1031. Pierwszy rozbiór Polski - Mariusz Samp - ebook

1031. Pierwszy rozbiór Polski ebook

Samp Mariusz

4,2

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Uczymy się w szkole, że pierwszy rozbiór Polski miał miejsce w 1772 roku. Nic bardziej mylnego. Polska niemal upadła pod ciosami agresywnych sąsiadów już prawie tysiąc lat temu – w 1031 roku! Jak do tego doszło, że silne państwo polańskie Mieszka I nad Wartą, Odrą, Wisłą i Sanem, wydatnie powiększone przez jego syna Bolesława Chrobrego, zaledwie kilka lat po śmierci tego drugiego (w 1025 roku) stanęło na skraju przepaści? Co to spowodowało: błędy króla Mieszka II, zdrada księcia Bezpryma, niekorzystna konstelacja zewnętrzna, niepokoje wewnętrzne związane z rywalizacją możnych i reakcją pogańską? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć dr Mariusz Samp, historyk średniowiecza specjalizujący się w dziejach Polski wczesnopiastowskiej. Ponieważ wyjątkowo skąpe przekazy kronikarskie rzucają niewiele światła na wydarzenia 1031 roku, autor stawia nowe hipotezy, aby wypełnić luki w bazie źródłowej. Ta popularna książka odsłania tajemnice polskiej historii w XI wieku!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 265

Oceny
4,2 (9 ocen)
3
5
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
TBekierek

Dobrze spędzony czas

Ciekawie, ze znastwem napisane, polecam.
00

Popularność




Wstęp

O roz­bio­rach Pol­ski napi­sano już sporą liczbę publi­ka­cji. Miały one miej­sce w dru­giej poło­wie XVIII stu­le­cia. Ich skutki oka­zały się donio­słe dla pań­stwa pol­skiego, które w wyniku kno­wań sąsia­dów znik­nęło z mapy Europy na ponad stu­le­cie. Nie wszy­scy jed­nak wie­dzą, iż w dzie­jach naszego pań­stwa prób roz­bio­ro­wych było zde­cy­do­wa­nie wię­cej. Część z nich skoń­czyła się powo­dze­niem, część nie. W 1031 roku miał miej­sce wła­śnie taki pierw­szy roz­biór Pol­ski. Co do niego dopro­wa­dziło i jakie miało to kon­se­kwen­cje dla ówcze­snego władz­twa Pia­stów? Oto naj­waż­niej­sze pyta­nia, na które sta­rano się zna­leźć odpo­wiedź w niniej­szej pracy.

Książka składa się z sze­ściu roz­dzia­łów, a każdy z nich jest podzie­lony na mniej­sze par­tie, uła­twia­jące lek­turę tek­stu. W pierw­szym opi­sano poli­tykę pierw­szego pol­skiego króla Bole­sława Chro­brego. Szcze­gólną uwagę zwró­cono tutaj na wojny pro­wa­dzone przez wymie­nio­nego władcę prze­ciwko Rze­szy, rzą­dzo­nej przez Hen­ryka II Świę­tego.

W dru­gim roz­dziale opi­sano prze­bieg ostat­niej wojny pol­sko-nie­miec­kiej z 1017 roku, pod­czas któ­rej Bole­sław Chro­bry musiał się zma­gać z roz­le­głą koali­cją mili­tarną, naprędce skle­coną przez Hen­ryka II. Pod­czas tego kon­fliktu Niem­ców wspie­rali Rusini. W tej czę­ści książki zapre­zen­to­wano, jak doszło do nawią­za­nia przez wład­ców obu kra­jów ści­słego poro­zu­mie­nia, pierw­szego w dzie­jach udo­ku­men­to­wa­nego soju­szu nie­miecko-ruskiego wymie­rzo­nego w Pol­skę. W roz­dziale tym przed­sta­wiono też prze­bieg ruskiej inter­wen­cji (tzw. wojny o gród) i jej bez­po­śred­nie kon­se­kwen­cje w postaci wyprawy Chro­brego na Kijów (1018).

W dwóch następ­nych roz­dzia­łach zilu­stro­wano naj­waż­niej­sze etapy życia Bez­pryma, naj­star­szego z synów Bole­sława Chro­brego, czar­nego boha­tera niniej­szej książki, uwa­ża­nego za pierw­szego zdrajcę Pol­ski. Następ­nie opi­sano począ­tek rzą­dów dru­giego pol­skiego króla, Mieszka II Lam­berta, oraz jego suk­cesy i porażki na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej (do roku 1030). W tym roz­dziale znaj­duje się też frag­ment poświę­cony prze­bie­gowi oraz reper­ku­sjom kon­fliktu, jaki wybuchł ok. 1025 roku mię­dzy Bez­pry­mem a Miesz­kiem.

W pią­tym roz­dziale, naj­waż­niej­szym w niniej­szym opra­co­wa­niu, omó­wiono przy­czyny i prze­bieg zma­gań mili­tar­nych Mieszka II w 1031 roku. Autor będzie sta­rał się odpo­wie­dzieć na pyta­nie, dla­czego w tym okre­sie suk­ces odnie­śli koali­cjanci (Niemcy i Rusini) i jaką rolę ode­grał w tym wszyst­kim Bez­prym.

W ostat­nim roz­dziale zazna­jo­miono czy­tel­nika z ogólną sytu­acją poli­tyczną „kadłu­bo­wego” pań­stwa pol­skiego po jego pierw­szym roz­bio­rze. Na pierw­szy plan wysu­nęła się tutaj kil­ku­mie­sięczna dzia­łal­ność poli­tyczna Bez­pryma jako nowego władcy Pol­ski, zakoń­czona jego tra­giczną śmier­cią w nie­wy­ja­śnio­nych dotąd oko­licz­no­ściach. Spe­cjalną uwagę zwró­cono także na prze­bieg spo­tka­nia Mieszka II z Kon­ra­dem II w Mer­se­burgu (1032), gdzie doko­nano – w oce­nie autora – kolej­nego już „roz­bioru” Pol­ski.

Oddana do rąk czy­tel­nika książka o pierw­szym roz­bio­rze Pol­ski z 1031 roku spełni swoje zada­nie, jeśli pobu­dzi go do reflek­sji. Zazwy­czaj w pol­skiej histo­rio­gra­fii pisze się o wspa­nia­łych suk­ce­sach pierw­szych pol­skich wład­ców i na dal­szy tor spy­cha się wyda­rze­nia, które są słabo oświe­tlone źró­dłowo albo nie mają żad­nego związku z wizją „wiel­kiej” Pol­ski. Ta uwaga doty­czy szcze­gól­nie zagad­nie­nia upadku „impe­rium” Bole­sława Chro­brego. Na ten temat w dal­szym ciągu funk­cjo­nuje mnó­stwo mitów i nie­spraw­dzo­nych hipo­tez. Tak naprawdę ist­nieje wię­cej pytań niż pew­nych odpo­wie­dzi, i to nawet w naj­istot­niej­szych spra­wach. Tę sytu­ację pogar­szają zna­czące braki w rodzi­mej histo­rio­gra­fii na temat kry­zysu, w jakim pogrą­żyło się pań­stwo pol­skie na początku XI stu­le­cia. Wszystko, co do tej pory napi­sano na ten temat, nie wystar­cza, aby odpo­wied­nio wyja­śnić ten feno­men. Mimo to należy podej­mo­wać – jak się wydaje – próby wyj­ścia z zaist­nia­łej sytu­acji. Taką próbą jest napi­sa­nie niniej­szej książki. Ma ona cha­rak­ter popu­lar­no­nau­kowy i jest prze­zna­czona dla szer­szej spo­łecz­no­ści. Powstała na pod­sta­wie kry­tycz­nej ana­lizy dostęp­nych źró­deł z epoki oraz naj­waż­niej­szych prac nauko­wych (ich zesta­wie­nie znaj­duje się w załą­czo­nej na końcu biblio­gra­fii). W tek­ście sta­rano się zapre­zen­to­wać w miarę cało­ściową ana­lizę wyda­rzeń z 1031 roku, mimo że szcząt­kowe źró­dła na to nie pozwa­lają. W nie­któ­rych miej­scach posta­wiono nowe hipo­tezy, aby wypeł­nić luki znaj­du­jące się w bazie źró­dło­wej. Doty­czy to przede wszyst­kim uczuć, myśli czy inten­cji naj­waż­niej­szych boha­te­rów tej publi­ka­cji.

Mieszko I i Bole­sław Chro­bry, pierwsi histo­ryczni władcy Pol­ski. Dzie­więt­na­sto­wieczny odrys pomnika znaj­du­ją­cego się w Zło­tej Kaplicy poznań­skiej kate­dry Świę­tych Apo­sto­łów Pio­tra i Pawła

Naro­dziny potęgi. Pol­ska w cza­sach rzą­dów Bole­sława Chro­brego

Spad­ko­bierca Mieszka I

25 maja 992 roku zmarł książę Mieszko I wywo­dzący się z wojow­ni­czego rodu Pia­stów. Rzą­dził on Pol­ską przez ponad trzy dekady. Nie bez kozery wielu histo­ry­ków uważa go za twórcę pań­stwa pol­skiego. To wła­śnie dzięki niemu Pol­ska na stałe zawi­tała na poli­tyczną mapę Europy. Jakby na to nie patrzeć, było to nie lada osią­gnię­cie tego władcy, gdyż nie­mało two­rów pań­stwo­wych, które powstały we wcze­snym śre­dnio­wie­czu, nie ostało się, ginąc bez­pow­rot­nie pod napo­rem potęż­niej­szych sąsia­dów. Z pań­stwem pol­skim miało być ina­czej1.

Mieszko I był zręcz­nym poli­ty­kiem i uta­len­to­wa­nym wodzem. Dowiódł tego wie­lo­krot­nie, wygry­wa­jąc wiele kon­flik­tów zbroj­nych. W efek­cie zapa­no­wał nad Wiel­ko­pol­ską, Kuja­wami, Mazow­szem, Pomo­rzem, Ślą­skiem i Mało­pol­ską. We wcze­snej histo­rio­gra­fii sądzono, iż wła­dza pol­skiego księ­cia roz­cią­gała się także nad Mora­wami i czę­ścią Połabsz­czy­zny, jed­nak póź­niej­sza kry­tyka naukowa dowio­dła, że tak nie było. Na zdo­by­tym tery­to­rium Mieszko I roz­po­czął budowę sieci gro­dów, mającą inte­gro­wać jego pań­stwo. Dzieło to z powo­dze­niem kon­ty­nu­ował jego naj­star­szy syn Bole­sław, zwany póź­niej „Chro­brym”2.

Bole­sław Chro­bry uro­dził się naj­póź­niej w 967 roku. Jego matką była cze­ska księż­niczka Dobrawa (Dąbrówka). Chło­piec otrzy­mał imię po dziadku (Bole­sławie I Sro­gim) ze strony matki. O pierw­szych latach życia spad­ko­biercy Mieszka I nie wia­domo prak­tycz­nie nic. W 973 roku tra­fił on na dwór cesa­rza Ottona I jako rękoj­mia zawar­tego nieco wcze­śniej pokoju pol­sko-nie­miec­kiego, wień­czą­cego kon­flikt Mieszka I z mar­gra­bią łużyc­kim Hodo­nem (bitwa pod Cedy­nią – 24 czerwca 972 roku)3.

Pobytu Bole­sława w Rze­szy nie należy sobie wyobra­żać jako cięż­kiej nie­woli. Był to okres, w któ­rym młody książę nabył nowe umie­jęt­no­ści ‒ nawią­zał kon­takty z panami nie­miec­kimi, z któ­rymi poro­zu­mie­wał się w ich ojczy­stym języku, a także poznał arkana wiel­kiej poli­tyki, co zapro­cen­to­wało w przy­szło­ści4.

Nie spo­sób oce­nić, jak długo Bole­sław Chro­bry prze­by­wał w cesar­skiej nie­woli. Jeśli kilka lat, za czym opto­wali nie­któ­rzy histo­rycy, to po powro­cie w rodzinne strony musiał zmie­rzyć się z nową sytu­acją. W 977 roku zmarła bowiem jego matka, zaś po jej śmierci Mieszko I oże­nił się z Odą, córką mar­gra­biego Mar­chii Pół­noc­nej Dytryka. Saska ary­sto­kratka uro­dziła Pia­stowi aż trzech synów (Mieszka, Świę­to­pełka i Lam­berta), w któ­rych Bole­sław mógł upa­try­wać poten­cjal­nych kontr­kan­dy­da­tów do tronu5.

Na razie jed­nak nie doszło do bra­to­bój­czego kon­fliktu. Być może cha­ry­zma­tyczna postać Mieszka I gwa­ran­to­wała zacho­wa­nie pokoju w łonie eks­pre­sowo roz­ra­sta­ją­cej się dyna­stii pia­stow­skiej. W rze­czy­wi­sto­ści Bole­sław nie miał żad­nego powodu do wystą­pie­nia prze­ciwko ojcu, który ok. 984 roku oże­nił go z nie­znaną z imie­nia córką mar­gra­biego Miśni Ryg­daga. Z nie­wia­do­mych powo­dów Bole­sław odpra­wił jed­nak mał­żonkę do domu (co zapewne skon­sul­to­wał z ojcem), po czym oże­nił się z jakąś Węgierką. Nie­stety, i to mał­żeń­stwo nie prze­trwało próby czasu i zostało rychło zerwane przez Pia­sto­wica. Jego kolejną żoną została (ok. 989 roku) córka sło­wiań­skiego księ­cia Dobro­mira o imie­niu Emnilda. Nowa wybranka musiała mieć chyba w sobie coś wyjąt­ko­wego, bowiem zwią­zek prze­trwał w sumie ponad 25 lat, aż do jej śmierci (1017)6.

Bole­sław i Emnilda przy­pusz­czal­nie zamiesz­kali w Kra­ko­wie. To wła­śnie tutaj histo­rycy loka­li­zują dziel­nicę Chro­brego, wyzna­czoną mu przez ojca. Pośred­nio wnio­skuje się o tym na pod­sta­wie osła­wio­nego doku­mentu Dagome iudex, odda­ją­cego pań­stwo pia­stow­skie w opiekę Sto­licy Apo­stol­skiej. Wystaw­cami tego aktu byli Mieszko I, Oda i ich dwaj syno­wie. W doku­men­cie nie wymie­niono imie­nia Bole­sława, a ten brak tłu­ma­czono na różne spo­soby. Naj­bar­dziej praw­do­po­dobne wyja­śnie­nie jest takie, że Bole­sław od jakie­goś czasu prze­by­wał z nada­nia Mieszka w Kra­ko­wie, skąd rzą­dził całą Mało­pol­ską, która nie została ujęta, w prze­ci­wień­stwie do innych ziem pol­skich, w tek­ście doku­mentu Dagome iudex7.

Dagome iudex ‒ stresz­cze­nie z końca XI wieku doku­mentu wysta­wio­nego praw­do­po­dob­nie około 991 roku, w któ­rym Mieszko I oddał swoje pań­stwo (opi­su­jąc zara­zem jego zasięg) w opiekę papie­żowi

Po śmierci Mieszka I Bole­sław Chro­bry prze­niósł się do Wiel­ko­pol­ski, osia­da­jąc tutaj na stałe. Nie spodo­bało się to jego maco­sze Odzie, z którą popadł w poważny kon­flikt. Nie wia­domo, czy pasierb pró­bo­wał w jakiś spo­sób poro­zu­mieć się z wdową, która po śmierci męża stała się jedną z naj­po­tęż­niej­szych kobiet w pań­stwie Pia­stów – wokół niej zgro­ma­dziło się wielu panów świec­kich i duchow­nych. A wszystko dla­tego, że jej syno­wie jesz­cze przed śmier­cią ojca dostali jako upo­sa­że­nie oddzielne dziel­nice. Nie było to jed­nak po myśli Bole­sława, dążą­cego do jedy­no­władz­twa. Roz­po­czy­na­jąc zma­ga­nia z Odą i jej obo­zem, Chro­bry wiele ryzy­ko­wał – w razie nie­ko­rzyst­nego roz­woju sytu­acji musiałby raz na zawsze wyrzec się swo­ich marzeń. Prze­bieg wyda­rzeń z 992 roku zakoń­czył się jed­nak pomyśl­nie dla ener­gicz­nego i przed­się­bior­czego księ­cia, który zmu­sił Odę i przy­rod­nich braci do opusz­cze­nia Pol­ski. Jeden z nie­miec­kich kro­ni­ka­rzy przy tej oka­zji napi­sał, iż Bole­sław z „lisią chy­tro­ścią” zjed­no­czył cały kraj8.

Jakby na to nie patrzeć, uni­fi­ka­cyjna dzia­łal­ność Bole­sława Chro­brego była nie­zwy­kle korzystna dla Pol­ski. Pań­stwo unik­nęło wojen domo­wych z praw­dzi­wego zda­rze­nia, które co jakiś czas wstrzą­sały posa­dami Rze­szy. Ewen­tu­alny kon­flikt wewnętrzny stwa­rzał też dosko­nałą spo­sob­ność do wplą­ta­nia się obcych państw w roz­grywki poli­tyczne mię­dzy skon­fliktowanymi stro­nami. Przede wszyst­kim dawni wro­go­wie Mieszka I mogliby pod­nieść głowy i dążyć do powe­to­wa­nia wszyst­kich szkód, jakich od niego doznali. Szyb­kie opa­no­wa­nie sytu­acji przez Chro­brego pozwo­liło jed­nak jego kra­jowi unik­nąć naj­gor­szego ze sce­na­riu­szy.

Eli­mi­nu­jąc rodzinę z suk­ce­sji, Bole­sław Chro­bry wyka­zał się względną łagod­no­ścią. Mógł prze­cież się­gnąć po bar­dziej bru­talne środki, włącz­nie ze skry­to­bój­stwem. Do takich metod ucie­kali się nie­któ­rzy władcy euro­pej­scy tych cza­sów, dla któ­rych nie ist­niały żadne gra­nice. Swoją suro­wość Chro­bry oka­zał nato­miast zausz­ni­kom Ody, któ­rych kazał ośle­pić. Prze­pro­wa­dzona przez niego akcja pacy­fi­ka­cyjna musiała być nad wyraz sku­teczna, bowiem pod­czas jego dłu­go­let­nich rzą­dów opo­zy­cja już ni­gdy wię­cej nie pod­nio­sła głowy.

Pamiętny rok 1000

Zaraz po wypę­dze­niu z kraju Ody i przy­rod­nich braci Bole­sław Chro­bry wsparł zbroj­nie cesa­rza Ottona III, pró­bu­ją­cego przy­wró­cić swoje zwierzch­nic­two nad nie­dawno utra­co­nym gro­dem sło­wiań­skim Brenna (Bran­den­burg). Mimo pomocy Pia­sta, woj­ska nie­miec­kie nie zdo­łały opa­no­wać zaata­ko­wa­nego ośrodka. Pol­ski książę nie wziął udziału w tych wal­kach, bowiem gro­ziła mu, według jed­nego ze źró­deł nie­miec­kich, wojna z Rusią9. W kon­se­kwen­cji pia­stow­ski władca wolał pozo­stać w domu i bro­nić wschod­nich rubieży swego pań­stwa. Można przy­pusz­czać, iż na zachód wysłał jedy­nie część swych wojsk, pozo­stałe zaś prze­zna­czył do ewen­tu­al­nych zma­gań z Rusi­nami. Na jego szczę­ście do żad­nych poważ­niej­szych dzia­łań na fron­cie wschod­nim nie doszło, a przy­naj­mniej mil­czą o tym ówcze­sne prze­kazy pisane.

Trzy lata póź­niej (995) pia­stow­skie woj­ska ponow­nie wyru­szyły wraz z nie­miecką armią na Poła­bie. Na miej­scu poczy­na­niami tych pierw­szych kie­ro­wał Bole­sław Chro­bry, któ­remu tym razem nie zagra­żało już żadne nie­bez­pie­czeń­stwo z zewnątrz. Wyprawa z 995 roku także nie przy­nio­sła jed­nak roz­strzy­gnię­cia. Pod­czas kam­pa­nii Bole­sław poznał za to oso­bi­ście Ottona III. Przy­pusz­czal­nie było to pierw­sze spo­tka­nie obu tych wład­ców – wcze­śniej, z powodu pro­ble­mów, z któ­rymi bory­kali się w swo­ich pań­stwach, kon­tak­to­wali się zapewne jedy­nie przez posel­stwa. Jest wię­cej niż pewne, że w 995 roku miały miej­sce zaku­li­sowe roz­mowy mię­dzy Otto­nem a Bole­sławem. Póź­niej­szy roz­wój wyda­rzeń wska­zuje, iż władcy przy­pa­dli sobie wów­czas do gustu, co następ­nie zaowo­co­wało trwałą przy­jaź­nią, o czym świad­czy cho­ciażby przy­by­cie cesa­rza do Gnie­zna w 1000 roku.

Zanim jed­nak Otton III wybrał się na wschód, miało miej­sce ważne wyda­rze­nie – zgi­nął jego ser­deczny przy­ja­ciel Woj­ciech Sław­ni­ko­wic, wynie­siony na ołta­rze w 999 roku. Dwa lata wcze­śniej (997) Woj­ciech udał się z misją do pogań­skich Pru­sów. W pierw­szym eta­pie podróży misjo­na­rzowi towa­rzy­szyło 30 wojów Bole­sława Chro­brego, któ­remu nie były obo­jętne rezul­taty całej misji. Osta­tecz­nie Sław­ni­ko­wic został zamor­do­wany przez Pru­sów. Następca Mieszka I bar­dzo szybko dowie­dział się o tym i wyku­pił ciało męczen­nika, które następ­nie zło­żył w Gnieź­nie. Dzięki temu w przy­szło­ści Piast mógł się sta­rać o utwo­rze­nie metro­po­lii kościel­nej, któ­rej Pol­ska jesz­cze wtedy nie miała10.

W marcu 1000 roku do grobu Woj­cie­cha przy­był cesarz Otton III. Po raz pierw­szy w sto­sun­kach pol­sko-nie­miec­kich władca Rze­szy przy­jeż­dżał ofi­cjal­nie do Pol­ski – wcze­śniej bowiem to władcy pia­stow­scy gościli u cesa­rzy, zaś spo­tka­nia te miały roz­ma­ity cha­rak­ter i odby­wały się w róż­nych oko­licz­no­ściach, nie zawsze korzyst­nych dla pań­stwa pol­skiego. Tym razem miało być jed­nak ina­czej, co skrzęt­nie zare­je­stro­wały prze­kazy z epoki.

Cesarz Otton III na tro­nie w oto­cze­niu duchow­nych i ryce­rzy. Minia­tura z cesar­skiego ewan­ge­lia­rza wyko­na­nego około 1000 roku

Naj­wię­cej na temat prze­biegu trwa­ją­cego kilka dni zjazdu gnieź­nień­skiego napi­sali dwaj kro­ni­ka­rze: biskup mer­se­bur­ski Thiet­mar (975–1018) oraz bez­i­mienny mnich Ano­nim zwany Gal­lem, piszący na dwo­rze Bole­sława III Krzy­wo­ustego (1102–1138). Według pierw­szego z wymie­nio­nych auto­rów, gdy Otton III „ujrzał z daleka upra­gniony gród, zbli­żył się doń boso ze sło­wami modli­twy na ustach. Tam­tej­szy biskup Unger przy­jął go z wiel­kim sza­cun­kiem i wpro­wa­dził do kościoła, gdzie cesarz, zalany łzami, pro­sił świę­tego męczen­nika o wsta­wien­nic­two, by mógł dostą­pić łaski Chry­stu­so­wej. Następ­nie utwo­rzył zaraz arcy­bi­skup­stwo, zgod­nie z pra­wem, jak przy­pusz­czam, lecz bez zgody wymie­nio­nego tylko co biskupa [Ungera – przyp. M.S.], któ­rego die­ce­zja obej­mo­wała cały ten kraj. Arcy­bi­skup­stwo to powie­rzył bratu wspo­mnia­nego męczen­nika Radzi­mowi i pod­po­rząd­ko­wał mu, z wyjąt­kiem biskupa poznań­skiego Ungera, nastę­pu­ją­cych bisku­pów: koło­brze­skiego Rein­berna, kra­kow­skiego Pop­pona i wro­cław­skiego Jana. Rów­nież ufun­do­wał tam ołtarz i zło­żył na nim uro­czy­ście święte reli­kwie. Po zała­twie­niu tych wszyst­kich waż­nych spraw cesarz otrzy­mał od księ­cia Bole­sława wspa­niałe dary i wśród nich, co naj­więk­szą spra­wiło mu przy­jem­ność, trzy­stu opan­ce­rzo­nych żoł­nie­rzy. Kiedy odjeż­dżał, Bole­sław odpro­wa­dził go z dobo­ro­wym pocz­tem aż do Mag­de­burga, gdzie obcho­dzili uro­czy­ście nie­dzielę pal­mową”11.

Nieco ina­czej spo­tka­nie Bole­sława z Otto­nem zre­la­cjo­no­wał naj­star­szy pol­ski kro­ni­karz. Według niego cesarz „przy­był do grobu św. Woj­cie­cha dla modli­twy i pojed­na­nia, a zara­zem w celu pozna­nia sław­nego Bole­sława, jak o tym można dokład­niej wyczy­tać w księ­dze o męczeń­stwie tego świę­tego. Bole­sław przy­jął go tak zaszczyt­nie i oka­zale, jak wypa­dało przy­jąć króla, cesa­rza rzym­skiego i dostoj­nego gościa. Albo­wiem na przy­by­cie cesa­rza przy­go­to­wał prze­dziwne wprost cuda; naj­pierw hufce prze­różne rycer­stwa, następ­nie dostoj­ni­ków roz­sta­wił jak chóry na obszer­nej rów­ni­nie, a poszcze­gólne, z osobna sto­jące, hufce wyróż­niała odmienna barwa stro­jów. A nie była to tania pstro­ka­ci­zna byle jakich ozdób, lecz naj­kosz­tow­niej­sze rze­czy, jakie można zna­leźć gdzie­kol­wiek na świe­cie. Bo za cza­sów Bole­sława każdy rycerz i każda nie­wia­sta dwor­ska zamiast sukien lnia­nych lub weł­nia­nych uży­wali płasz­czy z kosz­tow­nych tka­nin, a skór, nawet bar­dzo cen­nych, choćby były nowe, nie noszono na jego dwo­rze bez pod­szy­cia kosz­towną tka­niną i bez zło­tych frędzli. Złoto bowiem za jego cza­sów było tak pospo­lite u wszyst­kich jak dziś sre­bro, sre­bro zaś było tanie jak słoma. Zwa­żyw­szy jego chwałę, potęgę i bogac­two, cesarz rzym­ski zawo­łał w podzi­wie: »Na koronę mego cesar­stwa! To, co widzę, więk­sze jest, niż wieść gło­siła!«. I za radą swych magna­tów dodał wobec wszyst­kich: »Nie godzi się takiego i tak wiel­kiego męża, jakby jed­nego spo­śród dostoj­ni­ków, księ­ciem nazy­wać lub hra­bią, lecz wypada chlub­nie wynieść go na tron kró­lew­ski i uwień­czyć koroną«. A zdjąw­szy z głowy swej dia­dem cesar­ski, wło­żył go na głowę Bole­sława na zada­tek przy­mie­rza i przy­jaźni, i za cho­rą­giew try­um­falną dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pań­skiego wraz z włócz­nią św. Mau­ry­cego, w zamian za co Bole­sław ofia­ro­wał mu ramię św. Woj­cie­cha. I tak wielką owego dnia złą­czyli się miło­ścią, że cesarz mia­no­wał go bra­tem i współ­pra­cow­ni­kiem cesar­stwa i nazwał go przy­ja­cie­lem i sprzy­mie­rzeń­cem narodu rzym­skiego. Ponadto zaś prze­ka­zał na jego oraz jego następ­ców wszelką wła­dzę, jaka w zakre­sie udzie­la­nia god­no­ści kościel­nych przy­słu­gi­wała cesar­stwu w kró­le­stwie pol­skim czy też w innych pod­bi­tych już przez niego kra­jach bar­ba­rzyń­ców oraz w tych, które pod­bije w przy­szło­ści. Posta­no­wie­nia tego układu zatwier­dził następ­nie papież Syl­we­ster przy­wi­le­jem św. Rzym­skiego Kościoła”12.

Zjazd gnieź­nień­ski sta­no­wił nie­sa­mo­wite wyróż­nie­nie dla Pol­ski Bole­sława Chro­brego. Ery­go­wano wów­czas arcy­bi­skup­stwo nie­za­leżne od Kościoła nie­miec­kiego. Warto pamię­tać w tym kon­tek­ście o tym, iż na powo­ła­nie osob­nej metro­po­lii Prze­my­śli­dzi, posia­da­jący znacz­nie dłuż­sze tra­dy­cje chrze­ści­jań­skie od Pola­ków, musieli pocze­kać aż do XIV wieku. Bole­sław Chro­bry w Gnieź­nie uzy­skał też prawo udzie­la­nia inwe­sty­tury na wszyst­kie biskup­stwa pol­skie (z sie­dzi­bami w Kra­ko­wie, Wro­cła­wiu i Koło­brzegu). Odtąd pol­skiemu władcy przy­słu­gi­wały te same pre­ro­ga­tywy, co cesa­rzowi na tere­nie pań­stwa nie­miec­kiego. Otton III wło­żył rów­nież na głowę pol­skiego księ­cia koronę, co sta­no­wiło uzna­nie nie­za­wi­sło­ści Chro­brego. Nie­któ­rzy histo­rycy sądzili nawet, iż w 1000 roku Piast został koro­no­wany na króla. Trudno wyro­ko­wać o praw­dzi­wo­ści tego przy­pusz­cze­nia, tym bar­dziej że, według nie­któ­rych źró­deł, pol­ski książę po zjeź­dzie gnieź­nień­skim pod­jął sta­ra­nia o tytuł kró­lew­ski i ofi­cjalną koro­na­cję. Według ówcze­snych pojęć praw­nych wyma­gało to uzy­ska­nia zgody od papieża. Osta­tecz­nie usi­ło­wa­nia Pia­sta speł­zły na niczym, zaś prze­zna­czoną dla Pol­ski koronę otrzy­mał władca Węgier Ste­fan z dyna­stii Arpa­dów13.

Zjazd gnieź­nień­ski był jed­nym z naj­istot­niej­szych wyda­rzeń naj­wcze­śniej­szej histo­rii pań­stwa pia­stow­skiego (głów­nie z powodu utwo­rze­nia odręb­nego arcy­bi­skup­stwa, sta­no­wią­cego poważne spo­iwo w umac­nia­niu jed­no­ści Pol­ski). Przez naj­bliż­sze dzie­się­cio­le­cia nie doszło już do tego typu spo­tka­nia, zaś pol­scy władcy spo­ty­kali się z monar­chami Rze­szy jedy­nie pod­czas roko­wań koń­czą­cych poszcze­gólne etapy trwa­ją­cych mię­dzy nimi kon­flik­tów mili­tar­nych. Bole­sław Chro­bry, dzięki pro­wa­dzo­nej w 1000 roku poli­tyce, na trwałe wpi­sał się w sys­tem poli­tyczny ówcze­snej łaciń­skiej Europy. Dosko­nale rozu­miał, w jakich warun­kach przy­szło mu dzia­łać, i w pełni wyko­rzy­stał nada­rza­jącą się spo­sob-ność do znacz­nego zwięk­sze­nia roli ówcze­snej Pol­ski w tej czę­ści kon­ty­nentu. Po upo­rząd­ko­wa­niu spraw wewnętrz­nych Bole­sław mógł poświę­cić wię­cej uwagi poli­tyce zagra­nicz­nej i wypra­wom wojen­nym.

Począ­tek pod­bo­jów

Przy­ja­zne sto­sunki Bole­sława Chro­brego z cesar­stwem w zasa­dzie skoń­czyły się wraz ze śmier­cią Ottona III w dru­giej poło­wie stycz­nia 1002 roku. Nagły zgon cesa­rza (być może został otruty, ale nie ma na to jed­no­znacz­nych dowo­dów źró­dło­wych), który nie pozo­sta­wił po sobie potomka, wywo­łał kry­zys suk­ce­syjny w pań­stwie nie­miec­kim. Do rywa­li­za­cji o koronę sta­nęło kilku pre­ten­den­tów (książę bawar­ski Hen­ryk, książę szwab­ski Her­man oraz mar­gra­bia miśnień­ski Ekke­hard). Osta­tecz­nie po wła­dzę się­gnął kuzyn zmar­łego cesa­rza, Hen­ryk II14. Chro­bry posta­no­wił wyko­rzy­stać zamie­sza­nie w Rze­szy i zajął Mil­sko, Łużyce i Miśnię. W sierp­niu 1002 roku przy­był na zwo­łany przez Hen­ryka II zjazd panów saskich w Mer­se­burgu i osią­gnął kom­pro­mis. Nie­miecki władca pozwo­lił mu zatrzy­mać Mil­sko i Łużyce, nato­miast Miśnię pozo­sta­wił pod swoją kon­trolą, osa­dza­jąc w niej przy­chyl­nego Pol­sce grafa Gun­ce­lina. Efekt roz­mów w Mer­se­burgu zaprze­pa­ścił jed­nak incy­dent, jaki miał miej­sce tuż po opusz­cze­niu przez Bole­sława Chro­brego rezy­den­cji kró­lew­skiej. Według saskiego kro­ni­ka­rza Thiet­mara pia­stow­ski książę padł wtedy ofiarą nie­uda­nego zama­chu. Przed śmier­cią ura­to­wał Bole­sława mar­gra­bia Mar­chii Pół­noc­nej Hen­ryk ze Schwe­in­furtu. Wielu histo­ry­ków domy­ślało się, że inspi­ra­to­rem zama­chu na Pia­sta był Hen­ryk II. Podob­nego zda­nia był z pew­no­ścią także sam poszko­do­wany, albo­wiem w dro­dze powrot­nej do Pol­ski spa­lił jeden z pogra­nicz­nych gro­dów i upro­wa­dził stam­tąd wielu jeń­ców15.

Król nie­miecki Hen­ryk II (w środku). Minia­tura z Sakra­men­ta­riu­sza władcy

Od tego momentu sto­sunki pol­sko-nie­miec­kie stały się bar­dzo napięte. Na razie nie wybu­chła jed­nak otwarta wojna, gdyż Bole­sław i Hen­ryk byli zajęci innymi waż­nymi spra­wami. Ten pierw­szy wmie­szał się w spory dyna­styczne w pań­stwie cze­skim. Począt­kowo popie­rał Bole­sława III Rudego, syna zmar­łego w 999 roku księ­cia Bole­sława Poboż­nego. Następ­nie, gdy rządy Rudego wywo­łały powszechne nie­za­do­wo­le­nie wśród ludu, Piast osa­dził na tro­nie pra­skim Wła­dy­woja, pocho­dzą­cego z bocz­nej linii Prze­my­śli­dów. Ten nie rzą­dził jed­nak długo, gdyż zmarł już na początku 1003 roku. Chro­bry ponow­nie posta­no­wił inter­we­nio­wać w sprawy połu­dnio­wego sąsiada, wpro­wa­dza­jąc do Pragi swego imien­nika, Bole­sława III Rudego, który po ucieczce z Czech schro­nił się w Wiel­ko­pol­sce. Prze­my­ślida natych­miast po prze­chwy­ce­niu wła­dzy przy­stą­pił do roz­pra­wie­nia się z dawną opo­zy­cją. Histo­ria się powtó­rzyła, gdyż prze­ciw­nicy Rudego zwró­cili się z prośbą o inter­wen­cję do Chro­brego. Ten tylko na to cze­kał i naj­póź­niej w marcu 1003 roku oso­bi­ście objął rządy w Cze­chach, co było zgodne z jego skry­wa­nym głę­boko w sercu pla­nem16.

Rela­cjo­nu­jący prze­bieg pra­skiej elek­cji biskup mer­se­bur­ski Thiet­mar nie mógł się pogo­dzić z wybo­rem panów cze­skich. Ale Bole­sław Chro­bry nie zwa­żał na to. Dla niego zde­cy­do­wa­nie waż­niej­sza była reali­za­cja tego, co wcze­śniej zapla­no­wał – chciał bowiem udo­wod­nić, iż zasłu­guje na miano spryt­nego i wyra­cho­wa­nego gra­cza, reagu­ją­cego na bie­żący roz­wój wyda­rzeń.

Zawład­nię­cie kra­jem nad Wełtawą umoż­li­wiało Bole­sła­wowi Chro­bremu lep­sze przy­go­to­wa­nie się do nie­unik­nio­nego już wtedy kon­fliktu z Niem­cami poprzez stwo­rze­nie dogod­nego zaple­cza do dzia­łań prze­ciwko Hen­ry­kowi II. Jesz­cze w tym samym 1003 roku pia­stow­ski książę opa­no­wał dodat­kowo Morawy. Nie wia­domo, jak to się stało, ale jest to fakt sto­sun­kowo pewny (potwier­dzają go wyko­pa­li­ska arche­olo­giczne, stwier­dza­jące ist­nie­nie cha­rak­te­ry­stycz­nych dla budow­nic­twa pol­skiego ele­men­tów kon­struk­cyj­nych w gro­dzi­skach moraw­skich). Mniej wię­cej w tym samym cza­sie następca Mieszka I wszedł rów­nież w posia­da­nie Sło­wa­cji. Nie­wy­klu­czone, iż obszar ten pod­bi­jano stop­niowo od zachodu, od strony Czech i Moraw17.

Eks­pan­sja tery­to­rialna z 1003 roku spra­wiła, iż pań­stwo pol­skie znacz­nie się powięk­szyło. Bole­sław Chro­bry osią­gnął wię­cej niż któ­ry­kol­wiek z jego przod­ków. Doko­nał tego dzięki zdol­no­ściom poli­tycz­nym oraz wytrwa­ło­ści i kon­se­kwen­cji w dzia­ła­niu. Dzięki temu wszyst­kiemu Pol­ska stała się istną potęgą, z którą nale­żało się liczyć w regio­nie. Okre­sowo – na ponad rok – sto­licą pań­stwa pol­skiego (w śre­dnio­wiecz­nym rozu­mie­niu tego słowa) stała się Praga.

Hen­ryk II w natar­ciu

Hen­ryk II z uwagą śle­dził roz­wój sytu­acji w Cze­chach. Pań­stwo to od jakie­goś już czasu pod­le­gało zwierzch­nic­twu kró­lów nie­miec­kich, mają­cych istotny wpływ na to, kto zasią­dzie na tro­nie pra­skim. Ist­niała nawet szansa zale­ga­li­zo­wa­nia pano­wa­nia Bole­sława Chro­brego nad Wełtawą, ponie­waż jed­nak pia­stow­ski książę odmó­wił zło­że­nia Niem­com hołdu ze świeżo zdo­by­tego obszaru, nic z tego nie wyszło18. Wojna pol­sko-nie­miecka stała się zatem fak­tem.

Obie strony zaczęły na gwałt szu­kać sprzy­mie­rzeń­ców. Władca Rze­szy nie­ocze­ki­wa­nie zna­lazł ich w arcy­po­gań­skich Luci­cach, do tej pory naj­za­cie­klej­szych z jego wro­gów. Ofi­cjalne poro­zu­mie­nie lucicko-nie­miec­kie zawarto jesz­cze pod koniec marca 1003 roku, a więc nie­długo po usa­do­wie­niu się Pia­stów na połu­dnie od Kar­pat. W momen­cie potwier­dze­nia tego soju­szu Ludol­fing kom­plet­nie zba­ga­te­li­zo­wał opi­nię ducho­wień­stwa nie­miec­kiego, prze­ciw­nego ukła­da­niu się z poga­nami, oraz nie­któ­rych feu­da­łów, głów­nie Sasów, któ­rzy stra­cili moż­li­wość eks­pan­sji na zie­mie lucic­kie. Tak naprawdę dla Hen­ryka II liczyły się wów­czas jedy­nie względy czy­sto poli­tyczne. Dzia­łał bowiem w myśl zasady „cel uświęca środki”19.

Bole­sław Chro­bry według Jana Matejki z Pocztu kró­lów i ksią­żąt pol­skich

Bole­sław Chro­bry nie zamie­rzał pozo­stać obo­jętny wobec poczy­nań adwer­sa­rza. Miał jed­nak zde­cy­do­wa­nie mniej­sze pole manewru. O pomocy któ­re­goś z państw z regionu, oba­wia­ją­cych uwi­kła­nia się w nie­po­trzebną wojnę z Niem­cami, mógł w zasa­dzie zapo­mnieć. W efek­cie ogra­ni­czył się do pod­ko­pa­nia pozy­cji Hen­ryka II na tere­nie Nie­miec, poro­zu­mie­wa­jąc się z jego wro­gami. W świe­tle źró­deł odniósł na tym polu sporo suk­ce­sów. Wpraw­dzie Ludol­fing pró­bo­wał temu prze­ciw­dzia­łać, jed­nak bez spo­dzie­wa­nych efek­tów20.

Na początku maja 1003 roku wybuchł bunt prze­ciwko Hen­ry­kowi II. Na jego czele sta­nął mar­gra­bia Hen­ryk ze Schwe­in­furtu. Nie mógł on już wię­cej znieść obłudy władcy, który jesz­cze w cza­sach zma­gań o koronę nie­miecką po śmierci Ottona III obie­cał mu Bawa­rię w zamian za popar­cie, jed­nak po opa­no­wa­niu sytu­acji nie wywią­zał się ze swych obiet­nic, czym bar­dzo ura­ził mar­gra­biego. Powsta­nie Schwe­in­furt­czyka wyglą­dało poważ­nie, w sze­re­gach powstań­ców zna­lazł się nawet rodzony brat Hen­ryka II Bru­non. Rów­nież Bole­sław Chro­bry poparł mal­kon­ten­tów, wysy­ła­jąc im liczny oddział woj­skowy. Ta pomoc nie popra­wiła jed­nak ogól­nego poło­że­nia mar­gra­biego, który po kilku mie­sią­cach zawzię­tego oporu musiał uznać wyż­szość wojsk kró­lew­skich, które po kolei zaj­mo­wały poszcze­gólne punkty oporu prze­ciw­nika21.

Bole­sław Chro­bry, widząc zbli­ża­jącą się klę­skę Hen­ryka ze Schwe­in­furtu, posta­no­wił jesz­cze raz wes­przeć rebe­lię, prze­pro­wa­dza­jąc akcję dywer­syjną na Poła­biu. W dru­giej poło­wie sierp­nia na czele swych wojsk poja­wił się pod Miśnią, pró­bu­jąc prze­ko­nać jej wło­da­rza mar­gra­biego Gun­ce­lina do odda­nia mu tego grodu (przy­po­mnijmy, że rok wcze­śniej musiał się z niego usu­nąć na wyraźny roz­kaz Hen­ryka II). Plany Pia­sta spa­liły jed­nak na panewce, ponie­waż Gun­ce­lin nie zamie­rzał speł­niać jego prośby. Bole­sław, roz­cza­ro­wany postawą swego dotych­cza­so­wego sojusz­nika, prze­kro­czył Łabę i udał się do kraju Gło­ma­czów, odda­lo­nego o ok. 60 km na pół­noc od Miśni, który pod­le­gał jurys­dyk­cji mar­gra­biego. Po dotar­ciu do celu podróży, jak zapi­sał w swej kro­nice bp Thiet­mar: „Bez­zwłocz­nie, na roz­kaz księ­cia, woj­sko zostało podzie­lone na cztery czę­ści i otrzy­mało pole­ce­nie ponow­nego połą­cze­nia się wie­czo­rem koło warow­nego zamku Czy­rzyna. Dwa hufce wysłane naprzód miały prze­ciw­dzia­łać nie­po­ko­je­niu woj­ska ksią­żę­cego ze strony mar­gra­biego. Cały ten kraj, Gło­mac­kim nazwany, bogato zago­spo­da­ro­wany, w tym jed­nym dniu w żało­sny spo­sób został znisz­czony ogniem i mie­czem oraz przez upro­wa­dze­nie miesz­kań­ców”22.

Pod­czas wyprawy w ręce zwy­cię­skiego wodza wpa­dło aż 3 tys. jeń­ców. Bio­rąc pod uwagę dłu­gość trwa­nia akcji (zale­d­wie jeden dzień), można to uznać za spory suk­ces Bole­sława. Nawet wielki jego poprzed­nik nie mógł pochwa­lić się takimi zdo­by­czami. Były to jed­nak tak naprawdę jedyne pro­fity z całej wyprawy, która pod wzglę­dem poli­tycz­nym i mili­tar­nym zakoń­czyła się fia­skiem. Jakby tego było mało, Hen­ryk II zapo­wie­dział zor­ga­ni­zo­wa­nie prze­ciwko pol­skiemu władcy eks­pe­dy­cji odwe­to­wej23.

Doszło do niej w lutym 1004 roku. Wybór ter­minu przez nie­miec­kie dowódz­two oka­zał się fatalny. Naj­pierw Niem­ców zasko­czyły obfite opady śniegu i towa­rzy­szący im srogi mróz, a następ­nie gwał­towna odwilż, znacz­nie utrud­nia­jąca poru­sza­nie się w tere­nie. Po krót­kiej nara­dzie król roz­ka­zał swym oddzia­łom wyco­fać się na zachód. Jeśli Bole­sław Chro­bry był w tym cza­sie na Poła­biu, to mógł z bli­ska obser­wo­wać klę­skę wroga, nie­po­tra­fią­cego okieł­znać sił natury. Przy­pusz­czal­nie rów­nież i pol­ski wódz nie byłby w sta­nie spro­stać tym wszyst­kim trud­no­ściom, jakie na swej dro­dze napo­tkał Ludol­fing. Ale było to zmar­twie­nie jedy­nie Hen­ryka, który nie prze­wi­dział naj­gor­szego ze sce­na­riu­szy. Na razie w roz­po­czę­tym nie­dawno kon­flik­cie pol­sko-nie­miec­kim górą był zatem Piast. Miało się to jed­nak zmie­nić jesz­cze w tym samym 1004 roku, po kolej­nej nie­miec­kiej wypra­wie na pań­stwo pol­skie24.

Hen­ryk II naka­zał kon­cen­tra­cję swo­ich wojsk w Mer­se­burgu, dokąd w ozna­czo­nym ter­mi­nie ścią­gnęło mnó­stwo wschod­nio­nie­miec­kich panów. Zda­wało się, iż król wyru­szy z nimi na wschód, wprost na Mil­sko. Tak się jed­nak nie stało. W ostat­nim momen­cie nie­miec­kie woj­sko zmie­niło kie­ru­nek natar­cia, ude­rza­jąc na Cze­chy, a więc w naj­czul­szy punkt roz­le­głego pań­stwa Bole­sława Chro­brego. Pia­stow­ski książę był cał­ko­wi­cie zasko­czony roz­wo­jem sytu­acji – jego szpie­dzy dali się wywieść w pole, prze­ka­zu­jąc swo­jemu panu błędne infor­ma­cje co do zamia­rów adwer­sa­rza. Miało to donio­sły wpływ na prze­bieg całej kam­pa­nii, pod­czas któ­rej od samego początku ini­cja­tywę mieli Niemcy. Już na początku eks­pe­dy­cji woj­ska kró­lew­skie zdo­były pół­nocną część kotliny cze­skiej. Następ­nie przy­szła kolej na pozo­stałe frag­menty pań­stwa Prze­my­śli­dów. Hen­ryk II parł do przodu niczym walec, zaj­mu­jąc kolejne punkty oporu bro­nione przez Pola­ków. Na początku wrze­śnia zna­lazł się już pod Pragą, którą Chro­bry opu­ścił w panicz­nym stra­chu25.

Nie był to jed­nak koniec walk. Po krót­kim odpo­czynku w sto­łecz­nym gro­dzie cze­skim, w któ­rym Hen­ryk II zain­sta­lo­wał wier­nego sobie księ­cia Jaro­mira, nie­miec­kie woj­sko wyru­szyło w drogę i osta­tecz­nie zatrzy­mało się pod wałami Budzi­szyna, naj­waż­niej­szego z gro­dów ziemi Mil­czan. Przez kilka tygo­dni Niemcy i wspo­ma­ga­jący ich Czesi pró­bo­wali go zdo­być, jed­nak załoga Budzi­szyna bro­niła się męż­nie, odpie­ra­jąc mnó­stwo sztur­mów nie­przy­ja­ciela. Szcze­gólną aktyw­no­ścią odzna­czyli się pol­scy łucz­nicy, zabi­ja­jąc lub raniąc wielu oble­ga­ją­cych. Na tych ostat­nich sypały się rów­nież cięż­kie kamie­nie, zrzu­cane przez obroń­ców z wałów26.

Bole­sław Chro­bry roz­ka­zuje wbić słupy gra­niczne na Łabie i Soła­wie. Obraz pędzla Józefa Peszki z XIX wieku

Bole­sław Chro­bry był za słaby, aby przyjść oblę­żo­nym z odsie­czą. Przez goń­ców pozwo­lił zało­dze grodu roz­po­cząć roz­mowy z nie­przy­ja­cie­lem. W zamian za pod­da­nie warowni jej obroń­com pozwo­lono odejść. Budzi­szyn wra­cał pod kon­trolę Niem­ców27.

Do ponow­nego pol­sko-nie­miec­kiego star­cia doszło już w 1005 roku. Dzia­ła­nia zbrojne roz­po­czął Hen­ryk II, wie­dziony nadzieją cał­ko­wi­tego poko­na­nia pol­skiego księ­cia, który do tej pory nie uznał nie­miec­kiego zwierzch­nic­twa, na czym tak bar­dzo zale­żało kró­lowi. Do nowej kon­fron­ta­cji następca Ottona III przy­go­to­wał się sta­ran­nie, gro­ma­dząc wielką armię, rekru­tu­jącą się ze wschod­nich pro­win­cji pań­stwa, którą miały wes­przeć posiłki przy­wie­dzione przez Cze­chów i Luci­ców28.

W 1005 roku wywiad Chro­brego zadzia­łał zde­cy­do­wa­nie lepiej, co pozwo­liło księ­ciu przy­go­to­wać się do defen­sywy. Umac­niano grody i gro­ma­dzono w nich żyw­ność na wypa­dek oblę­że­nia. Na spo­dzie­wa­nych kie­run­kach mar­szu nie­przy­ja­ciela wznie­siono prze­sieki ze zwa­lo­nych doraź­nie drzew. Do obrony bro­dów wyde­le­go­wano odpo­wied­nio liczne oddziały. By zatrzy­mać napór prze­ciw­nika, następca Mieszka I utwo­rzył w sumie trzy linie obronne. Pierw­sza z nich znaj­do­wała się na obsza­rze Łużyc, przez które wróg musiał masze­ro­wać, chcąc dotrzeć do Pol­ski. Druga linia umiesz­czona była wzdłuż brze­gów Odry i Bobru, trze­cia nato­miast w oko­li­cach Pozna­nia i Gnie­zna. Pia­stow­skiemu dowódz­twu zale­żało na tym, aby nie­przy­ja­ciel wykrwa­wił się już na obsza­rze przy­gra­nicz­nym, co sta­no­wiło istotną cechę pol­skiej stra­te­gii wojen­nej w oma­wia­nym okre­sie29.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Por. S. Zakrzew­ski, Mieszko I jako budow­ni­czy pań­stwa pol­skiego, Kra­ków 2006 (wyd. I War­szawa 1921), pas­sim; J. Strzel­czyk, Mieszko I – pierw­szy histo­ryczny władca Pol­ski, [w:] Ojczy­zna wielka i mała. Księga pamiąt­kowa wydana z oka­zji 40-lecia Oddziału Pol­skiego Towa­rzy­stwa Histo­rycz­nego w Cie­szy­nie, red. I. Panic, Cie­szyn 1996, s. 12 i n.; idem, Mieszko Pierw­szy, Poznań 1999, pas­sim; idem, Mieszko I w opi­niach współ­cze­snych i potom­nych, [w:] Civi­tas Schi­nes­ghe, Mieszko I i początki pań­stwa pol­skiego, red. J.M. Piskor­ski, Poznań–Gnie­zno 2004, s. 141 i n.; G. Labuda, Mieszko I, Wro­cław 2009, pas­sim; P. Urbań­czyk, Mieszko Pierw­szy Tajem­ni­czy, Toruń 2012, pas­sim. [wróć]

2. Por. M. Samp, Wojny i pod­boje Mieszka I – daty, prze­bieg, zna­cze­nie w histo­rii Pol­ski [https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/wojny-i-pod­boje-mieszka-i-daty-prze­bieg-zna­cze­nie-w-histo­rii-pol­ski; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]

3.Idem, Bitwa pod Cedy­nią – data, przy­czyny, prze­bieg, skutki, zna­cze­nie [https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/bitwa-pod-cedy­nia-data-przy­czyny-prze­bieg-skutki-zna­cze­nie; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]

4. A. Tete­rycz-Puzio, Pia­sto­wie w dro­dze. O wypra­wach dale­kich i bli­skich (nie tylko wojen­nych) wład­ców pia­stow­skich w świe­tle śre­dnio­wiecz­nych kro­nik, [w:] „Migra­cje – podróże w dzie­jach”. Sta­ro­żyt­ność i śre­dnio­wie­cze. Mono­gra­fia oparta na mate­ria­łach z VII Mię­dzy­na­ro­do­wej Sesji Nauko­wej Dzie­jów Ludów Morza Bał­tyc­kiego, Wolin, 26–28 lipca 2014, red. M. Franz, K. Kościel­niak, Z. Pilar­czyk, Toruń 2015, s. 191. [wróć]

5. M. Samp, Dzieci Mieszka I – ile potom­stwa miał pierw­szy władca Polan? [https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/dzieci-mieszka-i-ile-potom­stwa-mial-pierw­szy-wladca-polan; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]

6.Idem, Emnilda, uko­chana żona Bole­sława Chro­brego – naj­waż­niej­sze infor­ma­cje [https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/emnilda-uko­chana-zona-bole­slawa-chro­brego-naj­wa­zniej­sze-infor­ma­cje; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]

7.Idem, Doku­ment „Dagome iudex” i jego tajem­nice [https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/doku­ment-dagome-iudex-i-jego-tajem­nice; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]

8.Kro­nika Thiet­mara, przeł. M.Z. Jedlicki, posł. K. Ożóg, Kra­ków 2005, ks. IV, rozdz. 58, s. 84. [wróć]

9.Anna­les Hil­de­she­imen­ses, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res rerum Ger­ma­ni­ca­rum 8 (1878), s. 25. [wróć]

10. Por. J. Strzel­czyk, Gnie­zno – sto­lica i metro­po­lia w okre­sie wcze­snego śre­dnio­wiecza, [w:] Chrzest–św. Woj­ciech–Pol­ska. Dzie­dzic­two śre­dnio­wiecz­nego Gnie­zna. Kata­log wystawy, Gnie­zno 2016, s. 11 i n. [wróć]

11.Kro­nika Thiet­mara, ks. IV, rozdz. 45–46, s. 77–78. [wróć]

12. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 6, przeł. R. Gro­decki, wstęp i oprac. M. Ple­zia, Wro­cław 2003, s. 19–20. [wróć]

13. Por. J. Sochacki, Koro­na­cje kró­lew­skie Bole­sława Chro­brego w 1000 i 1025 roku, „Słup­skie Stu­dia Histo­ryczne” 2001, t. 9, s. 259 i n. [wróć]

14. Por. A.F. Grab­ski, Geneza wojen pol­sko-nie­miec­kich na początku XI wieku, „Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1960, t. 5, s. 458 i n.; G. Althoff, Otto­no­wie, Wła­dza kró­lew­ska bez pań­stwa, przeł. M. Tyc­ner-Wolicka, War­szawa 2009, s. 155 i n. [wróć]

15.Kro­nika Thiet­mara, ks. V, rozdz. 18, s. 102–103: „Bole­sław tym­cza­sem [w Mer­se­burgu – przyp. M.S.] zabie­gał usil­nie o naby­cie grodu Miśni, choćby za naj­więk­szą sumę pie­nię­dzy, ponie­waż jed­nak nie leżało to w inte­re­sie pań­stwa, nie mógł wskó­rać niczego u króla. To tylko zdo­łał z tru­dem uzy­skać, że Miśnia przy­znana została […] Gun­ce­li­nowi, a jemu pozo­sta­wiono Łużyce i Mil­sko. Mój krew­niak, mar­gra­bia Hen­ryk [ze Schwe­in­furtu – przyp. M.S.], sprzy­jał bar­dzo temuż Bole­sławowi i popie­rał go, jak tylko mógł, z wielką życz­li­wo­ścią i przy­jaź­nią. Towa­rzy­szył mu rów­nież, kiedy ten po odpra­wie kró­lew­skiej odjeż­dżał z boga­tymi darami. Wów­czas to zauwa­żył nagle nacie­ra­jący na niego – Bogiem się świad­czę, bez wie­dzy i zgody króla – tłum zbroj­nych ludzi. Kiedy sta­rał się zba­dać przy­czyny tego tak nie­sły­cha­nego gwałtu i uśmie­rzyć go, by więk­sza stąd nie wyni­kła szkoda, led­wie mu się udało wypro­wa­dzić bez­piecz­nie towa­rzy­sza przez wywa­żoną bramę zewnętrzną. Spo­śród wojow­ni­ków, któ­rzy za nim podą­żyli, niektó­rzy padli ofiarą rabunku ze strony napie­ra­ją­cego tłumu, inni zaś, ciężko pora­nieni, unik­nęli śmierci tylko dzięki pomocy księ­cia Ber­narda. Na to jed­nak nie­bez­pie­czeń­stwo nara­zili się oni z wła­snej winy i nie bez słusz­nej przy­czyny, skoro wszedł­szy do pałacu kró­lew­skiego w peł­nym uzbro­je­niu, wzbra­niali się go opu­ścić, gdy tego od nich zażą­dano. Bole­sław atoli, przy­pusz­cza­jąc, iż stało się to wsku­tek zło­śli­wie upla­no­wa­nej zdrady, bar­dzo sobie to wziął do serca i przy­pi­sy­wał wszystko nie­słusz­nie kró­lowi. Dla­tego poże­gnaw­szy Hen­ryka i przy­rze­kł­szy mu solen­nie pomoc na wypa­dek, gdyby jej kie­dy­kol­wiek potrze­bo­wał, szybko podą­żył do domu. Kiedy przy­był do grodu Strzały, natych­miast go pod­pa­lił i upro­wa­dził w nie­wolę dużą liczbę miej­sco­wej lud­no­ści”. [wróć]

16. Por. J. Strzel­czyk, Bole­sław Chro­bry, Poznań 2003, s. 106 i n. [wróć]

17. Č. Staňa, Eks­pan­sja Pol­ski na Morawy za pano­wa­nia Bole­sława Chro­brego i pro­ble­ma­tyka arche­olo­giczna tego okresu, „Stu­dia Led­nic­kie” 1991, t. 2, s. 53 i n.; K. Janicki, Czy Bole­sław Chro­bry pod­bił Sło­wa­cję? [https://cie­ka­wost­ki­hi­sto­ryczne.pl/2011/02/28/czy-bole­slaw-chro­bry-pod­bil-slo­wa­cje; dostęp: 16.02.2021]. [wróć]

18. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. V, rozdz. 31, s. 109–110. [wróć]

19. Por. C. Lübke, Powsta­nie i istota Związku Luci­ców, Jedna z kon­se­kwen­cji chry­stia­ni­za­cji Europy Wschod­niej w X stu­le­ciu, [w:] Chrze­ści­jań­skie korze­nie, misjo­na­rze, święci, ryce­rze zakonni, red. S. Sterna-Wacho­wiak, Poznań 1997, s. 63; idem, Das ,,junge Europa” in der Krise: Gentilreligiöse Heraus­for­de­run­gen um 1000, „Zeit­schrift für Ost­mit­te­leu­ropa-For­schung” 2001, Bd. 50, H. 4, s. 481. [wróć]

20.Kro­nika Thiet­mara, ks. V, rozdz. 18, s. 103. [wróć]

21. Por. R. Endres, Die Schwe­in­fur­ter Fehde und ihre Fol­gen, [w:] Vor 1000 Jah­ren. Die Schwe­in­fur­ter Fehde und die Land­schaft am Obe­r­main 1003. Refe­rate des wis­sen­scha­ftli­chen Kol­lo­qu­iums am 4. und 5. Juli 2003 in der Biblio­thek Otto Schäfer in Schwe­in­furt, red. E. Schne­ider, B. Schneidmüller, Bam­berg 2003, s. 117 i n. [wróć]

22.Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 36, s. 113. [wróć]

23. E. Cal­lier, Wojny Bole­sława Chro­brego pod wzglę­dem geo­gra­ficz­nym 1002–1018, Poznań 1888, s. 6. [wróć]

24. A. Nadol­ski, Stra­te­gia i tak­tyka obronna pierw­szych Pia­stów, [w:] Obron­ność pol­skiej gra­nicy zachod­niej w dobie pierw­szych Pia­stów, red. L. Lecie­je­wicz, Wro­cław 1984, s. 13. [wróć]

25. Por. M. Samp, Praga 1004. Naj­więk­sza klę­ska Bole­sława Chro­brego, Zabrze–Tar­now­skie Góry 2020, s. 59 i n. [wróć]

26. Por. R.F. Bar­kow­ski, Budzi­szyn 1002–1018, War­szawa 2018, s. 95 i n. [wróć]

27. B. Miś­kie­wicz, Pol­ska sztuka wojenna na tle walk z najaz­dami nie­miec­kimi do połowy XII wieku, „Myśl Woj­skowa” 1966, t. 17, nr 3, s. 108. [wróć]

28. A. Nadol­ski, Śląsk w woj­nach pol­sko-nie­miec­kich za Bole­sława Chro­brego, „Ślą­ski Kwar­tal­nik Histo­ryczny Sobótka” 1962, t. 17, nr 3‒4, s. 330. [wróć]

29. Z. Wit­czak, Nie­które aspekty stra­te­gii i tak­tyki walk Bole­sława Chro­brego z Hen­ry­kiem II w świe­tle rela­cji Thiet­mara, [w:] Na z góry upa­trzo­nych pozy­cjach, red. B. Mię­dzy­brodzki in., War­szawa–Zabrze 2011, s. 67. [wróć]