Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Byśmy potrafili dać wsparcie i odpowiedź tym, których blizny i krew mówią więcej niż słowa.
Książka "Blizny, które mówią więcej niż słowa. Samouszkodzenia nastolatków" kierowana do rodziców, nauczycieli i terapeutów, porusza temat samouszkodzeń wśród nastolatków. Jest to pierwsze tak kompleksowe kompendium wiedzy, które oprócz części teoretycznej, prezentuje temat z perspektywy nastolatków. Autorka przedstawia – w formie wywiadów – historie dziewczyn i kobiet, które mają za sobą epizody autodestrukcji bądź są w trakcie leczenia oraz są gotowe mówić o swoich doświadczeniach otwarcie.
W środku znajdziesz:
A) Teorię: definicję, podział, przyczyny, ale też funkcje samouszkodzeń, cykl samookaleczania się, rolę emocji w samouszkodzeniach…
B) Wywiady z osobami, które przeszły w życiu przez etap samookaleczania się.
C) Konkretne podpowiedzi dla rodziców i nauczycieli: co robić, jak działać w przypadku samouszkodzeń.
Od autorki:
Temat okazał się dla mnie bardzo emocjonalny, rozmowy i wejście w świat osób samookaleczających się mocno zmienił moje postrzeganie tych zaburzeń. Mam nadzieję, że udało mi się napisać książkę, która nie jest zbiorem suchych faktów o samookaleczeniach – jak , dlaczego i po co – ale daje też podpowiedzi rodzicom i nauczycielom: jak działać, co robić. I może przede wszystkim wstrząsnąć czytelnikiem, otworzyć oczy. Na tym mi najbardziej zależało. – Daria Jęczmińska (psycholog, terapeuta TSR)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 141
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Daria Jęczmińska
Blizny, które mówią więcej niż słowa.
Samouszkodzenia nastolatków. Zrozum, wesprzyj, pomóż…
Redakcja
Katarzyna Tran Trang
Korekta
Weronika May
Projekt okładki
Justyna Kossakowska
Skład do druku
Maria Gromek
Przygotowanie wersji elektronicznej
Epubeum
ISBN 978-83-67092-42-5
Wydanie pierwsze
Warszawa 2022
Copyright © psychologiadziecka.org, 2022
Wydawnictwo psychologiadziecka.org
www.psychologiadziecka.org
Ta książka nie może zastąpić porady lekarskiej, psychologicznej i leczenia. Każda osoba wymagająca opieki medycznej powinna skonsultować się z odpowiednim lekarzem lub terapeutą.
Co wiemy o samookaleczeniach młodzieży? Temat ten jest niezwykle wielowymiarowy, a badacze wciąż zmagają się z jego zdefiniowaniem i stworzeniem skutecznych narzędzi, by pomóc samookaleczającym się nastolatkom. Często rodzice, nauczyciele czy psycholodzy nie wiedzą, jak zareagować, gdy odkrywają na ciele nastolatka blizny. Traktują je jak młodzieńczą fanaberię, próbę zwrócenia na siebie uwagi czy wynik nacisku grupy rówieśników. Zapominamy, że dojrzewanie to niezwykły okres pełen zmian, trudności i silnych emocji, z którymi zmaga się dziecko, a które niejednokrotnie nie ułatwiają procesu wychodzenia z samouszkodzeń. Świat, w którym żyjemy, także jest pełen niepokoju, smutku i olbrzymiego pędu.
Ból fizyczny, choć nieprzyjemny, ma swój cel. Gdy boli nas jakaś część ciała, jest to sygnał, że coś jest nie tak, że musimy zmienić coś w swoim zachowaniu. Na przykład, jeśli ktoś złapie za rozgrzaną rączkę patelni na kuchence, to szybko ją cofa, by się nie poparzyć i aby się uchronić przed bólem. Większość z nas wkłada bardzo dużo wysiłku, by uniknąć bólu, bez względu na jego przyczynę. Stąd tak duże zapotrzebowanie chociażby na środki przeciwbólowe. Trudno więc sobie wyobrazić i przyjąć do wiadomości, że dziecko celowo wyrządza sobie krzywdę.
Samouszkodzenia młodzieży to zachowania wzbudzające wiele emocji u rodziców i nauczycieli. Często wywołują u nich lęk i poczucie bezradności. To widoczne i przerażające objawy złego stanu psychicznego młodego człowieka, które obserwatorom mogą wydawać się nielogiczne i przeciwne naturalnemu instynktowi samozachowawczemu.
Właśnie tutaj ludzie przestają mnie rozumieć. Za takie coś wędruje się na oddział zamknięty. Choć nikt nie wiedział, że to robiłam. (…) Miałam składany leżak. (…) Metalowe kanty odwróconego leżaka idealnie nadawały się do obtłukiwania sobie ręki. Próbowałam już rozbijać popielniczki i chodzić boso po ostrych odłamkach, ale nigdy nie miałam dość odwagi, by stąpać po nich całym swoim ciężarem. Obtłukiwanie ręki – powolne, systematyczne, bezmyślne – było rozwiązaniem lepszym. (…) Całe godziny spędziłam przy swoim leżaku, obtłukując sobie dłoń. Robiłam to wieczorami, jak zwykłą pracę domową. Zrobiłam coś w domu, a następne pół godziny obtłukiwałam rękę, potem kończyłam coś w kuchni, a przed umyciem zębów i pójściem do łóżka jeszcze raz wracałam do krzesła. Uderzałam w miejscu, gdzie żyły zbiegają się w jednym punkcie. Trochę opuchło i posiniało, jednak wziąwszy pod uwagę, jak często i mocno biłam, to ślady zewnętrzne były bardzo niepozorne – co stanowiło dla mnie jeszcze większą zachętę. (…) Byłam jak odludek siedzący na pustyni w długiej włosiennicy. Sens tego działania polegał bowiem w dużej części na tym, że nikt nie wiedział o moim cierpieniu. Gdyby ludzie dowiedzieli się i wyrazili swój podziw – albo okazali wstręt – umknęłoby w tym wszystkim coś bardzo ważnego. Usiłowałam samej sobie wyjaśnić swoje położenie. A było ono takie, że cierpiałam ból i nikt o tym nie wiedział; nawet mnie samej z trudem przychodziła ta wiedza. Toteż powtarzałam sobie bez końca: „Zadajesz sobie ból, cierpisz”. Tylko w taki sposób mogłam przeniknąć do siebie samej (…). Na zewnątrz, w bardzo widocznym miejscu, w sposób nie do odrzucenia, z niezaprzeczalnym i namacalnym skutkiem, demonstrowałam sobie swój stan wewnętrzny.
Susanna Kaysen, Przerwana lekcja muzyki [1]
Zachowania autoagresywne wciąż w dużym stopniu pozostają zagadką dla badaczy. Wzbudzają także wiele kontrowersji. Czymś nienaturalnym jest działanie przeciw swojemu ciału, a nawet zdrowiu. Myślimy o autoagresji jak o zachowaniu, które można zaobserwować jedynie u więźniów czy osób chorych psychicznie. Niestety jest ona bardziej powszechna, niż nam się wydaje. Zachowania autoagresywne definiowane są w literaturze jako akty fizycznego ataku na własne ciało o zróżnicowanej częstotliwości, które są w różnym stopniu ryzykowne lub groźne dla życia i zdrowia, a których natychmiastowy skutek ma jawnie szkodliwy i oczywisty charakter. Samouszkodzenia (samookaleczenia, samozranienia) – obok zachowań samobójczych – należą do najczęściej obserwowanych i diagnozowanych bezpośrednich zachowań autoagresywnych. Jednoznaczne określenie przyczyn samouszkodzeń jest niezwykle trudne zarówno dla osób, które takie działania podejmują, jak i ich rodzin oraz badaczy próbujących ten problem zgłębić.
Dotychczasowe badania nie podają jednej przyczyny takich zachowań. Zazwyczaj są one wynikiem interakcji wielu czynników – biologicznych, rodzinnych czy społeczno--kulturowych. Choć problem samouszkodzeń nie dotyczy tylko dzieci i młodzieży, to jest to grupa najmocniej narażona na tego typu zachowania. Jak wynika z badań, problem samouszkodzeń trzykrotnie częściej dotyczy dziewcząt i kobiet. Pierwsze samouszkodzenia pojawiają się zazwyczaj między 11. a 14. rokiem życia. Niestety nie jest łatwo określić dokładną skalę tego zjawiska, ponieważ młodzież najczęściej ukrywa je przed dorosłymi. Co więcej, większość samookaleczeń nie wymaga interwencji medycznej i nie jest w ogóle odnotowywana w żadnych statystykach. Szacuje się jednak, że mogą one dotyczyć od 11 do 39 proc. młodych ludzi. Badacze zauważają także, że samozranienia coraz częściej pojawiają się u dzieci i młodzieży, u których nie zdiagnozowano zaburzeń psychicznych czy traumatycznych doświadczeń. Badacze upatrują przyczyn nasilania się tego zjawiska wśród takich czynników, jak m.in.: brak poczucia bycia ważnym dla kogoś, brak poczucia zrozumienia, utrata sensu życia, trudności emocjonalne. Wskazują także na różne regulacyjne funkcje samouszkodzeń. Wszystko to sprawia, że zachowania te stają się bardzo trudnym do opanowania i wyleczenia zjawiskiem. Tym, co chroni dziecko przed takimi zachowaniami, są niewątpliwie dobre relacje z rówieśnikami, poczucie przynależności do grupy i rodziny oraz wsparcie środowiska szkolnego. Samouszkodzenia to duże wyzwanie nie tylko dla rodziców, lecz także dla nauczycieli i psychologów.
Czym jest samookaleczenie? Dlaczego młodzież podejmuje takie działania? Jak postępować z nastolatkiem, który się samookalecza? To główne pytania, na które chciałabym dać odpowiedź w tej książce, niejednokrotnie oddając głos samym nastolatkom, które się samookaleczają lub mają ten etap za sobą.
Agnieszka jest 14-letnią uczennicą. Ma wielu przyjaciół. Jest lubiana przez nauczycieli i rówieśników. Uwielbia grać na pianinie, uprawia biegi przełajowe i jest świetną tancerką. Jej znajomi uważają, że wiedzie prawie idealne życie. Do zeszłego lata Agnieszka także uważała się za szczęściarę. Kochała swoich rodziców i dobrze dogadywała się nawet ze swoim młodszym bratem. Po rodzinnych wakacjach nad morzem rodzice dziewczyny oznajmili, że się rozwodzą. To był dla niej prawdziwy szok. Nie zauważyła niczego, co wskazywałoby na to, że jej rodzina się rozpadnie. Jej brat krzyczał na ojca, obwiniając go, że zbyt wiele czasu spędza w pracy. Matka siedziała w milczeniu, wpatrując się w swoje dłonie. Agnieszka chciała płakać, ale nie mogła – czuła się odrętwiała i bezsilna. Jej ojciec wyprowadził się następnego dnia. Szkoła miała się właśnie zacząć, a nastolatka bała się powiedzieć przyjaciołom, co wydarzyło się latem. Podczas gdy jej brat wciąż był zły i często wyładowywał swoją złość na mamie, Agnieszka spędzała większość czasu w swoim pokoju lub na zajęciach tanecznych. Nie myślała zbyt wiele o rozwodzie, ale starała się utrzymać spokój w domu.
Pewnego dnia w 3. tygodniu szkoły nastolatkę ogarnął wstyd z powodu rozstania rodziców. Męczyło ją poczucie odrętwienia i osamotnienia, ale nie wiedziała, co zrobić, żeby poczuć się lepiej. Kiedy pod prysznicem goliła nogi, spojrzała na maszynkę do golenia i zastanawiała się, jakie to uczucie przeciągnąć ostrzem po skórze ramienia. Zacięła się powoli, obserwując, jak krew wycieka spod ostrza, a potem ją zmyła. Była zaskoczona, jak bardzo uspokoiło ją to uczucie. Zrobiła to jeszcze raz i zdała sobie sprawę, że nie tylko nie odczuwa bólu, ale wręcz przeciwnie, uczucie cięcia przyniosło jej ulgę. Agnieszka była zdezorientowana tym, co zrobiła i jak się przez to czuła. Z jednej strony wstydziła się – wiedziała, że jej mama będzie zawiedziona i będzie się o nią martwić. Z drugiej strony czuła się silna.
Dziewczyna kontynuowała cięcie się. Przed Bożym Narodzeniem zaczęła się ciąć po wewnętrznej stronie ud, bo wtedy łatwiej było ukryć ślady. Jeśli ktoś zauważył ranę lub bliznę, nastolatka zrzucała winę na swojego kota albo mówiła, że skaleczyła się pod prysznicem. O dziwo, nikt wcześniej nie zauważył, że dziewczyna miała wiele zadrapań i blizn. Większość ludzi, w tym jej matka, uważała, że Agnieszka radzi sobie ze wszystkim bardzo dobrze. Miała dobre stopnie, świetnie radziła sobie w tańcu i nadal była pomocna w domu. W zasadzie była wzorowym dzieckiem.
Święta Bożego Narodzenia były szczególnie trudnym okresem dla nastolatki i jej brata, ponieważ ich ojciec ogłosił, że ma nową partnerkę i chce, by dzieci ją poznały podczas świątecznego obiadu. Mama Agnieszki namawiała ich, żeby poszli, mówiąc, że sama spędzi święta z przyjaciółmi.
Agnieszka była zdenerwowana. Jeszcze rok temu wszyscy byli razem, a teraz wszystko w jej życiu tak się „posypało”. Aby poradzić sobie z przytłaczającymi uczuciami, weszła pod prysznic z maszynką do golenia. Tym razem zrobiła zbyt głębokie nacięcie. Nacięła żyłę, która nie chciała przestać krwawić. Dziewczyna zemdlała, wypadła przez zasłonę prysznicową i z hukiem uderzyła o podłogę.
Matka usłyszała hałas, wbiegła do łazienki i zobaczyła córkę całą we krwi. Jej pierwszym przypuszczeniem było, że Agnieszka jest poważnie chora i zraniła się, dlatego zadzwoniła po karetkę, która zabrała dziewczynę do szpitala. Matka była przerażona, że z córką dzieje się coś strasznego.
W ciągu kilku minut lekarz prowadzący na izbie przyjęć zorientował się, co się stało. Poprosił wszystkich o opuszczenie pokoju i porozmawiał z Agnieszką o tym, co zrobiła. Choć na początku zaprzeczała, lekarz pomógł jej poczuć się bezpiecznie i dziewczyna przyznała się do samookaleczania.
Nastolatka porozmawiała z psychologiem o rozwodzie, swoich uczuciach i szkodliwości zachowań, które podejmowała, by poradzić sobie z emocjami. Agnieszka wiedziała, że sprawy zaszły za daleko. Wiedziała, że potrzebuje pomocy w nauczeniu się lepszych strategii radzenia sobie z własnymi uczuciami. Choć czekała ją długa droga, zgodziła się rozpocząć terapię i odzyskać kontrolę nad swoim życiem.
Przyjrzyjmy się współczesnym nastolatkom. Wyniki ogólnopolskiego naukowego badania jakości życia dzieci i młodzieży, zleconego przez Rzecznika Praw Dziecka w 2021 roku, nie napawają optymizmem. 12 proc. uczniów klas 6. szkół podstawowych nie odczuwa zadowolenia z życia, a 11 proc. rzadko lub nigdy się nie bawiło. Prawie jedna trzecia, 32 proc., przynajmniej jako dość częste określa symptomy tak złego samopoczucia, że nie miała ochoty nic robić, a 29 proc. odczuwa smutek. Aż 27 proc. często lub zawsze czuje, że ma wszystkiego dość. Jedna czwarta młodszych nastolatków (26 proc.) więcej niż często chce zmienić coś w swoim ciele, a jedna piąta (19 proc.) martwi się swoim wyglądem. Podobny odsetek uczniów (18 proc.) nie jest z siebie zadowolonych, przy czym dziewczynki znacznie bardziej krytycznie podchodzą do oceny swojej osoby.
Znacznie gorsze samopoczucie psychiczne wykazują uczniowie klas 2. szkół średnich. Aż 44 proc. z nich czuje, że często albo zawsze ma wszystkiego dość, 37 proc. czuje się samotnych, a 45 proc. jest przytłoczonych problemami. Prawie jedna trzecia nie bywa zadowolona z tego, jaka jest, a 29 proc. martwi się swoim wyglądem. 43 proc. młodzieży bardzo często lub zawsze chce zmienić coś w swoim ciele, przy czym niższą samoocenę mają w kwestii wyglądu uczennice. Wyniki badania wskazują także na większe problemy w zakresie samopoczucia psychicznego wśród uczniów liceów. Istotnie bardziej zadowolona z życia i czerpiąca z niego więcej radości jest młodzież z technikum, przy czym różnica w przypadku odpowiedzi pozytywnych wynosi aż 10 punktów procentowych.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2021 roku nastąpił gwałtowny wzrost zachowań samobójczych wśród młodych osób. W 2021 roku 1496 dzieci i nastolatków poniżej 18. roku życia podjęło próbę samobójczą, aż 127 z tych prób zakończyło się śmiercią. W stosunku do 2020 roku jest to wzrost odpowiednio o 77 proc. zachowań samobójczych oraz o 19 proc. śmierci samobójczych.
Jak czytamy na stronie Forum Przeciw Depresji, w Polsce depresja dotyka około 1,5 mln osób (to tyle, ile mieszka w Warszawie). Szacuje się, że od 10 do 15 proc. młodzieży cierpi z powodu zaburzeń depresyjnych, a niektóre dane wskazują, że objawy depresyjne można stwierdzić nawet u co trzeciego nastolatka.
Dla nastolatków Internet jest naturalną przestrzenią do komunikacji i zdobywania informacji. Dorastali wraz z mediami społecznościowymi i nie wyobrażają sobie codziennego funkcjonowania bez telefonu z dostępem do sieci. Intensywnie z niej korzystają – staje się ona dla nich głównym dostarczycielem i centrum, tak ważnego w tym okresie, życia społecznego oraz zapewnia dostęp do kultury. W 2019 roku Ministerstwo Cyfryzacji i Akademia NASK w ramach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci” wydały poradnik dla rodziców FOMO i nadużywanie nowych technologii [2]. Wynika z niego, że nastolatki spędzają w Internecie średnio 4 godziny i 12 minut dziennie, a już co 8. młody człowiek 8 godzin lub więcej. Oznacza to, że typowym nastolatkom przebywanie w sieci zajmuje 2 miesiące w skali roku – a niektórym aż 4! Niespełna 60 proc. młodych ludzi uważa, że powinna mniej korzystać ze swojego smartfona, a deklaracje prawie jednej trzeciej z nich wskazują, że są narażeni na poważne w skutkach nadużywanie nowych technologii. Jednocześnie ponad 65 proc. nastolatków przyznaje, że w ich domach nie ma ustalonych żadnych zasad dotyczących korzystania przez nich z Internetu. Niemal wszystkie nastolatki nałogowo korzystają z telefonu. Ponad jedna piąta młodych ludzi mówi wprost: „nic nie jest tak przyjemne, jak korzystanie z telefonu”. Aż jedna na pięć osób z wysokim FOMO (ang. fear of missing out – lękiem przed odłączeniem) – w tym nastolatki – na brak możliwości korzystania z mediów społecznościowych reaguje objawami somatycznymi: nudnościami, zawrotami głowy, bólami brzucha.
Jednocześnie młodzi ludzie bombardowani są negatywnymi wiadomościami dotyczącymi pandemii COVID-19, informacjami o rosyjskiej inwazji na Ukrainę, trudnościami gospodarczymi (rosnącą inflacją, wysokimi cenami), kryzysem klimatycznym. Życie w tak niepewnych czasach jest trudne dla dorosłych, a co tu mówić o nastolatkach, które dodatkowo zmagają się ze zmianami w zakresie funkcjonowania biologicznego, psychicznego i społecznego, typowymi dla ich okresu rozwojowego.
Badacze przyjmują obecnie, że początek adolescencji przypada na 10.–12. rok życia, zaś schyłek – na 20.–23. We wczesnej fazie dorastania, która kończy się około 16.–17. roku życia, charakterystyczna jest dominacja przemian biologicznych. W późnej fazie dorastania intensyfikuje się proces formowania tożsamości. To wtedy nastolatek próbuje znaleźć odpowiedź na pytania: „Kim jestem?”, „Kim chcę być?”. Próbuje na nowo zdefiniować siebie i zaplanować swoją przyszłość. Poszukiwanie własnej tożsamości wymaga nie tylko gruntownego uporządkowania dotychczasowych dziecięcych doświadczeń, ale także ułożenia na nowo swoich kontaktów z rodzicami i rówieśnikami. Wycofanie, trudności z wykorzystywaniem posiadanych kompetencji, brak rozeznania we własnych przeżyciach i możliwościach to zachowania charakterystyczne dla wczesnej fazy dorastania. Choć często niepokoją rodziców, są dowodem na to, że rozwój dziecka przebiega prawidłowo.
Negatywizm jest także cechą charakterystyczną dla tego okresu rozwoju. Gdy dziecko zaczyna odrzucać propozycje dorosłych – rodziców czy innych osób – to jest to najczęściej znak, że zaczyna swoją trudną podróż w dorosłość, tworząc na nowo siebie i swoją koncepcję życia.
To, co komplikuje badanie nastolatków i ich trudności, to olbrzymia niejednorodność tej grupy. Dojrzewanie jest procesem bardzo indywidualnym, stąd dziewczynki i chłopcy, choć w tym samym wieku, mogą wyglądać i zachowywać się zupełnie inaczej. Rodzi to wiele trudności na gruncie relacji koleżeńskich czy klasowych. Często te osoby, które wyglądają lub zachowują się inaczej, są izolowane czy stygmatyzowane przez grupę. Warto jednak zaznaczyć, że niezależnie od tego, w którym momencie życia dziecka rozpoczyna się proces intensywnych przemian, wszystkie one dotyczą zmiany wyglądu ciała, barwy głosu czy sposobu poruszania się.
We wczesnym okresie dojrzewania nastolatki cechuje też olbrzymia ambiwalencja. Ich emocje, pod wpływem zmian biologicznych, przede wszystkim „burzy hormonów”, są niezwykle intensywne i podlegają gwałtownym zmianom: od entuzjazmu do zniechęcenia, od euforii do rozpaczy. Często traktujemy nastolatki jako osoby niestabilne emocjonalnie, niezrównoważone, nieprzewidywalne czy nadpobudliwe. Dorastanie to czas kryzysu, który spowodowany jest wielością zmian, jakie zachodzą w ciele nastolatka, i zachowań, z którymi młody człowiek nie zawsze umie sobie poradzić, czy których nie umie zrozumieć. Lęk, wstyd, poczucie winy to emocje, które najczęściej towarzyszą nastolatkom. Chłopcy przeżywają je w związku z porażkami, które ponoszą w ważnych dla nich aktywnościach, dziewczynki – gdy trudności pojawiają się w relacjach interpersonalnych.
Niestabilność emocjonalna i trudności w relacjach z rodzicami i rówieśnikami sprawiają, że młodzi ludzie są szczególnie narażeni na zaburzenia depresyjne, które nie zawsze objawiają się tak samo jak u dorosłych. Często natomiast ukrywają się pod tak zwanymi „maskami depresji”. Pocieszające zarówno dla nastolatków, jak i dorosłych towarzyszących im w tych niezwykłych zmianach jest to, że niestabilność emocjonalna we wczesnym okresie dorastania w większości przypadków mija. Nastolatek uczy się, jak kontrolować swoje emocje i jak reagować w sytuacjach społecznych. Pomaga mu w tym dojrzewanie mózgu, zwłaszcza kory mózgowej. Trzeba mieć jednak na uwadze, że niezdolność do kontroli emocji może trwać nawet do końca okresu dorastania.
W okresie wczesnego dorastania zmiany dotyczą nie tylko radzenia sobie z emocjami, ale także relacji z rodzicami. Nastolatek zaczyna postrzegać swojego rodzica jako człowieka „z krwi i kości”, zauważa jego zalety i wady. Często nie zgadza się na to, jak dorosły go traktuje. Rodzicom przyzwyczajonym do tego, że dziecko akceptuje ich w sposób niemal bezrefleksyjny, trudno zgodzić się na te zmiany. Mija okres dziecięcej fascynacji rodzicem na rzecz grupy rówieśniczej, która staje się dla młodego człowieka punktem odniesienia. Nastolatek, który czuje się „dorosły”, tak też chce być traktowany, na co nie zawsze zgadzają się rodzice, ponieważ wciąż postrzegają go jako dziecko, do tego niestabilne emocjonalnie. Ta walka o władzę i autonomię prowadzi do konfliktów. Jak wynika z badań, okres dorastania to czas, w którym natężenie sporów z rodzicami jest największe. Mniej czasu z rodzicami oznacza więcej czasu z rówieśnikami. To w ich otoczeniu nastolatek testuje wszystko to, czego nauczył się w dotychczasowym życiu. Rozwija się jego system wartości, doskonalą się umiejętności komunikacyjne czy inicjatywa w działaniu. Znaczenie grupy rówieśniczej nie będzie już nigdy później tak ważne dla człowieka. Dlatego też brak relacji z rówieśnikami może być zagrożeniem w tym okresie rozwoju. Dobre relacje z kolegami są natomiast chroniące dla młodego człowieka i jego zdrowia psychicznego.
Osiągnięcie samoregulacji, nazywanej też samokontrolą lub samodyscypliną, jest kolejnym krokiem do osiągnięcia dojrzałości. Zależy ona w dużej mierze od poziomu funkcji poznawczych młodego człowieka, m.in.: umiejętności sterowania uwagą, czyli kierowania jej na określony bodziec, metaforycznego ujmowania zjawisk, hamowania reakcji, wzrostu refleksyjności czy uniezależnienia się od poglądów innych osób w ocenie ludzi oraz wydarzeń. Ze względu na niedojrzałość układu nerwowego u nastolatka na początku okresu dorastania nie jest możliwa pełna kontrola przeżywanych emocji. Zdobycie samokontroli nad swoimi emocjami wiąże się przede wszystkim z opanowaniem zdolności zmiany swych reakcji tak, by osiągnąć ważne dla siebie cele. W dzieciństwie zachowanie dziecka podlegało kontroli z zewnątrz. Rodzice modyfikowali je za pomocą nakazów i zakazów. W okresie dorastania młodzi ludzie zaczynają samodzielnie przezwyciężać i korygować niepożądane myśli, uczucia oraz zachowania. Osiągnięcie samokontroli jest niezbędne, by móc kierować swoim życiem, uzyskać społeczną akceptację i uznanie. Nabywanie samokontroli ma miejsce wtedy, gdy nastolatek uświadamia sobie rozbieżność między tym, co jest teraz, a sytuacją idealną, do której dąży. Zmiana nie nastąpi jednak sama z siebie. Musi jej towarzyszyć wola jej wprowadzenia i motywacja do jej podtrzymywania. Trzeba pamiętać, że samokontrola składa się m.in.: z umiejętności wykorzystywania szans, zdolności ignorowania przeszkód na drodze do upragnionego celu (nastolatek musi mieć motywację do działania mimo trudności), elastyczności działania w zależności od sytuacji i umiejętności rozwiązywania konfliktów.
U nastolatków, które mają trudności z samokontrolą, mogą pojawiać się zachowania ryzykowne w momencie, gdy doświadczają gwałtownych i intensywnych emocji. Jednym z takich zachowań ryzykownych są na pewno zachowania autoagresywne, w tym samookaleczenia. Rozmaite formy uzależnienia, np. od tytoniu, alkoholu, narkotyków, wczesna inicjacja seksualna, zachowania agresywne i antyspołeczne także wynikają z trudności w obszarze samokontroli. To, co chroni przed zachowaniami ryzykownymi i sprzyja rozwojowi samoregulacji, to m.in.: zainteresowanie nauką szkolną, osiąganie dobrych wyników w nauce, satysfakcja z wypełniania roli ucznia, uznawanie i posiadanie autorytetów, przynależność do grupy odniesienia prezentującej pozytywne wzorce i znalezienie w niej swego miejsca.
W okresie młodzieńczym, czyli późnej fazie dorastania, na szczęście nie zauważa się już tak gwałtownych zmian, jak w fazie wczesnego dorastania. Młody człowiek powoli oswaja się ze zmianami i je akceptuje.
Pobieżne przyjrzenie się temu, z jakimi trudnościami się zmaga i jak funkcjonuje współczesny nastolatek, może być dużą podpowiedzią dotyczącą przyczyn samookaleczeń u młodzieży.
Samouszkodzenia są zjawiskiem złożonym i wielokierunkowym, które przejawia się na różnorodne sposoby. Wymykają się one wszelkiej logice i rzucają wyzwanie ludzkiej wrażliwości w zakresie tego, co może kierować autodestrukcyjną naturą nastolatka. Samozranienia wydają się paradoksalne. Jest to wykalkulowany akt przemocy wobec własnego ciała, który często ma na celu odpędzenie nieprzyjemnych uczuć i, o ironio, sprawienie, że osoba poczuje się bardziej „normalnie”. Jest to mocny przekaz o skrajnym cierpieniu dziecka i o jego zniekształconych, ale tymczasowo skutecznych próbach stworzenia poczucia porządku z emocjonalnego chaosu. Blizny pozostawione przez akt samookaleczenia są wizualną manifestacją niewypowiedzianego bólu psychicznego dziecka.
„Samouszkodzenie to zamierzone uszkodzenie własnego ciała, przeprowadzone z własnej woli, stanowiące niewielkie zagrożenie życia, które nie jest akceptowane społecznie, a jest dokonywane w celu zmniejszenia dyskomfortu psychicznego i/lub zakomunikowania o nim” – pisze w książce Terapia samouszkodzeń dr Barent W. Walsh [3], który od ponad 40 lat pracuje z osobami dokonującymi samouszkodzeń i prowadzi badania nad samouszkodzeniami.
Samookaleczenie jest zachowaniem umyślnym. Nie dochodzi do niego w wyniku przypadku. Człowiek dokonuje go z własnej woli, choć zdarzają się sytuacje, że nie własnoręcznie, ale przy pomocy innych osób. W literaturze opisane są przypadki, szczególnie wśród młodzieży, że dwie lub więcej osób kolejno lub jednocześnie rani się nawzajem. Należy podkreślić, że samouszkodzenia obejmują te formy autoagresji, które powodują niewielkie obrażenia fizyczne i nie stanowią zagrożenia dla życia, dlatego tak ważne jest rozróżnienie pojęć „samouszkodzenie” i „samobójstwo”. „Ktoś może opowiadać o samouszkodzeniu lub je planować, ale dopóki nie przekroczy granicy polegającej na faktycznym zadaniu sobie obrażeń fizycznych, dopóty nie mamy do czynienia z samouszkodzeniem” – pisze dr Barent W. Walsh [3]. Trzeba jednak pamiętać, że na skutek samouszkodzeń może dojść do nieplanowanej śmierci lub uszczerbku na zdrowiu. Gdy dziecko dokonuje samouszkodzeń niesterylnymi narzędziami, może bowiem dojść np. do zakażenia wirusem HIV czy tężcem. Warto podkreślić, że do ranienia siebie dochodzi przede wszystkim dlatego, że modyfikuje ono i zmniejsza, najczęściej na chwilę, dyskomfort psychiczny osoby, która go dokonuje. Później pojawiają się wstyd i wyrzuty sumienia, czyli trudne emocje, które mogą ponownie być przyczyną samouszkodzenia.
Samouszkodzenia to fizyczne obrażenia ciała, które wywołują olbrzymi niepokój u osób postronnych. Na całym świecie ludzie dokonują różnorodnych modyfikacji ciała – tatuaże, piercing czy skaryfikacje mogą mieć znaczenie symboliczne, religijne czy być elementem złożonego rytuału. Gdzie kończy się body art (kierunek w sztuce, w którym materiałem i środkiem ekspresji jest skóra artysty), a zaczyna samookaleczanie? Dr Barent W. Walsh [3] opowiada, jak zmieniał się sposób patrzenia na tatuaże i kolczyki wśród specjalistów. Podczas konferencji naukowych, na które jeździ od wielu lat, przeprowadzał eksperyment. Pokazywał slajdy ze zdjęciami osób z tatuażami i kolczykami i pytał, czy są to przykłady samookaleczeń. W latach 80. aż 80–90 proc. pytanych specjalistów uznało wymyślne tatuaże i kolczyki za samouszkodzenia. Na początku XXI wieku te same przykłady traktowane były jako przykłady samouszkodzeń tylko przez 5–10 proc. specjalistów. Tatuaże i kolczyki stały się normą. Body art jest symboliczny i uważany za działania upiększające. Samozranienia różnią się od tych modyfikacji ciała tym, że nie są społecznie akceptowane.
17-letnia Maria trafiła do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej. Okazało się, że od dłuższego czasu również się samookaleczała – nacinała ostrymi przedmiotami skórę na nadgarstkach, ramionach i nogach. Dziewczyna nie radziła sobie z wahaniami nastroju i złości. Była jednak bardzo zmotywowana do zmiany. Podczas pobytu w szpitalu przekłuła sobie sutek za pomocą igły. Zaczęła także być bardzo niespokojna. W ranę wdała się infekcja. Jej zachowanie zostało uznane za samouszkodzenie, mimo iż dziewczyna tłumaczyła się, że jest to modne i „wszyscy tak robią”. Lekarz prowadzący wyjaśnił Marii, że profesjonalny piercing wykonany w sterylnych warunkach to nie to samo co nakłucie wykonane własnoręcznie.
W najnowszej wersji klasyfikacji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-5 samookaleczenia są definiowane jako nieakceptowane społecznie, celowe uszkodzenia ciała, wywołujące krwawienie, zasinienie lub ból, podejmowane w celu redukcji dyskomfortu psychicznego. Samookaleczenia rozumiane są, po pierwsze, jako jeden z objawów współwystępujących z zaburzeniami emocjonalnymi i rozwojowymi o różnej etiologii lub zaburzeniami osobowości, po drugie, traktowane są jako odrębna jednostka nozologiczna, tzw. samookaleczenia bez tendencji samobójczych (Non-Suicidal Self-Injury – NSSI), wymagająca dalszych badań. Zaproponowano w DSM-5 następujące kryteria diagnostyczne dla samookaleczeń bez tendencji samobójczych:
A.Osoba samookaleczająca się w ciągu ostatniego roku przez 5 lub więcej dni dokonywała celowego samookaleczenia, uszkadzania powierzchni własnego ciała, mogącego wywołać krwawienie, zasinienie lub ból (np. nacinanie, przypalanie, nakłuwanie, uderzanie, nadmierne tarcie), z oczekiwaniem, że szkoda doprowadzi tylko do drobnych lub umiarkowanych obrażeń ciała (tzn. bez intencji samobójczych). Brak zamiarów samobójczych został potwierdzony przez tę osobę lub diagnosta może to wywnioskować, ponieważ osoba ta wielokrotnie angażuje się w zachowania, co do których wie lub nauczyła się, że nie jest prawdopodobne, by doprowadziły one do śmierci.
B.Osoba samookaleczająca się angażuje się w zachowania autoagresywne z jednego lub więcej powodów:
1.w celu uzyskania ulgi od negatywnych emocji lub stanów poznawczych,
2.w celu rozwiązania problemów interpersonalnych,
3.w celu wywołania pozytywnego stanu emocjonalnego.
Trzeba zaznaczyć, że oczekiwana ulga lub reakcja jest doświadczana w trakcie dokonywania samookaleczenia lub krótko po nim, a osoba może przejawiać wzorce zachowań sugerujące zależność od wielokrotnego angażowania się w samozranienia.
C.Dokonywanie celowych samookaleczeń jest związane z co najmniej jedną z następujących sytuacji:
1.występowanie bezpośrednio przed aktem samookaleczenia trudności interpersonalnych lub negatywnych odczuć lub myśli, takich jak depresja, lęk, napięcie, złość, uogólniony niepokój lub samokrytyka,
2.występowanie trudnego do skontrolowania zaabsorbowania zamierzonym zachowaniem przed zaangażowaniem się w akt samookaleczenia,
3.częste myślenie o akcie samozranienia, nawet w czasie, gdy nie jest on dokonywany.
D.Zachowanie nie jest społecznie usankcjonowane (np. dokonywanie piercingu, tatuażu, rytuału religijnego czy kulturowego) i nie ogranicza się do zdrapywania strupów lub obgryzania paznokci.
E.Zachowanie i jego konsekwencje powodują klinicznie istotny poziom stresu lub negatywnie wpływają na funkcjonowanie interpersonalne, akademickie lub w innych istotnych obszarach.
F.Zachowanie nie występuje wyłącznie w czasie trwania epizodów psychotycznych, majaczenia, pod wpływem substancji psychoaktywnych (alkoholu, narkotyków itd.) lub w trakcie ich odstawienia. U osób z zaburzeniami neurorozwojowymi zachowanie nie jest częścią wzorca powtarzalnych stereotypii. Zachowanie nie może być lepiej wyjaśnione obecnością innego zaburzenia psychicznego lub stanu medycznego (np. zaburzeń psychotycznych, zaburzeń ze spektrum autyzmu, niepełnosprawności intelektualnej, zespołu Lescha–Nyhana, stereotypowych zaburzeń ruchu z samookaleczeniami, trichotillomanii – wyrywania sobie włosów z głowy, patologicznego skubania/wydrapywania skóry).
Istnieje wiele zaburzeń psychicznych, w których jednym z symptomów lub objawów towarzyszących mogą być epizody związane z ranieniem własnego ciała. Należą do nich: zaburzenia lękowe, a zwłaszcza zespół stresu pourazowego – PTSD, zaburzenia dysocjacyjne, depresja, osobowość antyspołeczna, aleksytymia (niezdolność do rozumienia lub identyfikowania emocji oraz ich nazywania i wyrażania) oraz zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Przede wszystkim jednak zwraca się uwagę na współwystępowanie samouszkodzeń z zaburzeniami osobowości typu borderline oraz z zaburzeniami odżywiania się – anoreksją i bulimią.
Przedstawiam historie dziewczyn i kobiet, które mają za sobą epizody autodestrukcji bądź są w trakcie leczenia oraz są gotowe mówić o swoich doświadczeniach otwarcie. Wywiady zostały tak skonstruowane, by zapewnić rozmówczyniom anonimowość, a jednocześnie zobrazować, jak wyglądają samookaleczenia z perspektywy nastolatka.
Kasia, lat 16
Wiem, że zastanawiasz się, dlaczego ludzie się tną. Dam ci odpowiedź na to pytanie.
Słucham…
Mam na imię Kaśka. Mam 16 lat i mieszkam w małym miasteczku. Jestem uczennicą 1. klasy liceum i do niedawna miałam same piątki i szóstki. Jestem harcerzem, najstarszym dzieckiem w mojej rodzinie, piszę do szkolnej gazetki i współredaguję szkolny magazyn literacki. Mam dwoje rodziców i młodszego brata. Całkiem normalne życie, prawda? Myślisz pewnie: „Dlaczego miałaby się ciąć?”.
Wiem, że są różne powody…
Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się ludziom, kiedy dowiadują się o cięciu, brzmi: „Dlaczego?”. Dlaczego ktoś miałby się celowo skrzywdzić? Dlaczego miałbyś się ciąć? A ja mam ochotę wtedy krzyczeć, że nic nie wiedzą o moim życiu, o mojej depresji, o moich ranach – tych w środku, nie na udach i rękach. Dla mnie jest to jedyna forma ulgi, jaką mam w życiu z depresją. Dzięki temu mogę zapanować nad swoimi emocjami, kiedy je odczuwam. Nienawidzę konfrontacji i nigdy nie jestem gotowa się bronić, ponieważ najbardziej boję się, że zostanę porzucona przez ludzi, na których mi zależy. Mam tendencję do tracenia najlepszych przyjaciół, a moja matka i ja ledwie możemy przebywać w tym samym pomieszczeniu przez pięć minut bez wybuchu kłótni… Albo ona ma pretensje, podczas gdy ja siedzę cicho.
Kiedy to wszystko się zaczęło?
Kiedy miałam 13 lat, przeszłam pierwszy epizod depresji, z którą borykam się do tej pory. W tym czasie moja przyjaciółka wpadła w sidła anoreksji, odkryłam też, że jeden mój kolega bierze narkotyki. Moi rodzice od lat się nie dogadywali, ale ten rok był szczególnie burzliwy. Pamiętam, że zaczynałam od małego cięcia, eksperymentowałam, chcąc „zobaczyć, ile wytrzymam”. To nie było dużo… Trochę podrapałam się po ramieniu paznokciami i spinaczami do papieru, kilka razy ukłułam się igłami do szycia. Po kilku tygodniach przestałam. Depresja jednak nie dała za wygraną. Trwała cały czas, czasem była uśpiona, ale w końcu znów dawała o sobie znać i stawała się coraz bardziej dotkliwa. Nie wiedziałam, co z tym zrobić, więc nie robiłam nic.
Co się wydarzyło, że trafiłaś do psychiatry?
Na początku tego roku szkolnego znowu dopadła mnie depresja. Silniej niż kiedykolwiek. Mój najlepszy przyjaciel i chłopak, którego poznałam przez Internet, w którym byłam zakochana, przyjechał do mnie w odwiedziny i zakochał się w mojej jedynej bliskiej przyjaciółce. Spotykali się za moimi plecami przez kilka tygodni, zanim wszystko się wydało. Gdy się dowiedziałam, rozpadłam się na kawałki. Desperacko próbowałam udawać, że poradzę sobie z utratą jedynych dwóch osób w moim życiu, którym ufałam. Udawałam, że wszystko jest w porządku. Ale nie było. Pewnego dnia przerzuciłam torbę przez ramię, a splot drutu, z którego zwisają moje klucze do domu, zaczepił się ostrym końcem o skórę mojego ramienia i pozostawił na niej długie, czerwone zadrapanie. Kiedy się temu przyjrzałam, zdałam sobie sprawę, że to nie boli. Zaintrygowało mnie to. Dni mijały mi bardzo ciężko, zwłaszcza gdy starałam się nie zdradzać, jak poważna stała się moja depresja. Było jednak coś, co odwróciło moją uwagę. Tego wieczoru wróciłam do domu i rozebrałam mój mały breloczek, a następnie znalazłam gruby kawałek drutu z dwoma ostrymi jak brzytwa końcami, którego używałam na zajęciach z plastyki do robienia rzeźb. Przeciągnęłam jednym końcem po ramieniu i pojawiła się czerwona pręga. O dziwo, to nie bolało. To było dobre uczucie – w jakiś sposób właściwe. Odłożyłam drut na miejsce i nie myślałam o tym. Po kilku kolejnych takich epizodach blizny i rany zauważyła pani od wuefu i wysłała mnie do szkolnego psychologa na terapię. Było to dla mnie niezwykle trudne, ponieważ zawsze liczyłam na to, że poradzę sobie ze wszystkim sama, bez pomocy z zewnątrz. Zdiagnozowano u mnie depresję.
Jak zareagowali Twoi rodzice?
Kiedy moi rodzice się o tym dowiedzieli, trudno im było to zrozumieć, a moja mama w końcu postanowiła albo to zignorować, albo się tym nie przejmować. Nic się między nami nie zmieniło, odkąd dowiedziała się, przez co przechodzę. Chociaż mój terapeuta kilka razy zabrał mi narzędzia do cięcia, udało mi się znaleźć ich więcej. W ciągu ostatnich kilku tygodni mój stan się pogarszał, i to gwałtownie. Teraz, gdy tylko rodzice na mnie krzyczą, czego absolutnie nie mogę znieść w moim stanie, nawet z powodu czegoś drobnego, zaczynam się trząść. Idę do swojego pokoju, zamykam drzwi na klucz i tnę skórę na rękach lub udach, aż się uspokoję. Dopóki nie krwawię, nie czuję się lepiej. Widok tryskającej własnej krwi przywraca mi kontrolę nad sytuacją. Kiedy się tnę, lubię myśleć: „Dobra, teraz cały ból w twojej głowie jest na twojej skórze”. Kiedy zadrapania i nacięcia przestają boleć, robię to ponownie i znów czuję się spokojna. Na przedramionach, gdzie głównie się ranię, mogę naliczyć dwa tuziny blizn po samookaleczeniach. Kiedy nie mam do dyspozycji żadnych narzędzi, a mój ból emocjonalny jest nie do zniesienia, uderzam się w ramiona, aż staną się sine. Jest wiele sposobów na samookaleczenie. Coraz trudniej jest mi nosić koszulki z krótkim rękawem, bo nie ma wytłumaczenia dla pola bitwy, które ludzie widzą na moich rękach. Linie są proste, idealne i równoległe. Są to ewidentne oznaki samookaleczenia. Dlatego stale noszę koszule z długimi rękawami. Oprócz mojego terapeuty tylko jedna osoba wie, że to robię, i dodatkowo kilku moich znajomych z Internetu, którzy też to robią. Blizny przypominają mi, że mam wybór poza bólem emocjonalnym i że jest to wybór łatwiejszy. Kiedyś myślałam, że mam niski próg bólu. Część mnie widzi siłę w tym, co teraz robię, i raczej nie sądzę, bym chciała przestać w najbliższym czasie, nawet jeśli powinnam. Są też słowa, których nie mogę lub nie chcę wypowiadać do ludzi. Blizny i krew mówią o mnie więcej niż słowa.
Jakie emocje Ci towarzyszą, kiedy się tniesz?
Moje odczucia są podobne do tych, które odczuwają wszystkie osoby, które się tną. Zanim to zrobię, zwykle odczuwam ogromną nienawiść do samej siebie. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek siebie lubiła, ale w ciągu ostatnich lat znienawidziłam w sobie wszystko – od wyglądu, przez postawę, po niestabilne relacje osobiste. Zanim się potnę, zwykle dzieje się coś, co pogarsza sytuację. Zazwyczaj jestem bardzo przygnębiona, czuję się beznadziejnie i bezwartościowo, jakbym nie miała się do kogo zwrócić. Czasami jestem zła na siebie za coś, co zrobiłam, i postrzegam to jako karę. Innym razem czuję się tak, jakby całe moje ciało i umysł zdrętwiały. Zazwyczaj, gdy mam coś, co większość ludzi nazywa „dobrym dniem”, zamiast depresji mam to rozległe odrętwienie… i to mnie przeraża. Cięcie sprowadza mnie z powrotem na ziemię, że tak powiem. Depresja, jakkolwiek parszywa, jest tym, do czego przywykłam. Podczas cięcia zwykle koncentruję się na krwi, a mój umysł się uspokaja. Nie odczuwam bólu emocjonalnego, kiedy na mojej skórze zaczynają pojawiać się ślady, ale to nie to samo co odrętwienie. Odczuwam spokój i mam poczucie, że mój ból przechodzi z umysłu do ciała. Po zakończeniu czasem czuję się winna, ale to zwykle chwilę później. Najczęściej godzinę lub dwie po cięciu zaczynam mieć myśli w stylu: „Co się z tobą dzieje, do cholery?”. Często mówię sobie, jaka jestem szalona, co jeszcze bardziej potęguje wstręt do samej siebie. W końcu w ciągu następnego dnia ktoś powie lub zrobi coś, co mnie zdenerwuje, a to w połączeniu z nienawiścią do samej siebie sprawi, że znów zamknę się w pokoju…
1.Kaysen S., Przerwana lekcja muzyki, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2017.
2.Witkowska M., FOMO i nadużywanie nowych technologii, NASK Państwowy Instytut Badawczy, Warszawa 2019.
3.Walsh B.W., Terapia samouszkodzeń, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2014.