100 wierszy wypisanych z języka angielskiego - Opracowanie zbiorowe - ebook

100 wierszy wypisanych z języka angielskiego ebook

Opracowanie zbiorowe

0,0

Opis

„Krótki kurs poezji anglojęzycznej ostatnich dziesięcioleci” obejmujący twórczość blisko czterdziestu autorów, w tym takich poetów jak: Simon Armitage, Leonard Cohen, James Fenton, Lavinia Greenlaw, Seamus Heaney, Jackie Kay, Philip Larkin, Malcolm Lowry, Hugh MacDiarmid, Paula Meehan, Nuala Ní Dhomhnaill, Brian Patten, Craig Raine, Christopher Reid, Charles Simic, Raymond Souster, Charles Tomlinson i Derek Walcott, a także podsumowanie trzydziestu lat pracy przekładowej autora Jerzego Jarniewicza.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 99

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




WYBÓR WIERSZY

PRZEKŁAD

NOTY BIOGRAFICZNE

POSŁOWIE

JERZY JARNIEWICZ

KOLEJNOŚĆ WIERSZY

ARTUR BURSZTA

JOANNA MUELLER

Błystka

Tak oto dostajemy nowe porównanie

I mówimy: Dusza jest na podobieństwo

Błystki, którą dziecko przypadkiem odkrywa

Pod drewnianą zasuwką piórnika,

Raz mignie i na zawsze zostaje w pamięci,

Wzlatuje swobodnie, wystrzeliwszy znikąd –

Gwiazda, która w mrok się coraz wyżej wzbija.

Ucieka dziecku z ręki, uciekając, parzy,

Jak jedyna kropla, której pragnął Bogacz,

Gdy spadał w wiecznym locie do wielkiej otchłani.

Potem znika – błyszczący szyszak bohatera

Złożony na śródokręciu nad rozczochraną tonią.

Albo zabawka ze światła, pod prąd zarzucona,

Przelatuje przez dziecko, nie zahacza o nic.

Seamus Heaney

Inca

Imperium Inków ze stolicą w Cuzco, Peru, osiągnęło największy zasięg w XV wieku, rozciągając się od północnego Chile do Ekwadoru. Pomimo braku koła oraz systemu pisma charakteryzowało się wysokim poziomem cywilizacyjnym.

Longman’s English Larousse

Inca. Teraz jest tylko to.

Skoro przeszłość już przeszła,

przyszłość staje się fikcją:

ogród otoczony murem,

gdzie stoję w innym życiu,

pełen blasku leżak,

nieruchomy jak świerszcz

w dusznej poświacie księżyca.

Zegar słoneczny zapisuje cienie

wyblakłe od świateł pobliskich domów.

A łabędzie wystawiają na pokaz

ociekające dzioby,

lecz twoje wargi rozchyliły się,

by całować lub mówić.

Nie wiem sam. Inca.

Teraz jest tylko to:

derwisz w ogrodowej polewaczce,

palisandrowy taktomierz,

od którego kluczyk gdzieś zaginął

i nigdy się nie odnajdzie.

Inca. Będziemy patrzeć na gołębie

zmieniające szarość na biel,

jakby je kto szarpnął

niczym żaluzje

w tej drugiej sypialni.

Gdzie śpi dziecko. Inca.

Zagubiłem się w myślach,

próbując pisać.

Beczka pełna wody żongluje

kroplami deszczu. Inca.

Łzy zbierają się w twoich oczach,

kiedy czytasz pustą kartkę,

nie wiedząc, co chce ci powiedzieć.

Teraz jest tylko to:

długi, nienapisany wiersz,

który nieomal czci

pasternakowe pięty mojej córki

i jej doskonałe, blade brodawki,

jak blizny, które zostały po liściach.

Inca. Jak unosi się jej nocna koszulka...

gdy nadchodzi z poważną miną

ze wszystkich stron ogrodu,

w garści trzymając sekret,

który chce mi pokazać,

jak gdyby w jakiś sposób

wynalazła koło. O, Inca.

Craig Raine

Język mojego ojca

Ojciec siedzi w wysokim, skórzanym krześle,

a pokój go ujmuje, jak moja głowa ujmuje tę myśl

o nim. Jak gdyby w nadciągającej ciemności,

którą oswoi niezmienna pozycja dywanu albo lampy,

nie zanikał na rzecz cieni i chaosu.

Jak gdyby nie ginął w strumieniu wieku.

Alzheimer, tj. powolne gromadzenie strat.

Najpierw pamięć: najbliższy brzeg jego życia,

o który biją fale, zaczyna mrocznieć i słabnąć,

by wkrótce odpływ zmył ją całkowicie.

Więc najpierw pamięć. I język. Co to za proces zużycia

każe mu wrócić do mówionej odmiany staroangielskiego

(„splątki”, podpowie poradnik, „blaszki amyloidowe”)?

Jego język grzechoce wśród niknących rzeczowników.

Wszystko jest „to to”. „No, gdzie jest to to do tego?”

„Gdzie to to może być? No, to to, wiesz przecież?”

(w tej pustyni suchych kości, gdzie zmarły rzeczowniki,

„córka” czasami może pomylić się z „żoną”).

Mówię mu: To to nie zginęło, tato. Masz, tato.

Masz to. Masz to to, tato, weź to.

Leontia Flynn

Kolejowe dzieci

Kiedyśmy się wspinali na zbocze wykopu,

Na poziomie oczu miałem białe kubki

Słupów telegraficznych i skwierczące druty.

Rozciągały się daleko jak odręczna kreska

Na wschód i na zachód za nami, zwisając

Pod ciężarem zmęczonych jaskółek,

Wiedzieliśmy, dzieciaki, że nie wiemy nic,

Co winniśmy wiedzieć. I że słowa wędrują po drutach

W lśniących sakiewkach kropel po niedawnym deszczu,

Jak worki pełne ziarna, tylko że ze światłem

Prosto z nieba, z lśnieniem drutów, z nami,

Którzyśmy się skurczyli tak całkiem bez granic,

Że mogliśmy się przecisnąć przez ucho igielne.

Seamus Heaney

Na lekcjach

Staram się, ale słowo nie przychodzi;

Przyznaję, moja mowa kuleje.

Jestem dzieckiem z wypalonym językiem.

Chryste, jak dudni mi w czaszce

Ten dźwięk, którego nie mogę wyrzucić,

Nabrzmiewa, wypełniając

Świadomość. Jedno kruche słowo

Pułapka, której tylko cisza uniknie.

Gdy inni czytają,

Zalewam się potem,

Słyszę, jak podróżuje moja krew,

Cichy błękitny puls, który bije nad okiem.

Wystarczy jednak, że wrzasnę,

A znienawidzona szkoła gna do mnie

Z zadyszką. Tępe twarze chłopaków

To kamyki, które włożono mi do ust.

Robert Minhinnick

Poezja i nauka

Nauka to rachunek różniczkowy umysłu,

sztuka to rachunek całkowy; osobno mogą być

piękne, ale wielkie – tylko wtedy, gdy są razem.

sir Ronald Ross

Niezwykłą wartość wiedzy naukowej

Mało kto rozumie – człowiek,

Który nie jest botanikiem, nie potrafi pojąć,

Że wiedza specjalistyczna może pogłębić

Estetyczną satysfakcję z oglądania kwiatów.

Częściowo dlatego, że aby nazwać roślinę,

Musisz przyjrzeć się jej dokładniej

Niż zazwyczaj, a wtedy

Zobaczysz subtelne kolory, proporcje i kształty,

Zbyt małe, żeby je ot tak zauważyć.

Co więcej – wydaje się, że wiedza botanika

O wszystkich aspektach struktury roślin

(Podobnie jak wiedza rzeźbiarza o budowie kości i mięśni),

Wiedza o układzie korzeni rozwidlających się pod ziemią,

O wyrastaniu łodyg,

O ukrytych w przylistkach pąkach i

Rozkładzie żyłek na liściu,

Wzbogaca i nadaje trójwymiarowości

Temu, co już wiemy o ich skomplikowanym pięknie.

Dlatego też moim celem jest poezja faktów. Nawet

Najgłębsze powinowactwo wszystkich żywych organizmów

Staje się jasne, jeśli wiemy o krążeniu w nich związków chemicznych.

Bez choćby podstaw chemii człowiek pozostanie

Oniemiałym z wrażenia dzikusem,

Który przygląda się decydującym o życiu reakcjom.

Te piękne zależności,

Które ukazuje nam tylko biochemia,

Zastąpią oszałamiające poczucie cudu

Czymś bardziej cudownym,

Bo naturalnym i dającym się zrozumieć.

Przyroda jest większym cudem,

Kiedy może być zrozumiana, przynajmniej po części.

Takie rozumienie rodzi się

W laiku, kiedy czyta on

O biochemii gruczołów,

O ich związkach z chorobowymi zmianami takimi jak wole

I wpływie, jaki mają na wzrost, seks i reprodukcję.

Zaczyna wtedy co nieco rozumieć

Z subtelności i piękna działania

Enzymów, wirusów i bakteriofagów,

Tych substancji na granicy

Świata żywego i nieożywionego.

Zrozumie, dlaczego biochemik

Może zastanawiać się nad możliwością

Syntezy życia i nie bać się,

Że plecie androny lub bluźni.

Zrozumie, że, przeciwnie,

Odkrywa on coraz więcej,

Bo szuka nieskończonego –

„Nawet nasze najgłębsze emocje

Mogą zależeć od obecności

Pochodnych fenantrenu!”.

Hugh MacDiarmid

Dysgu

Po dwóch miesiącach ze słuchawkami na uszach

Radzimy sobie z mową codzienną,

O ile zdania toczą się powoli.

Pole jest jednak zaminowane:

„Jesteś daleko- czy krótkowidzem?”,

„Mieszkam pięć minut stąd”.

Podczas przerwy na kawę

Maxwell Sirenya

Czyta wiadomości ze świata.

Jest uchodźcą z RPA,

Mówi po walijsku

Z akcentem khosan.

Newland, najstarszy z nas, pamięta

Jazdę rowerem do domu

Wzdłuż kanału w Glamorganshire,

Kiedy kanał był jeszcze kanałem:

Szpic światła, który wrzynał się w mrok,

I rytmiczny plusk żab.

Każdy ma swój powód, żeby tu być

I mówić z zaciśniętymi zębami;

Najwyższy czas, pomyślałem, przestać

Obcować z walijskością,

Dowiedzieć się czegoś o korzeniach,

Choćby etymologicznych.

Oliver Reynolds

Dysgu – (walijski) nauka.

Las Trampas, USA

dla Roberta i Priscilli Bunkersów

Przedzieram się przez malwy

w suchym ogrodzie, do

domu,

pukam, potem proszę

po angielsku o klucze

do kościoła w Las Trampas.

Stara kobieta

mówi do mnie po hiszpańsku: ja

nie mówię po angielsku,

pytam więc: gdzie

są klucze do kościoła,

po hiszpańsku.

Widzisz tych

trzech robotników: ty

ich spytaj. Wchodzi

do środka, ja

ruszam za nią,

mam zamiar zapytać