Adopcja na cztery łapy. Jak zaopiekować się psem i dać mu bezpieczny dom - Justyna Piekarczyk - ebook

Adopcja na cztery łapy. Jak zaopiekować się psem i dać mu bezpieczny dom ebook

Piekarczyk Justyna

3,8

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Know-hau po psim świecie!

Praktyczny poradnik o adopcji autorki popularnego fanpage’a „Nie kupuj – Adoptuj”

Decyzja o przygarnięciu do swojego domu zwierzęcia wpływa na życie całej rodziny i otoczenia. Im lepiej przyszły opiekun będzie wiedział, czego może spodziewać się po adopcji psa, tym większa szansa na zbudowanie dobrej, opartej na zaufaniu relacji.

· Z czym wiąże się adopcja szczeniaka, a z czym dorosłego psa?

· Czy wielkość mieszkania ma dla czworonoga znaczenie?

· Jakie formalności spełnić przed adopcją i jak skompletować wyprawkę?

· W jaki sposób wprowadzać psa do domu, w którym mieszka już kot?

· Jak rozpoznać zachowania lękowe u zwierzęcia i jak na nie reagować?

Justyna Piekarczyk – mająca za sobą organizację kilkuset udanych adopcji – krok po kroku wyjaśnia, jak wygląda ten proces. Z praktycznego poradnika dowiesz się, jak rozumieć potrzeby swojego zwierzęcia, zadbać o jego zdrowie i zapewnić najlepsze warunki do życia. Poznasz także najpowszechniejsze mity związane z adopcją. Książka zawiera szereg przydatnych wskazówek nie tylko dla osób rozważających adopcję zwierzęcia, ale także dla opiekunów psów, którzy chcą lepiej rozumieć zachowania swoich czworonożnych przyjaciół i poprawić z nimi relacje.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 213

Oceny
3,8 (6 ocen)
2
2
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ROSENBLAETTER

Nie oderwiesz się od lektury

Dla osoby adoptujacej psa to bardzo dobry poradnik z podstawami, może pomóc uniknąć kilku wczesnych błędów. Dla doświadczonego psiarza raczej oczywistości, choć to też zależy od jego chęci nabywania wiedzy - można mieć wiele psów i nie mieć pojęcia co nam sygnalizują.
00
Weganka_i_Tajga

Z braku laku…

Mam bardzo mieszane uczucia. Pomieszanie z poplątaniem, nawet w rozdziale o wyprawce, który powinien być samym mięsem jakieś niepotrzebne dygresje. Gdybym chciała adoptować psa, to na podstawie tej książki nadal niewiele bym wiedziała. A ceny leków, weterynarzy, badań, akcesoriów, karm są zaniżone (Warszawa, autorka także jest z Warszawy). Metody wychowawcze psa, które tutaj są polecane są sprzed 10 lat. Na ciągnięcie psa na smyczy metoda drzewka i szelki easy walk, które są bardzo szkodliwe dla ciała. Ciągnięcie na smcyzytma jakoś powód, należy go poznać, wyeliminować, pomoc psu radzić sobie z emocjami a nie mechanicznie uczuć luźnej smyczy i zakrywać tym, to co powoduje zachwianie. Sporo takich "kwiatków" znalazłam w tekście. Nie poleciła bym tej książki, może fragmenty, komuś, kto jeszcze nie miał psa i planuje ten zmienić
00

Popularność




Fo­to­gra­fie w książce s. 8–9, 139, 219: JA­CEK WÓJ­CI­KOW­SKI s. 63, 100–101, 132–133, 142, 160, 235: ar­chi­wum pry­watne au­torki
Opieka re­dak­cyjna: EWA SMOL
Re­dak­cja: MO­NIKA JA­NOTA
Ko­rekta: KA­MIL BO­GU­SIE­WICZ, ANA­STA­ZJA OLEŚ­KIE­WICZ
Opra­co­wa­nie gra­ficzne wer­sji pa­pie­ro­wej: AGNIESZKA GO­GOLA
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
© Co­py­ri­ght by Ju­styna Pie­kar­czyk © Co­py­ri­ght for this edi­tion by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2023
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-08-07837-2
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.
.

Za­cznijmy od tego, co oczy­wi­ste: pies jest żywą istotą. Ma swoje po­trzeby, cha­rak­ter, kie­rują nim pewne in­stynkty. De­cy­zji o ad­op­cji zwie­rzę­cia nie po­win­ni­śmy po­dej­mo­wać pod wpły­wem emo­cji, na­głego im­pulsu, za­chcianki dziecka lub chwi­lo­wego za­chwytu na wi­dok słod­kiego pie­ska w in­ter­ne­cie. Czę­sto ad­op­cja zwie­rzaka wiąże się ze zmianą trybu ży­cia ca­łej ro­dziny, cza­sami na­wet po­wo­duje kon­flikty. Każda ad­op­cja po­winna być świa­doma, prze­my­ślana i w pełni ak­cep­to­wana przez wszyst­kich do­mow­ni­ków. Jak więc się do niej przy­go­to­wać?

Krok pierw­szy: wspólna de­cy­zja

Je­śli dzieci lub part­ner na­ma­wiają was na ad­op­cję psa, mu­si­cie usiąść wspól­nie przy jed­nym stole i za­sta­no­wić się, czy to na pewno do­bry mo­ment, żeby w wa­szym domu po­ja­wił się zwie­rzak. Oczy­wi­ście ma­ło­letni do­mow­nicy obie­cają, że będą psa wy­pro­wa­dzać, kar­mić, ba­wić się z nim i go pie­lę­gno­wać, ale nie­stety może się zda­rzyć, że będą do­trzy­my­wać słowa... przez pierw­szy ty­dzień. To do­ro­śli są od­po­wie­dzialni za ad­op­to­wane zwie­rzę i na­wet je­śli po­mysł ad­op­cji był dziecka, mu­szą mieć świa­do­mość, że to na nich bę­dzie spo­czy­wała od­po­wie­dzial­ność za dba­nie o do­bro­stan zwie­rzaka. Na­wet je­śli bę­dzie to ozna­czało przy­po­mi­na­nie dzie­ciom, że trzeba na­kar­mić, wy­pro­wa­dzić, wy­cze­sać pu­pila.

To do­ro­śli są od­po­wie­dzialni za ad­op­to­wane zwie­rzę i na­wet je­śli po­mysł ad­op­cji był dziecka, mu­szą mieć świa­do­mość, że to na nich bę­dzie spo­czy­wała od­po­wie­dzial­ność za dba­nie o do­bro­stan zwie­rzaka.

Je­śli wszy­scy w wa­szej ro­dzi­nie są świa­domi no­wych obo­wiąz­ków i ko­niecz­no­ści zmiany trybu ży­cia po przy­by­ciu no­wego do­mow­nika, a na psa nie zga­dza się tylko jedna osoba do­ro­sła – mama bądź tata lub part­ner czy part­nerka w domu bez dzieci – ad­op­cja nie jest do­brym po­my­słem. Je­śli je­den z do­mow­ni­ków nie przy­staje na ad­op­cję, boi się psów lub po pro­stu nie chce mieć czwo­ro­noga ze względu na re­wo­lu­cję, jaką wy­woła w wa­szym ży­ciu zwie­rzę (ogra­ni­cze­nie wy­jaz­dów, wie­czor­nych wyjść pro­sto po pracy, spon­ta­nicz­nych wy­pa­dów), nie po­win­ni­ście za wszelką cenę prze­ko­ny­wać tej osoby, by zmie­niła zda­nie. Po­wód jest pro­sty: po na­po­tka­niu naj­mniej­szej prze­szkody, na przy­kład gdy pies po­gry­zie ko­muś ulu­bione buty lub za­ła­twi się w miesz­ka­niu, do­sta­nie­cie ja­sny ko­mu­ni­kat, że to wasz pies i sami mu­si­cie so­bie po­ra­dzić z tym pro­ble­mem. To nie tylko bar­dzo stre­su­jące w kon­tek­ście ra­dze­nia so­bie z wy­zwa­niami po­adop­cyj­nymi, ale także przy­kre z punktu wi­dze­nia re­la­cji – taki spór może na­wet do­pro­wa­dzić do jej za­koń­cze­nia.

Za­łóżmy, że po po­waż­nej roz­mo­wie o od­po­wie­dzial­no­ści zwią­za­nej z ad­op­cją psa wszy­scy zga­dzają się, żeby za­miesz­kał z wami nowy czło­nek ro­dziny. Co da­lej?

Krok drugi: czas, fi­nanse, wy­jazdy

→ Czas

Nie­za­leż­nie od tego, czy miesz­ka­cie w bloku czy w domu z ogro­dem, pies musi cho­dzić na spa­cery poza wła­sne po­dwórko. Są one nie­zbędne do za­spo­ko­je­nia jego pod­sta­wo­wych po­trzeb nie tylko fi­zjo­lo­gicz­nych, ale także psy­chicz­nych, ta­kich jak wę­sze­nie, zna­cze­nie, za­bawa z in­nymi psami, po­zna­wa­nie no­wych miejsc, ak­tyw­ność fi­zyczna. Je­śli miesz­ka­cie w bloku, dla za­cho­wa­nia do­bro­stanu zwie­rzę­cia nie­zbędne będą trzy spa­cery dzien­nie – rano, po po­łu­dniu i wie­czo­rem. Je­śli ma­cie czas, mo­że­cie oczy­wi­ście wy­cho­dzić czę­ściej. Spa­cer jest dla psa, więc warto za­dbać, żeby zwie­rzak jak naj­peł­niej sko­rzy­stał z prze­chadzki, czyli nie za­bie­rać go ze sobą tylko przy oka­zji za­ku­pów (ab­so­lut­nie za­ka­zuję zo­sta­wia­nia psa przed skle­pem) albo na szyb­kie siku i do domu. Po­ranny spa­cer po­wi­nien trwać od pięt­na­stu do trzy­dzie­stu mi­nut. Oczy­wi­ście jego dłu­gość za­leży od wiel­ko­ści psa i typu rasy – opo­wiem o tym wię­cej w → roz­dziale II. Pies po­wi­nien mieć czas, aby spo­koj­nie po­wą­chać in­te­re­su­jące go miej­sca (tak, siki i kupy in­nych czwo­ro­no­gów też może wą­chać). Je­śli lubi to­wa­rzy­stwo in­nych psów, to po­win­ni­śmy mu umoż­li­wić po­dej­ście do dru­giego czwo­ro­noga i po­zwo­lić na wza­jemne ob­wą­cha­nie się, a także zgo­dzić się na krótką za­bawę, je­śli je­ste­ście w bez­piecz­nym miej­scu.

Ad­op­tu­jąc psa ze schro­ni­ska lub z domu tym­cza­so­wego, trzeba mieć świa­do­mość, że mogą się u niego po­ja­wić pro­blemy z ad­ap­ta­cją do no­wego miej­sca. Cza­sami mija wiele ty­go­dni, za­nim pies się za­akli­ma­ty­zuje, po­czuje pew­nie i bez­piecz­nie. Po­wo­dze­nie tego pro­cesu w znacz­nej mie­rze za­leży od opie­ku­nów, ich kon­se­kwen­cji i cier­pli­wo­ści. Bywa tak, że na kilka ty­go­dni trzeba wy­wró­cić swoje ży­cie do góry no­gami i pod­po­rząd­ko­wać je wy­łącz­nie psu, aby wy­pra­co­wać wła­ściwe za­cho­wa­nia i dać zwie­rza­kowi po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa. Zda­rza się to bar­dzo rzadko, ale trzeba mieć świa­do­mość, że tak też bywa.

Psy w każ­dym wieku lu­bią uczyć się róż­nych ko­mend czy sztu­czek – ta­kie ak­tyw­no­ści po­ma­gają zbu­do­wać kum­pel­ską re­la­cję mię­dzy opie­ku­nem a psem.

Czas po­świę­cany psu to nie tylko spa­cery, wy­cho­wy­wa­nie i dys­cy­plina – to też za­bawa w domu lub na dwo­rze. Okre­ślone typy ras będą po­trze­bo­wać wię­cej czasu i uwagi. Psy w każ­dym wieku lu­bią uczyć się róż­nych ko­mend czy sztu­czek – ta­kie ak­tyw­no­ści po­ma­gają zbu­do­wać kum­pel­ską re­la­cję mię­dzy opie­ku­nem a psem, dla­tego warto an­ga­żo­wać w nie psy nie­za­leż­nie od typu rasy, wiel­ko­ści czy wieku. Są zwie­rzaki, które będą lu­biły apor­to­wać, bie­gać za fris­bee lub tro­pić, ale są też ta­kie, dla któ­rych cie­pła ka­napa i trzy spa­cery dzien­nie okażą się speł­nie­niem ma­rzeń. Dla­tego przy oka­zji prze­my­śleń na te­mat czasu, jaki mo­żemy po­świę­cić psu, trzeba za­sta­no­wić się też nad tem­pe­ra­men­tem czwo­ro­noga, któ­rego chcie­li­by­śmy przy­gar­nąć.

Ko­lejna cza­so­chłonna czyn­ność to kar­mie­nie. W za­leż­no­ści od wieku psa trzeba go kar­mić od jed­nego do na­wet czte­rech czy pię­ciu razy dzien­nie. Je­śli zde­cy­du­je­cie się po­da­wać psu su­chą karmę, to pro­ce­dura jest pro­sta. Od­mie­rzamy od­po­wied­nią por­cję, wrzu­camy ją psu do mi­ski, i za­ła­twione. Ale są też inne mo­dele od­ży­wia­nia, na przy­kład dieta skła­da­jąca się z go­to­wa­nego je­dze­nia lub BARF, czyli ba­zu­jąca na pro­duk­tach su­ro­wych. Je­śli pies bę­dzie mu­siał przyj­mo­wać leki, to czas kar­mie­nia do­dat­kowo się wy­dłuży, po­nie­waż nie­które me­dy­ka­menty trzeba po­dać przed je­dze­niem, inne w trak­cie, a jesz­cze inne po po­siłku. To do­dat­kowo kom­pli­kuje kar­mie­nie, a trzeba mieć świa­do­mość, że na­wet je­śli na po­czątku pies bę­dzie zdrowy, to na sta­rość sy­tu­acja może ulec zmia­nie. Z wła­snego do­świad­cze­nia wiem, że za­pla­no­wa­nie dnia bywa trudne, gdy pies przyj­muje sporo le­ków. Mój Bu­drys, wa­żący czter­dzie­ści dwa ki­lo­gramy pies w ty­pie wil­czaka cze­cho­sło­wac­kiego, przez ostat­nie dwa lata ży­cia przyj­mo­wał około szes­na­stu ta­ble­tek na dobę. Miał nie­do­czyn­ność tar­czycy (ta­bletka dwa razy dzien­nie przed je­dze­niem), cho­robę serca (różne ta­bletki dwa razy dzien­nie do je­dze­nia i dwie do­dat­kowe ta­bletki je­den raz dzien­nie) oraz chore stawy (jedna ta­bletka trzy razy dzien­nie pro­sto do gar­dła). Jego leki dzie­li­łam na ty­go­dniowe por­cje w pla­sti­ko­wych po­jem­ni­kach, które można ku­pić w ap­tece. Po ja­kimś cza­sie por­cjo­wa­nie me­dy­ka­men­tów we­szło mi w na­wyk, ale roz­pi­sa­nie ko­muś, jak po­da­wać je pod moją nie­obec­ność, wią­zało się z bar­dzo du­żym stre­sem, bo to żywe stwo­rze­nie, za któ­rego do­bro­stan by­łam od­po­wie­dzialna. Na szczę­ście moja mama za­wsze świet­nie so­bie z tym ra­dziła!

Czas bę­dziemy mu­sieli po­świę­cić rów­nież na cho­dze­nie do we­te­ry­na­rza. I znów: je­śli mamy mło­dego i zdro­wego psa, może ogra­ni­czać się to do szcze­pie­nia raz w roku. Ale wia­domo, że za­zwy­czaj od­wie­dzamy lecz­nicę czę­ściej, bo psiak albo so­bie coś zrobi w łapę, gdy się za bar­dzo roz­pę­dzi, albo oko za­cznie mu łza­wić, albo do­sta­nie roz­wol­nie­nia, bo zwę­dził ze stołu mięso z ro­sołu (po­zdro­wie­nia dla Brutka). Pa­mię­taj­cie, że to tro­chę tak jak opie­ko­wa­nie się dziec­kiem – za­wsze może się wy­da­rzyć coś, co bę­dzie wy­ma­gało kon­sul­ta­cji u spe­cja­li­sty. Ja z Manti cho­dzę do we­te­ry­na­rza bar­dzo rzadko, bo jest wy­jąt­kowo zdro­wym psem, choć już nie naj­młod­szym. Naj­czę­ściej są to wi­zyty z po­wodu bie­gunki, po­nie­waż dama lubi so­bie po­de­gu­sto­wać sple­śniałe pie­czywko, które ktoś zo­sta­wia kacz­kom w parku. Jedna z mo­ich pod­opiecz­nych, zna­le­ziona na ulicy Wanda, łap­czy­wie ja­dła wszystko, co miała pod no­sem. Raz otwo­rzyła so­bie wo­rek z karmą i ra­do­śnie zja­dła trzy ki­lo­gramy na­raz (sama wa­żyła około dzie­się­ciu kilo). Ko­nie­czne były na­tych­mia­stowa wi­zyta u we­te­ry­na­rza i wy­wo­ła­nie wy­mio­tów, bo ist­niało ry­zyko skrętu żo­łądka.

Na ko­niec: pie­lę­gna­cja. Ilość czasu, jaki mu­simy na nią po­świę­cić, też oczy­wi­ście jest uza­leż­niona od tego, ja­kiego psa wy­bie­rzemy. Nie­które zwie­rzęta trzeba cze­sać czę­ściej, inne rza­dziej. Nie­które trzeba ką­pać raz do roku, a inne raz w ty­go­dniu, choćby dla­tego, że uwiel­biają ta­rzać się w od­cho­dach lub w pa­dli­nie. Do tego pie­lę­gna­cja zę­bów, ob­ci­na­nie pa­zu­rów, czysz­cze­nie uszu, a cza­sem na­wet za­dka. To wszystko ty­go­dniowo może po­chło­nąć na­wet kilka go­dzin, ale jest po­trzebne, aby utrzy­mać na­szego pod­opiecz­nego w do­brej kon­dy­cji.

→ Fi­nanse

Wy­da­wać by się mo­gło, że utrzy­ma­nie psa to nic wiel­kiego – karma, po­sła­nie i stara ma­skotka do za­bawy. Je­śli jed­nak chcemy, żeby do­żył sta­ro­ści w zdro­wiu i do­brej kon­dy­cji, mu­simy za­pew­nić mu mię­dzy in­nymi od­po­wied­nio zbi­lan­so­wane po­ży­wie­nie. Karma do­stępna w su­per­mar­ke­tach i osie­dlo­wych skle­pi­kach nie jest do­brym po­ży­wie­niem. Naj­le­piej skon­sul­to­wać ten te­mat z we­te­ry­na­rzem lub z psim die­te­ty­kiem. Karmę na­leży do­brać do wieku, stanu zdro­wia oraz kon­dy­cji zwie­rzę­cia (otyłe psy będą po­trze­bo­wały diety li­ght, a te za chude będą mu­siały na­brać tro­chę masy).

Je­śli chcemy, żeby pies do­żył sta­ro­ści w zdro­wiu i do­brej kon­dy­cji, mu­simy za­pew­nić mu mię­dzy in­nymi od­po­wied­nio zbi­lan­so­wane po­ży­wie­nie.

Do­dat­kowo koszty ge­ne­ruje opieka we­te­ry­na­ryjna – szcze­pie­nia (wście­kli­zna raz w roku i cho­roby wi­ru­sowe), od­ro­ba­cza­nie, środki prze­ciw pa­so­ży­tom (bar­dzo ważne!), a do tego ka­stra­cja i chi­po­wa­nie – to na szczę­ście wy­datki jed­no­ra­zowe. Trzeba być także przy­go­to­wa­nym na nie­spo­dzie­wane, czę­sto kosz­towne wi­zyty zwią­zane z na­głą bie­gunką, wy­pad­kiem czy za­pa­le­niem oka, ucha, pę­che­rza... Koszty wi­zyty mogą się wa­hać od kil­ku­dzie­się­ciu do na­wet kil­ku­set zło­tych, czę­sto za­leżą od wiel­ko­ści psa (więk­sze zwie­rzęta po­trze­bują od­po­wied­nio więk­szej dawki leku).

Pa­mię­taj­cie, że psy przy­gar­niane ze schro­nisk czy z ulicy za­wsze są pewną nie­wia­domą. Naj­czę­ściej mają za sobą ży­cie w fa­tal­nych wa­run­kach. Czę­sto są ofia­rami za­nie­dbań, cza­sem wy­pad­ków lub prze­mocy ze strony czło­wieka. Kiedy tra­fią do wa­szego domu, mogą za­cząć cho­ro­wać. Mówi się cza­sem, że or­ga­nizm, który po­czuje się bez­piecz­nie, od­pusz­cza so­bie. Gdy ustę­puje stres i spada po­ziom ad­re­na­liny, nie­kiedy przy­plą­tują się ja­kieś in­fek­cje czy inne cho­roby. Od­kąd tylko zwie­rzak trafi pod wa­szą opiekę, kon­tro­luj­cie re­gu­lar­nie jego stan zdro­wia, a w przy­padku wy­stą­pie­nia nie­po­ko­ją­cych ob­ja­wów za­się­gnij­cie po­rady we­te­ry­na­rza.

Do­dat­kowo na sa­mym po­czątku warto wy­ko­nać sze­reg ba­dań dia­gno­stycz­nych, które da­dzą wam ob­raz tego, w ja­kim sta­nie fi­zycz­nym rze­czy­wi­ście jest wasz nowy to­wa­rzysz. Na po­czątku po­bytu w no­wym domu sta­raj­cie się psa nad­mier­nie nie stre­so­wać, ale kiedy zwie­rzak już się za­akli­ma­ty­zuje, umów­cie się w kli­nice we­te­ry­na­ryj­nej na ta­kie ba­da­nia jak: echo serca, RTG sta­wów i klatki pier­sio­wej, USG jamy brzusz­nej, pełna mor­fo­lo­gia oraz pro­fil tar­czy­cowy z krwi. Nie ukry­wam, że to nie­mała in­we­sty­cja, ale je­śli uda wam się wy­ła­pać ja­kąś cho­robę na po­czątku, to dzięki szyb­kiej dia­gno­zie wasz pies może żyć o kilka lat dłu­żej.

Od­kąd dzia­łam jako wo­lon­ta­riuszka i or­ga­ni­zuję ad­op­cje, trzy razy zda­rzyło się, że psy na po­zór zdrowe (młode, żwawe, ra­do­sne) zmarły po kilku mie­sią­cach w no­wych do­mach, po­nie­waż oka­zało się, że mają guzy, które nie da­wały żad­nych ob­ja­wów i nie zo­stały zdia­gno­zo­wane w schro­ni­skach.

Być może w tym mo­men­cie przy­cho­dzi wam do głowy py­ta­nie: „Czy w ta­kim ra­zie nie le­piej ku­pić psa?”.

Każdy zwie­rzak, nie­za­leż­nie od tego, czy jest ra­sowy, czy nie, może się roz­cho­ro­wać.

Każdy zwie­rzak, nie­za­leż­nie od tego, czy jest ra­sowy, czy nie, może się roz­cho­ro­wać. U psów ad­op­to­wa­nych cho­roby naj­czę­ściej są kon­se­kwen­cją fa­tal­nych wa­run­ków, w ja­kich wcze­śniej żyły; duży wpływ na zdro­wie zwie­rząt ma to, czym były kar­mione i jak je trak­to­wano.

Może się też oka­zać, że u wa­szego pu­pila po­ja­wią się pro­blemy z za­cho­wa­niem. W ta­kiej sy­tu­acji nie­zbędna bę­dzie kon­sul­ta­cja be­ha­wio­ry­styczna – za po­radę spe­cja­li­sty za­pła­ci­cie od kil­ku­dzie­się­ciu do kil­ku­set zło­tych.

→ Wy­jazdy

Każdy z nas po­trze­buje od­po­czynku. Nie tylko od pracy, ale też od co­dzien­nych do­mo­wych obo­wiąz­ków. Są lu­dzie, któ­rzy nie wy­obra­żają so­bie spę­dze­nia wa­ka­cji bez psa, ale są też tacy, któ­rzy po­trze­bują chwili od­de­chu. Nie za­wsze też bę­dzie­cie mo­gli za­brać ze sobą zwie­rzę. Dla­tego za­nim zde­cy­du­je­cie się na ad­op­cję, za­sta­nów­cie się, czy w awa­ryj­nej sy­tu­acji mie­li­by­ście z kim zo­sta­wić psa. Ży­cie pi­sze różne sce­na­riu­sze. Cza­sami po­mocą służą ro­dzice, dziad­ko­wie czy zna­jomi, któ­rzy chęt­nie za­opie­kują się psem pod­czas wa­szego wy­jazdu. Je­śli jed­nak nie ma­cie w oko­licy osoby, która mo­głaby prze­jąć opiekę nad zwie­rza­kiem na czas wa­szego wy­jazdu, to za­wczasu za­sta­nów­cie się, gdzie wasz pies spę­dzi wa­ka­cje w ra­zie wa­szej nie­obec­no­ści.

Dla osób miesz­ka­ją­cych z dala od ro­dziny do­brym roz­wią­za­niem są ho­tele dla zwie­rząt. Nie­które z nich to duże ośrodki, w któ­rych psy są kar­mione, wy­pro­wa­dzane na spa­cery w gru­pach, a noce spę­dzają w swo­ich koj­cach. Inne to do­mowe pen­sjo­naty, gdzie pies mieszka z opie­ku­nem i jego pu­pi­lami. Pa­mię­taj­cie, żeby zro­bić re­zer­wa­cję z kil­ku­mie­sięcz­nym wy­prze­dze­niem, zwłasz­cza w okre­sach wa­ka­cyj­nym i oko­ło­świą­tecz­nym.

No do­brze, czy już wszystko usta­lone? Cała ro­dzina jed­no­gło­śnie zga­dza się na psa, mamy czas, pie­nią­dze i za­stęp­czych opie­ku­nów na czas na­szej nie­obec­no­ści? Świet­nie! Pora na wy­bór przy­ja­ciela.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki