi wysłuchiwać szelestu liści lub, w najlepszym wypadku, jakichś niezrozumiałych chrząkań, pisków bądź ryków? To owszem, bywa miłe, ale na krótką metę.
Co prawda byli jeszcze Aniołowie! Tyle że cóż to ciekawego można usłyszeć od takiego Anioła, skoro jego mowa to wyłącznie „tak, tak” i „nie, nie”? A właściwie samo „tak, tak”, bo któryż Anioł ośmieliłby się powiedzieć JEMU „nie, nie”? Zwłaszcza po tym, co przykładnie uczynił z Lucyferem. Poza tym, co nie mniej istotne, z Aniołami Bóg porozumiewał się przecież bez słów, duchowo, czy też naukowo mówiąc – telepatycznie. O „otwieraniu gęby” nie mogłoby więc być mowy, a przecież wiadomo, że organ nieużywany obumiera.
Stąd właśnie ta myśl, by zrobić sobie Łotra. Pomysł tak się MU, to znaczy Bogu, spodobał, iż postanowił nie zwlekać, tylko od razu wcielić go w życie.
Tak między nami – jego nowy twór wcale nie miał być Łotrem, tylko zwykłym, prostodusznym i bogobojnym człowiekiem. Skoro jednak wyszło, jak wyszło, to potem trzeba już było robić dobrą minę do złej gry i twierdzić, że tak miało być od początku. Zresztą, poza wszystkim innym, któż przy NIM Łotrem nie jest?
Do stworzenia Łotra potrzebne było Bogu tworzywo, czyli substancja, to jest jakaś materia. Nawet ON – jak Salomon – z próżnego nie naleje, a wszystka masa, którą dotąd dysponował, dawno już się MU skończyła. Ponieważ jednak był właśnie w trakcie spożywania wielkiego, krwistego befsztyka (oczywiście nie z uboju Bożego stworzenia, ale z genetycznej hodowli na pewnej farmie organów przeznaczonych do celów konsumpcyjnych. Rosły tam, doglądane przez Anioły, wedle zamówienia: same udka, wątróbki albo właśnie JEGO najulubieńsze krwiste befsztyki!) – wybór wydawał się oczywisty. Zwłaszcza gdy wzięło się pod uwagę fakt, że zarówno towarzyszące befsztykowi ziemniaki, jak i sałata, z powodu swojej zbytniej kruchości i łamliwości, nie bardzo się do celów konstrukcyjnych nadawały. A to właśnie konstrukcyjnie Bóg postanowił puścić sobie tym razem wodze fantazji.
Nie bez żalu odjął sobie od ust kolację i ochoczo zabrał się do roboty. W ruch poszły nóż z ostrymi ząbkami, tasak i tłuczek do mięsa. Wkrótce cały Raj wypełnił się odgłosami jakby żywcem wyjętymi z jakiejś rzeźni. Zachrupotało, zaciamkało, zazgrzytało i rozległo się takie specyficzne i trudne do opisania „plask”, „plask”. Po niedługiej chwili – można tak zupełnie śmiało powiedzieć, mimo iż czas wtedy jeszcze nie istniał, więc przecież nikt nie wiedział, ile tak naprawdę trwała chwila – Łotr był gotowy!
Pan Bóg namęczył się przy nim bardziej niż przy stworzeniu całej flory i fauny razem wziętych, ale był bardzo zadowolony z efektów swojego znoju. Przede wszystkim dlatego, że jego dzieło zdecydowanie nie przypominało swoim wyglądem tego, co jeszcze niedawno leżało na Bożym talerzu i czego krwiste resztki zwisały wciąż z Bożych wąsów i brody.
Tworząc Łotra, Pan Bóg wziął za wzór to, co uważał za kwintesencję piękna, dobra i mądrości, czyli siebie. Ponieważ jednak wzorował się na wszystkich trzech swoich Osobach równocześnie, Łotr, czyli – czas najwyższy odkryć tu tajemnicę, że chodzi właśnie o piszącego te słowa – jako całość wizualnie nie przypominał niczego, co wcześniej pojawiło się na tym świecie, włącznie z NIM, czyli Stwórcą.
Tylko ten, kto zajmuje się twórczością, wie, jak trudno stworzyć coś całkiem nowego i oryginalnego, a jednak JEMU się ta sztuka udała. Oj udała!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Nakładem wydawnictwa Novae Res ukazały się również:
Zapiski Dobrego Łotra
ISBN: 978-83-8373-501-6
© Andrzej Mathiasz i Wydawnictwo Novae Res 2025
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.
REDAKCJA: Magdalena Białek
KOREKTA: Agata Ogórek
OKŁADKA: Grzegorz Araszewski
Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.
Grupa Zaczytani sp. z o.o.
ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia
tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]
http://novaeres.pl
Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek