Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Antygona jest antyczną tragedią napisaną przez Sofoklesa około 440 roku p.n.e. należącą do kanonu literatury światowej.
Akcja tragedii rozgrywa się w Tebach w czasach mitycznych. Po śmierci Edypa, dwaj bracia z królewskiego rodu, Eteokles i Polinejkes, toczą walkę o objęcie tronu, w wyniku której obaj giną. Władcą zostaje ich wuj Kreon, który uznaje Polinejkesa za zdrajcę i zakazuje wyprawienia mu pogrzebu. Decyzja Kreona, racjonalna politycznie, stawia członków rodu królewskiego przed wyborami, które muszą mieć dla nich tragiczne konsekwencje. Antygona, siostra Polinejkesa, łamie zakaz Kreona, by zgodnie z prawem boskim zorganizować pochówek brata. Czyn Antygony zmusza Kreona do skazania jej na śmierć za nieposłuszeństwo wobec wydanego przez siebie nakazu. Na wieść o śmierci pięknej księżniczki zamurowanej w grobowcu syn Kreona, Hajmon, popełnia samobójstwo, co z kolei doprowadza do samobójczego czynu jego matkę, królową Eurydykę. W ten sposób, zgodnie z zasadą antycznej tragedii, decyzja Kreona stawia jego najbliższych przed nierozwiązywalnymi po ludzku problemami, a jego samego doprowadza w konsekwencji do utraty rodziny i do głębokiego poczucia winy.
Lektura gimnazjalna i licealna
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 74
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wstęp
I. Początki tragedii greckiej
Słowotragedia pochodzi z języka greckiego, jako że ten rodzaj poezji tam właśnie się narodził, rozwinął i przez Greków wprowadzony został do piśmiennictwa. Grecka nazwa tragoedia składa się z dwóch rzeczowników: tragos i ode. Pierwszy oznacza kozła, drugi – pieśń, a więc tragoedię należałoby tłumaczyć jako koźla pieśń lub śpiew kozłów. Niewątpliwie pochodzenie tego słowa ma związek z chóralnymi pieśniami na cześć bóstwa. Takie pieśni rozbrzmiewały u Eolczyków w Azji Mniejszej i u doryckiego szczepu na półwyspie peloponeskim. Wielbiono w nich różne bóstwa, a między innymi opiewano potęgę Dionizosa, boga winogradu i w ogóle przyrody, która co rok budzi się do życia i napełnia człowieka radością, a potem zamiera, aby naturę i ludzi pogrążyć w żałobie. Dionizosa opiewano tedy częstokroć w chórowej liryce; jeden śpiewak mógł się przy tym przebrać w szaty samego boga, inni zaś występowali w koźlich skórach jako jego towarzysze, uosabiający siły i płodność przyrody. Czy kozły-satyrowie byli pierwotnym orszakiem boga Dionizosa? Uważa się, że w dawnych czasach występował on raczej wśród półludzi, półkoni – sylenów1. Uważano również, że nazwa „tragedia” dlatego zawiera cząstkę tragos, iż w dawnych wiekach chłopi często w ubraniu z koźlej skóry w śpiewach chóralnych sławili przy różnych uroczystościach bohaterów narodowych. Tych chłopów, od ich ubioru może, nazywano pogardliwie tragoi.
Pieśni te mogły ulegać pewnym odmianom; jeden z uczestników chóru mógł przerwać pieśń i urozmaicić występ własną przemową. Albo też treść całej pieśni mogła zmieniać się w trakcie wykonania. Herodot opowiada, że w Sikionie opiewano w chórach losy dawnego króla Argosu, Adrastosa. Pieśń więc w tym przypadku wyłamywała się z reguły chwalby bogów i wkraczała w dziedzinę podań o bohaterach narodu. Były to początki jej dalszych przeobrażeń.
W połowie szóstego wieku przed Chr., od r. 560 Atenami zawładnął Pizystratos; za jego demokratycznych rządów troszczono się o postęp, rozwój umysłowy i cywilizację. Między innymi władca ten podniósł kult boga Dionizosa, wielbionego przez chłopów, do rangi uroczystości państwowych; Dionizja wielkie – święto dionizyjskie, obchodzone na pograniczu marca i kwietnia, stało się odtąd wielką uroczystością, zyskującą z biegiem dziejów na świetności. Śpiewano tu oczywiście hymny, tak zwane dytyramby na cześć Dionizosa, który obok Apollina stał się również bóstwem ludzi o wybitnych umysłach, poetów opiewających przeszłość, uszlachetniających teraźniejszość lub wreszcie dających rady i snujących wróżby na przyszłość. Wieść głosi, że w 534 r. przybył do Aten niejaki Thespis z sąsiedniej, pełnej winnic wioski Ikarii i wystąpił na obchodach dionizyjskich, zmieniając je równocześnie: rozpoczął on rozmowę z chórem satyrów i wygłaszał swe przemowy w jambach, mierze używanej dotąd przez jońskich poetów do opowieści. A więc dorycko-eolska pieśń chóralna połączyła się tu z jońskimi jambami i było to hasłem do narodzin dramatu.
Dramat oznacza działanie (od dran=działać); aby dramat mógł powstać, musieli chórzyści i człowiek, który z nimi rozmawiał, nie ograniczyć się do chwalby boga i opowieści o jego dziejach, ale utożsamić się z nim i jego towarzyszami, przedstawiać sceny z jego życia. Jeżeli już przedtem opiewano w dytyrambach Adrastosa, to teraz coraz częściej zdarzało się, iż treścią obchodów były heroiczne podania narodu, chociaż z kultem Dionizosa miały luźny związek. Podania o bohaterach stały się tedy głównym źródłem natchnień dla rodzącego się dramatu, mimo żalów ludzi, iż w nowych utworach nic do Dionizosa się nie odnosi. W rzeczy jednak samej, chociaż osnowa pieśni i przemów była inna, związek z Dionizosem pozostał. Bo przedstawienia teatralne nie były nigdy rozrywką powszednich dni, lecz obchodem, związanym ze świętem boga, ku jego czci wyprawianym, co się nawet w tym objawiało, że kapłan najwyższy Dionizosa miał zapewnione główne i zaszczytne miejsce przy widowisku. I chociaż chór, towarzyszący już najczęściej nie Dionizemu, lecz herosom przeszłości, wyzbył się swych koźlich skór i występował na przemian w szatach starców lub nawet niewiast, niemniej zachował on namaszczenie sakralne i co chwilę w pieśniach swych do bogów się zwracał, czy to z prośbą, czy też z dziękczynieniem i chwalbą ich majestatu, mądrości i dobroci.
O tych dawnych pieśniach – zaczątkach dramatu pozostały tylko przekazy ustne, nie zachowały się żadne ich fragmenty. W następnym zaś wieku z tych skromnych zawiązków miał się rozwinąć nowy gatunek – tragedia, która w obrębie jednego stulecia przeżyła szczyt doskonałości i upadek. Współczesna tragedia jest mówiona albo deklamowana; w starożytnym przedstawieniu liryczne części śpiewał chór, przez co dramat przypominał naszą operę. Partie śpiewane przez chór przeważały w starożytnym dramacie, z biegiem czasu przyłączały się do nich jamby „odpowiadacza”.
Przewaga chóru stopniowo malała; coraz większa rola przypadała aktorom. Wśród zawodzeń żałobnych, częstych w tragedii, aktorzy śpiewali niekiedy na przemian z chórem (kommos), a nawet zdarzało się, że jeden lub kilku aktorów śpiewało piosenkę (monodia), zwracając się do siebie. Były wreszcie jeszcze inne cząstki, mówione wprawdzie, nie śpiewane, ale wygłaszane z naciskiem, jak deklamacja; w takich partiach instrument muzyczny, a mianowicie flet, wtórował deklamującym. Poza tym podczas przedstawienia chór wykonywał miarowe ruchy, a pieśniom radosnym w nastroju towarzyszył taniec. Te wszystkie „ozdoby” dramatu przydawały świetności uroczystościom ku czci bogów, a ludzi odrywały od dnia powszedniego, ucząc ich zarazem, że poezja i sztuka mogą wyzwolić od trosk i zwątpienia, które tak często nękają śmiertelników.
Antygona
OSOBY DRAMATU
ANTYGONA, córka Edypa
ISMENA, jej siostra
KREON, król Teb
HAJMON, syn Kreona
TYREZJASZ, wróżbita
EURYDYKA, żona Kreona
STRAŻNIK
POSŁANIEC
POSŁANIEC drugi
CHÓR tebańskich starców
Rzecz dzieje się przed pałacem królewskim w Tebach
PROLOGOS
ANTYGONA
O ukochana siostro ma, Ismeno,
Czyż ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych
Żadnej za życia los nam nie oszczędza?
Bo nie ma cierpień i nie ma ohydy,
5Nie ma niesławy i hańby, które by
Nas pośród nieszczęść pasma nie dotknęły.
Cóż bo za rozkaz znów obwieścił miastu
Ten, który teraz władzę w ręku dzierży?
Czyś zasłyszała? Czy uszło twej wiedzy,
10Że znów wrogowie godzą w naszych miłych?
ISMENA
O Antygono, żadna wieść nie doszła
Do mnie ni słodka, ni goryczy pełna
Od dnia, gdy braci straciłyśmy obu,
W bratnim zabitych razem pojedynku.
15Odkąd tej nocy odeszły Argiwów
Hufce2, niczego więcej nie zaznałam
Ni ku pociesze, ni ku większej trosce.
ANTYGONA
Lecz mnie wieść doszła i dlatego z domu
Cię wywołałam, by rzecz ci powierzyć.
ISMENA
20Cóż to? Ty jakieś ciężkie ważysz słowa.
ANTYGONA
O tak! Czyż nie wiesz, że z poległych braci
Kreon jednemu wręcz odmówił grobu?
Że Eteokla, jak czynić przystoi,
Pogrzebał w ziemi wśród umarłych rzeszy,
25A zaś obwieścił, aby Polinika
Nieszczęsne zwłoki bez czci pozostały,
By nikt ich płakać, nikt grześć się nie ważył;
Mają więc leżeć bez łez i bez grobu,
Na pastwę ptakom żarłocznym i strawę.
30Słychać, że Kreon czcigodny dla ciebie,
Co mówię, dla mnie też wydał ten ukaz
I że tu przyjdzie, by tym go ogłosić,
Co go nie znają, nie na wiatr zaiste
Rzecz tę stanowiąc, lecz grożąc zarazem
35Kamienowaniem ukazu przestępcom.
Tak się ma sprawa, teraz wraz ukażesz,
Czyś godną rodu, czy wyrodną córką.
ISMENA
Gdy taka dola, to cóż, o nieszczęsna,
Prując czy snując bym mogła tu przydać?
ANTYGONA
40Patrz, byś wspomogła i poparła siostrę.
ISMENA
W jakimże dziele? Dokąd myśl twa mierzy?
ANTYGONA
Ze mną masz zwłoki opatrzyć braterskie.
ISMENA
Więc ty zamierzasz grzebać wbrew ukazom?
ANTYGONA
Tak! brata mego, a dodam... i twego;
45Bo wiarołomstwem nie myślę się kalać.
ISMENA
Niczym dla ciebie więc zakaz Kreona?
ANTYGONA
Niczym, on nie ma nad moimi prawami.
ISMENA
Biada! o rozważ, siostro, jak nam ojciec
Zginął wśród sromu i pośród niesławy,
50Kiedy się jemu błędy ujawniły,
A on się targnął na własne swe oczy;
Żona i matka3 – dwuznaczne to miano –
splecionym węzłem swe życie ukróca,
Wreszcie i bracia przy jednym dnia słońcu
55Godzą na siebie i morderczą ręką
Jeden drugiemu śmierć srogą zadaje.
Zważ więc, że teraz i my pozostałe
Zginiemy marnie, jeżeli wbrew prawu
Złamiemy wolę i rozkaz tyrana.
60Baczyć to trzeba, że my przecie słabe,
Do walk z mężczyzną niezdolne niewiasty;
Że nam ulegać silniejszym należy,
Tych słuchać, nawet i sroższych rozkazów;
Ja więc, błagając o wyrozumienie
65Zmarłych, że muszę tak ulec przemocy,
Posłuszną będę władcom tego świata,
Bo próżny opór urąga rozwadze.
ANTYGONA
Ja ci nie każę niczego, ni choćbyś
Pomóc mi chciała, wdzięcznym by mi było,
70Lecz stój przy twojej myśli, a ja tego
Pogrzebię sama, potem zginę z chlubą.
Niechaj się zbratam z mym kochanym w śmierci
Po świętej zbrodni; a dłużej mi zmarłym
Miłą być trzeba niż ziemi mieszkańcom;
75Bo tam zostanę na wieki; tymczasem
Ty tu znieważaj święte prawa bogów.
ISMENA
Ja nie znieważam ich, nie będąc w mocy
Działać na przekór stanowieniom władców.
ANTYGONA
Rób po twej myśli; ja zaś wnet podążę,
80By kochanemu bratu grób usypać.
ISMENA
O ty nieszczęsna! serce drży o ciebie.
ANTYGONA
Nie troszcz się o mnie; nad twoim radź losem.
ISMENA
Ale nie zdradzaj twej myśli nikomu,
Kryj twe zamiary, ja też je zataję.
ANTYGONA
85O nie! mów głośno, bo ciężkie ty kaźnie
Ściągnąć byś mogła milczeniem na siebie.
ISMENA
Z żarów twej duszy mroźne mieciesz słowa.
ANTYGONA
Lecz miłą jestem tym, o których stoję.
ISMENA
Jeśli podołasz w trudnym mar pościgu.
ANTYGONA
90Jak nie podołam, to zaniecham dzieła.
ISMENA
Nie trza się z góry porywać na mary.
ANTYGONA
Kiedy tak mówisz, wstręt budzisz w mym sercu
I słusznie zmierzisz się także zmarłemu;
Pozwól, bym ja wraz z moim zaślepieniem
95Spojrzała w oczy grozie; bo ta groza
Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze.
ISMENA
Jeśli tak mniemasz, idź, lecz wiedz zarazem,
Żeś nierozważna, choć miłym tyś miła.
1Sy1enowie – dwunożni konioludzie, lubiący taniec, muzykę, wino; należą do orszaku Dionizosa.
2 Argiwów hufce – hufce Greków; Polinik zebrał swe zastępy w Argosie.
3 Żona i matka – odnosi się do Jokasty, matki i żony Edypa, która po odkryciu prawdy powiesiła się z rozpaczy.