Zhańbiona żona szejka - Laila Shukri - ebook + audiobook + książka

Zhańbiona żona szejka ebook

Laila Shukri

4,3

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Opowieść o adopcji – w krajach arabskich nadal pozostającej tematem tabu. Dlaczego czułe serce okazane niechcianym dzieciom może skazać kobietę na piekło? Laila Shukri wysłuchała tej opowieści, aby móc opowiedzieć ją światu. Aisza od kilkunastu lat żyje w zaaranżowanym małżeństwie z bogatym szejkiem Hamidem. Doskwiera jej poczucie samotności, bo niemal wszystkie dni spędza zamknięta w luksusowej rezydencji szejka. Kiedy w jej życiu pojawia się sześcioletnia Farah, którą Aisza odwiedza w domu opieki dla porzuconych dzieci, kobieta odzyskuje radość i chęć działania. Jednak szejk mocno ogranicza żonie wyjścia z domu, co budzi jej silny bunt. Zdesperowana prosi szejka o rozwód, co zamieni jej życie w koszmar. Do czego w swojej zemście może się posunąć mężczyzna, którego duma została urażona? Jak Aisza poradzi sobie z brutalną – fizyczną i psychiczną – agresją? Czy zdoła odzyskać wolność? I jak potoczą się losy małej Farah? Laila Shukri w kolejnej fascynującej powieści ukazuje z całą mocą najciemniejsze strony natury ludzkiej, gdzie zawiść i okrutna żądza zemsty grają dominującą rolę w niszczeniu drugiego człowieka. Odwieczna walka dobra ze złem w najbardziej przerażającej formie.

Laila Shukri– ukrywająca się pod pseudonimem pisarka jest znawczynią Bliskiego Wschodu, Polką mieszkającą w krajach arabskich i podróżującą po całym świecie. Obecnie przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale już planuje kolejną podróż. Niezależnie od tego, czy zatrzyma się na dłużej w pustynnej oazie czy w ociekającym luksusem hotelu, udaje jej się dotrzeć do najgłębszych sekretów świata arabskiego. Wieczorami lubi usiąść na tarasie i napić się campari. Debiutowała w 2014 roku; od tego czasu każda z jej książek podbija listy bestsellerów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 427

Oceny
4,3 (185 ocen)
113
36
19
14
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
patrycjawolanin

Nie oderwiesz się od lektury

bardzo lubię książki tej autorki słucham i czytam od lat i bardzo odpowiadam mi też lektor do tych audiobooków. autorka ukazuje rozterki kobiet mających mężów muzułmanów i kilka żon. ukazuje jak wygląda życie ich żon
10
AgusiaPola41

Nie oderwiesz się od lektury

piękna i wzruszająca
10
Oman2018

Nie oderwiesz się od lektury

Książka opisuje dramat żony szejka... Przykre że nie które kobiety przeżywają taki koszmar :( naszczęście kończy się szczęśliwie 😀
11
lorilorien000

Nie oderwiesz się od lektury

Na prawdę poruszająca historia.
00
Beatarut

Nie oderwiesz się od lektury

10/10
00

Popularność




Copyright © Laila Shukri, 2023

Projekt okładki

Agencja Interaktywna Studio Kreacji

(www.studio-kreacji.pl)

Zdjęcie na okładce

© Daria17/Adobe Stock

Redaktor prowadzący

Michał Nalewski

Redakcja

Maria Talar

Korekta

Maciej Korbasiński

ISBN 978-83-8352-648-5

Warszawa 2023

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

Rozdział I

Spektakularna aukcja

W luksusowej, ociekającej bogactwem sali ekskluzywnego pięciogwiazdkowego hotelu zgromadziły się kobiety z elitarnych sfer zamożnego arabskiego państwa, aby jak co roku wziąć udział w licytacji, z której dochód miał być przeznaczony na dom opieki dla małoletnich specjalnej troski, sierot oraz dzieci porzuconych. Siedziały wokół przykrytych białymi obrusami okrągłych stołów, na których stały orzeźwiające napoje, ubrane w kreacje światowej sławy projektantów, z perfekcyjnie wykonanymi makijażami na swoich wypielęgnowanych twarzach oraz gustownymi, starannie ułożonymi fryzurami. Ich eleganckiego wyglądu dopełniały klasyczne lub awangardowe wzory torebek topowych marek, takich jak Chanel, Dior, Gucci, Yves Saint Laurent, Versace, Balenciaga, Dolce & Gabbana, Fendi i Louis Vuitton.

Aisza zajmowała miejsce przy jednym stole ze swoimi bliskimi koleżankami: Dżamilą, którą znała jeszcze z czasów szkolnych i która była jej wieloletnią przyjaciółką, Samirą poznaną podczas działalności charytatywnej na rzecz potrzebujących dzieci oraz Sofią – europejską drugą żoną bogatego szejka, od paru lat próbującą się odnaleźć w zupełnie nowym dla niej świecie.

– Ciekawe, czy dzisiejsza licytacja przebije ubiegłoroczną – Aisza zwróciła się do koleżanek.

– Z roku na rok zbierane są coraz wyższe kwoty, więc teraz pewnie też tak będzie – Dżamila odpowiedziała optymistycznie.

– Stawiam na sześćdziesiąt dwa miliony dolarów. – Samira się uśmiechnęła.

– Nawiązujesz do największego płótna świata, które za tyle zostało sprzedane, prawda? – Dżamila w lot zrozumiała jej intencje.

– Tak, brytyjski artysta, Sacha Jafri, namalował je podczas pandemii koronawirusa, rozkładając płótno na podłodze sali balowej hotelu Atlantis w Dubaju – Samira przypomniała.

– Tworzył je przez siedem miesięcy, używając ponad tysiąca pędzli i więcej niż sześciu tysięcy litrów kolorowych farb – Sofia włączyła się do dyskusji.

– Jednak było warto, jeśli na licytacji uzyskano tak zawrotną sumę – Aisza stwierdziła.

– Rzeczywiście kwota jest olbrzymia – Samira przyznała. – To drugi najdroższy obraz świata sprzedany przez żyjącego artystę.

– A pierwszy? – Aisza chciała wiedzieć. – Co to za obraz?

– To Portret artysty autorstwa brytyjskiego malarza Davida Hockneya – Samira wyjaśniła.

– Za ile go sprzedano?

– Za dziewięćdziesiąt milionów trzysta tysięcy dolarów.

– Nieźle. – Aisza pokiwała głową z podziwem.

– Wiadomo, kto go kupił? – Sofia się zaciekawiła.

– Jakiś anonimowy nabywca – Samira odpowiedziała. – Za to wiadomo, kto nabył dzieło Jafriego The Journey of Humanity1.

– Kto? – Aisza dopytywała.

– Mieszkający w Dubaju obywatel Francji. Nazywa się… – Zastanowiła się chwilę. – André Abdoune.

– Słyszałam, że początkowo artysta chciał podzielić swoje dzieło na siedemdziesiąt fragmentów i uzyskać za nie kwotę trzydziestu milionów dolarów – Dżamila dodała.

– Tak, to prawda – Samira potwierdziła. – Jednak znalazł się chętny na całość obrazu, i to za dwa razy tyle, co pierwotnie zakładał jego autor.

– Miejmy nadzieję, że my dzisiaj też uzyskamy więcej, niż przewidujemy. – Aisza zwróciła wzrok w stronę podwyższenia, gdzie właśnie zaczynała się licytacja.

Zgromadzono ponad dwadzieścia unikalnych dzieł, które ofiarowali zarówno uznani artyści lokalni, jak i z innych zakątków świata. Kilka prac zostało stworzonych przez dzieci specjalnej troski oraz sieroty i właśnie którąś z nich Aisza postanowiła wylicytować. Zawsze interesowały ją obrazy, które dzięki swojej unikatowej ekspresji pozwalały głębiej wniknąć w otaczającą ją rzeczywistość. Tym razem, przeglądając przygotowany na licytację katalog, zwróciła uwagę na obraz dziesięcioletniej Amiry ze spektrum autyzmu. Wiedziała, że autyzm wniósł dużo w rozwój cywilizacji i sztuki, a dzieci w spektrum często wyróżniały się głębokim poczuciem kreatywności i wyobraźni. Jako osoby dorosłe mogły być niezwykle kreatywnymi myślicielami i artystami i osiągać wybitne sukcesy w swoich profesjach. Ze względu na swoje niezwykłe umiejętności, do których zalicza się wyjątkową pamięć, wyostrzone zmysły czy umiejętność zrozumienia skomplikowanych procesów, często zostawały cenionymi naukowcami, twórcami, przedsiębiorcami, innowatorami oraz finansistami.

Abstrakcyjny obraz Amiry nosił tytuł Postrzeganie uprzejmości i przyciągnął wzrok Aiszy zarówno interesującą formą, jak i ciekawym zestawieniem kolorów. Cała kompozycja w percepcji Aiszy wystrzeliwała do góry pewnymi pociągnięciami pędzla i obrazowała, jak uprzejmość może zmienić ciemniejsze barwy życia w wibrujące i pełne radości kolory niebieskiego, żółci, oranżu, purpury i różu. Na samej górze obrazu dominowały dynamiczne barwy – amarantowy, chabrowy i fuksja, które napawały Aiszę dużą dawką optymizmu i pozytywnej energii.

Pięknie będzie się prezentował na ścianie w moim pokoju, pomyślała, mając nadzieję, że uda się jej go wylicytować.

Aukcja się rozkręcała, pod młotek szły kolejne dzieła i atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca.

– Dwadzieścia tysięcy dolarów!

– Mam dwadzieścia tysięcy! Kto da więcej?! – prowadzący z werwą zachęcał do podbijania stawki.

– Trzydzieści!

– Czterdzieści!

– Czterdzieści pięć!

– Pięćdziesiąt!

– Mam pięćdziesiąt tysięcy! – aukcjoner krzyknął głośniej. – Pięćdziesiąt tysięcy po raz pierwszy! – Rozejrzał się po sali.

– Pięćdziesiąt pięć!

– Sześćdziesiąt pięć! – Arabka ubrana w elegancki kostium Christiana Diora nie zamierzała rezygnować z nabycia interesującego płótna świetnie zapowiadającego się młodego francuskiego malarza.

– Siedemdziesiąt! – Rywalizowała z nią niedawno poślubiona żona jednego z najbardziej pożądanych mężczyzn w mieście.

– Osiemdziesiąt!

Prowadzący aukcję za każdym razem powtarzał podbijane sumy, a potem zagrzewał obecnych do dalszej licytacji.

– Mam osiemdziesiąt tysięcy! Kto da więcej!

– Dziewięćdziesiąt!

– Sto tysięcy! – kobieta w szykownym kostiumie Diora zaoferowała dumnie, a sala zareagowała entuzjastycznymi oklaskami.

– Mam sto tysięcy! – aukcjoner krzyknął. – Sto tysięcy po raz pierwszy! – Spojrzał na jej rywalkę, która się wyraźnie zastanawiała, czy nadal brać udział w licytacji. – Sto tysięcy po raz drugi!

– Sto pięć tysięcy! – młoda mężatka jednak podbiła stawkę.

– Sto dziesięć tysięcy! – Riposta od Arabki zainteresowanej dziełem francuskiego artysty przyszła od razu.

Na twarzy młodej licytującej znowu pojawił się wyraz niepewności, bo zdała sobie sprawę, że kobieta, która z nią rywalizuje, zawsze zaoferuje większą kwotę pieniędzy.

– Mam sto dziesięć tysięcy! – aukcjoner oznajmił głośno, a po sali przeszedł pomruk aprobaty. – Sto dziesięć tysięcy po raz pierwszy! – Ponownie spojrzał na bijącą się z myślami młodą mężatkę. – Sto dziesięć tysięcy po raz drugi! – Odczekał dłuższą chwilę, wodząc wzrokiem po sali. – Sto dziesięć tysięcy dolarów po raz trzeci!

Rozległ się charakterystyczny odgłos uderzenia młotka.

– Sprzedane! – obwieścił prowadzący aukcję, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy kobiety, która wygrała licytację, i następne rzęsiste oklaski.

– Jak tak dalej pójdzie, to zbierzemy więcej niż dwa miliony dolarów – Dżamila stwierdziła zadowolona, bijąc gromkie brawa.

– Byłoby świetnie, bo ośrodki bardzo potrzebują tych pieniędzy – Aisza zawsze przejmowała się losem sierot, dzieci porzuconych i specjalnej troski.

Aukcja trwała nadal w pełnej entuzjazmu atmosferze. Następne dzieła osiągały wysokie sumy, co bardzo cieszyło zarówno Aiszę, jak i jej koleżanki, które również wzięły udział w gorących licytacjach. Samirze udało się kupić dzieło brytyjskiego artysty, który, inspirując się impresjonizmem, przedstawił swoją wizję bezkresnej pustyni, jednak Dżamila i Sofia zostały przelicytowane przez inne uczestniczki aukcji.

– Następnym razem uda się wam wygrać – Aisza je pocieszała.

Wreszcie przyszła pora na obraz, który ona sobie upatrzyła. Cena wywoławcza wynosiła pięć tysięcy i bardzo szybko szła w górę.

– Dwadzieścia tysięcy!

– Dwadzieścia pięć!

– Trzydzieści!

Kilku kobietom również spodobała się praca Amiry, więc błyskawicznie podbijały cenę.

– Trzydzieści pięć! – Aisza zaoferowała.

– Czterdzieści!

– Czterdzieści pięć!

– Pięćdziesiąt! – Aisza była zdeterminowana, żeby zdobyć obraz, który już widziała na ścianie swojej rezydencji.

– Pięćdziesiąt pięć!

– Sześćdziesiąt pięć! – Aisza przebiła wysoko.

– Mam sześćdziesiąt pięć! – aukcjoner powiedział głośno, rozglądając się wokoło.

Zapadła krótka cisza.

– Sześćdziesiąt pięć tysięcy po raz pierwszy! – mężczyzna obwieścił, a Aisza z zadowoleniem spojrzała na wybraną przez siebie pracę. – Sześćdziesiąt pięć tysięcy po raz drugi! – Zawiesił na chwilę głos i przebiegł wzrokiem po sali. – Sześćdziesiąt pięć tysięcy po raz trzeci! Sprzedane! – Uderzył mocno młotkiem, zamykając licytację.

– Yes!2 – Aisza się ucieszyła i podniosła kciuk do góry.

– Gratulacje! – Samira uśmiechnęła się do niej.

– Dziękuję. – Odwzajemniła uśmiech.

– Fajnie, że ci się udało. – Sofia odwróciła się w jej stronę.

– Tobie następnym razem też się uda – Aisza odpowiedziała z przekonaniem.

Ponownie popatrzyła na ekspresyjną pracę, w której dziesięcioletnia Amira zobrazowała, jak postrzega uprzejmość, i zaczęła się zastanawiać, gdzie byłoby ją najlepiej wyeksponować.

Aukcja przebiegała dalej, a kiedy się skończyła, uroczyście ogłoszono, że zebrano ponad dwa miliony dolarów, które zasilą fundusze organizacji zajmujących się dziećmi wymagającymi pomocy.

– Znakomicie! – podekscytowana Aisza klaskała razem z pozostałymi zadowolonymi z przebiegu licytacji uczestniczkami corocznego, ważnego dla nich wydarzenia.

– Tak, bardzo udana aukcja – Samira potwierdziła, uśmiechając się szeroko.

– Szczególnie że kupiłyście obrazy, które wam się spodobały – Dżamila stwierdziła życzliwie.

– Następny rok będzie należał do was – Aisza zwróciła się do przyjaciółki oraz Sofii.

Porozmawiały jeszcze przez kilka minut, a następnie wstały od stołu i się pożegnały. Aisza z wielką przyjemnością odebrała wylicytowany przez siebie obraz i po opuszczeniu hotelu wsiadła do samochodu z kierowcą, który zawiózł ją do okazałej posiadłości. Weszła do salonu i zobaczyła siedzącego na kanapie męża.

– Gdzie ty byłaś? – przywitał ją surowym tonem.

– Jak to gdzie? – spytała zdziwiona. – Na aukcji charytatywnej. Przecież ci wczoraj mówiłam, że to dzisiaj.

– Kupiłaś to? – Spojrzał na trzymaną przez nią pracę.

– Tak. – Z dumą mu ją zaprezentowała. – Podoba ci się?

– Może być. – Nie wyraził specjalnego zachwytu. – Ile zapłaciłaś?

– Sześćdziesiąt pięć tysięcy dolarów.

– Co?! – zdumiony podniósł głos. – Sześćdziesiąt pięć tysięcy dolarów za ten obraz?!

– Bardzo mi się spodobał – Aisza wyjaśniła. – Emanuje optymizmem i jest dziełem…

– To stanowczo za dużo! – nie pozwolił jej skończyć.

– W tym roku stawki na licytacji rosły bardzo szybko, osiągając sto i nawet więcej tysięcy dolarów – wyjaśniła szybko, bo widziała, że mąż jest już bardzo zagniewany. – W sumie zebrano ponad dwa miliony, które będą przeznaczone na potrzebujące dzieci. A ten obraz…

– Nie chcę już o tym rozmawiać! – mąż ostro uciął dyskusję i podniósł się z kanapy. – Muszę iść na spotkanie.

Pewnym krokiem udał się w stronę wyjścia i opuścił rezydencję. Zasmucona Aisza postawiła obraz na podłodze i oparła go o fotel w taki sposób, żeby mogła na niego patrzeć, po czym usiadła na kanapie. Zrobiło jej się przykro, że nie mogła się podzielić z mężem swoją radością zarówno z wyjątkowo udanej aukcji, jak i zakupu wybranego przez nią obrazu.

Przez tyle lat może powinnam się do tego przyzwyczaić, pomyślała gorzko. Prawie piętnaście lat razem… Tylko czy na pewno razem?

Z Hamidem zawarła typowe dla jej sfer małżeństwo aranżowane, bo to jej rodzice podsunęli jej odpowiedniego kandydata na męża. Pochodziła z bardzo zamożnej rodziny, a według obowiązujących norm i zwyczajów małżonek powinien zapewnić jej po ślubie przynajmniej taki sam standard życia, jaki miała w domu rodzinnym. Hamid był jej dalekim krewnym, a jego ojciec dobrym przyjacielem jej ojca. Ich matki również się lubiły, więc rodzice obu stron dołożyli wszelkich starań, żeby młodzi się pobrali.

Aisza nie protestowała, bo dużo jej koleżanek wychodziło za mąż w podobny sposób. Dżamila zaprosiła ją na swoje huczne wesele, które miało przypieczętować związek z jej o dwa lata starszym kuzynem. Chociaż to również ich rodzice zadecydowali o tym małżeństwie, przyjaciółka była bardzo z niego zadowolona.

– Znamy się z Salimem od dzieciństwa i sądzę, że to jest dobry wybór – mówiła podekscytowana, gdy Aisza towarzyszyła jej podczas przygotowań do wesela. – Jest dobrym człowiekiem i świetnie się rozumiemy.

Kiedy podczas wystawnych uroczystości ślubnych Dżamila z Salimem usiedli razem na podwyższeniu, Aisza musiała przyznać, że nie tylko jej przyjaciółkę ogarnęło ogromne wzruszenie i szczęście, bowiem na twarzy wybranego dla niej przez rodziców mężczyzny również malowały się takie same uczucia. Następne lata pokazały, że ich związek okazał się wyjątkowo udany i trwały, a Dżamila zyskała w mężu prawdziwego, wspierającego ją we wszystkim przyjaciela. I tego ostatniego Aisza najbardziej jej zazdrościła, ponieważ bardzo bolała nad tym, że ze swoim mężem nie udało jej się znaleźć głębszego porozumienia. Zawsze odnosiła wrażenie, że dzieli ich jakiś doskonale przez nią wyczuwalny dystans, a czasami wręcz chłód. Ostatnio zdarzało jej się żalić na to swojej przyjaciółce.

– Hamid jest dla mnie coraz bardziej oschły i oziębły.

– Ale to nie znaczy, że cię nie kocha – Dżamila próbowała ją pocieszyć. – Niektórzy mężczyźni tacy są, że nie potrafią wyrazić swoich emocji.

– Emocji? – Aisza się skrzywiła. – Czy on kiedykolwiek miał jakieś emocje? Jeżeli już, to zdenerwowanie i złość.

– Chyba trochę przesadzasz. – Dżamila uważała, że przyjaciółka ocenia swojego męża zbyt surowo. – Przecież dba o ciebie i o dom, troszczy się o waszego syna…

– To prawda, ale chciałabym, żeby chociaż czasami był czuły i romantyczny – zwierzyła się z goryczą w głosie.

– Najważniejsze, że nie macie jakichś poważnych problemów. – Dżamila znała kilka kobiet, które cierpiały w małżeństwie ze względu na przemoc fizyczną, powtarzające się zdrady albo trudne w codziennym życiu nadmierne skąpstwo męża.

– Dla mnie brak należytej uwagi z jego strony jest poważnym problemem – Aisza podkreśliła z ogromnym smutkiem.

– Przepraszam, nie chciałam cię urazić, tylko zwrócić uwagę na to, że małżeństwa borykają się z różnymi kłopotami i kryzysami – Dżamila wyjaśniła.

– Wiem, co miałaś na myśli, i też staram się sobie to tak tłumaczyć. Jednak… – Ciężko westchnęła. – Chciałabym też z mężczyzną, z którym mieszkam pod jednym dachem, szczerze porozmawiać, opowiedzieć mu o swoich sprawach czy najzwyczajniej w świecie pożartować, pośmiać się i zrelaksować… A on zawsze jest taki poważny.

– Widocznie taki ma charakter.

– Niestety… – Aisza zamilkła rozgoryczona.

Z biegiem czasu jej poczucie frustracji i osamotnienia w małżeństwie znacznie wzrastało. Tak jak teraz. Spojrzała na obraz wylicytowany na aukcji. Mąż mógłby poświęcić jej chociaż parę minut, żeby opowiedziała mu o udanym wydarzeniu charytatywnym, w którym co roku brała udział i było dla niej niezwykle ważne. A on tylko miał do niej pretensje, że za dużo zapłaciła za obraz. Starała mu się wytłumaczyć, że dla niej był tyle wart, a poza tym zebrane na aukcji fundusze przeznaczone były na bardzo szlachetny cel. Chociaż tak naprawdę nawet nie musiała tego robić, bo to były jej pieniądze, które spłynęły z profitów firm należących do jej ojca. Ponieważ mąż pokrywał wszystkie wydatki związane z utrzymaniem zarówno żony, jak i ich rezydencji, ogrodu, samochodów, kierowców i licznej służby, to należnymi jej środkami finansowymi z tytułu udziałów w firmach rodzinnych dysponowała według swojego uznania. Jednak mimo tego, że był to jej osobisty majątek, mąż niekiedy miał do niej pretensje, że rozporządza nim w niewłaściwy sposób.

Gdyby częściej ze mną rozmawiał i próbował mnie zrozumieć, wiedziałby, że dla mnie to jest najlepsze, co mogę zrobić z tymi pieniędzmi, starała się jak zawsze stłumić swoje głębokie poczucie żalu do męża i tylko się cieszyć z wylicytowanego obrazu. Wiem, że środki te na pewno pomogą dzieciom i być może wywołają uśmiech na ich twarzach.

Kontemplowała przez dłuższą chwilę pracę namalowaną przez dziesięcioletnią Amirę, po czym zawołała swoją wierną służącą.

– Rima!

Hinduska zjawiła się szybko.

– Słucham, madame.

– Zanieś ten obraz do mojego pokoju, proszę.

– Dobrze, madame.

Służąca wzięła obraz i skierowała się w stronę prowadzących na górę schodów.

Aisza kilka lat temu urządziła na piętrze pokój, w którym wieszała kupowane przez siebie na aukcjach prace artystyczne. Mąż nie pozwalał jej eksponować ich w salonie, jadalni lub wspólnej sypialni, więc zdecydowała, że jeden z pokojów gościnnych przeznaczy na swój prywatny azyl.

– Po co ci pokój tylko dla siebie?! – Mąż nie rozumiał, dlaczego chciała to zrobić. – Przecież masz całą wielką rezydencję!

Mam i nie mam, Aisza stwierdziła w duchu. Przecież w żadnym z tych bogato urządzonych wnętrz nie mogę nic zmienić bez twojej zgody.

– Ty też masz w domu swój gabinet, do którego prawie w ogóle nie wchodzę – powiedziała głośno.

– To co innego.

– Dlaczego co innego?

– Zajmuję się w nim przede wszystkim sprawami zawodowymi – odpowiedział sucho. – Potrzebna mi jest cisza i spokój.

– Ja również tego potrzebuję. – Postanowiła zawalczyć o swoją osobistą przestrzeń. – Mam różne swoje sprawy i…

– Jakie swoje sprawy? – zapytał podejrzliwie.

– Na przykład związane z działalnością charytatywną.

– Do tego nie musisz mieć własnego pokoju.

– Na pewno bardzo by mi się przydał – zapewniła z przekonaniem. – Wstawiłabym tam biurko, półki na foldery i różne materiały, powiesiłabym obraz, który ostatnio kupiłam…

– Dla jednego obrazu chcesz urządzać na nowo cały pokój?

– Nie, ale…

– Nie ma o czym mówić! – przerwał jej szorstko. – Nie będziemy teraz nic na nowo urządzać.

Zostawił ją samą ze łzami w oczach i z poczuciem wielkiego rozgoryczenia. Później Dżamili zwierzyła się z tej nieprzyjemnej wymiany zdań.

– Spróbuj jeszcze raz – przyjaciółka jej poradziła. – Poprosisz kilka razy, to w końcu zrozumie, jak bardzo ci na tym zależy.

– A nie może tego zrozumieć od razu?

– Widocznie nie może, więc proś aż do skutku – zachęcała ją.

– Zrobię, jak mówisz, ale on czasami jest nieprzejednany. – Aisza znała upór swojego męża.

– Uda ci się na pewno. – Dżamila podtrzymywała ją na duchu.

Rzeczywiście po paru mniej lub bardziej burzliwych dyskusjach, a czasami wręcz kłótniach, Hamid wyraził zgodę na urządzenie przez żonę swojego pokoju. Jednak Aisza miała wrażenie, że wynikało to bardziej ze znużenia tematem niż z tego, że mąż zrozumiał jej wewnętrzną potrzebę posiadania oddzielnej, bardziej prywatnej przestrzeni.

Powiodła wzrokiem za obrazem Postrzeganie uprzejmości, który niosła Rima, a następnie podniosła się z kanapy i również skierowała na piętro, gdzie znajdowała się główna sypialnia i przylegające do niej dwie garderoby. Kiedy znalazła się w swojej, zdjęła elegancki kostium, w który ubrała się na aukcję, i założyła jedną z luźnych, długich sukien, które zazwyczaj nosiła w domu. Następnie udała się do swojego pokoju, żeby znaleźć odpowiednie miejsce na swój nowy nabytek.

Obraz stał oparty o jednoosobowe łóżko, które również stanowiło wyposażenie jej azylu. Wstawiła je tam razem z innymi potrzebnymi sprzętami, żeby pod pretekstem jakiejś pilnej pracy na rzecz fundacji móc uciekać z sypialni małżeńskiej i już do niej w nocy nie wracać.

– Chciałam odpocząć chwilę i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam – tłumaczyła się rano mężowi.

Seks nigdy nie sprawiał jej specjalnej przyjemności, więc traktowała go jako małżeński obowiązek. Kiedy jej bliskie koleżanki chwaliły się zakupem kuszącej bielizny lub szczebiotały o kolejnych upojnych uniesieniach ze swoimi mężami, ona nie miała na ten temat nic do powiedzenia. Większość z nich sądziła, że jest powściągliwa w tej sferze i nie chce się dzielić szczegółami ze swojego życia intymnego. Tylko Dżamila była wtajemniczona w ich niezbyt udane życie seksualne.

– Hamid podchodzi do tego jakoś tak… rutynowo – Aisza całkowicie się przed nią otworzyła. – Brakuje mi w tym wszystkim uczucia, większego zaangażowania, jakiegoś żaru… Zresztą sama nie wiem, jak to powinno wyglądać – stwierdziła smutno. – Nie mam w tym przecież prawie żadnego doświadczenia.

Aisza, jak większość Arabek, wyszła za mąż jako dziewica, a po ślubie nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby się wdać w jakiś romans pozamałżeński. Starała się być dobrą żoną i nigdy nie pozwoliła sobie na jakiekolwiek niestosowne zachowanie.

Rozejrzała się po pokoju, zastanawiając się, gdzie powiesić obraz, ale nie znalazła dla niego żadnego stosownego miejsca. Zdjęła więc wiszącą nad łóżkiem dużą grafikę, którą kupiła dwa lata wcześniej, i Postrzeganie uprzejmości zawiesiła zamiast niej. Odeszła parę kroków i spojrzała na ścianę, żeby ocenić, jak się prezentuje.

Wygląda świetnie, pomyślała. Bardzo dobrze, że udało mi się wylicytować tę pracę. Jej autorka pewnie też się ucieszy, gdy dowie się, że jej obraz został sprzedany za tak wysoką cenę.

Usiadła przy biurku i długo patrzyła na pracę Amiry, której artystyczna ekspresja dodawała jej otuchy i nadziei. Postanowiła, że kupi parę nowych kolorowych dodatków, którymi odświeży dekorację swojego pokoju. Wzięła telefon i zadzwoniła do Dżamili.

– Halo! – przyjaciółka szybko odebrała.

– Co robisz jutro? – Aisza zapytała od razu.

– Nie mam jeszcze konkretnych planów.

– Wybierzesz się ze mną do galerii handlowej?

– Z przyjemnością – Dżamila się zgodziła. – Co chcesz kupić?

– Parę drobiazgów do mojego pokoju.

– Pewnie powiesiłaś już w nim swój obraz? – Przyjaciółka się domyśliła.

– Tak – Aisza przyznała. – Pięknie tu wygląda.

– Jest bardzo interesujący i energetyczny – Dżamila wyraziła swoje zdanie.

– Też tak go odbieram.

– O której chcesz się spotkać?

– Około dziesiątej?

– Dobrze, podjadę po ciebie.

– Świetnie, do zobaczenia.

– Do zobaczenia.

Odłożyła telefon i w tym momencie usłyszała głosy swojego syna i jego kolegów, którzy pojawili się w rezydencji. Trzynastoletni Tarek był jej jedynym dzieckiem, nad czym niekiedy bardzo bolała. Po bardzo trudnym porodzie, którego omal nie przypłaciła życiem, nie mogła już mieć więcej dzieci, z czym było jej się bardzo trudno pogodzić. To właśnie dlatego Dżamila, widząc jej przygnębienie, wciągnęła ją w różnego rodzaju akcje charytatywne, które miały na celu polepszenie losu potrzebujących dzieci.

Dotarły do niej polecenia wydawane przez Tarka służącej, żeby przygotowała jedzenie dla niego i jego kolegów, a później zaniosła je do niewielkiej sali kinowej, która mieściła się w posiadłości. Nastolatek w kraju, gdzie obowiązywała ścisła separacja płci, prowadził już swoje intensywne życie, co czasami pogłębiało jej poczucie pustki. Wolny czas spędzał głównie z kolegami lub na treningach w klubie futbolowym, do którego od paru lat należał. Ojciec również zabierał go na niektóre swoje spotkania albo na dłuższe pobyty na pustyni, gdzie mężczyźni polowali z sokołami. W tym męskim świecie nie było dla niej miejsca.

Aisza uwielbiała ośmioletnią córeczkę Dżamili i bardzo żałowała, że nie jest jej dane posiadanie następnego dziecka, a szczególnie dziewczynki. Latifa była rezolutną dziewczynką o dużych ciemnych oczach i długich, lekko kręconych włosach. Kiedy Dżamila brała ją ze sobą na różne kobiece imprezy i spotkania, wypełniała je swoim beztroskim śmiechem i dziecięcą energią. Przyjaciółka ubierała ją jak małą księżniczkę i Latifa z radością kręciła się w kółko w swoich rozkloszowanych kolorowych sukienkach z falbankami. Była oczkiem w głowie nie tylko Dżamili, ale również swojego ojca i dwóch starszych braci. Latifa po arabsku znaczy „delikatna” oraz „miła” i córeczka Dżamili na pewno taka była.

Aisza wróciła myślami do niezwykle udanej aukcji charytatywnej, w której wzięła udział, i ponownie spojrzała na obraz Amiry. Wibrujące, nasycone kolory rozjaśniły jej duszę i napełniły optymizmem.

Do rana została w swoim pokoju. Małżeńska sypialnia kojarzyła jej się z chłodem i niezbyt przyjemnym traktowaniem jej przez Hamida. Nie miała ochoty spędzać nocy u boku mężczyzny, który nawet nie próbował jej zrozumieć.

Kiedy zeszła na śniadanie, mąż już siedział przy stole z ponurą miną.

– Dzień dobry – przywitała się i zajęła swoje miejsce.

Nic nie odpowiedział, tylko spojrzał na nią z dezaprobatą. Nie lubił, gdy żona opuszczała go w małżeńskim łożu.

Obsługująca ich Rima nalała do filiżanki świeżo zaparzoną kawę. Aisza sięgnęła po nią i napiła się parę łyków.

– Idę dziś z Dżamilą po zakupy – powiedziała, odstawiając filiżankę.

– Mało już wczoraj wydałaś? – Hamid przeszył ją ostrym spojrzeniem.

Przecież to były moje pieniądze, pomyślała, ale nie powiedziała tego głośno.

– Potrzebnych jest mi parę rzeczy – wyjaśniła.

– Nie za często wychodzisz z domu? – mąż zapytał z pretensją w głosie.

Teraz jeszcze o to będzie się czepiał?, Aisza znała kobiety, których mężowie uważali, że ich miejsce jest w domu i każde wyjście z niego wiązało się z tłumaczeniem, że jest ono niezbędne, sama jednak do tej pory nie miała takich problemów.

– Już się umówiłam z Dżamilą – powiedziała, żeby Hamidowi czasem nie przyszło do głowy zabronienie jej opuszczenia domu, co niektórzy mężowie również czynili. – Przyjedzie tu po mnie.

Fuknął niezadowolony, ale już tego nie skomentował. Śniadanie dokończyli w milczeniu.

Hamid wyszedł do pracy, zaś Aisza usiadła w salonie i przeglądając kolorowe czasopisma z wyposażeniem wnętrz, czekała na przyjaciółkę. W pewnym momencie odezwał się jej telefon.

– Halo!

– Cześć! – Dżamila się przywitała. – Już jestem.

– Dobrze, zaraz wychodzę.

Rozłączyła się i skierowała do wyjścia. Przed bramą z przyjemnością wsiadła do samochodu wieloletniej przyjaciółki.

– Dobrze, że miałaś dzisiaj czas – stwierdziła, zapinając pasy. – Bo Hamid… – Pokręciła głową ze smutkiem.

– Pokłóciłaś się z nim? – Dżamila spytała.

– Raczej on ciągle ma do mnie o coś pretensje.

– O co tym razem?

– Wyrzucał mi, że za dużo zapłaciłam za obraz na wczorajszej aukcji.

– Z tego, co wiem, to były twoje pieniądze. – Przyjaciółka doskonale się orientowała w sytuacji.

– No właśnie. – Aisza westchnęła głęboko.

Przez dłuższą chwilę nic nie mówiły, po czym Dżamila skierowała rozmowę na inne tory, żeby przyjaciółka nie wpadała w przygnębienie. Współczuła jej, że ma kłopoty małżeńskie, i dziękowała losowi, że Salim był wspaniałym mężem i świetnym towarzyszem życia.

– Co konkretnie chcesz kupić? – zapytała.

– Nową narzutę na łóżko i poduszki – odpowiedziała.

– Odświeżenie wnętrza zawsze poprawia humor – Dżamila stwierdziła, wyprzedzając jadący obok niej samochód.

Po dwóch kwadransach dotarły do ogromnej galerii hand­lowej, która jak kilka innych tego typu obiektów w krajach Zatoki Perskiej zachwycała rozmachem i luksusem. Odwiedzający je cudzoziemcy kręcili w nich filmiki, pokazując lśniące marmurowe podłogi, imponujące palmy i inną roślinność w olbrzymich nowoczesnych donicach, artystyczne dekoracje olśniewające oryginalnością i wykorzystaniem najnowszych technologii, dzięki którym uzyskiwano spektakularne efekty, unikatowe fontanny kuszące kojącym szumem wody oraz ekskluzywne sklepy oferujące najróżniejsze towary, w tym również te z najwyższej półki.

Przyjaciółki wolno chodziły od sklepu do sklepu, szukając odpowiednich dodatków do pokoju Aiszy.

– Tutaj też ci się nic nie podoba? – Dżamila zapytała, gdy z pus­tymi rękami opuszczały kolejny butik z wyposażeniem wnętrz.

– Nie o to chodzi, że mi się nie podoba, bo rzeczy są bardzo ładne i gustowne.

– To o co chodzi?

– Chciałabym coś bardziej wyrazistego – Aisza wyjaśniła. – Dla mnie te kolory są za bardzo stonowane. Zauważ, że przede wszystkim widać biele, szarości, beże, karmele…

– Taka teraz moda – Dżamila skwitowała.

– Wiem, ale czułabym się lepiej w otoczeniu intensywnych barw.

– Zainspirowałaś się obrazem, który wylicytowałaś?

– Dokładnie tak, dodaje mi energii – Aisza przyznała.

W końcu w jednym ze sklepów znalazły narzuty i poduszki w różnych odcieniach niebieskiego – ultramaryny i morskiego oraz magenty – koloru, który gościł tego roku na wybiegach podczas pokazów wiosenno-letnich kolekcji wielu projektantów.

– To jest to, czego szukałam – Aisza się ucieszyła. – Wezmę to nakrycie w kolorze fuksji i…

– To jest magenta – Dżamila ją poprawiła.

– Co? – Aisza nie zrozumiała.

– To nie jest fuksja, tylko magenta. – Wzięła do ręki miękką narzutę o intensywnej barwie.

– Jest jakaś różnica?

– Trochę w odcieniu – Dżamila wytłumaczyła. – Magenta nazywana jest karmazynową fuksją.

– Niech będzie magenta. – Aisza uśmiechnęła się do przyjaciółki. – Bardzo energetyczny kolor.

– Tak też jest opisywany. – Odwzajemniła uśmiech. – Ma wyrażać siłę i odwagę.

– Tego mi właśnie trzeba.

– Ma również symbolizować żywiołowość, radość i optymizm – Dżamila dodała.

– To też się zawsze przydaje – Aisza stwierdziła.

– Bez wątpienia – zgodziła się. – A jakiego koloru chcesz poduszki?

– Uważam, że morski będzie świetnie pasował.

– Dobry wybór – Dżamila pochwaliła.

– Kupię trzy poduszki – Aisza zdecydowała.

– Weź jeszcze jedną w kolorze ultramaryny, żeby trochę przełamać taką samą tonację – przyjaciółka doradziła.

– Świetny pomysł.

Po udanych zakupach wyszły z butiku i wolnym krokiem dalej przemierzały luksusową galerię.

– Usiądziemy już gdzieś na kawę czy może ty chcesz się jeszcze za czymś rozejrzeć? – Aisza spytała.

– Może za jakąś ładną sukienką dla Latify – Dżamila odpowiedziała. – Rośnie jak na drożdżach, a to taka mała modnisia.

– Chętnie pomogę ci w wyborze.

– Przejdźmy do Diora i zobaczmy, jaką mają nową kolekcję dla dzieci.

Skierowały się w stronę ekskluzywnego sklepu, w którym Dżamila często kupowała rzeczy dla swojej córki. Kiedy tam dotarły, od razu pojawiła się przy nich uprzejma ekspedientka.

– Czym mogę służyć?

– Szukam sukienki dla ośmioletniej dziewczynki – Dżamila powiedziała.

– Proszę za mną, pokażę paniom najnowsze modele.

Po chwili znalazły się przy stojaku, na którym wisiały sukienki w różnych kolorach i fasonach. Dżamila od razu zwróciła uwagę na rozkloszowany fason z tiulu w kolorze kości słoniowej z haftem z perełek. Bladoróżowe tło sprawiało, że całość prezentowała się niezwykle lekko, niemalże eterycznie.

– Co o niej sądzisz? – Zwróciła się do przyjaciółki, biorąc do ręki wieszak z kreacją.

– Bardzo elegancka – Aisza wyraziła swoje zdanie.

– Dobra na różnego rodzaju przyjęcia i uroczystości. – A zerkając na metkę, stwierdziła: – Chociaż tania nie jest.

Aisza podążyła za wzrokiem Dżamili i przeczytała głośno cenę.

– Tysiąc siedemset pięćdziesiąt euro. Niemało, jednak sądzę, że sukienka jest warta tych pieniędzy.

– Też tak myślę – Dżamila się zgodziła.

– Latifa będzie w niej prześlicznie wyglądała. – Aisza wyobraziła sobie dziewczynkę w nowej kreacji.

– Jest ten model dla ośmiolatki? – Dżamila zapytała ekspedientki.

– Tak, madame.

– To go poproszę.

– Dobrze, madame. – Ekspedientka oddaliła się, żeby znaleźć i zapakować wybrany przez klientkę strój.

Dżamila powiesiła wieszak na stojaku, ale jeszcze od niego nie odeszła, tylko zaczęła oglądać inne sukienki.

– Mamy już dla Latify kreację na szczególne okazje, a teraz wybierzmy dla niej coś do chodzenia na co dzień – powiedziała.

– Na pewno coś fajnego znajdziemy. – Aisza zaczęła oglądać wyeksponowane ubrania.

– Tak, mają ciekawe modele – Dżamila przyznała.

Po chwili Aisza pokazała przyjaciółce fason, który jej się spodobał.

– Ta jest ładna. – Wzięła jasną sukienkę o swobodnym kroju, z obniżonymi ramionami i okrągłym dekoltem, ściąganą w talii elastycznym paskiem ze złotym napisem DIOR.

– Niby prosta, ale efektowna – przyjaciółka oceniła.

– W sam raz dla Latify. – Twarz Aiszy rozjaśnił uśmiech.

Dżamila przejrzała pozostałe sukienki, ale żadna nie przypadła jej bardziej do gustu.

– Wezmę ją – zdecydowała.

– Latifa będzie zachwycona.

– Tylko żeby był jej rozmiar.

– To nowa kolekcja, więc powinni go mieć.

– Zapytajmy.

Podeszły do ekspedientki z wybraną sukienką.

– A ten fason jest dla ośmioletniej dziewczynki? – Dżamila zwróciła się do niej.

– Tak, madame.

– To świetnie. – Ucieszyła się. – W takim razie też go wezmę.

– Oczywiście, madame. – Sprzedawczyni lekko się uśmiechnęła.

Później Aisza odwiesiła na miejsce trzymane w ręce ubranie, a kiedy rzeczy były zapakowane, Dżamila za nie zapłaciła. W sumie w przeliczeniu na euro wydała prawie dwa i pół tysiąca.

Aisza pomyślała, że gdyby miała córeczkę, też kupowałaby jej tak piękne stroje. Niestety nie miała.

– To teraz kawa? – Dżamila spytała, gdy znalazły się na zewnątrz butiku Diora.

– Z przyjemnością – Aisza odpowiedziała.

– Gdzie proponujesz?

– Jakaś francuska restauracja czy kawiarnia?

– Z wielką chęcią.

Poszły do ekskluzywnego lokalu urządzonego w przyjemnych pistacjowych i białych kolorach. Zajęły stolik przy ładnej dekoracji z zielonych roślin i cierpliwie czekały na kelnera. Zjawił się po niedługim czasie i wręczył im dwie karty. Odszedł, a one się zagłębiły w menu.

– Co bierzemy? – Dżamila wodziła wzrokiem po zachęcających fotografiach deserów.

– Ja na pewno kawę.

– Ja też. I wodę.

– Dla mnie woda gazowana.

– Dla mnie tak samo. A jaki deser?

– Nie wiem, wszystko wygląda tak wspaniale. – Aisza również nie mogła oderwać oczu od zdjęć różnego rodzaju ciastek i innych słodkości podawanych w białych porcelanowych naczyniach lub przezroczystych kielichach.

– Zastanawiam się nad migdałowym puddingiem z czekoladą, bananem, plasterkami kokosa, syropem klonowym i nasionami chia.

– Brzmi przepysznie.

– I tak wygląda – Dżamila stwierdziła. – A ty na co masz ochotę?

– Na wszystko! – Aisza się zaśmiała.

– To weź wszystko! – Przyjaciółka jej zawtórowała.

– Może to… Maliny z syropem, lody z róży i owoce liczi podane w różanym makaroniku. – Aisza przeczytała opis deseru, którego zdjęcie zatrzymało jej uwagę.

– Ciekawa kompozycja.

– Mam nadzieję, że równie ciekawie będzie smakować.

– Pewnie, że będzie. Czyli już wybrałaś?

– Tak.

– To dobrze, bo właśnie idzie do nas kelner – Dżamila zauważyła.

Kiedy zbliżył się do stolika, złożyła zamówienie, które mężczyzna skrzętnie zapisał.

– Jeszcze coś, madame? – zapytał.

– Nie, dziękujemy.

Kelner wziął karty, a następnie oddalił się do następnych gości.

– Mamy co świętować tymi wyszukanymi deserami – Dżamila stwierdziła.

– Masz na myśli wczorajszą udaną aukcję?

– To i nasze dzisiejsze zakupy.

– Tak, ja jestem z nich bardzo zadowolona, a ty kupiłaś piękne sukienki dla Latify.

– Dobrze, że udało nam się znaleźć to, co chciałyśmy.

Kelner niebawem zrealizował zamówienie, a wyrafinowane słodkości okazały się wyśmienite i przyjaciółki nie mogły się nachwalić ich niezwykłego smaku.

– Przepyszne! – Aisza nabrała łyżeczką następną porcję deseru.

– Ja mogę powiedzieć to samo – Dżamila podzieliła jej opinię, zajadając się swoim migdałowym puddingiem.

Przy kawie Aisza zadała jej pytanie, które dręczyło ją od rana.

– Pozwolisz, że o coś cię zapytam – zaczęła. – Ale czasami tak się nad czymś zastanawiam…

– Jasne, co chcesz wiedzieć?

– Czy ty z Salimem nigdy się nie kłócicie?

Dżamila się zaśmiała.

– Oczywiście, że czasami nam się to zdarza.

– Nigdy nie słyszałam, żebyś mówiła o jakichś problemach z mężem.

– Bo raczej nie można tego nazwać problemami.

– To o co się kłócicie?

Przyjaciółka się zastanowiła.

– Nawet trudno mi w tej chwili to określić – odpowiedziała po chwili.

– Z tego wniosek, że o nic ważnego.

– Myślę, że niekiedy dochodzi również do ostrzejszej wymiany zdań na ważne tematy – Dżamila była całkowicie szczera. – Jeżeli sprawa jest istotna, w grę wchodzą emocje i wtedy naturalnie wyrażasz swoje racje bardziej ekspresyjnie.

– A jak się godzicie?

Dżamila uśmiechnęła się zmysłowo.

– Nie mów mi, że w sypialni?

– Czasami też – wyznała. – Ale generalnie jakoś dochodzimy do porozumienia.

– Co to znaczy „jakoś”?

– Normalnie, wysłuchamy siebie nawzajem, a później raz ja jemu przyznaję rację, a innym razem on mnie…

Rzeczywiście, tak powinno być normalnie, Aisza pomyślała. Nie to, co w moim małżeństwie… Nigdy nie jest normalnie, bo mojego męża zupełnie nie interesuje, co ja robię, myślę albo czuję…

Kończyły kawę, gdy zadzwonił telefon Dżamili.

– Halo! – odebrała po wyjęciu go z torebki.

Słuchała uważnie, po czym powiedziała:

– Tak, przyjadę na pewno. Do widzenia. – Rozłączyła się i odłożyła telefon.

– Coś ważnego? – Aisza chciała wiedzieć.

– Tak, jeden z domów opiekujących się porzuconymi dziećmi prosi mnie o pomoc w pilnej sprawie. – Odstawiła pustą filiżankę po kawie na stolik. – Muszę tam jechać jak najszybciej. Wybierzesz się do nich ze mną?

– Oczywiście.

Los porzuconych dzieci, które często pochodziły z nielegalnych związków pozamałżeńskich, zawsze wzruszał serce Aiszy, wrażliwe na krzywdę ludzką. Niechciane noworodki były pozostawiane w pobliżu budynków mieszkalnych, sklepów, meczetów i szpitali lub w desperacji wrzucane jak niepotrzebne odpadki do koszy ze śmieciami.

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI

PEŁNY SPIS TREŚCI:

Rozdział I. Spektakularna aukcja

Rozdział II. Niechciane dzieci

Rozdział III. Królewskie wesele

Rozdział IV. Mała księżniczka

Rozdział V. Magia dżinnów

Rozdział VI. Kobiecy los

Rozdział VII. Światło serca

Rozdział VIII. Bolesne rozwody

Rozdział IX. Kręgi piekła

Rozdział X. Prawne labirynty

Rozdział XI. Oddech śmierci

Rozdział XII. Walka z demonami

Rozdział XIII. Europejska piękność

Rozdział XIV. Otępiające substancje

Rozdział XV. Niszczycielskie zło

Rozdział XVI. Fałszywy człowiek

1Podróż ludzkości.

2Yes! (ang.) – Tak!